Hańba buddystów
Oglądam policyjne wideo z Birmy. Pokazała je w poniedziałek BBC. Policjanci biernie przyglądają się plądrowaniu sklepu muzułmanina złotnika. Nie ratują zwęglonego wskutek podpalenia lecz jeszcze żywego człowieka. Pozwalają zatłuc kijami i dobić szablą muzułmańskiego chłopaka próbującego uciekać do dżungli razem z innymi muzułmanami. Sprawcami wszystkich zbrodni są birmańscy buddyści. Wśród nich uwija się buddyjski mnich. Straszne i haniebne.
Buddyzm ma w świecie opinię systemu etyczno-religijnego bardziej empatycznego i pacyfistycznego niż inne. Oczywiście, że rzeczywistość jest bardziej skomplikowana. Wystarczy przypomnieć sobie bitwy buddyjskich mnichów w Korei Południowej, ale to było między nimi samymi, bodaj na tle sporu o własność klasztoru.
Buddyjscy mnisi kojarzą się na Zachodzie z Dalajlamą i samo-podpaleniami w protestach przeciwko wojnie i przemocy, kiedyś w Wietnamie, obecnie w Tybecie. A tu nagle takie straszliwe zaprzeczenie tego pozytywnego stereotypu!
Buddystka Aung San Suu Kyi nie zabiera głosu na temat tych prześladowań mniejszości muzułmańskiej. A przecież ma pokojowego Nobla. Może nie chce dostarczać pretekstu do ataków ze strony jej licznych przeciwników politycznych, którzy pewnie mieliby jej za złe, że ,,kala własne gniazdo”. Przeciwko przemocy protestują inni działacze jej Ligi Demokratycznej, ale jak długo opinia światowa może czekać, aby sama wyraźnie stanęła w obronie prześladowanych i zasad demokracji (muzułmanów ich wrogowie w Birmie przedstawiają trochę tak jak antysemici Żydów)?
Unia Europejska zapowiada, że podtrzyma zniesienie sankcji ekonomicznych przeciwko reżimowi, by wspierać demokratyczne reformy. Gdyby nie one, Aung San Suu Kyi dalej byłaby w areszcie domowym, a nie w parlamencie. Trudny dylemat: przywrócić sankcje za oczywiste łamanie praw człowieka czy działać zakulisowo, naciskając na władze. Co jest większą wartością: kontynuacja demokratyzacji czy bezpieczeństwo społeczności odrzucanej przez większość Birmańczyków jako obcy?
Obserwując birmańskie sceny przemocy myślałem, czym właściwie jest dla tych ludzi buddyzm? Wiedzą, jakie są jego zasady religijne, lecz je porzucają, by wyładować gniew na muzułmanach. Dla tych ludzi religia jest cząstką ich tożsamości zbiorowej. Dla prześladowanych też. Tu okazuje się to splotem śmiercionośnym (jak w tylu innych nieszczęsnych miejscach świata).
Komentarze
Panie Redaktorze !
Fanatyzm religijny i religijna czystość jest ponad granicami, ponad kulturami, ponad człowieczeństwem (rozumianym „tu i teraz”), ponad – może przede wszystkim – zdrowym rozsądkiem. A z drugiej strony – jak łatwo z prześladowanego stać się prześladującym; np. Dawid Ost (Klęska Solidarności) daje „polskie” perspektywy takiej opcji – nie prawda Panie Redaktorze ? Z.Ziobro, J.Kaczyński, A.Macierewicz ……. nie wyliczam dalej (a Jarosław Gowin byłby np. wspaniałym inkwizytorem – nie tylko wyraz twarzy i specyficzne „uduchowienie” o tym mówią).
Birmańska noblistka jak wielu przed nią – i jak wielu po niej – ugrzęzła w codziennej polityce. W jej utylitaryzmie, w skuteczności, w tym co wymusza dzisiejszy świat teledemokracji – czyli sukcesu za wszelką cenę. Nasz „pokojowy” Noblista i geje na przykład …… szkoda mówić. Widać, że to jest w tym świecie tzw. „wartości” (współcześnie funkcjonujących) norma; czyli że Makiawelli miał już te 500 lat temu racje ! Przynajmniej nie był hipokrytą.
Pozdrawiam smutno – bo rozumiem, że dla Pana, Pańskiego świata wartości, w jakimś sensie jest to sytuacja dyskomfortowa.
Pozdrawiam smutno
Wodnik 53
Pozostawało jedynie kwestią czasu, kiedy wezmą się za buddystów. Antychrześcijańska krucjata jest już rozpalona do białości, chrześcijanin ginie za wiarę co 4 minuty. Muzułmanie, dzięki mainstreamowej propagandzie są uznawani za wrogów ludzkości, totalnych dzikusów oraz fanatyków kamienujących kobiety (choć w Koranie o tym ani słowa, za to w judaizmie jak najbardziej). Teraz czas na buddyzm, jako kolejną religię pokoju oraz moralności, nieprzystającą zupełnie do forsowanego paradygmatu ateistyczno-nihilistyczno-satanistycznego, „właściwego”, dla rozbicia społeczeństw. Wszystko wg starego planu, każdy może przeczytać, jeśli tylko zechce.
ehh na świecie nic nie jest czarno albo białe tylko zawsze ma jeszcze inne odcienie szarości dlatego zawsze powinniśmy być ostrożni w naszych osądach. ja zawsze wspierałam buddystów uciśnionych przez chiński reżim całym moim sercem jednak prawda jest taka, że nigdy tam nie byłam i nie wiem jak jest w rzeczywistości.
Wiadomosc nieco stara. Masakry dokonano z miesiac temu. Teraz tylko zdjecia pokazano. Czy potrzeba obrazkow zeby zareagowac na zlo?
Jak dlugo moze czekac opinia swiatowa, zeby w obronie Koptow egipskich albo przeciwko agresjii chinskiej w Tybecie (zeby sie nie rozpisywac wspomne tylko te sytuacje) wypowiedzieli sie inni laureaci pokojowej nagrody Nobla? I nie tylko laureaci.
-„Buddyjscy mnisi kojarzą się na Zachodzie z Dalajlamą i samo-podpaleniami w protestach przeciwko wojnie i przemocy, kiedyś w Wietnamie, obecnie w Tybecie” – Buddyjscy mnisi nie podpalaja sie przeciwko „wojnie i przemocy” tylko przeciwko agresji chinskiej i zniewoleniu ich kraju. Na zachodzie zachwycaja sie technologia chinska i zbudowaniem szybkiej koleji zeby latwiej, predzej i masowo zaludnic Tybet i calkowicie rozmyc populacje Tybetanczykow w ich wlasnym kraju (juz jest ich 1% a bedzie mniej). I co? I nic. Laureaci pokojowych nagrod sa zajeci. Nie maja czasu bo udzielaja wywiadow o swojej pokojowej dzialanosci albo kreca kolejny film o tym jak zbawic Ziemie badz demaskuja amerykanski imperializm.
@ yyc i frogo (wspólnie)
W obliczu ogromu zła na świecie byłoby bluźnierstwem posądzanie boga o istnienie (prof. Tadeusz Kotarbiński).
Od siebie dodam tylko – wszystkich bogów w historii i tych których jeszcześmy nie odkryli, wynaleźli, nam się objawili (wybierz co Ci Blogowiczu pasuje). To universum !
Dobrej nocy
Wodnik 53
PS: Pokojowi laureaci Nagrody Nobla tym, bardziej (od chwili spolityzowania do cna tego zaszczytu) są nie-bogami – jak by wielu chciało.
Religie,religie,religie… .W imię wyznawanego „Boga”, można wiele szkód innym, „z nie swojej religii” uczynić, w imię ‚Swojego Boga”, jakiejś „Prawdy Objawionej”. Wyprawy krzyżowe, stosy inkwizycji, nietolerancja wobec „innych”, gł. Żydów, nawracanie mieczem w Nowym Świecie,etc. – Nawracanie siłą „niewiernych” przez „Saracenów”, dżihad. Wojny religijne w Europie. Defenestracja, przedtem walki z husytami etc. Wojny między wielkimi religiami.Próby, co jakiś czas wykorzenienia judaizmu (choćby w Hiszpanii, Italii). Podobnie jest z religiami Wschodu! Tybetańczycy dawniej byli okrutnym, wojowniczym ludem. Potem zmienili swoje postawy. Ale nie wszyscy buddyści na wschodzie, sensu largo, stali się „barankami”. ————-religie, religie,religie.
Przejdę na polski grunt. Właśnie w tv trwam oglądam jakąś mszę. Połączył się z jej uczestnikami, „doktor” Rydzyk i tryska jadem! Mówi coś o likwidacji Polski o eksterminacji polaków! Według niego – to z innych wypowiedzi, rządzą nami agenci a w szkołach uczą tajni współpracownicy i takie tam brednie.Dużo trzeba by siać nienawiść, uprzedzenia, ksenofobię? A wspiera to Konferencja Episkopatu Polski, podkreślając, że to katolicka telewizja! No i ” gorliwie modlą” się, oni wszyscy( by szlag trafił tych co nie z nimi) . A co z II i VIII przykazaniem? Może to inny szowinizm, nie tak brutalny jak w Birmie, Palestynie itd. Ale on tkwi we wszystkich „głęboko” a w istocie prymitywnie wierzących istotach, na całym świecie! Wszelkie religię drżą przed oświeceniem.Boją się one utraty wpływów. W Polsce, np Michalik krytykuje ostro Tygodnik Powszechny,choć jak przyznał, nigdy go nie czytał, wzywając do czytania Naszego Dziennika (tvn 24,ok. trzy lata temu, dokładnej daty nie pamiętam), bo tam są „wartościowe teksty”. Cudownie okpił to x. Boniecki. Kapłani wszelkich religii, umacniają w wierze swoich wiernych, siejąc przy tym ksenofobię wobec innych; „obcych”. Rzadko który z nich,wznosi się ponad ograniczenia , mury wręcz(!),wynikające z dogmatów własnej religii.
„Buddystka Aung San Suu Kyi nie zabiera głosu na temat tych prześladowań mniejszości muzułmańskiej. ”
Gdy dostala NAgrode Nobla pisal Pan peany pochwalne. RAdzilem troche poczekac. Pozniej zaczelo wylazic szydlo z worka i sewisy informacyjne zaczely dodnosic o jej watpliwej postawie w konflikcie , ktory jest tematem Pana wypowiedzi. Warto pamietac, iz ludzie sie zmieniaja, szczegolnie ci, ktorzy maja ambicje polityczne.
