Źle się dzieje w państwie niemieckim
Szok był przewidywany. Niemcy wschodnie wolą skrajną prawicę niż lewicę. We wszystkich sondażach przed wyborami w krajach związkowych, Saksonii i Turyngii, w dawniejszej NRD, zanosiło się na „historyczny” wynik skrajnie prawicowej partii AfD. „Historyczny” nie oznacza w tym przypadku czegoś pozytywnego. Oznacza, że po raz pierwszy w powojennej historii niemieckiej demokracji skrajna prawica wygrała na szczeblu landów – w Turyngii, i tylko o włos przegrała w Saksonii. Jeśli 22 września wygra w Brandenburgii, dopełni się czara goryczy, którą musi wypić rząd federalny kanclerza Scholza.
Jego partia, SPD, omal nie przepadła w Saksonii i Turyngii, a koalicjanci – liberałowie i Zieloni – wypadli za burtę. W Saksonii z trudem wygrała największa partia opozycyjna, chrześcijańsko-demokratyczna. Według kalendarza politycznego wybory na szczeblu federalnym wypadają w przyszłym roku. Jednak już podniosły się głosy, że rząd Scholza powinien podać się do dymisji jak najprędzej, bo skoro trzy ugrupowania tworzące ten rząd zrobiły tak marne wyniki, to jaki ma mandat do dalszego rządzenia.
Wątpię, że Scholz posłucha opozycji. Republikę federalną tworzy 16 krajów związkowych (landów) z własnymi rządami i parlamentami, a na razie AfD wygrała w jednym. Uprawnionych do głosowania jest w całym państwie 61 mln obywateli i obywatelek, w rzeczonych landach – 5 mln, a więc nawet nie 10 proc. Mimo to nie da się ukryć, że rząd Schulza zaliczył pośrednio ciężki cios, którego konsekwencji jeszcze w pełni nie znamy. To zmartwienie nie tylko dla Niemiec, ale też dla UE. W dwu najpotężniejszych państwach Unii – Francji i Niemczech – toczy się dziś najcięższa walka sił demokratycznych z autorytarnymi.
Dla Polski upadek rządu Scholza też byłby złą wiadomością, bo koalicja Tuska próbuje odbudować relacje polsko-niemieckie po ośmiu chudych latach rządów Kaczyńskiego i Ziobry, a obaj premierzy się stale kontaktują. Tyle że ewentualna wygrana CDU w przyszłorocznych wyborach nie byłaby dla Polski katastrofą, choćby dlatego, że niemiecka chadecja należy w Parlamencie Europejskim do tej samej frakcji (EPP, Europejska Partia Ludowa), co Koalicja Obywatelska Tuska.
Prawdziwą katastrofą byłby taki wynik przyszłorocznych parlamentarnych wyborów niemieckich, który nie dałby zwycięzcy silnego mandatu do rządzenia, np. zmuszając chadeków do koalicji z AfD. To tak jakby u nas Tusk musiał się układać z Konfederacją w sprawie rządu.
Kolejne zmartwienie to dobry wynik populistycznej skrajnej lewicy pod przewodem Sahry Wagenknecht, antykapitalistyczny, antyimigrancki i antyukraiński, czyli prorosyjski. To efekt rozbicia twardolewicowej partii Die Linke, która już była uważana za radykalną. Dobry wynik oznacza, że chadecja w Saksonii, deklarująca odnowę współpracy z AfD, może być skazana na negocjacje rządowe ze skrajną lewicą.
Dawniej nie do pomyślenia, dziś to temat spekulacji w mediach niemieckich. Ja pamiętam ruchy pokojowe w Niemczech, które w latach 80. domagały się usunięcia amerykańskich pocisków balistycznych z terenu Niemiec Zachodnich mających je bronić przed ewentualną agresją sowiecką. Ugrupowanie Wagenknecht idzie tą samą drogą: pokój na warunkach Kremla. Niemiecki pacyfistyczny idealizm zwykle służy politycznie i propagandowo militaryzmowi rosyjskiemu.
Uderza, że co najmniej w dwu ważnych dla demokratycznej Europy sprawach – poparcia dla Ukrainy i zablokowania imigracji – Wagenknecht mówi tym samym językiem co skrajnie prawicowa AfD. Są specyficznie niemieckie przyczyny tamtejszej ofensywy populistów lewicowych i prawicowych. Nas w Polsce interesuje przede wszystkim snop światła, jaki wybory w Turyngii i Saksonii rzuciły na ogólną kondycję polityczną naszych ważnych sąsiadów.
Główny nurt polityki niemieckiej, czyli chadecja i socjaldemokracja, przeżywa kryzys. W społeczeństwie słabnie zaufanie do polityków największych powojennych partii, ale też najważniejszych jakościowych mediów i instytucji demokratycznego państwa. Pisze o tym niemcoznawca Piotr Buras w najnowszym magazynie „GW”. Zaznacza, że nie wszyscy głosujący na AfD to neonaziści, a nawet nie zdeklarowani sympatycy skrajnej prawicy. Część głosuje z rozczarowania i złości, że ich zdaniem źle się dzieje w zjednoczonym demokratycznym państwie niemieckim.
U nas przez osiem lat PiS korodował demokrację w podobny sposób: siejąc nieufność do państwa budowanego od 1989 r., do konstytucji, demokratycznej opozycji, społeczeństwa obywatelskiego. Z podobnym efektem: rozpad więzi społecznej, nieufność do elit niepisowskich i nieprawicowych, podatność na teorie spiskowe, niechęć do UE i Zachodu jako zagrożeń dla naszej suwerenności i tożsamości. W tych zmaganiach są nagłe zwroty akcji: wygrana demokratów w Polsce, Francji i Brytanii, a teraz sukcesy skrajnej prawicy i skrajnej lewicy w dwu landach niemieckich. Do wiktorii demokratycznej droga jeszcze daleka i kręta. Najbliższe starcia znów w Niemczech (wybory parlamentarne) i znów w Polsce (wybory prezydenckie).
Za dawnych dobrych czasów wybory demokratyczne polegały na rywalizacji programów, dziś polegają na manewrach zaczepno-obronnych obozu demokratycznego i obozu antyliberalnego. To wielka, przygnębiająca i źle wróżąca różnica.
Komentarze
Niemcy są pragmatyczni. W Bułgarii jeszcze w czasach obozu socjalistycznego turyści z NRD mieli lepsze jedzenie niż Polacy, chociaż mieszkaliśmy w tym samym pięknym hotelu w Albenie.
Mieli też korzystniejsze kontakty z ZSRR.
W programie POLSAT NEWS „Punkt widzenia” zakończyła się dyskusja o sytuacji w Europie po wyborach w Niemczech. Korespondenci zauważyli tendencję do współpracy z Rosją. Podobnie we Francji i Włoszech. Nasza rola słabnie. Można się martwić. Będziemy pod presją z każdej strony
Po wyborach w Saksonii doszło do korekty wyników, co pozbawiło AfD mniejszości blokującej. Powodem ma być błąd oprogramowania? Komentatorzy wyrażają oburzenie
Nie ma się czemu dziwić. Za dużo „emigrantów”.
@NH
Oczywiście, skrajnie prawicowi, inni wyrażają ulgę.
Atak nożownika w Dolnej Saksonii. Nie żyje 61 letni mężczyzna. Trwa obława policyjna. To już kolejny atak w Niemczech w ostatnich dniach
A może należy zastanowić się co leży u podstaw sukcesów AfD i BSW? Oczywiście najprostszym jest zrzucić wszystko na totalitarne doświadczenie Ossich ale czy aby napewno? A może AfD i BSW odpowiadają na realne potrzeby części Niemców? Przypominam, że to nie tylko propaganda Kurskiego i KRK odpowiadają za 8lat PiSu. PiS też odpowiedział na REALNE potrzeby sporej grupy Polaków. Widocznie coś było nie tak z dystrybucją ,,sukcesu III RP”, coś było nie OK w skali obciążeń na rzecz Rzeczy Posolitej. Akurat to było mierzalne w portfelach…Dopóki opozycja mówiła ,,było super, było super więc o co ci chodzi” to nie mogła PiSu przeskoczyć. Dopiero Tusk zrozumiał, że trzeba zaakceptować to odczucie dużej części Polaków i poprowadził opozycję do zwycięstwa.
Być może u podstaw sukcesów nacków z AfD i oraz pacholicy Putina z BSW leżą realne problemy Niemców? Problemy, z którymi polityczna poprawność nie pozwala się skonfrontować tzw. normalnym partiom?
Szanowny Panie Redaktorze Adamie,
Krótko o czym innym, ale niektórym z Niemcami bardzo kojarzy się Tusk.
Może Pan wie, albo też domyśla się – dlaczego od pewnego czasu w Onecie i nie tylko – pojawiają się fotografie Donalda Tuska z twarzą wyraźnie zniekształconą tak, aby budziła niechęć (twarz podobna do skazanej polskiej zakonnicy, która znęcała się nad dziećmi).
Na niektórych zdjęciach jest on ponadto na tle rzekomo polskiej flagi, która ma jednak odwrócone barwy (czerwona na górze, a biała na dole).
Czemu zatem takie zdjęcia naszego premiera służą ? Może ktoś wie.
Pozdrawiam. Pesel41
@Jacek NH, 2 WRZEŚNIA 2024, 19:29
,,Po wyborach w Saksonii doszło do korekty wyników, co pozbawiło AfD mniejszości blokującej. Powodem ma być błąd oprogramowania? Komentatorzy wyrażają oburzenie”
Intencje tego wpisu są dosyć jasne. Powiem tak, abyś dziadzia sobie wbił w ten swój tępy łeb: ktokolwiek sympatyzuje i kolaboruje z (antypolską i pronazistowską) AfD powinien być natychmiast zdelegalizowany i trafić za kratki, natomiast w warunkach wojennych …
Wybory skrajnie populistycznych ugrupowań zawsze mają swoje głębokie przyczyny. Przyczyny, których od dekad zmieniające się władze głównego nurtu raczyły nie zauważać. Co spowodowało że tylko rosły i nabrzmiewały. A potem jak w masło weszli w to populiści i rosyjska agentura. Brzmi znajomo?
@NH
Nieprzypadkowo, tak jak atak w Solingen.
@Bartonet
Wbij sobie w ten swój tępy łeb, że nie jestem dla ciebie „dziadzia”! Co do reszty wpisu, nie wypowiadam się, bo mnie to nie dotyczy
@Slawczan
2 WRZEŚNIA 2024
22:10
„Być może u podstaw sukcesów nacków z AfD i oraz pacholicy Putina z BSW leżą realne problemy Niemców?”
Raczej urojone godnosciowe „problemy”: Bo my Ossis jestesmy gorzej traktowani, a panstwo sie o nas nie stara. Od AfD oczekuja, ze ich „zbawi” (jak „Jaroslaw Polske zbaw”). Zjednoczone Niemcy maja ten sam kulturowo-mentalny problem co Polska A vs. Polska B. I to pozostanie jeszcze na kilka generacji.
Ale gdyby AfD nawet w calych Niemczech w nastepnym roku zdobyla 30%, to z braku D’Hondta w ordynacji wyborczej bedzie jej bardzo daleko do wladzy. A juz napewno nie do samodzielnej jak PiS.
Polityczne PTSD miało we wschodnich landach od lat wiele oblicz. Jednym z nich jest permanentne wstawanie z kolan, znane w Polski i innych krajach Europy Wschodniej.
