Niech Cymański powiesi krzyż w Brukseli
Oj działo się. Chaotycznie, ale kreatywnie. Z ,,krzyżowej” dyskusji u Tomasza Lisa zapamiętam szczególnie apele profesor Środy, t-shirt Roberta Leszczyńskiego i jedno jedyne ale ujmujące wystąpienie posła PO Johna Godsona.
Środa zagrzewała posła PiS do boku o krzyż w salach obrad Parlamentu Europejskiego, imputując mu obłudę. Na t-shircie Leszczyńskiego były symbole różnych religii, co pewnie miało być komunikatem: jeśli symbole religijne w sejmie, to czemu tylko chrześcijaństwa? Ujął mnie Godson, poseł i pastor, słowami, że dla niego krzyż może być i może nie być, bo wiarę nosi się w sobie.
Chyba Godson był najbliższy sedna sprawy w tym sporze, który z góry był skazany na niekonkluzywność. Wszystkie racje za i przeciw są znane. Rzadko w trakcie debat w TV dochodzi do konwersji lub apostazji.
Ale warto było. Może ponosi mnie publicystyczna fantazja, ale po tym programie pomyślałem, że wejście Ruchu Palikota do sejmu z jego manifestem świeckości to wierzchołek drugiej fali naszej demokracji po 1989 r. Niedokończone dyskusje na temat stosunków państwo-Kościół katolicki z początku transformacji domagają się konkluzji.
Komentarze
Niedokończone dyskusje na temat stosunków państwo-Kościół katolicki z początku transformacji domagają się konkluzji.
„Bój to jest nasz ostatni…” zdaje się brzmieć w tej chwili na katoprawicy, jakby w odpowiedzi na Pańskie wezwania do konkluzji. Przecież walka z Palikotem to pojedynek na śmierć i życie według hetmanów tej frakcji politycznej.
Nie mogę sie doczekać pierwszego starcia pierwszej rundy !
Pozdrawiam
W uzupełnieniu:
tak naprawdę to nie brak krzyża w sali posiedzeń Sejmu uczyni w Polski kraj, którego sfera publiczna wolna będzie od religii, ale codzienna praktyka instytucji oraz urzędników państwowych oparta na prawie utrwalającym rozdział państwa i religii. Sejm może ustanowić stosowne prawa z krzyżem na ścianie. Wystarczy tylko chcieć (w sensie politycznym).
NIesiołowski jest przerażający.To właśnie forma miłości do myslących, wierzących czy kochających inaczej reprezentowana przez tego polityka stanowi największe zagrożenie dla chrześcijaństwa w Europie, a nie religia przeniesiona wyłącznie do sfery prywatnej życia obywateli.
No właśnie, poseł Godson powiedział, że wiarę „nosi się w sobie”. „Nosi się” ale też „obnosi się”? Ciekawe co Jezus mowił na temat „noszenia w sobie” a „obnoszenia się” z wiarą. Co jest bliższe przesłaniu Jezusa – „noszenie” czy „obnoszenie”? Czy synonimem „obnoszenia się z wiarą” jest np zwrot „dawanie świadectwa wierze”?
Przepraszam za te dywagacje ale jestem człowiekiem wierzącym lecz z wyboru poza kościołem. Traktuje swą wiarę jako sprawę intymną, osobistą i nie zamierzam na ten temat ględzic. Ale choc swoje wiem interesuje mnie jak polski kosciół katolicki widzi „noszenie w sobie” wiary i „obnoszenie się” z wiarą. Gdyby ktoś z panstwa miał doktrynalne przygotowanie do odpowiedzi na to pytanie i zechciał się nia podzielić byłbym wdzięczny.
Pozdrawiam
Jacobscy
Dobrze i dobitnie to ująłeś. Niesiołowski jest po prostu przerażający. Nic dodać, nic ująć. To moralny i polityczny horror.
Pozdrawiam
Adam Szostkiewicz
Przynajmniej nas dwóch pomyślało o ?wierzchołku drugiej fali naszej demokracji?. Wg mnie ten cały jazz nie wynika jedynie z programu Ruchu Palikota.
To jest protest, przeciwko POPISowi, przeciwko alienacji władzy, przeciwko nowomowie, hipokryzji.
Pierwszym sygnałem, że jakaś lawa bulgocze, był wynik p. Napieralskiego, marnego kandydata, w wyborach prezydenckich. Publicyści polityczni tłumaczyli publice, że N. miał dobra kampanię, rozdawał jabłka, wstawał rano.
Myślę, że dowolny kandydat lewicy, bez rozdawania jabłek, dostałby kilkanaście procent. Pamiętam co mówił mój syn przed wyborami, kiedy próbowałem go indoktrynować lekko.
Prof. Środa zacytowała Pana z uznaniem. Musi Pan uważać na słowa.
Serdecznie pozdrawiam
Na zebranie episkopatu zjezdzaja sie dziekani,pralaci , biskupi , kardynalowie. Podjezdzaja jeden za drugim mercedesy , audi i bmw.
Przyglada sie temu pewien biedaczek i mruczy pod nosem :
Kto by pomyslal ze dwa tysiace lat temu zaczynali na bosaka.
Kartka z podróży pisze:
2011-10-17 o godz. 22:48
„Traktuje swą wiarę jako sprawę intymną, osobistą i nie zamierzam na ten temat ględzic. Ale choc swoje wiem interesuje mnie jak polski kosciół katolicki widzi ?noszenie w sobie? wiary i ?obnoszenie się? z wiarą.”
Programu nie widziałam, obejrzę dopiero jutro w internecie, więc nie wiem do jakiego stopnia pan Godson „obnosi się”. Jednak tematem dzisiejszej rozmowy u Tomasza Lisa był stosunek do religii i jej widocznych znaków. Jeśli tak, to słowa pana Godsona nie są obnoszeniem tylko przedstawieniem swojej własnej postawy – w końcu to interesujące w audycji na ten temat.
Ale, drogi Kartko, Twoje własne słowa w pierwszym zdaniu są może takim samym obnoszeniem się z Twoją wyższą forma wiary? Więc bądź proszę konsekwentny i stosuj taką samą miarę do siebie jak i do pana Godsona.
Wspomnę jeszcze o jednym aspekcie sprawy: Istnieje coś takiego jak dawanie świadectwa wiary. W czynach – ale dlaczego by nie też w słowach? Szczególnie jak się jest pytanym, co wła.nie zakładam.
Pamiętaj też o tym, że są ludzie bardziej powściągliwi i tacy, którzy barwnie przedstawiają swoje myśli. Dobrze, że są tacy różni, ciężko by było wytrzymać na tym świecie, gdyby byli tylko tacy, którzy wszystko zachowują dla siebie.
Pisze Gospodarz, ze wszystkie argumenty za i przecw sa juz znane. Mam jednak przeciwne wrazenie skoro nieustannie slysze pytania „komu krzyz szkodzi?” i solenne zapewnienia, ze jest on uniwersalnym „znakiem milosci” – a to ostanie nie jest nigdy w publicznym dyskursie podwazane.
Otoz krzyz „szkodzi” tym, ktorych z miejsca wyklucza w siedzibie wladzy ustawodawczej. A wyklucza wcale nie przede wszystkim niewierzacych, ale wierzacych inaczej niz proponuje to Kosciol Katolicki, czy nawet szerzej – chrzescijanstwo. Wyklucza wszystkie mnirjszosci religijne – jak slusznie zauwazyl to posel Cymanski odpowiadajac prof. Srodzie, ze w gmachu Parlamenu Europejskiego krzyz bylby obraza dla muzulmanow. No wlasnie. No wlasnie, krzyz by tych muzulmanow wykluczal. I dlatego go tam nie ma.
Nsjglupszy jest jednak argument o uniwersalnosci „znaku milosci”. Pod krzyzem, w imie krzyza i , hmm, z krzyzem na ustach wyprawiano straszliwe zbrodnie: palono na stosach, zabijano, nawracano sila, urzadzano pogromy,przesladowano, okradano z majatku, oskarzano o dzoeciobojstwo. Moze osobliwy katolik Niesiolowski tego nie pamieta, ale ja, osobliwy Zyd mam w tej mierze pamiec jak slon i tak latwo nie odpudzczam. Przez dwa tysiace lat spisywalam sobie czyny i rozmowy, zas Kosciol Katolicki ze swa „miloscia” do mnie skerowana szczegolnie mi podpadl. Istnieja, owszem, koscioly chrzescijanskie, ktorym dawno wybaczylam historyczne krzywdy, poniewaz potrafia mowic o swej trudnej przeszlosci w sposob szczery, uczciwy i szanujacy inteligencje swych wiernych i inowiercow. Sama niedawno taki Kosciol odwiedzilam, towarzyszac mojej 87-letniej prawoslawnej matce i jej jamajkanskiej pielegniarce Audrey na niedzielne nabozenstwo w kosciele Fellowship of Christ. Zaskoczenie moje bylo bezgraniczne jak pieknie wimadrze mozna mowic o trudnym historycznym dzidzictwie, z jaka pokora wyznawac grzechy wobec innych, spoza grupy wyznawcow. I jakie mozna sobie stawiac cele aby krzywdy naprawic. I cos comnie szczegolnie ujelo w rozmowach z wiernymi, ktorzy spontanicznie do nas podchodzili, to ich pelna gotowosc przyznania, ze i dzis moga sie w czyms mylic, ze nie posiedli Jedynej Prawdy, bo te zna tylko Stworca.
Przepraszam – wiem, ze to trudno czytaac, ale w czasie wysylania komputer pozarl mi wszystkie ustepy zbijajac tekst w jedna przydluga kolubryne, 😳
AKwz53 – albo wejdz do Watykanu, popatrz na te wspanialosci jakie miliony biedakow oddalo z glupoty swoim pasterzom i pomysl: a zaczelo sie od stajni.
@ Kartka z podroży
Wlasciwszym terminem bylo by tutaj „dzielenie sie wiara”, a nie „obnoszenie sie z wiara”. Wierzac w cos pragniemy podzielic sie tym z drugim czlowiekiem. Jest to postawa otwartosci i zaufania, ze drugi czlowiek przynajmniej przemysli nasz punkt widzenia dotyczacy spraw ostatecznych. Nie moze byc oczywiscie mowy o zadnym zmuszaniu, albo narzucaniu wiary. Chrzescijanstowo charakteryzuje otwartosc, tu nie ma mowy o ‚”wiedzy tajemnej” tylko dla ” oswieconych”.
http://www.peterkreeft.com/audio/41_einstein-surfer.htm
Pozdrawiam
w cieniu wojny krzyżowej umykają nam z pola widzenia ostatnie cenne inicjatywy kościoła w sferze finansów. Obok zgody na likwidację tzw.komisji majątkowej, episkopat zgadza się wstępnie na likwidację stalinowskiego funduszu kościelnego powstałego w 1950 roku – chociaż z pewnymi warunkami. Gdy wstępowaliśmy do UE, kościół wyraził zgodę na to, aby renowacje obiektów sakralnych i remonty plebanii nie obciążały wiernych, a finansowane były z unijnego funduszu spójności i kas samorządowych. Krążą słuchy, że kościół przymierza się do wprowadzenia coś na kształt kas fiskalnych, aby każdy parafianin w RP poznał poszczególne składniki kosztów ślubów kościelnych i pochówków. Chodzi o to, aby była przejrzystość i żeby nie było tak jak w przypadku szewców, że idziesz po odpicowane trzewiki i nie dostajesz żadnego świstka.
Stasieku!
Dla mnie pierwszym sygnałem było spontaniczne zachowanie się młodych ludzi wobec religii i Kościoła. Na Krakowskim Przedmieściu byli oczywiście tacy, którzy robili sobie happening, ale i byli tacy, co stali milcząc i mając otwarte ze zdumienia oczy patrzyli na to, co się wyrabia. Pragmatyzm młodych dawno już oderwał ich od Kościoła, to że rządzi on w państwie, zadecydowali dawni styropianowcy typu Niesiołowski. Kościół w okresie Komuny najbardziej im pomagał i oni wszyscy zaprzyjaźnieni byli z poszczególnymi księżmi.
Ale mimo wszystko nie bardzo mi odpowiadają poszczególni przedstawiciele walczący u Lisa.
Ja myślę, że wynik wyborczy Ruchu Palikota odbija się ciężką czkawką pp. Głodziowi, Rydzykowi oraz prawicowemu oszołomstwu. Teraz namacalnie już poczuli, że w kraju następują zmiany w mentalności ludzi i może nie jutro, nie za rok ale za 10-20 lat skończy się nieograniczona władza kościoła.
„Myślę, że dowolny kandydat lewicy, bez rozdawania jabłek, dostałby kilkanaście procent.”
Dowolny dostałby więcej.
…a co do powieszenia krzyża w Brukseli, to była taka próba w przeszłości. Uczynił to nasz eurodeputowany z Kępna o nazwisku Tomczak Witold (AWS i ZChN), ale straż parlamentarna zagrodziła mu drogę do gmachu gdy przytaszczył drabinę. Cymańskiemu może się udać powieszenie, o ile obejdzie się bez drabiny, i sprytną metodą „na barana” zadziała wspólnie z kolegami Kurskim, Wojciechowskim i z Ziobro, pod warunkiem że Ziobro będzie akurat wtedy zdrowy.
Znow mam przyjemnosc z moim „pieszczochem”, Zosienką. Napisala byla:
„Kościół przymierza się do wprowadzenia coś na kształt kas fiskalnych…”. Iscie ciezki przypadek z przypadkami…Do wprowadzenia czegoś ! Czegoś! Panno Zosienko.
Z szewcem natomiast, u Panny Zosienki bywa tak:
„Chodzi o to, aby była przejrzystość i żeby nie było tak jak w przypadku szewców, że idziesz po odpicowane trzewiki i nie dostajesz żadnego świstka.”
Bylby dramat, gdybys n.p. szedl po odpicowane trzewiki i nie mial zadnego swistka. Albo – idziesz po te trzewiki a nie dostales zadnego swistka. To kiedy ten swizdek daja, przed czy po odpicowaniu ?
Zeby byla przejrzystosc w pisaniu, wpadaloby odpicowac gramatyke, zwlaszcza czasy, uprzednio. Bo inaczej wychodzi lipa, pic i fotomontaz….
do „zosieńki”:
Trochę te inicjatywy jakby po niewczasie. Wyglądają na wymuszone ruchy o charakterze marketingu społecznego. Przepraszam ale nie widze w nich nic nowatorskiego ani reformatorskiego. Raczej juz kunktatorskie skonstatowanie przyrostu stanu posiadania w okresie ostatnich 20 latach obliczone na własnie taka wrażliwość, jaką reprezentuje „zosieńka” . Realnie i ekonomicznie na rzecz patrząc – wspólnota kościoła katolickiego nie jest samowystarczalna finansowo. A przede wszystkim – niejawność jej finansów nie może sprzyjać wzrostowi zaufania u obojetnych lub nieprzekonanych. Te kasy fiskalne to typowe suche pierdy z octem – dezinformacja, bo istotniejsza dla przejrzystości życia publicznego byłaby właśnie jawność – np. podobnie, jak spółek prawa handlowego – finasów kościelnych oparta na prawie państwowym. Jakoś nic nikomu nie wiadomo, żeby państwo wyciągało rękę do kościoła po VAT. Po co komu kasa fiskalna skoro nie będzie płacił VAT-u (rozliczał się z urzedem skarbowym)? Szewc VAT-u płacić nie musi, nie omija go jednak treść ustawy o VAT. Na tym przykładzie marketingu (a raczej manipulowania) poprzestanę, choć dla niespecjalnie wnikliwych inne są też pod ręką. Czy tego typu „reformy” maja być właściwym świadectwem rzekomej cenności nowych inicjatyw(?) kościoła?
