McCartney prosi o pomoc Kukiza

Dobra historia, może wyniknie z niej coś fajnego. Eksbeatles Paul McCartney zabiega o ustanowienie Dnia Izaaka Baszewisa Singera, literackiego noblisty pochodzącego z Żydów polskich. McCartney jest obrońcą praw zwierząt, dowiedział się, że Singer już dawno temu przyznawał się do wegetarianizmu.

Ktoś mu polecił muzyka i posła Kukiza, aby gwiazdor do niego w tej sprawie napisał. Absurdalne? Nie do końca, bo Kukiz twierdzi, że wraz z żoną od lat jest fanem prozy Singera. Ma wszystkie jego książki w polskich przekładach.

Tyle że ta kolekcja nie przeszkodziła jakoś Kukizowi zaprosić na jego listy wyborcze tzw. narodowców – czy sir Paul ma tę świadomość? – którzy Singera, a może i w ogóle pisarzy Żydów nie czytają. Zajmują się raczej czymś wprost przeciwnym: rugowaniem z polskiej pamięci tysiącletniej obecności Żydów w naszej historii i kulturze. A proza Singera akurat o tej obecności malowniczo przypomina.

Muzyk przemieniony w politycznego populistę widać nad tym się nie zastanawiał, tworząc swoje listy wyborcze. Dzisiaj też się chyba nie zastanawia, że jego entuzjastyczna deklaracja, iż McCartneyowi pomoże, wystawia go od razu na falę antysemickiego hejtu. Trzeba go będzie bronić.

Ale sam fakt, że list gwiazdora może niektórym młodym ludziom przypomnieć o Singerze nie tylko jako prekursorze wegetarianizmu, ale też wspaniałym pisarzu, ma pozytywny potencjał w tych czasach durnoty. Bo w samo ustanowienie Dnia Singera w Polsce pod rządami prawicy trudno, niestety, uwierzyć.