Bielan nieautoryzowany
Zbliża się rocznica smoleńska. Newsweek już drukuje fragment wywiadu z Adamem Bielanem o Lechu Kaczyńskim. Mnóstwo szczegółów w stylu niemal tabloidalnym, a mało treści. Nawet tak wytrawna dziennikarka jak Teresa Torańska nie wycisnęła z Bielana w tej opublikowanej części jakiejś głębszej i bardziej
niezależnej refleksji politycznej o roli braci Kaczyńskich.
Przeciwnie, Bielan wychodzi w wywiadzie na niezmiennie oddanego prezesowi i jego bratu. Przed powrotem Bielana do PiS ten tekst nie powinien być chyba przeszkodą. Bielan jest mentalnie pisowski. Tak jak mentalnie pisowscy są inni politycy PiS usunięci przez prezesa. Zwłaszcza ziobryści, ten ekstremalny PiS 2.0. Zdradzający objawy swoistego syndromu sztokholmskiego.
Bielan chce wojny z redakcją, bo nie dała mu ponoć tekstu do autoryzacji przed drukiem. Moim studentom dziennikarstwa nieraz powtarzałem, że autoryzacja to u nas zwyczaj w prasie dość powszechny, lecz dyskusyjny.
Szczególnie w odniesieniu do polityków i innych osób publicznych. Powinny umieć mówić odpowiedzialnie. I nie zawracać głowy redaktorom swymi uwagami do tego, co sami wcześniej powiedzieli. Rozmawiałem z niejednym politykiem z pierwszej ligi, polskiej i światowej. Na przykład z Brzezińskim. Czuło się, że wie doskonale, co i ile chce powiedzieć. Nie prosił o autoryzację.
Mam też podobnie pozytywne doświadczenia z niepolitykami. Na przykład z profesorami Woleńskim, Bartosiem czy Szczylikiem. Odsyłali materiał szybko i z kosmetycznymi poprawkami. Kosntruktywna współpraca w interesie obu stron.
Bo trzeba dodać, że u nas często lepiej umówić się na autoryzację, kiedy rozmowa dotyczy tematu fachowego, na którym dziennikarz szczegółowo się nie zna. Wtedy autoryzacja jest ratunkiem przed ewentualnymi błędami z winy dziennikarza.
Ale w sprawie Bielana mam wątpliwości. Bo jeśli rozmowa, jak twierdzi Bielan, miała być do książki, to nie do prasy. A to różnica. Do książki rozmawia się inaczej niż do tygodnika.
Po drugie, skoro jednak, jak rozumiem, umówili się na autoryzację, to umowy się dotrzymuje. Nawet jeśli redakcja też by wolała bez autoryzacji, bo to ułatwia produkcję materiału. Redakcja zapewnia, że Teresa Torańska przez kilka tygodni bezskutecznie starała się skontaktować z Bielanem w sprawie autoryzacji. Brzydko, że nie odpowiadał, ale nie zmienia to faktu, że umowa została złamana.
XXXX Ks. Lemański
Za wpisy dziękuję nickom: Darcy 25, o to chodzi, więcej o Lemańskim, mniej o Rydzyku; tyveog, Jerzy, Kartka z podróży, oghana 7, Messer (strzał w dziesiątkę!), neologos, Lewy (co do kradzieży z Auschwitz), Matylda 14:38. Dużo tych dobrych wpisów. Oby tak dalej. A co z trollami? Ja ich ignoruję, ale Ciebie, Heleno Droga, tym razem brzydko poniosło w tę samą stronę. Nie ma im co odpowiadać, ich to tylko bardziej podnieca do chamstwa, a nie do żadnej refleksji. Zresztą odsyłam do wpisu Messera. Kalina – tak jest coś na rzeczy, na tej samej zasadzie, jak jest coś na rzeczy w określeniu ,,przedsiębiorstwo Smoleńsk”. Torlin -tak czy owak, jest Pan tu mile widziany. Sławomirski – Sam Harris? Jako remedium polecam np. Religion Kołakowskiego. A w Polityce np. te teksty http://archiwum.polityka.pl/art/swiety-spokoj,357378.html i http://archiwum.polityka.pl/art/glosy-z-tego-swiata,428154.html Ewa 1958 – o dekalogu Russella pisałem tu jedenaście lat temu 🙂 http://archiwum.polityka.pl/art/dekalog-i-polacy,370729.html, pozdrawiam!
Komentarze
Przyznam, że nie oczekiwałem po tym wywiadzie niczego poważnego. Liczyłem na rozrywkę i się nie zawiodłem. Nie wiem czy Bielan nie podkoloryzował ale te smaczki obyczajowe byly rozbrajające. Tylko nie wiem czy tego co mnie ubawiło akurat Bielan nie traktował poważnie. Może Teresie Toranskiej udało się opdsłonić tym wywiadem prawdziwe życie i problemy tej ekipy.
Co co autoryzacji. Bielan histeryzuje i atakuje, bo się boi. Jest całkiem realne, że opublikowaniu tego wywiadu będzie się musiał żegnać z tym tabloidalnym swiatem o ktorym mowił. A przecież on bez niego życ nie może.
Pozdrawiam
@Lewy (co do kradzieży z Auschwitz)… Dużo tych dobrych wpisów.
Mnie też rozbawił.
@A co z trollami? Ja ich ignoruję, … Nie ma im co odpowiadać, ich to tylko bardziej podnieca do chamstwa, a nie do żadnej refleksji.
Skaranie Boskie z tymi „trollami”! Prokuratora na nich trzeba! Prokuratora! Trzy lata odsiedziałby jeden z drugim i od razu wyleczyliby się z „chamstwa”, a Dogmaty Religii Państwowej mieliby w małym palcu. Mówię to ja – liberał z najbardziej liberalnego tygodnika w powiecie.
@tak jest coś na rzeczy, na tej samej zasadzie, jak jest coś na rzeczy w określeniu ,,przedsiębiorstwo Smoleńsk?
Umarłem ze śmiechu. W Ameryce powstało kilkadziesiąt Muzeów Smoleńskich? W szkołach trwa indoktrynacja w duchu Tragedii Smoleńskiej? Młodzież szkolna jest goniona do kin, żeby zobaczyć kolejny gniot o TS zrobiony za państwowe pieniądze? W więzieniach siedzą ludzie kwestionujący Kanoniczną Wersję TS? Kaczyńska zainkasowała od Rosji 65 miliardów dolarów? A może 10 miliardów od Białorusi z tytułu odpowiedzialności zbiorowej (samolot leciał przecież nad Białorusią!)?
@Bielan jest mentalnie pisowski. Tak jak mentalnie pisowscy są inni politycy PiS usunięci przez prezesa.
Jakiś czas temu u naszych zachodnich sąsiadów była taka moda. Była ż… sztuka, ż… architektura, ż… literatura, ż… biznes – a wszystko to tworzone przez ludzi mentalnie ż… Nawet wprowadzili specjalne ustawy, żeby szary człowiek mógł na pierwszy rzut oka odróżnić czy ma do czynienia z osobnikiem mentalnie ż…
„Zgoda, ja mogę być leberał, tylko wy o tem mnie powiedzcie”. Leżę i kwiczę.
Świetny artykuł red. Szostkiewicza sprzed jedenastu lat – „Dekalog i Polacy”:
http://archiwum.polityka.pl/art/dekalog-i-polacy,370729.html
Niezapomniany Maciej Zembaty i jego „Nebraska”:
http://zygfryd666.wrzuta.pl/audio/8DwLY1kRe7R/maciej_zembaty_-_nebraska
Nie chciałem się wypowiadać z sprawie wywiadu Bielana, ale jako były pilot, mający sporo z wojskiem do czynienia nie strzymałem tych kłamstw w kwestii Gruzji. Mój Boże, toż szkoda, że p. Torańska nie zrobiła dokładniejszego researchu,w kwestii dlaczego Arkadiusz Protasiuk nie chciał lecieć do Gruzji… Na podejściu do lądowania Rosjanie rozmieścili wtedy baterię 2K22M 57E6 Tunguska. To bardzo skuteczne artyleryjsko-rakietowe systemy przeciwlotnicze. Boją się tego cholerstwa nawet izraelskie siły powietrze. 8 rakiet 9M311 sięgnie i na 4 tys. m a jak niżej to 2 lufy 30 mm w ciągu kilku sekund zamienią takiego Tu-154M w stos nieposortowanych surowców wtórnych. A prezydent Juszczenko sam potem powiedział że nic nie wiedział o eskorcie rosyjskiej dla Sarkozyego, która w tym momencie miała spowodować przepuszczenie maszyny francuskiej przez rosyjski system obrony plot… A te bajeczki i tym, ze prezydent Kaczyński mógł otrzymać Air Force Two z masą tak tajnej aparatury łączności i dostępu do amerykańskiej sieci rozpoznania, że nie wylatuje on z USA inaczej jak pod eskortą. Ręce opadają bo na koniec jest podła insynuacja o tchórzostwie pilota. Zawsze myślałem, ze polscy politycy mnie swoją małością już nie zaskoczą, ale Bielan przebił dno…
jestem za likwidacją zjawiska nazywanego autoryzacja. Przypadek Bielana jest najlepszym tego przykładem. Bielan nie jest dziewica w polityce i kims kto pierwszy raz rozmawia z dziennikarzem. Sam w tej branży medialnej urzeduje i wie na czym cała zabawa polega.