@Sławczan
Ależ oczywiście masz rację. AfD to jedno – ale sukces Sary Wagenknecht to zupełnie coś innego. Pomijając prorosyjskie sympatie to lewica w starym stylu odwołująca się do ochrony słabszych ekonomicznie i redystrybucji, która postuluje, by ciężar koniecznych zmian zaczęli ponosić lepiej i najlepiej sytuowani, a nie jak wynika z propozycji środowisk progresywno-liberalnych jak zwykle najubożsi (strefy czystego transportu, zakazy aut spalinowych itp.). W odróżnieniu od woke-lewicy, która ma w nosie upośledzonych, tylko jest ruchem rozwydrzonych dzieciaków z klasy średniej i wyższej nie handluje oburzeniem, nie tworzy sztucznych podziałów mężczyźni-kobiety, hetero-homo, cis-trans, biali kolorowi, nie kreuje kto jest ofiarą (i komu należy się atencja i przywileje) tylko odnosi się do realiów. Lewica, która opowiada kawałki o społeczeństwie wolnych elektronów i która jest wspierana przez establishment i kapitał to żadna lewica.
W telewizji pokazywano grupę młodzieży niemieckiej z terenów graniczących z Polską uczącą się języka polskiego. Ja kocham ten język i lubię mówić po polsku, oświadczyła dziewczyna.
Mało się pisze o współpracy Niemców i Polaków na terenach przygranicznych.
Obecnie gdy rządzi Tusk zainteresowanie mediów tym co łączy Niemców i Polaków powinno być większe, a na niemiecką politykę należy spojrzeć łaskawym okiem
@chassepot
Sahra – a nie Sara – bo sama zmieniła pisownię swego imienia- córka Niemki i Irańczyka, który porzucił ją, gdy była małym dzieckiem, i która wstąpiła do partii komunistycznej tuż przed upadkiem NRD, to polityczka antysystemowa, marzenie Kremla i skrajnej prawicy. Chce odbudowy ,,socjalizmu’’ w wydaniu NRD-owskim, czyli w przymierzu z Moskwą, w kontrze do NATO i UE, odbierającym jednostce prawa i wolność w zamian za złudne bezpieczeństwo socjalne. To melodia przeszłości, bo autorytaryzm dzisiaj wykorzystuje populistyczne nastroje nie do odbudowy społeczeństwa typu sowieckiego – zuniformizowanego i posłusznego władzy politycznej – ale do budowy utopii libertariańskiej w stylu Ayn Rand.
@ls
Nie wiem, czy łaskawym okiem, ale z pewnością nie przez różowe ani czarne okulary. Najlepszym pomysłem politycznym po r. 1989 był Trójkąt Weimarski, zamrożony oczywiście przez nacjonalistów pisowskich, dziś jego realna reaktywacja jest trudna, bo polityka niemiecka i francuska przestaje być przewidywalna, a polska dopiero się reorganizuje.straty wyrządzone Polsce przez obóz Kaczyńskiego są niepowetowane.
Będąc młodym nauczycielem na rubieży…wyjeżdżałem z młodzieżą na praktyki do NRD w pobliżu Rostocka(Makelburgia).
Ze zdziwieniem kontastowałem, że pracownicy ichniej spółdzielni produkcyjnej stanowią z rosyjskimi braćmi z kołchozów.tudzież polskich PGR-ów, jeden zbratany mentalnie naród.
Żyło im się znacznie lepiej niż wschodnim braciom, ale podejście do pracy, drobne złodziejstwa, pijaństwo były na podobnym poziomie.
Podły czas po stanie wojennym wydawał się w konfrontacji z realiami NRD okresem względnej wolności, indoktrynacja, donosicielstwo uległość wobec władzy były nieporównywalne.
Wieczorami w nijakiej tajemnicy spotykaliśmy się przy wódeczce ze starymi Niemcami (wielu pochodziło z dziś polskiego Pomorza ) i dopiero wtedy pytali nas o Solidarność, co ciekawe najczęściej: Czy był to autentyczny robotniczy bunt?
Kiedy odpowiadaliśmy zgodne z prawdą, padały ciepłe słowa o Polakach, wolności i odwadze, co miło łechtało naszą próżność.
Wszyscy marzyli o wyjeżdzie do RFN, ale pociągał ich raczej dobrobyt niż brak wolności,
Nasza młodzież prezentowała się na tle niemieckich rówiesników doskonale, co wywoływało w starych Niemkach bardzo ciepłe uczucia, hołubiły naszych uczniów i płakały kiedy wyjeżdżaliśmy.
W bezpośrednich kontaktach nie odczuwało się poczuci wyższości, z czym miałem do czynienia na zachodzie. W mediach – lament po zwycięstwie AfD w Turyngii, ale podatność na prawicową indoktrynację w Polsce jest identyczna.
Wzrost popularności skrajnej lewicy i prawicy, nie tylko na terenie byłej NRD w Niemczech, ma wiele przyczyn. Jedną z głównych jest obecnie nielegalna emigracja do tego kraju. Na zachodzie Niemiec np. W Hesji, AfD osiąga w sondażach niestety także około 20%. Partie demokratyczne w Niemczech, po ekscesie rządów Merkel, traktują ten problem wreszcie poważnie i starają się z nią walczyć. Jakie wyniki to przyniesie trzeba odczekać.
Szczególna popularność faszystow i komunistów, czyli partii antysystemowych na terenie byłej NRD, ma swoje przyczyny w historii tych terenów, strukturze ludności i odwiecznym poczuciu krzywdy. Na tych terenach popularna jest teza, że rzekoma inność wschodnich Niemców jest wymysłem zachodu , aby dalej ich upokarzać traktować jako gorszych. Mamy tu więc jakby z samorealizującą się przepowiednią . Jeśli narzucony nam z zachodu system mnie nie akceptuje, to ja nie akceptuję system. To podejście jest poważnym problemem, który mimo coraz bardziej zbliżonych warunków życia irracjonalnie rośnie w młodym pokoleniu, zamiast maleć. Jeśli ostatnie wybory reprezentowały nie całe 10% całej ludności Niemiec i niektóre problemy zamiast znikać dalej rosną, to Niemcy dla zaspokojenia przede wszystkim potrzeb ludności w Niemczech wschodnich, ale także zachodnich, powinny poważnie zastanowić się nad rozwiązaniem czechosłowackim i zwrócić krajom byłej NRD niepodległość.
„Niemcy sobie poradzą” to trafny cytat zaczerpnięty z jakiejś reklamy. Kto w Niemczech dziś chciałby „umierać za Gdańsk”?
@ Adam Szostkiewicz 3 września 2024 8:25
Nomen omen, pierwszego września, wygrywa w Niemczech ponownie partia faszystowska, a obok niej kręcą się równie zadowoleni i docenieni przez wyborców promoskiewscy komuniści.
Kilka dni temu napotkałem w sieci fragmenty książki Gellesa o „człowieku który zniszczył kapitalizm” – nadal ekonomicznym guru dla wielu, Jacku Welchu.
A przed chwilą przeczytałem, że – znów nomen omen – Volkswagen nosi się z zamiarem zamknięcia swoich fabryk w Niemczech, bo za małe z nich zyski. Uczniowie Welcha ciągle u władzy?
NRDowcy po zjednoczeniu Niemiec usłyszeli że wreszcie żyją w najlepszym państwie na świecie, ale muszą sobie sami w nim zbudować swój dobrobyt – tak powiedziano ludziom którzy już w drugim – trzecim pokoleniu byli prowadzeni przez władzę za rączkę od urodzenia do śmierci, więc niczego prócz sumiennego wykonywania poleceń robić nie musieli. Dziwić się dzisiaj ich frustracji i poczuciu krzywdy? Szczególnie kiedy słyszą podszepty, że byle czarnuch, Turek, Jugol, Afgan czy inny podobny ma wiecej przywilejów od nich, rdzennych Niemców….
Źle się dzieje w państwie niemieckim nie dlatego, że wygrywają AfD i Sojusz Sahry Wagenknecht, tylko te partie wygrywają właśnie dlatego, że w Niemczech (prawie) wszystko idzie nie tak, jak chce zdecydowana większość ludzi, a klasa rządząca zupełnie to ignoruje.
Twierdzenie Karola Marksa, że „byt kształtuje świadomość” ma tu w pełni zastosowanie. Niemcom żyje się coraz trudniej i w swojej masie stają się coraz biedniejsi. A przy tym jest powszechne przekonanie, że władza jest zupełnie oderwana od życia i opinii swoich wyborców i nie reprezentuje ich interesów.
@mfizyk
2 września 2024 23:52
Ehh, żeby to było takie proste…
W Niemczech nie ma D’Hondta by uniknąć sytuacji z lat 30tych XXw.
Wg. ostatnich sondaży u nas też by było niezbyt wesoło PiS+Konfederacja miałyby większość…
Wyniki wyborów są swego rodzaju sygnałem ostrzegawczym dla tzw. normalnych partii. Jeżeli będą udawać ,,bussiness as usual” to za 4 lata będzie jeszcze gorzej.
Faktycznie, Trójkąta Weimarskiego bardzo żal. Wespół z Niemcami i Francją, Polska byłaby jeszcze silniejsza
Przy takich tendencjach , jakie widzimy w Europie , zdelegalizowanie PIS powinno być celem nr 1 , jak tylko zostanie przywrócona pełna praworządność ( zniknięcie Dudy, naprawa TK SN ) . Ilośc popełnionych przez nich przestępstw obliguje wręcz do tego . Jeśli się tego nie zrobi, wataha wróci i Polskę przewróci
@o.t.u:
Szukam aktualnych danych, bo jest taka ładna mapka, pokazująca że tam gdzie wygrywa AfD, to imigranci są z Polski. Ale mapka nie jest nowa i pokazuje stan na rok 2011. Nie znajduję danych według pochodzenia migrantów w roku 2024; widzę jedynie zestawienie łączne: większość imigrantów w Niemczech jest z UE. A jeśli chodzi o rozkład według krajów związkowych, to Turyngia, czy Saksonia są wśród raczej omijanych przez migrantów (Turyngia: 8%; Saksonia prawie 9% — dla porównania: Nadrenia Północna-Westfalia ma ok. 17% imigrantów).
Gdzieś musi być element wspólny, łączący Wildersów, Le Penów, Melonich i Wagenknechtów Europy. Pomijając Moskwę, to jaki jest to element ?
Jacek NH
2 września 2024
23:31
@Bartonet
„Wbij sobie w ten swój tępy łeb, że nie jestem dla ciebie „dziadzia”! Co do reszty wpisu, nie wypowiadam się, bo mnie to nie dotyczy”
To kim?
Agentem FSB, sprzedawczykiem, faszystowską gnidą, czy pachołkiem Putina? Bo kto może się cieszyć ze zwycięstwa wrogów Polski?
Liderzy tej partii, jawnie rehabilitują Waffen SS, nienawidzą Polaków i chwalą Putina.
Czego można się spodziewać po prawicowym plugastwie jak tylko zdrady.
Zle sie dzieje w panstwach Zachodu.Nie ma jednosci ani charyzmatycznych przywodcow. Kto sie postawi, tupnie noga i odwinie na odlew rosyjskiemu don Corleone, koreanskiemu chlopcu z rakietami, chinskiemu nadzorcy obozu pracy? No kto? Cieple kluchy Scholz, wesola-kobylka prokurator z coachem dobra rada albo para weirdos?
@Jacobsky
faszyzujący populizm żerujący na błędach i kłopotach współczesnej demokracji, które są nieuchronne nawet w najlepiej zorganizowanych i zarządzanych państwach, a co dopiero w młodych demokracjach postkomunistycznych.
@NH
Nie dlatego, że byłaby silniejsza, choć też, tylko dlatego, że byłaby w centrum polityki unijnej, a nie na marginesie, jak za PiSu.
@Martin L
Wskaż, gdzie cieszyłem się że zwycięstwa wrogów Polski? Albo nie łżyj, jak bura suka!
