Pójdźże Haniu do katedry
Mariusz Kamiński z PiS zaprasza na smoleńską mszę do katedry warszawskiej prezydent Hannę Gronkiewicz- Waltz. A nawet Monikę Olejnik! Wierzę, że szczerze i uważam, że obie panie powinny z zaproszenia skorzystać.
Tylko że w sprawie smoleńskiej stało się już tyle złego, że nie ma mowy, by wokół niej budować dziś jakąś wspólnotę ponad podziałami. Za późno. Tę szansę przekreślili politycy i biskupi.
W krajach po wielkich traumach zbiorowych próbuje się odbudować wspólnotę w różny sposób. Niemcy powojenne na zasadzie patriotyzmu konstytucyjnego. Ameryka po wojnie domowej na zasadzie respektu dla obu stron bratobójczego konfliktu i dla ,,wartości amerykańskich”. Na ile skutecznie, można dyskutować. Jednak oba państwa się jak dotąd nie rozpadły.
W Polsce na razie coś podobnego się nie udaje. Przed wojną podzieliły Polskę zamach majowy, wojna sanacji z endecją i faszystami, stronniczość państwa względem mniejszości narodowych. Po 1945 r. kolejne przepaści kopały w Polsce kolejne bunty przeciwko systemowi, aż po noc 13 Grudnia. Potem był cud: czyli w zasadzie pokojowa zmiana ustroju.
Ale zaraz wszystko wróciło do konfrontacyjnej normy: kto kogo. Pracowały na to ,,wojna na górze” Wałęsy z Mazowieckim, lista Macierewicza, sprawa Olina, akcja Rokity przeciwko prezydenturze Kwaśniewskiego (żałuję, że ją żyrowałem jako publicysta), afera Rywina, polityczne zabójstwo Cimoszewicza przez posła Miodowicza, i oczywiście pisowska wojna IV RP z III RP, która trwa nadal.
Poseł Kamiński w roli orędownika smoleńskiej zgody narodowej jest tak samo przekonujący, jak poseł Macierewicz czy Gazeta Polska.
Jest tylko jeden polityk, który może podołałby wyzwaniu w katedrze. To prezydent Komorowski. Ale pewno pójdzie z Gronkiewicz Waltz pod pomnik smoleński na Powązkach, a nie do katedry.
XXXX Autoryzacja
Moksha (co za Nick!) – rzecz w tym, że domniemane prawo nie jest prawem. Invinoveritas (co za nick, tym razem pasuje do treści i stylu!), w prawie prasowym uchwalonym jeszcze w PRL w połowie lat 80 nie ma OBOWIĄZKU autoryzacji. Łatwo sprawdzić. A w krajach z anglosaskim modelem prasy autoryzacja nie jest znana – zob. wpis gadfly. Zaciekawiona – oba ,,brzydko” uważam za brzydkie i tyle. Padło też pytanie, czym się różni wywiad do gazety od wywiadu do książki. W wywiadzie do książki jego bohater wraz z autorem mogą sobie pozwolić na więcej: więcej szczegółów, dywagacji, interakcji. Antonius -zabawna ta anegdotka z Opolszczyzny. Ewa 1958 -a teraz proszę w miejsce ,,religia,, wstawić ,,totalitaryzm”?. Jest religia jako opium i jest opium antyreligii, na tym blogu dość intensywnie obecne, a szkoda, bo to żadnej refleksji nie służy, tylko wojnie. Klementyna – dzięki i wzajemnie!
ALLELUJA!
Wszystkiego dobrego Państwu na święta
Komentarze
Szanowny redaktorze Polityki
Czy nie mozna budowac panstwa polskiego w oparciu o mit Solidarnosci?
Slawomirski
Nie widzę potrzeby budowania na tragediach wspólnot ponad podziałami. Nawet się tego obawiam. Próby klecenia po śmierci JPII (podobna ekspresja żałobna) wspólnoty zakończyło się dzikim skłóceniem społeczeństwa (IVRP). Uważam zresztą tezę, że żałoby ludzi godzą za falszywą. Po pogrzebach są przecież stypy i podział majątku po zmarłych. Również po pogrzebach politycznych.
Nie wiedzę powodu by gestami żalobnymi maskować konflikty. Raczej je trzeba obnażać
Pozdrawiam
Moze wtrace temat inny, znacznie wazniejszy od dylematow M. Kaminskiego.
http://wyborcza.pl/1,75248,11484269,Tak_torturowano_w_Starych_Kiejkutach.html
Nie wiem, co nagle spowodowalo przyznanie przez redaktorow GW, ze w Polsce byly amerykanskie katownie? Tyle razy probowano zmieniac temat tej dyskusji, broniac klamiacych w tej sprawie A. Kwasniewskiego i L. Millera.
Panie Redaktorze,
zacytowałam Russella jako przykład skrajnych poglądów niejako w odpowiedzi na rozważania o religii będącej opium dla mas, co nie znaczy, że jestem wobec tych poglądów bezkrytyczna. Podobnie jak Pan uważam, że wszelkie radykalizmy jedynie wzniecają i podsycają konflikty.
Utożsamiam się natomiast z russellowskim ‚Dekalogiem Liberała’, traktując go jako współczesne uzupełnienie Dekalogu Mojżeszowego.
Serdecznie pozdrawiam.
Sławomirski: „Czy nie można budować państwa polskiego w oparciu o mit Solidarności?”
.
Nie sądzę, by w dzisiejszym świecie można było budować państwo w oparciu o mity, i to jeszcze mity tak świeżej proweniencji, gdy żyje pod dostatkiem ludzi pamiętających tamte czasy. I jak to w ogóle rozumieć: budować państwo w oparciu o coś? Jak na przykład tworzyć system sądowniczy czy politykę regionalną „w oparciu o mit Solidarności”? Wydaje mi się, że to puste słowa.
Cala wina za podzial Polski i Polakow spoczywa na braciach Kaczynskich. W sumie dobrze dla Polski, ze jest juz tylko jeden. Szkoda tylko, ze ten gorszy.
@ Sławomirski 4-IV 22:46.
Nie, nie można. Mit „Solidarności” już dawno temu został przekształcony w oręż walki politycznej – taki nóż do krojenia społeczeństwa na plasterki. Mało tego – z pozostałości po tym micie spora część jego wyznawców usiłuje „upichcić” mit smoleński, który w sposób jeszcze bardziej oczywisty (o ile oczywistość może być mniej lub bardziej oczywista) służy do utrwalania podziałów. Tak więc „porzućcie wszelką nadzieję” (Dante Alighieri).
Ja bym zbojkotował mszę. Jeśli tam ktoś przyjdzie spoza PiSu zostanie wygwizdany i będzie dzika awantura. Po co to komu?
Żadne mity nie sa potrzebne wystarczą fakty.
PiS jest antypaństwowy. Wcześniejsze wojny na górze były tylko walką o władzę nie o zniszczenie państwa.
Jeszcze w sprawie „Autoryzacji”, to ja zadałem to pytanie czym różni się wywiad do książki od wywiadu dla tygodnika czy do gazety.
Oczywiście wiem czym się książka od gazety różni, ale jaki to ma związek ze sprawą? Czy redakcja dokonała skrótów które wypaczyły sens wypowiedzi a w książce przez „więcej szczegółów, dywagacji, interakcji” ta wypowiedź zabrzmiała by inaczej? Nie słyszałem takich zarzutów.
Taka już nasza narodowa tradycja, że nie cenimy umiarkowania, ugody, kompromisów. Od Sasa do Lasa:są zdrajcy i zaprzańcy albo wierni oddani, prawowici itd. itp. Zawsze były w Rzeczpospolitej najazdy wzajemne podgryzania, rokosze, ale gdzieś tam pod tą zaplutą lawą jest jakieś instynktowne polskie poczucie wspólnoty narodowej (szkoda, że nie obywatelskiej). Wydaję mi się, że w trakcie Smoleńska utraciliśmy jeszcze jedną możliwość- mogliśmy zacząć pojednanie z Rosją. Może nie pojednanie w wymiarze politycznym, ale kulturowo-społecznym. Pomimo trudnej historii zawsze był dialog intelektualny pomiędzy społeczeństwem Polski i Rosji. Dialogu tego nie zacierał nawet stalinowski reżim w latach 30-50tych. Teraz jest kompletna pustka, nie ma niemal żadnej wymiany kulturowej pomiędzy oba państwami. Doszło do tego, że Rosjanie i Polacy, którzy nawzajem wykazywali wiele empatii na gruncie kontaktów osobistych są dwoma słabo znającymi się narodami. Kto wie jak potoczyłby się polityczny ferment przed wybraniem Putina gdyby ponownie nawiązałby się intelektualny kontakt pomiędzy naszymi społeczeństwami? W różnych chwilach historii polska i rosyjska inteligencja pokrzepiała się i wspierała nawzajem. Teraz to wyparowało a Smoleńsk znowu stoi nam na drodze w zdobyciu Moskwy.
Pan Redaktor pisze:
„Przed wojną podzieliły Polskę zamach majowy, wojna sanacji z endecją i faszystami, stronniczość państwa względem mniejszości narodowych.”
a przeciez Broniewski zdobyl sie na slowa:
„Sa w ojczyznie rachunki krzywd,
obca dlon ich tez nie przekresli,
ale krwi nie odmowi nikt…..
……………………………
coz, ze nieraz smakowal gorzko
na tel ziemi wiezenny chleb,
za te dlon podniesiona nad Polska
KULA W LEB”
Mysle ze porozumienie bedzie mozna duzo latwiej osiagnac
jesli ludzie zrozumieja, ze nie ma zadnej wojny polsko-polskiej.
Jest natomiast wojna poststalinowskich bekartow przeciw
Narodowi Polskiemu.
Paweł Luboński
5 kwietnia o godz. 7:33
…. Nie sądzę, by w dzisiejszym świecie można było budować państwo w oparciu o mity, i to jeszcze mity tak świeżej proweniencji, gdy żyje pod dostatkiem ludzi pamiętających tamte czasy. I jak to w ogóle rozumieć: budować państwo w oparciu o coś? Jak na przykład tworzyć system sądowniczy czy politykę regionalną ?w oparciu o mit Solidarności?? Wydaje mi się, że to puste słowa.
Jeżeli „budowę państwa” zredukujesz do stanowienia aktów prawnych, wtedy masz częściowo rację. Częściowo. Nawet o kształcie aktów prawnych decydują przyjęte wcześniej, niekoniecznie uświadamiane, założenia wstępne. To jak widzimy cel i sen funkcjonowania państwa i nas samych jako zbiorowości.
Jeżeli przez „budowę państwa” rozumiemy „budowę” obywatelskiej wspólnoty, wspólnoty gotowej do wydyskutowania, stanowienia i przestrzegania aktów prawnych. Cechujacą się odpowiedzialnością. Kapiatałem społecznym. Wtedy potrzebne jest spoiwo. Był nim, jest i będzie mit. Mit rozumiany, za Jerome Brunerem*, jako społecznie podzielany zbiór scenariuszy postępowania.
Mit Solidorności – wzajemna troska, odpowiedzialność, wyrzeczenie się przemocy – to piękny mit. Niesety został już bezpowrotnie zawłaszczony.
——————————–
* Bruner opisał dwa tryby poznania/myślenia cechujące ludzkie poznanie/myślenie. Paradygmatyczny i narracyjny. Tym drugim posługujemy się na codzień. Poznajemy, objaśniamy sobie świat poprzez opowiadanie historii, narracje. Stąd nieodzowność „mitu” w każdym wymiarze życia.
Jeżeli ktoś taki jak Mariusz Kamiński namawia koleżankę Ducha Świętego do uczestnictwa we mszy w katedrze, to naprawdę świat się kończy.
no, coz, nasze spoleczestwo posiada taki niski % kultury, swiadomosc spoleczenej.. a wiec czemu sie,dziwic?
badania OECD wykazaly , ze tylko 3% spoleczenswta potrafi zroumiec skomplikowany tekst… z czym do gosica?
Krzysztof Mazur ma niestety absolutna racje. Obie panie powinny sie trzymac z daleka od tej mszy, bo nie trzeba byc prorokiem aby latwo zgadnac co je tam spotka.
Jaki jest sens uczestniczenia w nabozenstwie w otoczeniu klamcow, nienawistnikow i szurremietych? Pomodlic sie za Zmarlych mozna w domu, zas do swiatyni na nabozenstwa chodzi sie zazwyczaj po to by przezyc jakas wspolnote z innymi ludzmi w obliczu Najwyzszego, przed Jego oltarzem, aby znalezc sie w gronie wspolodczuwajacych. Nie po to by uslyszec nienawistne klamstwa i przeinaczenia plynace z ambpny, a przed swatynia oslaniac sie przed przekupami obojga plci opluwajacymi cie i wykrzykujacymi slowa nienawisci. 🙁 🙁 🙁
@Adam Szostkiewicz
1.
„Invinoveritas (co za nick, tym razem pasuje do treści i stylu!)”
Och, jaki piękny nickowy ad hominem! To z braku meritum, co wykazuję poniżej? 😉
—
2.
„w prawie prasowym uchwalonym jeszcze w PRL w połowie lat 80 nie ma OBOWIĄZKU autoryzacji. Łatwo sprawdzić.”
Jeśli wywiadowany zażąda, to wg pr. prasowego dziennikarz MA PRAWNY OBOWIĄZEK przedstwić wywiad do autoryzacji. A w tym przypadku Bielan tego zażądał (co potwierdzają oboje). Co łatwo sprawdzić (nawet rodział 2 pr. prasowego nazywa się „prawa i OBOWIĄZKI dziennikarzy!):
art 14 ust. 2.
Dziennikarz nie może odmówić osobie udzielającej informacji autoryzacji dosłownie
cytowanej wypowiedzi, o ile nie była uprzednio publikowana.
Dodatkowo OBOWIĄZEK ten jest obwarowany karnymi sankcjami:
art. 49
Kto narusza przepisy art. 3, 11 ust. 2, art. 14, 15 ust. 2 i art. 27 – podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
Prawda, jak łatwo sprawdzić i wykazać ignorancję tego (z poprzedniego wpisu) opisu relacji Bielan-Torańska:
?Moim studentom dziennikarstwa nieraz powtarzałem, że autoryzacja to u nas zwyczaj w prasie dość powszechny, lecz dyskusyjny.? (bo nie zwyczaj a OBOWIĄZEK)
?umówili się na autoryzację, to umowy się dotrzymuje.” (bo nie umowa, którą się dotrzymuje, tylko OBOWIĄZEK przedstawienia do autoryzacji).