Wodnik pisze o fanatyzmie religijnym. Obawiam sie, ze z religia ma to tyle tylko wspolnego, iz jest ona jedynie znakiem rozpoznawczym. Rownie dobrze delikwenci mogliby miec wpiete w klapy rozne znaczki. Jak w Afryce rozpoznac „swojego” lub „obcego”, gdy w zdecydowanej wiekszosci ( w niektorych regionach w 100%) wszyscy maja ciemna skore. A w Irlandii polnocnej, gdzie wszyscy sa sino-bladzi?
Pozdrawiam
Milo mi – felieton w tematyce dla mnie znajomy.
„Falicz” jak go Pan nazywa Panie Redaktorze 10 dni temu napisal na panskim blogu:
„… Andrzej Falicz
11 kwietnia o godz. 12:17
?Religia jest zrodlem ksenofobii i nienawisci? – czyzby?
Marzec 2013
?Birma znów płonie. Buddyści atakują muzułmanów, zginęły już co najmniej 32 osoby
Zaczęło się w środę od kłótni u muzułmańskiego złotnika, gdy posprzeczał się z nim klient buddysta. Uzbrojone w noże i szable watahy buddystów wtargnęły nazajutrz do dzielnicy muzułmańskiej, by palić, rabować i mordować sąsiadów, choć przez dekady żyli z nimi w zgodzie??
Buddyzm
Opcujac z nim jako Polak niewierzacy ale wychowany w tradycji chrzescijanskiej nie moglem oprzec sie wrazeniu, ze chrzescijanstwo i religie abrahamowe to barbarzynskie obrzadki.
Przypominam sobie z Indii buddystow zamiatajacych przed soba drogę, po której się stąpali, aby przypadkowo nie rozdeptać robaka.
?Właściwe Postanowienie – to postanowienie wyrzeczenia się złej woli i odstąpienie od wyrządzania wszelkiej krzywdy (pli. samm-sakappa; sanskr. samyak-sakalpa)?
Religia ta nie posiada dogmatów, pozwalając człowiekowi na dowolne wgłębianie się w istotę buddyzmu oraz w Cztery Szlachetne Prawdy. Nie doświadczyła także wszystkich okropieństw, które dotyczyły np. chrześcijaństwa. Wyznawcy buddyzmu nie byli poddani działaniu inkwizycji, nie palono ksiąg buddyjskich i nie polowano na heretyków.
Buddyzm zawsze był i będzie religią pokoju i tolerancji…”
Co prawda byla to dyskusja na temat antysemityzmu.
Każdy fundamentalizm jest grozny i kazda filozofia, czy religia ma swoich radykałów. Problem zaczyna być wtedy, gdy zaczyna się mierzyc rzeczy rozna miara, jak np. w poprzednich watkach. Stad tez wlasnie droga srodka jest przyrownywana do cnoty;)
Trudno ocenic, jak postąpić w tej sprawie, gdyz to zalezy;o) Za malo danych i nie znam Birmy. Raz jest lepiej postępować zakulisowo, a raz nie.
Co do np. Syrii trudno o zgode, co robic (wklejam, co mam po ang.)
On Syria, the EU remains divided. Huge humanitarian and refugee challenges frightens all with their potential consequences that could be as bad as the war in Syria itself.
Podobnie z Birma zapewne poglady beda podzielone, choc pewnie wygra tendencja zakulisowa, bo i case jest politycznie mniej istotny, mimo ze nieprzyjemny.
Myślę, że pasowałyby tu słowa „Imagine” Johna Lennona. Każda religia ma swoje jądro ciemności.
Buddysci to tylko ludzie, a buddyzm to tylko religia. Moze i mniej agresywna na tle innnych wyznan, ale to nie znaczy, ze jej wyznawcy zstapili z niebios i zyja na kwiecie lotosu. Teoria nie zawsze idzie w parze z rzeczywistoscia, chrzescijanstwo tez kaze milowac blizniego i sami wiemy, ze róznie z ta miloscia bywalo.
Brutalnosc birmanczyków ma zwiazek z ich niedawna przeszloscia, a nie z tym komu zapalaja swieczki.
Niedawno w Bostonie dwóch zakompleksionych religijnych idiotów urzadzilo bliznim jesien sredniowiecza, a przeciez nie napisal Pan, ze to „chanba muzulmanów”.
Może gospodarz pości mój wpis bo to nie o żydach , a o Buddystach.
W każdej religii , choć akurat Buddyzm to taka para religia (właściwie system filozoficzny) znajdą się ludzie nie przestrzegający zasad które z racji wiary powinni przestrzegać. W każdej znajdują się ludzie mimo, że deklarują się jako wierzący pokazują, że praktycznie nie znają religii w która twierdzą, że wierzą. W każdej religii przywódcy ulegają pokusie wejścia w politykę i starają się budować instytucję swej religii, co niestety natychmiast odbija się negatywnie na przestrzeganiu zasad wynikających z fundamentów. Na dokładkę ludzie religijni nie są skłonni do samodzielnego myślenia i polegają na przywódcach w którym zawierzają. Jeżeli przywódca okaże się manipulatorem politycznym lub jakimkolwiek innym to oni ślepo będą wykonywać jego rozkazy i zalecenia (spójrzmy na Polskę i menagera Rydzyka który skutecznie wyprowadza ludzi na ulice by działali w jego biznesowej sprawie i nikt z tych ludzi nie zauważa, że Rydzyk przekombinował biznesowo nie chcąc zapłacić podatku od darowizny (podał że na TV cyfrową otrzymał pożyczkę , a pożyczka to obciążenie które trzeba spłacić i nic dziwnego, że uznano tak jak uznano)
Warto zauważyć, że w czasie wyborów KK w Polsce ochoczo włączając się po stronie PiS kłamał ustami swych hierarchów powielając polityczne hasełka PiS i nazwał Tuska szatanem , a jego partię określił za walczącą z r. katolicką ( i obecnie widzimy jak walczy).
To co napisałem wystarcza by tak samo ocenić te incydenty w Birmie. I Falicz pisze o tym bardzo rozsądnie pytając dlaczego „Uzbrojone w noże i szable watahy buddystów wtargnęły nazajutrz do dzielnicy muzułmańskiej, by palić, rabować i mordować sąsiadów, choć przez dekady żyli z nimi w zgodzie?”
Moja odpowiedź jest prosta – bo jakiś przywódca ich podpuścił.
To chyba „normalne”, że dla typowych wyznawców danej religii, w niej wychowanych, jest ona głównie elementem tożsamości i rytuału. Poszukiwanie w niej wartości, czy bogactwa kulturowego, to dość „elitarne” podejście do religii, które odnajduje dość niewielka część wyznawców. A bez tego religia jest tylko ‚etykietką’, tak samo dobrą, jak partyjna, czy narodowa, która może służyć nienawiści i okrucieństwu.
Pan Falicz pomylił buddystów z dżinistami (ortodoksyjnymi), w kwestii tego odmiatania bezkręgowców rozumie się. Chociaż niektórzy uczniowie Gautamy Siddharty mieli podobne tendencje. Usprawiedliwieniem jest fakt, iż mało kto wie, co to dżinizm.
Pan Redaktor pisze:
„Hańba buddystów……….”
Szanowny panie Redaktorze,
z pewnoscia hanba tych, ktorzy dokonali opisanego przez Pana czynu.
Z pewnoscia kompromitacja panstwa, ktorego funkcjonariusze
biernie w tym czynie uczestniczyli.
Mowienie natomiast o „hanbie buddystow” jest niczym innym, jak proba zastosowania
odpowiedzialnosci zbiorowej w tym przypadku do wyznawcow okreslonej religii.
Bo coz z opisanym wyze czynem moze miec wspolnego buddysta z Indii, Korei
czy Tybetu.
Mniej wiecej tyle, co katolicki chlop z Lubelszczyzny z zamachami bombowymi IRA,
lub wyznajacy Islam Tatar z Bialostockiego z zamachami na WTC.
Opisanego czynu dokonali konkretni ludzie i oni powinni za ten czyn zostac pociagnieci
do odpowiedzialnosci. Dolewanie oliwy do ognia w postaci rozciagania odpowiedzialnosci
na wszystkich buddystow i szczucie wyznawcow jednej religii na wyznawcow religii innej
do niczego sensownego nie prowadzi.
Swoja droga ciekaw jestem reakcji przedstawicieli postepu i socjalizmu, jesli na sprawcow bestialskiej zbrodni wydane zostana wyroki smierci.
@ Wodnik 53 (samotnie)
Prof. Kotarbiński w tej kwestii chrzanił niestety bez sensu niestety. Ten cały ogrom zła na Ziemi powodują wyłącznie ludzie, robiąc wadliwy użytek z wolnej woli nawet po najtragiczniejszych doświadczeniach, do których sami dopuścili, czy to przez współuczestnictwo, czy przez bierność, zaniechanie. Pretensji do Boga mieć żadnych nie można, Jego winy nie ma tu żadnej ? czy to Bóg nosił szpiczastą czapkę z czerwoną gwiazdą i wykonywał rozkazy bolszewickich komisarzy? Albo płaską, z trupią czaszką? Czy to Bóg zniewolił ludzkość długiem, albo biegał teraz po Bostonie w pełnym rynsztunku i darł faszystowską mordę, żeby ludzie siedzieli w domach i nie ważyli się nawet otworzyć okna? Nie, to wszystko robota ludzi, więc do nich pretensje. Gdyby ludzie przestrzegali nauki Chrystusa, świat byłby zupełnie inny, to kwestia naszego wyboru.
maciek.g
23 kwietnia o godz. 9:36
A mnie się wydaje, że akurat Falicz, siedzący sobie na wygodnej otomanie, pośród kulturalnych i bogatych muzułmanów, może nie wiedzieć więcej od czytelnika przeróżnych uczonych dzieł z zakresu religioznawstwa oraz integracji.
Odgłosy z nizin nie bezczeszczą uszu bogatych i kulturalnych władców sumień i rozdawców łask wszelakich.
O tym, co do nich dociera decyduje zwykle jakiś sprytny kamerdyner, albo kilku.
Aby oni mogli się zająć sprawami naprawdę godnymi uwagi.
Czy w obfitej twórczości blogowej Falicza znalazłeś kiedykolwiek jakąś opinię o czymś, na czym on się z pewnością doskonale zna?
Z tego, co wiem jest on wziętym architektem, z liczącym się dorobkiem.
A wypowiada się na każdy temat – byle nie z zakresu swojej wiedzy zawodowej.
Pewnie mądrze, ale za to rozwlekle, nie korzystając z polskiej klawiatury, co dobitnie świadczy o jego stosunku do swoich czytelników.
Jego wpisy omiatam wzrokiem…
A moze to nie tylko sprawa religi ,ale wplyw wieloletniego zycia w w rezimie?
/Uciskane spoleczenstwo ma wlasna dynamike protestu./
Pozdrawiam
Jak wiele państw postkolonialnych trzeba by rozpruć po szwach etnicznych i religijnych, by zniknęła większość punktów zapalnych?