Sam w niejednym nieautoryzowanym propagandowym numerze brał udział.
A ponadto to jest nad rzetelnościa mediów kontrola sądowa. To lepsze urządzenie do sprawdzania wiarygodności stron, niz kastracja tekstu przez „wywiadowanego”, bo wystraszył się konsekwencji, albo zmieniły mu sie polityczne plany.
A poza tym to w przypadku wizerunku Lecha Kaczyńskiego, to sprowadzenie jego postaci do stanu normalnego obywatela z jego wszystkimi wadami i ułomnościami
u normalnych obserwatorów nie powinno jego pamieci zaszkodzić. Wszyscy, którzy sklerozy nie maja rewelacjami Bielana nie powinni być zaskoczeni.
Marit
2 kwietnia o godz. 18:22
Szanowny Panie Marit
Dziekuje za tych kilka rozsadnych zdan.
Slawomirski
Szanowny redaktorze Polityki
Sam Harris stal sie jednym z czterech(Harris, Dawkins, Hitchens, Shermer) muszkieterow swiatowego ateizmu/intelektualizmu. Jest popularny dzieki ksiazkom i wykladom dostepnym via YouTube. Polecam go jako remedium na glupote(Okudzawa juz mial z nia problem):
http://www.samharris.org/
Dziekuje za linki.
Slawomirski
Pisze Redaktor: „Bo jeśli rozmowa, jak twierdzi Bielan, miała być do książki, to nie do prasy. A to różnica. Do książki rozmawia się inaczej niż do tygodnika.”
Nie rozumiem, dlaczego do książki rozmawia się inaczej niż do tygodnika?
śmiechawa
2 kwietnia o godz. 22:51
Powem ci smiechawo,ze jak otwierasz paszcze do tego podlego smiechu, to ci z niej cuchnie.
Wprawdzie Gospodarz ma racje mowiac , ze z trollami nie ma co sie wdawac w dyskusje, ale ja nie dyskutuje, tylko stwierdzam fakt, ze tu zaczyna smierdziec.
Nie moglbys sie przenisec do salonu24 ? Tam wszyscy tak samo brzydko pachna.
Nie na temat ale w związku z artytułem i dyskusją o księdzu Lemańskich chciałabym przypomieć sylwetkę księdza Romana – niezwykłego człowieka, autentycznego duszpasterza, z którego kazań, pomimo że jestem agnostyczką, czerpałam bardzo wiele. Naprawdę warto zajrzeć do tych linków http://info.wyborcza.pl/temat/wyborcza/roman+indrzejczyk i http://www.opoka.org.pl/biblioteka?Z/ZF/twarze-kaplanstwa2.html
PIRS napisał 2 kwietnia o godz. 22:12
pod poprzednim wpisem Gospodarza.
Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić w prostych żołnierskich słowach, dlaczego ten sam czyn raz jest przestępstwem, a kiedy popełnia go ksiądz to jakby przechodzimy w inny wymiar?
————————————-
Mogę podjąć próbę częściowego wyjaśnienia.
Podobnie jak Kartka z Podróży nie służyłem w wojsku. Proszę aby @PIRS rozważył sens czytanie dalszego ciągu tego komentarza. Wiele słów poniżej nie jest prosych jak bijak cepa.
Wpierw wymienię trzy hasła: źródło władzy, depozyt wiary i sukcesja apostolska.
Biskupi poprzez tradycję nakładania rąk realizują ciągłość sukcesji apostolskiej będacej misją przekazywania depozytu wiary. Misja ta została przejęta od Apostołów. A tym, depozyt wiary dało towarzyszenie Jezusowi i przyswojenie jego nauk.
Jezus nauczał, że władza pochodzi od boga.
(Proszę o ewentualne przeredagowanie tego mego stwierdzenia.)
Stąd ryt nadrzędności prawa kanonicznego, nad prawem stanowionym przez świeckich.
Wielu moich rodaków i wiele rodaczek deklarujących się słowem i czynem jako członkowie i członkinie kościoła katolickiego z zaskoczeniem przyjmuje do wiadomości, że treść niektórych dogmatów ich wiary została upubliczniona stosunkowo niedawno. Objawienia prywatne dodatkowo wąskim strumieniem wzbogacają tradycję katolicką.
Zatem nie powinno być zaskoczeniem powszechne wręcz przekonanie w zbiorowościach uznawanych za kościoły apostolskie, że księdzu i biskupowi więcej wolno, a świeckie rozumienie prawa i jego wykladnia powinny uwzględniać święcenia osoby będącej podmiotem (? czy to dobre określenie) prawa.
Ekskomunika nie budzi wątpliwości co do prawa jej nakładania, a zwykle nie jest zderzana z prawem stanowionym przez świeckich. A osądzanie księdza budzi silne emocje.
Zdziwienie odczytane przeze mnie w zacytowanym fragmencie komentarza bierze się z niewyraźnego, to jest: nieubranego w słowa, zderzenia prawa świeckiego z prawem boskim.
Biskup może popełnić grzech nie będący przestępstwem.
Czy biskup może popełnić przestępstwo nie będące grzechem?
I to pytanie niech będzie odpowiedzią na odczytaną przeze mnie prośbę @PIRS. (Odpowiadanie pytaniem na pytanie jest lekkim wykroczeniem poza drogę grzeczności, ale niech mi będzie wybaczone …)
Uporczywie w swych komentarzach na politycznych blogach e-Polityki wracam do rewolucji francuskiej. Oto krótki cytat z hasła ją opisującego w Wikipedii polskiej: „Pierwszym stanem było duchowieństwo Kościoła rzymskokatolickiego.”
Wiele osób komentujących polską politykę wewnętrzną zachowuje się tak, jakby unikało jawnego stwierdzenia: „Lech Kaczyński dokonał powtórnej rechrystanizacji Polaków.” Nie czytałem – i nie zamierzam czytać – wywiadu z Adamem Bielanem.
Wpierw poczekam na upowszechnie się dyskusji o nadrzędnej roli posłów nad rolą biskupów, o nadrzędności kodeksu Napoleona nad zbiorem encyklik, oraz nad podrzędnością grzechu wobec nadrzędnego przestępstwa.
Zwyczaj noszenia szelek zamiast paska do spodni wśród Amiszów nie wziął się z Objawienia Boskiego. Jest formą utrwalenia pamięci o wieszaniu ich przodków na pasku od spodni, bo obrońcom wiary zgrupowanym w kościele apostolskim zabrakło sznurów.
Adam Bielan i bardzo wielu innych osób o misji rozpoczętej wpięciem przez Lecha Wałęsę obrazka popiersia Matki Boskiej w klapę marynarki, mówi i pisze tak, że mam wrażenie, że rżną głupa.
Omowne hasełka „autoryzacja” i inne takie dyrdymały są to elementy zastępcze. Adam Bielan w moim odczuciu uświadomił sobie, że tekstu wywiadu nie dał swemu biskupowi i ogarnął go strach przed karą boską.
Podkreślam: jestem obojętniakiem religijnym. Ale nieustanne mieszanie porządków: boskiego i ludzkiego nie przystoi według mnie ludziom oświeconym.
Wielki Porządkowy z czasów mej młodości stosował taką ocenę: „Ni pies, ni wydra! Coś na kształt świdra.” Świder jest przydatny do dziś. Natomiast niektóre kwestie medialne i gwar temu towarzyszący są badziewiem.
Nieokreśloną co do stanu skupienia i użyteczności materią odpadową po niedbałym odpowiadaniu dzieciom na pytania: „Co to! Po co! A dlaczego?”
Lech Kaczyński Wiekim Polakiem Jest!!!!! (Proszę nie poprawiać.)
Właśnie czynione są przygotowania do jego zmartwychstania.
Towarzysz Wiesław miał przebłyski geniuszu zarzucając polskiej inteligencji memłanie.
Włodek
3 kwietnia o godz. 2:38
jestem za likwidacją zjawiska nazywanego autoryzacja.
Chyba nigdy nie udzielałeś wywiadu i nie czytałeś czy nie słuchałeś tego co rzekomo było „twoją” wypowiedzią. A w gruncie rzeczy było to tym, co dziennikarz zrozumiał z twojej wypowiedzi.
I nie chodzi mi o tak zwane komentarze do bieżącej sytuacji. Mam na myśli wypowiedzi związane z uprawianym zawodem, które to „wypowiedzi”, po stosownej dziennikarskiej obróbce, podważają prestiż i wiarygodność, na które pracowało się latami.