Na marginesie można dodać, że na taki własnie OBOWIĄZEK PRAWNY powołuje się Bielan i przed takim zarzutem (niewykonanie tego OBOWIĄZKU) broni się Torańska. A tu proszę, pan Szostkiewicz pisze „pierwsze słyszę”…
—
3.
„A w krajach z anglosaskim modelem prasy autoryzacja nie jest znana”
Tak się składa, że Bielan i Torańska nie żyją w kraju anglosaskim. Więcej, zdaje się, ze pan nie wykłada a kraju anglosaskim. A w Polsce jest tak, jak ja napisałem.
@parker
5 kwietnia o godz. 8:29
„Jeszcze w sprawie ?Autoryzacji?, to ja zadałem to pytanie czym różni się wywiad do książki od wywiadu dla tygodnika czy do gazety.
Oczywiście wiem czym się książka od gazety różni, ale jaki to ma związek ze sprawą?”
Związek ma taki (i tym się różni), że prawo prasowe (czyli w tym przypadku obowiązek autoryzacji) odnosić się może do wywiadu a do książki już nie. A w tej sprawie właśnie odnosić się trzeba do prawa prasowego (bo tak robi Bielan, na tym polega spór, cyt.: „Torańska złamała prawo prasowe i grozi jej nawet do dwunastu miesięcy pozbawienia wolności”).
Ale to związek/różnica teoretyczna, nieistotna. W tej sprawie chodzi o WYWIAD. A panu Szostkiewiczowi wszystko się dokumentnie pomieszało (zwyczaj, prawny obowiązek, wywiad, książka).
I zeby bylo „przewrotnie”,trzeba zapewne nadmienic ,ze liczby rzeczywiste i liczby urojone tworza co prawda liczby zespolone ,
lecz pisane sa w postaci kanonicznej ….
/skojarzenie z kanonikiem,kanonami , .. dziwny zbiek okolicznosci … /.
Salute
ps.
A polskie spoleczenstwo /pis?/dziala ,chyba na zasadzie —
…daj mu dlon ,a zabierze ci cala reke …
@Adam Szostkiewicz
Uuuu, tylko proszę nie zjeżdżać na wartości amerykańskie, bo ciarki przechodzą po plecach – o ile mówimy o tym samym, czyli o tym co sami Amerykanie uznają za wartości amerykańskie – do znalezienia w pierwszej lepszej historii USA.
Co do autoryzacji, należy pamiętać że wywiad ma de facto wspólne autorstwo – autorem nie jest tylko dziennikarz, chyba że mówimy o metodach pracy redaktor Pochanke, która niepotrzebnie zaprasza do studia jeszcze jakiś ludzi, którzy jej ewidentnie przeszkadzają w swobodnej wypowiedzi. Ale generalnie, uwiodła mnie postawa prasy, która odczuwa autoryzację jako ingerencję i niepotrzebny obowiązek – będę o tym pamiętał podczas wpisywania drżącą ręką odpowiedniego (lub nie) stopnia refundacji, tuż po weryfikacji, co która firma raczyła zarejestrować jako wskazanie, a co do tego w tym miesiącu ciepłą ręką dorzuciło państwo. Cieszy, że w tym miesiącu raczyło zrezygnować z części oszczędności na chorych psychiatrycznych – to budujące i pozwala z optymizmem oczekiwać następnego rozporządzenia w sprawie listy leków refundowanych. Ciekawe tylko, dlaczego część preparatów drożeje w momencie pojawienia się na liście, a tanieje, kiedy refundowana nie jest – nawet cena dla pacjenta się zmienia. Cóż, nasz kraj zawsze był krajem cudów i nie dziwię się, że te nieustanne cuda prowadzą do powolnej, ale jednak deifikacji klasy rządzącej.
P.S. Nick, jak nick. O nirvanę raczej trudno w tych warunkach.
Jeśli na całą tę „sprawę smoleńską” spojrzeć z góry, bez emocji i zbędnej gadaniny o patriotyzmie i innych takich, to trzeba przyznać, że sprawa ma się zupełnie inaczej niż się ma. To znaczy że racja nie leży po żadnej ze stron, a realizacja doraźnych celów politycznych piewców bohaterstwa smoleńskiego stoi w absolutnej sprzeczności z realizacją ich celów strategicznych i długoterminowych.
Gdy chodzi o racje, to nie jest na przykład prawdę, że państwo się sprawdziło, tak samo jak nie jest prawdę, że państwo się nie sprawdziło, bo prawdą jest, że w jednym się sprawdziło a w innym nie: sprawdziło się na przykład w zapewnieniu ciągłości władzy po śmierci wielu wysokich urzędników, ale na przykład w kwestii zapewnienia bezpieczeństwa podróży tym urzędnikom to nie sprawdziło się w ogóle.
Podobnie ma się sprawa w kwestii pochówku wawelskiego. Z jednej strony jest ona wyjątkowym uhonorowaniem prezydenta (a zwłaszcza jego żony, która nie pełniła przecież jakichkolwiek państwowych funkcji i do takiego pochówku praw nie miała absolutnie żadnych). Z drugiej jednak strony fakt ten spowodował, że już zawsze będzie można używać argumentu, że konieczności dodatkowego uhonorowania zmarłego prezydenta nie ma, bo został on już uhonorowany jak nikt inny. Pochówek na Wawelu jest też dla pisowskich amatorów demonstracji z pochodniami wyjątkowo niewygodny z innych powodów. Gdyby Kaczyński leżał w Warszawie można by organizować patriotyczne demonstracje przy jego grobie. Byłby wtedy jak święty. A tak trzeba było postawić namiot na Krakowskim Przedmieściu. W Krakowie demonstracji przy grobie organizować się nie da, bo w katedrze nie wypada, a poza tym telewizje nie będą stamtąd prowadzić transmisji na żywo.
I tak jest z całą ta sprawą. To co doraźnie wydaje się wielkim politycznym zyskiem zazwyczaj wkrótce okazuje się wielkim strzałem we własną stopę.
Dziś praktycznie nikt nie przedstawia tej katastrofy jako wielkiej narodowej tragedii, która zjednoczyła w niedoli naród. Dziś eufemizmem jest nawet mówić, że sprawa ta jednych jednoczy drugich dzieli. Tak na prawdę dla tych „jednych” tej sprawy już nie ma, a dla tych „drugich” jest już tylko wygodnym (albo jedynym) pretekstem by istnieć w polityce. Ale zarówno „jednych” jak i „drugich” istota tej sprawy zupełnie nie obchodzi. Katastrofa w Smoleńsku nie zapadła w pamięci całego narodu jako wielki narodowy kataklizm, któremu wspólnie się przeciwstawiliśmy. Mimo wielu zabiegów ona wciąż nie wchodzi do kalendarza wielkich historycznych narodowych wydarzeń.
Jeśli w pisie są jacyś mądrzy ludzie, a przecież wiemy że są, musieli to już zauważyć. Jeśli otoczenie Kaczyńskiego jak i sam Jarosław Kaczyński na prawdę chcą zachować pamięć o Lechu to muszą jego śmierć natychmiast podnieść do rangi narodowego nieszczęścia. Ale nie da się tego zrobić tylko w oparciu o radiomaryjnych słuchaczy. Muszą ją przywrócić całemu narodowi. Spowodować że w równym stopniu będzie ona tragedią dla Michnika, Lisa i Żakowskiego jak Pospieszalskiego, Wildsteina i Semki.
Rzecz w tym, że dziś to już nie jest tak łatwe, jak było łatwe w ciągu pierwszych kilku dni po katastrofie. Wszyscy, którym obce są teorie spiskowe Macierewicza, są po stokroć ostrożniejsi. Nie należy bowiem do przyjemności usłyszeć, że przejawy własnej empatii inni komentują jako przyznawanie się do błędu we wcześniejszych politycznych ocenach, albo, że chęć bycia z własną wspólnotą w jej nieszczęściu to objaw zmiany poglądów politycznych i wstydu za bycie wcześniej w błędzie.
Ludzie, którzy przyszli 10 kwietnia pod pałac zapalić znicz, gdy dowiedzieli się od Semki, Wildsteina i Pospieszalskiego dlaczego to zrobili, na długo wybili sobie z głowy przejawy patriotyzmu i narodowego jednoczenia się w tej sprawie (a zapewne i wielu innych). Dlatego dziś, chrześcijańskie zapraszanie przeciwników do kościoła by wspólnie modlić się za tragicznie zmarłych, ma marne widoki na powodzenie. Nic nie wskazuje na to, że ręka podana przez to środowisko jest naprawdę czysta.
Dlatego pamięć o Lechu Kaczyńskim skazana jest na funkcjonowanie tylko w oficjalnych podręcznikach historii i w rozpalonych głowach osób wyznających spiskową teorię dziejów. A to oznacza że skazana jest w umysłach całej Wspólnoty Narodu jeśli nie na całkowite zapomnienie, to na niechwalebną marginalizację. A staje się to za sprawą tych, którym na pamięci tej szczególnie zależało. Taka mała sprawiedliwość dziejowa, z której wynika, że Bóg polskich biskupów i prawicowych publicystów nie głosował jednak w ostatnich wyborach ani na Lecha Kaczyńskiego, ani na PiS.
Tomide
„Nihil novi sub sole” jak mawiają „starożytni Rosjanie”. Niezgoda kompletna, jeśli chodzi o dobro wspólne, natychmiastowa zgoda jeśli można kogoś wykończyć, dbając przy okazji o własny interes. Ten rys mentalności polskiej poznałem jako „świeży” obywatel polskiego państwa w roku 1949, studiując gruntownie pana Tadeusza. Wieszcz opisuje dzieje dość odległe, czasy Napoleona i próbę połączenia Narodu w bohaterskim i patriotycznym zrywie w walce o wolność.
W tym celu zebrała się szlachta, aby radzić. To niby rzecz cenna przed działaniem, ale jaki był wynik tej narady? Szlachta miała w dupie dobro ojczyzny i skończyła się „rada” (jedna z ksiąg) okrzykiem: „Hajże na Soplice” – czyli prywata!
Utkwiła mi w pamięci ta próba uzyskania zgody narodowej, bo zostałem zmuszony przez wspaniałą polonistkę do występowania w inscenizacji „Rady” z Pana Tadeusza. Wprawdzie pamiętano o moich korzeniach i byłem tylko Buchmanem – Niemcem, któremu jednak też leżało na sercu dobro Polaków. Nie obraziłem się, bo Buchman mówił bardo mądrze, ale oczywiście ani jego, ani Maćka czy Robaka nikt nie słuchał, bo prywata była jedynym ogniwem łączącym szlachtę – oraz warcholstwo. Do dziś nie widzę zmian w mentalności Polaków. Pokazuje to historia Solidarności.
Maciek skomentował to prosto: „Ach głupi, ach głupi wy, na kim się mełło, na was się skrupi”. Dalszy ciąg słów gorzkiej prawdy każdy może przeczytać u Mickiewicza.
Wtedy umiałem na pamięć całą księgę, teraz pamiętam tylko te znamienne słowa ważnego obywatela i początek mowy Buchmana: „Preopinanci moi w swych słowach wymownych…itd. (reszta jest milczeniem).”
Ciekawostką może być fakt, że graliśmy w oryginalnych strojach z Teatru Ziemi Opolskiej, a ja miałem perukę Papkina. Więcej grzechów nie pamiętam!
@moksha
5 kwietnia o godz. 10:57
„Co do autoryzacji, należy pamiętać że wywiad ma de facto wspólne autorstwo ? autorem nie jest tylko dziennikarz…”
Mylisz się. W tej sprawie (Bielan-Torańska) de facto decyduje de iure 🙂 Wg prawa zaś autorem wywiadu jest dziennikarz – tak wynika (niemal jednoznacznie) z przepisóa a przesądziła o tym zarówno doktryna jak i praktyka sądowa (polska jak i ETPC).
Rozwijając, w doktrynie, jak to w niej już bywa, prawnoautorski status wywiadu jest postrzegany różnie. Co prawda przeważa, że autorem jest dziennikarz ale także, że wywiad jest „utworem wspólnym” (niezły odpał, tutaj wywiadowany ma prawo do negocjacji z dziennikarzem nie tylko treści odpowiedzi ale i treści pytań) lub „mieszanym” (uznanie jednej lub obu stron wywiadu za autora, w zależności od „wkładu twórczego”). Doktryna nie wyklucza także, że dziennikarz – opracowując wypowiedzi interlokutora – nabywa prawa zależne, a nawet, że powstanie dzieło złożone (przez np. wstawienie do wywiadu fragmentów dzieła ustnego), itp, itd. Ogólnie bajzel, liczy się praktyka. A ta (zarówno krajowa jak i ETPC, czyli decydująca) jest taka, że przyznaje dziennikarzowi autorskie prawa osobiste i majątkowe do wywiadu prasowego.
PS
„P.S. Nick, jak nick. O nirvanę raczej trudno w tych warunkach.”
Pan Szostkiewicz (a zdaje się, że i ty) niestety nie wie, co oznacza to antyczne powiedzenie „in vino veritas”. Ot, kolejna ignorancja.
Wspólnota: lwa z upolowaną przezeń antylopą. Ach, i jeszcze Front Jedności Narodu.
Kecaj
5 kwietnia o godz. 7:52
„Cala wina za podzial Polski i Polakow spoczywa na braciach Kaczynskich. W sumie dobrze dla Polski, ze jest juz tylko jeden. Szkoda tylko, ze ten gorszy.”
Podziwiam cię, panie Kecaj, twój oddany Ryszard Cyba.
Chciałem sprostować błędne informacje Redaktora, jakoby polityczne zabójstwo Cimoszewicza dokonał Miodowicz. Zabójstwa dokonał Tusk posługując się cynglami Jarucką i Miodowiczem. Cimoszewicz wykazał się tchórzostwem i nijakością. Podobny wpis na ten temat uległ przez czujne oko wykoszony.