Podzielonymi łatwiej rządzić, i to jest przeciwko ludziom rozgrywane przez spryciarzy politycznych……
Policja nie interweniowała, to znaczy że wydane zostało przyzwolenie na pogrom. Wartością dodaną było miejsce- dzielnica złotników…..
Polityka w kraju wychodzącym z epoki dyktatury wojskowej, biednym, mającym znaczny odsetek mniejszości etnicznych, kilka języków, to żonglerka odbezpieczonymi granatami…
Czy nobel to wystarczające kwalifikacje POLITYCZNE?
Sprawdzian w toku….
@Frogo z dn. 2013-04-23 h; 10.35.
Czy nie widzisz w powiedzeniu Kotarbińskiego ironii ? Zwłaszcza w świetle jego zdecydowanego ateizmu i preferowanego racjonalizmu w wykładanych naukach ?
Życzę „oświecenia” …… i szczypty dystansu.
A tak na marginesie przywoływany Jezus z Nazaretu (to jest żywy człowiek, o nim można rozprawiać – Chrystus to mesjasz, legenda, mit, fantasmagoria obrosła przez wieki taką liczbą przekłamań, interpretacji zależnych od polityczno-religijno-społecznych zapotrzebowań że trudno znaleźć w nim „tzw. jądro” – Chrystus i Jezus to dwa RÓŻNE pojęcia !) tak samo mówi o drugim „policzku” nastawianym wrogowi, jak i o „mieczu” który przyniósł. Sprzeczne – nie , po prostu „życiowe”, relatywne, zmienne i wg zasady Heraklita: „pantha rhei”.
Wodnik 53
A potem wyznawcy wszelkiej maści religii, wbrew oczywistym faktom, będą opowiadać, że człowiek bez religii byłby niemoralną bestią. Historia uczy, że żadna religia nie czyni człowieka lepszym i proszę mi tu nie smarować głupot, że jest inaczej.
To teraz czekam na artykuł na temat obrazków w których bracia muzułmańscy strzelają do demonstrantów, albo tłum podpala francuską ambasadę. Albo w Bamako niszczy się zabytki. Itd. itp..
Gorsze są tylko związki zawodowe, kiedy walczą o wypłatę pensji. Jak to pięknie jest być wywyższonym moralnie kiedy zło dzieje się możliwie daleko.
A co z propozycją, żeby przestać pouczać innych, trzymać się z boku jeśli się nie bardzo wie, o co chodzi, pozostawić innym rozwiązywanie ich problemów i zająć się rozwiązywaniem swoich spraw? Oj krucho z tym, krucho.
Jak na razie chyba wszystkie wiadomości polskich mediantów zaczynają się od: Bo ja uważam, bo według mnie, bo powinni, bo się należy…
Osoby określające buddyzm jako oświeconą przeciwwagę do religii zachodu po prostu nie znają historii Azji a wiedzę czerpią z propagandowych pisemek, krążących od czasów hippisów. To że co Chiny wyprawiają w Tybecie to zbrodnia, ale reżim lamów (bo inaczej nie da się tego nazwać) który panował tam wcześniej był wyjątkowo zamordystyczną teokracją z bardzo wieloma grzechami na sumieniu. W ogniu wojen religijnych pomiędzy sektami buddystów krwią spływały całe regiony Japonii, buddyzm na półwyspie malajskim często był podstawą do naprawdę krwawych czynów. Każda religia ideologia czy filozofia może być krwawa i buddyzm nie stanowi jakiegoś wyjątku w tym zakresie.
Swoją drogą ciekawa jestem, co myśli A. Falicz, jeśli jest istotnie architektem, o Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie. Erupcji polskiej tromtadracji katolickiej.
Njzabawniejsze w tym wszystkim, że jej pomysł wyszedł w końcu XVIII wieku od polskich patriotycznych masonów, znienawidzonych wszak przez kk.
!
23 kwietnia o godz. 10:08
Pan Falicz pomylił buddystów z dżinistami (ortodoksyjnymi), w kwestii tego odmiatania bezkręgowców rozumie się. …”
Faktycznie!
Pomylka.
Dzieki ! – !
Tytul felietonu…znamienny.
Albo „polska ziemia nasiaknieta zwierzecym antysemityzmem”, albo teraz Hanba…buddystow.
Jak antysemityzm to musi byc..polski.
A jak tragedia to zydowska.
Wiec i hanba musi miec swoj szyldzik.
Naduzycie nie pierwsze z reszta u Pan Redaktora.
Wszesniej pisalem o tych buddystach, o ktorych wlasnie po 10 dniach napisal Pan Szostkiewicz ale DOKLADNIE… „odwrotnie”.
By wykazac, ze
Ludzie popelniaja zbrodnie POMIMO a nie z powodu wyznawanej religii.
Rowniez
Nie z powodu narodowsci ale zla, ktore jest uniwersalne.
Pan Redaktor zarzucil mi nacjonalizm … i „wszech”-polactwo !?
Wybierajac z moich krytycznych wpisow zdania wyrwane z kontekstu ale nadajace sie do etykietkowania.
Tak przy okazji to hanba oprychow, ktorzy tylko dla kogos pelnego zlej woli sa BUDDYSTAMI -oni akurat reprezentuja wszystko ale nie buddyzm tak jak i polska ziemia nasiaknieta i potem i krwia i wieloma innymi rzeczami.
Generalizacja to przedsionek ksenofobii.
ANCA-NELA.
Nie jestem juz w Arabii.
Jestem w Australii a za tydzien bede w Lizbonie przez dwa tygodnie w Bairro Alto a potem na nozkach przez Porto az do Santiago de Compostella.
Pracujac na codzien w architekturze z przyjemnoscia pisze o czyms innym… jak wielu z nas.
Czy ktos tu pisze o ksiegowosci albo automatyzacji produkcji czy bibliotekarstwie?
@ Wodnik 53
Kotarbiński chrzani bez sensu, jak bohater Mleczki i tyle, to żadna ironia, gdyż jego bon mot opiera się na fundamentalistycznym, ortodoksyjnym, bezrozumnym, sekciarskim ateizmie.
Jezus Chrystus jest Bogiem wcielonym, realnym tak jak Ty, czy ja, spoglądającym teraz na Wodnika 53 z góry mocą Swej omnipotencji i wolę nawet nie kombinować, co może sobie myśleć o Swoim stworzeniu, które obdarował wolną wolą na drodze do zbawienia wiecznego, drodze prostej jak drut, z tym, że po bokach i na manowcach swoje zasieki poustawiało Zło.
Chrystus nie nadstawił drugiego policzka, tylko zapytał swego żydowskiego oprawcę, cytuję mniej więcej: „dlaczego mnie bijesz, baranie? Czyż nie powiedziałem ci prawdy w oczy?”
Dla wątpiących Tomaszów jest namacalny dowód istnienia Chrystusa, w postaci Całunu Turyńskiego, z Jego wizerunkiem, który mogliśmy wszyscy oglądać w HD na Święta Wielkanocne. Jaki jest dowód, na nieistnienie Boga?
mag
22 kwietnia o godz. 15:56
Panie redakorze,
uczulam, ET znowu w akcji!
Jego wpisy nie wnoszą nic do meritum dyskusji, poza wyżywaniem się na upatrzonych osobach. Klasyczny stalking.
Mag probuje „odgrywac” role sedzi i prokuratorki jednoczesnie. Pan Redaktor nie pisze jednak o domoroslych „sprawiedliwych” obecnych w blogosferze oraz teslniacymi za cenzura. Zastanawiam sie czy „odgorna” (jak we wpisei o Watykanie).
Saldo mortale
„Buddystka Aung San Suu Kyi nie zabiera głosu na temat tych prześladowań mniejszości muzułmańskiej.”
Moze to test wiarygodnosci dla pani Ky?
Ten konflikt tli sie od lat. Od lat uchodzcy muzulmanscy z Birmy siedza w obozach uchodzcow w Bangladeszu. Kiedy rzadzila junta- wszystko bylo w systemie czarno-bialym.
Byli juz laureaci Pokojowej Nagrody Nobla, ktorzy namawiali do zabojstwa innego laureata w imie wyzszych interesow politycznych.
Polityka zmierza niekiedy meandrami. Amerykanski sekretarz stanu wspiera pomoc dla syryjskiej opozycji antyasadowskiej, ktora niedawno oglosila swoje zwiazki ideowe z wrogiem nr 1 USA- Al-Qaida.
Nie zawsze wrog mojego wroga musi byc moim przyjacielem.
@Falicz
Pan jak zwykle nic nie zrozumiał. Tak jak chrześcijańscy antysemici obarczają konto chrześcijaństwa, podobnie mnich buddyjski aprobujący mordowanie i grabież dziejące się na jego oczach obarcza konto buddyzmu. Po drugie, mnie frapuje co innego w tej ponurej historii z Birmy i dlatego o tym piszę. Udanej pielgrzmki, może wzbudzi w Panu trochę empatii.
Frogo
OK. Na Całunie Turyńskim jest odciśnięty wizerunek twarzy Jezusa Chrystusa, postaci historycznej, czemu nikt nie zaprzecza.
Ale czy to jest automatycznie dowód na to że „jest Bogiem wcielonym realnym jak Ty czy ja”? Chyba niekoniecznie. Wiara to wiara, dowodów nie potrzebuje.
O ile mi wiadomo Budda uzywal miecza…
Saldo mortale
Jaki jest dowód, na nieistnienie Boga ?
Taki sam jak na jego istnienie.
I dlatego jedni wierzą w boga, inni obywają się bez tej wiary. Wolność … wiary ?
Dla mnie OK.
Adam Szostkiewicz
23 kwietnia o godz. 13:53 rugujac Falicza zapomnial o „poczatkach” Buddy i o jego czestym braku milosierdzia przy uzywaniu „miserykordii”.
Saldo mortale
…Jak antysemityzm to musi byc..polski.
A jak tragedia to zydowska….pisze FALICZ katujac sie niepotrzebnie. Po ukonczeniu lat czterdziestu niepotrzebny jest nam bowiem zyciorys cierpietnika. Kazda postawa anty, skadkolwiek, kiedykolwiek, wobec kogokolwiek, czegokolwiek jest naganna i zaluje, ze Falicz tego nie rozumie. Sciagi dla Falicza umieszcze u sasiada, bo u Pana Szostkiewicza byloby nie ta temat . Temat „odgorny”?
Saldo mortale
@Frogo z dn. 2013-04-23 h; 13.05.
Fundamentaliści religijni wszystkich denominacji łączcie się !