Wydaje mi się, że zacząć należałoby od uczciwego (nie na papierze) wg zasady „bogu co boskie, cesarzowi co cesarskie”. Niestety – wydaje się to mało prawdopodobne z uwagi na realną strukturę „wyznaniową” polskiego społeczeństwa oraz relatywizm moralny (inaczej obłudę) tych decyzyjnych jego reprezentantów, którzy jak dotąd nie znaleźli ani motywacji, ani czasu na NOWOCZESNE, SPRAWIEDLIWE i UCZCIWE uregulowanie tego problemu.
Panie .Kartko o ile wiem Konkordat jest ukladem miedzyrodowym pomiedzy
Panstwem Polskim i Panstwem Watykanskim i nie przypuszczam aby moglo to byc zapisane w polskiej Konstytucji ?nie ma ..Niektorzy nawet twierdza ze niezgadza sie on calkowicie z Konstytucja Polski .
Niestety pierwszym prawem w Polsce i najwazniejszym jest Konstytucja ,potem dopiero uklady miedzynarodowe. Kazdy uklad mozna mozna wypowiedziec ,albo nie przedluzac /jak istnieje taka mozliwosc /
,a Palikot i RP nie wystapil nawet przeciw Konkordatowi . Nie slyszalam .
Pozatym w Konkordacie stoi jak byk ,ze nie narusza on neutralnosci swiatopogladowej Panstwa Polskiego /tak pisze wasz kosciol katolicki /.
?????..
Nie mozna w jednej wiedzy ,ktora w naszym przypadku jest politologia do dwoch roznych rzeczy uzywac jednego pojecia , bo robi sie tylko balagan.
Nawet w tzw. ?Poezji politycznej? sa granice.Wiec RP nie jest antypanstwowy,Ani antysystemowy , cokolwiek sie w Polsce pod tym pojeciem ukrywa /albo chce ukryc/.
Wedlug mnie Pis rowniez nie jest antysystemowy /to poszlaki /.
To co pan napisal Kartka z podróży pisze: 2011-10-16 o godz. 22:04 jest dziwolagiem .
Czy jest szanowny Pan obywatelem Watykanu ? Tam wystapienie Palikota byloby antypanstwowe. .
Salute
Pytanie jakie zadała pani Środa europosłowi Cymańskiemu w gruncie rzeczy oddaje istotę hipokryzji „obrońców krzyża”. Z jednej strony uznają Polskę za Mesjasza narodów, która będąc niewinną ofiarą, poprzez swoje cierpienia w końcu osiągnie zbawienie (i wieczną szczęśliwość). Z drugiej strony widzą, że tego polskiego mesjanizmu nikt w Europie poważnie nie traktuje. Pozostaje pytanie na ile te ich poglądy są odzwierciedleniem ich rzeczywistych przekonań a na ile politycznego cynizmu?
PS. Drobne sprostowanie; na ścianie sali sejmowej wisi Krucyfiks – krzyż z figurą Ukrzyżowanego Chrystusa, który to symbol jest nieuznawany także przez część chrześcijan (np. Świadków Jehowy). Tak więc mówienie o uniwersalnym symbolu krzyża w tym konkretnym wypadku jest drobnym niedopowiedzeniem wartym „podkreślenia wężykiem”.
@Therese Kosowski pisze:
2011-10-18 o godz. 00:15
Och, Therese, Therese, Du hast alles falsch verstanden mit dem „noszenie” und „obnoszenie”. Przeczytaj wszystko jeszcze raz!
@ kartka, Jacobsky
Mała poprawka: Niesiołowski jest i zawsze był przerażający.
Może i ma swoje racje, ale mnie jego występy niezmiennie odstręczają, a prezentowane kwestie nie zyskują poparcia, najłagodniej rzecz biorąc.
Jedynym plusem niesioło-podobnych zachowań bywa solenna obietnica części oglądających, że się nigdy tak nie zachowają :)) A przynajmniej będą się starać, nie dać się ponieść własnemu temperamentowi…
Czego wszystkim życzę!
Polonia-Sawa pisze:
2011-10-18 o godz. 09:06
Konkordat to papier jedynie. Podobnie jak Konstytucja.
Nie jest istotne co jest napisane a co PRAKTYKOWANE!!!
A niestety praktyka naszych urzędów i przedstawicieli to stosowanie rozszerzającej lub wręcz łamiącej prawo interpretacji Konkordatu.
Na przykład zawarte jest w nim finansowanie jedynie KUL i PAT.
Nasi szczodrobliwcy finansują jeszcze kilka innych…….
W tym kraju metoda faktów dokonanych się sprawdza….
Takiego chamstwa u Lisa się nie spodziewałem…..
Poniżej wszelkiej krytyki zachowywali się zarówno pani Środa, jak i Niesiołowski…….
Cymański nie miał najlepszego dnia….
Oazą rozsądku i spokoju okazał się poseł Godson i przedstawiciele Palikota.
Merytoryczności dyskusji nie sposób było dostrzec.
Jedynie emocje.
Zdaje się że barwne czasy nastały.
Tusk wykazał się dalekowzrocznością, odsuwając Niesiołowskiego od marszałkowskiej laski?
Pani Olejnik przesluchala pana Cymanskiego w „Kropce nad i” po czym chcialoby sie dodac do tytulu felietonu:….a siebie obok. Zenujace , ze przysylaja z PiS czlowieka, ktory sie zwyczajnie kompromituje. Moze mi ktos powie czy oni (wladze partii) deleguja czlonkow do takich wywiadow, czy idzie kto chce ?
@Kleofas
Zebys na uszach stanal, to nie dorosniesz do piet panny Zosienki. Jestes jak malutki jamnik, ktory lapie za nogawki, tzn.czepia sie rzeczy nieistotnych.
No ale jesli nie potrafisz nic innego, to wyzywaj sie dalej.( Anca-Nela wytlumaczyla ci roznice miedzy wyzywaj i wyzywaj sie pisana na japonskim komputerze.
Jedyne co mogę wymyślić, to prawna delegalizacja kościoła i konfiskata jego zagrabionego majątku. Dyskusja o innych problemach kościelnych to zawracane głowy. To pozostawić Terlikowskiemu i Niesiołowskiemu w katakumbach.
Panie redaktorze pisanie, że w poniedziałkowy wieczór u Lisa było kreatwie jest dużym nadużyciem. Było zwyczajnie chamsko! Chaotyczna pyskówka i pokaz pogardy lewej strony tego sporu dla wszystkoego z czym sie nie zgadzają. Faktycznie pastor-poseł powiedzial to co jest w tym sporze najistoniejsze. Powiedział i zamilkł, bowiem w dyskusji na takim poziomie człowiekowi o mionimalnym poziomie szacunku dla innnych i siebie nie godzi się uczestniczyć.
Kreatywność, to stan, który ma choć cień szansy na wniesienie czegoś nowego. Tymczasem tu niczego nowego nikt nie wnióśl, słyszeliśmy stare, wyświechtane argumenty. Przykro było słuchać, bo jeśli takie mamy elity, które zapraszane do popularnego programu przez dziennikarza uważanego za autorytet, który pozwala na chamstwo, to czas żeby zacząć o tym debatę.
Polonia-Sawa
Przyznaję Pani rację. Nie wiem skąd się wzięło moje przekonanie o szczególnej randze nadanej konkordatowi bezpośrednio w konstytucji. Przepraszam Panią i Torlina za pomyłkę.
Tym niemniej zwrot „antysystemowy” czy „antypaństwowy” którym określam polityke prowadzoną np przez Ruch Palikota odnosi się do realnych praktyk „ewangelizacyjnych” stosowanych przez państwo polskie. Palikot neguje te praktyki i w tym sensie jest „antypaństwowy”. Tak jak „propaństwowy” jest poseł Niesiołowski czy Gowin. Chciałbym dodać, że „antypaństwowość” Palikota rozumiem w sensie pozytywnym, bo identyfikuje się z jego Ruchem. W tym sensie jestem podobnie „antypaństwowy”. To określenie ma dla mnie pozytywne znaczenie.
Pozdrawiam
Helena pisze:
2011-10-18 o godz. 02:03
Don’t worry, piszesz czasami dla mnie kontrowersyjnie (nie w tym przypadku), ale zawsze interesujaco. Czytalabym Twoje teksty nawet bez znakow interpunkcyjnych 😉
dla wielu Polakow sprawa krzyza w sejmie – to jeszcze jeden drobny kroczek do anarchii i oglnego dziadostwa. Po co w panstwie jest prawo, Konstyucja ? organy ustawodawcze ? no po co ? – jak paru fanatykow jest w stanie po cichu w parlamnecie powiesic nad drzwiami krzyz ? samowolnie ?
Nie mialbym nic przeciwko temu gdyby byla jakas ustawa, ale taka samowola ? sejm to zakopane ? A wiec nie ma przyzwolenia na polityke malych kroczkow anarchii i deprecjacji symboli religijnych. Nie ma na swiecie drugiego kraju, gdzie ten symbol jest tak poniewierany.
Co budzi zdziwienie – to obludna postawa politykow, gdy przeganaiali krzyz spod palacu prezydenckiego – przeciez to identyczna samowola.
Ale tak to juz jest w panstwie bezprawia, ze sa samowole mniejsze i wieksze, rowni i rowniejsi, cichociemni cwanacy markujacy swoje rewiry dzialania i wladzy. Nawet krzyzem, choc zaden biskup w sejmie nie siedzi.
@Zosieńka pisze:
2011-10-18 o godz. 07:37
Zosieńko miła!
Twoi fani twierdzą, że Twoje komentarze to czysta satyra i kpiny, ale zrozumiałe dla przeciętnie inteligentnego czytelnika. Widać, nie osiągam średniej krajowej (żoliborskiej Ytlygencji), zresztą nie miewałem średniej pensji i nie mam średniej emerytury, zawsze mam wszystkiego trochę mniej. Dlatego też wkurzył mnie nieco ten komentarz, bo robi wrażenie poważnego głosu w dyskusji na temat wspaniałości i bezprzykładnej bezinteresowności kleru, a szczególnie jego hierarchii. Jeśli to były kpiny, to ok, jeśli na poważnie, to wolę przypomnienie o tym, że pierwsi purpuraci (bez purpury) chodzili boso z takim krzywym kosturkiem w ręce i może tobołek z chlebem (plus rybka – byle nie za długo w tym klimacie) na plecach, a nie jeździli Maybachami. Naprawdę, naprawdę, powiadam wam – religia chrześcijańska była cudownym źródłem krystalicznej idei socjalnej i wiary do momentu, w którym stała się instytucją. To zdanie pisałem na blogach już kilkanaście razy i nadal nie traci na aktualności. Do początków – boso i z kosturkiem – nawiązuje ktoś jeszcze bardzo znamiennie:
.***… albo wejdz do Watykanu, popatrz na te wspanialosci jakie miliony biedakow oddalo z glupoty swoim pasterzom i pomysl: a zaczelo sie od stajni.***
Trochę mnie niepokoi ta „stajnia”. Wprawdzie występuje w kolędach „stajenka cicha…” rymująca się na „licha”, ale to chyba „licentia poetica”, bo stajnia jest dla koni, a woły i osły mają przybytki inaczej nazwane.
Łączenie środków materialnych na początku z pałacami dzisiejszymi pokazuje, co się robi z najpiękniejszej idei, jeśli się przeradza w aparat ucisku, kiedyś bezpośredniego, fizycznego, morderczego, a dziś na szczęście tylko psychicznego i moralnego.
Taki piękny przykład współpracy międzynarodowej instytucji kościelnych, godne porównanie do sławnego listu polskich biskupów. Zacznę od aktualności. Kościół chce się szybko wzbogacić i łaskawie zgodziłby się na zamianę nie należnego już od dawna i tak funduszu kościelnego na 5-krotnie większy haracz – też bym tak chciał. Wierzy w to, że blisko 100 % Polaków to katolicy, którzy swój 1% podatku przekażą kościołowi RK, ale bronią się zaciekle przed „podatkiem kościelnym”, jak w Niemczech. Po pierwsze, tam finanse kościoła są jawne i kontrolowane i nie ma „co łaska, ale nie mniej niż..” za dowolną posługę religijną. Widać, ta wiara w procenty owieczek nie jest zbyt głęboka – i słusznie!
Pokazało to zachowanie polskich robotników, legalnie pracujących w Niemczech. Gremialnie „wypisywali” się z kościoła, aby zaoszczędzić na podatku parę DM. Wkurzyło to niemiecki kler i rozpoczął „współpracę” z polskim, przekazując do parafii polskich odpowiedni cynk. Proboszcz polski zawiadomił o tej „zbrodni” parafian, znajomych i krewnych i sytuacja pod przymusem „pozaekonomicznym” (pojęcie z PRL) wróciła do normy, bo powrót na łono kościoła, to wcale nie taka prosta sprawa, jak się komuś wydaje. Znam ciekawe przypadki nieudanej próby powrotu, nawet w rodzinie, choć na innym tle – nie finansowym. Jest jednak ratunek. Kościół, zachęcony odpowiednim datkiem, zgadza się np. na ślub „byłego” katolika z katoliczką pod pewnymi warunkami. W ceremonii jedyna różnica polega na tym , co szkodziło Palikotowi – zakończeniu przysięgi. Pod koniec oblubieniec po przysiędze nie dodaje „tak mi dopomóż Bóg”. Tak przysięgał mój wnuk. Nie miał zaliczonego sakramentu bierzmowania, bo się pokłócił z katechetą o „grzechy cudze”. Myśmy nawet nie wiedzieli, z takie bzdury istnieją, dopiero Mr Google mnie oświecił.
Wiesz co mnie w Twej satyrze najbardziej „wk…o” – tu niedomówienie!
To ciągłe ustępowanie – bez przymusu – ze strony KK i rezygnacja z „praw”, w sprawach, gdzie należałoby na jego sługi nasłać uczciwych prokuratorów (choć z drugiej strony – jak mawia Tewje – skąd takich wziąć?).
***Krążą słuchy, że kościół przymierza się do wprowadzenia coś na kształt kas fiskalnych, aby każdy parafianin w RP poznał poszczególne składniki kosztów ślubów kościelnych i pochówków. Chodzi o to, aby była przejrzystość i żeby nie było tak jak w przypadku szewców, że idziesz po odpicowane trzewiki i nie dostajesz żadnego świstka.***
Chodzisz do niewłaściwego szewca. Mój jest jakąś szychą w tym fachu (ma tytuł rzeczoznawcy) i daje kartki – najpierw przy oddawaniu butów, a drugą przy odbiorze. A może to była wizytówką? Nie pamiętam, bo cały czas siedzę przy komputerze w papciach. Nie pamiętam od lat, jak wyglądają prawdziwe buty. Moje „szewskie” wspomnienia są z poprzedniego, dwudziestego wieku.
Salute!
PS
Zacząłem ripostę w „kastelce” blogowej, ale sprawa była zbyt poważna i „przeszłem” do Worda.
A ja bym studził entuzjazm. Ruch Poparcia Palikota przebił się przez ‚beton’ POPiSu strzegący polskiej sceny politycznej i uzyskał aż 10%? To wielki sukces, ale warto to porównać z ok. 30% PiSu, przy tak wielu grzechach tego ugrupowania i koszmarnych wpadkach jego prezesa, warto porównać z dobrym wynikiem konserwatywno-prawicowego skrzydła w PO z posłem Jarosławem Gowinem na czele.
