Czarny protest nie pod kurią
Czemu czarne protesty w obronie praw kobiet nie gromadzą się pod siedzibami władz kościelnych? Jak dotąd nie słyszałem o takim przypadku. Ale może jest w tym jakaś logika?
No bo biskupi prawa nie stanowią. Wpływają na prawodawców z ambon, a częściej zakulisowo. Pośrednio przez katolickie ruchy, zrzeszenia, instytucje, media. Dobrze umieją się nimi posługiwać, osiągają sukcesy. Ale w parlamencie nie zasiadają. Prawo stanowią posłowie i senatorowie, w konsultacji albo bez konsultacji, z zainteresowanymi środowiskami.
I słusznie protesty odbywają się przed Sejmem, instytucjami państwa czy siedzibami partii dążącymi do całkowitego zakazu legalnej aborcji.
Na czarnych protestach słyszymy, że kobiety nie boją się biskupów i polityków. Ale protesty i marsze omijają rezydencje biskupie. Tak jakby istniała jakaś niepisana umowa, żeby tej linii nie przekraczać. Mogą być co najmniej dwa tego powody.
Pierwszy: bo to będzie odebrane jako akcja konfrontacyjna, a tego czarne protesty mogą nie chcieć. Drugi – że osobom organizującym protesty zależy na zachowaniu ich obecnego charakteru. Ponad różnicami światopoglądowymi czy politycznymi.
Protesty mają moc, gdy są obywatelskie. Gdy gromadzą pod hasłem obrony praw kobiet do podejmowania decyzji, kiedy i czy chcą rodzić dzieci, a nie pod hasłami ideologicznymi, antyreligijnymi. Bo wśród osób popierających czarne protesty są też osoby wierzące. A wielu z nich może wystarczyć zachowanie tzw. kompromisu aborcyjnego.
Ruch czarnych protestów musi wypracować swój kompromis między żądaniem legalnej aborcji z powodów sytuacji życiowej kobiety a żądaniem utrzymania obecnego prawa z trzema wyjątkami od zakazu aborcji. Podstawą mogłaby być właśnie obrona praw kobiet.
Tymczasem mamy rodzaj jednostronnego zawieszenia broni. PiS obawia się społecznych protestów, których nie potrafi propagandowo spacyfikować lub skompromitować. Takim protestem jest ruch w sprawie obrony praw kobiet, zauważony także poza Polską.
Dlatego PiS w zakulisowym przymierzu taktycznym z kierownictwem Kościoła zawiesił sprawę zaostrzenia prawa antyaborcyjnego i zapewnia, że nie ma dziś żadnych planów w tej sprawie. Na jak długo? Zależy to od tego, czy ruch czarnych protestów wygaśnie.
Komentarze
Chyba jednak w Warszawie była (miała być) akcja zbierania się m.in. pod kościołami na Trakcie Królewskim. To nie to samo co kuria, ale symbolicznie jest to znaczące.
Mało kto wie, gdzie rezydencje biskupów są.
I nikt nie ma powodu się tego dowiadywać, bo KK przechodzi na niechlubne katry historii
Po roku 89-tym upolityczniony kler mógł w Polsce liczyć na spolegliwość wszystkich bez wyjątku partii politycznych. Dlatego też @Gospodarza zdanie o demonstracjach odbywających się:
„Ponad różnicami światopoglądowymi czy politycznymi.”
powinno raczej brzmieć:
„ponad różańcami światopoglądowymi czy politycznymi.”
Dzisiaj w Superstacji red. Żakowski rozmawiał z dwiema paniami profesorami, usłyszałem taką myśl na temat skuteczności czarnych protestów.
Że kropla drąży skałę.
Drogie Panie, tak trzymać.