Z fanatykiem i osobą przekonaną o prawdziwości jedynych swoich racji nie ma o czym dyskutować. Jezus …… zresztą Ty tego i tak nie zrozumiesz. Ty już WIESZ …. i basta.
Ty uważasz że Bóg istniej, ja – że to konstrukcja naszego umysłu, naszej wolnej woli (na tej zasadzie każdy może wierzyć: w Jezusa, Buddę, Allaha, czajniczek Russella, wielebnego Moona lub lewitujące spaghetti – lub nie wierzyć w nic), wytwór naszej ludzkiej cywilizacji.
Twe pytanie kończące agresywny w języku wpis brzmi o dowód na nieistnienie Boga: z nim – tym dowodem – jest jak z przywołanym czajniczkiem Russella, który krąży między Ziemią a Marsem na niewidzialnej lince wokoło Słońca. I tak jest z Twoim postulatem pod moim adresem o przytoczenie dowodu istnienia Siły Wyższej. Od kiedy to sceptyk ma udowodnić, że coś nie istnieje – niech „wierzący” pokaże że to coś istnieje. To jest podstawowa zasada logiki i dowodzenia.
I jeszcze jedno – całun nie jest żadnym dowodem boskości Jezusa. Nawet jego autentyczność jest równie wątpliwa (jak autentyczność).
Jezus z punktu widzenia nauki i racjonalizmu jest tylko elementem historii lub mitem (Chrystus) – i podlega w takiej przestrzeni badaniom jak każdy inny element rzeczywistości, dla potrzeb nauki (różnych jej dziedzin). I nie zaperzaj się tak w swoim dogmatyzmie i wierze w stałe autorytety – autorytety zawsze można zmienić, to rzec ludzka i naturalna. Tylko skamieliny trwają przy swoim ……
Jeśli Twoim zdaniem Kotarbiński, największy polski uczony i myśliciel XX wieku jest sekciarzem, dogmatykiem i „bezrozumnym” coś tam, coś tam, to kim jest „Frogo” ?
Wiara nie wzbogaca, wiara wznosi góry tam gdzie ich być nie powinno (zwłaszcza wiara fundamentalna i fanatyczna) – to za F.Nietzschem.
Ateistyczne „Boga nie ma” jest tak samo uprawnione jak Twoje ….. coś tam, coś tam. I patrz na imbryczek kosmiczny Russella.
I jeszcze jedno – że 50 mln ludzi mówi bzdury i wierzy w gusła to wcale nie oznacza, że przestają one być bzdurami i gusłami (to też Bertrand Russell).
Czasami dobrze jest popatrzeć na „boki”, a nie tylko „ku górze”.
Pzdr
Wodnik 53
@well – uwazam tak samo jak ty. Buddyzm rozpropagowany przez roznych nawiedzonych z Zachodu jest modny, Dalaj Lama, ktory jest wielce sympatycznym i medialnym czlowiekiem, uwielbianym przez zachod niewiele ma wspolnego z jego „podwladnymi” w Tybecie. Jego niepolityczne wypowiedzi sa zamiatane pod dywan. Chociazby odmawianie praw do walki o wszystko to samo o co walcza Tybetanczycy Ujgurom, ktorzy sa muzulmanami i zamieszkuja w ilosci okola 8 mil wysunieta na polnocny zachod prowincje Xsianag. Ujguropwie sa jeszcze bardziej oddalona etnicznie grupa od Chinczykow i identycznymi, jak w Tybecie, metodami sa „rozmywani” w chinskiej masie.
Mozna podejrzewac, ze Pani Prezydent podjela decyzje polityczna „nie wtracac sie” w zgodzie z soba.
Dodam,ze islam ujgurski niewiele ma wspolnego z tym islamem,ktorego sie boimy.
Czy mozna prosic, zeby chociaz jeden watek byl bez „a-s”? Prosic zawsze mozna;-))
w syrii od dwoch lat trwa systematyczna jatka
(tylko wczoraj na samej wyspie lesbos wyladowalo tuzin pontonow z ucikinierami przed tym konfliktem, i sa wsrod nich muzulmanie, jak i chrzescijanie, a grecja jeczy juz pod bierzmem miliona uciekinierow, nie tylko z bliskiego wschodu),
ale prawie nikt o tym nie pisze, bo sie albo brzydzi, albo boi i ma kompletna racje,
bo to tylko rejtanizm, a decyzja zapadla: wszystko rozpieprzyc.,
Adam Szostkiewicz
23 kwietnia o godz. 13:53
@Falicz
Pan jak zwykle nic nie zrozumiał.
A ja, szanowny panie Redaktorze, jestem zdania, ze pan Falicz rozumie duzo wiecej
niz wiekszosc tu zgromadzonych.
Oczywiscie, kazdy moze miec w tej sprawie swoje zdanie. Moje jest, jakie jest.
Wolno mi, bo orzeciez mamy demokracje i wolnosc slowa.
Podobno.
spotkamy sie na polach elizejskich gdzie szarych cieni lekki dym
osiada, epoka po epoce,
a teraz, gdy rozwiane sny, juz wiesz: gdy rozum spi, to budza sie potwory.
@Adam Szostkiewicz
23 kwietnia o godz. 13:53
. Tak jak chrześcijańscy antysemici obarczają konto chrześcijaństwa, podobnie mnich buddyjski aprobujący mordowanie i grabież dziejące się na jego oczach obarcza konto buddyzmu.?
Być może w oczach mediow. Mysle, ze problemem jest, czy taki mnich to wyjatek, czy norma w swoim środowisku. Bo jeśli wyjatek, to kazda religia będzie miala jakies trupy w szafie tak, czy tak. I wtedy wszystko jest zle i niedobre. A chyba jednak to nie jest tak zle.. Wazne jest tez, czy reszta takiej społeczności daje wyraz oburzeniu, czy wzrusza ramionami, po cichu popierajac taki pogrom.
Ponieważ nawiązał Pan tez do antysemityzmu, tak mi się zwróciło uwage, ze traktuje się ulgowo kler w kwestii antysemityzmu, czy holokaustu, biczując tylko owieczki i to te w zasadzie niedoedukowane (bo jakie wykształcenie mogl mieć przecietny chlop w czasie IIWS). Odnosze wrazenie czytając wpisy w poprzednich watkach, ze kler zarówno zarówno elitarny, jak i parafialny nie wpływał na wiernych w kwestii stosunku do Z/zydow ani podczas holokaustu, ani po, ani np. w 68r.. Myle się? (wyjatki, jak w Czestochowi w 45r., to wyjatki, choc chwalebne).
I po co bylo pisac?
Panie Redaktorze… oczekiwałem po Panu trochę bardziej wnikliwego spojrzenia.
Hańba buddystów? Może hańba buddyzmu?
Buddyści prowadzili wojny, podboje, w wewnętrznych sporach mordowali się z wielkim zapałem. Polecam chociażby pozycję „Samurajowie i sacrum” (Wyd. UJ) … Wszędzie tam, gdzie istnieje państwowość, istnieje ucisk i rywalizacja. Tam gdzie państwowość idzie pod rękę z buddyzmem, nie może być inaczej.
Buddyzm funkcjonował nie tylko w Korei i nie tylko tam mnisi tłukli się między sobą. Przecież wielkie organizmy państwowe funkcjonowały niegdyś jako buddyjskie (lub częściowo japońskie) – Imperium Khmerskie, państwo Aśoki, Chiny, Japonia, Tajlandia… Gdzie istnieje dogmat, istnieje też przemoc. Gdzie religia ulega instytucjonalizacji, tam dochodzi do nadużyć i zabijania w imię (Bóg/prorok/duch) – można sobie wybrać.
Stare kulty odchodzą w przeszłość- z bólem, a pod ich ciężarem giną ludzie i rodzą się nowe.
Potępiać buddystów?
Czy złodziei, morderców, gwałcicieli, zwierzęta ludzkie, które istnieją w każdej kulturze ludzkiej, kraju, narodzie, religii?
Chyba już dwa lata temu minęło od zamieszek w Londynie, gdzie rabowano na potęgę?
Kilka lat od zamieszek w Los Angeles?
Wystarczy iskra, by nawet najbardziej wyedukowani i cywilizowani dołączyli do stada….
Politycy i przywódcy religijni to tez ludzie.
I z chęcią dostarczą casus belli…..
@sen
@norma, czy wyjątek:
Częściowo masz rację. Tyle, że ową reprezentatywność określa także reakcja społeczeństwa na zajścia. Czy potępiają je, czy też popierają. A może wolą przemilczeć? Gospodarz wskazuje na to ostatnie — przemilczenie zamiast moralnego przeciwstawienia się, choćby samymi tylko słowami padającymi po fakcie.
@antysemityzm i kler:
Hm… ja z paru krytykami się spotkałem… Szczerze mówiąc, byłbym ostrożny, bo tu nie ma bezpośredniego sprawstwa, a jedynie możliwa inspiracja i rozgrzeszanie winnych… Zawsze pozostaje pytanie, jak to się miało do innych czynników. Pierwszy przykład z brzegu:
Fakt: arcybiskup (jeszcze) Sapieha skrytykował wykorzystanie przez Niemców Polaków z Baudienstu w likwidowaniu gett. Ograniczył się jednak do wskazania, że to niewychowawcze wobec polskiej młodzieży…
Pytanie:
— czy dyplomatyczność krytyki była uzasadniona dbałością o dobro Kościoła wobec możliwych represji reżimu nazistowskiego;
— czy też przykładaniem lekceważenia moralnego znaczenia Holokaustu?
Znasz odpowiedź i jesteś w stanie ocenić postępowanie hierarchy?
@ mag
OK, że OK, dla mnie ditto.
Całun jest dowodem fizycznym, a ślady krwi zbadane przez zespół niezależnych naukowców naukowców różnych wyznań, w tym ateistów, pozwoliły określić czas śmierci zamordowanego Chrystusa z dokładnością do kilku lat, oficjalnie. Wizerunek na całunie ma 0,3mm grubości. Mógł powstać jedynie w sposób dla naszej cywilizacji niepojęty, nadprzyrodzony, prawdopodobnie jako natychmiastowa przemiana energetyczna ciała w Ducha, tak sobie to tłumaczą ci od szkiełka i oka; ciało było i nie ma, jest wizerunek, ale niewykonalny ludzką ręką, czy technologią nawet dzisiaj.
Wiara, to wiara piszesz i słusznie, dowodów nie potrzebuje, jednak jest ich dostatek, począwszy od relacji biblijnych proroków zapowiadających przyjście Chrystusa, co się ziściło, po relacje Ewangelistów, dostępne dla każdego, ludzi, którzy obcowali z Chrystusem na Ziemi, słuchali Go, byli Jego uczniami, głosili Jego słowo, Słowo Boże. Dlatego wiara w Boga nie jest jedynie jakąś idiotyczną, bezzasadną, czczą wiarą, jak ortodoksyjna wiara w ateizm, za którym nie przemawia racjonalnie zupełnie nic. Nikt rozsądny nie da się przekonać, że posłużę się porównaniem prof. Davida Berlinsky’ego, iż Boeing 747 został precyzyjnie złożony z mikroskopijnych części na skutek działania trąby powietrznej. Dreamliner być może, ale nie 747!