To nie jest tak, że Polacy dali wyraźny znak, że chcą zmian. (IMHO: większość chce mieć święty spokój.) To jest tak, że istniejąca od dawna grupa sprzeciwu doczekała się swojej sejmowej reprezentacji. (I bardzo dobrze, że się jej doczekała!) Ale czy ta reprezentacja cokolwiek zmieni? 40 posłów to niewiele. Wierzę, że Janusz Palikot to inteligentny polityk, ale czy będzie ‚grał’ na ugrupowanie? Czy odpowiednio wesprze go jego zaplecze? Niewiadomych jest bardzo wiele, a samo ugrupowanie jest wyraźnie niszowe. Rozumiem nadzieje, bo to pierwsza partia liberalna w szerokim zakresie tego słowa, która zasiada w sejmie, ale wolę wstrzymać się z opiniami. Może to być ‚druga fala demokracji’, ale może też się okazać, że będziemy mieli wesołą, sejmową efemerydę, która nie dotrwa do kolejnych wyborów.
Therese Kosowski pisze: 2011-10-18 o godz. 00:15
Kartka się obnosi?
Zanim spełni Pani moją główną prośbę, o której dalej, proszę serdecznie o prześledzenie (to wymaga trochę wysiłku) zderzenia emocji i myśli dwojga, z cenionych tu komentatorów: mag i Jacobsky’go.
Tych dwoje potrafi wznieść się ponad zabawne oskarżenie o wtórność komentarza i narcyzm. Bo czyta się w ich komentarzach szacunek dla prawdy jako nadrzędnej nad sympatią lub antypatią.
A ja nie potrafię obronić się przed myślą, że w polemicznym komentarzu z Kartkowym obnoszeniem się uprzedmiotowiła go Pani. Ustawiła jak makietę do strzału treningowego.
Czy dlatego że z rozdrażnieniem zaczyna Pani czyta komentarze Kartki?
Kartka wyraził uznanie dla posła Godsona. Tak odczytałem jego słowa.
W Pani komentarz odczytuję zarzut Kartki wobec posła Godsona.
Mam wrażenie, że wielu z Państwa odczytuje słowa Kartki na odwrót.
Gdzie w słowach Kartki jest jakikolwiek sygnał o traktowaniu swojej formy wiary jako wyższej?
Kończy Pani słowami: „Dobrze, że są tacy różni, ciężko by było wytrzymać na tym świecie, gdyby byli tylko tacy, którzy wszystko zachowują dla siebie.”
Kartka prowadzi blog, który już w tytule odnosi się do pewnego aktu wiary: do pielgrzymki do szczątków apostoła chrześcijaństwa. O tym rysie bloga dowiemy się gdy tam wejdziemy. Ja nie pamiętam aby Kartka kiedykolwiek polecał swój blog. Kto nie kojarzy koloru czerwonego nicka, nawet o takiej możliwości się nie dowie z komentarzy Kartki. Bywam tam nieustannie i ani tam nie ukrywamy swego stosunku do wiary i boga, ani nie prowadzimy tam aktywnych misji. Rozmawiamy, bawimy się, cieszymy i pocieszamy. I jeżymy się po napotkaniu jakiegokolwiek przejawu nieżyczliwości i nieuczciwości – także intelektualnej. Mamy tam dużą rozpiętość postaw względem religii. Ja jestem obojętnikiem doceniającym jak wielkie bogactwo kulturalne wniosły do kultury religie – i europejskie – i nam bardziej odległe. I nadzwyczaj rzadko zdarza się abyśmy cudzego kota odwracali ogonem. Chyba, że jest to kot Kaczyńskiego albo Tyma albo Schrödingera.
A Miła mi Szanowna Pani ceniona bardzo przeze mnie odwróciła kota Kartki.
Pani prawo. Aż do znudzenia powtara się zderzenie poziomu nadzieji z zapełnioną aż/tylko do połowy szklanką. Pani echo wpisu o noszeniu/obnoszeniu nie ma wdzięku. To więcej niż przekręcenie i minięcie się z prawdą.
Gdy Lewy Polak stracił Sławomirskiego i dostał Kartkowej idée fixe, to przynajmniej wiadomo: „czy źle, czy dobrze, aby o nim mówili”.
Jeśli Pani uważa, że Kartkę się da naprawić, to mamy problem podobny jak z Pałacem Kultury. Zburzyć czy nie? Tymczasem takie nieżyczliwe czy też niedbałe czytanie (a może tylko nieuważne czytanie mętnego niedbałego tekstu) Kartki jest stratą czasu. Bo Kartka w jasny sposób swym zbiorem komentarzy stawia pytanie: czy obronimy się przed zastąpieniem Pałacu Kultury pomnikiem Lecha Kaczyńskiego albo najwższą na świecie budowlą projektu Czesława Bieleckiego a przedstawiającą Chrystusa Króla Polski.
Główna prośba: proszę o duży wysiłek serca i przeczytanie tekstu Kartki o obnoszeniu/noszeniu jako tekstu swego przyjaciela. Ten blog to nie sesje inkwizycji. Może widzieć diabła lub anioła w piórze spisującego nasze wypowiedzi. To głównie zabawy naszego umysłu. Niestety! Odniosłem wrażenie, że Pani trzeźwe myślenie i uczciwość intelektualna zagrały w pomidora.
Kartka pisze moim zdaniem niedbale. Nie patyczkuję się z nim gdy mnie rozdrażni.
A on potrafi przyznawać się do błędu i niedbałości. Jest wariat i narwaniec. Najczęściej wali mnie po głowie lewym sierpowym ulicznej zawieruchy. Ale to nie on Panią okłamuje.
Z wyrazami szacunku i sympatii – proszę jeszcze raz przeczytać wyjąśnienie Jacobsky’go, po co tu przychodzimy. Nie dla pieszczot i klapsów.
Z przykrością stwierdzam, że nie znam niemieckiego. A szkoda.
Haniu z 03:12!
Dzieciństwo i młodość minęły w głodzie. Wśród gorliwych chrześcijan.
Chcieli się dzielić wiarą zosrawiając głodnym i spragnionym. Wybaczyłem im.
To nie jest blog misyjny. W rodzinie mam zakonnicę i fanatyków religijnych.
Z balkonu mego mieszkania widzę pobliski kościół z ryczącym megafonem o niedzielnym poranku i tak do wieczora.
Nie jestem aniołem. Gdy potrzebowałem pomocy, miłosierdzia, to proponowano mi udział. To nie twoja wina, ale dotknęłaś bolesnego miejsca.
Ostrożnie z tym dzieleniem się. Nie! Nie tłumię! Sejm jest od dzielenia chleba, a nie hostii. Rozdzielmy dni i rzeczy sacrum i profanum. Główna partia polityczna Polski jawnie wzywa do rozprawy z niewiernymi. Roztaczam nad Tobą parasol zrozumienia i życzliwości. Bo przypuszczam, że warcholscy potomkowie chłopów i szlachty sięgną po bandytyzm w walce z bogiem, ktorego jak twierdzą nie ma.
A krzyż smoleński u św. Anny ponoć opłakuje swoją samotność.
Kilkunastu chcących złożyć ofiarę bogu zburzyło wieże bliżniacze.
Chcieli się podzielić wiarą. Że co? Żem bandyta i ranię serce?
Ne ja morfem „dziel” przesycałem szalejem.
Ciepło przytulam Cię Haniu. Żyjemy w czasie gdy pokolenie poczuło głód.
Zwykły: żytni i ziemniaczany. I chcąc pokarmu, zamiast świńskiego łba jak czołówka pochodu rzymskich legionów, i zamiast walenia w puste garki, niosą krzyże i słowa nienawiści. Te krzyże ponoć są wyrazem dzielenia się wiarą.
Ja Cię szanuję, rozumiem, cenię. Nie zamierzam poprawiać.
Ot poprostu. Słowa które miały coś znaczyć, znaczą nie to.
Sejmu nie powołuje się do szerzenia lub podtrzymania wiary.
A to zgromadzenie było tu punktem wyjścia.
Mały „suplemencik”
Zosieńko! NIe tylko ja jestem tak mało inteligentny. Czytałem dalej po napisaniu i wklejeniu komentarza, teraz widzę, że inni potraktowali Twoje wypowiedzi „serioznie”.
Szanowny Panie Redaktorze!!
Oglądając wczorajszy program Pana Lisa mogę powiedzieć tylko tyle: rozumiem, dlaczego PO nie wystawiła w jakiejkolwiek debacie TV posła Niesiołowskiego, ponieważ wówczas partia ta zdobyłaby o wiele mniej mandatów niż zakładano! To, co ten pan opowiadał w studio razem z posłem Cymańskim to się w głowie nie mieści! Panowie nie mogą zrozumieć, że ktoś może myślec inaczej, mieć inny światopogląd, inne wartości….
@staruszku
Nie chcialem cie mieszac do mojego sporu z Kartka. Ale skoro mnie wywolales do tablicy.
Trudno nie widzisz jego demagogii, nie odpowiadanie na konkretne argumenty, ze np.Kopacz zaoszczedzila kilka milionopw na niepotrzebnej szczepionce, na co Kartka niefrasobliwie odpowiada, ze grype sie leczy czosnkiem i setka wodki, i wiele innych wykretnych argumentow, zakonczonych riposta, ze on jest zadowolony, bo on ma racje, a nie ci , ktorzy jak barany slepo patrza w Tuska i wogole twierdzi,ze cudze opinie splywaja po nim jak woda po gesi.
Skoro uwazasz zlosliwie, ze z braku slawomirskiego zabralem sie za Kartke, to tak Ci odpowiem: Nowo wyklute zagniazdowniki tj gesi po ktorych splywa woda, pierwsza ruchoma rzecz jaka widza jest ich matka. Obraz matki raz na zawsze utrwala sie w ich mozgach i beda teraz zawsze za nia podazac. Etolodzy prowadzili eksperymenty: swiezo wyklutym gaskom pokazywano jako pierwsza rzecz jakikolwiek poruszajacy sie przedmiot np. zwykla paczke,.Obraz tej paczki utrwalal sie w mozgach gasek i potem za nic nie chcialy podazac za czymkolwiek innym , nawet za wlasna matka.
Wydaje mi sie, ze Ty wchodzac na blog jako pierwszego ujrzales Kartke i teraz nie jestes w stanie oderwac od niego wzroku i gdziekolwiek on sie uda, cokolwiek powie jest niepodwazalne, bo jest on dla Ciebie taka gesia matka, albo ruchoma paczka
ot i całe clou – niech Cymański powiesi krzyz w europarlamencie. zamiast wywijać łapkami po próżnicy.
Zacząłem oglądać, ale żona z troski o moje ciśnienie nakazała mi zmienić kanał. Czasami, w tajemnicy przed nią udaje mi się nieco tej „zabronionej mi strawy” skosztować, ale rzadko kiedy jestem w stanie strawić wszystko co się podaje. To naprawdę mi nie słuzy – zaczynam gadać do siebie, krzyczeć na telewizor czy radio albo z nimi dyskutowac – chyba jestem uzależniony.
Kiedyś spotkałem się z określeniem, że ludzie wierzący noszą wiarę W SOBIE. Z wyjatkiem Polaków – oni wiarę noszą NA SOBIE.
I to jest chyba to !!!
Słoma z butów ale karabela przy boku …
Jacoksky
Nie chcę byc upierliwa, ale powrócę do naszej wymiany zdań przy okazji poprzedniego wpisu red. Szostkiewicza.
Ja nie oczekują -dalibóg – akceptacji czy pochwał od Ciebie, tylko ZROZUMIENIA przekazu, czyli właśnie odniesienia sie ad rem.
Podczas gdy Ty uważasz, że nie ma o czym mówić, bo Varga powiedział wszystko co było w tej sprawie do powiedzenia, ja ośmieliłam sie jeszcze cos dodać. Masz prawo do swoich przeświadczeń, ale ja też mam, przy założeniu, że nawzajem traktujemy się równorzędnie.
Częściej niż rzadziej zgadzam sie z Toba, czyli Twoimi uwagami (per saldo na jedno wychodzi) na blogach, ale raczej nie wytykałabym Ci, ze np. „wyważasz otwarte drzwi” (z mojego punktu widzenia) czyli nie napisałabym, ze „twój wpis nie wnosi nic nowego” w danym temacie. Może tak, moze nie. Stąd moja reakcja na twój kategoryczny ton, coś co nazwałam dezynwolturaą w stosunku do mnie.
Za epitet „narcyzowaty” przepraszam. Nie powinno się etykietkować, dawac sie ponosić emocjom.
Czy więc zgoda? (jak u Fredry?)
Przykro to powiedzieć, ale poziom dyskusji był żenująco niski. Ciągłe przerywanie mówiącemu, wykpiwanie poglądów przeciwnika.
Ale nie to mną wstrząsneło.
To słowa europosła Cymańskiego, które brzmiały mniej więcej: „Kampania wyborcza się skończyła, teraz rządzimy my”. Cytuję z pamięci, dlatego jeśli pokręciłem to proszę mnie poprawić.
Tu właśnie upatruję najpoważniejszą słabość demokracji w Polsce, ale pewnie i w Europie. Obywatelom potraktowanym przez posła jak motłoch pozawala się raz na 4 lata wrzucić kartkę do urny, a potem mają siedzieć cicho i potakiwać kiedy posłowie przemawiają.
Może właśnie tzw. klasa polityczna spojrzy refleksyjnie na siebie i może wówczas zrozumie dlaczego ruch niezadowolonych objął właściwie cały glob.
A krzyż? Jednak mimo tego, że uważam, że nie powinien wisieć w parlamencie, mniejszy problem.
będzie lepiej Kleofasie. Przyłazi do mnie pewien korepetytor od gramatyki. Profesorze Antoniusie, jest tak jak myślisz. Lewemu Polakowi dziękuję za wsparcie, ale z tym Twoim stwierdzeniem że kapitalizm równa się demokracja, to chyba lekko przesoliłeś. Może miałeś na myśli socjalizm rodzaju szwedzkiego albo francuskiego?…
Do Antoniusa i Staruszka, wiernych dzielnych giermków Kartkowych:
Antonius pisze:
2011-10-18 o godz. 09:26
@Therese Kosowski pisze:?2011-10-18 o godz. 00:15
Och, Therese, Therese, Du hast alles falsch verstanden mit dem „noszenie” und „obnoszenie”. Przeczytaj wszystko jeszcze raz!
Widzę, Antoniusie, że wydaje Ci się, że musisz użyć języka niemieckiego, żebym ja może coś zrozumiała.
Nie zrozumiałam? Może to być jednak prawdą, w końcu Kartka wyraża tak głębokie myśli, że być może takiemu prostakowi jak ja ten głęboki sens umyka. Postaram się nad sobą popracować. A może byłbyś tak dobry i wytłumaczył mi, czego nie zrozumiałam?
staruszek pisze:
2011-10-18 o godz. 10:45
„mag i Jacobsky – Tych dwoje potrafi wznieść się ponad zabawne oskarżenie o wtórność komentarza i narcyzm. Bo czyta się w ich komentarzach szacunek dla prawdy jako nadrzędnej nad sympatią lub antypatią.”
A ja myślałam, że tu chodzi o argumenty, a Ty zaraz z tą prawdą absolutną.
Oglądając wczoraj Niesiołowskiego pomyślałem, że człowiek może wyjść z ZChN-u, ale ZChN z człowieka – nie.
wiesiek59 na blogu En passant pisze: 2011-10-17 o godz. 20:39
„No właśnie, tu pełna zgoda. Bóg dał Wolną Wolę.”