Przez długi czas radziłam sobie w ten sposób, że sama dokładnie pisałam odpowiedzi na przysłane mi mailem pytania dziennikarza. Przed drukiem, dziennikarz jeszcze coś zmieniał w tym co napisałam. Nazywało się to nadawaniem własnego stylu. Prostowałam te miejsca, w którym „styl własny” wypaczał sens odpowiedzi. I wreszcie mieliśmy tekst uzgodniony. Po czem w druku i tak pokazywał się znowu „styl własny”, tyle, że w innych miejscach. W telewizji i w radiu są to wyjęte z kontekstu zdania, które często całkowicie wypaczją sens wypypowiedzi i intencje.
Dałam sobie spokój z udzielaniem wywiadów, kiedy moje dorosłe dziecko, po przeczytaniu jednego z nich zaczęło patrzeć na mnie z troską w oczach.
Jestem za autoryzacją. Ale przeciw cenzurze. To co próbuje wysmażyć Senat powinno wszystkich obudzić z uśpienia.
Tembr niektórych wypowiedzi Bielana,udzielonych przed kilkunastoma miesiącami,
wyjaśnia częściowo,właśnie ta zwłoka.Wówczas był on prominentnym politykiem PJN ,
na pozycjach krytycznych wobec JK.Publikacja obecna wzbudza jego oczywiste niezadowolenie albowiem teraz znalazł się w fazie ponownego przytulania się do PiS.
Swoją drogą zwłoka czasowa w publikacji wypowiedzi polityków to całkiem niezły sposób na ich wykończenie.Niezależnie od tzw opcji.
Wypunktujmy kilka rzeczy: Newsweek to kuriozum. Wprost tez. To co sie stalo na rynku prasy to dowod na to, ze redakcje moga zyc z mlotkowania opozycji w zamian za reklamy spolek skarbu panstwa. Zaden szanujacy sie czytelnik dawnego Wprost, czy dawnego Newsweeka chocby antypisowaski do bialosci nie powinien brac do reki tygodnikow, ktore robia taka zenade.
Do listy zarzutow pod adresem T. Toranskiej, nalezy dodac: Bielan rowniez twierdzi, ze nie odpowiadala na korespondencje, smsy, byla jednym slowem nieuchwytna.
Ze wywiad byl zwietrzaly – i wyciagniety jak diabel z pudelka- z okazji rocznicy, wlasnie dzieki transferowi dziennikarzy przypominajacemu zakupy Brazylijczykow w Pogoni Szczecin.
Do listy zarzutow pod adresem Bielana nalezaloby dodac, choc niezrecznie to robic red. Szostkiewiczowi – ze wiedzial z kim rozmawia. Jak kiedys Cymanski.
Byl taki moment w zyciu obu panow, ze wiedzieli w czyj rekaw lac lzy, bo rachunek mial isc do dwanego pryncypala. No ale czasem, jak baran u wilkow szuka pociechy przed psem pasterskim – to tak sie dzieje.
Problemem jednak nie jest ani Bielan, ani T. Toranska – tylko Lis, jego „luksusowy” spsosob uprawiania…..dziennikarstwa, polaczanego z dreptaniem biegusiem za Millerem po Zyrardowie, czarujacym kadzeniu Tuskowi i jawnej nieskrywanej nienawisci do Kaczynskiego, ze nieomal popartej rekoczynem. Jest to postac tak bardzo demoralizujaca zawod dziennikarza, ze brakuje wprost slow.
Dawno temu na szkoleniu PR prowadzonym przez Amerykanina polskiego pochodzenia, który wcześniał dbał o wizerunek pewnego Departamentu w USA odbyła się rozmowa, która dotyczyła między innymi udzielania wywiadów. Trzeba byłu mu długo tłumaczyć, co to jest autoryzacja, bo zjawisko nie było mu bliżej znane. Twierdził, że u nich tego się nie stosuje, bo każdy odpowiada za to co powiedział. A my na to: ” A jak dziennnikarz pokręci?” „To musi poprawić”. A jak nie poprawi?” „To kończy w sądzie”. „A jak chlapnie coś, o czym dowiedział się z zastrzeżeniem poufności?” „To może zmienić pracę, bo już nikt nie będzie chciał z nim gadać”. Pewnie obraz jest ciut wyidealizowany, ale tak to z grubsza działa.
LEWY
3 kwietnia o godz. 7:25
Trudno sie oprzec wrazeniu, ze za pseudonimami:
„Lewy”, „Helena” , ” Kot Mordechal” kryje sie jedna i ta sama osoba.
Ta sama „potega intelektu” , ta sama „kultura” i ta sama „niesamowita ekspresja”
rozhisteryzowanej baby.
Slawomirski,
Do do tego co napisałem ma WUML? Obsesja czy co?
Natomiast każdy może łatwo ocenić twą wiedzę choćby na podstawie ostatnich twoich postów na temat religii w których napisałeś cytuję
? Czy bedzie pani swietowac ten chrzescijanski zabobon ozywania trupa po trzech dniach od smierci? Jest on dosyc zabawny dla osoby patrzacej na to z boku. Czy bedzie pani popijac wino udajac ze jest to krew??
Gdybyś znał tak jak większość przeciętnych Polaków podstawy religii chrześcijańskiej to wiedział byś, że eucharystia oparta jest na piśmie w którym napisano że cytuję
? Jezus wziął chleb i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dał uczniom, mówiąc: ?Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje?. Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, mówiąc: ?Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów, to czyńcie na moją pamiątkę.?
Dla każdego normalnie myślącego człowieka jasnym jest, że jest to przenośnia.
Pierwsze natomiast Pana zdanie świadczy o kompletnym braku wiedzy na temat Święta Wielkiej Nocy , bo to żaden zabobon , ale podstawa religii oparta na pismach zwanych ewangeliami powstałymi w latach 68-100 naszej ery. Właśnie te pisma stwierdzają, że Jezus został zamordowany i że po trzech dniach zmartwychwstał i że widzieli go jego uczniowie i inni ludzie. Naukowcy mają mało pewnego materiału historycznego na temat tej postaci i nie są wstanie zweryfikować prawdziwości tego co napisano w ewangeliach.
Racjonaliści oczywiście nie chcą zgodzić się z ponownym powrotem do życia człowieka tak potraktowanego jak Jezus i twierdzą, że to nie prawda bo podobnych przypadków nie odnotowano w historii.
W przypadku braku dowodów stanowisko wierzących jak i niewierzących są podobne bo jedni wierzą, że tak był , drudzy że nie.
Niemniej święta Wielkanocne są urządzane na pamiątkę tamtych wydarzeń i dla wyznawców uważanych za najważniejsze.
Nie zgadzam sie z wypowiedzia p.Kaliny jakoby napis Arbeit macht frei
byl relikwia i mial charakter satralny i trzeba ……traktowac go jak obrazek….?..
Relikwia bowiem zawsze zwiazana jest z jedna religia /najczesciej
katolicka lub prawoslawna i inne mniej /miejsce kultu lub rzecz szczegolna ,swieta .. W naszym wypadku jednak i to nie tylko dlatego iz w Oswiecimiu zmarli oprocz Zydow tez inni ,jest miejscem szczegolnym i kultowym ,symbolicznym rowniez dla ludzi roznyc wyznan ,narodowosci ,
orientacji politycznych…
Nie znam kraju w ktorym nie widzialbym tego napisu .
Nie jestem za komercjalizacja Auschwitz ,/co ponoc tez robia Polacy?/ale to miejsce zmusza ludzi do refleksji … i ,i .. niech tak bedzie..
Taka miedzyludzki symbol , relikwia? ,i a co tam jest na rzeczy to zupelnie nie zrozumialam ..zupelnie .albo p. Redaktor jednak probuje byc szczegolnie mily ,albo ja sie starzeje ..albo obie mozliwosci.
Salute
ps.
a moze chodzi tylko o liczby,ilosc ludzi ktorych zamordowano i ilosc ludzi ,ktorzy sie tym interesuja?…..
@IGNORANCJA, panie Szostkiewicz!
„Moim studentom dziennikarstwa nieraz powtarzałem, że autoryzacja to u nas zwyczaj w prasie dość powszechny, lecz dyskusyjny.”
I tak rośnie kolejne pokolenie dziennikarzy-ignorantów! Autoryzacja to w Polsce nie żaden zwyczaj, tylko – do niedawna – obowiązek prawny dziennikarza, pod groźbą kary (łącznie z pierdlem).
Obecnie już można się nim co najwyzej podetrzeć, dzięki temu wyrokowi ETPC (streszczenie, na dole link do całości):
http://www.obserwatorium.org/index.php?option=com_content&view=article&id=3867:polska-naruszya-wolno-sowa-sprawa-wizerkaniuk-p-polsce-dotyczcy-obowizku-uzyskania-autoryzacji-&catid=41:etpcz&Itemid=53
„Ale w sprawie Bielana mam wątpliwości. Bo jeśli rozmowa, jak twierdzi Bielan, miała być do książki, to nie do prasy. A to różnica. Do książki rozmawia się inaczej niż do tygodnika.”
Bzdura, prawo prasowe (a nie żaden zwyczaj, przypominam) nie robiło tu zadnej różnicy.