@ Wodnik 53
Z bezradności idziesz na intelektualną łatwiznę, nic dziwnego, chcą utrzymać swój irrcjonalny światopogląd nie masz innego wyjścia, każdy twój argument krytyka rozumu rozniosłaby w pył i zdajesz sobie z tego sprawę, jednak, jak pisał poeta: „kiedy wpadniesz między wrony, pozostań czerwony!”
Andrzej Falicz
23 kwietnia o godz. 12:58
Są na blogach różni, wykształceni ludzie i wypowiadają się często, opierając własne poglądy na swoich zawodowych doświadczeniach. Takie były przeróżne opinie na temat przebiegu katastrofy prezydenckiego samolotu.
Wypowiadali się; pilot, fizyk, inżynierowie – każdy wspierał się zawodowymi doświadczeniami.
A mnie osobiście bardzo przeszkadza, kiedy mam się domyślać, co ktoś chciał napisać i co mu wyszło z powodu braku polskich znaków w klawiaturze.
Mogę się z tym pogodzić, jeśli ktoś wypowiada się dorywczo, nieczęsto i treściwie.
Skoro jednak, tak, jak ty wpisuje się obficie, często i na dodatek pisze długachne teksty, to moim zdaniem poczucie elementarnego szacunku dla adresatów powinno go zmotywować do zainstalowania polskich znaków.
To nie przekracza możliwości przeciętnie zdolnego twórcy blogowego.
Są przykłady.
Ja po prostu uważam, że dysponując takimi zdolnościami, erudycją i obyciem w świecie mógłbyś okazać swoim czytelnikom odrobinę szacunku.
Ale tobie się nie chce…
Niech się gawiedź domyśla…
„A guzik! A mnie się nie chce!
Nie lubię, jak mnie się zmusza!”
@słowikozofia
Indie za Aśoki wielkich wojen akurat nie prowadziły, Chiny nigdy nie były oficjalnie buddyjskie, Japonia uwikłała buddyzm to fakt w awantury wojenne, o Tajlandii w tym kontekście wojennym nie słyszałem nawet kiedy ją odwiedzałem. Po drugie buddyzm nie ma dogmatów w naszym rozumieniu. Tak że adekwatny jest tytuł ,,hańba [tych a nie innych] buddystów”, a nie buddyzmu. Szerzej piszę o tym w eseju książkowym ,,Przebudzony” o Buddzie i buddyzmie w oczach Zachodu.
Frogo
Ateizm nie jest wiarą. Jest tylko poglądem.
Bardzo często utożsamianym z agnostycyzmem, bo „stoi” blisko.
Człowiek powiada wtedy sobie – wątpię, nie wiem. Nie przekonują mnie „świadectwa wiary” głoszone np. przez chrześcijan, skoro jest kilka wielkich religii, równorzędnych. I komu dać większą wiarę – Buddzie, Mahometowi, Chrystusowi, Jahwe?
@Frogo
http://archiwum.polityka.pl/art/tajemnica-plotna,427579.html, tak na drugą nóżkę turyńską
buddyzm to w duzym stopniu a-teizm;
twoim zadaniem jest tam uwolnic sie przede wszystkim od wyobrazenia personalnego boga, a skoncentrowanie sie na wlasnym pepku(przepraszam za to uproszczenie);
najlepszym przykladem,dla niedowiarkow, ze nie jest to najgorsza metoda jest bruce lee
Nie znam się zbyt dobrze na polityce ale pomijając oczywisty fakt, że zdarzenie opisywane przez Pana Redaktora jest szokujące to tytuł i podsumowanie są równie szokujące. Nie czuję się ani zhańbiony, ani odpowiedzialny za to co się tam stało.Podpinanie zachowania jednostkowych ludzi pod filozofię i kulturę w założeniu pacyfistyczną i tolerancyjną, to zabieg intelektualnie nie dość, że naiwny to prymitywny. Nie znam motywów zachowania tych ludzi, warto byłoby ich o nie spytać, trudno więc w ogóle odnieść się do tych zachowań. Tak czy owak ludzie deklarujący się jako buddyści są tak jak inni osadzeni w realiach kulturowych, społecznych, politycznych i psychologicznych. Oczekiwanie, że wszyscy oni są uosobieniem filozofii buddyjskiej, współczucia i pokoju jest tak samo naiwne jak manipulacyjne, ponieważ żyjąc w bardzo specyficznych realiach mogą zachowywać się jak oprawcy, jak ofiary, jak wyzyskiwacze i jak wyzyskiwani w zależności od specyfiki tych realiów. Pokazały to znane nawet zdolniejszym licealistom eksperymenty psychologiczne i historia. Koszmarne realia mogą tworzyć i często tworzą koszmary. Co ma do tego filozofia buddyjska i zhańbieni buddyści, w tym też ja? Pewnie to że zdarzyło się że to byli zadeklarowani buddyści, a ponieważ ta grupa społeczna jest kojarzona jako pokojowa, tolerancyjna i przyjazna to fajnie zrobiło się Panu Redaktorowi bo oto zdarzyło się coś co pozwala opluć pewien pozytywny mit. Zauważyłem, że często sprawia ludziom ogromną frajdę opluć jak jest możliwość coś co wydawało im się nieskazitelne i nagle przestało się takim wydawać. Gdyby tam zakatowało muzułmanów kilku katolików, żydów, to zakładam, że żadnej frajdy i zabawy by nie było i tytuł artykułu byłby jestem przekonany inny. Panie Redaktorze w moim dwudziestoletnim byciu buddystą nie spotkałem innych praktykujących buddystów, którzy nie brzydzili by się przemocą, proszę mi uwierzyć na słowo, dlaczego zatem uznał Pan że jesteśmy zhańbieni?
@PAK
23 kwietnia o godz. 18:34
@sen
@norma, czy wyjątek:
Częściowo masz rację. Tyle, że ową reprezentatywność określa także reakcja społeczeństwa na zajścia. Czy potępiają je, czy też popierają. A może wolą przemilczeć? Gospodarz wskazuje na to ostatnie ? przemilczenie zamiast moralnego przeciwstawienia się, choćby samymi tylko słowami padającymi po fakcie.
Speleczentswa, jako panstwa? I podgrupy wszystkich wyznawcow calej religii z panstw roznych? Jeśli tak, to faktycznie, duzo zalezy od rekacji tzw. opinii publicznej. Tyle, ze rekacja opinii publicznej zalezy od władzy (ktorej np. obywatele się boja, wiec milcza, mimo ze czuja inaczej) i tego, jak dana kulture reaguje na zajscia, których się wstydzi/jest dumna/chce zamiesc pod stol.. Trudno sprawa. Tu sie nie da narzucic matrycy bez znajomosci kontekstu.
?@antysemityzm i kler:
Hm? ja z paru krytykami się spotkałem? Szczerze mówiąc, byłbym ostrożny, bo tu nie ma bezpośredniego sprawstwa,?
Mam na mysli, czy większość proboszczow, gdzie wierni mieli cos na sumieniu w kwestii gnebienie ofiar holokaustu, ochrzaniala ich z ambon, czy nie. Oraz, jakie dyrektywy proboszczowie dostawali od biskupow, a Ci od gory. Mówiąc inaczej, cytując Ciebie w innym kontekście: Czy potępiali? A może woleli przemilczeć?
Draze temat proboszczow nie w kontekście sprawstwa, tylko w kontekście wpływu szeroko pojętych elit na zachowanie mas, o których Pisza p. Gross. Elity swieckie były raczej zneutralizowane, a mowi się malo o probach kleru.
? a jedynie możliwa inspiracja i rozgrzeszanie winnych? Zawsze pozostaje pytanie, jak to się miało do innych czynników. Pierwszy przykład z brzegu:
Fakt: arcybiskup (jeszcze) Sapieha skrytykował wykorzystanie przez Niemców Polaków z Baudienstu w likwidowaniu gett. Ograniczył się jednak do wskazania, że to niewychowawcze wobec polskiej młodzieży?
Pytanie:
? czy dyplomatyczność krytyki była uzasadniona dbałością o dobro Kościoła wobec możliwych represji reżimu nazistowskiego;
? czy też przykładaniem lekceważenia moralnego znaczenia Holokaustu?
Znasz odpowiedź i jesteś w stanie ocenić postępowanie hierarchy??
Mam swoje zdanie na ten temat, z przyjemnoscia poczytalbym solidna książkę, która moglaby je zweryfikowac. W kategoriach odpowiedzialności jedni maja taryfe ulgowa, a inni nie. A tego nie lubie już od przeczytania Orwella;o)
tak ja aldous huxley uwazam, ze istnieje cos takiego jak podstawa wieczysta
(nie mylc, prosze, z fundamentem), albo mowic za lao -tse:
nawet swinie i ryby kieruja sie ku prawdzie.
p.s.
ale z baranami i lemingami jest chyba inaczej 😉
p.s.p.s.
taoizm to chyba najsympatyczniejsza religia jaka spotkalem na tym padole;
ale to tez, stety, czy niestety, tylko ludzie tak ja ja, czy ty…
Adam Szostkiewicz
23 kwietnia o godz. 13:53
@Falicz
Pan jak zwykle nic nie zrozumiał. Tak jak chrześcijańscy antysemici obarczają konto chrześcijaństwa…”
No to wychodzi, ze zarowno ja jak i Pan „nic nie zrozumielismy”…
Co to znaczy chrzescijanscy…? antysemici.
Ani w tym nie ma chrzescijanstwa ani w masakrze w Birmie buddyzmu.
JEST ZA TO:
Za malo chrzescijanstwa i za malo buddyzmu.
Zli ludzie, bieda, autokratyzm, zamordyzm, ksenofobia, wzajemne rozrachunki, nieufnosc, strach itd itd.
A nie akurt buddyzm!
Nie robmy na sile powiazan, ktorych nie ma.
Ze „mnich” tam byl?
W Birmie co 10-ty jest mnichem ale bo za takiego sie podaje.
Jak Kosciol albo Dalaj Lama wezwie do masakry to wtedy uwierze, ze wiara nawolujaca do milosci wszystkiego co zyje jest powodem zla.
Zyczenia empatii naleza sie nam wszystkim.