A inwektywy, którymi mnie obrzucasz? Żaden polski uciekinier nie jest mnie w stanie obrazić
@dino77
3 WRZEŚNIA 2024
10:25
„Szczególnie kiedy słyszą podszepty, że byle czarnuch, Turek, Jugol, Afgan czy inny podobny ma wiecej przywilejów od nich, rdzennych Niemców….”
Takie insynuacje sa dopiero od 2015. Przedtem role imigrantow zajmowali ci, co otrzymywali zasilki spoleczne (teraz Bürgergeld).
Kto w takie wierutne brednie wierzy, temu wszystko mozna wmowic. Ale takim pomoc juz chyba nie mozna 🙁 No, chyba zeby ich przymusic na 2-3 miesiecy na zamiane rol 😉
Niepokojacym jest, ze takich ewidentnie glupich wyborcow na calym Zachodzie przybywa. Miejmy nadzieje, ze jakies 30% to ich maksimum.
@A.Sz.
Czy obecna ekipa rządząca robi coś , aby reaktywować Trójkąt Weimarski?
@NH
Reaktywowała, to teraz najważniejsze.
Napiszę inaczej, Niemcy, Austriacy, Włosi czy Francuzi zaczynają się czuć we własnym kraju jak cudzoziemcy. Stąd popularność partii populistycznych które glosza chęć zrobienia porządku z emigrantami. W Wiedniu bodajże 37procent pierwszoklasistów to dzieci „obcych” głównie muzułmanów.
Kurdupel i jego pisdne kmioty – bezmozgi i oszuści … przepierdoliły polski czas w UE …
Teraz będą srali w pory do końca swych dni i swoich dzieci… kto wejdzie pierwszy ruski czy Niemiec, a może znowu zechcą podzielić dzisiejszą Polskę między siebie i wejdą jednocześnie – z prawa i lewa…
I Murarczyk ma pietra kiedy przyjdą po niego… już go namierzają i cierpi na biegunkę, już nie pojedzie bez strachu na bliski West, że mu wpierdolą … a jeszcze co gorsze każą płacić za korzystanie z nie swoich terenów czerpiąc pożytki z ich eksploatacji przez ostatnie 80 lat…
Czas trójkatów minął … nastał czas konstruowania bytów prostokątnych – pasmowych East-West… przyczółki pod osie już utworzone…
Czas coraz bardziej niepewny …
Jacek NH
3 września 2024
18:53
@Martin L
Wskaż, gdzie cieszyłem się że zwycięstwa wrogów Polski? Albo nie łżyj, jak bura suka!
A inwektywy, którymi mnie obrzucasz? Żaden polski uciekinier nie jest mnie w stanie obrazić”
Za pierwsze nie obrażam tylko stwierdzam fakty!
Kto tu odwraca kota ogonem i łże jak bura suka ? Kto tu popiera Orbana, Le Pen, którzy jawnie popierają wroga Polski ,
Putina !
Jako dowód proszę podać choć jeden komentarz potępiający prawicowe gnidy popierające Putina np. Orbana czy Le Pen , albo Trampka chwalącego Putina ( choć przynajmniej zaniepokojenie),
Z tylko ostatnich komentarzy nie widać jakiegoś zmartwienia że wygrało AfD. wrogo nastawione do Polski , wręcz na odwrót. To jest dowód!
Putin nie zostaje aresztowany w Mongoli, UK wstrzymuje dostarczanie broni dla Izraela, Turcja ogłosiła wstąpienie do państw grupy BRICS – to tylko trzy informacje z dzisiejszego dnia pokazujące, że Zachód ma coraz mniejsze wpływy na geopolityke
Jacobsky
3 września 2024
13:10
” Gdzieś musi być element wspólny, łączący Wildersów, Le Penów, Melonich i Wagenknechtów Europy. Pomijając Moskwę, to jaki jest to element ? ”
Wykorzystywanie strachu społeczeństw przed dalszym napływem nielegalnej migracji.
Wszyscy wymienieni obiecują szybko zrobić „porządek”.
Stary chwyt ale jak widać działa.
Niepokojacym jest, ze takich ewidentnie glupich wyborcow na calym Zachodzie przybywa. Miejmy nadzieje, ze jakies 30% to ich maksimum.
Potęga internetu. Work in progress.
——————
Adam Szostkiewicz,
może po prostu przesadzono z tym budowaniem społeczeństw post-narodowych, otwartych trochę na siłę, gdzie wszyscy mają bezwarunkowo kochać wszystkich ? Nie szanować, ale właśnie kochać ? Przesadzono nie tyle z samą intencją, ile z tempem jej wdrażania ? Ja to widzę jako odruch wymiotny kogoś, kto poczuł mdłości z powodu pchania mu na siłę w gardło czegoś, czego nie chce w takiej formie, w jakiej mu się podaje. I w ilości oraz w tempie pchania do gardła.
Ale odruch wymiotny to jeszcze nie wymioty. Dwa palce w gardło pcha ktoś inny, komu bardzo zależy na destabilizacji Europy.
Tak, mówię o narzuconym przez elity europejskie tempie imigracji. To jest moim zdaniem główny powód kryzysu.
AfD zapowiada Dexit i stawia warunki…
I wsjo normalno putinescu pije ze szczęścia…
@jacobsky
To jest jeden z powodów obecnych sukcesów populizmu. Moim zdaniem rozdmuchany do granic absurdu. Europa potrzebuje imigrantów od zawsze, a szczególnie od powojnia. Niemcy migrowali do Polski w średniowieczu, Polacy migrowali do Niemiec i Francji w XX wieku i wcześniej, tak jak do US, Kanady, Brazylii czy Argentyny. Biedni zawsze będą szukali lepszego życia w bogatych krajach. A bogate kraje dawniej i dziś potrzebują taniej ,,siły roboczej’’, czyli ludzi gotowych do pracy za marne pieniądze i bez zabezpieczeń socjalnych. Różnica jest taka, że dziś to, co dawniej było po prostu zjawiskiem społecznym, dziś jest tematem dyskusji nie tylko ekonomicznej, ale też etycznej: jak traktujemy migrantów, ich godność i ludzkie prawa? Dla migracji nie ma realnej alternatywy, problemem jest wykorzystywanie migracji do walki politycznej.
@swell
I to pana wyraźnie raduje. Droga do raju ruskiego, chińskiego czy tureckiego stoi otworem, ale jakoś ludzie uciekają z nich na ten ,,słabnący’’ Zachód, tak jak i pan.
@otu
I bardzo dobrze, w drugim i trzecim pokoleniu nie będą już postrzegani jako ,,obcy’’, tylko jak współobywatele. Wiedeń stoi kawiarniami, wynalazkiem cywilizacji muzułmańskiej.
@Martin L
Potępiać, a nie cieszyć się, to jednak różnica. Ogromna. Ale tylko dla człowieka myślącego. Nie zaślepionego nienawiścią
Panie Redaktorze,
Co do pryncypiów, pełna zgoda. Chodzi o metodę. Moim zdaniem narzucone (przez okoliczności lub decyzje polityczne) tempo zmian powoduje zadyszkę u wielu.
Kiedy istniejąca siatka socjalna się rwie pod naporem, nic dziwnego, że wiele osób wybiera rozwiązania najprostsze i ugrupowania, które takie rozwiązania oferują.
Podobnie robi się w moich stronach. Obraz Kanady jako gościnnej ziemi obiecanej zaczyna być pełen rys i skaz. Rzeczy dzieją się za szybko w stosunku do możliwości udzielenia gościny. I wielu przestaje się to podobać, stąd rosnąca popularność alter ego obecnego premiera, który szeroko otworzył wrota imigracji.
@Szanowni…
Niemcy musza poprawic Konkurencyjnosc i Innowacyjnosc (duze literki nieprzypadkowo) 🙂 Nie tylko zreszta Niemcy 🙂 „Formula” niemiecka tanio kupil (energie), drogo sprzedal Chinczykom (cokolwiek), ulegla przedawnieniu. Tak po prostu, przedawnieniu. Tu zadna partia nie pomoze, AfD czy „sahry wagenknecht” nawet pare. Migracje zostaly chlopcem do bicia. Bo sa medialne. Konkurencyjnosc i innowacyjnosc medialne nie sa, bo to ciezka robota. Wszystkie kraje wysoko rozwiniete maja problem/ korzysci z migracjami (medialny), co z tego zatem?
https://www.wipo.int/edocs/pubdocs/en/wipo-pub-2000-2023-en-main-report-global-innovation-index-2023-16th-edition.pdf
Ktos z Was przeczytal w calosci (zamiast pisac, ten sam czas)? Problem z konkurencyjnoscia i innowacyjnoscia jest rowniez drugi. Rowniez malo medialny. Czolowka, najmniejszych zamiarow nie ma rezygnowac, na korzysc dwukatow, trojkatow, nawet dziewieciokatow (gdyby byly). Takie schody waskie i brak windy 🙂 pzdr Seleukos
rufus swell
3 września 2024 20:43
ruski cwel vel rufus swell – uradowany V kolumna putina, takich skurwysynów trzeba deportować do Turcji…
@o.t.u:
> Napiszę inaczej
Napiszę to inaczej i pojadę Żiżkiem: ideologia jest jak okulary, które zniekształcają nasze widzenie, ale których wpływu nie dostrzegamy.
Niemcy, Austriacy, Włosi, czy Francuzi są wciąż przytłaczającą większością w swoich państwach. Nawet Twoje dane o Wiedniu to potwierdzają.
Nikt tu nie neguje, że części osób duża liczba obcokrajowców (tu powtórzę: dotyczy to także Polaków mieszkających za granicą — bardzo często niechęć do imigrantów przejawiają sami imigranci, którzy oczywiście nie czują się „imigrantami” a „ekspatami”) „może irytować”. Dałem cudzysłów, bo jak pewną reakcję na szok kulturowy, że świat obok jest inny niż się przywykło rozumiem (pamiętam, jak uderzała mnie każda kobieta w hidżabie, gdy pierwszy raz wyjechałem na Zachód; tak jak nadal może mnie podświadomie uderzyć każda para mężczyzn, zakochanych i trzymających się za ręce na ulicy), o tyle wciąż dopytuję o jego racjonalizację.
Obcokrajowiec narzucił ci swoją kulturę? — No nie. (BTW. Na dniach tygodni rybacki robił okładkę o ukrainizacji Polski — tymczasem jest masę danych, że zachodzi i to czasem brutalna, polonizacja Ukraińców w Polsce) Lokalsi to większość, ich kultura dominuje; choć oczywiście też ewoluuje i już nie będzie taka sama jak w latach 80-tych.
Obcokrajowiec zabrał ci pracę? — Według badań też nie. Imigranci zwykle podejmują pracę tam, gdzie są wakaty.
Obcokrajowiec obniżył ci płacę swoją konkurencją? — Nie widać takiego związku.
Obcokrajowiec oznacza więcej przestępstw? — Statystyki mówią, że nie — wzrost liczby imigrantów łączy się ze spadkiem przestępczości. (Tak, rozumiem, że akurat w Niemczech przestępstw nieco przybyło ostatnio, ale mamy tu wyjątek, więc raczej nie wpływ imigrantów, tylko gorsza sytuacja gospodarcza.)
Imigranci szybciej się mnożą i nas zastąpią? — Oczywiście, że nie. Liczba rodzących się dzieci bardzo szybko równa do średniej krajowej; zresztą i bez tego musiałaby być na innym poziomie — matematyka się tu nie zgadza.
Choć też i w drugą stronę — czy obcokrajowiec uratuje twoją emeryturę — no, nie — liczą, że aby zatrzymać zmiany demograficzne, Niemcy, czy Wielka Brytania musiałyby corocznie przyjmować miliony imigrantów.