Popieram cele kobiet w kwestii samostanowienia. Obrana taktyka raczej mnie nie dziwi i nawet ja popieram. Bo kobiety (i czesc mezczyzn) chca swoje uzasadnione cele osiagnac, a nie tylko artykulowac. W tym wypadku taktyka jest prosta. Trzeba rozbic lancuch KK-PiS, wiec nalezy uderzyc w najslabsze ogniwo. A tym jest PiS z jego zadza wladzy.
Taka taktyka moze byc owocna, bo w moich oczach PiS zrobi wszystko, by pozostac u wladzy. Musi wiec kalkulowac gdzie zyska a gdzie straci. Wszelka ideologia i wszelkie prawa (w tym Konstytucja) sa mu w imie utrzymania wladzy kompletnie obojetne.
Najwyższa pora protestować tam, gdzie bije zatrute źródło. Pod kuriami. Często, mocno i głośno.
Demonstracje pod pałacami biskupów byłyby niczym innym, niż uznawaniem ich za legitymizowaną władzę. Biskupi, czy w ogóle kler, nie są stroną dla społeczeństwa obywatelskiego. Ale skoro realnie angażują się po stronie usiłującej zniewalać kobiety (i ich bliskich), działają w zmowie z prawodawcą, to kobiety (głównie one) mogą adekwatnie zniechęcać kler do wrogich im działań, np. łączyć każdy „czarny protest” z apelem o absencję w kościele. Takie protesty z „niedzielą bez mszy” miałyby bardzo potrzebny walor edukacyjny dla zadufanych pasterzy. Zatem nie zadyma pod pałacem biskupa, ale pełne determinacji protesty skierowane wobec PiSu połączone z bojkotem strony podżegającej PiS do „ujarzmiania” kobiet. Lżejsza taca i jasne wskazanie klerowi, że prawodawstwo, to nie ich posłannictwo, są wnioskami coraz powszechniejszymi. Słusznego gniewu kobiet już nie da się spacyfikować. Zostały upokorzone. A tego się nie zapomina.
Panie Gospodarzu, przecież dzięki panu Dudzie i Kczyńskiemu aborcję w Polsce można zalegalizować bez zmian w konstytucji, choć mało kto zdaje sobie z tego sprawę.
1) Kolejny prezydent może ułaskawić – przed wyrokiem, a może i procesem – każdą osobę uwikłaną w aborcję.
2) Kolejny Sejm Najjaśniejszej może uchwalić, co chce, a ewentualne protesty TK (który w swoim czasie spacyfikował nowelizację SLD łagodzącą tzw. kompromis aborcyjny) przyszły premier może uznać za opinię grupy kolesi.
Prawda, że powyższe jest logiczną konsekwencją działań p. Dudy i Kaczyńskiego? Czy Ordo Iurdis i biskupi wiedzą już, kto jest ich największym wrogiem? Bo na pytanie „co?” odpowiedź jest jedna – ich własna krótkowzroczność, żeby nie rzec – głupota.
Rozpoczęte 3 października br. protesty kobiet i mężczyzn, młodych i starszych ,w obronie praw kobiet o stanowieniu o sobie, zapoczątkowały autentyczny ruch społeczny. Tego nie da się zatrzymać! To dowód na obudzenie się społeczeństwa obywatelskiego, ponad podziałami politycznymi, społecznymi i klasowymi. Dzisiejsze demonstracje i pochody pod hasłem „NIE” – do różnych spraw dowiodą, że lawina kamieni ruszyła. To nie tylko jeszcze jedna kropla, która kruszy PiS – owską skałę. To rosnący siłę ogólnopolski ruch społeczny, którego finałem będzie autentyczna „DOBRA ZMIANA” w najbliższych wyborach samorządowych w 2018 r. i parlamentarnych za 3 lata, a może wcześniej.
Do zobaczenia na pochodzie w poniedziałek 24 października 2016 r.
agrycola
23 października o godz. 22:56
„Demonstracje pod pałacami biskupów byłyby niczym innym, niż uznawaniem ich za legitymizowaną władzę. Biskupi, czy w ogóle kler, nie są stroną dla społeczeństwa obywatelskiego.”