„umówili się na autoryzację, to umowy się dotrzymuje. Nawet jeśli redakcja też by wolała bez autoryzacji, bo to ułatwia produkcję materiału. Redakcja zapewnia, że Teresa Torańska przez kilka tygodni bezskutecznie starała się skontaktować z Bielanem w sprawie autoryzacji. Brzydko, że nie odpowiadał, ale nie zmienia to faktu, że umowa została złamana.”
Dokładniej, to było tak: Bielan zażądał autoryzacji i wywiad został mu przekazany do autoryzacji. Z „umowy” (to oczywiście żadna umowa, tylko obowiązek dziennikarza) nie wywiązała się Bielan, ponieważ nie dokonał autoryzacji (nie skorzystał ze swojego uprawnienia). A redakcja wywiad puściła bo mogła, gdyż Bielan nie skorzystał z autoryzacji: przetrzymywanie (od stycznia) to nie autoryzacja a po 3 miesiacach(!), gdy się odezwał, to też nie autoryzował tylko „odmówił zgody” na publikację – do czego nie miał prawa!
PS
Naprawdę polacam lekturę prawa prasowego oraz – zwłaszcza! – wyżej przeze mnie zalinkowanego wyroku, bo pierdoły wychodzą na blogu a i studentom nie ma co ciemnoty wciskać.
Lech Kaczyński był słabym prezydentem i nie błyszczał zaletami: często się obrażał, bywał małostkowy, stronniczy, robił uniki. Fatalnie wypadał w wystąpieniach publicznych, a zwłaszcza na arenie międzynarodowej, nie znał języków obcych. Chociaż był doktorem prawa, nie znał się na nim, nie mówiąc już o ekonomii. Pomimo tego górował nad bratem konsekwencją życiową: ożenił się, był ojcem i dziadkiem, piastował kilka poważnych stanowisk. To, że w walce wyborczej pokonał Tuska, świadczy jak najgorzej o jakości całej naszej klasy politycznej.
„Brzydko, że nie odpowiadał, ale nie zmienia to faktu, że umowa została złamana…” nie dopisał Pan, które „brzydko” jest brzydsze – kłamiący bielan, czy zniecierpliwiona redakcja nie zmieniająca planów wydawniczych, hmmm?
Levar
3 kwietnia o godz. 13:21
Chwalebne to, ze ty usilujesz myslec, ale przeciez nie masz czym, wiec ci odradzam. Zajmij sie czyms odpowiadajacym twoim kwalifikacjom
Całą tę część wywiadu kończy zdanie: „A nie przyszło panu nigdy do głowy, że Leszek nie nadawał się na prezydenta?” Po całej rozmowie nasunęło się jako konkluzja pani Torańskiej właśnie to pytanie. Z niecierpliwością czekam na zapowiedzianą kontynuację rozmowy. I nie zgadzam się, że w wywiadzie nie ma nic ważnego. Jest wszystko. Z okruchów jwst zbudowany obraz małego człowieczka, który o poważnych sprawach potrafi rozmawiać 15 minut i zaraz później tylko tak zwane towarzyskie pierdoły. A gdzie jest ta osławiona „spuścizna”
Z powazaniem W.?
maciek.g
3 kwietnia o godz. 13:37
Szanowny Panie maciek.g
Jesli Panu podoba sie swietowanie na okazje nieboszczyka wstajacego z grobu to prosze swietowac. Natomiast prosze nie pomawiac mnie o brak wiedzy. Oczywiscie wszystkiego nie wiem. Ale zdrowego rozsadku mam na tyle zeby wiedziec ze z nieboszczyka nigdy nie da sie zrobic zywego czlowieka. Kto ma wiec klopoty z wiedza?
Slawomirski
Arturo
3 kwietnia o godz. 14:51
Szanowny Panie Arturo
Czy jest Pan w stanie napisac podobna notke o pilocie Wronie. Podobno podwozie zadzialalo gdy Amerykanie przylecieli podniesc samolot.
Slawomirski
Znalazlam wyjasnienie ; cos jest na rzeczy –/google /
;cos sie dzieje ,cos sie swieci ….
Tylko to nie pasuje do wpisu p.Kaliny ?
…jakies niefortunne porownanie …
Salute
ps .
ok…przetlumaczylam sobie na ;cos w tym jest …
@maciek.g 3 kwietnia godz.13;37
pisze Pan m.in.: „… ale podstawa religii oparta na pismach zwanych ewangeliami powstałymi w latach 68 – 100 naszej ery…”
A więc ewangelie powstały w 35 – 67 po śmierci Chrystusa, co sam Pan zaznaczył. Przyzna Pan, że ponieważ pamięć ludzka jest ułomna, a poza tym po upływie lat obraz zapamiętanych wydarzeń się zmienia, więc tym samym nie mogą być zbyt wiarygodne. Przy czym zaznaczam, że nie pochwalam formy jakiej użył Blogowicz, któremu Pan odpowiada.
Polonia-Sawa
3 kwietnia o godz. 10:15
Szanowna Pani Polonia-Sawa
Spalilem sie ze wstydu. Nie byl to ogien piekielny. Byl to ogien wyzszej inteligencji zapruszony przez Pania w moim umysle. Trudno stalo sie. Zabawnie jest pisanie o koscielnej indoktrynacji jako formie wychowania. Kosciul jest trzecim systemem totalitarnym po hitleryzmie i stalinizmie ktory zniszczyl polskie umysly. Wiekszosc obywateli polskich odbiega(w nieznane) swoim wyksztalceniem od obywateli zachodnich cywilizacji. Ale jesli Pani to odpowiada folklor wielkanocny i swietowanie nieboszczyka to prosze sie nie krepowac. Miejsca starczy dla wszystkich.
Slawomirski
@maciek.g
3 kwietnia o godz. 13:37
*** Jezus wziął chleb i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dał uczniom, mówiąc: „Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje”. Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, mówiąc: „Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów, to czyńcie na moją pamiątkę.”
Dla każdego normalnie myślącego człowieka jasnym jest, że jest to przenośnia.***
To ja wytłuściłem ostatnie zdanie cytatu.
Dla normalnego człowieka tak, ale nie dla wierzącego katolika.
Ja sobie kiedyś chciałem z lekka zakpić z młodej koleżanki, formalnie asystentki na fizyce, ale kończącej równocześnie studia teologiczne (tak BTW). Powiedziałem jej, że chrześcijaństwo to jedyna religia powszechna, która propaguje kanibalizm. Obraziła się i kilka dni ze mną nie rozmawiała. Poszła jednak do swoich profesorów i wróciła lekko zmieszana i… przyznała mi rację!!!
Po przeistoczeniu jest to tak jak Jezus mówił – Jego ciało i krew, a nie andrucik i wino. Wniosek – każdy porządny chrześcijanin jest też kanibalem.
Odnośnie autoryzacji i jej braku mam wrobione zdanie z okresu Polski Ludowej (1951 lub 1952). Przyjechała na wieś młoda dziennikarka z Trybuny Opolskiej, aby napisać coś mądrego o autochtonach – ich radości z powrotu Śląska o Macierzy. Mój kierownik szkoły zdradził jej, że jeden z jego nauczycieli (zresztą jedyny) jest autochtonem. Ta Pani nie rozmawiała ze mną wcale, widziałem ja tylko z daleka. Na drugi dzień ukazał się jej „wywiad” ze mną, w którym oczywiście powiedziałem to co ona uważała za mój obowiązek – chwaliłem powrót Śląska do Macierzy i wyrażałem swoją radość ze sposobu traktowania mnie przez władze (superprzyjemne). Realia były wtedy dokładnie przeciwne, ale to nie interesowało zdolnej dziennikarki. Moi znajomi wycinali ten „wywiad”, dziwili się, że tak się zeszmaciłem i zagrozili mi co się ze mną stanie, gdy coś się w polityce zmieni. Były to czasy, kiedy w świadomości autochtonów, gnojonych w tzw. „okresie błędów i wypaczeń”, jeszcze funkcjonowało nietypowe rozwinięcie skrótu nazwy pewnej partii (NSDAP). Starsi ludzie jeszcze wiedzą co to była za „Prawo i Sprawiedliwość”. Nie wiedzą jednak co „zakamuflowana opcja” (potomkowie powstańców) mówiła: „Nasi Są Daleko Ale Przyjdą”. Jako realista oczywiście uznałem to za żart i nie bałem się konsekwencji, ale taki wywiad to też kpiny z dziennikarstwa.
Lewy
3 kwietnia o godz. 16:50
Postanowilem skorzystac z rady naszego szanownego Gospodarza
i zakonczyc z toba dyskusje,….
hortensja
3 kwietnia o godz. 18:22
Szanowna Pani hortensja
Gdyby udalo sie Pani zdobyc w nienaruszonym stanie wszystkie dokumenty z czasow Dead Sea Scroles to i tak ich wartosc bedzie zerowa w porownaniu z dzisiaj wydanym podrecznikiem biologii dla klasy licealnej.