Czy obcokrajowiec oznacza wzrost gospodarczy — może, ale zysk jest dla firm, nie dla całego społeczeństwa.
Czy lewica jest bardziej proimigrancka niż prawica — okazuje się, że też nie, bo choć lewica chętniej mówi o prawach imigrantów, o tyle ulega izolacjonistycznym naciskom wyborców; podobnie jak prawica, tyle że tu są naciski biznesu, otwartego na imigrantów. Wychodzi na równo.
Dlaczego więc imigranci i imigracja? No cóż, z z tego samego powodu, co Żydzi u austriackiego akwarelisty — jeśli powtórzysz ludziom tysiąc razy, że problemem są imigranci, to oni w to uwierzą (widzieliśmy ten sam proces w Polsce, gdzie winni byli imigranci, albo łże-elity).
Masz też trochę odpowiedzi dlaczego Enerdówek. Nie tylko dlatego, że część głosujących na AfD (tak jak głosujących za Brexitem) to polscy imigranci. Także dlatego, że napływ imigrantów jest nowszy, więc nie masz jeszcze kumpla Ahmeda zza ściany, co cywilizowałoby spojrzenie na problem. Wciąż może być szokiem poznawczym. (Zwróć proszę uwagę, że to pasuje do danych, że najbardziej antyimigranckie są te regiony, gdzie imigrantów jest najmniej.)
Mamy też mniejszy kapitał kulturowy, zwłaszcza demokratyczny. Szkoła to mogła wyrównywać, ale jest jeszcze kwestia przekazu domowego. (Zresztą: kapitał kulturowy we wschodnich Niemczech był niższy jeszcze przed II wojną światową i powstaniem NRD.)
Wracając do szoku cywilizacyjnego (ewolucji kultury europejskiej i ideologii) — to zmiana jest szersze niż migracja. I to też widać w poparciu dla AfD, Konfy, Orbana, Putina, Trumpa. To jest transformacja energetyczna przede wszystkim (i tu uwaga, bo tu idą pieniądze dla skrajnej narracji*), ale także akceptacja osób LGBT, ale także powrót do pewnej normalności multi-kulti (przecież polska „monokultura” to dzieło dwóch totalitaryzmów, a nie „natura”), ale także znaczenie wartości społecznych. Ten szok będzie większy dla nowych w zjednoczonej Europie: Polaków, Węgrów, Słowaków, ale też Niemców z NRD, bo mniej tego „nowego” mieliśmy za realnego socjalizmu.
I, wracając do ideologii — IMHO, ten ostatni trop jest słuszny. Przechodzimy transformację na świecie. Odchodzimy od tego modelu lat 90-tych (hm… neoliberalizm oparty na ropie i późno-konserwatywnym społeczeństwie?) w kierunku nowego modelu, bardziej zróżnicowanego, rozproszonego, no i opartego na odnawialnych źródłach energii. Uważam, że obiektywnie to jest konieczność, a nie jakiś temat do dyskusji, bo klimat rzeczywiście szaleje, a i model oparty na ropie zagraża demokracji, promując oligarchię przede wszystkim przeciwko interesom zwykłych, szarych ludzi. Ale, że można się temu sprzeciwiać, nie nadążając za rzeczywistością, albo mając osobiste interesy w utrzymaniu status quo? No można…
*) Czytam sobie książkę Julii Ebner i mnie uderza, że skrajna prawica urządzała konkursy na skrajnie prawicowe memy dla celów propagandowych z nagrodami finansowymi. OK, rozumiem, że możesz zrobić zrzutkę na to, ale jednak nie słyszę by podobne rzeczy organizowali liberałowie czy lewica. Ugrupowania są biedniejsze, czy bardziej idealistyczne? Bo na tej alt-prawicy kwestia, że są środki na działalność propagandową i organizacyjną jest normą.
rufus swell
3 września 2024
20:43
BRICS to jest związek przegranych. By byli wygrani, musieliby wynaleźć kapitalizm, a ten już jest wynaleziony. Więc jedyne co im zostało to dorównać. Ale żeby dorównać muszą być silni w obiegu giełdowym SGX-LSE-NYSE, a żeby tam być silni muszą mieć walutę, która w parze z USD będzie wstanie wejść do zestawu głównych (majors) par walutowych – na co się w ogóle, póki co, nie zanosi. I nigdy się nie stanie, jeżeli nie przyjmą zachodniego modelu liberalnej demokracji. Oligarchia, dyktatura to zawsze są od liberalnej demokracji wielokrotnie głupsze. Więc gospodarczo wielokrotnie słabsze. A silny jest ten kto prowadzi najbardziej zaawansowane badania podstawowe. BRICS nie wybuduje swojego własnego CERNu, bo nie potrafi, bo jest za głupi. I nawet nie skopiuje chociaż ma tam (w CERN) swoich naukowców.
seleuk(oś)
Pierwszym dobitnym przykładem upadku konkurencyjności niemieckiego przemysłu jest koncern VW, który wbrew porozumieniu z pracownikami zamierza zamknąć 4 zakłady na terenie Niemiec. Główną przyczyną są zbyt wysokie koszty produkcji i słaby zbyt w Chinach, które są najważniejszym rynkiem dla tego koncernu. Chiñczycy nauczyli się budować swoje samochody sami i ekspandują teraz na niemiecki rynek.
Rufus swell
Największym sukcesem polityki Putina jest to, że udowodnił, że Rosja nie jest już żadnym mocarstwem regionalnym, jak wspaniałomyślnie określił ją Obama.
Rosja , która nie potrafi pokonać słabiutką Ukrainę nie jest żadnym mocarstwem. Towarzystwo Mongolii i krajów BRIKS jest jej miejscem. Teraz ostatecznie zdana będzie na laskę i niełaskę krajów, a przede wszystkim Chin.
Jednym z celów napaści Putina było też podobno trzymanie na dystans NATO, jak mu się udało ten cel widać najlepiej po przystąpieniu Szwecji i Finlandii do NATO. Świetnie udała mu się też próba szantażu Europy gazem i ropą, której w Europie już prawie nikt nie potrzebuje i tak stracił olbrzymi rynek zbytu.
@Adam Szostkiewicz
3 września 2024 22:54
Panie Redaktorze uważam, że Pan się myli, powołując się na przykłady z historii, twierdząc że imigranci w drugim czy trzecim pokoleniu się zasymilują.
Żyjemy w zgobalizowanym świecie, w bańkach informacyjnych. Co waźniejsze żyjemy też w różnorodnych kintekstach kulturowych. Te dwie rzeczy sprawiają, że integracja będzie dotyczyła niewielkiego odsetka imigrantów.
Powołuje się na przykład średniowiecznych kolonistów niemieckich – ci koloniści np. spolonizowali się ale…przecież oni wyrwali się ze swojego środowiska niemieckiego ale poruszali się we wspólnym kontekście religijnym. Kolejną rzeczą była ich liczebność i rozproszenie. W Polsce akurat w skali populacji byli oni dosyć nieliczni ale tam gdzie ich liczebność na danym obszarze była znaczna pozostali niezintegrowani (np. Sasi siedmiogrodzcy czy osadnicy niemieccy na Dolnym Śląsku lub Czechach albo chociaż w Gdańsku). Dziś w dobie globalnej komunikacji ludzie PRZEBYWAJĄ w kraju X ale żyją swoim krajem pochodzenia. Przede wszystkim przez internet lub przebywając w swojej bańce religijno-etnicznej. Świetnym przykładem tej pozornej integracji jest konflikt turecko-kurdyjski, który gdy aktywuje się w Turcji albo na Bliskim Wschodzie znajduje swoje odbicie na niemieckich czy szwedzkich ulicach. A przypominam, że częstokroć tu mowa o 2 czy 3 pokoleniu.
Kolejną kwestią jest religia. Miejsce kobiet, stosunek do osób eldżibiti są w islamie odmienne. Kolejnym punktem jest fakt, że Europa jest w fazie post-religijnej (post-chrześcijańskiej) gdy tymczasem islam charakteryzuje silny prozelityzm a państwo świeckie, bez wpływów religii na życie obywateli jest w zasadzie bluźnierstwem.
Raczej słabo to widzę…
Ps. Kolega mieszka w kolorowej, wielokulturowej Irlandii: jego dzieci (córka i syn) uczestniczą w rozgrywkach sportów gaelickich,co jest tam bardzo popularne i powszechne, jest to też narzędzie asymilacji i integracji. Jak zaznaczył wielokolorowy charakter Irlandii absolutnie nie znajduje tam odbicia. Owszem, są polskie dzieci, łotewskie…
@seleuk|os|
4 września 2024 5:56
Problem imigracji jest rzecz jasna tylko ELEMENTEM kryzysowego krajobrazu.
Niemcy przez ostatnich 25lat goniąc za doraźnym zyskiem kompletnie zaniedbali:
1. To co Ty piszesz: R&D
2. Infrastukturę. Kiedyś gdy wsiadłem do DB to po prostu…Lepszy Świat. Dziś – delikatnie mówiąc: nie jest bardzo dobrze. A jeszcze są drogi etc. Mści się brak inwestycji dla doraźnej oszczędności
3. Kwestia kosztów życia na co składają się:
a. Ekologizm
b. Mieszkania. Do niedawna ogromna większość Niemców mieszkała w wynajmowanych za umiarkowane pieniądze mieszkaniach a głównym czynnikiem były mieszkania komunalne. Teraz ten element uległ prywatyzacji (znowu krótkoterminowa korzyść finansowa) i został oddany na żer wolnorynkowej spekulacji.
Mało?
Przypominam, że podstawą sukcesów NSDAP było nie tylko poczucie upokorzenia klęską wojenną ale przede wszystkim wywołane kryzysem i nieskuteczną na niego odpowiedzią tzw. normalnych partii, UTRATA POCZUCIA BEZPIECZEŃSTWA przez niemieckiego bürgera…Brzmi znajomo?
@ Adam Szostkiewicz 3 września 2024 22:54
cyt: ” Niemcy migrowali do Polski w średniowieczu, Polacy migrowali do Niemiec i Francji w XX wieku i wcześniej, tak jak do US, Kanady, Brazylii czy Argentyny. Biedni zawsze będą szukali lepszego życia w bogatych krajach”
Oczywiście – różnice polegają na ilości w jednostce czasu oraz sposobie „zagospodarowania”.
Czym innym jest przyjęcie nawet setek tysięcy imigrantów jak swojego czasu do Brazylii, USA czy Kanady, a następnie puszczenie ich w niezmierzone puste przestrzenie rozległych krajów, niech sobie radzą jak umieją i te przestrzenie z korzyścią dla kraju gospodarza zagospodarują, a czym innym przyjmowanie tak dużych że liczących się statystycznie i rzucających się miejscowym w oczy przybyszy „z całego świata” i natychmiastowe zaopiekowywanie ich: locum, zasiłki, szkoła itp. Korzyść z tego odnoszą jedynie producenci, bo każdy taki przybysz to KONSUMENT.
Jacek NH
4 września 2024
0:01
@Martin L
‚Potępiać, a nie cieszyć się, to jednak różnica. Ogromna. Ale tylko dla człowieka myślącego. Nie zaślepionego nienawiścią”
Tak nienawidzę prawicowych pachołków Putina i faszystowskich gnid, wrogów Polski.
Nie muszę chyba wymieniać powodów.
NIE POTEPAMY prawicowe gnidy popierające Putina, wrogów Polski, ale się nie cieszy.
WOLNE ŻARTY! Tak manipuluje tylko agent FSB, który myśli, że nie zostanie zdemaskowany.
Od kiedy jesteśmy sprzedawczykiem?