Racja, protesty należy kierować do rządzących.
Natomiast dobrym pomysłem jest bojkot tacy, chociaż wydaje mi sie, że to juz sie dzieje.
W mojej parafii jak jest zbiórka na potrzeby parafii, sypia sie papierki, jak na potrzeby kurii, lecą miedziaki.
chociaż trzeba przyznać, że obecny proboszcz od poczatku swego pobytu inwestuje w kościół, oraz w przeciwieństwie do poprzednika (promotora p. Kloc) płaci za uslugi.
Skoro wszelka władza od Boga pochodzi to co ma Kuria do tego.Nawet nie będą w stanie wytłumaczyć jak Smoleńsk.Tak sobie myślę o figurantach z figurą przeczącą ruinie w Polsce.
„Zapomniał” Pan Redaktor, o bardzo ważnym orzeczeniu TK. za który ustępujący prezes „obrońca praw” został złoty medal od Papierza, a które wyrządza kobietom wiele krzywdy i cierpienia. Lekarz może odmówić aborcji w każdym z trzech przypadków i nie wskazać innej kliniki z powodu przekonań. Wstyd, aby w XXI wieku tworzyć takie prawo dotyczące przecież sytuacji opisanej w lecznictwie. Zwierzęta mają większe prawa. Przyjdzie taki moment, że Pan Rzepliński zrozumie świństwo, jakie zgotował Paniom i nie pomogą mu zmagania z talibami z PIS, bo to też TALIB, tylko trochę inny. Ciekaw jestem, czy i kiedy Pan Redaktor zajmie się poważnie tym świństwem i wreszcie doszuka się oczywistego faktu, że ten wyrok też wyprowadził słusznie Panie i Panów na ulicę. PIS robi swoje, a Pan Rzepliński swoje łajdactwo.
Protest (nawet mniejsza o to, w jakiej sprawie) pod siedzibą biskupów? Toż to byłby znakomity sprawdzian na to, czy ci biskupi są dobrymi pasterzami czy złymi! Dobry pasterz wyjdzie do swoich owieczek – choćby i zbuntowanych – z herbatą i kawą i będzie chciał z nimi porozmawiać. Zły pasterz – po prostu się na swoje owce wypnie.
@ Adam Szostkiewicz
Czemu? Ano dlatego, że stanowimy, my, Polacy, w swej większości ciemną masę.
„To mamy za wszytko zdrowie,
Co on nam w kazanie powie:
Iż, gdy wydam dziesięcinę,
Bych był nagorszy, nie zginę;
A damli dobrą kolendę,
Że z nogami w niebie będę.”.
Jak widać wokół, od czasów Mikołaja Reja nic się w naszych umysłach w tej kwestii nie zmieniło.
Widzę iż opozycja wyczerpała już swoje możliwości:
1. walka z kościołem
2. aborcja na życzenie
Tylko, iż choć Polak chce być „wolny”, nie za bardzo pragnie takiego programu. Co innego go zajmuje…
KK ma dla przytłaczającej części polskiego społeczeństwa status „świętej krowy”.
Po cichu się ją krytykuje a głośno boi się coś powiedzieć.
Na formach Polityki nieraz pisałem, że bez całkowitego poparcia KK, PiS byłby niszową partią z maksymalnym poparciem 10% jak niegdyś ZChN!
KK i PiS realizują obecnie swoją ultrakonserwatywną kontrrewolucję próbując podporządkować sobie media, prawo, szkolnictwo, administrację itd.
Dla posłusznych klientów będzie kasa i stołki.
Ich celem jest przymusowa indoktrynacja od „poczęcia do grobu”.