Slawomirski
Swego czasu Bielan potwierdził ze był swiadkiem rozmowy Jarosława i Lecha przez telefon do samolotu w dniu 10 kwietnia.
Ale udawał ze nic nie pamieta albo nie słyszał. Czy Toranska go nie mogła zapytać o ta rozmowe ?????
Antonius
3 kwietnia o godz. 19:26
Szanowny Panie Antonius
Dziekuje za nazwanie rzeczy po imieniu. Religie trzeba osmieszac. Ludzi osmieszac nie wolno.
Slawomirski
A propos przemiany eucharystycznej – okazuje się, że to działa w obie strony.
Jesienią 2008 r. w Sokółce na Podlasiu stał się CUD. Podczas mszy ksiądz upuścił na posadzkę komunikant. Zgodnie z wytycznymi w tej delikatnej materii opłatek umieszczono w specjalnym naczyniu z wodą, aby się rozpuścił. Niestety, stało się inaczej. Komunikant zamiast przejść w stan płynny zamienił się w kawałek czerwonej tkanki. Dwoje uczonych patomorfologów z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku (całkiem przypadkowo związanych z kościołem) po wnikliwych badaniach orzekło, że jest to tkanka ludzkiego mięśnia sercowego w stanie agonalnym. Biskup Ozorowski nazwał to ‚coś’ Relikwią Ciała Pańskiego.
Od tej chwili do Sokółki ciągną pielgrzymki z całej Polski, a grosz płynie szeroką strugą wprost do przepastnej kieszeni pomysłowego proboszcza:
http://www.wspolczesna.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20101020/CUD_W_SOKOLCE/622668927
Antonius ,
nie pierwszy to przykład który i ty podajesz, świadczący o tym, że ci co mieli wyjaśniać religię sami jej nie zrozumieli
hortensja,
dopóki nie znajdzie się dowodów na nieprawdę opisaną w ewangeliach nie można ich oceniać jako podających nieprawdę. Materiału naukowcy na temat Jezusa mają bardzo mało i nie są w stanie oceniać na ile prawdziwe są jej teksty.
@otwierasz paszcze do tego podlego smiechu, to ci z niej cuchnie
Szanowny/a Pan/i czuje aż w Londynie? Muszę coś z tym zrobić – polecę dobrego lekarza.
@stwierdzam fakt, ze tu zaczyna smierdziec
Zamiast zużywać klawiaturę i zabierać miejsce innym komentatorom wystarczyło wstukać tylko cztery litery: F-O-C-H.
Całe szczęście, że Gospodarz wrzucił nowy tekst do komentowania. Dzięki temu wszyscy będą udawać, że nie widzieli blamażu „Lewego” pod poprzednim (nie trzeba tłumaczyć się z „kilku milionów”).
@Trudno sie oprzec wrazeniu, ze za pseudonimami: ?Lewy?, ?Helena? , ? Kot Mordechal? kryje sie jedna i ta sama osoba. Ta sama ?potega intelektu? , ta sama ?kultura? i ta sama ?niesamowita ekspresja? rozhisteryzowanej baby.
To bardzo ciekawe. Dlaczego autor tych słów nie został jeszcze oskarżony o paranoję i antysemityzm? Bo że z jego „paszczy” „cuchnie” to chyba nie ma wątpliwości?
Helena – 1 kwietnia g.5.49 – dzięki za „podrzucenie” . Messer -2 kwietnia g.10.45 i 3 kwietnia g.0.12 . Obydwa wpisy przeczytałam z uwagą . Pozdrawiam . Bielana wystarczy , przed nami przepychanki sądowe . P.S Dużo , dużo dobrago dla Pana Redaktorze , z okazji Świąt . Gdyby tego dobrego miał Pan nadmiar , niech go Pan komuś trochę odstąpi . Z poważaniem k. .
Helena – 1kwietnia g.5.49
Dzięki za „podrzucenie”
Messer-2 kwietnia g.10.45 i
3 kwietnia g.0.12 . Obydwa wpisy przeczytałam z uwagą – pozdrawiam .
Bielana wystarczy , jeszcze będziemy świadkami przepychanek sądowych .
P.S. Dużo , dużo dobrwgo dla Ciebie Gospodarzu , z okazji Świąt . Gdybyś tego dobrsgo miał nadmiar , odstąp komuś trochę .
Deutsche Bahn to niejedyna firma, która może ucierpieć przez upór amerykańskiego senatora. W projekcie ustawy wprost czytamy o odpowiedzialności SNCF, państwowych kolei francuskich, które podczas wojny podlegały kolaborującemu z III Rzeszą rządowi Vichy i na jego zlecenie deportowały do obozu w Auschwitz 77 tys. francuskich Żydów.
Więcej… http://wyborcza.pl/1,75477,11470794,Rachunek_za_transporty_do_Auschwitz.html#ixzz1r3M3B1hl
———————-
A jednak przedsiębiorstwo Holocaust?
Kiedy przed amerykańskim sądem stanie departament stanu USA zakazujący wpuszczania uchodźców z Europy do Ameryki?
A może armatorzy, nie przewożący uciekinierów?
Ciekawe czy internowani Japończycy- jakieś drobne 300 000 dostali odszkodowanie?
Bo politycy koniecznie chcą zabłysnąć medialnie, ale potem z jakiś tam
powodów wycofuj sie z tego, co już powiedzieli, a gdzie konsekwencja słowa?
@Kaźmirz
3 kwietnia o godz. 20:54
***Swego czasu Bielan potwierdził ze był swiadkiem rozmowy Jarosława i Lecha przez telefon do samolotu w dniu 10 kwietnia.***
Zaskoczyła mnie ta informacja i trudno mi w to uwierzyć. Gdy Lech K. zadzwonił pierwszy raz do Jarosława K., informując go o stanie zdrowia matki, poradził mu pójść do łóżka i odespać trudy walki partyjnej, które spowodowały, że Jarosław zrezygnował z lotu i wysłał Wassermana. Czyżby spał z Bielanem, gdy obudził go drugi telefon z powtórzeniem poprzedniej informacji? (Repetitio est mater studiorum). Nie chce mi się w to wierzyć, choć… kiedyś Wałęsa dał do zrozumienia, że jest coś nie tak z preferencjami prezesa (zaprosił go wraz „z mężem”).
@Ewa 1958
3 kwietnia o godz. 21:08
Ja o tym naukowo potwierdzonym (przez wybitnych uczonych – szkoda, że nie z USA) też pamiętałem, ale uznałem, że wszyscy blogowicze już tam pielgrzymowali – ja nie mogłem z przyczyn zdrowotno-logistycznych.
W krajach w ktorych ja mieszkalam ,drogi p.S. nie mozna sie smiac ani z religi ,ani z ludzi ,ewentualnie z ich zachowania ,lub przywar …
ale …w
Polsce to zawsze po „naszemu ” ,pewnie dlatego z tego smiechu
robi sie potem takie posmiewisko na pol Europy…
Salute
Ps.
Nasze dywagacje uwazam za zakonczone .
@Slawomirski
3 kwietnia o godz. 21:01
Szanowny Panie Sławomirski!
Ani na tym blogu, ani wobec młodej koleżanki nie chciałem ośmieszyć zasad religii (są piękne, ale nie dla ludzi), tylko zwrócić uwagę na niespójności i oczywiste nienaturalności w obowiązującej wierze, które z biegiem wieków wnieśli w postaci prawa kanonicznego różni genialni idioci.
Odnośnie „kanibalizmu” byłbym zadowolony, gdyby oficjalna wersja była taka jak jak to sugerował X (tzn., że należy to przeistoczenie zrozumieć symbolicznie a nie „mikro-biologicznie”).
Nie należę do ludzi, którzy chcieliby komukolwiek zabrać wiarę, jeśli z tym jest im dobrze. Tak jak naziści mówili, że „religia to opium dla mas”. Spróbujcie uzależnionemu zabrać narkotyk, a będzie głęboko nieszczęśliwy. Mam w rodzinie przykłady, jak bardzo pomagają psychicznie w trudnym, starczym życiu praktyki religijne, mam pecha, że ja nie należę do ich grona.
Mam poważne zastrzeżenia do kościoła jako instytucji i mierzi mnie ewidentna pazerność kleru, ale to zupełnie inna sprawa. Na temat religii w szkole i wtrącania się KK do rządzenia państwem wypowiadałem się wystarczająco dużo i jasno.
Fakt, ze wiara zmusza normalnego i wykształconego człowieka do ekwilibrystyki logicznej, nie jest wyłączną domeną religii chrześcijańskiej, jak wyżej opisałem „kanibalizm”. Przecież od pewnego czasu przy podawaniu każdej hostii podający mówi jasno i wyraźnie „Ciało Chrystus” i jest to we wszystkich liturgiach tak samo, tylko brzmi obco, to nie jest polski wymysł!
Byłem świadkiem przedziwnej rozmowy dwóch uczonych, geofizyka i fizyka z domieszą astrofizyki, obaj głęboko religijni, tylko jeden to katolik, drugi „starszy brat w wierze”.