@seleuk|os|:
Generalnie model niemiecki był dobry i skuteczny (szło bardziej o niskie koszty pracy przy wysokich płacach, możliwe dzięki nowoczesnym firmom i zaufaniu społecznemu, co dawało wysoką produktywność i jakość), ale teraz modele narodowe się zacierają; a w ogóle, zmniejszyło się znaczenie pracy dla zysków z gospodarki. Ta wersja więc, z tanim gazem jako źródłem energii, miała być pomostowa raczej niż docelowa.
Ale… trochę nie o tym. To nawet nie chodzi, że konkurencyjność i innowacyjność są mało medialne — raczej o to, że są trudne pojęciowo i, wrócę do tematu, wymagają kapitału kulturowego, by ogarnąć i przejąć się. Coś jak praworządność (że przypomnę Polski spór, którego wielu nie rozumiało, co dawało energię PiSowi), coś jak transformacja energetyczna, coś jak prawa człowieka w odniesieniu do mniejszości.
Chciałbym też, trochę na usprawiedliwienie Enerdówka dodać, że znamy traumę transformacji gospodarczej — nawet jeśli Polacy wyszli na swoje, to przechodzili przez kryzys, bezrobocie i niepewność; jest więc zrozumiałe, że boją się powtórki, gdy słyszą że znowu trzeba się starać, a świat może uciec. Tymczasem zapowiedzi transformacji energetycznej, wymogi innowacyjności, to właśnie oznaczają. Ludzie się ledwo dostali na ten lepszy brzeg, chcą się wygodnie rozsiąść i popiknikować, a tu się od nich wymaga dalszej drogi i pracy. Oczywiście, trudno mi znaleźć choćby neutralne słowa na to całe wstecznictwo, czepianie się powierzchownych objawów zmian — to takie obrażanie się na rzeczywistość, że jest trudna i poszukiwanie zastępczych, łatwych celów (bo dać wycisk obcemu jest łatwiej niż stworzyć innowacyjną firmę); które obrażających zostawi tylko w gorszej pozycji niż dotąd. Ale gdy nie ogarnia się rzeczywistości i jej boi…
PS.
No i nie zapominajmy, że ta przestępczość np., to kwestia często gentryfikacji. Jeśli twój własny status spada, to okolica, w której mieszkasz może być bardziej niebezpieczna. I co z tego, że chodzi o twoją osobistą pozycję w społeczeństwie, a nie przeciwstawienie rdzennego narodu i imigrantów.
@seleuk|os|
Na tym forum kwitnie „narodowy” czyli pisdny optymizm…
Innovation performance at different income levels,
2023 (WIPO)
High-income group
Performance above expectation for level of development
Switzerland
Sweden
United States
United Kingdom
Finland
Netherlands (Kingdom of the)
Germany
Denmark
Republic of Korea
France
Japan
Israel
Canada
Estonia
Performance in line with level of development
Singapore
Hong Kong, China
Austria
Norway
Iceland
Belgium
Australia
Malta
Italy
New Zealand
Cyprus
Spain
Portugal
Czech Republic
Slovenia
Lithuania
Hungary
Latvia
Greece
Croatia
Chile
All other economies in High-income group
Luxembourg
Ireland
United Arab Emirates
Poland
Slovakia
Romania
Saudi Arabia
Qatar
Uruguay
Kuwait
Bahrain
Oman
Panama
Brunei Darussalam
Trinidad and Tobago
——————————————–
I nie pomoże święty boshe… i trwa walka o władzę w zacofanym plemieniu w innowacyjnym szambie…
W szambownictwie jesteśwa potęgą i w prywatno-partyjnym sądownictwie…
Jacek NH
3 września 2024
„…. Żaden polski uciekinier nie jest mnie w stanie obrazić”…”
PS.
Na szczęcie od 15 października 2023 ,nie muszę być uciekinierem z Polski .
Nie rządza Polską faszystowskie gnidy.
@Adam Szostkiewicz, 3 WRZEŚNIA 2024, 22:54
@jacobsky
Do narzucanych, faktycznie często na siłę zmian społecznych dodałbym inne poważne problemy trapiące kulturę Zachodu. A należy je wymieniać. Mianowicie rozdmuchany do granic absurdu konsumpcjonizm, zbyt swobodny przepływ kapitału (często do państw niedemokratycznych, co jest zresztą ubierane w piękne określenie ,,globalizm”), duży wpływ korporacji na politykę państw kosztem zwykłych ludzi i na końcu problem destrukcyjnej działalności niekontrolowanych portali społecznościowych na życie społeczne.
ps. co do obecnego okresu stosunków polsko-niemieckich na poziomie politycznym (w handlu trwa idylla) można określić je jako szorstką przyjaźń.
Nie wiem czy partię pani Wagenknecht można określić jako skrajnie lewicową. Bardziej jest to jakaś odmiana neokomunizmu. Mniejsza o nazewnictwo, generalnie jest to bardzo niebezpieczny populizm. Można mieć nadzieję że (jednak protestujące) niemieckie społeczeństwo jakoś to zatrzyma. Swoją drogą my jako sąsiedzi powinniśmy zwiększyć do granic możliwości pozytywny wpływ na wschodnie landy. Nie wiem czy jest prowadzona jakaś sensowna polityka w tym zakresie.
@PAK4
Co za bzdury piszesz? Jedź do Szwecji i wówczas napisz o migrantach
Źle się dzieje w państwie niemieckim….Sądzę, że w państwie polskim jest gorzej. Dużo lat żyję, dużo w życiu widziałem i słyszałem ,z setkami różnych przekrętów i kombinatorów miałem do czynienia, albo byłem świadkiem, ale nigdy na myśl mi nie przeszło, że prawnicy mogą zorganizować takie szambo, jak w Polsce. Wiedziałem, że zdemolować prawo potrafią tylko prawnicy, ale na myśl mi nie przeszło, że w najwyższych kręgach prawniczych jest takie szambo i ci ludzie z moralnością nie mają nic wspólnego. Te przepychanki w SN z panią Manowską, z tymi wyborami szefów poszczególnych izb, to totalna kompromitacja istoty i ducha prawa i robią to na oczach całego narodu. Bezwstydnicy
Panią Redaktorze,
Coraz mniej w kieszeni na nadmierną konsumpcję. Wzrost cen, nie tylko dóbr konsumpcyjnych, ale też – i tutaj wracam do nadmiernej imigracji – wzrost kosztów zamieszkania. Bo napływający masowo imigranci muszą gdzieś mieszkać. O ile w Europie są ośrodki dla nowoprzybyłych, o tyle w moich stronach takowych nie ma lub jest niewiele. Rynek mieszkaniowy (mowa o wynajmie) nie nadąża za rosnącą presją na ten rynek, ceny wynajmu rosną, a więc konsumpcja spada.
Oczywiście nie tylko masowa imigracja jest temu winna. Również np. rozwijający się rynek mieszkań lokacyjnych na krótki czas (rb&b i tym podobne) powoduje zmiejszenie się puli mieszkań do wynajęcia na długi czas. Deweloperka buduje, ale idzie raczej w drogi sektor mieszkaniówki, bo tutaj popyt wciąż się utrzymuje (boomers sprzedają już opustoszałe domy rodzinne i przenoszą się do mieszkań). Starsze i tańsze mieszkania znikają, bo ten sektor jest dostępny dla nowoprzybyłych i dla mniej zamożnych obywateli, co rodzi konkurencję na kurczącym się rynku, a wraz nią i niezadowolenie. Rykoszetem dostaje konsumpcja, skoro na czynsz trzeba wydawać coraz więcej.
Powyższy problem istnieje głównie w większych miastach. Imigranci – jak wszędzie na świecie – skupiają się wokół istniejących już wspólnot pochodzeniowych i nie ma administracyjnej siły, żeby zmusić kogokolwiek do osiedlenia na prowincji, pomimo zachęt i pozytywnego przekazu w tym temacie.
Rząd Trudeau podjął ideologiczną decyzję radykalnego zwiększenia imigracji bez patrzenia się na realia. Tego typu decyzje to pożywka dla populistów. Za rok wybory. Kandydat konserwatystów, którego lewica maluje jako kanadyjskiego Trumpa ( a co nie jest prawdą) ma coraz więcej wiatru w żaglach. Jednym z tematów zasadniczych jest rodząca napięcie aktualna polityka imigracyjna, czy to się komuś podoba, czy nie. To może wydać się dziwne w kraju tradycyjnie pojmowanym za kraj imigrantów, ale jest to pojmowanie fałszywe. Osiadłe tu od kilku pokoleń rodziny włoskie, greckie, irlandzkie, francuskie czy haitańskie już nie są imigrantami, nawet jeśli żyją w jakimś tam związku ze wspólnotą pochodzeniową.
Adam Szostkiewicz
3 września 2024
23:03
„I bardzo dobrze, w drugim i trzecim pokoleniu nie będą już postrzegani jako ,,obcy’’, tylko jak współobywatele”.
Panie Redaktorze, docierały do mnie antymuzułmańskie treści pisane przez Orianę Fallaci, ale byłem w tej sprawie kompletnie obojętny. Teraz też jestem obojętny, ale tylko dlatego, że wkrótce się wybieram do wieczności, gdzie nie ma żadnych migracji – ani masowych, ani niemasowych, legalnych, ani nielegalnych.
Chyba nie przypadkiem świat urządzał się tak, że człowiekowate gromady tworzyły się ze SWOICH. Pan słowami o trzech pokoleniach obcych oswajających się z gospodarzami kraju, łatwo godzi się z tym, że w takim razie życie jednego pełnego pokolenia gospodarzy będzie wśród niechcianych obcych, Kolejnego pokolenia również. I kolejnego, kolejnego… Marzących o Europie-raju jest parę miliardów, które nie liczą, ile ich tu się zmieści…
Póki żyję, nie zaakceptuję wymyślonej przez przestępców mody na MASOWE migracje. Z nielegalnymi przestępcami tłukących kasę na migrantach w pewnym sensie współpracują legalne państwa. Biblia nie daje wzorców postępowania dla bogatych państw, do których kierują się tłumy chętnych na socjal, ponieważ takich milionowych migracji nigdy wcześniej nie było. Stosuje się więc moralne zasady miłosierdzia z biblijnych przykładów udzielania pomocy pojedynczemu bliźniemu. Wzruszające.
Wie Pan, Panie Redaktorze, ile żyją w Polsce Cyganie i jakie mają relacje z Polakami? Ja miałem w dzieciństwie kumpla Cygana, paru znałem z widzenia, no i Cygan Rysiu był szefem nas ministrantów. Poza tym znałem z widzenia jednego Cygana, który ożenił się z Polką, i tylko ten jeden mieszkał trochę dalej od najbliższego zgromadzenia Cyganów (w Słupsku były dwa takie rejony, w których mieszkali Cyganie). Do dziś słyszę o potrzebie integracji Cyganów z państwem polskim i z Polakami.
@@@ Z dystansu, PAK, Slawczan, Andy,
ja tylko zwrocilem uwage: zeby odejsc od dosc prymitywnego zajmowania migracja. Bezplodnego. Prosty rachunek wskazuje ze migracje sa z korzyscia duza dla krajow przyjmujacych. Zawsze, bez wyjatku…
Index ktory podalem, konkurencyjnosci/ innowacyjnosci ma 80 mozliwych zmierzyc/ zwazyc /porownac parametrow. Ten zbior jest znaczacy, nie zaden pojedynczy parametr. Ja uzywam takiego porownania 🙂 Inowacyjnosc /konkurencyjnosc, jest jak regaty zeglarskie. W dziesieciu wyscigach w ogole nie potrzeba zajac pierwszego, drugiego czy trzeciego miejsca, zeby wystartowac i wygrac wyscig o zloty medal. Summa kar, w tych wszystkich jest liczona. Nikt nie zegluje bez bledow.