Jeszcze jedno. Jest taki mit, który może połączyć większość Polaków, z wyjątkiem najbardziej zapiekłych „komuchów” i „solidaruchów”. To mit „okrągłego stołu” – jedynego od Konstytucji 3 Maja przejawu pozytywnego zespołowego działania Polaków. Te 10 milionów, to nie byli wyłącznie obecni pisowcy. Wprost przeciwnie – było to zgromadzenie ludzi różnych poglądów i różnej proweniencji, których połączyła idea pokojowych przemian „przez ludzi i dla ludzi”. Coś takiego zdarza się raz na 200 lat. Ale cóż, tzw. „prawdziwi patrioci” musieli to natychmiast opluć, co dowodzi prawdziwości powszechnie znanej tezy, że „dla Polaków można czasami coś zrobić, z Polakami nigdy”.
Smutno.
@ invinoveritas
skoro autoryzacji nie ma zapisanej w prawie, to spór jest bezprzedmiotowy, natomiast co do nicku – o swoim mówię, czytać trzeba. że bajzel, to ja widzę u siebie w gabinecie, nie potrzebuję prawnika. Chyba, że chcesz mi pomóc, a nie tylko pouczać, to się dogadamy – tylko mnie zdrowotne interesują, o autoryzację nich się kłócą ci, co nie mają większych problemów.
Kecaj napisał / napisała 5 kwietnia o godz. 7:52
„Cala wina za podzial Polski i Polakow spoczywa na braciach Kaczynskich.”
Co do osoby: zwykle odczuwam zakłopotanie nieznajomością gramatycznego rodzaju. Blogowiczka niestety mi przypomina czeską
taśmę przylepną: lepiczkę. Czy feminizować marszałka i generała?
Co do rzeczy: @kecaju! Jarosław Kaczyński jest maską chętnie nakładaną przez odczuwających krzywdę i odrzucenie.
Główny zwrot polityczny w Polsce pod koniec XX wieku dokonał się pod przywództwem człowieka prostego, tego z inwokacji Miłoszowej:
„Ty, który skrzywdziłeś prostego człowieka!”
Jestem uporczywie nieprzychylnie nastawiony do Jarosława Kaczyńskiego. Również dlatego, że ten mitoman, megaloman, żądny władzy cynik zachowujący się jak człowiek obłąkany przekonaniem, że jemu osobiście Zbawiciel powierzył misję. JK ma gadane i wyraża swym gadaniem mrzonki wielu milionów rodaków źle znoszących swą przeciętność i bylejakość.
Praktycznie marginalne statystycznie myślenie obywatelskie naszych rodaków jest poklosiem czasów gdy filtr był zdefiniowany dewizą:
„mierny, ale wierny”.
Zwracam uwagę, że jesteśmy winni oddania honorów naszym kolegom @mw i @TJ spokojnie i cierpliwie przypominającym nam, że człowiek i społeczeństwo zmieniają się dużo wolniej niż mody. Minęła moda na pozy rejtanowskie, mija moda na Dodę, ale nie minęła moda na „wolnoć Tomku wswoim domku” i „dziedzic na zagrodzie równy wojewodzie”.
Wypalanie traw może powodować śmierć naszych bliskich, naszych przyjaciół i zupelnie „bogu duszę winnych” uczestników dróg nie łamiących przepisów. Bandytyzm na polskich drogach nie został zasiany przez braci Kaczyńskich. Powszechna nieufność tak rażąca nas w traktowaniu nas przez władzę jako niedojrzałą młodzież z poprawczaka, nie jest winą braci Kaczyńskich i ich partyjnego zaplecza.
Gdyby dziś z jakichkolwiek powodów wycofał się z polityki Jarosław Kaczyński, natychmiast rozpadłaby się Platforma Obywatelska a członkowie Prawa i Sprawiedliwości zaczęliby się sobie rzucać do gardeł w bezpardonowej walce. JK jest tylko heroldem złej nowiny.
Lech Wałęsa obraził polską inteligencję jako klasę społeczną.
Prości piwosze wstępowali po piwo Lech do sklepu i prosili o głupola.
A polska inteligencja, co można odczytać na tym i na innych „godnych” blogach nie potrafi do dziś zrozumieć tytułu skeczu Jacka Fedorowicza:
„Tak, ale …”
Ile razy @kecaju w komentarzach liberałów przeczytałaś stwierdzenie
„Masz sporo racji jasny gwincie”?
Ile razy w komentarzach pani Kucharskiej przecztałaś „daję Wam szczyptę dziegdziu”?
Ile razy musiałeś @kecaju przeczytać w komentarzach ETa i jasnego gwinta, że jesteś niezdolny / niezdolna do twórczego myślenia?
Ile razy @agę trzeba informować, że moda na strumień świadomości dawno minęła?
Polska inteligencja wchodzi na blogi e-Polityki aby się wykrzyczeć.
Ogłaszanie, że Jarosław Kaczyński jest diabłem wcielonym jest myślową łatwizną. Nie jest nim również Tadeusz Rydzyk i wszyscy Kamińscy.
Jest natomiast w społeczeństwie brak odwagi zderzenia się z metafizyką. Krzyże stawiane masowo przy drogach powinny w większości mieć napis: „Tu leży NN z nagrodą Darwina pod głową. RIP”
Jarosław Kaczyński nie jest winny. On jest nudny i smęd(!)ny.
Zapytaj o opinię o JK młodzież dziś grająca Warcraft, a jutro składająca się na Twoją emeryturę. Oni pytają: „A kto to jest Jarosław Kaczyński?”
Życzę Ci @kecaju Wesołych Świąt i na nowo przemyślenia dygu lub gestu nazywanego znakiem pokoju. Hania ma się dowiedzieć, że zasłyszanych przez nią słów „daję wam pokój” to ona nie zrozumiała? Bo kościół jest pełen mądrzejszych od niej?
Większość chorób, jakimi zajmuje się medycyna jest mniej groźna niż pycha. A JK jest skromnym i biednym człowiekiem przewodzącym masom dręczonych pytaniem: „Dlaczego nie jestem bogatym księciem?”
Pan Kamiński pośrednio stwierdził, że Duch Święty nie powiedział Walcowej czego chce lud. A śledczym z CBA powiedział.
Bejotka
„Smutno” :-), proponuje link ponizej;
The first ever United Nations „World Happiness Report,”
max
Co jest potrzebne do powstania mitu?
Mitomani i Mitotwórcy……
Mitomani to jakieś 30% społeczeństwa. Wewnętrzne zapotrzebowanie na wiarę, proste prawdy, czarno- biały świat, powoduje że są podatni na oddziaływania mitotwórców.
Niestety, mitotwórcy nie stanęli na wysokości zadania, nie dostarczyli nośnego mitu, sensownego symbolu.
Do tego trzeba wyczucia……
Partacze polityczni? Prawdopodobnie tak.
Przegrać kolejno sześć kampanii wyborczych, to zawieść oczekiwania mitomanów. Ale nikt im nie udowodni że czarne jest czarne- to jedyna nadzieja nieudaczników.
Czy katolik może zmienić wyznanie? Dla Kościoła, do którego chce wstąpić, to nie problem. Dla Kościoła katolickiego to przestępstwo
Więcej… http://wyborcza.pl/1,75248,11484549,Katoliku__chcesz_zmienic_wyznanie__Jestes_przestepca.html#ixzz1rAZk9StK
——————-
Przypisanie Polaka do kościoła zaczyna przypominać przypisanie chłopa do ziemi.
Gdzie się podział ten duch ekumeniczny?
To tak a propos jedynie słusznych wierzeń, mitów, postaw, ideologii, systemów wartości…..
Ludzie wolni mają wybór, niewolnicy nie.
„Jest religia jako opium i opium antyreligii, na tym blogu dość intensywnie obecne, a szkoda, bo to żadnej refleksji nie służy, tylko wojnie”
Jest homofobia jako opium i opium homoseksualnej propagandy, na tym blogu dość intensywnie obecne, a szkoda, bo to żadnej refleksji nie służy, tylko wojnie.
Nawiązując do tematu religii i tego, że ostatnio wielu ludzi na blogach wypowiada się negatywnie o religiach i skłania się ku stwierdzeniu, że to ?Opium dla ludu? i w ogóle widzi w niej organizację powszechnie szkodzącą ludziom i hamującą postęp i korzystny rozwój świata. Zwracam uwagę na fakt, że już nie raz rządy lub rządzący podejmowali próby zlikwidowania religii i zwykle kończyło to się pojawieniem się jej surogatów wytworzonych przez tych, którzy z tą religią walczyli. Jak wiadomo surogat jest zawsze gorszy od oryginału . Przykładem z najnowszej historii, może być ZSRR , gdzie miejsce po zakazanej religii zapełniono kultem jednostki i kultem nauki (ale tej akceptowalnej przez władzę). Na dłuższą metę nic z tego nie wyszło i obecnie Rosja powróciła do koegzystencji z prawosławiem.
Gdyby dokładnie przyjrzeć się fundamentom religii to często można stwierdzić, że niektóre z nich (religii) zawierają bardzo korzystne zapisy dla życia w grupie i jej rozwoju.
Przykładem może być najbardziej u nas znana religia chrześcijańska której podstawą jest dekalog i ewangelie.
Praktycznie nikt nie krytykuje zapisów w dekalogu począwszy od przykazania nie zabijaj do ostatniego.
W ewangeliach najważniejsze są teksty przypisane Jezusowi i one są jak najbardziej akceptowalne. Tekst ?Dążcie do prawdy …? jest zbieżny z naukowym światopoglądem, a ?Bogu co boskie ,a Cezarowi co cezara? nawiązuje do rozdziału religii od Państwa.
Dlaczego więc praktyka religijna jest tak źle powszechnie postrzegana?
Wyjaśnienie podaje tekst z księgi Uranti cytuję –
?Lecz gdy religia zostaje zinstytucjonalizowana jej siła czynienia dobra jest uszczuplona podczas gdy możliwości czynienia zła znacznie pomnożone. Niebezpieczeństwa religii sformalizowanej są następujące: utrwalenie wierzeń i krystalizacja opinii; akumulacja nabytych praw wraz ze wzrostem zeświecczenia; tendencja do standaryzacji i skostnienia prawdy; odwracanie religii od służby Bogu do służby Kościołowi; inklinacja przywódców do stawania się administratorami zamiast duszpasterzami; tendencja do formowania sekt i konkurencyjnych rozłamów; ustanowienie despotycznej władzy kościelnej; stwarzanie arystokratycznej postawy ?ludzi wybranych?; popieranie fałszywych i przesadzonych idei świętości; rutyniarstwo religii i petryfikacja nabożeństwa; tendencja do czczenia przeszłości przy ignorowaniu wymagań współczesnych; zaniedbanie czynienia aktualnych interpretacji religii; uwikłanie się w funkcje instytucji świeckich. Tworzy ona zło polegające na dyskryminacyjnych kastach religijnych; staje się nietolerancyjnym sędzią ortodoksji; zawodzi w podtrzymywaniu zainteresowań przedsiębiorczej młodzieży i stopniowo traci zbawcze posłanie świętej prawdy wiecznego zbawienia. Religia formalna ogranicza ludzi w ich osobistych inicjatywach duchowych, zamiast uwolnić ich do podniosłej służby budowniczych królestwa.?
I tu jest sedno problemu, nie religia Chrześcijańska jest zła, ale ludzie którzy ją obecnie wyjaśniają, bowiem odeszli z powodów dbałości o instytucję i własne korzyści od fundamentów.
Bez rozwalenia instytucji praktycznie do fundamentów nie ma obecnie powrotu.
Jakie jest więc wyjście z zaistniałej sytuacji?
Jest dokładnie takie jakie wskazał Jezus ? ?dążcie do prawdy…?, a wówczas instytucja która od niej odeszła zacznie się walić i ludzie od nie odchodzić.
Obecnie to odejście coraz bardziej jest widoczne, bowiem Hierarchowie wdepnęli w g. popierając dla własnych korzyści PiS i Kaczyńskich z całym bagażem kłamstw które wnieśli oni do polityki (i nie tylko tam), czym skutecznie obnażyli swe rozejście się z zasadami które głosili i głoszą .
Slawomirski
4 kwietnia o godz. 22:46
„Czy nie mozna budowac panstwa polskiego w oparciu o mit Solidarnosci? ”
Szanowny Panie Slawomirski,
a moze zamiast karmic sie mitami lepiej przyjrzec sie faktom?
Ponizej podaje garsc informacji znalezionych w sieci:
I. Przygotowania
1. 9 kwietnia 2009 r. ? MON podpisuje umowę dotyczącą remontu dwóch Tu-154. Przetarg wart jest ponad 69 mln zł, wygrywa go konsorcjum firm MAW Telecom i Polit Elektronik. Ta druga spółka nie jest nawet zarejestrowana w KRS.Z niewyjaśnionych przyczyn odrzucono ofertę poważnych kontrkandydatów, wśród nich Metalexportu-S i państwowego Bumaru. Jak informowała agencja lotnicza Altair, MON wybrało wykonawcę remontu bez analizy propozycji cenowych innych oferentów.Właścicielem zakładów w Samarze, które wybrało konsorcjum, jest Oleg Deripaska, który był przesłuchiwany przez zachodnich prokuratorów w związku z podejrzeniami o pranie brudnych pieniędzy i kontakty z mafią. Z kolei silniki tupolewa remontowane są w zakładach kontrolowanych przez Siergieja Czemiezowa ? byłego agenta KGB, który od 1983 do 1988 r. pracował pod przykrywką w Dreźnie, mieszkając po sąsiedzku z obecnym premierem Rosji ? Władimirem Putinem. Przy naprawie silników nie był obecny żaden przedstawiciel polskich służb.
2. Kwiecień 2009 r. ? w wypowiedzi dla telewizji Gazeta.pl Janusz Palikot, wówczas poseł PO, stwierdza: ?Na wypadek, gdyby Lech Kaczyński nie był w stanie wypełniać swej roli do końca swojej kadencji, musi być ktoś, kto jest poza tą bieżącą grą, (?) w związku z rolą konstytucyjną marszałka Komorowskiego, który jest wskazywany jako ta osoba, która na wypadek śmierci musi zastąpić prezydenta Polski, to wskazane byłoby, by ludzie nie odebrali tego jako element gry, tylko autentyczne, konstytucyjne uprawnienie marszałka?.
3. 3 maja 2009 r. ? Bronisław Komorowski w rozmowie z RMF FM mówi: ?Nie pretenduję do roli wieszcza czy proroka (?). Przyjdą wybory prezydenckie albo prezydent będzie gdzieś leciał i to się wszystko zmieni?. Bronisław Komorowski nie wyjaśnił, co miał na myśli, choć pytał go o to po katastrofie Jarosław Kaczyński.