Neurofizjolodzy coś przebąkują po wypraktykowaniu urządzenia nazywanego rezonansem funkcjonalnym, że wolna wola to pachąca lipa. Siądź gościu pod mą lipą, a gdy ci wolnej woli zabraknie …
Wieśku!
Ci neurofizjolodzy, to zapewne agenci „Mitów i Faktów” albo inni popaprańcy chcący w dopbrej i nieprzymuszonej woli zabronić chrzczenia niemowląt.
Bo takie niemowlę jak zobaczy nad swoim czołem twarz księdza i zapach świętych olejów, to mu się wdrukuje.
Tak jak mnie wdrukował się Kartka z Podróży i Lewy Polak.
Bo „Tak zwane zło” to było coś, czego nie wolno mi było przeczytać, a już na pewno nie wolno mi było zrozumieć i przyswoić. Ale zawsze się znajdzie ktoś z dobrą wolą i wybaczy mi, że nie kopię Pipsztyckiego, bo to nie zabawa towarzystwa które za dużo wypiło, tylko posiedzenie wspólnoty mieszkaniowej i rozważania: czy robimy nowe tynki, czy palące się z przeciążenia przewody na klatce schodowej.
Mój drogi Lewy Polaku!
Gdy miałem 11 lat omal nie zabiłem lokalnego bandyty z mojej klasy.
Bo chciał pogłebić dla żartu moją niedolę. Później dwukrotnie miałem szczęście i nie zabiłem w walce o swą godność i życie. Oni do dziś mi sie kłaniają.
Specjaliści od walk twierdzą, że świadomie unikałem śmietrelnego ciosu.
Przestałem napadać i mam frajerskie przekonanie, że trzeba porzucić towarzystwo Chłopców z Placu Broni. Rysowanie kreski i wzywanie: „Zabiję, gdy przekroczysz!” nie pomaga zrozumieć co szwedzkich akademików urzeklo w zburzeniu teorii kryształów. Mnie cudze sińce nie są potrzebne.
Ja poprostu zrozumiałem coś co zrozumiał Zbieg z Alcatraz.
Ta śmieszna wojenka jest bez sensu. Jest wiele innych ciekawszych rzeczy niż leczenie Ciebie z przypadkowych urazów. Ani nie krwawisz, ani nie zrażasz.
Jeśli uważasz, że tępienie Kartki jest repliką walki z Kartaginą …
Wolna wola (?) … A że nie walisz bykiem, jak ja waliłem – srdecznie dziękuję.
Moze byś jednak z większym esprit zajął się większymi pomyleńcami?
Serdecznie Was wszystkich trzech pozdrawiam.
„Temacik” , jak na XXI wiek, na obecny moment, w którym przesilają się globalnie sprawy gospodarcze i społeczne- jest dołująco wsteczny i nieświeży.
Wszystkich, którzy grają na nieszczęsnym krzyżu, powinno się w trybie pilnym wysłać na baardzo zasłużony odpoczynek od spraw społeczno-politycznych.
Z drugiej strony, jeśli cały zachodni świat „świruje” i zatapia się w anarchii/najbardziej odżegnują się od tego współczaśni para-anarchiści/, to być może, traki idiotyczny temacik dla wchonięcia naszych emocji np.odkryzysowych- może być sensowną ucieczką od nieuchronnych, potężnych problemów do rozwiązania, albo i nie…
Od niedawna, w świecie arabskim zaczęły wybuchać rewolucje społeczne, które państwa cywilizacji zachodniej nagłaśniały jako wiosnę ludów arabskich ku DEMOKRACJI.
Żeby tamtym naiwnym za bardzo się w głowach nie poprzewtracało, to nasze , demokratyczne społeczeństwa zafundowały im serię eksplozji społecznych, tzw. „zbuntowanych”. Trudno o lepsz”reklamę” naszej staruszki-DEMOKRACJI. wśród narodów arabskich. Nasi buntwnicy, zadeklarowani nieanarchiści, chcą obalić obecny system społeczny, oparty na władzy- scentalizowanej za pomocą różnych struktur partyjnych. Oni walczą o… rozparcelowaną , zdemokratyzowaną plemienność, i guzik ich obchodzi, jak to ma zadziałać w skali makro, w sytuacji, kiedy wszystkie narody świata nie zechcą być w tym względzie bratnie.
Oczywiście, patrząc na takie fluktuacje społeczne z zewnątrz, widzimygłównie to, że wszystko zaczyna się walić, a w takich przypadkach racjonalizowanie czegokolwiek, może być bardziej „upierdliwe”/przepraszam/ od przepychanek o naszego , oswojonego, zaściankowego krzyżyka.
O ile bardziej strawny jest zużyty do mdłości/ideowo/ t-shircik posła Leszczyńskiego, niż rozważania o problemach gospodarczych.
Młode pokoleni, które zostały pozostawione samym sobie w dojrzewaniu społecznym, przekraczają już pokoleniowe wrota, a wewnątrz głównej” twierdzy” społecznej, tkwią zasiedziałe, niedzisiejsze Lisy, Niesiołowskie, Leszczyńskie, farbowane ideowo Palikoty, monotematyczne Środy i in. i bawią się w krzyżyk.
Polska ma takiego dziejowego farta, że wbrew obiektywnej wartości swoich poczynań, od czasu do czasu, bez istotnych swoich zasług spada na cztery łapy, jak moneta, której też zdarza się niezależnie od niej samej spadać czasami orzełkiem do góry…
Sebastian
Polak może się poczuć „wykluczony” obecnością Krzyża w polskim gmachu państwowym tylko wtedy jeżeli uzna rok 966 jako początek ideologicznej opresji pogan, Żydów i homoseksualistów, a nie początek Państwa Polskiego.
Co do programu Lisa to pełna żenada. W Polsce już nikt nie umie słuchać i rozmawiać. No, może poza Dominikanami 🙂
Co do Krzyża w polskim Sejmie i tzw. „parlamencie” w Brukseli to jest to kwestia mniejszości i większości. W Polsce Krzyż wisi bo tak sobie życzy większość.
We wrzaskach światopoglądowych zniknął gdzieś kluczowy temat
PRAWO!!!
Konstytucja mówi wyraźnie o NEUTRALNOŚCI, czyżby ten termin był niejednoznaczny?
Sejm stanowi prawo obowiązujące wszystkich obywateli. Ciemną nocką, dokonano złamania prawa, metodą faktów dokonanych i na 14 lat zapadła na ten temat cisza……
Czy każdy może łamać prawo, czy jedynie posłowie? Czy zasady są mniej lub bardziej prawne, obowiązujące, w zależności od światopoglądu posłów?
SLD wolno było mniej, Palikotowcom również? Więcej wolno głośniejszym, bezczelniejszym, z większym tupetem?
Konstytucja została przyjęta w referendum……
To co się teraz odbywa jest nie tylko jej łamaniem.
Jest również łamaniem woli ludzi którzy w referendum głosowali za jej przyjęciem.
Czy nikt tego nie widzi, że w ten sposób nigdy nie zbudujemy PAŃSTWA PRAWA, ani świadomości prawnej obywateli?
A dla demokracji bezprawie jest ciosem śmiertelnym…..
@Sebastian pisze:
2011-10-18 o godz. 12:28
Gwoli ścisłości w sprawie spadającej monety. Nie uwzględniłeś kilku dalszych możliwości, a szczególnie trzeciej – moneta staje sztorcem!!!
To czasem występuje i to wcale nie jest nowa rzecz. Mój dziadek przed wyjściem z domu rzucał monetą i powiadał tak: „Jak spadnie na orła to pójdę do lasu, jak na reszkę to nad staw, a jak stanie sztorcem…. to pójdę do szkoły. Umarł przed moimi narodzinami, więc nie mogłem sprawdzić, czy to była bujda.
PAK (z g. 10:44)
studzi entuzjazm w sprawie przebicia się Palikota przez popisowski beton. Poniejąd słusznie.
Jako sceptyczka z natury, a zarazem optymistka nie lakceważyłabym jdnak tego jeszcze nismiałego „przebudzenia ” się społeczeństwa jednak obywatelskiego (nie tylko w aspekcie antyklerykalnym.)
Te siły są potężniejsze niż owe 10 proc. Wielu zagłosowało na PO, bo nie wierzyło, że RPP jakos sie jednak przebije, a tzw. lewica z twarzą Napieralskiego jest nie do strawienia.
Czy będziemy mieli „drugą falę demokracji” i czy sejm dotrwa do kolejnych wyborów, tego sama Pytia nie przewidzi.
Lewy Polaku
Demagogicznie zakłamujesz moje komentarze powołując się na nie. Nie dość, że nie odniosłeś się do żadnego z moich argumentów przeciwko Ewie Kopacz – nie licząc dziubania sałatki jarzynowej dla Tuska to na dokładkę powołujesz się na nie fałszując ich przeslanie.
Napisałeś – „nie odpowiadanie (Kartki)na konkretne argumenty, ze np.Kopacz zaoszczedzila kilka milionopw na niepotrzebnej szczepionce, na co Kartka niefrasobliwie odpowiada, ze grype sie leczy czosnkiem i setka wodki”
Ja natomiast napisałem – „Następny wątek w dyskusji ? Ewa Kopacz wykazała charakter w obliczu histerii na tle jakiejś mutacji grypy i nie kupiła szczepionki. Jakie to ma znaczenie czy ją kupiła czy nie? Przecież wydatek na szczepionke nic nie znaczy w obliczu calości wydatków na głupoty, które czyni z pieniędzy podatników ten rząd. Nie widzę jakiegoś heroizmu w postawie Ewy Kopacz wobec grypowej histerii. Nie trzeba miec dyplomu lekarskiego i byc ministrem by wiedzieć, że grypę po prostu trzeba odleżeć mieszają aspiryny z czosnkiem i setką wódki.”
I Ty mi zarzucasz demagogię?
Pozdrawiam
@Therese Kosowski pisze:
2011-10-18 o godz. 11:57
***Do Antoniusa i Staruszka, wiernych dzielnych giermków Kartkowych:***
Wszystko ok. ale po co to średniowieczne podporządkowanie „rycerzowi” Kartce? Czy aż tak wyraźnie widać „die intelektuelle Kluft” między genialnymi myślami Kartki i naszymi (tu staję bez upoważnienia również po stronie „innego” staruszka); nędznymi, pewnie grafomańskimi wypocinami? A ja zawsze myślałem, że piszę niegłupio, choć przeważnie z odrobiną drwiny, ale bardzo niewielkiej. Stąd moje wstawki niemieckie, gdy widzę końcówki niezbyt gramatyczne. Nie mam o to pretensji, zgodnie z wpojonym mi poleceniem o „nie rzucaniu kamieniem” a właściwie o nie rozpoczęciu tej zbawczej działalności przed innymi ludźmi. Moja córka nazywała się „Żołna”, a potem wymawiano jej nazwisko „tsolna” (fonetycznie) i mi to nie przeszkadzało. Na szczęście imię jest w porządku, bo nie ma odpowiednika niemieckiego.
***Nie zrozumiałam? Może to być jednak prawdą, w końcu Kartka wyraża tak głębokie myśli, że być może takiemu prostakowi jak ja ten głęboki sens umyka. Postaram się nad sobą popracować. A może byłbyś tak dobry i wytłumaczył mi, czego nie zrozumiałam?***
Już wiem skąd ta nasza „wysoka uniżoność” wobec Kartki w mniemaniu Tereski – sama jest zafascynowana głębią wydalin psychicznych Kartki. Mnie głównie wpadło w oko, że Kartka w tylu procentach co populacja katolików w Polsce jest pierwszym komentatorem nowego wpisu – na wszystkich blogach „Politykierów, ale to nam kiedyś wyjaśnił – nie umie spać o przyzwoitej porze! Mnie się raz udało być „primasem” i byłem bardzo dumny.
Nie wykluczam tego, że Therese ma rację i to ja źle przeczytałem, ale nie chce mi się wracać do tego tekstu. Ja go rozumiałem dokładnie „na opak”, tzn. Godson nosi wiarę „w sobie” i to się Kartce podobało (mnie też) a inni „obnoszą” się z nią jak z szalikiem kibolowym, na zewnątrz, aby wszyscy widzieli i do tego napisem do siebie jak prezydent tysiąclecia, aby nie zapomniał, komu kibicuje (napis był „Polska”) – to hipokryzja, a na nią jestem uczulony…..
Poseł Godson może se ujmować swą postawą bo jest heretykiem a nie prawilnym katolikiem. Po kolorze skóry obstawiam ,że raczej wywodzi sie z narodów nie wiedzących co to trud krucjaty. TU JEST POLSKA TU KRZYŻ MA ZASTOSOWANIE KOMERCYJNO – BOJOWE. Z takim nastawieniem jak p. Godsona nigdy by nie powstał świebodziński Pantokrator wydrążony w środku, Komisja Majątkowa by nic nie załatwiła, byłaby antykoncepcja i aborcja, złodziejstwo i relatywizm moralny. A w Licheniu byłby lichy kościólek….Stanowczo godsonieniu Polski nieeeeeeeeee…
Therese Kosowsky
Przykro mi ale nie zrozumiałaś mojego komentarza, co Ci słusznie wytknięto. Nie mogę więc podjąć z Tobą polemiki. Zaś tłumacząc mój komentarz musiałbym odnieść się do swej wiary czego nie chcę robić, bo jak napisałem traktuję ją jako sprawę osobistą, intymną więc nie będe o niej ględził.
Ale być może napisałem niejasno o co mi chodziło.
Pozdrawiam serdecznie
Kreatywnie? Chyba kreaturotywnie, przynajmniej po lewej stronie. Środa w poniedziałek próbowała małpim sposobem wyszydzać szkółkę niedzielną, i jeśli to byłby wtorek, to bylibyśmy nie w Belgii, a na piątku z Pankracym ? bezmyślna szczylarnia intelektualna i tyle, ot co. A może to jednak „13-ego w Piętek”? Chyba bardziej, jak się tak głębiej zastanowić. Dobrze, że to tylko 10%, w tym co najmniej ponad połowa ludzi normalnych, którzy zdjęcia krzyża nie oczekują. Margines więc. Sensu stricte.
Już nawet nie tyle swą bezgraniczną bezmyślnością ubawiła mnie do łez rozpaczy p. Środa, ile stwierdzeniem, że Watykan jest bezproduktywny w kwestii ?reprodukcji ? (co to za język swoją drogą? Reprodukcja?). A obok siedzi Biedroń, paznokcie obgryza i ucieka wzrokiem przed kamerą.
Natomiast Mop tylko potwierdził wszem i wobec swój status patentowanego osła, gdyż to nie gwiazda Davida jest symbolem judaizmu, a menora. gwiazda jest sybolem państwa Izrael. Masz ci tu Wikipedię, nieuku.
Staruszku, dzięki za wsparcie ale szkoda Twojego zdrowia. Zdążyłem sie przyzwyczaić do tego, że ilekroć poświęcę krytyczny komentarz idiotyzmom wyprawianym przez prominentnych członków PO – np Ewy Kopacz czy Stefana Niesiołowskiego albo nie daj Boże samego Donalda Tuska – tylekroć podnoszę ciśnienie zadurzonym w tej partii i jej szefie wielbicielom. Jak mawiają „uderz w stół, nożyce (np Lewy Polak) się odezwą”. Nie robi to więc na mnie najmniejszego wrażenia. A nawet wzruszają mnie, rozbrajają te przejawy wiosennego, politycznego zadurzenia u dojrzałych bądź co bądź ludzi. To takie słodko niewinne … .
Pozdrawiam i dzięki
PS
Szanowna Pani Therese!