Wieziowie w Guantanamo prowadza glodowke, niektorzy od 8-miu lat sa dwa razy dziennie przypinani pasami do lozek i karmieni przez przedstawicieli lidera Wolnosci i Imperium Dobra (Ci zolnierze reprezentuja oficjalna polityke USA) na sile, rura jak gesi… nie ma sadu, wyroku …nic.
wlasnie zapisalem recznie w notatniku:
koniecznie jeszcze raz przeczytac bubera „ja i ty”.
@Frogo z dn. 2013-04-23 h; 22.43.
– ateizm jest racjonalny bo zajmuje się tym co namacalne i empiryczne
– Hitchensa i Dawkinsa Ci nie polecam, za trudne dla Ciebie i zbyt jesteś „nastroszony”, ale Karen Amstrong (np. „Historię Boga”) bym polecił
– jeszcze raz (co widać na Twoim przykładzie): wiara religijna nie wzbogaca, wznosi góry tam gdzie ich być nie powinno (i sieje fanatyzm, pogardę dla „Innego”, popycha ludzi do ekstremizmu – coraz bardziej to dziś widać na świecie)
– i jeszcze raz: czajniczek Russella (on jest tak samo realny jak każdy Bóg, a jest ich w historii ludzkości całe mrowie – każdy tak samo prawdziwy i ….. fałszywy)
– logika jest jednak po stronie Bertranda Russela – to ten kto zakłada istnienie czegoś ma to udowodnić, nie sceptyk wątpiący np. w nicość (rzucając w tej materii kalumnie na prawo i lewo trącisz pychą i ignorancją Drogi Blogowiczu)
Dobrej nocy i smacznych snów
Wodnik 53
@buddysta
Proszę Pana, Pan nie jest zhańbiony, to tamci buddyści, włącznie z mnichem, w Birmie, którzy się przyłączyli do ataków na muzułmanów, dopuścili się rzeczy haniebnej.
@ mag
Ateizm jest ślepą wiarą i błędem logicznym, a nie poglądem, natomiast od agnostycyzmu stoi bardzo daleko. Swoją drogą, ktoś kiedyś celnie określił agnostyków, jako zbyt wielkich tchórzy, żeby przyznali, iż Bóg istnieje, dlatego upierają się, że jakaś inteligentna siła zawiaduje wszechświatem, ale to nie nie Bóg, bo ludzkość jest niedoskonała. Zapominają, że ludzkość jest niedoskonała na własne życzenie, gdyż ma wszystkie atrybuty, aby stać się doskonałą. Największym nadużyciem agnostyków jest stawianie pośród nich Sokratesa, to zwykła bezczelność.
Mogą Cię nie przekonywać świadectwa wiary chrześcijan – twój rozum, twoja wolna wola, twoja sprawa, to nie moja rzecz. Jednak Mahomet to prorok, Budda to oświecony mędrzec, a Chrystus to Syn Boży, Bóg wcielony – jest różnica, choć zarówno muzułmanie, jak i buddyści oraz chrześcijanie wierzą w istocie w tego samego Boga, stwórcę wszechrzeczy.
@ Adam Szostkiewicz
Nie mam dostępu do elektronicznej wersji Polityki, z niezasłoniętego „szarego” wyczytałem całkiem interesującą treść. Akapit „Znikające wizerunki” nie jest niestety widoczny, jedynie nagłówek; zakładam, że to próba dyskredytacji Całunu, jakich było wiele, jednak nie mogę się do niej odnieść, gdyż nie znam tezy autora. Na Święta Wielkiej Nocy, na kanale History, emitowany był bardzo ciekawy dokument – trójwymiarowa rekonstrukcja Całunu (wszyscy pamiętamy, że obraz na oryginalnym całunie jest w 3D), obalający nieudolne próby poddawania w wątpliwość autentyczność Całunu Turyńskiego oraz wnoszący wiele nowych, interesujących zagadnień, przynajmniej dla mnie.
@ Wodnik 53
Ateizm jest kompletnie irracjonalny, gdyż zajmuje się fanatyczną wiarą w niewiarę, to zwykły fundamentalizm.
Hitchkinsów nie musisz mi polecać, gdyż to najsłabsze ogniwo ateizmu, nawet szkoda czasu na komentarz – odsyłam do prof. Berlinsky’ego.
Proste fakty stają się dla Ciebie górami nie do przebycia, a inny punkt widzenia, poparty argumentami, twój fanatyzm odrzuca a priori.
Z czajniczka najlepsza wychodzi herbata, to jedyne praktyczne zastosowanie. Czajniczek nie powywracał stołów lichwiarzom w synagodze, ani nie przegonił stamtąd handlarzy, nie nauczał w synagogach, nie został ukrzyżowany i nie zmartwychwstał. Russel może być dla Ciebie autorytetem, podczas gdy dla mnie żadnym, przynajmniej w kwestii religijnej, gdyż jego pacyfizm oraz ocenę bolszewizmu doceniam. Ale bajania o czajniczku są po prostu idiotyczne, typowe dla ateisty – jakby sobie sprawił lepsze okulary i patrzył we właściwą stronę, toby go wreszcie dostrzegł, a zakładając bez odpowiedniego oprzyrządowania, że czajniczek nie istnieje, mimo tylu przesłanek, sam się słusznie kieruje do psychiatry.
ciekawe, co by sie dzialo w polsce gdyby koczowalo w niej 4 miliony uciekinierow
(takie trzeba przyjac proporcje) z turcji po afganistan?
mowie, oczywiscie, o sytuacji w grecji
@Frogo – wiara i nie-wiara to wybór i sposób patrzenia na świat. Dla ciebie Jezus z Nazaretu to Bóg, dla mnie nie – po prostu religia, każda, jest wytworem społecznym, historycznym, kulturowym, po części – też politycznym. Religia to proces, żywy, trwający cały czas (bo nawet dogmaty katolickie się modyfikuje – po cichu i po wiekach). To co piszesz o Mahomecie, Buddzie itd. (zapomniałeś o Pierzastym Wężu azteckim !!!) nie ma kompletnego sensu. Świadczy że o religiach, procesach je tworzących, mitach, pospolitym „szamaństwie” towarzyszącym b. często tworzeniu wiary religijnej masz małe pojęcie.Wiara i wiedza to dwie różne sprawy, dwie różne płaszczyzny ludzkich zainteresowań. Dla Ciebie żadnym autorytetem nie jest Kotarbiński, Russell czy Wolter, dla mnie – dotyczy to grupki ubranych w łachmany judaistycznych (tak, Jezus i jego wyznawcy to byli prawowierni Żydzi, Jezus nie myślał o żadnej nowej religii, chciał tylko zreformować Stary Zakon – a wyszedł z tego „Kościół katolicki”) wędrowców i nauczycieli, po Judei i Izraelu z I w.n.e., po części zelotów, spiskujących p-ko Rzymowi i zhellenizowanej warstwie Żydów rządzących tym regionem, którego przywódcę – tej irredenty, tej ideologii, tej nauki groźnych z punktu widzenia polityki Imperium, ukrzyżowali Rzymianie (zgodnie zresztą ze swoim prawem i tradycją).
To Ty jesteś religijnym fanatykiem i fundamentalistą, obrażając wszystkich wokoło i zarzucając im irracjonalizm i inne bezeceństwa. Ateizm, nie-wiara, sceptycyzm – to nie żadna wiara religijna, to sposób opisu świata, to wolność człowieka w jego wyborze.
Dowody na istnienia tak wyśmiewanego imbryka kosmicznego są tak samo przekonywujące jak Twoje na rzecz istnienia bogów (a propos – Shiwa Drogi Blogowiczu – był bogiem czy nie ? Bo o nim zapomniałeś, a Wielki Manitou był nim czy nie ?).
Kończę tą szermierkę – przyznam toczoną z mojej strony z rozbawieniem i lekkim zainteresowaniem bo po raz kolejny przekonującej mnie, że Carnajewowie, Atty, Matmoury – w myślach, w świadomości, w mentalności – są wszędzie, wystarczy ich fanatyzm religijny, którym każdy z nich aż kipi wobec „Innego” odpowiednio pobudzić i spersonifikować. Kleru bowiem, różnej maści, na świecie dostatek …..
Bye Drogi Religiancie
Wodnik53
@frogo:
Że Gospodarz jest, mimo wszystko, za bardzo pro-Całunowy 😉 to odpowiadam:
>ślady krwi
Nie ma ‚śladów krwi’. Zresztą nikt na nie nie liczył — krew nie zachowuje się tak długo, niezależnie od tego, czy liczymy od XIV wieku, czy wcześniej. Na całunie odkryto ślady żelaza (pierwiastka), które badacze zinterpretowali, jako ślad pozostały po krwi. Nie jest to jednak interpretacja bezdyskusyjna, bo żelazo występuje nie tylko we krwi… Tym bardziej, że jednocześnie nie zauważono odpowiednio częstego występowania potasu, który także powinien w śladach krwi dać się wyłapać…
> Wizerunek na całunie ma 0,3mm grubości. Mógł powstać jedynie w sposób dla naszej cywilizacji niepojęty,
Ja słyszałem o ochrze i technice temperowej (mocno rozcieńczonej, co tłumaczy delikatność wizerunku i brak śladów pędzla) 🙂
Nawiasem mówiąc, taka ochra barwiłaby płótno tlenkiem żelaza (III), co tłumaczyłoby odkrycie zwiększonego występowania żelaza.
Hm… ale gdzie zostali buddyści?
Moja wypowiedź miała charakter prowokacyjny, ale tylko dlatego, że wydało mi się, że Pana Redaktora także… 🙂 W eksperymencie więziennym Zimbardo z 1971, jest on do dziś klasyką badań jeśli chodzi o nauki psychologiczne, bardzo starannie wyselekcjonowani studenci bez przeszłości kryminalnej i patologicznej po kilku dniach zaczęli znęcać się nad innymi uczestnikami badania. Robili to nie dlatego, że wyznawali ten a nie inny światopogląd etyczny, religijny czy polityczny ale dlatego, że określony kontekst sytuacyjny, psychologiczny, społeczny im dał na takie zachowanie przyzwolenie, a wręcz takie zachowania prowokował. W innym eksperymencie znany psycholog Stanley Milgram w 1961 zadał sobie pytanie jak to możliwe że doszło do masowych zbrodni ludobójstwa podczas II wojny światowej i wykazał (badane osoby zostały oszukane że aplikują innym osobom badanym wstrząsy elektryczne), że zwyczajni ludzie w określonym kontekście sytuacyjnym są skłonni w ramach posłuszeństwa wobec autorytetu (był nim profesor akademicki prowadzący badanie) aplikować imnnym wstrząsy elektryczne mogące zabić. W tym eksperymencie najsilniejszy szok, teoretycznie mogący zabić zaaplikowało innej osobie badanej 65% badanych. Do czego zmierzam – moim skromnym zdaniem, choć mogę się mylić człowiek społeczny, człowiek zorientowany na relację z innymi ludźmi to człowiek zmuszony godzić w sobie dość niskie i zwierzęce popędy, proste lecz przydatne pod względem przetrwania automatyzmy (Freud nazwał je ID) z nakazami etycznymi, światopoglądowymi, kulturowymi także religijnymi (to z kolei Freud nazwał SUPEREGO). Decyduje kontekst sytuacyjny, jeśli jest on silny, to stanowić może swoisty zapalnik który z człowieka odważnego może zrobić tchórza, z mnicha oprawcę, a z przyzwoitego człowieka zwykła kanalię. Opisywane przez Pana Redaktora zdarzenie jest szokujące ale zupełnie niepotrzebnie uwikłał Pan w to kontekst religijny, czy może raczej filozoficzny (buddyzm moim zdaniem to raczej filozofia życia niż religia). Zdarzenie opisane przez Pana wymaga raczej analizy psychologicznej i polityczno społecznej niż etycznej czy filozoficzno religijnej.