4. Lato 2009 r. ? ABW opracowuje szczegółową analizę opisującą sytuację jednoczesnej śmierci najwyższych dowódców Wojska Polskiego i prezydenta RP, a także innych ważnych osobistości państwowych i sposób przejęcia władzy.
5. 1 września 2009 r. ? w Sopocie spotykają się premierzy Donald Tusk i Władimira Putin. Niespodziewanie udają się na półgodzinną rozmowę w cztery oczy na słynne sopockie molo (choć oficjalny plan przewidywał spotkanie w hotelu Sheraton). Według rzecznika polskiego rządu Pawła Grasia mówiono m.in. o wspólnych polsko-rosyjskich uroczystościach katyńskich.
6. Wrzesień 2009 r. ? dochodzi do zorganizowanego ataku cybernetycznego na serwery polskich instytucji państwowych. Jak pisze ?Rzeczpospolita?, atak na polskie ośrodki rządowe został przeprowadzony z terytorium Federacji Rosyjskiej.
7. Koniec grudnia 2009 r. ? biuro ówczesnego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego rozsyła parlamentarzystom foldery reklamowe MAW Telecom ? firmy wchodzącej w skład konsorcjum, które wygrało przetarg na remont polskich tupolewów.
8. 23 grudnia 2009 r. ? w Warszawie ląduje po remoncie w Samarze rządowy Tu-154M 101. Tego samego dnia znaleziono ciało Grzegorza Michniewicza, dyrektora generalnego w kancelarii premiera Tuska. Michniewicz miał najwyższe poświadczenia bezpieczeństwa, zarówno krajowe, jak i NATO oraz Unii Europejskiej. Przez jego ręce przechodziły niemal wszystkie dokumenty kancelarii premiera, także tajne. Michniewicz, który według prokuratury popełnił samobójstwo, nie zostawił żadnego listu pożegnalnego. Ostatnią osobą, z którą rozmawiał w cztery oczy przed śmiercią, był Tomasz Arabski, szef kancelarii premiera. W aktach prokuratorskich, do których dotarła ?GP?, czytamy: ?Z zeznań szeregu świadków jednoznacznie wynika, iż Grzegorz Michniewicz miał najbliższe dni dokładnie zaplanowane. W dniu 23 grudnia 2009 r. planował bowiem pojechać do Białogardu, aby z żoną i jej rodziną spędzić święta. Wszystkie jego zachowania podejmowane nie tylko w ostatnich dniach, ale także i godzinach życia, wskazywały, iż plan ten chce wypełnić. Wskazuje na to choćby sporządzony przez niego wniosek urlopowy, zakup prezentów czy też podejmowanie jeszcze późnym wieczorem 22 grudnia przygotowania do wyjazdu. Niewątpliwie więc decyzja o popełnieniu samobójstwa podjęta została nagle pod wpływem impulsu?.
9. Styczeń 2010 r. ? Donald Tusk, murowany faworyt zbliżających się wyborów prezydenckich, niespodziewanie rezygnuje z kandydowania. Tłumaczy to zamiarem utrzymania władzy premiera i niewielkimi uprawnieniami prezydenta. 31 marca 2010 r. Zyta Gilowska, komentując decyzję Tuska, stwierdziła: ?Taka wolta, na dokładkę niezbyt serio objaśniana żyrandolami, ma skrywany komponent, jakąś tajemnicę?.
10. 3 lutego 2010 r. ? rosyjska agencja Interfax podaje, że ?premier Federacji Rosyjskiej Władimir Putin zaprosił prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska do wspólnego uczczenia pamięci ofiar Katynia?. Kancelaria premiera Tuska poinformowała, że zaproszenie zostało przekazane w czasie rozmowy telefonicznej, do której doszło z inicjatywy strony rosyjskiej i że uroczystości odbędą się w pierwszej połowie kwietnia 2010 r. Putin pominął w zaproszeniu prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.
11. 14 lutego 2010 r. ? do pracy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych zostaje przywrócony Tomasz Turowski; od razu mianowany ministrem pełnomocnym w ambasadzie RP w Moskwie. Turowskiemu zostaje powierzone zadanie przygotowania wizyt w Katyniu premiera Tuska i prezydenta Kaczyńskiego. Z doniesień IPN wynika, że w latach 1976?1985 Turowski był w PRL agentem najbardziej elitarnej, zakonspirowanej komórki wywiadu: Wydziału XIV w Departamencie I. Dostęp do danych tej agentury miały służby sowieckie. Jak ujawnił ?Nasz Dziennik?, Turowski w latach 90. rozpracowywany był przez Urząd Ochrony Państwa, który sprawdzał jego kontakty z oficerem rosyjskiego wywiadu Grigorijem Jakimiszynem.
12. 20 lutego 2010 r. ? Władimir Grinin, ambasador rosyjski w Polsce, kłamie, że nie dostał pisma, wysłanego do niego 27 stycznia 2010 r. przez Mariusza Handzlika podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta z informacją, że w kwietniu Lech Kaczyński planuje w Katyniu oddanie hołdu pomordowanym polskim oficerom. Można sądzić, że Grinin wykonuje rozkazy bezpośrednio otrzymane od Władimira Putina. Obaj znają się jeszcze z drugiej połowy lat 80. Gdy Putin był agentem KGB we wschodnioniemieckim Dreźnie, Grinin stał na czele sowieckiej ambasady w NRD. Tuż po katastrofie ? w czerwcu 2010 r. ? Grinin ?awansuje?. Zostaje ambasadorem Rosji w Niemczech.
13. 17 marca 2010 r. ? szef Kancelarii Premiera, minister Tomasz Arabski udaje się do Moskwy (to druga z kolei wizyta Arabskiego w Moskwie ? pierwsza, według informacji ?GP?, odbyła w styczniu 2010 r.). Celem drugiego pobytu w Rosji są ustalenia dotyczące przebiegu wizyty premiera i prezydenta w Katyniu ? wynika z relacji towarzyszącego mu funkcjonariusza Biura Ochrony Rządu. Spotkanie z Rosjanami odbywa się… w jednej z moskiewskich restauracji; co jeszcze bardziej dziwne, nie uczestniczy w nim nikt z resortu spraw zagranicznych ani z Ambasady RP w Moskwie. Tego samego dnia Arabski spotyka się też z Jurijem Uszakowem, wiceszefem kancelarii Władimira Putina. Nie wiadomo jednak, czy do rozmowy doszło właśnie w moskiewskiej restauracji, czy wcześniej lub później w jakimś innym miejscu.
14. Marzec 2010 r. ? przedstawiciele Kancelarii Prezydenta nie mogą skontrolować stanu lotniska w Smoleńsku. Wizyta przygotowawcza, która miała się odbyć w Katyniu i Moskwie między 3 a 5 marca 2010 r., zostaje w ostatniej chwili odwołana, a zaplanowany na 10 marca wyjazd grupy roboczej do Smoleńska zostaje uznany przez stronę rosyjską za nieaktualny. 19 marca do Moskwy ma się udać minister w Kancelarii Prezydenta Mariusz Handzlik, ale 16 marca ambasador Jerzy Bahr przekazuje mu informację, że w związku ze zorganizowaną 17?18 marca wizytą delegacji rządowej z ministrem Tomaszem Arabskim w Moskwie nie jest to możliwe. Przez cały ten czas Kancelaria Prezydenta sygnalizuje swoje wątpliwości dotyczące stanu lotniska w Smoleńsku.
15. 5 kwietnia 2010 r. ? następuje przerwanie pracy serwerów MSZ. Praca resortu kierowanego przez Radosława Sikorskiego zostaje na wiele godzin sparaliżowana. Jak się okazuje, w najnowocześniejszym budynku Ministerstwa Spraw Zagranicznych, tzw. szpiegowcu, mieszczącym m.in. serwery z tajnymi danymi, doszło do przerwania zasilania zewnętrznego. ?Jestem w MSZ od wielu lat, ale czegoś takiego nie pamiętam? ? opowiada 6 kwietnia 2010 r. tygodnikowi ?Polityka? jeden z dyplomatów.
16. 7 kwietnia 2010 r. ? na stronach internetowych Rządowego Zespołu Reagowania na Incydenty Komputerowe CERT. GOV. PL pojawia się komunikat o możliwych atakach ukierunkowanych na pracowników instytucji administracji publicznej w Polsce. 9 kwietnia ?gigantyczna? (jak informowała wówczas telewizja TVN) awaria teleinformatyczna paraliżuje pracę największego polskiego banku PKO BP.
17. Minister Klich zezwala na uczestnictwo w locie do Smoleńska najwyższych dowódców polskiej armii; zapewnia jednocześnie na piśmie, że on sam ?też się tam wybiera?. Kilka dni później rezygnuje jednak z uczestnictwa w delegacji.
18. MON nie zapewnia generałom WP na czas delegacji prezydenckiej ochrony Żandarmerii Wojskowej ? do Katynia nie poleciał ani jeden żołnierz ŻW, choć taka ochrona przysługiwała generałom ustawowo.
19. Dzień przed wylotem do Smoleńska Rosjanie cofają zgodę, by funkcjonariusze BOR, którzy mieli zabezpieczać wizytę prezydenckiej delegacji na miejscu, posiadali ze sobą broń.
II. Przed tragedią
20. Organizatorzy lotu w Polsce nie wyznaczają przed wylotem lotnisk zapasowych, jak również rezerwowego samolotu, choć nakazuje to instrukcja HEAD.
21. Polska załoga Tu-154M 101 otrzymuje od Rosjan karty podejścia lotniska Smoleńsk-Siewiernyj, zawierające błędne dane. Była to prawdopodobnie jedna z przyczyn katastrofy.
22. Tu-154M 101 musi lądować z kierunku wschodniego, gdzie są jary i drzewa, których nie ma od strony zachodniej. Jak się okazało, jesienią 2009 r. zdemontowano na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj system nawigacyjnego naprowadzania samolotów od strony zachodniej.
23. Niespodziewanie, wbrew prognozom meteorologicznym, w okolicy lotniska Smoleńsk-Siewiernyj pojawia się mgła, która nasila się przed katastrofą, a po niej zaczyna ustępować, by po godzinie niemal całkowicie się rozproszyć.
24. Kontrolerzy wieży w Smoleńsku, wbrew rosyjskim minimom (gęsta mgła), nie wydają zakazu podejścia do lądowania i nie zamykają lotniska ze względu na warunki atmosferyczne, zagrażające bezpieczeństwu lotów statków powietrznych.
25. Załoga samolotu jest błędnie informowana o położeniu na kursie i ścieżce, gdy w rzeczywistości samolot jest ponad ścieżką i zbacza z kursu.
26. Płk Krasnokucki nakazuje kontrolerowi, który po raz kolejny sugeruje odesłanie samolotu na lotnisko zapasowe, by polecił załodze polskiego samolotu zejście do 100 m: ?Doprowadzamy do 100 metrów, 100 metrów i koniec rozmowy?.
27. Przed lądowaniem samolotu z prezydentem RP nad lotniskiem pojawia się i znika Ił-76, którego roli nikt do dziś nie wyjaśnił.
28. Od czwartej minuty przed tragedią trwa niewyjaśniona cisza w eterze ? milkną wówczas rozmowy między wieżą i Tu-154. Pada tylko komenda ?na kursie i ścieżce? i ?horyzont 101?. Polsce kontrolerzy twierdzą, że to absurdalne i niewiarygodne, gdyż określenia ?na kursie i ścieżce? są niemożliwe bez uprzednich poprawek kursu. Wskazuje to na prawdopodobieństwo sfałszowania stenogramów.
29. Gdy samolot znajduje się na wysokości 15 m nad ziemią, zanika zasilanie głównego komputera pokładowego FMS i rejestratorów lotu. Polski Tu-154M znajduje się wówczas ok. 60?70 m przed miejscem pierwszego zderzenia z gruntem.
30. Gdy samolot z delegacją prezydencką zbliża się do lotniska w Smoleńsku, na płycie nie ma ani jednego funkcjonariusza BOR, nie ma też podstawionej kolumny samochodów ani oczekujących na polską delegację dziennikarzy.
III. Po katastrofie
31. Samolot, spadając na ziemię z wysokości kilkunastu metrów, ulega całkowitej zagładzie, wraz z 96 pasażerami. Maszyna zostaje rozbita na tysiące części.
32. Rosjanie tuż po katastrofie rozpowszechniają oszczerstwa, że polscy piloci lądowali wbrew zaleceniom rosyjskich kontrolerów lotów w Smoleńsku.
33. Rosyjscy wojskowi i milicjanci kilka godzin po tragedii wymieniają reflektory i żarówki w lampach wskazujących samolotom położenie pasa startowego.
34. Rosjanie już kilka godzin po tragedii wykluczają zamach.
35. Wkrótce po katastrofie niektóre polskie media przedstawiają opinie wybranych przez siebie ekspertów, którzy stwierdzili, że tragedia była spowodowana winą pilotów. Ta teza raportu zostaje potem powtórzona w raportach Tatiany Anodiny i Jerzego Millera. Według gen. Petelickiego czołowi politycy PO jeszcze 10 kwietnia otrzymują SMS wysłany przez najbliższe otoczenie Donalda Tuska. Brzmi on: ?Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów. Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego skłonił?.
36. Rząd Donalda Tuska i prokuratura rezygnują z pomocy najlepszych lekarzy sądowych różnych specjalności, w tym antropologów, genetyków sądowych, z prof. Barbarą Świątek, krajowym konsultantem w dziedzinie medycyny sądowej, na czele. Eksperci ci od południa 10 kwietnia 2010 r. czekają, gotowi w każdej chwili jechać do Smoleńska; wysyłają także pisma do rządu i prokuratury.
37. Według Rosjan polski Tu-154 przed upadkiem przeciął linię wysokiego napięcia przed lotniskiem, choć nie zgadza się to z odtworzonym torem lotu i czasem (o godz. 8:39, gdy linia została zerwana, samolot był kilkaset metrów nad ziemią). Uszkodzona linia wysokiego napięcia koło lotniska smoleńskiego mogła zasilać system radiolatarni.
38. Rosjanie po katastrofie wysypują teren przy miejscu tragedii piachem i wykładają betonowymi płytami, wycinają bez wiedzy Polaków okoliczne drzewa i krzaki, w tym podobno ścięte przez Tu-154, co uniemożliwia potem odtworzenie trajektorii lotu.