Jezeli spoleczenstwo musi ponosic 20/25 lat kosztow prywatnych i spolecznych (w sumie), zeby wyksztalcic do najmniej skomplikowanych funkcji, czlonka spolecznosci (tubylca)… Kazdy „import” bedzie tanszy, 5 lat tylko trzeba. Zysk tego spoleczenstwa „importerow”, wiekszy. 20/15 lat zysku na kosztach. Jezeli w ciagu powiedzmy 5lat, wiekszosc „importow” znajdzie zajecie. I tak jest. Zadne AfD(y) i S.Wagenknecht(y) czy Mariny czy Konf(y) nie pomoga, bezsilne. Roztrzasanie tego jest kompletnie bezplodne. Medialnie oczywiscie, napady z nozem beda walkowane tygodniami… Latwo…
Zafascynowanie (zafixowanie) polskie niemieckimi bezplodnymi, mam problem rozumiec. Zeby wlasne uszy odmrozic, na zlosc? 🙄 pzdr Seleukos
@dino77:
> Czym innym jest przyjęcie nawet setek tysięcy imigrantów […] a następnie puszczenie ich w niezmierzone puste przestrzenie rozległych krajów
Nowy Jork z jego imigranckimi dzielnicami?
Imigranci zwykle lądowali na wybrzeżu i tylko nieliczni (raczej ci gorzej sobie radzący) jechali dalej.
> i natychmiastowe zaopiekowywanie ich: locum, zasiłki, szkoła itp.
OK, jeśli mówisz, że imigrant ma jakieś zaopiekowanie, to mówisz o jakieś formie legalizacji. Np. o złożeniu wniosku o azyl. Wtedy, owszem, ma prawo (w Niemczech) do pracy, prawo do lokum (może być ośrodek dla uchodźców — nie będzie to mieszkanie socjalne, bynajmniej), zasiłek obywatelski. To nie są warunki do życia z socjalu, albo coś porównywalnego do życia obywateli; no i do azylu trzeba mieć jakieś argumenty.
> Korzyść z tego odnoszą jedynie producenci, bo każdy taki przybysz to KONSUMENT.
No dobra, sam piszę wyżej że badaczom ma wychodzić, że imigracja nie poprawia bytu społeczeństw, a tylko przynosi zyski firmom. (Swoją drogą, zwykle przynosi zyski migrantom, co samo w sobie powinno być ocenione pozytywnie.) Ale do tez antyimigranckich należałoby wykazać coś mocniejszego: że przynosi szkody.
Mam wrażenie, że próbujesz prawdopośrodkować i racjonalizować narrację, która do obrony się nie nadaje.
otakto
4 WRZEŚNIA 2024
8:34
rufus swell
3 września 2024
20:43
BRICS to jest związek przegranych. By byli wygrani, musieliby wynaleźć kapitalizm, a ten już jest wynaleziony. Więc jedyne co im zostało to dorównać. Ale żeby dorównać muszą być silni w obiegu giełdowym SGX-LSE-NYSE, a żeby tam być silni muszą mieć walutę, która w parze z USD będzie wstanie wejść do zestawu głównych (majors) par walutowych – na co się w ogóle, póki co, nie zanosi. I nigdy się nie stanie, jeżeli nie przyjmą zachodniego modelu liberalnej demokracji. Oligarchia, dyktatura to zawsze są od liberalnej demokracji wielokrotnie głupsze. Więc gospodarczo wielokrotnie słabsze. A silny jest ten kto prowadzi najbardziej zaawansowane badania podstawowe. BRICS nie wybuduje swojego własnego CERNu, bo nie potrafi, bo jest za głupi. I nawet nie skopiuje chociaż ma tam (w CERN) swoich naukowców.
Mój komentarz
BRICS, to nie jest organizacja ścisła, unormowana i obejmująca powinnościowo, szczelnie gospodarkę i politykę. To raczej doraźny, reaktywny zestaw państw połączonych po to, aby jakoś przeciwstawić się dominacji Zachodu (Zachód, to także Japonia i Płdn Korea), a pierwsze skrzypce w nim chcą grać Chiny i Rosja z powodów czysto geopolitycznych (w ujęciu Rosji bardzo marzycielskich), a nie tylko gospodarczych, rachunkowo-finansowych.
Jest to organizacja a natury słabo balansywna, ponieważ w jej skład wchodzą 2 państwa – Rosja i Chiny, które chcą być biegunami geopolitycznymi świata, co jest dla Rosji mało realne ze względu na gospodarczą, ekonomiczną dysproporcję względem Chin oraz wrodzony egoizm i lubieżność polityczną cechującą putinistów.
TJ
@studniówka
Romowie.
@NH
A pan był?
tejot
4 września 2024
13:49
„(BRICS) To raczej doraźny, reaktywny zestaw państw połączonych po to, aby jakoś przeciwstawić się dominacji Zachodu”.
…aby jakoś propagandowo tłumaczyć swoim niewolnikom, że chronią ich (swoich niewolników) przed imperialistycznymi krwiopijcami z Zachodu.
BRICS to wszystko hołota, tylko im złota.
Niemcy są najlepszym przykładem na to jak kończą europejskie kraje opanowane przez rosyjską agenturę zdradzające własne interesy.
W Niemczech zaczęło się to pod rządami Gerharda Schrödera , który wysoko rozwinięte Niemcy zaczął przekształcać w kraj proletów, o niskiej płacy z którym dzięki taniej energii z Rosji nie były w stanie konkurować pozostałe kraje Europy. Schröder całym swoim późniejszym życiem dał dowód, źe jest przede wszystkim przyjacielem Putina, a potem może jeszcze trochę Niemiec.
Po przejęciu władzy przez Merkel, po Schröderze nic sié nie zmieniło i niemieckim sposobem na sukces gospodarczy pozostały niskie płace i tania rosyjska energia. Postęp technologiczny nie był już potrzebny, wobec całkowitego uzaleźnienia od rosyjskiej taniej energii.
Pisząc o uzależnieniu niemieckiej polityki od Rosji nie powinnißmy zapomnieć o Oskarze Lafontaine, obecnym mężu Saharę Wagenknecht, który był przeciwnikiem połączenia Niemiec i drugim człowiekiem w SPD pod Schröderem i który doprowadził do rozbicia lewicy i powstania der Linke, a teraz rozbił tą ostatnią dla ruchu Sahry , bo Linke nie reprezentowała w dostateczny sposób rosyjskich interesow w Niemczech. Teraz mógłbym się jeszcze rozpisywać o powiązaniach AfD z Rosją, ale tych nikt nie ukrywa i są one powszechnie znane.
Piszę o tym , żeby uświadamić wszystkim jak potężna jest agentura Rosji w Europie i jak daleko może ona wypatrzyć politykę w nawet tak dużym państwie, jak Niemcy.
Chciałbym jeszcze dodać, że Oskar Lafontaine jest tym niemieckim politykiem, który zawsze pojawia się na pierwszym planie , kiedy grozi zbytnie uniezależnienie się Niemiec od Rosji. Stąd też ten cały ruch jego żony Sahry Wagenknecht.
Adam Szostkiewicz
4 września 2024
14:22
Panie Redaktorze, nie urodziłem się dziś i wiem, jak wygląda sprawa z nazwami. ale od dziecka, odkąd zacząłem mieć kolegów Cyganów, mówiłem jak oni mówili ze mną: „Cygan”. I tak będę mówił. Cała Polska mówiła przez dziesięciolecia: „Cygan”, u Doroszewskiego też Pana znajdzie „Cygana”, nie „Roma”. Nagle Cyganie się ocknęli. Administracyjne ingerencje w historyczne formy uważam za tworzenie bałaganu, nie porządku. Nic nie stoi na przeszkodzie, by obie formy żyły równolegle. Ja na przykład nazywam wędkarza „moczykijem”, a znajomy moczykij, który też tak siebie nazywa, mówi, że odkąd zaczął być moczykijem, nie wędkarzem, ryby mu lepiej biorą.
Adam Szostkiewicz
„Romowie”
…że tak powiem – w punkt.
Powiem w sedno…totaknaniby.
Rysowanie politologiczne, gdy chodzi urażona ambicje Napoleona z nad Saary, jest takie sobie.
@stydniówka
Niech pan trwa w uporze, wolna wola, i koniecznie obejrzy prace artystyczne pani Mirgi. Trochę poczytać o Romach też nie zaszkodzi, na przykład o ich eksterminacji podczas ostatniej wojny i współczesnej aktywności w organizacjach unijnych.
Książki sensacyjne o rosyjskiej agenturze w Niemczech czytałbym z dystansem.
Znów za rok matura nic nie wie o rozwoju języka oraz o językowej poprawności. Pewnie „cygani“ odwołując się do starych słowników.
Pakowanie ryczałtem migrantów. Mieszanie ich ze starającymi się o azyl jest niedorzeczne.
Znów za rok matura słyszy i ciągle nic nie wie o Romkach i Romach.
Znów za rok matura bredzi o miliardach migrantów, gdy obecnie chodzi i 2,5 mln. Większość migrantów przyjmują jednak kraje ościenne.
Opowiadanie o „asymilacji“ migrantów jest kolejną bzdurą w sieci, gdy migranci się integrują. Proces ten wywołuje zmiany w obu społecznościach, przyjmującej i przyjmowanej. Mieszanie islamu z islamizmem jest niedorzeczne.
@PAK
Julia Ebner
Going Dark. The Secret Social Lives of Extremist, 2019
Coraz ciemniej. Ekstremiści w sieci
„(…)
I oto znów jesteśmy świadkami toksycznego połączenia ideologicznej nostalgii z technicznym futuryzmem, które może wyznaczyć kierunek, w jakim podąży polityka w XXI wieku. Machiny radykalizacji, które konstruują dzisiejsi ekstremiści, są supernowoczesne: wykorzystują sztuczną inteligencję, potrafią manipulować emocjami i zawładnąć społecznościami. Łącząc techniczne nowatorstwo i społeczną hiperaktywność, stają się motorem kontrkultur, które podobają się młodym, gniewnym i technologicznie biegłym. Kiedy działają bez przeszkód, mają zdolność przerodzenia się w groźną siłę prowadzącą do zmiany. Mogą wtedy nie tylko gruntownie zmienić naturę ekstremizmu i terroryzmu, lecz także przedefiniować nasz ekosystem informacyjny i procesy demokratyczne, co grozi unieważnieniem największych osiągnięć w dziedzinie praw obywatelskich.
Celem mojej książki jest ukazanie społecznego wymiaru cyfrowych ruchów ekstremistycznych. Każdego dnia ekstremiści wokół nas zdobywają nowych członków i zastraszają nowych przeciwników. Efekty tych działań mogą wpływać na nasze codzienne życie, czasami w zaskakujący sposób. W marcu 2016 roku drukarki na kampusach college’ów w całych Stanach Zjednoczonych zaczęły nagle drukować neonazistowskie ulotki. W lipcu 2018 roku Hamas stworzył fałszywą aplikację randkową, by zainfekować telefony setek żołnierzy Israel Defense Force (Sił Obronnych Izraela) złośliwym oprogramowaniem ukrytym za skradzionymi profilami młodych kobiet. Przez cały rok 2018 międzynarodowa sieć zwolenników teorii spiskowych QAnon wspierała kampanie na rzecz brexitu. Do stycznia 2019 roku hakerzy skrajnej prawicy ujawnili dane osobowe setek niemieckich polityków. A w marcu tego roku mogliśmy obserwować, jak wiralem staje się bezpośrednia transmisja z najbardziej krwawego zamachu terrorystycznego w historii Nowej Zelandii.