Obaj byli odpowiedzialni za finansowanie (niezłe) moich staży we Francji, więc ja z pełnym szacunkiem raczej głównie słuchałem, choć lubiłem gadać. Panowie zwracali uwagę na to, że wiele zdarzeń opisanych w biblii ma źródło w wydarzeniach, które faktycznie miały miejsce, np. potop to znana ogromna powódź w Mezopotamii, Sodomę można by tłumaczyć katastrofą kosmiczną typu meteoryt tunguski itd. Wtedy katolik zapytał: „Panie kolego, jakie wydarzenie z historii Ziemi może być źródłem informacji o początku świata”? (około 5000 lat według biblii).
Odpowiedź tak nas zaskoczyła, że zaczęliśmy rozmawiać o umownej „d… Maryni”. Brzmiała tak: „Stworzenie świata, Panie Profesorze”!
Mówi tak fizyk, który wie jak się określa wiek skał i nie tylko to. Gdy geofizyk pojechał do domu zaatakowałem go (po polsku). „Co to za bzdury, itd. „a on mi na to: „Albo się wierzy i wtedy we wszystko, albo wcale”!
Niestety katolik jest w tej samej sytuacji.
Tak dla otrzeźwienia ni których którzy zachłysnęli się słowem nauka i zrobili z niej nowa religię, chcę przypomnieć, że nie chodzi o naukę jako nauczanie kogoś , a o metodę naukową która okazała się najlepszym narzędziem do docierania do prawdy jakie udało się człowiekowi stworzyć. Metoda to z grubsza polega na
1 ? zbieraniu możliwie dużo informacji (starając się by były możliwie jak najbardziej rzetelne) na interesujący temat
2 ? Łączenie tych informacji wg cech wspólnych by jakoś opanować ogromy materiał ? zwie to się syntezą.
3 ? budowanie teorii dotyczącej tematu badań by wyjaśniała wszystkie przypadki zgromadzonego materiału
4- gdy uda się zrealizować punkt 3 sprawdza się teorię wykonując doświadczenia potwierdzające ją (doświadczenia z poza zbioru zgromadzonego materiału)
5 ? gdy doświadczenia potwierdzą teorie człowiek badający ( naukowiec jak go nazywają ) informuje , że wykrył nowe prawo naukowe i ogłasza swą teorie pozwalając tym co chcą ja sprawdzać.
6- jeśli ktoś wykona doświadczeni które prawa ogłoszonego nie potwierdza , sprawdza się czy nie popełniono błędu w doświadczeniu i jeśli go nie ma pracuje się nad poprawieniem teorii
Naukowiec więc nigdy się nie upiera że ogłoszone prawo jest absolutną prawdą i zawsze jest gotów swe prawo tak zmieniać by dawało zgodne z rzeczywistością rezultaty.
Metoda ta jak widać żmudna niestety ma ograniczenia bo nie jest w stanie sprawdzać czegoś do czego nie wytworzono odpowiednich narzędzi. I tak w przeszłości gdy nie było narzędzi do badania fal radiowych naukowcy nie mieli szans sprawdzić czy są nawet gdyby taką teorię stworzyli.
Znane są przykłady, że kilkanaście lat przed pierwszym przesłaniem głosu na dużą odległość (przewodowo) ludzie nauki twierdzili, że jest to absolutnie wykluczone. I takich przykładów było wiele.
Dlatego naukowcy których nazywam prawdziwymi nigdy nie wypowiadają się, że coś na 100% nie może się wydarzyć , lub że nie ma prawa zaistnieć. W sprawach do których mają narzędzia i opracowane teorie potwierdzone badaniami twierdzą, że jest minimalna możliwość błędu , i nie ma prawie żadnych szans na to by okazało to się nieprawdą. W sprawach nie możliwych do weryfikacji dostępnymi narzędziami zazwyczaj się nie wypowiadają publicznie by się nie zbłaźnić , jak to już wcześniej często bywało.
Naukowcy zajmujący się historia są w dużo trudniejszym położeniu bowiem oni doświadczeń spraw czających nie mogą przeprowadzać i pozostają na etapie teorii czekając na jej weryfikację przez życie , a to trwa. Oni mają tez problemy z ocenianiem wiarygodności materiału badawczego którym często są zapiski ludzi a z tymi wiadomo różnie bywa. Dlatego potrzebna jest bardzo duża ilość materiału i dużo informacji na temat gdzie w jakiej grupie i w jakim klimacie politycznym była pisana.
Na podstawie obecnych czasów widać jak naprawdę pisaną ma wpływ okres polityczny i przywódcy przy władzy , oraz ich opozycja. Obecnie mamy całą lawinę informacji niestety najczęściej dalekich od prawdy choć jej fragmenty w niej tkwią . Suworow napisał aby dowieść że ustrój wczesnego ZSRR był zbrodniczy wystarczy czytać i analizować oficjalne gazety z tego okresu i tu miał rację ,jednak informacje trzeba ze sobą logiczne zestawiać, bowiem świat nasz jest logiczny i to co nielogiczne zwykle okazuje się nieprawdziwe (gdy okazuje się prawdą to stwierdzamy jedynie błędy w naszym logicznym myśleniu)
Antonius napisał 4 kwietnia o godz. 9:25
uznałem, że wszyscy blogowicze już tam pielgrzymowali ? ja nie mogłem
—-
Ja Cię bardzo proszę Antomiusie nie używaj słów o podobnej modalności jaka ma „wszyscy”.
Wiesz, że co najmniej połowa komentatorów e-Polityki nie podróżuje do miejsc objawień prywatnych. „Pijcie i jedzcie wszyscy jest wyrazem zachęty.” a nie tylko przenośnią. Religia chrześcijańska, jak i wiele innych, stara się być powszechną, w przekonaniu że jest jedynie prawdziwą.
Tymczasem prywatne objawienia, takie jak związane z Fatimą i Białostokiem nie są elementem dogmatyki katolickiej. Niedawna awantura z Betankami jako aktorkami woli bożej pokazała jak bardzo złożony jest problem pielgrzymowania.
Kartka z Podróży swojemu blogowi nadał podtytuł „Ścieżki camino”. Trafiłem na tamten blog nie z potrzeby pielgrzymowania gdziekolwiek z jakiejkolwiek intecji, ale z ciekawości. Pielgrzymowanie do Compostelli, podobnie jak Wyprawy Krzyżowe, to jedne z najsilniejszych archetypów drogi doczesnej do boga. Pielgrzymki wyznawców islamu do Czarnego Kamienia są wręcz nakazem. Jednak nie wszyscy wyznawcy islamu taką pielgrzymkę zaliczyli i jest PRAWIE pewne, że miliony nie będą okazji miały okrążyć Czarnego Kamienia.
Zatem przynajmniej w kwestiach religijnych zaprzestańmy na siłę uogólniać. Gdyby wszyscy żarliwi wyznawcy chcieli obejrzeć Całun Turyński, to za życia kilka pokoleń obróciółby się on w pył.
Życzę Ci Antoniusie w wygodzie i dobrym samopoczuciu odbył upragnione pielgrzymki. Ale wspólnotowa platforma blogowania obejmuje miliony osób, które za pokłon przed przemienioną hostią białostocką mogą ponieść karę opisaną przez szariat.
To nadawanie swoim słowom i swoim opiniom zbyt dużej siły i zbyt mocnego wyrazu zbliża wielu z nas do stwierdzenia, że wszyscy mądrzy ludzie opuścili blogi poltyki. Kto z tych wszystkich(!) ma kij z końcówką do gaszenia świec?
Oceniam wiek blogowiczów e-Polityki na bliski wieku bohatera piosenki: „Jeszcze tylko kilka wiosen … i zakwitną staruszkowe dróżki”
Ale nie wytworzy się polityczna próżnia. I blogi nie będą tak przesycone przekonaniem o wyłącznym posiadaniu prawdy. Pokolenie staruszkowych wnuków widzi inne ulice, innych potraw smakuje i inne obrzędy innych religii widzi.
I mimo mych życzeń dla Ciebie Antoniusie bardzo długiego życia w niepogarszającym się zdrowiu możesz nie obejrzeć Złotej Świątynii:
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/4/4d/Hamandir_Sahib_%28Golden_Temple%29.jpg/1280px-Hamandir_Sahib_%28Golden_Temple%29.jpg
I nie z braku czasu i możliwości.
Z braku chęci. Bo to pogańska świątynia.
Bóg stworzył liczby naturalne. Ludzie dopełniają je rzeczywistymi.
Nie mamy jasności czy bóg może wyliczyć wszystkie liczby rzeczywiste.
Z kolei neurofizjolodzy powątpiewają w naszą wolną wolę.
Więc postaraj się Antoniusie być PRAWIE.
maciek.g
4 kwietnia o godz. 12:22
” I tak w przeszłości gdy nie było narzędzi do badania fal radiowych naukowcy nie mieli szans sprawdzić czy są nawet gdyby taką teorię stworzyli.