39. Pojawiają się rozbieżności dotyczące czasu katastrofy. Najpierw ? przez dwa tygodnie po tragedii ? podawana jest godz. 8:56. Po przypadkowym opublikowaniu informacji o godzinie zerwania trakcji elektrycznej przed katastrofą Rosjanie zmieniają tę informację, podając, że samolot uległ katastrofie o godz. 8:41 czasu polskiego.
40. Rosjanie już następnego dnia po katastrofie demolują wrak, tnąc go piłami i wybijając szyby w oknach.
41. 29 kwietnia ? podczas sejmowego wystąpienia minister zdrowia Ewa Kopacz mówi: ?Z wielką uwagą obserwowałam pracę naszych patomorfologów przez pierwsze godziny. Pierwsze godziny nie były łatwe i to państwo musicie wiedzieć. Przez moment nasi polscy lekarze byli traktowani jako obserwatorzy tego, co się dzieje. To trwało może kilkanaście minut, a potem, kiedy założyli fartuchy i stanęli do pracy razem z lekarzami rosyjskimi, nie musieli do siebie nic mówić?. W lipcu 2010 r. płk Zbigniew Rzepa z prokuratury wojskowej ujawnia w wywiadzie dla ?Gazety Wyborczej?, że było to kłamstwo, bo w sekcjach zwłok ofiar katastrofy nie uczestniczyli ani polscy śledczy, ani patomorfolodzy.
42. Rosjanie zastrzegają, by przysłanych z Moskwy metalowych trumien z ciałami ofiar w żadnym wypadku nie otwierać.
43. Rosjanie pozostawiają (na długie miesiące) wrak Tu-154M 101 bez żadnego zabezpieczenia.
IV. Śledztwo
44. Pod naciskiem Rosjan premier Tusk rezygnuje ze stosowania korzystnej dla Polski umowy z 1993 r. i zawiera tajne, nigdzie dotychczas nieopublikowane porozumienie z premierem Władimirem Putinem.
Na mocy tego porozumienia zaczyna obowiązywać rozporządzenie wydane 13 kwietnia 2010 r. przez premiera Władimira Putina, które badanie katastrofy i koordynowanie działań krajowych i międzynarodowych powierza Międzypaństwowemu Komitetowi Lotniczemu Tatiany Anodiny.
Jako podstawę prawną wyjaśniania przyczyn katastrofy przyjęto ? jak twierdzi rząd ? konwencję chicagowską, mimo że dotyczy ona katastrof samolotów cywilnych.
45. Na początku stycznia 2011 r. okazuje się, że nawet fatalne dla Polski ustalenia konwencji chicagowskiej nie są podstawą polsko-rosyjskiej współpracy przy badaniu katastrofy smoleńskiej. W końcowym raporcie MAK czytamy bowiem: ?Na podstawie tegoż Zarządzenia określono, że badanie powinno być prowadzone zgodnie z Załącznikiem 13 do Konwencji o Międzynarodowym Lotnictwie Cywilnym (dalej Załącznik 13). Ta decyzja została zaaprobowana przez Rząd Rzeczpospolitej Polskiej?. A zatem współpraca opierała się nie na samej konwencji, lecz na załączniku 13. Oznacza to m.in., że Polska nie może stosować się do żadnych procedur odwoławczych przewidzianych w konwencji, a więc musi zaakceptować końcowy raport MAK.
46. Rosjanie ukrywają fakt, że dowódca Tu-154 Arkadiusz Protasiuk podjął na przepisowej wysokości 100 m decyzję o przerwaniu podejścia do lądowania i odejściu na tzw. drugi krąg. Protasiuk powiedział: ?Odchodzimy?, po czym komenda ta została potwierdzona przez II pilota ? mjr. Roberta Grzywnę. Oznacza to, że załoga Tu-154 wcale nie próbowała lądować.Rosyjscy ?specjaliści? błędnie odczytali także inne wypowiedzi nagrane w kokpicie. Według polskiej komisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej, dotyczy to np. słów ?wkurzy się, jeśli… (niezrozumiałe)… jedna mila od pasa? ? które posłużyły MAK do obciążenia odpowiedzialnością za tragedię śp. Lecha Kaczyńskiego. W rzeczywistości w kabinie pilotów padło wówczas zdanie: ?Powiedz, że jeszcze jedna mila od osi została?.
47. Polska pozostawia w ręku Rosjan główne dowody w śledztwie (czarne skrzynki, wrak, badanie ciał ofiar, szczątków maszyny itp.).
48. Polska prokuratura wojskowa przez ponad półtora roku od czasu katastrofy odmawia zgody na ekshumację bliskich rodzinom, które wystąpiły z takim wnioskiem.
49. Z nieznanych powodów do dziś nie został odnaleziony rejestrator K3-63, rejestrujący parametry lotu: czas, wysokość barometryczną, prędkość przyrządową, przeciążenie (pionowe). Rejestrator ma większe rozmiary niż inne rejestratory i skrzynka ATM; powinien znajdować się w opancerzonym zasobniku pod podłogą w kabinie pasażerskiej.
50. Podczas zgrywania kopii z czarnej skrzynki nagle zabrakło prądu i zniknęło 16 sekund nagrania, po które potem specjalnie pojechał do Moskwy minister Miller.
51. Rosjanie odmawiają polskim prokuratorom oddania czarnych skrzynek polskiego samolotu, choć są one własnością polskiego rządu, a nawet udostępnienia oryginałów do badań w Polsce.
52. Rosjanie odmawiają polskiej prokuratorze zwrotu, a także udostępnienia do badań w Polsce wraku samolotu.
53. Rosjanie nie chcą wydać polskiej prokuraturze protokołów badania w Moskwie ? przy udziale polskich specjalistów z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie ? oryginałów zapisu rozmów z czarnej skrzynki. Wcześniej przez 10 miesięcy przetrzymują protokoły sporządzone w Smoleńsku przez polskich archeologów.
54. Rosjanie informują, że nie zachował się zapis wideo wieży w Smoleńsku z taśmą, na której zarejestrowano pracę kontrolerów i płk Krasnokuckiego.
55. Latem 2010 r. ? Rosjanie, tłumacząc się względami formalnymi, jeszcze raz przesłuchali pracowników wieży. Nowe zeznania okazują się znacznie korzystniejsze dla strony rosyjskiej. Polska prokuratura akceptuje nowe zeznania kontrolerów lotu ze Smoleńska i unieważnia zeznania otrzymane wcześniej. ?To szokujące? ? komentuje w ?Rzeczpospolitej? znany karnista, prof. Piotr Kruszyński.
56. W materiałach przekazanych Polsce przez Rosjan brak dokumentacji fotograficznej miejsca zdarzenia zaraz po katastrofie i po przemieszczeniu części wraku, a także dokumentacji z oblotu terenu lotniska ? przed 10 kwietnia i po katastrofie.
57. Komisja Jerzego Millera nie zleca badań, które udowodniłyby, że skrzydło Tu-154 mogło urwać się po zderzeniu z brzozą. Mimo to w swoim raporcie formułuje taką tezę. We wrześniu 2011 r. ekspert NASA prof. Wiesław Binienda przygotowuje fachową ekspertyzę obalającą teorię specjalistów Millera.
58. Polskie agendy rządowe, w tym służby specjalne RP, od półtora roku ukrywają zdjęcia satelitarne miejsca katastrofy, wykonane 10 kwietnia 2010 r., przekazane Polsce niedługo po katastrofie przez służby USA.
59. Polska komisja pod przewodnictwem ministra Millera opracowuje raport końcowy dotyczący przyczyn katastrofy, bez dostępu do kluczowych dowodów przerzuca winę na polskie wojsko, w tym pilotów, którzy siedzieli za sterami Tu-154M 101.
60. Rosjanie nie przekazali dotychczas Polsce ekspertyz balistycznych i pirotechnicznych.
61. Rosjanie nie wyjaśnili polskim ekspertom tożsamości tajemniczego gen. Władimira Iwanowicza, któremu niedługo przed katastrofą płk Krasnokucki meldował o sytuacji na lotnisku.
V. Awanse, odznaczenia i dymisje
62. 11 listopada 2010 r. ? z okazji Święta Niepodległości na stopień generała brygady zostaje awansowany płk Krzysztof Bondaryk. 10 kwietnia 2010 r. szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
63. 11 listopada 2010 r. ? na stopień generała brygady zostaje awansowany płk Janusz Nosek. 10 kwietnia 2010 r. szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
64. 11 listopada 2010 r. ? na stopień generała brygady zostaje awansowany płk Krzysztof Parulski. 10 kwietnia 2010 r. naczelny prokurator wojskowy i zastępca prokuratora generalnego.
65. 16 listopada 2010 r. ? z okazji Dnia Służby Zagranicznej Jerzy Bahr ? 10 kwietnia 2010 r. ambasador RP w Moskwie ? zostaje odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
66. 16 listopada 2010 r. – szef MSZ, Radosław Sikorski, odznacza szefa BOR, gen. Mariana Janickiego, Odznaką Honorową ?Bene Merito? (Dobrej Zasługi) ? zaszczytnym, honorowym wyróżnieniem przyznawanym przez MSZ za ?działalność wzmacniającą pozycję Polski na arenie międzynarodowej?.
67. 10 czerwca 2011 r. – naczelny prokurator wojskowy gen. Krzysztof Parulski zawiesza Marka Pasionka, jednego z dwóch prokuratorów prowadzących śledztwo smoleńskie, i wszczyna wobec niego postępowanie dyscyplinarne. Pasionek zawinił, bo miał zwracać się do przedstawicieli USA o pomoc w uzyskaniu materiałów przydatnych w śledztwie i był zwolennikiem postawienia zarzutów ministrowi Bogdanowi Klichowi i szefowi Kancelarii Premiera Tomaszowi Arabskiemu.
68. 16 czerwca 2011 r. – po Święcie Biura Ochrony Rządu na stopień generała dywizji zostaje awansowany gen. bryg. Marian Janicki, szef BOR.
sceptyk
5 kwietnia o godz. 14:24
moj komentarz ;
/ przepraszam panie TJ ,malpuje/;
Poszedl zuczek za chalupke ,
zdal majeczki zrobil kupke ,
…dobrze zuczku ,zes to zrobil ,
bos chalupke przyozdobil.
Salute
Jako sympatyk (teraz już były) Palikota jestem bardzo rozczarowany jego dzisiejszym występem przeciwko państwu polskiemu w obronie terrorystów. W celu drobnych interesów prywatno – politycznych (dokuczanie Millerowi), gotów jest rozpętać każdą awanturę. Mamy cholernego pecha do polityków.
„Potem był cud: czyli w zasadzie pokojowa zmiana ustroju.”
Nie „w zasadzie pokojowa” tylko pokojowa.
Prosze nie przeinaczac. Jesli Panu Redaktorowi cos nie przechodzi przez gardło, to prosze przepłukac gardło.
Pozdrawiam.
Levar
5 kwietnia o godz. 9:09
Cytat z Broniewskiego (!) argumentem, że „nie ma zadnej wojny polsko-polskiej.
Jest natomiast wojna poststalinowskich bekartow przeciw Narodowi Polskiemu.”
Powiało Narodem! Wracając do rodzaju, wagi i trafności argumentu: nie ma udokumentowanych przypadków, że ta jednostka chorobowa jest uleczalna. Naprawdę współczuję.
@maciek.g
Wywód na temat niebezpieczeństw wynikających ze sformalizowania religii
jest bardzo interesujący.
@moksha
5 kwietnia o godz. 12:41
„skoro autoryzacji nie ma zapisanej w prawie, to spór jest bezprzedmiotowy”
Obowiązek autoryzacji (jeśli wywiadowany tego chce) jest zapisany w prawie prasowym, wyraźnie to napisałem i zacytowałem odpowiednie przepisy, czytać trzeba.
„natomiast co do nicku ? o swoim mówię, czytać trzeba”
A, to przepraszam.
@Levar
5 kwietnia o godz. 15:56
„a moze zamiast karmic sie mitami lepiej przyjrzec sie faktom?
Ponizej podaje garsc informacji znalezionych w sieci:…”
Stek bzdur, kłamstw i pierdół nie związanych z rozbiciem samolotu przez pilotów działających pod presją kaczej wyborczej wycieczki do Katynia… Po co temu się przyglądać?
@PeerGynt44
5 kwietnia o godz. 17:55
„Levar
5 kwietnia o godz. 9:09
Cytat z Broniewskiego (!) argumentem, że ?nie ma zadnej wojny polsko-polskiej.
Jest natomiast wojna poststalinowskich bekartow przeciw Narodowi Polskiemu.?
Powiało Narodem!”
Dokładniej: zaśmierdziało 🙂
Ja bym proponował nie interpretować myśli Marksa w sposób uproszczony czy wulgarny. Tak czyniono w PRL laicyzując na chama i to to ciązy na współczesnym odbiorze tej myśli.
„Przyczynek do krytyki heglowskiej filozofii prawa” odnosi się do wzajemnych realacji (w tym przypadku związku) państwa i religii. To nie jest krytyka indywidualnych przekonań czy wiary ludzkiej. To opis sytuacji politycznej czy raczej opis, analiza ówczesnego systemu politycznego. Marks pisze ? „… To państwo, to społeczeństwo stwarzają religię, odwróconą na opak świadomość świata, są one bowiem same odwróconym na opak światem. Religia jest ogólną teorią tego świata, jego encyklopedycznym skrótem, jego logiką w popularnej formie, jego spirytualistycznym point d` honneur, jego entuzjazmem, jego sankcją moralną, jego uroczystym dopełnieniem, jego ogólną racją bytu i pocieszeniem. Jest urzeczywistnieniem istoty ludzkiej w fantazji, dlatego że istota ludzka nie posiada prawdziwej rzeczywistości. Walka przeciw tej religii jest więc pośrednio walką przeciw owemu światu, którego duchowym aromatem jest religia.
Nędza religijna jest jednocześnie wyrazem rzeczywistej nędzy i protestem przeciw nędzy rzeczywistej. Religia jest westchnieniem uciśnionego stworzenia, sercem nieczułego świata, jest duszą bezdusznych stosunków. Religia jest opium ludu”
To jest jak najbardziej aktualne przy opisie systemu współczesnego – polskiego. Ale w sensie politycznym.
Natomiast nie ma sensu odnosić myśli Marksa do indywidualnych ludzkich przekonań – w tym wyznania. Marksowi nie o to chodziło
Pozdrawiam
Uzupełniając temat Marksa i religii. Jego zdaniem religia wspierająca system/panstwo tak wpływa na ludzi, że zgadzają się na niego. Godzą się na systemową niewolę ludzeni obietnicą pośmiertnego zbawienia czyli odzyskania wolności. To jest owe opium łagodzące ból egzystencji (nędza).