Najnowsze polityczne odpowiedzi na ekstremizm często nie biorą pod uwagę dynamiki grupy, z jaką mamy do czynienia w dzisiejszych luźno powiązanych wirtualnych siatkach ekstremistów. Nawet jeśli nie są to już grupy zorganizowane tradycyjnie, to o ich atrakcyjności i wpływie nadal decydują kwestie kulturowe, antropologiczne i psychologiczne. Wskazując nowe wyzwania socjotechnologiczne, mam nadzieję skłonić decydentów do przemyślenia ich aktualnego, prawnego i technicznego, sposobu reagowania. Ostatecznie jednak nie możemy ciągle liczyć na to, że problem rozwiążą za nas politycy, służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo czy sektor prywatny. Ani karabiny, ani cenzura nie wpłyną na dynamikę grupy, która sprawia, że dzisiejsze ruchy ekstremistyczne radzą sobie tak dobrze. Nowe prawa i regulacje rozwiążą drobną część zadania, ale tylko na jakiś czas i bez gwarancji, że ostatecznie nie obróci się to przeciwko nam.
Przy podejściu bardziej zorientowanym na człowieka każdy czytelnik mógłby pomagać w stawianiu tamy mizantropijnym i antydemokratycznym ideologiom. Przez kilka lat obserwowałam, jak ekstremiści działają i doskonalą swój podręcznik taktyki, i jestem przekonana, że nie znajdziemy skuteczniejszej broni niż wiedza o tym, jak próbują wykorzystać nasze słabości w wirtualnym i realnym życiu. Poznanie ich trików pozwoliło mi w trakcie badań uniknąć wciągnięcia w tryby radykalizacji. Chciałabym, żeby ta książka pomogła innym bronić się przed zradykalizowaniem, zmanipulowaniem czy zastraszeniem przez ekstremistów”.
Wstęp do wydania polskiego, 2020
„W ostatnim czasie w polskich społecznościach w Londynie wydarzyło się coś, czego do końca nie rozumiem. Przed referendum w sprawie brexitu i w jego następstwie wielu Polaków spotkało się z ksenofobią i rasizmem. W miesiącu głosowania nad brexitem odnotowano o 41 procent więcej niż w poprzednim roku przestępstw wywołanych przez nienawiść, a najczęstszym celem ataków byli Polacy. W szkołach i skrzynkach na listy pojawiały się laminowane karty z napisem „Nigdy więcej polskiego robactwa”, kilku Polaków pobito na ulicach, a dwudziestoletni student został dźgnięty stłuczoną butelką w szyję, bo rozmawiał po polsku z przyjaciółmi[1].
A jednak wydaje się, że coraz więcej mieszkańców Zjednoczonego Królestwa, którzy urodzili się w Polsce, zaczyna dołączać właśnie do tych nacjonalistów, którzy prześladowali i bili członków ich społeczności. Polskich sympatyków widziano na brytyjskich marszach skrajnej prawicy i spotkaniach ekstremistycznych grup, takich jak Blood and Honour (Krew i Honor) i Combat 18, które nie odżegnują się od stosowania przemocy.
To paradoks dzisiejszego ekstremizmu: umiędzynarodowienie ultranacjonalizmu. Skrajnie prawicowa organizacja Britain First (Najpierw Brytania) uwzględniła nawet polskie społeczności w swoich akcjach propagandowych, choć wcześniej ogłosiła antyimigracyjny manifest[2]. Przy tej okazji promowano na przykład treści głoszone przez polskiego antysemitę, byłego księdza Jacka Międlara, jak również filmiki wideo, na których polscy zwolennicy Britain First próbują przekonać innych do przystąpienia do ruchu[3].
Zbierając incognito materiały do tej książki, wiele razy natknęłam się na polskich ekstremistów skrajnej prawicy. Choć to nie ich szukałam, widziałam ich wszędzie: śpiewali na neonazistowskim wiecu w Berlinie wschodnim, dyskutowali na czatach amerykańskiej alter-prawicy i maszerowali w skrajnie prawicowych protestach angielskich ruchów nacjonalistycznych. Wartości chrześcijańskie oraz nienawiść do muzułmanów i kolorowych stają się często płaszczyzną porozumienia, na której spotykają się polskie i międzynarodowe grupy skrajnej prawicy.
„Europa będzie biała albo bezludna” – głosił baner widziany na polskim Marszu Niepodległości w 2018 roku. Największą i najlepiej zorganizowaną grupą białych suprematystów w Zjednoczonym Królestwie jest Narodowe Odrodzenie Polski. Grupa zawarła układ o współpracy z brytyjską partią faszystowską National Front (Front Narodowy) i zadzierzgnęła bliskie więzi z działającą w Zjednoczonym Królestwie grupą terrorystyczną National Action (Akcja Narodowa)[4].
Umocnienie się polskiej skrajnej prawicy na arenie międzynarodowej nie nastąpiło oczywiście w politycznej próżni. Ma ono ścisły związek ze wzrostem sił nacjonalistycznych w Polsce. W ostatnich latach polski prawicowy rząd zatwierdził, ośmielił i poparł prawicowe ideologie i teorie spiskowe. Prawo i Sprawiedliwość coraz bardziej ulega skrajnej prawicy, zwłaszcza po październiku 2019 roku, kiedy Konfederacja Wolność i Niepodległość po raz pierwszy weszła do parlamentu. Reelekcja Andrzeja Dudy latem 2020 roku utorowała drogę kolejnym aktom nienawiści i atakom na liberalne instytucje w kraju[5]. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro z kolei ogłosił wolę wypowiedzenia przez Polskę konwencji stambulskiej, europejskiego traktatu, który ma na celu zapobieganie i zwalczanie przemocy wobec kobiet.
Po tej przemianie krajobrazu politycznego Polska stała się dla międzynarodowej skrajnej prawicy wzorem do naśladowania. Na forach białych suprematystów gloryfikuje się ją jako jednolity etnicznie raj, gdzie rząd trwa przy wstecznych ideach społecznych, a rasizm, mizoginia i homofobia to zinstytucjonalizowana codzienność; gdzie liberalne głosy są uciszane, a ci, którzy opowiadają się za przyjmowaniem migrantów, równością płci i prawami osób LGBT, nie mogą czuć się bezpieczni.
Śmierć liberalnego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, którego w 2019 roku ugodzono nożem na scenie w obecności setek ludzi, brutalnie nam przypomniała, jak groźna dla demokracji może być skrajna prawica[6]. W tym samym mieście, w Gdańsku, w 2015 roku słyszano, jak protestujący skandują hasło: „Zrobimy wam to, co Hitler zrobił Żydom”[7].
Ta książka rzuca światło na strategie ekstremistów skrajnej prawicy służące zastraszaniu wrogów: czy to będą lokalni politycy, dziennikarze, naukowcy czy artyści. Dzisiaj do przemocy najczęściej podżega się w świecie wirtualnym. Polska skrajna prawica jest potężną siłą w sieciowej przestrzeni i wykorzystuje algorytmy mediów społecznościowych do rozszerzenia wpływów poza kręgi swych tradycyjnych odbiorców.
W trakcie badań Instytutu Dialogu Strategicznego przed wyborami do europarlamentu w 2019 roku odkryliśmy prorządowe konta, które udawały konta emerytów i wytwarzały dziesiątki postów na godzinę. Wiele z tych wiadomości zawierało linki do antysemickich stron internetowych adresowanych do młodzieży. Zdemaskowaliśmy siatkę 803 polskich fałszywych kont, pomyślanych tak, by nie wyróżniały się w społeczności, w której działają, oraz podejrzanych botów szerzących wiadomości o charakterze antysemickim i prorosyjskim. Tylko w jednym roku siatka opublikowała ponad 92 tysiące antysemickich wiadomości i szerzyła dezinformacje na temat „zbrodni” Żydów podczas drugiej wojny światowej. Konta propagowały na przykład pogląd, że zbrodnia dokonana przez Armię Radziecką na polskich żołnierzach w Katyniu została tak naprawdę popełniona przez Żydów[8].
Wybuch epidemii koronawirusa na przełomie 2019 i 2020 roku jeszcze bardziej skomplikował dzisiejszy krajobraz zagrożenia. Globalny charakter pandemii pozwolił politykom skrajnej prawicy zinstrumentalizować kryzys i otwarcie wystąpić przeciw globalizacji i migracji, a poprzez wzbudzanie niepokojów, lęków egzystencjalnych i sporów ekonomicznych stworzyć dodatkowo idealne warunki rozwoju teoriom spiskowym i radykalnym ideologiom. Historycznie rzecz biorąc, masowe kryzysy zdrowotne i ekonomiczne zawsze były katalizatorami radykalizmu i nienawiści wobec mniejszości; potwierdza to zarówno epidemia dżumy w XIV-wiecznej Europie, jak i wielki kryzys ekonomiczny lat trzydziestych w Ameryce.
Chciałabym, żeby Coraz ciemniej uświadomiło czytelników w kwestii ukrytych działań, motywacji i taktyk ekstremistów. Aby zakończyć książkę bardziej optymistycznym tonem, daję pod rozwagę dziesięć pomysłów na to, jak postawić tamę dzisiejszemu ekstremizmowi. Ostatecznie jednak udana obrona naszych demokracji i wolności obywatelskich, o które walczyliśmy w Europie od czasu drugiej wojny światowej, zależy od każdego z nas”.
@Slawczan
4 WRZEŚNIA 2024
9:19
„Co waźniejsze żyjemy też w różnorodnych kontekstach kulturowych. Te dwie rzeczy sprawiają, że integracja będzie dotyczyła niewielkiego odsetka imigrantów.”
Masz jakies badania i liczby na ten temat?
Np. w Niemczech najwieksza grupa nie-rodowitych Niemcow sa Turcy. Wiekszosc(?) juz w 3 generacji. Czasami mozna ich rozpoznac: np. po ubraniu, po zachowaniu, po wymowie. A czasami tylko po nazwisku. Ale to samo mozna powiedziec np. o Bawarczykach. Wiec pytam cie, czy Bawarczycy sa zintegrowani?
Adam Szostkiewicz
4 września 2024
17:13
Panie Redaktorze, niepotrzebnie zabrałem głos. O tym, czy przyjmie się „Rom”, czy pozostanie „Cygan”, czy będą w użyciu obydwie nazwy, rozstrzygnie praktyka. W wielu europejskich językach funkcjonują nazwy pochodne od podstawy słowotwórczej, jaka jest w polskim wyrazie „Cygan” i nie zanosi się na zmiany. Poza tym nie wszystkie cygańskie społeczności przyjmują nazwę Rom/Romowie. Nazwa Cyganie jest ogólniejsza, Romowie to tylko niektóre odłamy.
Kierowanie mnie, osiemdziesięciolatka, do lektur o zagładzie Romów to miała być kpina, czy Pan nie zrozumiał, że mowa jest o nazwie, nie o losie Cyganów?
@mfizyk
Bawarczycy mieszkają w Bawarii, czyli w swoim Królestwie. Nie muszą integrować się z np. Prusakami, do których nie żywią wielkiego szacunku nawet dziś. W niedzielę i święta ubierają się w swoje stroje ludowe, tańczą, śpiewają i piją piwo:))) Przynależność do ziemi, zakorzenienie jest ważne. Co zrobią migranci pozbawieni tego odniesienia, nie wiem. W ich integrację powątpiewam. Do tego potrzebna jest znajomość języka i wspólnota kulturalna, jak np. Ukraińców z Polakami, a nawet Polaków z Brytyjczykami czy Niemcami
@studniówka
Los wiąże się z nazwą. Używanie nazwy uważanej dziś za pejoratywną – choćby z powodu istnienia słowa ,,cyganić” – może być odbierane jako wyraz pogardy właśnie dla losy Romów podczas wojny i po niej, kiedy w PRL np. objęto ich nakazem osiedlania się, gdy ich kultura jest wędrowna.