Proszę mi wybaczyć, ale jestem niewolnikiem skojarzeń. Gdy słyszę lub czytam to piękne imię Therese to nie myślę o mojej sąsiadce (zmarło się biedaczce niedawno), ale natychmiast przypominam sobie naznaczoną stygmatem Therese von Kunnersreuth, o której opowiadała mi matka i naznaczoną nieco inaczej Therese Orlowski, wybitną Polkę, która w trudnych warunkach kapitalizmu zachodniego zrobiła swoistą karierę, zakasując Beate Uhse.
Zosienko
Dalej bede przesalac i twierdzic, ze nowozytna demokracja jest nierozerwalnie powiazana z kapitalizmem. Sa to jakby dwie strony tego samego zjawiska, ktorym jest wolnosc. Demokracja to wolnosc polityczna, kapitalizm wolnosc ekonomiczna. Oczywiscie jest to idealizacja, bo w rzeczywistosci nie istnieje pelna demokracja, a realny kapitalizm tez nie daje gwarancji pelnej wolnosci. Poza tym jedno i drugie, tzn demokracja i kapitalizm ulegaja degeneracji, co sie wlasnie w tej chwili dzieje na swiecie.
Nie wiem czy znajdzie sie lekarstwo na te chorobe, byc moze ten kapitalistyczno-demokratyczny system umiera i pojawi sie cos nowego, o czym nie mamy pojecia. Znamy przeszlosc, a przyszlosci mozemy sie tylko domyslac. Analizujac przeszlosc Churchil wysnul taki wniosek: „Demokracja jest to najgorszy system spoleczny, jaki czlowiek wymyslil, oprocz wszystkich innych, ktore usilowal zastosowac” To samo mozna powiedziec o kapitalizmie.
…to już brzmi lepiej Lewy Polaku, z tym że to właśnie kulawa demokracja jest praprzyczyną degeneracji kapitalizmu. Soros, Sachs, i nawet Buffet już się ocknęli. U nas na to wszystko nakłada się niestety deficyt społeczeństwa obywatelskiego. Pozdrawiam.
Panie Adamie: to nie jest „niedokończona dyskusja nt. państwo-Kościół katolicki” – jak Pan chce. wchodzimy dopiero w jej początek. to co było trudno nazwać dyskusją – chyba, że z góry znanym wnioskiem. Poseł Godson „urwał się z choinki” – o tyle, że on reprezentuje wiarę autentyczną, uwewnętrznioną i głęboko przemyśliwaną, a nie wiarę wykrzyczaną, bądź wymachaną rękami – jak poseł Cymański i poseł Niesiolowski. Zasmucił mnie zakonnik z Torunia – żądając szacunku dla partnerów dyskusji i automatycznie dodając, ze z Magdaleną Środą właściwie nie ma co rozmawiać. Żądał niezłośliwego rozmawiania, a zaraz potem złośliwie przymówił Biedroniowi, że reprezentuje „zerowy przyrost naturalny”. Nie padła nawet śladowa odpowiedź na pytanie dlaczego i jak sa wydawane miliardy publicznych pieniędzy idące na Kościoł. A prof. Środa przyszpiliła posłą Cymańskiego bardzo celnie kwestią krzyża w Europarlamencie – odpowiedzią było oburzenie i machanie rękami i błyskawice w oczach. Ludzie Palikota i p. Środa zadawali bardzo proste pytania – zgoda, ze w uszach prokościelnych posłow brzmiące jak kamienie obrazy. A to dlatego, że nikt wcześniej nie zadawał im takich prostych i oczywistych pytań. stąd poczucie dogłebnej obrazy, że ktoś (takie nędzne postaci – co wyraźnie pokazywał język ciała owych katolików) ośmiela się w ogóle zadawać takie pytania. Tak wiec – nie , nie było dotąd dyskusji – co przebieg „debaty” u Lisa dokładnie unaocznił. Poseł Niesiolowski starał sie wdeptać w ziemię oponentów twierdzeniem, że Kościoł nie z takimi przeciwnikami sobie poradził, wiec i teraz poradzi bez problemu. Otóż jest dla mnie całkiem jasne – że nie poradzi sobie „bez problemu” i moze w ogóle nie poradzi. Będzie zmuszony pod naporem świeckiej cywilizacji zrobić to samo co robi od wielu setek lat- po cichu rejterowac, a jak się da, to udawać, że sam postulował zmiany które na nim wymuszono. Są wszelkie powody sądzić, że znowu zrobi tak samo. I będzie jak w Danii, Holandii, Francji, Anglii, Finlandii, Szwajcarii itp etc. Nie zaraz, nie bez bluźnierstw i ciosów poniżej pasa. ale będzie. Kościoł nie ma wyjścia. Już próbował – na wiele sposobów – kontratakować. Nie wymyślił wiele więcej niż Rydzyka. Prof. Środa celnie to skwitowała adresując do posła Niesiolowskiego – ma pan myślenie z lamusa.
Zosieńko!
Pomyliłaś mnie z innym „Lewym Polakiem”. Ja nim jestem faktycznie, a ten drugi posługuje się takim nick’iem. Subtelna różnica, ale jest. On Ci zresztą już odpowiedział o tym kapitalizmie – mój tekt został zeżarty przez komputer.
Wszystko pięknie, ale Palikot jest niewiarygodny. Kilka lat temu kończył przysięgę poselską słowami: tak mi dopomóż Bóg! Wypowiadał się też bodaj 2 lata temu za pozostawieniem krzyża na sali sejmowej jako symbolu tożsamości narodowej. Palikot kiedyś studiował na KUL-u, a potem wydawał prawicowe pismo „Ozon”. Teraz dla politycznych korzyści opłaca mu się grać rolę wojującego ateisty. W wydanej ostatnio książce bez żenady obsmarowuje swoich niedawnych kolegów z PO. Lepiej trzymać się z daleka od takich osób.
nic nie pomyliłam Antoniusie!. Dla mnie jesteś, i wcale nie honoris causa!.”Ten drugi” również.
Antoniusie, teraz to już przesadziłeś w złośliwościach. To są zagrania istot inteligentnych, ale nie etycznych ani empatycznych.
Nawiasem mówiąc Teresa Orlowski tak się właśnie pisze, nie Therese: http://de.wikipedia.org/wiki/Teresa_Orlowski
(Therese von Konnesreuth und nicht Kunnesreuth.)
Nawiasem mówiąc, imię Teresa, Theresa, Therese i Theresia są w moim pokoleniu w Niemczech wyjątkowo rzadkie, za to obecnie dla małych dziewczynek bardzo modne.
Ale numer w Twoim stylu zdarzył mi się też tu w Niemczech, kiedy jeden kolega z pracy na początku mojej kariery zawodowej tak jakoś skojarzył imię, że uznał za stosowne mnie o Teresę Orlowski coś zapytać, tak jakby to było naturalne, że ja ją znam. Zdarzyło mi się też, że inna koleżanka z pracy zakładała, że ja znam wszelakich złodziei samochodów i fałszerzy pieniędzy ze wschodniej Europy, przecież pochodzę sama ze Europy wschodniej.
Odzywkę mojego wtedy nowego kolegi i koleżanki usprawiedliwiłam beznadziejną głupotą Niemców, którym się wydaje, że świat kończy się na ich wyobrażeniu o nim, ludzi wychowanym przez pokolenie nazi.
Chwilę mam tylko, więc krótko. Pomijając, czy krzyż powinien tam wisieć czy nie (moim zdaniem nie) nie chcę znów oglądać kolejnej wojny o krzyż. Afera pod pałacem dołożyła mi wystarczająco i za dobrze ją jeszcze pamiętam. Nie macie dość oglądania jak przekonani o swoich racjach ludzie szarpią między sobą ten nieszczęsny symbol? Zaczyna mi być tak zwyczajnie po ludzku szkoda tego Chrystusa.
A no własnie, czy krzyż powinien dominować nad salą gdzie siedzą
ludzie różnych religi i zapatrywań na nie. Dyskusja o nim jest tematem
zastępczym, może i dobra na czas bezrobocia rządzących. To temat bumerang, jak nie będzie o czym mówić to ten temat będzie wyciągany.
Czasem z korzyścią a czesem bez powodu, pracownicy mediów będą
wiedzieli kiedy temu nadać ogólnopolski rozgłos. Jak słucham takich
monotonnych i z defektem wymowy jak poseł Niesiołowski mówców to aż
mnie zniechęca do całej PO. A swoją drogą to chłopie ma już 67 lat czy,
dla takich nie jest określony wiek emerytalny? Niech chodzi sobie na spacery, pisze wspomnienia i robi pogadanki na plebaniach.
Wyraźnie widać jedno – Kościół, któremu od lat się zdawało, że ma już spokój z kwestiami krzyża w parlamencie, religii w szkole, aborcji, in vitro i innych dabłów czortów, został niemiło zaskoczony wejściem do parlamentu ludzi, którzy – w przeciwieństwie do choćby takich oportunistów z SLD – najzwyczajniej pod słońcem traktują sprawy światopoglądowe poważnie.
Odniosłem wrażenie, że Niesiołowski z Cymańskim byli wręcz przerażeni koniecznością dyskusji ze Środą czy Biedroniem, których dotąd mogli sobie bezpiecznie i bezkarnie lekceważyć.
Kręgi okołokościelne chyba też nie zdają sobie sprawy z jeszcze jednego – otóż gdyby nie konieczność głosowania na PO w ostatnich wyborach [i powstrzymania Kaczyńskiego], to Palikot miałby 20% a nie 10. Takie są nastroje i chyba już nie będą inne, dlatego czeka nas gorąca kadencja parlamentu, z czego wypada się cieszyć bo nie będzie nudno i może jeszcze parę drobiazgów uda się naprostować – neutralność światopoglądową państwa, jego realne oddzielenie od kościoła, kwestie aborcyjne, in vitro itd, itd.
Jest szansa [ale to tylko i aż szansa właśnie], że w perspektywie kilku[nastu] lat przestaniemy być zatęchłym skansenem, w życiu którego kluczowe role odgrywają postacie rodem z czasów XVII-wiecznej kontrreformacji.
Pozdrowienia dla Gospodarza i uczestników gorącej dyskusji.
Jedno jest pewne, ten krzyż wisi już kilkanaście lat i nic nie daje.
Jak zaprzaństwo, jest kondominium i nie ma niepodległości.
To może ten krzyż źle wisi, na złej ścianie.
Może niezgodnie z fengszui wisi?
Ja byłbym za przewieszeniem krzyża w inne miejsce, taki kompromis w sprawie krzyża.
Taki podobny kompromis, jak w sprawie aborcji.
Przewieśmy krzyż do przedsionka, żeby nie był widoczny na sali plenarnej.
Może tam nam przyniesie więcej szczęścia.
@Therese Kosowski pisze:
2011-10-18 o godz. 15:51
Może i trochę przedobrzyłem, ale to z sympatii!
Naprawdę lubię Twoje komentarze, może ten wiatr dzisiejszy wpływa na „psycho – pardon – meteopatów” i zwiększył wydajność gruczołów jadowych. Przepraszam, ale!!! Nie pamiętałem o tym, że pani Orlowski się pisze Teresa, bo nie słyszałem o niej co najmniej od 10 lat, ale Teresa ze stygmatami była z „Kunnersreuth” – nie zgadzam się na twoje wersje ortograficzne. Możesz to sprawdzić w Google’u. Ja o niej słyszałem jako dziecko, potem o ojcu Pio, to mam mocno zakorzenione w moim mózgu, bo od matki, bardzo pobożnej kobiety, ale nie dewotki. Ubolewała nad moim odskokiem od religii, ale nie robiła mi nigdy wyrzutów, tylko się modliła w „intencji”.
No widzisz staruszku,jaki ten Kartka tolerancyjny. Rozczula go Kopacz dziubdziajaca dla Tuska salatke. tak samo traktuje z wielka tolerancja, lagodnie poklepujac naiwniakow, ktorzy nie dostrzegaja glupoty Tuska kiedy pisze:”Nie robi to więc na mnie najmniejszego wrażenia. A nawet wzruszają mnie, rozbrajają te przejawy wiosennego, politycznego zadurzenia u dojrzałych bądź co bądź ludzi. To takie słodko niewinne ? .”
Mam takie uczulenie na ludzka pyche, nie znosze jej. Pewny siebie Kartka przypomina takiego Kaczynskiego a rebours, a wiec czlowieka, ktory nigdy nie przyzna sie do tego, ze powiedzial glupstwo.
Kiedy mi sie zdarzylo, ze napisalem cos niezbyt madrego i zostalem zaatakowany przez Nemera i Kleofasa, przyznalem im racje. Kartka nigdy nie zstapi z swego piedestalu nieomylnosci, a przypierany do mury bedzie stosowac nieuczciwe, intelektualne chwyty.
@Zosieńka pisze:
2011-10-18 o godz. 15:47
Wszystkie dłuższe teksty mam na dysku. Nie widzę, gdzie ja ten cholerny kapitalizm gloryfikowałem? Lewy Polak o nim wyraźnie pisze. Ja się bardzo często zgadzam z jego opiniami, ale nic nie wiem o tym temacie.
Pozdrawiam!
Postaram sie założyć filtr satyryczny z mniejszymi oczkami przy czytaniu Twoich komentarzy.
Lewy Polak
Znów demagogia. Nawet dziś się przyznałem do błędu i przeprosiłem. Poszukaj to znajdziesz.
Tak więc nie chodzi o przyznawanie się do błędów tylko o drwiący ton komentarzy dotyczących obiektów Twoich westchnień. Jak również nie składania przeze mnie wymuszanej samokrytyki, którą demagogicznie nazywasz „przyznawaniem się do błędów”. Ale to też rozumiem – tak to w stanach ślepych zadurzeń bywa. Na razie zaślepiony zdrad politycznej wybranki nie zauważasz – rozumiem, tak Ci wygodniej. Ale gdy zdradzi kolejny raz, gdy zaboli to przejrzysz na oczy.
Bedę obserwował proces Twego politycznego dojrzewania.
Pozdrawiam
Szanowna Heleno (2011-10-18, godz. 01:59)!
Podzielam Twoje poglądy na znak krzyża. Dla mnie jest on bardziej znakiem nienawiści i zbrodni, niż znakiem miłości. Był też znakiem zakonu krzyżackiego, który na podbitych ziemiach Prusów, Litwinów i Polaków założył państwo zakonne, używające jako znaku swej państwowości krzyża. Zakon popełnił wiele zbrodni przeciwko ludzkości i dopuścił się wynarodowienia Prusów, drogą masowych morderstw, niewolnictwa i kolonizacji. Pomordowanym i zniewolonym pod znakiem krzyża Prusom ukradziono nawet ich nazwę, którą później nosiło niemieckie już państwo – Prusy. A więc krzyż chrześcijański był znakiem nie tylko miłości ale także zbrodni.
Znakiem krzyża posługiwały się wszystkie formacje wojska hitlerowskiego. Gen. Skalski wydał książkę pt. CZARNE KRZYŻE NAD POLSKĄ, o początkach swej walki z hitlerowską Luftwaffe. Pamiętam czarny krzyż zawieszony na szyi eleganckiego oficera niemieckiego, który spośród nas – wypędzanych z Warszawy po upadku Żoliborza, kazał żołnierzowi wyciągnąć dwie staruszki i po tym osobiście strzelił im w głowy.