Rozmowy o wlasnym zapatrywaniu religijnym i swiatopgpladzie na forum publicznym
sa niewskazane zawsze bowiem prowadza do konfliktow.
W tej sprawie nie ma „racji” .
Pozdrawiam.
Nie rozumiem zdziwienia tym że wyznawcy różnych religii wyrzynają się nawzajem. Przecież tak było zawsze i tak jest teraz. Wojna z terrorem jest wojną religijną, wojna na Bałkanach była wojną religijną, szyici walczą z sunnitami, muzułmanie z żydami, katolikami, prawosławnymi a prawosławni z katolikami. Religie które nie walczyły – znikły. Wygrywają nie te religie które bardziej kochają nieprzyjaciół swoich lecz te które sprawniej ich mordują. Przesłanie „miłości i przebaczenia” jest zakłamaną propagandą, kompletnie NIC nie mającą wspólnego z rzeczywistością. Nie oburza mnie wyrzynanie się religiantów. Tak jak nie oburza mnie trzęsienie ziemi czy tsunami. Oburza mnie natomiast hipokryzja tych którzy religie promują i oburzają się że wyznawcy podrzynają sobie gardła.
do Jacobsky
23 kwietnia o godz. 14:00
Jesli nie ma dowodu na istnienie boga i na nieistnienie boga, to nie ma boga. Chyba ze sie myle?
Saldo mortle
„Ateizm jest komletnie irracjonalny” – pisze Frogo. Zaiste sentencja na miarę paradoksu wszechczasów.
Podobnie jak odkrycie, że agnostycy ze swoimi wątpliwościami są po prostu tchórzmi.
Ta dyskusja staje się coraz bardziej irracjonalna.
ET
Chyba jesteś najbliżej prawdy. Cokolwiek ona znaczy.
JanuszK
24 kwietnia o godz. 10:37
Nie rozumiem zdziwienia tym że wyznawcy różnych religii wyrzynają się nawzajem…”
W ogole nie widze powodu by zakladac,ze to wyznawcy sie wyrzynaja.
Sugeruje to, ze gdyby nie bylo religii to by sie nie wyrzynali.
Ludzie sie wyrzynali, wyrzynaja i beda wyrzynac z religia i bez.
W Birmie pogrom nie mial uzasadnienia w zasadach religii ale wrecz przeciwnie.
Buddyzm zakazuje przemocy.
Swojego czasu na tym blogu wykazano, ze zydzi nie mogli jako komunisci kolaborowac z sowietami w ramach aparatu komunistycznego – bo komunista z zasady nie moze byc zydem odrzucajac religijny swiatopoglad.
Konsekwentnie –
Ludzie stojacy za tym pogromem to nie buddysci ale rozwcieczony motloch zlozony z ludzi, ktory wlasnie przestal byc buddystami.
(jezeli kiedykolwiek nimi byli)
Skoro religie i ideologie dzielą społeczeństwa, to należy opracować metody nowocześniejsze, powodujące łączenie.
Tylko kto to zrobi?
Eksperyment Federacja Europa wygląda pomimo wszystko na najbardziej zaawansowany.
Być może dlatego, że jest to najbardziej zlaicyzowany kontynent?
Chyba tu jest najmniej chętnych do umierania za wiarę……
Frogo
Czym się różni poziom życia biskupa od poziomu szefa korporacji, dyrektora dużego przedsiębiorstwa?
Poza strojem- niczym…..
Wysocy rangą kapłani wszelkich religii chyba, to managerowie sprzedający swoje koncepcje uszczęśliwiania świata, za pomocą marketingu walczący o klientów, zazdrośni o pozycję rynkową i związane z nią zyski…..
Towar jaki sprzedają- nadanie sensu egzystencji, nadzieję, pocieszenie, jest potrzebny miliardom maluczkich na całym świecie.
Cel i sens istnienia człowieka, to kwestia fundamentalna.
I większość nie chce zgodzić się z myślą, że to…PRZYPADEK….
Jeszcze o Calunie Turynskim i jego przypuszczalnym wieku. Czytalem przynajmniej 2 artykuly naukowe: jeden w ameykanskim PNAS a drugi w brytyjskim Nature, gdzies okolo 2007 r., w ktorych udowodniono, ze jest on mlodszy o kilka stuleci. Byc moze jest to wizerunek Chrystusa, ale bardziej symboliczny niz rzeczywisty.
http://www.nature.com/nature/journal/v337/n6208/abs/337611a0.html
Moze technika C14 datowania popelnia blad?
Wiara czyni cuda
PA2155
24 kwietnia o godz. 14:13
Moze technika C14 datowania popelnia blad?
……………………………………………………………………………………..No właśnie. Tradycyjnie podczas Swiąt Wielkanocnych pojawiają się różne relacje na ten temat. Jedna z nich pokazywana na obcojęzycznym kanale TV wykazywała ,że co prawda metoda C14 jest dobra,ale pobrana próbka była prawdopodobnie zanieczyszczona sadzą/węglem (być może po pożarze w XVIw).
@ PA2155
„Moze technika C14 datowania popelnia blad?”
Tak, popelnia.
Pozdrawiam
@ wiesiek59
To niesprawiedliwa generalizacja; owszem, są pewnie źli, zdemoralizowani ludzie, pełniący w kościele katolickim funkcje nawet biskupów – mówił o nich niedawno sam papież Franciszek, jako o oszustach i złodziejach, którzy zakradli się diaspory udając chrześcijan. Nic nowego, choć dawno już nie było głośno słychać o maranach, a przecież nie wyparowali z okupowanych kościelnych synekur, wręcz przeciwnie, kształcą się nawet na katolickich uniwersytetach, za pieniądze wiernych, choćby na Lubelskim, a potem zapuszczają brody, włosy zaczesują na rogi i występują nam w domach z telewizora, ze swoimi ateistycznymi bredniami + ideologiczna apologia homoniewiadomo.
PA2155
Zapraszam na film, wyjaśni się kwestia datowania Całunu, przy okazji można zobaczyć twarz Chrystusa w 3D: http://www.youtube.com/watch?v=NBVFu9fzc48
Panie Falicz to nie chodzi o to ze bez religi ludzie sie nie zabijaja ,ale bez przewodzstwa
religi zabijaja sie….Mniej po prostu mniej .
System demokratyczny „poskramia” religie ,ale jej nie zabija .
/czystka prawdziwej wiary?/
Pozdrawiam
ET,
nie potrafie Panu odpowiedziec „tak” lub „nie”.
Czy brak dowodu jest dowodem braku ?
Jedno, co mnie pociesza to fakt, ze predzej czy pozniej wszyscy (bez wyjatku, wierzacy i niewierzacy) poznamy odpowiedz na to pytanie, a byc moze rowniez na wiele innych.
Ja nie potrzebuje boga do szczescia, ale rozumiem, tych, ktorym jego istnienie jest potrzebne. Nie uwazam siebie ani za gorszego, ani za lepszego powodu mego stosunku do istnienia boga. Zreszta samo istnienie lub nieistnienie boga nie stanowi problemu. Problemem sa ludzkie interpretacje istnienia boga/bogow oraz (w wielu przypadkach) narzucanie tych interpretacji innym lub degradowanie jednego czlowieka przez drugiego z racji niepodporzadkowania sie danej interpretacji.
Pozdrawiam
Frogo
24 kwietnia o godz. 15:22
Efektywność religii i ideologii w zabijaniu INNYCH jest znacznie większa niż w innych przypadkach:
-posiadają struktury, organizację
-silnie motywują członków wspólnoty
Przemoc niezorganizowana jest mniej efektywna……
Bez pomocy struktur nie dałoby się zorganizować wypraw krzyżowych, czy misji chrystianizacyjnych.
Struktury wojskowe kalifatów arabskich, czy Turków Osmańskich, również polegały na motywacjach religijnych.
Obie formacje zresztą, dawały wygodną legitymację do mordów, gwałtów i zdobyczy terytorialnych w imię wyższych racji.
Wola Boga jest tak pojemna w usprawiedliwianiu złodziejstwa…..
Chyba jedynie Czyngiz Chan nie dorabiał ideologii do swych działań?
Czy jest jakaś różnica w konfrontacji wyznawców jakichś wspólnot religijnych, plemiennych, a kibicami dwóch klubów piłkarskich?
W zasadzie nie ma- poza możliwą skalą zamieszek i ilością uczestników.
WIARA wyznawców jest bezdyskusyjna, a ci INNI są nieoświeceni.
Oświecić można za pomocą gwiazdek w oczach, spowodowanych ciosem w głowę?
Skala zamieszek w Warszawie po jakimś meczu była spora.
A i bez demolki, rabunków, się nie obeszło.
Uwzniaślanie bandyckich czynów motywacją religijną, to przesada….
Raczej nie powinno się oceniać buddystów i ludzi wyznających tą wiarę przez pryzmat zachowania jednostek. Mnie w dalszym ciągu fascynuje filozofia buddyzmu.
Wiesiek 59
Nasi rodzimi kibole uwznioślają się na Jasnej Górze z błogosławieństwem oo. Paulinów
wiesiek59
24 kwietnia o godz. 13:53
„Skoro religie i ideologie dzielą społeczeństwa, to należy opracować metody nowocześniejsze, powodujące łączenie.
Tylko kto to zrobi?”
Wspolny wrog, szanowny Panie, wspolny wrog.
@ wiesiek59
No teraz to pojechałeś po bandzie – fabryki śmierci bolszewików oraz niemieckich „ich matek, ich ojców”, korzystających z tych samych pieców krematoryjnych firmy „Topf und Sohne”, były produktem ateizmu oraz wynikającego z niego nihilizmu. Do tej pory rekordy w mordowaniu ludzkości ustanowione przez tą spółkę nie zostały pobite.