Natomiast Marks był pełen atencji dla pierwotnych komun chrześcijańskich, które trwały w buncie przeciwko panstwu rzymskiemu. Pisał o tym np w w pracy „Walka klas we Francji w latach 1848-1850”. Komunistom stawiał tych chrześcijan za wzór. Z tego powodu, że prowadzili bunt przeciwko systemowi
Pozdrawiam
To są msze nienawiści, ludzie wychodzą podburzeni i pełni agresji. Takie msze to świętokradztwo i obraza Pana Boga. Nie radzę Pani Prezydent Warszawy w tym uczestniczyć.
Ciemnosc, widze ciemnosc, ciemnosc widze….
W kraju gdzie wielu chodzi/lo do kosciola, a malo kto czytal Biblie latwo o manipulacje. Nie mylic chrzesciajanstwa z katolicyzmem, bo jedno stoi czesto w sprzecznosci z drugim.
Wiekszosc nie stosuje sie do glownego przykazania o milosci blizniego…
Teraz polski kosciol wydaje sie sie jak galaz ktora prochnieje…powoli, i po cichutku…jak sie rozsypie malo kto to zauwazy bo ludzie beda obojetni na temat
M
invinoveritas – jestes internetowym trollem , ktory tylko potrafi zniewazac ludzi na internetowym forum dyskusyjnym lub blogu, majacych odmienne poglady od oficjalnych, trollem ktorego glownym zamiarem jest prowokowanie czytelnikow, a „więc teraz dla ciebie GEST: gest środkowego palca.” to od losia z internetu!
max
Levar
5 kwietnia o godz. 15:56
Szanowny Panie Levar
Mity nikogo nie nakarmia ale wychowac moga. Udalo sie to Francuzom, Amerykanom i wielu inym narodom. Mit Solidarnosci jest piekny. Caly swiat patrzyl wtedy na Polske z podziwem.
Slawomirski
Bejotka
5 kwietnia o godz. 8:03
Szkoda. Jest to przeslanie ponadczasowe. Z tej strony Atlantyku nadal widac nad Polska transparent z napisem Solidarnosc. Nie sa natomiast widoczni mali ludzie kopiacy sie po kostkach i plujacy sobie nawzajem na buty.
Slawomirski
Paweł Luboński
5 kwietnia o godz. 7:33
Szanowny Panie Paweł Luboński
Czy pusto dla Pana brzmia slowa Liberte, Egalite, Fraternite?
Slawomirski
A mnie się zapraszanie celebrytów przez polityka do kościoła nie podoba. Chodzenie, pójście do kościoła to bardzo intymna rzecz, takie zapraszanie, podobnie jak Matka Boska w klapie Wałęsy dla mnie są frymarczeniem i spłycaniem.Także ‚zjazdy’ polityków w kościołach i na Jasnej Górze nie są ok. Również hałas, który podnieśli znów zatroskani biskupi Michalik, Dziwisz, Ryczan itp pospolituje tę religię, o wyskoku katolika Cejrowskiego nie mówiąc. Wszystko to uwypukla hipokryzję i płytkość polskiej religijności, bardzo to razi zwłaszcza u biskupów.
Nikt tak nie szkodzi jak obrońcy i przyjaciele.
Pan Levar najpierw niech raczy zdefiniować zwrot „narut polski”. Dopóki nie otrzymam definicji nie obrażającej rozumu, dyskusję uznaję za bezcelową. PS. Czy w liście Levara jest potwierdzony bezdyskusyjnie fakt, że śp. załoga fatalnego lotu nie miała uprawnień do pilotowania Tupolewów? A ściślej, zostały one rozmyślnie sfałszowane.
,,Wojny trwaly dlugo. Opustoszala Rzeczpospolita, opustoszala Ukraina. Nienawisc wrosla w serca i zatrula krew pobratymcza.”
Kaczynskiemu udalo sie to samo, co przed wiekami wrogowi Rzeczpospolitej, Chmielnickiemu: Wywolac wojne domowa , zaszczepisc nienawisc w sercach i zatruc krew bratnia. Historia mu tego nie zapomni. Dla mnie juz dzis jest on ze swoja partia wrogim obozem, ktory ma na celu obalenie w Polsce ladu demokratycznego i uczynienie z panstwa prywatnego folwarku.
WESOŁYCH ŚWIĄT!
Zapraszanie przez Kamińskiego to wypisz wymaluj okreslenie z Sienkiewicza „diabeł się ubrał w ornat i ogonem na mszę dzwoni”.
Bliskie jest mi okreslenie wiary i uczestnictwa w Kosciele przytoczone przez OPEN/a/?.
Okrągły stół to był cud i jak na razie na więcej cudów się nie zapowiada. Gdyby ludzie odczuwali poprawę bytu /co jest faktem dla większosci/ to na „popisy” małego prezesika i jego totumfackich nie będzie popytu.
Wesołych Świąt dla autora i blogowiczów.
JERZY
@open
6 kwietnia o godz. 6:54
Miło mi, że 114% jestem tego samego zdania. Szczególnie ta profanacja w wykonaniu „Mędrca Europy” mnie wku…itd.
@Invino…
Chyba na tym blogu była ta długa lista Levara, kto rej nie skomentowałem – było ponad me siły…
Czego Polsce brakuje to racja stanu. Jedna, a jeszcze lepiej kilka, praw praw objawionych, ktore beda bezdyskusyjny dla przytlaczajacej, albo przynajmniej olbrzymiej czesci spoleczensta. Mysle o jakims fundamecie, nie pustoslowiu, albo nagminnym naduzywaniu slowa POLSKA. Mysle o jakims wspolnym narodowym interesie, co do ktorego wiekszosc spoleczenstwa bylaby zgodna.
Proba opieranie swiadomosci narodowej na tragediach i mitach konzensusu narodowego nie przyniesie.
Slawomirski
6 kwietnia o godz. 1:13
„Mit Solidarnosci jest piekny. Caly swiat patrzyl wtedy na Polske z podziwem.”
Szanowny panie,
nie zaprzeczam.
Pozwolilem sobie jedynie wykorzystac panski poprzedni wpis jako pretekst do zwrocenia
uwagi blogowiczow na kilka istotnych faktow.
Mamy zreszta wiecej mitow, na ktorych mozna by to i owo zbudowac,
patrzac jednak na wyczyny kregow wywodzacych sie z UW i KLD po roku 1989, nasuwa sie pytanie, czy tu w ogole o jakiekolwiek budowanie chodzi.
Obawiam sie poza tym, ze zawodowi „odbrazawiacze” na zoldzie roznych „miedzynarodowych” fundacji poradza sobie z kazdym mitem, chocby najpiekniejszym.
ANCA_NELA
6 kwietnia o godz. 9:22
WESOŁYCH ŚWIĄT!
O co chodzi z ta wesoloscia. Czy ma mnie cieszyc to ze zabili czlowieka? Czy moze ma mnie cieszyc glupota wierzacych w ozywanie trupa? To mnie nie cieszy.
Slawomirski
@Helena: „do swiatyni na nabozenstwa chodzi sie zazwyczaj po to by przezyc jakas wspolnote z innymi ludzmi w obliczu Najwyzszego, przed Jego oltarzem, aby znalezc sie w gronie wspolodczuwajacych.”
W jakiej religii Heleno? W Islamie? W Judaiźmie?
Bo w rzymskokatolickiej (a o niej tu mówimy) jest inaczej.
Nie chodzimy na „nabożeństwo” a „przeżywanie jakiejś wspólnoty” jest celem mniejszym a nie głównym.
Strasznie dużo teraz teologów i speców od Kościoła co to w kościele byli pewnie ze trzy razy w życiu na czyimś ślubie lub pogrzebie.
Na tle obecnych podziałów, wojen na górze, podgórzu i gdzie tylko się da, jako niedościgły dziś wzór, jawi się kompromis okrągłego stołu.
Jako kraj mieliśmy za sobą doświadczenia 45 lat totalitarnego systemu, minęło ledwo 8 od ogłoszenia stanu wojennego, internowań, cenzury, godziny milicyjnej i politycznych mordów jak Grzegorza Przemyka czy ks. Popiełuszki, waliła się gospodarka.
I choć raz na jakiś czas Polacy pragmatycznie podeszli do sprawy. Nie było Rumunii, ani Jugosławii. Bardziej było to w stylu czesko słowackiego rozwodu, albo niemieckiego zjednoczenia.
Ale po 23 latach znowu, wzorem II RP, walimy się po głowach, jak piłsudczycy z endekami. Nie ma przebacz, nie ma cywilizowanych granic o co można oskarżyć adwersarza, a co przekracza granice przyzwoitości, dobrego smaku, czy zwykłej kultury osobistej.
Smoleńska katastrofa, dobrze że odchodzi się od nazwy drugi Katyń, jest zaprzeczeniem tamtych pozytywnych doświadczeń sprzed 23 lat. Na nich zbudowano, a właściwie nadal się buduje, w miarę nowoczesny kraj. Dlatego chyba nawet prezydent Komorowski, nie zasypie tych wilczych dołów, polskiej polityki wewnętrznej ostatnich kilku lat. Trzeba wielu lat, sporego wysiłku i morza dobrej woli, żeby znowu było…. normalnie. Jedna wizyta w katedrze nie wystarczy. No, chyba że zdarzy się cud, ale ich limit na to stulecie , już się wyczerpał.
Slawomirski,
Nic nie rozumiesz, oni się cieszą ze zmartwychwstania , a nie ze śmierci.
Oni się cieszą, że skoro Jezus zmartwychwstał, to oni również nie, bo on to im obiecywał. Gdyby nie zmartwychwstał jego słowa nie były by wiele warte.
Ty oczywiście jesteś niewierzący więc dla ciebie to bajka, dla nich to prawda. Jednak jak coś oceniasz, to oceniaj prawidłowo.
Miało byc „nie zginą” ale wcięło zginął
Tyveog
Moim zdaniem na modelową, kompromisową zmianę ustroju wpływ mialo doświadczenie stanu wojennego. To, że szukano kompromisu przy okrągłym stole wynikało tylko z tego głebokiego przeżycia społecznego. Ale to było 30 lat temu! To dla współczesnych prehistoria. Trudno od nich rządać refleksji nad tak odległym i obecnie niezrozumiałym wydarzeniem.
Pzdro
Religia to opium dla ludu? ? dziwię się, że to stwierdzenie, które Marks zacytował zresztą od innego filozofa, ale dzięki niemu stało się znane, jest na ogół nierozumiane. Traktuje się je zwykle, jako obelgę wobec religii. Tymczasem to jest nieporozumienie. Zawiera ono głęboką treść wyjaśniającą zwięźle istotę religii, która bynajmniej nie polega na wielbieniu boga i wypełnianiu jego przykazań, ale na towarzyszącym temu rytuale liturgicznym. I ten właśnie rytuał powoduje religijne uzależnienie i z niego wynika pożyteczność i atrakcja religijnych praktyk.
Zdałem sobie z tego sprawę, kiedy interesowały mnie psychologiczne ? psychiatryczne metody służące osiągnięciu równowagi psychicznej i dobrego samopoczucia, takie jak np. trening autogenny itp. Sporo wtedy na ten temat czytałem, i stwierdziłem, że metody te są oparte i zaczerpnięte w większości przypadków właśnie z przeróżnych religijnych rytuałów. Czy to będą tak ? dosyć mylnie zwane – medytacje, które z rozmyślaniem niewiele mają wspólnego, czy też tańce, śpiewy i inne dynamiczne obrzędy, których celem jest wprawienie się w stan ekstazy i uniesienia, wszystko to oparte jest na uniwersalnych mechanizmach działania ludzkiej psychiki.
Opium, to narkotyk, dzięki któremu można osiągnąć poczucie szczęścia, ekstazy i oderwania od rzeczywistości. Celem religijnych praktyk jest w gruncie rzeczy to samo, tyle, że pod pretekstem wielbienia boga i przestrzegania przykazań płynących z jego nauk. Jak mówi powiedzenie: wszystko, co robimy zawsze ma dwa powody, jeden, która ładnie brzmi, i drugi, ten prawdziwy.
Invinoveritas
„Pan Szostkiewicz (a zdaje się, że i ty) niestety nie wie, co oznacza to antyczne powiedzenie ?in vino veritas?. Ot, kolejna ignorancja”.
Ignorancja? Jest Pan z lekka anachroniczny. Obecnie wszystko można jednym kliknięciem sprawdzić. Polecam.
Sądziłem, że to łacińska (wcześniej grecka) sentencja, bo na logikę, co w odniesieniu do treści tych słów może znaczyć „antyczne powiedzenie”? Tyle co ogólne nic. Poza tym sentencja jest niepełna, w oryginale brzmi znacznie lepiej: „In vino veritas, in aqua sanitas”.
Wypada zatem zdrowia życzyć i to wszelakiego. Oraz veritas, niekoniecznie z winem.
JurekS pisze: W jakiej religii Heleno? W Islamie? W Judaiźmie?
Bo w rzymskokatolickiej (a o niej tu mówimy) jest inaczej.
Nie chodzimy na ?nabożeństwo? a ?przeżywanie jakiejś wspólnoty? jest celem mniejszym a nie głównym.
Strasznie dużo teraz teologów i speców od Kościoła co to w kościele byli pewnie ze trzy razy w życiu na czyimś ślubie lub pogrzebie.
JurkuS , mysle, ze nawet w religii rzymskokatolickiej, ale moge sie mylic bo specjalistka faktycznie nie jestem, chodzi sie do swiatyni nie dlatego, ze PB tego sie domaga i potrzebuje oddawania Mu czci (no, nie jest chyba tak prozny i lasy na zaszczyty?), ale dlatego, ze potrzebuja tego Jego wyznawcy. Nie wiem jak w islamie, ale z pewnoscia – i tu juz jestem na pewniejszym gruncie – tak jest w judaizmie. Chetnie uslysze po co katolicy chodza do swiatyni.
Wiec wszystkim wyznawcom, Gospodarzowi i Gosciom tego blogu, skladam bardzo serdeczne swiateczne zyczenia.
A Slawomirskiemu zycze spokoju serca i nie przrjmowania sie w co wierza inni ludzie, jak dluo nie depcza mu po pietach i go nie przsladuja.