Znane są przykłady, że kilkanaście lat przed pierwszym przesłaniem głosu na dużą odległość (przewodowo) ludzie nauki twierdzili, że jest to absolutnie wykluczone.”
Bardzo dobry przyklad.
Czlowiek ma 5 zmyslow, ktore maja ograniczony zakres percepcji.
Wszelkiego rodzaju aparatura, choc coraz lepsza, tez nie jest przeciez doskonala.
Fakt wiec, ze nie jestesmy w stanie czegos dostrzec, nie musi automatycznie oznaczac,
ze tego nie ma.
Czyżby dziennikarzy uwierało prawo prasowe? A co radziliście niedawno lekarzom? Prawo jest prawem, trzeba się ugiąć. No to się uginajcie.
Antonius
4 kwietnia o godz. 9:47
Szanowny Panie Antonius
Nie moge sie zgodzic z twierdzeniem ze ma Pan pecha. Nasze etyczno-moralne wybory sa dokonywane w poswiadomosci. Dotyczy to nas wszystkich. Pechem nie jest takie a nie inne funkcjonowanie procesow myslowych. Wbrew pozorom nie kontrolujemy „naszych decyzji” co nie zabrania nam zastanawiania sie nad ich powstawaniem. Nic Pan nie stracil ze swoich procesow poznawczych dlatego mowienie o pechu jest nieusprawiedliwione. A co wierzacy mogli zyskac jest dla mnie niezrozumiale. I nie widze pustki wokol siebie bo otacza mnie humanizm ktory jest bogatszy od wszyskich religii swiata.
Slawomirski
@staruszek
4 kwietnia o godz. 14:09
Szanowny staruszku!
Wesołego jajka tuż, tuż, Prima Aprilis jeszcze ciepłe. Czy w takich okolicznościach nie można sobie trochę pożartować? (wysłać blogowiczów do Polski B).
Nie znam tego pięknego miasta (Kononowicza), chętnie zwiedziłbym je, ale moje wojaże są passés! Nie zobaczę „Golden Temple” ani czerwonych włókien w Białymstoku. Polskie cuda widziałem w Oławie (na działkach), ale tyko z pociągu i we Wrocławiu w Parku Szczytnickim – chwatit!
Licheń zaliczyłem trzy razy, z cudów opisanych nieźle się śmiałem. Z pierwszego pobytu pamiętam tylko straszliwe ubikacje, teraz podobno są w kazdej kabinie krzyże, dawniej wisiały tylko tłuste Krzyżaki. Babcia klozetowa pracuje pod czułą kontrolą Matki Boskiej (figurka), aby nie okradła biednych księży z „gównianych” ofiar w tym przybytku. Warto przejść drogę krzyżowa, ale nie wolno człowiekowi, który ma klaustrofobię, bo nie da się uciec, gdy się weszło trzeba brnąć do końca!
W Santiago de Compostella też nie byłem, ale Lourdes i Fatimę zaliczyłem i podziwiałem (z drżeniem) wygłupy fanatyków religijnych w obu tych miejscach, ale też wiele sympatycznych zachowań pielgrzymów. Nie zapomnę kolacji w Fatimie – z grilla w prywatnej willi, jako uzupełnienie wieczoru z światełkami – delikatnymi, nie były to pisowskie pochodnie. Czarna Madonna, śpiewana po polsku też była rozczulająca. Siedziałem na dobrze nagrzanym murku z Portugalkami i po pół godzinie już umiałem zdrowaśkę na pamięć. Najciekawszy fragment to „ventrisz żusz” pod koniec (owoc żywota – Jezus). Teraz już nie pamiętam zdrowaśki po portugalsku – pan Alzheimer mi chyba zabrał.
Zastanawiałem się, czy skomentować cały tekst (ogólnie sympatyczny), ale chyba tego nie uczynię, choć mnie korci.
Mam teraz ciekawe zajęcie poza blogami. Śledzę ruchy pewnego statku na tle zdjęć satelitarnych Ziemi – tam jest mój wnuk-marynarz. Akurat wyjechał z terenu walk muszkieterów w La Rochelle (opłynął wyspę Ré), ale nic nie pisze czy spotkał Milady, albo kardynała Dziwisza. Uuups! Chyba mi się coś pop…o, to nie Dziwisz a Richelieu był tym zbrodniarzem, o Dziwiszu wiem tylko, że maczał palce w finansach Watykanu, gdzie teraz zamknięto Benedyktowi jakiś bank za pranie brudnych pieniędzy Mafii, w czym dawniej brylowało Radio Maria!
Wesołego Jajka!
PS
Staruszku!
Zahamowałeś rozwój ludzkości, ograniczając się do liczb rzeczywistych. Może i diabeł dorzucił liczby urojone, paskudne dzieło, ale geniusz ludzki i z tym sobie poradził i stworzył najpiękniejsze z liczb – liczby zespolone! To rozkosz dla człowieka, miłującego matematykę – to nie jest żart, to najprawdziwsza prawda.
Inteligenci, powiedzcie coś nowego o religii, bo ileż razy można powtarzać to samo, to samo, to samo, to samo, to samo, co powiedziano kilka tysięcy lat temu.
Antonius
4 kwietnia o godz. 9:47 pisze: Tak jak naziści mówili, że ?religia to opium dla mas?.
Szanowny Antoniusie
Do tej pory wiedziałem, że sformułowanie – „religia to opium ludu” – jest autorstwa Karola Marksa. „Religia to opium dla ludu” – to Lenin i bolszewicy. O nazistach i religii jako „opium dla mas” słyszę po raz pierwszy. Czy mógłbyś mnie zaszczycić choćby króciuteńką wskazóweczką ?
Z góry dziękuję i pozdrawiam, Nemer
Nie! To ja prawdopodobnie wymyśliłem. Wiedziałem, że jest więcej ojców tego powiedzenia. Ja je słyszałem jako dziecko i nie od Marksa, już prędzej Goebbelsa w radiu, ale nie gwarantuję niczego. Mnie też byłoby stać na taką wypowiedź, z moimi doświadczeniami i kontaktami z religią. Na pewno pamiętam wypowiedź jednego z kolegów Hitlera: „Lasst den Alten den Rosenkranz, die Jugend muss unsere sein”!
Nemer
Masz rację, to myśl Karola Marksa. Właściwie – „Religia to opium ludu”. To pochodzi z „”Przyczynku do krytyki heglowskiej filozofii prawa” – „Nędza religijna jest jednocześnie wyrazem rzeczywistej nędzy i protestem przeciw nędzy rzeczywistej. Religia jest westchnieniem uciśnionego stworzenia, sercem nieczułego świata, jest duszą bezdusznych stosunków. Religia jest opium ludu”
Ciekawe, bo Marks pisał rownież o religii tak (Walka klas we Francji w latach 1848-1850) – „Prawie dokładnie tysiąc sześćset lat temu, także działała w Imperium rzymskim niebezpieczna partia wywrotowa. Partia ta podważała religię i fundamenty Państwa. Zaprzeczała jakoby wola cesarza miała być najwyższym prawem: była to partia bez ojczyzny, międzynarodowa, rozprzestrzeniała się na cały obszar Imperium, od Galii aż do Azji i przekraczała granice cesarstwa. Przez wiele lat prowadziła akcje wywrotową, podziemną, ale już od dłuższego czasu czuła się na tyle silna, aby wyjść na światło dzienne. Ta partia rewolucyjna, którą znano pod nazwą chrześcijan, miała też wielu zwolenników wśród wojskowych. Kiedy wysyłano ich na ceremonie rytualne składania ofiar pogańskiego Kościoła, aby dodać im blasku, wojskowi ci odważali się nawet na umieszczenie na swych kaskach własnych odznaczeń – krzyży – jako znaku protestu. Cesarz Dioklecjan wydał ustawę przeciwko socjalistom? czyli chrześcijanom. Zostały zamknięte ich siedziby, zabronione odznaczenia – krzyży, jak w Saksonii czerwone chusteczki”.
Pozdrawiam
Bertrand Russell o religii:
– Religia jest oparta przede wszystkim i głównie na strachu.
– Religia zapobiega temu, żeby nasze dzieci miały racjonalne kształcenie.
– Religia nie dopuszcza do usunięcia podstawowych przyczyn wojny.
– Religia nie pozwala nam na nauczanie etyki naukowego współdziałania, zastępując to starymi dzikimi doktrynami grzechu i kary.
Antoniusie!
Bądź miły powściągnąć nauczanie mnie i nas matematyki.
Bo nas obu zbanują.
„Liczby naturalne stworzył dobry Bóg, a całą resztę wymyślili ludzie.” – powiedział wybitny matematyk niemiecki XIX wieku, Leopold Kronecker.”
– to z internetowej ściągi.
Powołałem się na wypowiedź Leopolda Kronecera nie dla pogłębienia naszej wspólnej wiedzy matematycznej, lecz dla przypomnienia jednego z aspektów tajemnicy boskiej. Mógłbym zacytować pytanie: „Czy bóg może stworzyć górę, której sam nie mógłby przeskoczyć?” ale obawiałem się, że strumień komentarzy popłynie pod pałac Carlosa Raya Norrisa zwanego także Chuck.