Niegdyś przypadkiem w TVP 2 pojawił się ksiądz z gębą zbója Madeja. Gdy chciałem przełączyć na inny program, ów ksiądz odezwał się i zaczął mówić całkiem mądrze i ciekawie o krzyżu jako symbolu cierpienia, które dotyka każdego człowieka. Był to ksiądz Pasierb. Ale księża z takim pozytywnym pomyślunkiem, jaki zaprezentował ks. Pasierb nie dochodzą do wysokich stanowisk w hierarchicznym KK – są w nim ciałem obcym. Niestety już nie żyje.
Jest więc krzyż symbolem wieloznacznym, częściej zła niż dobra. Ale krzyż zawieszony w Sejmie, ukradkiem i bezprawnie nie jest ani znakiem miłości, ani symbolem cierpienia, ani znakiem Państwa Polskiego, którego historycznym znakiem jest Orzeł Biały, obecnie w koronie. Krzyż ten jest znakiem niezgodnego z Konstytucją faktycznego częściowego zawłaszczenia naszego Państwa przez KK i jego poddanych zwanych wiernymi, chociaż wśród nich są nie tyle wierni, co katolicy koniunkturalni i tacy, którzy uważają, że obecnie wypada być katolikiem.
W dyskusji na temat krzyża w „przestrzeni publicznej”, nie uściśla się tej przestrzeni. Uważam, że jest to przestrzeń pozostała poza przestrzenią prywatną. Ale w tej przestrzeni jest jej część publiczno-państwowa tj. budynki i tereny państwowe, w tym administracyjne i szkół publicznych. W nich nie ma miejsca dla krzyża ani żadnego innego znaku religijnego, ponieważ jest to sprzężne z naszą Konstytucją.
parker pisze:
2011-10-18 o godz. 16:37
Wiesz, z tym feng shui to niegłupi pomysł…….
Tylko czy NASI szamani pozwolą zatrudnić OBCYCH szamanów?
JP II wizy do Rosji nie dostał, TAMCI szamani byli zazdrośni o swoje wpływy…….
Każdy naród godzien tego miana ma szamanów własnych, obce są tylko diabły….
W roku 1772 katolików w Polsce według N.Davisa było 43%……
I tolerancja siłą rzeczy kwitła.
Po odcięciu różnych nacji od „zdrowego pnia” Rzeczpospolitej, mamy to co mamy- monopol.
Urząd Antymonopolowy powinien wkroczyć i wymusić zmianę…..
Albo poświęćmy to co za Wisłą i Karpaty…..
Antonius pisze:
2011-10-18 o godz. 16:40
„ale Teresa ze stygmatami była z ?Kunnersreuth? ? nie zgadzam się na twoje wersje ortograficzne.”
Może kiedyś była inna pisownia, ale Wikipedia podaje jak napisałam:
http://de.wikipedia.org/wiki/Therese_Neumann
Tu jeszcze jeden link do Wikipedii: http://de.wikipedia.org/wiki/Konnersreuth
—————————
Kartka z podróży pisze:
2011-10-18 o godz. 13:40
Therese Kosowsky
„Przykro mi ale nie zrozumiałaś mojego komentarza, co Ci słusznie wytknięto.” To i inne Twoje teksty, tu i gdzie indziej.
Tak, tak, Ty, Kartko, masz swój sposób obnoszenia się z wiarą: Dziękuję Ci, Panie Boże, że nie jestem taki jak ci inni.
mag,
nie ma za co przepraszać (z Twojej strony) ani też nie ma po ci deklarować zgody, skoro różnica poglądów to nie awantura na 100 fajerek, a ja wcale nie kłócę się z Tobą.
Pozdrawiam.
Blogerowi Szostkiewiczowi:
Rano piszemy wiersze, a wieczorem je recytujemy, chleb zaś sam rośnie na polu, Manifest Komunistyczny.
Terese Kosowsky
Przykro mi to pisać ale sądzę, że złosliwie nadinterpretujesz to co napisałem. Co oczywiście nie jest moim problemem tylko Twoim.
Pozdrawiam
Kropkozjad pisze:
2011-10-18 o godz. 18:15
Kropkozjadzie, nie utożsamiaj krzyża z tymi, którzy popełniają na nim sacrilegium.
Nawiasem mówiąc ten sa błąd popełniali w rozmowie u Lisa wysoce wykształceni rozmówcy – nie było tam odróżnienia wykorzystywania symboli religijnych do polityki od sensu chrześcijaństwa.
Popieram Kropkozjada.
Czasem ma się wrażenie, że jesteśmy pod jakąś okupacją. Ale bez wątpienia jest to także okupacja serc i umysłów. Bez tego nie oddawalibyśmy (jako naród) tyle pola watykańskim urzędnikom.
Zresztą nie dziwmy się. Indoktrynacja w szkole – 2 godz. tygodniowo przez 12 lat, nie licząc przedszkola. To daje minimum 800 lekcji „wiary”.
Ciekawy artykuł w „Polityce” o finansach KK. Jakby on był nasz, czyby nas tak skubał do gołego?
http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1509032,1,przeswietlamy-majatek-kosciola.read
@Kozetka.Dzieki! Soooo kind of you 🙂
@tanaka – tak dokladnie 🙂
Szanowny Kartko z podróży (2011-10-18, godz. 10:20 i godz. 13:52)!
Nie myliłeś się, ponieważ Konstytucja nadaje szczególną rangę konkordatowi. Wynika ta z treści ust. 4 art. 25 (Stosunki między Rzecząpospolitą Polską a Kościołem katolickim określają umowa międzynarodowa zawarta ze Stolicą Apostolską i ustawy.), przy którym ust. 3 (Stosunki między państwem a kościołami i innymi związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie, jak również współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego.) wygląda blado. Jest to wynik kościelnej interwencji przy redagowaniu konstytucji i koniecznego kompromisu wobec tego, że miała ona być uchwalona w drodze referendum. Całe szczęście, że ostał się ust. 1 tegoż artykułu (Kościoły i inne związki wyznaniowe są równouprawnione.), co stanowi wyraźną wskazówkę interpretacyjną, że jednak to szczególne potraktowanie KK wynika li tylko z faktu że inne związki wyznaniowe nie maja swoich „watykanów”.
Podzielam Twoje poglądy na temat działalności prominentnych działaczy PO tego nieodrodnego członu POPiS-u, które to działania nazywasz bardzo oględnie idiotyzmami.
Pozdrawiam
Dziękuję Szanowny Kropkozjadzie
Pozostaje mi tylko przyznać się do błędu, którym było przyznanie sie do błędu. No i po raz kolejny przeprosić Panią Polonię – Sawę i Torlina za to, że ich wcześniej przeprosiłem. Wyznaję, że przyznając się do błędu mylilem się.
Ale mimo tego aktu skruchy jestem odrobine usatysfakcjonowany, bo jednak sprawdziło się, że Watykan i RP łączą tak silne związki konstytucyjne jak PRL i ZSRR. I tak jak PZPR strzegła nienaruszalności tych związków tak i PO je w naszych czasach strzeże co wyraził jej najwyższej rangi polityk Stefan Niesiołowski w ten sposób – „… Krzyż zostanie, jak będzie uchwała, to my mamy większość i ją odrzucimy. Nie z takimi wrogami jak grupa Palikota Kościół sobie poradził, jesteście żałośni w tej wojnie z Kościołem. (…)Czy jest jakaś alternatywa dla chrześcijaństwa w Europie? Nie ma. …” O ile wypowiedź posła Godsona z PO możemy traktować jako prywatną refleksję o tyle poseł Niesiołowski zaprezentował stanowisko polityczne Platformy Obywatelskiej.
I tutaj kończy się moja satysfakcja.
Pozdrawiam
Szanowna Therese Kosowski (20-10-37, godz. 20:37)!
A może to Ty jesteś w „mylnym błędzie”? Czyżby wszyscy, którzy posługiwali się krzyżem do niecnych i zbrodniczych celów źle rozumieli sens chrześcijaństwa? Oni to rozumieli zupełnie pragmatycznie – omotać jak najwięcej ludzi obietnicą wiecznego zbawienia i ochroną przed wiecznym potępieniem, a następnie podporządkować ich sobie, nie tylko mentalnie ale także siłą. Nie tylko chrześcijaństwo, tak piękne w założeniu i tak niegodziwe w realizacji, ale większość religii było w tym celu wykorzystywana. Również piękna idea komunizmu – zapewnienia szczęścia dla wszystkich ludzi tutaj na ziemi, zupełnie nierealizowalna, była także wykorzystywana do opanowania mas ludzkich przez rządzących, dla ich własnych indywidualnych i grupowych celów, niewiele mających wspólnego z ideą.
Nie tylko o usunięcie symbolu religijnego chodzi, a o realizację państwa neutralnego światopoglądowo, w którym nikt nie może być dyskryminowany z powodu wyznawania „niesłusznej” religii, albo co gorzej z powodu niewyznawania żadnej.
Przesyłam ukłony.
Sebastian 10-18 12.28
Klaniam sie pieknie, jako ze po raz pierwszy mam zaszczyt sie do Pana przypieprzyc. Zazwyczaj daje Pan teksty dlugie i zagmatwane, bez puenty i fajerwerkow, i sila rzeczy – sobie odpuszczam.
Atoli dzis, nie zawiodl Pan moich nadziei i raczyl byl przykopcic gramatycznie, jak nalezy.
„Polska ma takiego dziejowego farta,…” raczyl byl Pan wywiesc. Otoz po pierwsze – dzieki za „gaz rozweselajacy” od rana, bo po angielsku rzeczony „fart” znaczy inaczej niz po polsku, a jeszcze – dziejowy ! Alisci po polsku winno bylo byc: Polska ma taki dziejowy fart…
„….od przepychanek o naszego , oswojonego, zaściankowego krzyżyka.” Krzyzyk jak „fart”, w bierniku jest „krzyzyk”. Czyli – od przepychanek o nasz oswojony, zasciankowy krzyzyk.
Skoro zajalem Panska uwage, osmiele sie podziekowac za konkluzje wzgledem tego „krzyzyka” i wzgledem demokracji u Arabow. Doskonale Pan to ocenil, podpisuje sie oboma lapami ! Jakies dwa lata temu nasz Prezydent wyglosil historyczne przemowienie w Kairze i powtorzyl stary patent: my wam niesiemy demokracje. Nie do wiary, ale zadzialalo ! Zaczely sie ruchy i ruszki, „arabskie awantury”, ganiaja sie po pustyni, co bylo sie wali, a my – juz czekamy ! Dobrze Pan napisal.
Dziekuje i lacze pozdrowienia !
jaskrawa kompromitacja p. Środy
przerywa z głupawymi wtrętami, jak kłótliwa przekupa z targu Różyckiego…
kto by pomyślał…
zdawało się, że gdzieś tam jest jakiś intelekt (pod niezbyt urodziwą fasadą)
kobieta znana wszem i wobec z niechęci, jeżeli nie fobii wobec chrześcijaństwa nagle ni z gruchy ni z pietruchy wciska tani kit o swojej „trosce” o szacunek dla krzyża
może by tak przynajmniej jakieś pozory wiarygodności?
totalny blamaż
Marit pisze:
2011-10-18 o godz. 20:45
Dzięki za kapitalny tekst!!!
Rzeczywiście, 5 miliardów rocznie to niezła kwota.
Ale to ciągle za mało. Potrzeby kleru są nieograniczone…….
Przejrzałam kilkanaście postów i przekonałam się, ze praktycznie dominuje tu duch mocno antyklerykalny, a nieśmiała próba Teresy, Kosowskiej żeby choć odrobinę zrównoważyć te nawałnice, spotkała się z atakiem frontalnym z chwytami poniżej pasa włącznie.
Niestety nie widziałam programu Tomasza Lisa (ostatnio nie jest dostępny w kraju, w którym jestem), ale awantura o Krzyż, tym razem wywołana przez Palikota dowodzi jedynie, ze Palikot nie jest politykiem, a rozrabiaczem głodnym rozgłosu za wszelka cenę.
Pozdrawiam
Ps. jeśli chodzi o tzw. młodych, którzy glosowali na Palikota, to polecam interesującą rozmowę Agnieszki Kublik z Jerzym Dąbrowskim, studentem II roku filologii. Świetnie pokazuje stopień zorientowania w sytuacji i kryteria wyborów młodych. .Palikot był wybrany przez tego młodzieńca ?bo jest po trosze błaznem i czymś się wyróżnia?.
http://wyborcza.pl/12,107323,10295299,Rozmowy_Agnieszki_Kublik__Politycy_nie_sa___cool__.html
Dyskusja i dyskusja powyzsza, ktora dotyczy pierwszej dyskusji, jest nacechowana emocjami, ktore w tejze dyskusji, jak rowniez i w tej pierwszej, nie sa zupelnie wskazane. Istota sprawy jest – czy symbol religijny zostal zainstalowany w sali sejmowej legalnie, czy nie legalnie i co na ten temat mowi konstytucja RP. Co za tym idzie – czy konstytucje uszanowac i podjac odpowiednie z jej zapisem dzialania, czy tez konstytucje zmienic, zeby przy jej pomocy zalegalizowc to co jest obecnie nielegalne. Polacy sa w duzej mierze pozbawieni logicznego i w ogole myslenia z sensem. Co widac w dyskusjach telewizyjnych i sejmowych. Moze nie ucza juz w szkolach logiki, matematyki i histori starozytnej, nie mowiac o filozofi i etyce. Efekty tego braku poslugiwania sie podstawowymi narzedziami w dyskusji, na jakikolwiek temat, sa widoczne i sa one straszne. Wystarczyloby czasem wrzucic do studia kilkanascie cepow i zgasic tam swiatlo. Mlocka gotowa. Pozdtrawiam wszystkich spokojnych, a niespokojnym zycze wiecej rozumu i umiejetnosci myslenia ze zrozumieniem. AB.
Na wcześniejszym blogu Gospodarza już raz to napisałem, ale się powtórzę.
Wpływy i rola kościoła w Polsce przybrały monstrualne a nawet absurdalne rozmiary, a kościół się sam nie zmieni, bo taka już jego natura.
Pierwszym krokiem w spowodowania jego zmiany a zarazem jedynym sposobem na przywrócenie normalności jest właśnie usunięcie krzyża z sejmu.
To nie jest temat zastępczy! Sprawy światopoglądowe są dla ludzi równie ważne jak deficyt budżetowy, czy wzrost gospodarczy.
Kontynuujac moje rozmyslania o zaistnialej w Sejmie sytuacji, odnosze sie tez do wolajacych o – uszanowanie tradycji – Otoz w stuleciach poprzednich w jednej z – oswieconych monarchi – incydent wyrzucenia – delegata narodu – przez okno i to prawdopodobnie z wysoka, zostal nazwany – defenestracja – . Poniewaz jest to bardzo stara i uhonorowana nobliwa nazwa, tradycja, to mozeby ja tak kontynuowac w polskim parlamencie. Napewno sie spodoba poslom i czesto beda z niej korzystac. AB .
Kropkozjad pisze:
2011-10-18 o godz. 21:46
„Nie tylko chrześcijaństwo, tak piękne w założeniu i tak niegodziwe w realizacji, ale większość religii było w tym celu wykorzystywana. Również piękna idea komunizmu ? zapewnienia szczęścia dla wszystkich ludzi tutaj na ziemi, zupełnie nierealizowalna, była także wykorzystywana do opanowania mas ludzkich przez rządzących, dla ich własnych indywidualnych i grupowych celów, niewiele mających wspólnego z ideą.”
Jednak trudno porównywać komunizm z chrześcijaństwem. Komunizm-biedaczek przeżył 70 lat i skonał. Chrześcijaństwo żyje już ponad 2000 lat i jego istota, czyli krzyż dalej żywo działa na ludzkość. Może właśnie dlatego, że nie obiecuje – jak komunizm – ziemskiej szczęśliwości, tylko daje duchowe czy moralne oparcie w znoszeniu przeciwności losu, które przecież są udziałem każdego życia ludzkiego. Nie wyśmiewaj tego.