Blogowa diva niewiele wie o integracji przy zachowaniu własnej tożsamości etc.. i stoi w miejscu pomijając feminatywy.
Znów za rok matura nie wie nic o dyskryminacji, również językowej. Społeczeństwa i jezyk nie stoją w miejscu i postrzegają Romów i Sinti w Europie.
Zamiast o Bawarii. Tym razem o Szwabii. Turek jest obecnie ministrem rolnictwa w niemieckim (federalnym) rządzie. Do tego jednym z ważniejszych polityków Zielonych. Doofa ciągle nie wie wiele o integracji siedząc na otomanie gdzieś w swoim grajdole filistrow i fili…
@Kalina
5 WRZEŚNIA 2024
13:11
„Co zrobią migranci pozbawieni tego odniesienia, nie wiem. W ich integrację powątpiewam.”
Oj, slaba ta argumentacja, nawet podwojnie slaba.
„Bawarczycy mieszkają w Bawarii, czyli w swoim Królestwie.”
Krolestwo Bawarii istnialo krotko i dawno go juz nie ma. Bawaria jest wolnym landem w Federacji Niemieckie, A czesc Bawarczykow zyje w innych landach. Wiec powtorze pytanie: Czy oni sie tam zitegrowali czy nie?
Przypomne, ze integracja to NIE jest asymilacja. Czy Gorale sie w Polsce zasymilowali (tak, ze ich nie mozna rozpoznac) czy zintegrowani?
Kalinowi ludzie nie wiedzą, że również kraj związkowy Bawaria jest zróżnicowany społecznie i kulturalnie, oczywiście również językowo. I tak na czele rzadu bawarskiego stoi nie Bawarczyk, lecz… do tego różnica jest bardziej niż widoczna między Górna F. i dolną. Krótko mówiąc, Monachium i Norymbergia, to nie to samo. Tego nie wie blogowa filistra, bo nie zna języków i Europy.
@mfizyk
Dla porządku: odrębna państwowość Bawarii sięga VI wieku, a od w. XI do 1918 była rządzona przez tę samą rodzinę Wittelsbachów. Dziś Bawaria jest największym i najbogatszym landem, więc kto tu do kogo powinien równać:))) Wracając do migrantów – przyszedł czas nowej Wędrówki Ludów i nic na to nie poradzimy. Tych ludzi wygania wojna, bieda i coraz wyższa temperatura. Na miejscu stanowią element obcy. Nie można im się dziwić. Ale nie można też dziwić się tubylcom, że czują się zagrożeni. Jak się sprawy potoczą, nie mam pojęcia, a z racji wieku nie będzie to mój problem
@kalina
Jedni się czują nieswojo, inni nie. Nieswojo czują się zwykle ci, którzy świata nie widzieli, albo ci, którzy nie wiedzą, jak się w nim zachować. Na nich żeruje populizm wszystkich krajów. W moim mieście, choćby dzisiaj, widziałem muzułmanki, chasydów, sikha, Azjatkę, czarnoskórych z małymi dziećmi i Cejlończyków. Nie czułem się zagrożony, a oni/one wyraźnie też nie.
Nie dziwię się, że Kalinowi ludzie się dziwią. Nie znają po prostu świata, nawet tego ościennego. Nie byloby to problemem, gdyby ich świat lub jego brak nie były głoszone z ambony blogowej, ogłuszając obecnych w sieci.
@Red. Szostkiewiczę
Ja też nie czuję się zagrozona w coraz bardziej kolorowej Warszawie. Za sąsiadów mam azjatycką rodzinę, moim lekarzem jest Hindus, a jedzenie przywozi mi Pakistańczyk. Ale przecież problemem i zapleczem populizmu nie jest ani Pan, ani ja
@saldo mortale
Niech już Pan się nie wygłupia i nie przypisuje mi cech jakiejś swojej bliskiej osoby, jak Pan ciemnej, homofobicznej i zabobonnej. Z Bawarii pochodzi rodzina mego ojca, z której mężczyźni studiowali u Maksymiliana i Leopolda łącznie z moim dziadkiem, a i dziś mieszka tam nasza rodzina, którą odwiedzam od czasu do czasu, o ile nie siedzę w Londynie lub w Nowym Jorku u innej mojej rodziny. Ze swym ciasnym móżdżkiem jest Pan przy mnie jak pluskwa przy sloniu
Kalina
6 września 2024
14:36
Tato mój do pieca sięga…
@totakto
Może odpowie Pan „dowcipem” na zalew wpisów jakiegoś ciemnego bęcwała z manią prześladowczą na punkcie antysemityzmu?
@kalina
Nie wiem, co znaczy ,,mania prześladowcza na pukcie antysemityzmu’’. Dla mnie temat antysemityzmu czy szerzej rasizmu jest śmiertelnie poważny. Zwłaszcza w Polsce po Holokauście.
@Red. Szostkiewicz
Myślę, że nikt poważnie nie obawia się dziś powtórzenia zbrodni Holocaustu i antysemityzmu. Kwitnie natomiast zjawisko moralnego szantażu wobec osób, które chcemy skompromitować, bo z jakichś względów nam to pasuje. Oskarżanie ich o antysemityzm od czapy, bez wyraźnych przesłanek jest takim szantażem. Sęk w tym, że „nie ze mną takie numery”, jestem na to odporna, a i „przykopać” też umiem
@kalina
Tak, ,,przykopać’’ pani umie i nie uważam tego za powód do dumy. Uważam natomiast, że w sprawie konfliktu w Gazie, wywołanego umyślnie przez Hamas w momencie kryzysy politycznego w Izraelu, należy zachować ostrożność statystyczną. Wiemy na pewno, że napaść Hamasu pociągnęła 1200 ofiar śmiertelnych. Nie możemy mieć pewności co do liczby zabitych w Gazie, bo są to dane kontrolowane przez Hamas. Każdej niewinnej ofiary konfliktu wywołanego przez Hamas żal po ludzku, jednak Palestyńczycy popierają ten konflikt, a znaczna część Izraelczyków nie popiera polityki Netanjahu. Konsens jest wokół prawa Izraela do istnienia i samoobrony, a w szczególności wokół uwolnienia zakładników porwanych przez Hamas, który szantażuje ich losem władze izraelskie.
@Red. Szostkiewicz
Sytuacja w Izraelu od lat jest zagmatwana i absolutnie niejednoznaczna, co wyklucza opowiadanie się kategoryczne po jednej ze stron. Dlatego podszyte szowinizmem wypowiedzi przedstawicieli żydowskiej diaspory atakujące wyłącznie stronę palestyńską budzą mój sprzeciw. A już prawdziwe obrzydzenie wywołuje we mnie sięganie po argument rzekomego antysemityzmu. A taka postawa i wypowiedzi pojawiają się natychmiast na naszym blogu pod rozmaitymi nickami, kiedy tylko zamieszczę wpis dystansujący się od polityki Izraela i krytykujący bezkrytyczne wobec niej wypowiedzi
Filistra udaje, że nie czytała o krytyce rządu izraelskiego, która nie ma nic wspólnego z antysemityzmem.
Natomiast jednostronna krytyka Izraela i Izraelczyków będących od lat wstanie wojny, której Izrael nie wywołał jest przejawem antysemityzmu. Kalina tego nie rozumie.
Nie pomogą cztery głowy swiatowidowej. Kalina jak zwykle przekręca, może jednak czuje się odpowiedzialna.
Nikt poważnie nie obawia się dzisiaj antysemityzmu. Czyzby? Poważnie , pomijanie zamachów antysemickich w Europie oraz żydowskich ofiar, konkretnych ofiar.
Nie wspominam incydentów na uniwersytetach, w których aktywnie uczestniczy akademicka lewica.
Kto poważnie nie obawia się, powinien zapytać rodziny ofiar. Gdy napisałem, że nie ma wojen sprawiedliwych, to uważająca się za ofiarę Kalina oczywiście pisała, owszem, są wojny sprawiedliwe. Stad oczywiście żal ofiar palestyńskich. Każda wojna powoduje bowiem ofiary po obu stronach.
Uważam Kaline z niepoważna osobę, zapatrzona w siebie, a dopiero w otaczającą nas rzeczywistość.
@saldo mortale
Izrael nie wywołał wojny…. niech Pan nie będzie bezczelny. Już na początku tego ostatniego konfliktu, który jest jedynie przedłużeniem wojny trwającej od 1948, a może nawet od 1917, sekretarz generalny ONZ przypomniał, jakie wydarzenia z udziałem Izraela spowodowały, że zrozpaczeni ludzie sięgnęli po terroryzm, I nie zakrzyczycie tego prostego faktu
@kalina
Izrael w 1948 roku ogłosił niepodległość jako państwo na mocy karty ONZ przyznającej narodom prawo do samostanowienia. Natychmiast po tej deklaracji został zaatakowany przez sąsiednie państwa arabskie. Rok wcześniej Arabowie odrzucili ONZ-owski plan ustanowienia dwóch państw, arabskiego i żydowskiego oraz wolnego miasta Jerozolimy. Wybuchła wojna domowa. Jej przedłużeniem była wojna o niepodległość państwa Izrael. Jego historia jest pasmem starań o zachowanie jedynej demokracji konstytucyjnej w tym zakątku Azji.
@Red. Szostkiewicz
Obie strony konfliktu mają wystarczająco za uszami, żeby nie angażować się po żadnej ze stron emocjonalnie. Jedno jest oczywiste – konflikt i spirala gwałtu trwa od lat. To, co może zrobić świat, to nie podsycać konfliktu, tylko oferować mediację
@AS
Kalina nie zna czy nie chce znać najnowszej historii Bliskiego Wschodu i agresji krajów arabskich na Izrael. Pokój został zawarty jedynie z Egiptem. Wynik znany. Pozostałe kraje arabskie chcą zepchnąć Izrael do morza (zniszczyć). Bardzo popularne obecnie haslo lewicowych studentów. Gdy zaistniała szansa na zawarcie pokoju z Arabią Saudyjską mocodawcy Hamasu zorganizowali napad na ludność cywilną z tysiącem ofiar. Szczegóły pomijam. Izrael chce zniszczyc Hamas. Palestynczycy Izrael. Liczna opozycja izraelska chce wypchać obecny rząd. Idea dwóch panstw jest aktualna, chociaż trudna i do czasu porozumienia się Palestyńczyków niemożliwa. Parasol iranski i syryjski stoi również na przeszkodzie. Ofiarami są sami Palestynczycy, którzy od 2005 nie byli wstanie zorganizować wolnych wyborów. Wolne wybory w Izraelu natomiast zakończą działania obecnego premiera.
Beszczelna czy glupia, czy po prostu tania prowokatorka. Wybrałbym drugi atrybut. Na resztę szkoda słów.
Poetyka WY stosowana przez Kalinę jest dość prymarna. Kto to jest WY?
Kim są terorysci sterowani z zewnątrz? Zrozpaczeni ludzie walczą natomiast o życie, przeżycie. Ludzie poza polityką, którzy nie mają ciągle szans na wolne wybory. Po ostatnich i jedynych wyborach Fatah został wypchnięty siłą, wrzucony z Gazy przez okna. Tego Kalina nie wie.
JA
@Kalina
Cóż, ja tej symetrii nie widzę, uważam ją za diagnozę błędną. Z Izraelem walczą ekstremiści polityczni żerujący na niskim poziomie arabskich i muzułmańskich mas społecznych, co zresztą jest ich winą. A pomoc mediacyjną odrzucił ostatnio nie Bibi, tylko Hamas.
Nikt poważnie nie obawia się…a Monachium przed godzinami? Swiatowida milczy.
Kalina brnie brunatnym duktem.