PS.
24 kwietnia o godz. 16:40
Panie Falicz to nie chodzi o to ze bez religi ludzie sie nie zabijaja ,ale bez przewodzstwa
religi zabijaja sie?.Mniej po prostu mniej ….”
Nie zrozumialem dokladnie…
Ale nie wydaje mi sie.
Panstwa bez religii ale z inna ideologia swiecka jako sztandar moga sie doskonale zorganizowac i doskonale zabijac – CCCP,
Kambodza, Niemcy faszystowskie itd.
Religia nawolujaca do milosci i nie zadawania krzywd nikomu na poziomie najwazniejszego dogmatu nie jest i nie moze byc przyczyna masakry.
Przyczyny sa inne.
Bieda, polityka, strach, zazdrosc itd itd.
Czekam tylko jak zaczniemy winic braci Wright za bombardowania.
Religie sluza organizacji spoleczenstwa wokol pewnego zestawu zasad, formul i rytualow.
Jedne to robia i robily lepiej inne gorzej i juz nie istnieja…
Jak nie pasowaly to danego etapu rozwoju to MUSIALY sie zmienic tak jak dowodzi tego ewolucja chrzescijanstwa i pojawienie sie protestantyzmu na zamowienie polityczne i spoleczne.
Nie bylo przez stulecia ZADNEGO lepszego pomyslu organizacji spoleczenstwa bez wspomagania religijnego.
Wiedzial o tym Konstantyn drapiac sie w glowe, ktora monoteistyczna wiara przyda mu sie bardziej…i wcale nie musialo pasc na chrzescijanstwo.
Pod kazda szerokoscia geograficzna i epoka historyczna bylo tak samo.
Religia jest nierozerwalna czescia organizacji spoleczenstwa.
Nawet wiara w powszechne szczescie i rownosc zoladkow ma wszystkie znamiona religii.
Wiare mozna uzyc tak jak samolot do dobrych rzeczy i do fatalnych.
Jezeli zawiera ona u swoich fundamentalnych podstaw
nieczynienie zla innym, milosc i pokoj to byc moze mityguje ona naturalne sklonnosci ludzkie do okrucienstwa i agresji.
WSZECHOBECNE na poziomie biologicznym.
Umozliwia w miare pokojowa koegzystencje olbrzymich mas ludzkich i rozwoij calego gatunku.
Byc moze masakra w Birmie bylo spowodowana odchodzeniem od buddyzmu raczej niz jakimikolwiek motywami plynacymi z tej wiary, ktora mozna bardziej nazwac systemem filozoficzno-etycznym niz religia per se.
Jezeli od jutra swiat obudzilby sie bez religii jakichkolwiek to zareczam, ze nie bylby to swiat „wolnej milosci”, wszechswiatowego respektu i powszechnej szczesliwosci.
Troje tybetanskich mnichow z klasztoru Takstang Lhamo Kirti w prowincji Syczuan spalilo sie w protescie przeciw okupacji Tybetu podaje Radio Wolna Azja – pozytywny stereotyp jest juz naprawiony.
Gospodarzu: buddyzm to nie jest monotheistyczna religia i z perspektywy socjalizacji kociolem katolickim. W buddyzmie niema mono-boga i jest to bardzie nurt filozoficzny niz religia dzielacy sie na pragmatyczny (Chiny, Japan) i transcendentalny (np. India, Sir Lanka, Tybet). Niema w buddyzmie nieba czy piekla i nikt nie walczy ze zlem w pojeciu kk. Jest natomiast dazenie do utrzymania balansu miedzy negatwnymi i pozytywnymi zjawiskami – buddyzm jest raczej psychologia niz religia. Dlatego tez odpisywamnie blednie interpretowanych zdarzen z rezimowych mediow z Birmy nie jest stosowne. Jak czasami BBC pracuje mozna bylo zobaczyc w czasie rozrochow w Lhasa.
„Obserwując birmańskie sceny przemocy myślałem, czym właściwie jest dla tych ludzi buddyzm? Wiedzą, jakie są jego zasady religijne…”
Panie Redaktorze, pytanie za 100 punktów.
Czy buddyzm to religia?
apel:
ej, wierzacy -praktykujacy jak i niepraktykujacy, poczytajcie sobie lepiej
„kazanie na gorze”, zamiast epatowac sie jakimis bandazami, czy lewym kciukiem swietego nepomuka albo danem brownem;
n.b.: w spiskowa teorie dziejow wierza tez liczni „niewierzacy” 😉
@ANCA-NELA,
nie czepiaj się polskich „ogonków”, bo niezupełnie masz rację. Nie zawsze się to udaje, bo my używamy angielskiej wersji Windows, i choć istnieje klawiatura polska Windows (te paskudne Y i Z są zamienione miejscami) i niby można na niej pracować to wielu znaków po prostu nie ma i jak masz wpisać adres mailowy to @ w tej polskiej klawiaturze nie istnieje. Na odmianę tzw. klawiatura programisty rozkłada się na niektórych typach czcionek produkując ładne kwadraciki.
Czyli to nie zawsze wynika z lekceważenia. 🙂
Poniewaz uzywam Firefoxa, to sprawilam sobie polski slownik ort i zwyczajnie po napisaniu poprawiam ortografie. Jak dla mnie jedeyna bezbolesna metoda, bo nie gryzie mi sie z haslami do roznych takich.
do Jacobsky
24 kwietnia o godz. 17:26
Tez tak sadze. Nie bog jest bowiem problemem. Nie wiara (w cokolwiek) jest problemem, lecz jej(jego) administratorzy. Z drugiej strony, zdani na boga w samotnosci , nie wszyscy byliby w stanie radzic sobie z pytaniami…Mam jednak problem z misjonarskimi „zapedami” kosciola.
Pozdrawiam.
Saldo mortale
@lemon
doktrynalnie to jest system zasad prowadzących do wewnętrznego przebudzenia na wzór Buddy, w naszym rozumieniu mniej religia a bardziej etyka, filozofia i psychoterapia. Ale na poziomie ludowym, masowym buddyzm ma wszelkie znamiona religii w sensie socjologiczno-antropologicznym: kult, świątynie, obrzędy, ikonografię, Buddę który jest ubóstwiony.
@dante
patrz wyżej. ja się buddyzmu jako religii napatrzyłerm do syta podczas podróży do Azji, zwłaszcza w Tajlandii.
. Jasne, że to kosztuje, proszę spojrzeć na następcę arcybiskupa Romero, arcybiskupa Riverę Damasa. To on powiedział: „Dość tego, musimy zacząć rozmawiać”. Był atakowany, również wyzywany od komunistów, ale nie zszedł z drogi do pokoju, bo wiedział, że tylko taki może być mechanizm autentycznej zmiany. Nie będzie żadnego wyzwolenia, dopóki nie zmieni się serce człowieka, zmiana samych struktur nic nie znaczy.
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/tylko-u-nas/news-na-moich-oczach-kardynal-pilotowal-smiglowiec,nId,960089,nPack,2?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox&utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
==================
Bywają mądrzy, LUDZCY kardynałowie…..
Zaczynam kibicować Franciszkowi, nie dał się zamknąć w wieży z kości słoniowej i ma takich ludzi jak powyższy….
Frogo
24 kwietnia o godz. 21:58
To był efekt nie ateizmu, a wynalazczości…..
Religia hamowała postęp nauki i techniki, spadek wpływów Kościoła zdjął pęta z inwencji ludzkiej.
A że stosowany w małym stężeniu cyklon B uśmiercał owady, a w dużym ludzi? Jako taki był wynalazkiem…..
Na świecie pracuje chyba z 400 elektrowni atomowych. Ale jest ponad 20 000 głowic nuklearnych……
To ludzie decydują o zastosowaniu- lub nie- wynalazków, mogących służyć życiu lub śmierci.
Zawsze „ludzie ludziom zgotowali ten los” nigdy anioły, dżiny, czy diabły….
O ile pamiętam, jedną ze ścieżek wiodących do oświecenia jest wyrzeczenie się pożądania. Gdyby tylko ludzkość pozbyła się pychy, chęci posiadania, żądzy władzy, ambicji, jakiż ten świat byłby piękny.
Tyle że zabrakło by motoru napędzającego cywilizację….
To jak na razie chciwość, chęć przewodzenia, władzy, jest tym czynnikiem który powoduje postęp techniczny i modyfikację systemów kierowania państwami.
W społeczeństwach mrówek, czy pszczół, decydują feromony o zachowaniu się społeczności ula.
Jaki czynnik wyznaczałby stratyfikację społeczną mrowiska ludzkiego po wyeliminowaniu pożądania pozycji, rzeczy?
@ Adam Szostkiewicz/ 25 kwietnia o godz. 10:59
Ja tez znam buddyzm dla proletariatu i analfabetow, ktory moze byc tak samo niebespieczny jak ortodoksyjna koserwa chszecianska czy muzulmanska(np. rozlam bylej koloni brytyjskiej na India , Pakistan i Bangladesh) niemniej inne mentalnosci i swiatopoglady niekonicznie musza byc gorsze od naszego tylko dlatego, ze ich nie rozumiemy albo owe nie pasuja w nasz kartezjaski krajobraz.
Ewa-Joanna
25 kwietnia o godz. 10:39
Z treści wypowiedzi Falicza można wywnioskować, że zakupienie przez niego drugiej klawiatury, pozwalającej na pisanie po polsku, nie byłoby dla niego wydatkiem rujnującym.
Uważam, że jeśli ma on takie hobby, jak wypełnianie własnymi tekstami większości blogowej przestrzeni u redaktorów Polityki, to mógłby swobodnie pisać po polsku.
Jestem pewna, że potrafi się wypowiadać zarówno za pomocą pisowni arabskiej, jak też chińskiej – właśnie tam się wybiera.
Jest obywatelem świata – tym się chlubi, więc gdyby chciał, to by się postarał.
Ale on po prostu nie chce.
I tyle.
Nie zmienia to jednak faktu, że każdy, kto chce jego elaboraty czytać, może się zmagać z dziwną pisownią.
Mnie się nie chce.
„…ja się buddyzmu jako religii napatrzyłerm do syta podczas podróży do Azji, zwłaszcza w Tajlandii.”
Swietnie wiec teraz jest Pan expertem.
Neofita jest za to ten, ktory mieszka dajmy na to w USA przez 30 lat, ale nie ma pojecia czym sa USA. Zwlaszcza jak jest z tej czesci Europy. Wyraznie za malo sie napatrzyl. Ciekawe koncepcje. Ciekawe czy jak turysta jest z tej samej czesci Europy to ma takie samo znaczenie jak u emigrantow. Czy jak emigrant jest z Afryki albo jest Cyganem to ma jakies znaczenie? A turysta?