Co innego jest jednak niecne wykorzystywanie krzyża nie tylko przez polityków do ich równie niecnych celów, ale co gorsza przez tych, którzy zostali powołani do służby Sprawie, a sprzeniewierzają się jej na każdym kroku. Pycha, zachłanność, manipulowanie ludźmi, miałkość intelektualna i inne grzeszki kleru nie mają jednak nic wspólnego z ideą chrześcijaństwa, czy z samym Chrystusem.
A poza tym – czy myślisz, że zbrodnie dokonane w imię krzyża, czyli świętokradczo, bez niego nie zostałyby dokonane? Stalin odrzucił krzyż programowo, dla Hitlera i jego wyznawców bogiem był niemiecki Herrenmensch. Może jednak jest tak, że dopiero odrzucenie krzyża uwalnia trudną do okiełznania żądzę zbrodni? Nie mam tu zasadniczo na myśli wymiaru indywidualnego.
1. Do „rasmusa” – zgadzam się że prof. Środa była bardzo emocjonalna ale proszę rozróżnić formę od treści, która głupia wszak nie była i nie zasługuje na „totalny blamaż”.
2. W przywołanej dyskusji (i nie tylko tej) padały źle postawione pytania. Najczęstsze to „co panu przeszkadza krzyż?” Wiadomo że chodzi o pewne zasady dotyczące zasad funkcjonowania państwa jako świeckiego lub kościelnego, czego krzyż w sejmie stał się jedynie dyskusyjnym erzatzem. Mam nadzieję, że wokół tej sprawy skupi się w końcu dyskusja.
3. Ciekawe jest także, że nie padły argumenty teologiczne związane z usunięciem z przykazań fragmentów o oddawaniu czci symbolom. Chętnie posłuchałbym wymiany argumentów pomiędzy protestantami a katolikami na tej płaszczyźnie; vide „Antypapież” – krytyka JP2 napisana przez ewangelika z pozycji teologicznych.
4. Wydawało mi się, że Polityka wstrzeli się w temat modelu państwa i roli religii we współczesnym świecie i zawłaszczy bardziej ten temat. Pan Adam częściowo wypełnia tę lukę ale w stopniu niewystarczającym
Pozdrawiam
@Adam Bohynski pisze:
2011-10-19 o godz. 01:40
Jeśli mnie pamięć nie myli, to zjawisko oczyszczające atmosferę – defenestracja – nastąpiło u braci Czechów? Oni zawsze mieli bardziej rozsądny stosunek do religii.
Marit pisze:
2011-10-18 o godz. 20:45
Dla ścisłości – po uwzględnieniu 3 dni rekolekcji oraz przedszkola wychodzi prawie 1200 godz. To tak jakby cały rok szkolny poświęcić WYŁĄCZNIE na naukę religii. Mój przyjaciel, dyrektor zespołu szkół sam był zaskoczony, gdy mu przedstawiłem te wyliczenia. Do „obsługi” ok. 6 -6,5 mln uczniów potrzeba ok 20 – 25 tys. katechetów ( liczac wg pensum 20 godz./tydz. isrednio 250 -300 uczniów na katechetę.)
Ilu fachowców w pozytecznych zawodach można by wykształcić w tym czasie i za te pieniądze.
rasmus pisze:
2011-10-18 o godz. 21:58
jaskrawa kompromitacja p. Środy
kto by pomyślał?
zdawało się, że gdzieś tam jest jakiś intelekt (pod niezbyt urodziwą fasadą)
#
Nie mogę się powstrzymać, aby nie zadać pytania…
U którego z naszych posłów – mężczyzn – dostrzegasz przepiękną zgodność fasady z intelektem?
Ciekawi mnie twoje wyczucie piękna i harmonii.
Jak zacząłeś po nazwisku, to kontynuuj i zdradź nam, kto może służyć za wzorzec?
Kobiety możesz pominąć, bo one się na wzorzec nie nadają zupełnie.
Pozdrawiam posła Godsona – Keep it that way!.
Teraz widać dlaczego RP wygrał z SLD. Palikot ma program, wiadomo o co mu chodzi, czego nie można powiedziec o SLD ( oprócz tego co zawsze afrodyzjaku – WŁADZY)
„Podziwiam” europosła Cymańskiego: doskonale widzi niestosowność krzyża w Parlamencie Europeskim, ale zupełnie nie przeszkadza mu w Sejmie. Double standards ? – fee.
Niesiołowski fatalnie – „My mamy większość i będzie tak jak chcemy” ( z pamięci ). Demokracja to rządy większości przy poszanowaniu uzasadnionych potrzeb mniejszości.
W konstytucji amerykańskiej nie ma ani słowa o Bogu – powinniśmy się wzorować na największej demokracji – czyż nie ?
Jeżeli w Sejmie ,jeżeli w sali obrad Rady mojego miasta znajduje się krzyż to czy w kancelarii parafialnej,czy w sali obrad Episkopatu obok krzyża znajduje się Orzeł Biały.?Pytam bo nie bywam.Pozdrowienia.sch
Jestem przeciw krzyzowi ,
poniewaz panstwo Polskie jest swieckie /wedlug Konstytucji ,a ta trzeba szanowac ,chrzescijan ktory nie szanuje niejako wlasnej konstytucji
czyli tzw prawo podstawowe w tym wypadku przykazan boskich; przestaje byc katolikiem /.
/Oby Polacy w ten sposob nie przestali byc Polakami./
Wieszanie wszedzie symboli religijnych stalo sie w Polsce nie aktem symbolicznym tylko raczej przyzwyczajeniem .
Krzyz ten powiesil ktos w ciemnej noc i po cichu ,tak jakby nalezalo sie
wstydzic lub bac z powodu tego postepowanie.Nalezy? Ten akt ma dla mnie cos nieuczciwego i koliduje bardzo z religia ktora jest jednak nauka moralna ..
Nikt sie nie przyznal ,nie spytal innych ,nie zrobino nawet malego glosowania w sejmie ,ktory w wiekszosc jest konserwatywny i krzyz zapewne by akceptowal .
Co to za zwyczaje ?
Czy to nie zwyczaje krajow niedorozwinietych ?
Salute
Pomylka :
jest przestaje byc katolikiem –
powinno byc – przestaje byc chrzescijaninem .
Salute
Tak, oj, dzieje się dzieje!
Nie widziałem, aby Tusk szedł po kolędzie do Dziwisza, natomiast widziałem Tuska idącego do Dziwisza. Z tego powodu obrywa kler, który byłby głupi, gdyby nie brał, a nie obrywają politycy, którzy sami z siebie dają publiczne pieniądze dla własnych profitów politycznych.
Bloger Szostkiewicz – ateista – publicznie oznajmia, że będzie głosować na klerykalną partię z takimi radykałami religijnymi, jak Gowin, a zwłaszcza Niesiołowski. Obrywa Cymański niemający władzy, niewieszający krzyża w Sejmie i niewiedzący (jak Niesiołowski), kto wieszał. Obrywa od Szostkiewicza kler nieklęczący przed Tuskiem, nie obrywa zaś Tusk, który klęczy przed klerem. No, dzieje się, się dzieje!
Pani Thereso lub Tereso ;
cytat ;
Odzywkę mojego wtedy nowego kolegi i koleżanki usprawiedliwiłam beznadziejną głupotą Niemców, którym się wydaje, że świat kończy się na ich wyobrażeniu o nim, ludzi wychowanym przez pokolenie nazi.
Uwazam ,ze przebywa Pani wyraznie w zlym srodowisku niemieckim,
prosze nie obrazac wszystkich Niemcow tylko zmienic srodowisko !
Salute
Polonia-Sawa pisze:
2011-10-19 o godz. 10:04
Tak, tak, zacznij Polonio-Sawo licytować się środowiskami. Na pewno Ty przebywasz w lepszym, zgadzam się z góry.
Anegdota o pośle, który stanął przed obliczem Boga… i musiał
wybierać- NIEBO czy PIEKŁO.Mógł na próbę spędzić po 1 dniu i tu i
tam.Zjechał windą do piekła i ujrzał tam swoich przyjaciół,
uśmiechniętych,najedzonych,grających w golfa i popijających
szampana.Powrócił do nieba na 1 dzień ,wśród aniołów czuł się
znakomicie ,ale jednak wybrał piekło.Otworzyły się wrota ,a tam
zobaczył ogromne wysypisko,na którym koledzy z sejmu segregują
odpady.Do rozczarowanego polityka podszedł diabeł i poklepał go po
plecach….Wczoraj mieliśmy KAMPANIĘ WYBORCZĄ,a dziś nas wybrałeś.JEST
JUŻ PO WYBORACH!!!!!!
Tradycyjnie zacząłem dzień od czytania komentarzy na blogach „zaprzyjaźnionych” i skopiowałem ciekawsze fragmenty do wykorzystania. Potem godzinna przerwa na mozolną rehabilitację i dla odsapnięcia szukałem i znalazłem rozmowę Lisa na temat krzyża w sejmie.Wysłuchałem – z trudem – całość i mogę uczestniczyć w dyskusji na temat jej przebiegu. Od pewnego czasu unikałem Lisa, ale muszę przyznać, że był w porządku. Inni uczestnicy mniej. Wczoraj słyszałem wiele niewybrednych ataków na prof. Środę i Niesiolowskiego. Zarzucano chamskie zachowanie Pani profesor, a tego nie potwierdzam . Jej „wejścia” były celne i wobec świętoszka Cymańskiego uzasadnione. Jest to człowiek dwulicowy, jak każdy (lub prawe każdy) znany mi ekskleryk, to jest chyba wpływ odpowiedniej tresury, który zostanie tak „wychowanemu” do śmierci. W Brukseli jest Europejczykiem, nie lata z drabiną po parlamencie, aby zawieszać symbole jedynie prawdziwej religii, bo się boi muzułmanów, a w Polsce walczy o krzyż w parlamencie z powodów narodowo-historycznych. W tym miejscu chciałbym podkreślić mój szacunek do Pana Jurka, który walczy i tu i tam i zawsze jest wierny swoim ideałom i nawet gdy nie są moimi, uważam jego postępowanie za uczciwe i czyste. Pamiętam, jak nakłaniał wszystkich europosłów do walki o chrześcijańskie sprawy w Brukseli. Nie pamiętam dokładnie o chodziło, ale Polska czegoś nie podpisała, a zdaniem Jurka powinna.
1) „Chamstwo” pani Środy: Polegało na tym, że postawiła pytania, na które panowie nie chcieli uczciwie odpowiedzieć:
Panu Cymańskiemu – dlaczego nie wiesza krzyża w Brukseli, a Panu „Ojcu” z Torunia pytanie – ripostę, gdy uzasadniał obecność krzyża tam, gdzie dzieją się bardzo grzeszne rzeczy, podobno tam obecność krzyża jest bardzo wskazana. Po takiej gadce Pani prof. zapytała niewinnie – to dlaczego kościół nie wiesza krzyży w burdelach – tam grzech jest ewidentny i paskudny, ( może nawet większy niż w sejmie – mój dopisek). W tym miejscu chcę się pochwalić! Pani profesor czyta moje komentarze blogowe, bo ja wielokrotnie postulowałem, aby raczej w burdelach zatrudnić kapelanów, a nie tam gdzie są, i to w liczbie tej samej co hostessy, aby grzechy szybko zmazać. W tym momencie – na chwilę – opadła maska spokojnego, rzeczowego dyskutanta, potępiającego pyskówki i nie odpowiedział na pytanie, tylko obrażał dyskutantkę. To obnażenie wnętrza przez znikniecie fasady nieco obniżyło moje zaufanie do Pana Ojca, który umie mówić i przekonywać, szczególnie już przekonanych.
2) Zachowanie marszałka Niesiołowskiego: Na blogach czytałem głęboką myśl: „Można wyjść z ZCHN’u, ale ZCHN nie opuszcza swego członka. To było widać w tej dyskusji. Bardzo lubiłem cięty język Niesiołowskiego i wiele gaf mu wybaczyłem, ale wczorajsze wypowiedzi spowodowały zwrot mojej afektacji dla entomologa. Część wypunktowali już blogowicze, również to, że KK jest wieczny i wygra walkę z Palikotem. To drugie jest bardzo prawdopodobne, ale mówienie o wieczności, gdy koniec świata jest za rok to banał (przypomina mi 1000-letnią Rzeszę Hitlera). Mnie zafrapowało zdanie na temat nieszczęsnej mamony, którą rok rocznie pożera kler polski z kasy państwa. Gdy RP wspomniało o szacunkach 5 mld, licząc i to co jest realnie wydane i to co nie pływa z powodu często idiotycznych ulg, wtedy rozgorzała dyskusja – próby zarzucenia niewiedzy lub kłamstwa aż do pięknego zdania Niesiołowskiego, którego sens był taki: „Każdy grosz wydany na kościół jest najlepszą inwestycją, jaką państwo może czynić”. A więc – 5 miliardów to ch…, podwoić, lub potroić – zwrot nastąpi na lepszym świecie, do którego nas kościół wprowadzi, bo hierarchowie mają w nim chody, a Natanek nawet łącze światłowodowe. Nie wiem dlaczego, ale przypomina mi się bajka o Jacusiu: „Ja cuś w to nie wierzę”. Wierzę natomiast w to, że działania sejmu pójdą w kierunku znalezienia dobrych inwestycji, a jeśli ta jest lepsza niż obligacje i OFE to naprzód i alleluja! Przypominam taki drobiazg, który kiedyś znalazłem w mediach. Św. p. kanonik gdański sprowadził w jednym roku około 100 mercedesów do posług religijnych – czyli bez cła. W kasie państwa zabrakło cła za te pojazdy, to się nie liczy? Pytałem w internecie, dlaczego sprowadza taki szmelc, który po trzech dniach wykorzystania do celów religijnych trzeba dać na szrot lub sprzedać. Mógł kupić polskiego fiata i wystarczyłby na wiele lat. Gdańsk nie jest znów tak rozległy, nawet łącznie z resztą aglomeracji. Wtedy oczywiście nie uzyskałem odpowiedzi. Inny drobiazg. Wiele lat temu śledziłem karierę innego przedstawiciela Boga w Polsce, chyba najważniejszego – mieniącego się też „ojcem”, ale z innej ferajny niż dyskutant. „Ojciec” zarobił pierwsze pieniądze właśnie na sprowadzaniu aut z Niemiec. Religia mu w tym pomogła i do czego doszedł?
W zasadzie planowałem się odnieść do aktualnych komentarzy Therese K., Kropkozjada i Kartki, ale chyba już jestem zbyt zmęczony.
Tylko słówko do Tereski: Faktycznie – wygrałaś – w rankingu nazwy miasta Teresy. Tak się złożyło, że ja się natknąłem na „U” – też w Google’u i dalej nie szukałem, bo tak to pamiętałem z dawnych czasów. Pozostałe wpisy miały „O” i na mapie Google’a też jest „Konnersreuth”. Kiedyś byłem tam w pobliżu, gdy z Franzensbad jechałem do Monachium (Fichtelgebirge).
Na blogu red. Passenta blogowicz TJ przytacza wyniki sondażu przeprowadzonego przez OBOP w kwestii krzyża. Większość jest za lub conajmniej obojętna obecności krzyża w tym sensie, że respondentom nie przeszkadza jego obecność w szkołach, w urzędach czy w szpitalach. Idem Sejm. Można więc zadać sobie pytanie o co ta cała awantura ?