Gratulacje redaktorze, nareszcie pisze Pan otwartym tekstem, gdzie kobiety powinny się udać z protestem. Nie ma znaczenia, czy część z nich jest wierząca, bo z badań opinii wynika, że przytłaczająca większość rodziców chciałaby, żeby o seksualności uczyć dzieci w szkole. Większość też wolałaby wyprowadzić katechizację poza mury szkoły. Piszę o tym, ponieważ wachlarz żądań kobiecych protestów się powiększył. One wiedzą, że od tego należy rozpocząć. Przez ponad dwadzieścia lat indoktrynacji religijnej w szkołach i mediach, odrośnięte pokolenie dwudziestolatków zostało tak sformatowane, że mamy większość, która pochwala obecny tzw. kompromis aborcyjny. Obydwaj wiemy, że nie jest to żaden kompromis, a jeśli już, to został zawarty z pominięciem kobiet. Mamy jedną wielką hipokryzję w tej kwestii. Polki jednak są w tym szczęśliwym położeniu, że tuż za granicami dręczącej je ojczyzny, mogą znaleźć pomoc. Jak wynika z prasowych informacji, jest to zabieg tani i bezpieczny, a wykonujący go personel medyczny traktuje kobietę po ludzku. Tak po ludzku, że gdy porównują to doświadczenie z rodzeniem w polskim szpitalu, to poród jawi im się jako koszmar. Smutne to, ale prawdziwe. Wróćmy jednak do biskupów, którzy rezerwują sobie prawo do wtrącania się w stanowienie polskiego prawa. Tak jest i o tym też Pan wie. Platforma Obywatelska o ile sobie dobrze przypominam, jeździła na jakieś rekolekcje pod Kraków. I co? Teraz prezes Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych nagania podległych mu pracowników na comiesięczne msze (opłacane z kasy PWPW) i jest wielkie oburzenie. Dlaczego? Przecież takie standardy ustaliła poprzednia ekipa. Dlatego właśnie kobiety muszą udać się pod biskupie pałace i przestraszyć ich mieszkańców. Oprócz siły ci panowie w barokowych sukniach i śmiesznych nakryciach głowy, niczego się nie boją. To się musi ziścić prędzej czy później.
andrzej52
24 października o godz. 8:00
… W mojej parafii jak jest zbiórka na potrzeby parafii, sypia sie papierki, jak na potrzeby kurii, lecą miedziaki. …
Warto pamietac, ze z tych papierków parafia odprowadza „podatek” do kurii, wiec na jedno wychodzi 🙂
@AOlsztynski
24 października o godz. 12:11
O ktorym z tych 36 mio. Polakow mowisz? I jak to sie odnosi do calego spoleczenstwa?
Jako fizyk przypomne, ze zajmujac sie wielomilionowymi zbiorami, np. obywateli, warto urzywac metod i pojec ze statystyki (np. rozklad statystyczny i jego charakterystyczne paramatry). I to urzywac ich ze zrozumieniem, czyli prawidlowo. To w zasadniczy sposob zapobiegnie nieporozumieniom i ulatwi dyskusje.
@waldek
piszę nie o tym, że kobiety czarnych protestów ,,powinny” protestować pod biskupimi kuriami, tylko zastanawiam się w felietonie, dlaczego tego nie robią. Co kobiety ,,powinny”, to niech one same zdecydują. Byłem w niedzielę na manifestacji pod Sejmem. Mam wrażenie, że są dalej zdeterminowane, ale chciałem zapisać też kilka swoich refleksji na marginesie tego protestu.
Biskupi domagają się prawa zgodnego z ich poglądem i to jest normalne. Tak jak pracownicy korporacji działają na korzyść tych korporacji. Tak jak każdy działa również dla własnych interesów. To normalne.
To do władzy należy nieuleganie naciskom silniejszych stron i szukanie kompromisu.
Uważam, że znacząca część protestów winna odbywać się właśnie przed siedzibami hierarchów kk. Sądzę, że to strach polityków (czystej wody oportunizm), przed stanowiskiem działaczy kk sprawia, iż starają się realizować to, co mówią hierarchowie. Obym się mylił.