🙂 🙂 🙂
PS. W kosciele, JurkuS, zdarzylo mi sie bywac nie tylko na slubach i pogrzebach, takze na chcrzcie – moim wlasnym, choc zdecydowanie wbrew mojej woli. Ale nikt mnie nie pytal wowczas o zdanie. I dlatego zapewne chrzst sie nie przyjal 😆
Slawomirski
6 kwietnia o godz. 17:21
Cóż tu pisać nie wiem co pisać, ale napiszę, bo lubię pisać…
Różnych ludzi cieszą różne rzeczy i to właśnie jest piękne. Aż strach pomyśleć, jakby świat wyglądał, gdyby każdy ze wszystkich cieszył się tym samym.
A ja z pewnością nie jestem każdy, więc się cieszę na swój własny sposób, a ty raduj się po swojemu. I niech ci moja radość nie zatruwa piękna ani jednej chwilki, która się nie powtórzy. Taka to już chwilki chwilowość – jak mówił poeta.
Może nawet wiesz który 😉
Papież Aleksander VII (1655-67) stwierdził onegdaj autorytatywnie, że „zły katolik jest zawsze lepszy od dobrego heretyka”. Ponieważ Polska to ober-katolicki kraj, z hiper-katolickim społeczeństwem to swary i spory prezentowane przez Pana Redaktora w felietonie a drążące „polski lud” aktualnie (i przedtem – również) są po prostu dosłowną emanacją tego schlagwortu. Mającego zresztą – wg dogmatycznej zasady nieomylności papieskiej (Vaticanum I), nigdy później przez żadnego papieża nie odwołanej (JP II jeszcze ją utwierdził i ochoczo stosował, czego gros polskiego mainstremu nie chce zauważyć) – umocowanie w jurysdykcji kościelnej.
A tak na marginesie – takie manifestacyjne pojednania, ochy i achy, „kochajmy się panowie bracia” to w zasadzie, w swej esencjonalności i wymiarze nic nie warte dyrdymały. Czynione zazwyczaj na pokaz i dla „gawiedzi”. Praktyka jest tu jedynym probierzem, nie gesty, mity, zadęcia, dymy i egzorcyzmy, których w polskiej historii jest stanowczo zbyt dużo i mają one zbyt wielkie znaczenie (mimo, iż często ich kontekst nie ma nic wspólnego z mitotwórczymi zamiarami różnych macherów od PR-u, historii, polityki etc.).
Amen !
Wodnik 53
PS: Przy okazji życzę całemu „blogowisku” spokojnych, wesołych i pogodnych Świąt (w kontekście ich kulturowego, nie religijno-wspólnotowo-transcendentalnego, znaczenia)
@maciek.g pisze (6 kwietnia, godz. 20:07):
„…oni się cieszą ze zmartwychwstania, a nie ze śmierci. Oni się cieszą, że skoro Jezus zmartwychwstał, to oni również nie, bo on to im obiecywał. gdyby nie zmartwychwstał, jego słowa nie byłyby wiele warte.”
Nic z tego nie rozumiem.
Ewo – 6;43
Piszesz szybciej, niż czytasz…
#
maciek.g
6 kwietnia o godz. 20:08
Miało byc ?nie zginą? ale wcięło zginął
;
To o jeden malutki wpis dalej i już wszystko jasne 😆
Ewa 1958,
Błąd natychmiast poprawiłem i jest tuz pod wpisem który cytujesz.
W Kościele często cytuja ” prózna by była nasza wiara gdyby Jezus nie zmartwychwstał”
Same ekstrema. Ekstremalna Droga Krzyżowa i ekstremalna głupota. Niestety w tym ekstremalnym kościele ochrzcili mnie.
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/krakow/najbardziej-ekstremalna-polska-praktyka-religijna,1,5080785,region-wiadomosc.html
Wlodzimierz
6 kwietnia o godz. 22:57 pisze: „Religia to opium dla ludu? ? dziwię się, że to stwierdzenie, które Marks zacytował zresztą od innego filozofa”
Szanowny Włodzimierzu
Wydaje mi się, że nie widzi Pan różnicy między sformułowaniami dot. religii jako „opium ludu” od „opium dla ludu” i że myli się Pan bowiem z tego co mi jest wiadome Marks nigdy nie twierdził, czy cytował, że „religia to opium dla ludu”. To ostatnie stwierdzenie z „dla”, to już zupełnie kto inny.
Pozdrawiam, Nemer
@Heleno: Wszystkiego najlepszego!
Podstawowym celem udziału katolika w Eucharystii (inaczej mszy świętej) jest przyjęcie Pana Jezusa (sakrament komunii świętej). To że jest to we wspólnocie jest ważne, ale najważniejsza jest relacja indywidualna z Panem Bogiem poprzez komunię.
Oczywiście nie ma przymusu w to wierzyć i w ogóle być chrześcijaninem obrządku łacińskiego, ale skoro pytasz to grzecznie odpowiadam 🙂
Jeszcze raz – pozdrowienia.
@Helena: Przy okazji i off topic: Ciekaw jestem jakie jest Twoje zdanie na temat „wiersza” Guentera Grassa. Moje jest jednoznaczne, ale ja mogę nie być miarodajny bowiem jeżeli chodzi o mój stosunek do Izraela to jestem większym jproizraelskim astrzębiem nie tylko od Bibi Netanyahu ale nawet od ściany :-). Choć w innych sprawach to raczej jestem centrysta.
Nawiasem mówiąc zawsze dziwiłem się, że taki wspaniały człowiek jak Marek Edelman tak bardzo błądził w sprawie syjonizmu. I nigdy nie uznał oczywistego błędu i swojego i w ogóle Bundu.
Tradycyjnych Wesolych Swiat !
Salute
ps.
Tradycyjnych ;obejmuje rowniez mozliwosc cieszenia sie tylko z „milego”
odpoczynku ,oczywiscie tych co nie chca sie cieszyc jaknajbardziej
moje zyczenia niedotycza ../zeby ktos sie nie nadasal ,ze czlowiek
jednak w rzeczywisci zyczu mu zle…/…
Im mniejszy czlowiek,tym wiekszy kutafon.
Dzieki, JurkuS, teraz mam wieksza jasnosc. 🙂 Czasem dwa slowa oswieca.
Co do wiersza G.Grassa, to nic o nim nie sadze, bo… tego… :oops:… nie chcialo mi sie przeczytac…. 😳
I dalej mi sie nie chce 😳 Nie lubie poezji politycznej pisanej z oddala, choc z zainteresowaniem zawsze sledze, co mysla poeci o polityce, ktora ich bezposrednio dotyczy i ktora przezywaja na wlasnej cienkiej skorze..
http://rak.salon24.pl/405064,techniczne-i-strukturalne-aspekty-katastrofy-smolenskie
@Helena:
No Guenter skórę miał utwardzoną w Waffen SS.
Składam Panu Redaktorowi i Jego komentatorom najserdeczniejsze życzenia świąteczne, obyście przede wszystkim zdrowi byli. A z resztą człowiek jakoś da sobie radę.
Nemer pisze:
Wydaje mi się, że nie widzi Pan różnicy między sformułowaniami dot. religii jako ?opium ludu? od ?opium dla ludu? i że myli się Pan bowiem z tego co mi jest wiadome Marks nigdy nie twierdził, czy cytował, że ?religia to opium dla ludu?. To ostatnie stwierdzenie z ?dla?, to już zupełnie kto inny.
Szanowny Nemerze!
Pewnie ma Pan raję. Zadał mi Pan ćwieka i zbił z tzw. pantałyku. Przyznaje, że faktycznie nigdy się nad taką różnicą nie zastanawiałem, ale wydaje mi się, że dla tego, co chciałem powiedzieć nie ma to większego znaczenia (?). Przyznaje jednak, że moja wiedza filozoficzna jest rzeczywiście dosyć powierzchowna. Natomiast, co się zaś tyczy samej myśli, to Kołakowski w Głównych nurtach marksizmu pisze, że nie Marks był jej autorem.
Pozdrawiam
Wstrząsający program o zbrodniach Polaków na Żydach. Komentarz prof. Jerzego Milewskiego z Uniwersytetu w Białymstoku:
http://tvnplayer.pl/programy-online/uwaga-odcinki,351/odcinek-3276,jedwabne-jek-i-placz,S00E3276,11554.html
@Ewa 1958: Jakich „Polaków”? Bandytów, którzy popełnili czyny karane przez polskie państwo podziemne śmiercią. Bądź konsekwentna. Skoro jak wynika z wpisu przytoczonego poniżej bronisz zawsze Niemców przed odpowiedzialnością za wszystkie zbrodnie II Wojny Światowej i wzywasz by tego wspaniałego narodu nie „stygmatyzować” to spróbuj powalczyć ze swoją ojkofobią i nie stygmatyzuj Polaków. Ja z żadnymi bandytami nic wspólnego nie mam.
——————————————–
Ewa 1958
27 stycznia o godz. 9:33
@Helena ? Jak zwykle masz rację. Niemoralne jest stygmatyzowanie całego narodu za działalność zbrodniczych organizacji stojących na czele państwa. Polacy słusznie się oburzają za popularne na zachodzie określenie ?polskie obozy koncentracyjne?, ale właśnie do tego prowadzą uproszczenia historii. W dzieciństwie pod wpływem szkolnej edukacji znałam dwa stereotypy Niemca ? ?dobry? Niemiec z NRD i ?zły? z RFN.
@Levar
5 kwietnia o godz. 15:56
***a moze zamiast karmic sie mitami lepiej przyjrzec sie faktom?
Ponizej podaje garsc informacji znalezionych w sieci:***
Po przeczytaniu pierwszej 20-tki punktów zrezygnowałem z zamiaru komentowania szczegółów, bo komentarz musiałby być straszliwym tasiemcem. Żałowałem tylko, że nie napisał tego Marcin, bo podejrzanie przypomniałoby to innego Marcina, który sprofanował jakiś kościół swoimi tezami. Blog nie jest miejscem sakralnym, więc śmiało.
Dziś przeczytałem początek jeszcze raz i sprawdzałem ostatni numerek, niestety jest mniej tych tez niż u Lutra, szkoda! Spodobało mi się głównie to, co jest zawarte w cytacie i muszę pochwalić precyzję wypowiedzi.
Ja też uważam, że jest dobrze przyjrzeć się faktom, a nie hołubić mitów. Dobrze, że w dalszym ciągu nie piszesz o faktach, to byłoby bluźnierstwo! Na szczęście piszesz o „garści informacji znalezionych w sieci” – tzn. stosowałeś dokładnie metodę „pracy” Zespołu Macierewicza. Nie można się przyczepić do osoby, która coś przeczytała w sieci, bo to jest stanowisko tej osoby, która umieściła informację, a nie, lub niekoniecznie, osoby czytającej. Można tylko zausterkować, że brak precyzyjnego podania źródeł, ale przy 68 punktach zajęłoby to jeszcze kilka stron.
http://wyborcza.pl/1,75248,11502485,Izrael_uznal_G%C3%BCntera_Grassa_za_persona_non_grata.html
Pytanie do JurkaS:
Moze powinni mu zabrac tego nobla. Waffen SS i teraz to?
@PA2155
Nie bardzo rozumiem dlaczego kierujesz do mnie takie pytanie.
Ja jestem prosty pro-izraelski-anty-niemiecki-chłopo-profesor-inzynier. Gdzie mnie do opiniowania literackich nagród?
Katastrofa Smoleńska to temat niewyczerpany, będzie eksploatowany do bólu. Podobnie jak zamach w Dallas, oby nie tak długo. Każda chociażby niewielka tajemnica zawsze przyciąga nas jak magnes. Zapraszam na blog: http://albion1.blogspot.com/ podobna tematyka.Pozdrawiam.
Szanowna Pani Heleno
Jednak depcza po pietach. Sa naladowani testosteronem. Na kazdego z nich czekaja 72 dziewice. Oni traktuja religie powaznie.
Slawomirski
z wielkanocnymio zyczeniami:
http://www.youtube.com/watch?v=NDoAadik4zc
„Oplułem dziecko, bo Bóg mi pozwolił” – jest o czym mysleć, jest o czym rozmawiać – chyba pora o tym rozmawiać. I jest się, niestety, czego bać.
http://szukaj.gazeta.pl/portalSearch.do?&szuk=gazeta&s.si(navigation).navigationEnabled=true&search_r=serwis&dxx=91794&q=&ile=10&s.sm.query=oplu%C5%82em+dziecko+b%C3%B3g+mi+pozwoli%C5%82
@Historian
Niestety, muszę przyznać Ci rację. Nie powinnam napisać ‚Polaków’, tylko ‚polskich bandytów’. „Zbrodnie Polaków” to zbyt duże uproszczenie.
Wydaje mi się, że ojkofobia mnie nie dotyczy, ale może tak mi się tylko wydaje.
P.S. Dziś w jednym z licznych świątecznych kazań usłyszałam słowa wypowiedziane przez jednego z hierarchów:
„Polska to katolicki kraj; polski katolicki naród…” itp. Czyż to nie jest zbyt duże uproszczenie ?
Jacobsky 4-8 23.02
Masz „piec” !!!
Jacobsky
Nie bylo, nie ma i nie bedzie takiego majstra do tych rzeczy, jak Pani Olga Lipinska. Chapeau Bas !
JurekS:
W poprzednim Twoim wpisie powialo A. Dershowitzem i jego filozofia.
Seks, narkotyki i rock’n’roll w starożytnym Egipcie ? tak podsumowała doroczne święto pijaństwa prof. Betsy Bryan z Johns Hopkins University w Baltimore. Egipcjanie bawili się jak szaleni, oddawali zmysłowym uciechom i pili do upadłego. Stworzyli orgiom mocną podstawę teologiczną ? celem było ubłaganie groźnej bogini Sachmet, by nie zesłała zagłady na ludzkość.
http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/szalone-orgie-nad-nilem
————–
I komu nie podobała się taka religia, czy sposób wyznawania wiary?