Zarzut braku wzmianki o ciele liczb zespolonych nie jest całkiem nietrafny.
Zgodnie z twierdzeniem Frobeniusa każda skończeniewymiarowa algebra z dzieleniem nad ciałem liczb rzeczywistych jest izomorficzna z ciałem liczb rzeczywistych, ciałem liczb zespolonych bądź algebrą kwaternionów.
Przyznasz jednak Antoniusie, że wzmiankowanie o ciele liczb zespolonych jako topologicznego dopełnienia ciała liczb rzeczywistych byłoby krzywdzące dla ciała kwaternionów. Chcąc uniknąć objaśniania różnic między lewym i prawym iloczynem kwaternionów, poprzestałem na opozycji przeliczalności zbioru liczb naturalnych (czyli numerów) oraz nieprzeliczalności zbioru liczb rzeczywistych. W tym kontekście moje odwoływanie się do boga mogło przyjąć postać pozwalająca zawęzić kwestię ustalonej wersji Bielanowego wywaidu swym bardziej potocznym brzmieniem: „Czy bóg może ponumerować liczby rzeczywiste, czyli twór ludzki?” Odpowiedź jaką możemy obdarzyć laika brzmi: nie może.
Dojście do głębi kwaterninów ma swoje lekko nieprzyzwoite uzasadnienie, ale trzeba słówek trochę o następnym dziwactwie: ciałach liczbowych skończonych. Istnieją zbiory obiektów mające skończoną liczbę elementów i dobrze określone cztery działania na nich, tu: mające podobne własności jak działania na liczbach rzeczywistych. Włącznie z dyrektywą: „Pamiętaj cholero! Nie dziel przez zero!” (to jest także aluzja do wiązania mnie z cholerą przez innego blogowicza).
Meta już blisko.
Z Wikipedii:
—-
Kwaterniony są używane w grafice komputerowej do wykonywania obrotów w przestrzeni trójwymiarowej. Klasa [w rozumieniu obiektowego programowania komputerów – przypis staruszka] obsługująca kwaterniony zdefiniowana jest w pakiecie DirectX.
—-
Masz zapewne pakiet programowy DirectX na swoim komputerze Antoniusie.
Zastosowanie ciał liczbowych skończonych pozwoliło rozwinąć przesyłanie obrazów i spopularyzowało zakladanie witryn pornograficznych. Wcześniej filmiki mogły tylko opisywać zbliżenia ślimakówi i żółwi, ale wielorybów już nie. Problemem było wystarczjąco szybkie odświeżanie obrazu na monitorze.
Problem topologicznego (czyli opartego na ciagłości) dopełnienia przybliżę Ci Antoniusie polskim brzmieniem reguły Godwina:
Wraz z trwaniem dyskusji w Internecie, prawdopodobieństwo przyrównania czegoś lub kogoś do nazizmu bądź Hitlera dąży do 1.
Tak to jest: gdy w blogosferze spotkają się dwaj staruszkowie dysponujący slowotokiem, to w tle widać roznegliżowaną Ewę Braun.
Miłych snów.
Redaktorze . Pana wpis z 26 marca nie daje mi spokoju .Przeczytałam , iż poseł SLD uważa , że Powstanie Warszawskie wybuchło w 1988 roku , astan wojenny wprowadzono rok p?źniej . Liczba takich orł?w jest większa . Jest i pytanie – idiota , albo się wygłupia -. 40% warszawiak?w nic nie wie o Powstaniu Warszawskim .Co z tą historią w takim razie . Zwiększyć liczbę godzin czy zdecydowanie lepiej uczyć . A może to i to . Bo przedmioty ścisłe to przyjemność ( ja ) lub ( konieczność ( matura ) . J.polski i historia to obowiązek . głod?wka tym czasem trwa i końca nie widać . Przedstawiciele „rzeczywistości r?wnoległej ” krzyczą głośno bez względu na to czy wiedzą o co chodzi w tej nowej podstawie programowej , czy nie .Mało słychać tych , ktôrzy mogli by to porządnie wyjaśnić .
Pozdrawiam k.
Buddyzm jest religią – wierzą w reinkarnacje, więc czego się bać?
@staruszek
4 kwietnia o godz. 21:13
Staruszku!
Gdzież bym śmiał nauczać anonimowego blogowicza w dziedzinie Królowej Nauk. Może być przecież wnukiem Banacha, albo innego koryfeusza, a ja jestem skromnym eks-fizykiem, który bazował w tej dziedzinie głównie na wielotomowym podręczniku Smirnowa (w 90% z pierwszego tomu). Wydawało mi się tylko, że moja uwaga o liczbach zespolonych jest dowcipna – a ponadto pokazuje, że wiem trochę więcej niż absolwent dobrego liceum (klasy matematyczno-fizycznej), niestety pod egidą TPD.
Kroneckera nie poznałem osobiście, słyszałem tylko o jego „delcie” i wiem, że nie powinno się jej mylić z deltą Diraca.
Pytasz:
*** „Czy bóg może stworzyć górę, której sam nie mógłby przeskoczyć?”
Odpowiadam: „Nie”!
Narażę się pewnej grupie blogowiczów, ale nie wierzę we wszechmoc chrześcijańskiego Boga. Ty podałeś przykład góry, wskazujący na bezsilność Boga, ale to bardzo trudne zadanie konstrukcyjne. Największa góra (przed próbą skoku) wymagałaby materiału budowlanego niedostępnego w naszym świecie, musiałby od nowa zmarnować tydzień, aby sobie dorobić trochę materii. Dobrze, jeśli nie stworzy drugiej Ewy – na wzór pani Braun, o której wspomniałeś.
Ja mam kłopot z wiarą w inny atrybut Boga – jego wszechobecność. Mogę przyjąć, że był obecny we wszystkich obozach zagłady i ubolewał kolejny raz, że stworzył tak wrednego człowieka. Nie świadczy to też dobrze o nim samym, bo stworzył nas przecież na swój obraz i podobieństwo. Obraz to chyba zewnętrzna sprawa (wyglądu i kolorytu), ale „podobieństwo” możemy przenieść na grunt matematyki (podobieństwo trójkątów!). Jeśli Bóg jest okrutny – a jest i to nie tylko „nasz”, ale i Jahwe i Allah takimi są, to i ludzie muszą być okrutni, tylko w innej skali. Skoro Bóg dopuścił do zamordowania wielu milionów ludzi od czasów Neandertalczyków do dzisiejszych, to człowiek jest może nawet mniej okrutny (skala 1:N)?
Ta wszechobecność nieco kłóci się ze zdrowym rozsądkiem i chyba najlepiej został ten problem nagłośniony w szkolnej anegdocie:
Katecheta mówi, że Bóg jest wszędzie. Jasio zapytał: „A w komórce u Kowalskich też”? „Oczywiście”, twierdzi ksiądz. „A figa – Kowalscy nie mają komórki”!
Staruszku!
Załatwiłeś mnie tymi „kwatermistrzami”! To przekracza mój horyzont matematyczny.
***Tak to jest: gdy w blogosferze spotkają się dwaj staruszkowie dysponujący slowotokiem, to w tle widać roznegliżowaną Ewę Braun.***
Początek zdania jest wiernym opisem rzeczywistości, ale wybacz, jeśli już – to widzę inną Amazonkę, Leni Riefenstahl w otoczeniu Hitlera.
@Red. Adam Szostkiewicz
„Kalina ? tak jest coś na rzeczy, na tej samej zasadzie, jak jest coś na rzeczy w określeniu ,,przedsiębiorstwo Smoleńsk?.
Jak najbardziej ma Pan racje dostrzegajac analogie między pojeciami „przedsiębiorstwo Holocaust” i „przedsiebiorstwo Smoleńsk”. Oba zjawiska sa niestety faktem i sa w równym stopniu odrazające. Ale tak bywa, kiedy ludzie bez zadnych skrupułów sa gotowi zerowac jak hieny na zmarlych, byleby ubić przy tym własny interes.
Wywiad w Nesweeku był tak rozreklamowany, że trudno było go nie przeczytać.
Chciałbym, zeby Bielan poszedł do sądu, choć wątpię czy to uczyni.
Wywiad pokazał Lecha Kaczyńskiego i jego małzonkę jako normalnych ludzi. Tylko Kaczyńscy zdjęci z pomnika nijak nie pasują do wyobrażeń PiSu jako o najlepszym prezydencie i mężu stanu nRP (n – cyfra od 1 do 4).
Jednocześnie wywiad pokazał jedną bolesną prawdę, powszechnie znaną, że tandem braci bliźniaków kompletnie nie nadawał się do rządzenia państwem i katastrofa smoleńska zakończyła definitywnie ten bolesny eksperyment.
Niestety, obawiam się, że dalej będzie toczyła się gra pt. „Zamach smoleński”, gdzie głownym rozgrywającym będzie drugi bliźniak