@Adam Szostkiewicz
KK nadal cieszy sie bardzo dużym zaufaniem i ma duże poparcie szczególnie na wsi oraz na wschodzie kraju.
Mało jest odważnych, którzy maja odwagę publicznie krytykować KK. Od razu zostaliby zaszufladkowani jako lewacy, komuniści etc.
W protestach, o których Pan pisze, napewno nie biorą udział ludzie silnie związani z KK czyli kierujący sie jego nakazami i zakazami, dla których nie istnieje coś takiego jak samodzielne myślenie.
Co do reszty, to stają sie coraz bardziej krytyczni i gniewni, ale dalego jeszcze do przejścia Rubikonu i demonstracji pod siedzibami biskupów, którzy rzeczywiście pociągają za sznurki.
Pożyjemy i zobaczymy, kiedy uzbiera sie w końcu na tyle duża fala spontanicznej laicyzacji, która poprowadzi kobiety i miejmy nadzieje mężczyzn pod siedziby purpuratów.
Narazie jest to niestety tylko ruch spontaniczny tj bez przywódctwa. Znamienne, ze lewica i liberałowie sa tak bierni i nie potrafią wykorzystać sytuacji.
Potwierdza to jedynie moja ocenę, ze lewica w Polsce jest nieuleczalnie chora po katastrofalnych eksperymentach towarzysza Millera (bezideowy człowiek władzy) a liberałów mamy tylko ekonomicznych, pazernych na pieniądze za tzw święty spokój i obdartych z wszelkich wartości.
W Nowoczesnej widzę pare odważnie myślących kobiet. Szef narazie szybko odcina pępowinę dogmatycznego monetaryzmu swojego Wielkiego Mentora. Niestety bardzo ostrożnie opowiada sie za świeckością państwa. To i tak duży sukces w porównaniu z kompletna degrengolada na lewicy.
Z powodu Razem nie mamy nawet tej rachitycznej lewicy w sejmie a sama Razem nie jest nawet warta funta kłaków. Zandberg powinien dołączyć do Sierkowaskiego i pisać jak on uczone i bezużyteczne traktaty o lewicowości. Poza grupka przeintelektualizowanych inteligentów nikt ich nie potrzebuje a zwłaszcza polski robotnik, inżynier czy urzędnik na państwowej posadzie.
Biskupi nie byli tu prowodyrami, a nawet ich wyraźny sprzeciw wobec karania kobiet przyczynił się do uwalenia fanatycznego projektu ordo iuris (sorry, mogę tylko małymi). Hoserowi oczywiście udało się upleść androny, jednak na tle wypowiedzi innych uczestników życia publicznego zachowywał się i tak dość umiarkowanie. Wczoraj nie słychać też było o żadnych modłach za dusze czarownic etc., co było wcześniej stałą praktyką. Odnoszę wrażenie, że to właściwie wcale nie kler jest dziś najbardziej sfanatyzowaną częścią sporu.
@snake
Przecztaliśmy pana wpis pod innym blogiem i na razie nie jest pan tu mile widziany.,
mpn
24 października o godz. 17:36
„Biskupi domagają się prawa zgodnego z ich poglądem i to jest normalne”
Biskupi domagają się prawa zgodnego z ich interesem i to jest normalne.
Chrzest 500
Komunia 500
Ślub 500
Pogrzeb 500
Nauka religii od przedszkola do liceum za publiczne pieniądze.
Nie licząc ciąglych datków.
Wyjdzie kilkadziesiąt tysiecy na duszyczkę.
Biskupi mogą głosić co chcą, to ich sprawa. Wierni mogę ich słuchać lub nie, to też ich sprawa. Natomiast jeśli próbuje się wprowadzać żądania kościoła jako prawo dla wszystkich to już jest sprawa dla wszystkich. Decyzję podejmują politycy, sejm i rząd. I tam właśnie należy protestować. Protest pod kościołem mogą sobie urządzać katolicy, jeśli wierzą, że ma to jakikolwiek sens.