Miało to znacznie więcej sensu niż późniejsze wytwory- monoteizm między innymi. Tamta religia była dla ludzi, obecne są dla kapłanów……
Słusznie @ Matylda (z dn. 9.04.2012. h: 9.33.) przypomina treści zawarte w tekście P.Smoleńskiego (GW – świąteczna) o „zarazie” haredim, fundamentalistów i skrajnych obskurantów religijno-kulturowych (jakich mnóstwo w ostatnich dekadach mnoży się także w innych religiach – zwłaszcza monoteistycznych: islam i chrześcijaństwo są tu „na piedestale”), zagrażających demokracji w Izraelu. O tej „zarazie” i ich rosnących wpływach pisał już ponad 20 lat temu Uri Huppert („Izrael w cieniu fundamentalizmów”) celnie kojarząc islamistów z religijnymi ortodoksami żydowskimi (bo oprócz haredim jest tam cała masa sekt, odłamów, interpretatorów i ich zwolenników, chcących cofnąć czas – i wbrew pozorom są oni bliscy mentalnie, genetycznie, w spojrzeniu na świat i procesy w nim zachodzące szejkom Jassinom, Nasrallahom, politykom w rodzaju Haniji, irańskim ayatollahom, Bractwu Muzułmańskiemu czy wahabitom „”made in Saudia”). To Scylla i Charybda, to jing & jang, że tak się wyrażę …..
Dlatego też emigracja z Izraela, zwłaszcza Żydów demokratycznych, laickich, otwartych i niereligijnych (o tym się mówi niechętnie bo to groźny i wiele znaczący proces), się nasila; wyjeżdżają do Europy czy Ameryki, rzadziej do Australii czy RPA.
A co do G.Grassa – uważam, że miał prawo tak napisać i tak myśleć. I nie jest to wcale przejaw antysemityzmu – nt.temat część (podkreślam – CZĘŚĆ !!!) Żydów ma też inne spojrzenie niż izraelski mainstream. Czy każda krytyka Izraela – nie kojarzyć z Żydami jako narodem czy wspólnotą religijną (co widać wyraźnie w rzeczonym tekście P.Smoleńskiego), a tak się nagminnie czyni – jest powodowana uprzedzeniami rasowymi, religijnymi czy kulturowymi ? Jeśli tak się sądzi, to jest to wg mnie czysta aberracja.
A co do G.Grassa, jego przeszłości (w młodości) i jego „Nobla” – gdy Akademia przyznawała mu tę nagrodę nikt nie ponosił tej przeszłości (bo nikt o niej nie wiedział tak na prawdę); takie argumenty (ad personam), przy tej okazji, uznanie Go za personę non grata w Izraelu świadczy o małostkowości, zaperzeniu, pysze i głupocie tamtejszej elity (każdej, mającej jakąkolwiek władzę): to tak samo jak do Polski np. w latach 60- i 70-tych nie mogli wjechać Hupka, Czaja lub J.Strauss ….. Mechanizm „zabraniania” był bowiem ten sam i opierał się na analogicznych przesłankach ideowych.
Pozdrawiam i wesołych „po-świąt” !!!
Wodnik 53
Ciekawe, że parę tysięcy lat historii pełne jest kapłanów mających ambicje polityczne……
A na dodatek, nie są w stanie uczyć się na błędach swoich poprzedników.
W rezultacie tracą głowy oni i ich wyznawcy.
Jedynym skutkiem walki wyznań- począwszy od Buddystów, skończywszy na Anglikanach, czy Szwedach- jest połączenie religii z władzą doczesną, głową Kościoła zostawał władca. Albo wybijano do trzeciego pokolenia wyznawców…..
Religie monoteistyczne mają bardzo zazdrosnych bogów?
A tak na marginesie……
Niemcom i Austriakom w pewnym wieku można zawsze zarzucić służbę w armii niemieckiej, czy Waffen SS.
Ratzinger, czy Waldheim też je mieli….
Czy przekreśla to cały ich późniejszy dorobek?
Jakoś tych bez skazy ciężko znaleźć.
Takie stygmatyzowanie widać i w naszej polityce krajowej.
Bo należał do PZPR i to powinno go wykluczać?
Jakże poręczny i prymitywny jest taki argument……
@ Wiesiek (z dn. 9.04.2012 h:16.35.)
Zupełna racja – bo, co np. sądzić o Szawle (vel św. Pawle) z Tarsu, Augustynie Aureliuszu (vel św.Augustynie) itd. itp.
Norma !
Pozdrawiam
Wodnik 53
Wraca Smoleńsk, nawet Madzia z Sosnowca nie zasłoniła sprawy … 😛
@Wiesiek59
Na marginesie Świąt Zmartwychwstania Pańskiego.
Podaję przykład, do którego zawsze odwołuje się mój przyjaciel.
Gdyby pierwszych apostołów oceniali wspólcześni politycy głównie z prawej strony oraz ich zwolennicy z ulicy, większośc apostołow nie miałaby prawa do głoszenia Słowa Bożego. Św Piotr wyrzekł się po trzykroć Jezusa, co odbiera mu legitymację do przewodzenia Kościołowi. Św. Paweł nękał pierwszych chrześcijan, hańba na honorze …. itd. przez 2 tysiące lat.
wiesiek59
9 kwietnia o godz. 16:35
Szanowny Panie wiesiek59
Pomieszalo sie panu dobro ze zlem. Relatywizowanie najnowszej historii przez redaktora Passenta jest ewidentnie szkodliwym postepowaniem. Prosze jeszcze raz przeczytac swoj wpis i sie zastanowic czy poprze pana niemiecki faszysta.
Slawomirski
Wodnik 53
9 kwietnia o godz. 14:26
Szanowny Panie Wodnik53
Czy Zydzi krytykuja niemiecka polityke w Europie? Kto dal Grassowi prawo do krytyki polityki izraelskiej na Bliskim Wschodzie? Grass jest jednym z ludzi odpowiedzialnych za wymordowanie europejskich Zydow. To Grass jest odpowiedzialny za obecne cierpienie Palestynczykow. Odezwal sie Grass bezmyslnie i jest slusznie krytykowany.
Slawomirski
Ależ Pana zaszczyt dopadł, Gospodarzu.
Otóż p. T.Bochwic doszła do wniosku, że jesteś Pan ustami Szatana (sic!).
Kiedyś siła nieczysta musiała uszarpać się z uczonymi, maluczkimi, wiedźmami itp – a teraz wystarczy wykorzystać dziennikarza np. p.Adama w walce ze świętym KK.
Zacna ta niewiasta „posiadła była wiedzę tajemną”?
Sprawdźcie jaki to z Grassa SS-man
cytuję
„w 1944 został wcielony do 10 dywizji pancernej SS ?Frundsberg? i po przeszkoleniu, w lutym i marcu 45, brał udział w walkach z Armią Czerwoną”
Miał 17 lat , do służby w łodziach podwodnych Waffen SS chciał ja miał 15 lat, ale go nie przyjęli (jak twierdzi chciał uwolnić się od opieki rodziców), gdy miał 17 dostał przydział i nie miał nic do gadania. Wiele się nie nawojował , ale ranny został.
W 1944r do Waffen SS brali kogo się udało bo braki żołnierzy mieli ogromne. W tym okresie już nie zwracano uwagi czy był to ideowiec.
@Historian
http://www.super-nowa.pl/art.php?i=23060
Glos Zalobnika:
„Jan Pietrzak, bard prawicy mówił „Gazecie Polskiej Codziennie”: „Już w trudniejszych sytuacjach śpiewałem. To niech władze się mnie boją, bo jak skończę śpiewać, to pójdę i dam im po ryjach. Jakieś buraki przyjechały do Warszawy i chcą rządzić naszą stolicą. Będą nam, warszawiakom, zabraniały chodzić ulicami, jakimi chcemy? O nie. Nic z tego”.
Zapewnie p.Grass nie zna polskiego powiedzenia :
i badz madry i …i pisz wiersze….
Byl to jednak naprawde nie wiersz ,tylko typowy przejaw niemieckiej
Histerii , ..tak,tak.. moze trudno uwierzyc ,ale war.
Oh ,oh nie chce slyczec jak nasza ‚moralna’ i zapewne cale wieki pro- Zydowska Europa zareaguje na pierwszy ruch Izraeli w sprawie Iranu.
Oh ,oh nie chce slyczec…
A w Polsce ?,u nas panie wojewodzie kazdy sedzia na zagrodzie…
Salute
Ps.
Ale pana Redaktora obili nasi chrzesjanie pod komentarzem o Grassie ,
/moge tylko nadmienic ze istnieje w Europie pojecie zawodow niebezpiecznych!!!/
Slawomirski
9 kwietnia o godz. 18:40
Przestań proszę robić za Katona, czy jedynego sprawiedliwego…….
Dalej nie rozliczyłeś się z ilości skór ZOMOwców przed łóżkiem, a chcesz oceniać innych. Któż dał Ci takie prawo?
Osobista awersja do Passenta przysłania Ci świat?
Dołączam się do gratulacji złożonych Panu Redaktorowi przez jarutę.
Spece od infografii doskonale wyretuszowali rogi i kozią bródke z Pańskiego zdjęcia w awatarach, tylko jak Pan to robi na wizji, że nie widać na żywo szatańskich atrybutów (no, ogon można schować pod marynarką, zaś kopytka w odpowiednio dopasowane buty, ale reszta ?).
Pozdrawiam }:-)
Nie przepadam za „Hanią” i mam ważkie powody (pamiętliwy jestem), ale nie radze jej iść do kościoła, w którym gromadzą się Patryjoci. Wysłuchają mszy, podbudowującego morale kazania, a wzmocnieni Ciałem Chrystusowym i po podaniu znak pokoju idą ucieszyć zbolałe serca z nienawiścią w oczach i jadem tryskającym z ust przed ostatnie miejsce „pracy” (fuchy) pana Lecha K. aby walczyć o wolność Narodu. Powinna wtedy bardzo uważać na siebie i założyć moherowy beret dla niepoznaki.
Na marginesie pamięci kołacze mi sie fragment:
„bez winy nie ma odkupienia”
A chyba na tym polega między innymi Chrześcijaństwo?
Panowie z prawej strony, czy inni dogmatycy wykluczają nawrócenie?
Czyli potępiony na wieki ma być Kuroń za flirt z Partią i zabawę z Czerwonym Harcerstwem?
Modzelewski za komunizowanie?
Czy zbawienie jest dostępne jedynie SWOIM- jak Marcin Król, czy Kryże? I przez kogo jest przydzielane? Jakiś AUTORYTET bezdyskusyjny? Bezpartyjny? Obiektywny?
Sławomirscy Tego Świata powinni zadumać się nad słowami Wieszcza:
Bo słuchajcie i zważcie u siebie,
Że według Bożego rozkazu:
Kto nie doznał goryczy ni razu,
Ten nie dozna słodyczy w niebie
http://wyborcza.pl/1,75248,11505810,Rzad_tnie_koszty__tworcy_w_placz___apos_Dyskryminacja.html
a płaćcie sobie.
lekarze płacą kary za wykonywanie zawodu i nikogo to nie rusza.
wiesiek59 zadał kilka pytań 10 kwietnia o godz. 12:24
Wieśku? Zadziwiasz mnie świeżością!
Nie istnieje człowiek o nicku Sławomirski. To dziecko komputera Hal.
Taki cyborg, o ograniczonym zakresie odpowiedzi.
Jedno z ubocznych osiągnięć zastosowań teorii automatów skończonych.
Dla mało zorientowanych podaję adres ściągi:
http://technologie.gazeta.pl/technologie/1,86564,6156300,HAL_i_inni___10_najwazniejszych_zlych_komputerow.html
staruszek
10 kwietnia o godz. 15:54
Kilka komputerów występowało w powieściach Zajdla i Lema……
Na przykład ten z Pirxa, żądający coraz więcej danych w jednostce czasu w trakcie lądowania na Marsie statku zaopatrzeniowego…….
W tekście uwzględniono jedynie anglojęzyczną twórczość……..
Jak na razie, komputery są tak zaawansowane jak ich programiści.
Wyposażając je w emocje, sprowadzimy się do roli wypuszczających dżina z butelki…….
Tuż obok, na skarpie postawilibyśmy amfiteatr, gdzie podczas wakacji odbywałyby się festiwale. Ukraińcy i Polacy, zamiast niekończącego się rozdrapywania ran i dyskusji o rzeziach na Wołyniu, rozmawialiby o tym, co nas łączy. Choćby o bohaterach wolny polsko-bolszewickiej 1920 r. Czy wiecie, że Ukrainiec Marek Bezruczko bronił wtedy Zamościa przed Armią Czerwoną?
– Nie wiedzieliśmy. Ale chcemy zapytać, czy nie było księdzu szkoda wydawać prywatnych oszczędności na szkołę?
– To moje osobiste pieniądze, mogę nimi dysponować.
– Nie myślał ksiądz o zabezpieczeniu sobie przyszłości?
– A na co mam niby odkładać?
Więcej… http://wyborcza.pl/1,87648,11507877,Proboszczu__czy_ci_nie_zal_.html?as=2&startsz=x#ixzz1rfHRisr2
………………
Chyba TAKICH wzorców osobowych Kościołowi przydałoby się więcej….
Nawet na stanowiskach biskupów, a może przede wszystkim?
@Sławomirski (z dn. 10.04.2012 h: 19.43.)
Dołączając do uwag @ Wieśka 59 (z dn. 10.04.2012 h; 12.54.) pod Twoim adresem radzę „czytać ze zrozumieniem !!!” cudze wpisy, które chce się komentować. I analizować to co piszą adwersarze. Piszę w rzeczonym poście o Izraelu, nie o Żydach. I zaznaczam to wyraźnie – G.Grass też pisze o polityce Izraela, nie o Żydach (czy żydach).
A czemu nie może o tym pisać – i krytykować – jako intelektualista, jako „noblista”, jako „obywatel świata” ? To na jakiej podstawie np. (idąc tropem takiego Twego myślenia) Orwell krytykował politykę ZSRR ? Albo Aaron ? Jesteś wyraźnie niekonsekwentny i „gonisz w przysłowiową piętkę”. A że Grass był „za młodu” w Waffen SS to co – a K.Waldheim był ….. później Sekretarzem Generalnym ONZ-tu (i co się stało ?!), a Benedykt XVI …… A nasz Bolo Piasecki „nie faszyzował ?” a potem stał się „cenionym katolikiem urzędowym” (zarówno przez władze jaki i Episkopat). A W.Churchil – w bitwie pod Omdurmanem uczestniczył w normalnym ludobójstwie sudańczyków (wg dzisiejszych norm i opinii), a stał się – i jest nadal – poważanym mężem stanu, wybitną osobistością XX wiecznej polityki europejskiej i zachodniego „orbis terrarum”.
Więc znaj proporcje „mocium Panie”.
Pzdr.
Wodnik 53