O ile dobrze pamięram , z sondaży uparcie wynika, że większość respondentów jest za karą śmierci w Polsce, a jednaj nikt u władzy nie idzje za głosem większości, a nawet nie zamierza usankcjonować przeważającej opinii na temat ks w drodze referendum. Na przeszkodzie ku temu stoi prawo (w tym wypadku wynikające z konwecji międzynarodowych), którego Polska zobowiązała się przestrzegać – przestrzegać pomimo opinii większości.
Prawo, w tym wypadku konstytucja, czyni z Polski kraj neutralny światopoglądowo. Po co stanowić prawa, których większość nie ma zamiaru przestrzegać, których łamanie zwisa większości. Łamaniem konstytucji jest obecność symbolu jednej religii w sferze publicznej. Skoro przestawiciel partii rządzącej w osobie posła Niesiołowskiego jest taki butny, to może bardziej wskazana będzie zapowiedź likwidacji bezprawia w tym sensie, że uchwalona poprawka do konstytucji zniosła by neutralność światopoglądową państwa (której i tak prawie nikt nie respektuje) wprowadzając na jej miejsce stosowne zapisy konstytucyjne sankcjonujące obecność krzyża i jego związanie z symboliką państwa, podobnie jak związanie obrzędowości katolickiej z protokołem oficjalnym państwa pilskiego. Jest wysoce niewychowawczym utwierdzanie społeczeństwa w przekonaniu, że konstytucja jest po to, żeby ją łamać, a tak właśnie trzeba interpretować wypowiedzi nie tyljo Niesiołowskiego, ale także Wałęsy jako byłego prezydenta RP czy innych osób z życia publicznego. W przeciwieństwie do kary śmierci, w kwestii krzyża nie ma konwencji międzynarodowej, która stanęła by na przeszkodzie takiej nowelizacji ustawy zasadniczej. Co więcej, zapis kobstytucyjny o konkordacie, którego sens wyłuszcza wyżej Kropkozjad stanowi okoliczność sprzyjającą, która powinna pomóc położyć kres obecnym naruszeniom konstytucji.
Reasumując: domagam się poprawki konstytucyjnej w kwestii krzyża ! Subito ! Precz z obecym promowaniem bezprawia ! Stop umacnianiu jego poczucia w społeczeństwie !
Pozdrawiam
Inicjatywa Janusza Palikota w sprawie krzyża na ścianie sali posiedzeń plenarnych Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej wywoła na tym blogu ożywienie rzuceniem przez Gospodarza hasła „pomidor!”.
Janusz Palikot nie jest idiotą przekonanym, że wystarczy zawołać:
„Szable w dłoń!” i będziemy mieli pospolite ruszenie.
Ja odczytałem tę inicjatywę jako pośrednio sformułowaną zachetę do dyskusji nad misją ewangelizacyjną jaka przez ultrakatolickie środowiska została powierzona Polsce. Państwu, społeczeństwu polskiemu, narodowi, polskiemu kościołowi powszechnemu.
Powierzenie kardynałowi Karolowi Wojtyle roli głowy kościoła katolickiego uruchomiło dodatkowy strumień erozji w bloku polityczno-ideologicznym gospodarki planowej opartej o postulaty komunizmu. Koncepcje przesadnej równości wszystkich obywateli w prawie do zarządzania skwitował syntetycznie
Stefan Kisielewski określeniem „dyktatura ciemniaków”.
System polityczny i gospodarczy „bloku wschodniego” załamał się. Protesty sierpnia 1980 i powstanie Solidarności były tylko wykwitami na zmurszałej tkance. Polityczny rozsądek Polaków którym się chlubimy wskazując na rok 1989 może być tylko kaprysem historii. Za przeznaczeniem Polski jako inicjatora widowiskowego upadku komunizmu przemawia co prawda geopolityczna rola naszego kraju. Tak jak w 1920-m, w 1939-m, tak w 1989-m przez dorzecze Wisły musiała przejść Historia dużą pierwsza literą pisana.
Ale dopuszczam teoretycznie także wiodącą rolę innego kraju.
Za naznaczeniem Polski jako herolda śmierci komunizmu w Europie przemawia pewien dość oczywisty rys odrębności polskiej w bloku wschodnim: nieskolektywizowane rolnictwo. To polska wieś stała się środowiskiem prztrwalnikowym dla indywidualizmu i starego światopoglądu. Baba z cielęciną krążąca po blokowiskach Nowej Huty i innych osiedli polskich miast była unikatem w Europie wschodniej. Kantyny i talony dla zarządców realnego socjalizmu z jednej strony, a „dojścia”, „plecy”, „załatwianie” oraz warszawski Bazar Różyckiego z drugiej.
Wspominające najweselszy barak „bloku sowieckiego” dzisejsze staruszki dumne z polskiej ówczesnej inwencji w modzie, oraz staruszkowie – moi rówieśnicy – z rozrzewnieniem wspominają ówczesny „Przekrój” oraz „Trzy akty przed północą” Kazimierza Rudzkiego witającego teatralną elitę filiżanką mocnej dobrej kawy.
I zapewne dziś z niedowierzaniem przyjmą wiadomość, że moja kanadyjska szwagierka szybciej zrealizuje zlecenie badania aparatem rezonansu magnetycznego przylatując do Warszawy, niż oczekując na swoją kolej w jednej z największych metropoli socjalistycznej Kanady. Kanadyjski socjalizm nie dopuszcza istnienia prywatnej służby zdrowia.
Proszę naszych blogowych Kanadyjczyków o nie podawanie wyjątków!
W Kanadzie jest zadekretowana solidarność. Od kanadyjskiego państwa nie dostaje zasiłku ten, kto nie chce.
W Polce mającej misję przeniesienia chrześcijaństwa w 22-i wiek Solidarność staje do walki o krzyż.
Zaczeło się od „Socjalizm tak, wypaczenia nie!”.
Przerodzilo się w „Związkowi kacycy tak, odrzucenie dziesięciny nie!”
Spokojni i zapalczywi komentorzy blogów e-Polityki: wybierzcie się na prowincję!
Tam ludzie po pierwszym kieliszku powiedzą: „Awantura Palikota to salonowy dupniak. Proboszczowi nie zdarza się podzielić swoim. Solidarność to będzie za Piotrowym progiem: wszystkim wszyje sie esperal.”
Takie są skutki, gdy ani policjant ani nauczyciel nie mają przyzwoitej pensji.
Polski wynalazek. A za nigdyś frontową Łabą kończy się cierpliwość dla polskich kartofli.
„Albo postawicie polskie sprawy na nogach, albo piaski i karaski przyjdą na Marszałkowską z okrzykami: Klęknąć przed Angelą!”
Polska wieś jest rozmodlona i nie chce przyjąć do wiadomości, co wisi na ścianie drobnego biznesmena wywieszającego ogłoszenie „Chłopaka na kebab szukam”.
Za rok możemy mieć temat blogowy: czy libijskiej sprzatączce naszych apartamentów powinnismy dawać wolne w piątki i nie wmuszać schabowego.
A Krzysztof Warlikowski przełamie się i w klasycznej aranżacji wystawi „Kupca weneckiego”. Średnia wieku na widowni będzie wysoka. Młodzi Polacy będą rodzicom przez Skype’a opisywali jakie kokosy zarabia się prowadząc kursy komputerowe w Tunezji.
Komisja Europejska postawi Polsce ultimatum: albo przestaniecie gnębić Owsiaka, albo okroimy dotacje.
Biznesmen, który dorobił się między innymi na produkcji alkoholu rzucił Wam hasło: „Precz z bulbą!” – a wyście to łyknęli z naiwnością. A na Świętego Jana jak za Nikodema Dyzmy będzie szedł chłop jedną ręką przesuwając paciorki różanca, a drugą obsmykując kłosy z pola bogobojnego wójta.
Kiepski interes zrobiła Polska licząc na swoją inteligencję. I ta z lewa i ta z prawa dorobiła się póltorej racji po chlubie państwowości wyrażającej się cyfrą 1045. Nawet Microsoft to uhonorował. Tylko akademia szwedzka mści się za obronę Jasnej Góry. Ona jest świętsza od Golgoty.
Antonius pisze:
2011-10-19 o godz. 13:19
Polacy opracowali przemysłową produkcję grafenu. Nawet zdążyli opatentować. Pięć dużych baniek wystarczyłoby na zaprojektowanie i wybudowanie trzech fabryk, pokrywających powiedzmy 95% zapotrzebowania świata…….
Niebieski laser i produkcję monokryształów sprzedaliśmy, bo nie było pieniędzy na patenty.
Z produkcji mielibyśmy zatrudnienie i zyski, z pasienia pasibrzuchów- nic.
@ Therese Kosowski pisze:
2011-10-19 o godz. 02:15
Informacje o smierci idei komunizmu są cokolwiek przesadzone. żywość idei komunistycznej jest całkiem podobna do żywotnosci idei krzyża. Obie są zresztą bardzo podobne, co dawno temu zostało już zauważone. Obie zmierzają w podobną stronę, z różnica polega na tym, po której stronie lustra idea ma się ziścić.
Ciekawie argumentujesz:
„Pycha, zachłanność, manipulowanie ludźmi, miałkość intelektualna i inne grzeszki kleru nie mają jednak nic wspólnego z ideą chrześcijaństwa, czy z samym Chrystusem.”. O tyle to ciekawe, że wystarczy w odpowiednie miejsca wstawić ikony komunizmu. i już. I w części będzie to prawda – ku wściekłości wrogów komunizmu, a po części nieprawda – ku radości przeciwników Kościoła. co i w jakiej części – o to trwa spór od dawna. O ile więc przypisujemy winy Stalinowi,Berii itd o tyle samo przypisujmy winy kryminalistom w papieskich i kardynalskich szatach, az po najprostszych wikarych.
Zetus pisze: „W konstytucji amerykańskiej nie ma ani słowa o Bogu ? powinniśmy się wzorować na największej demokracji ? czyż nie ?”
Zetus strzela kulą w płot.
Artykuł 36 paragraf 202 Kodeksu Federalnego USA ustanowił frazę (wziętą z Psalmów): „In God we trust” jako oficjalne motto Państwa.
Każda sesja Kongresu rozpoczyna się od modlitwy prowadzonej przez duchownego (różnych wyznań).
Ustawa o fladze USA zawiera tekst przysięgi na wierność z odniesieniem do Boga: ” I pledge allegiance to the flag of the United States of America, and to the republic for which it stands, one nation under God, indivisible, with liberty, and justice for all.
@ Antonius pisze:
2011-10-19 o godz. 13:19
Nie udało Ci się trafić na wyjaśnienie prałata w sprawie mercedesów? Jak takowe pamiętam. Ksiądz miał bardzo oczywiste wyjaśnienie – nie będę jeździł szajsowatym fiatem, bo w mojej posłudze muszę dużo jeździć w najważniejszych na świecie sprawach. i tylko najlepsze auto jest wystarczająco dobre. właśnie mercedes. Nie ująłem tego w cytat, bo nie gwarantuję dokładności przytoczonych słów, ale sens jest należycie oddany. Przypominam tu sobie zdjęcia z 1980-go, ze stoczni, na których widać klęczących robotników, spowiadających się „do mercedesa”, w którego otwartych drzwiach siedział, i spowiedź przyjmował, prałat. Ta sytuacja wydała mi się obrzydliwa. ale cóż, może to kwestia gustu.
„For every one pupil who needs to be guarded from a weak excess of sensibility there are three who need to be awakened from the slumber of cold vulgarity. The task of the modern educator is not to cut down jungles but to irrigate deserts. The right defense against false sentiments is to inculcate just sentiments. But starving the sensibility of our pupils we only make them easier prey to the propagandist when he comes. For famished nature will be avenged and a hard heart is no infallible protection against a soft head.”
(C.S Lewis ‚The Abolition of Man’)
Antonius pisze:
2011-10-18 o godz. 13:02
—————————-
Szanowny Antoniusie,
ani-ani…
czyli: ani , rzucona moneta nie utknie na „sztorcu”;
ani,taki „sztorc ” w matematyce statystycznej , gdzie się wylicza „wróżby” monet-w ogóle nie istnieje.
Patent Twojego dziadka, jest więc równie doskonały, co ważenie ezoterycznej aury turystom, przez „wtajemniczonych” Hindusów, tylko bardziej racjonalny na czucie.
Kupuję go na przypadki wychodzenia z niechcianych obowiązków.
Pozdrawiam,Sebastian
Dodatek
Bohatersko wysłuchałem fragmenty programu jeszcze raz – do momentu, gdy żona zagroziła odejściem, a mamy tylko jeden pokój, pogoda do niczego, więc nie miałaby dokąd. Zdążyłem jednak wypisać kilka myśli mędrców.
„Perełki” Niesiołowskiego:
***Najbardziej racjonalnie wydane pieniądze to wydane na kościół.*** (ogólna wesołość na sali)
Komentarz: Pałace biskupie, złoto i brokaty, kawior i szampany, Maybachy i Lexusy dla hierarchów – to lepsze i ważniejsze dla narodu niż przytułki i szpitale.
***Nie ma alternatywy dla chrześcijaństwa.***
Niech to powie miliardom innowierców, czy też są tego zdania. Proponuję wykład w Teheranie, jako Gastprofessor na uniwersytecie islamskim.
Niezbyt fortunne wypowiedzi prof. Środy:
*** Słyszy łomot odejścia Niesiołowskiego do lamusa historii.***
Nawet jeśli to prawda, to mogła sobie to zaoszczędzić, sama też prędzej czy później znajdzie się w tym samym miejscu, a historycy z pewnością częściej odkurzą postać Niesiołowskiego niż Środę. Niesiołowski ma pecha. Prawie to samo usłyszał przy „kawie na ławie”, tylko bez łomotu, ale w odstawkę. Szkoda, bo to jednak nie Romaszewski lub Bender – to są prawdziwe relikty przeszłości.
Natomiast uzasadnione były jej pytania:
„Dlaczego Cymański nie walczy o krzyż w Brukseli i dlaczego kościół nie zasila w kapelanów burdeli”?
@ANCA_NELA pisze:
2011-10-19 o godz. 08:20
Są gusta i guściki. Są kobiety, które uwielbiają Hofmana. Mnie się Pani profesor podoba, zarówno intelekt jak i uroda. Może trochę zbyt krzykliwa.
Zastanawiam się co o Jagielle myśli E-PiS-kopat z przyległościami?
Kleofas pisze:
2011-10-18 o godz. 21:47
—————————-
Sanowny Kleofasie,
dziękuję za ciepły komentarz.
Od siebie , dorzucę Panu jeszcze szczyptę „gazu rozweselającego”:
1.”Zazwyczaj daje Pan teksty dlugie i zagmatwane, bez puenty i fajerwerkow”
——–
Odp. Przykro mi, taki mam etap. To trudne do szybkiego uzasadnienia , wielokierunkowe poszukiwania językowe.
2.Czy w języku polskim prawidłową formą jest taka:
„?Polska ma takiego dziejowego farta,??
czy taka:
” Polska ma taki dziejowy fart?”
———–
z tego co mnie uczono, pamiętam, że w akich przypadkach dopełniacz i biernik są poprawne, ale dopełniacz ma większe preferencje.
3.”??.od przepychanek o naszego , oswojonego, zaściankowego krzyżyka”
———
tutaj, jak powyżej, a w dodatku cały zwrot był świadomie zbudowany pod „krzyżyka”, który od mojego odczuwania, otrzymał taki odświeżony/moje, subiektywne czucie/ odcień…
Oczywiście , powyższe refleksje na luzie, z pełną moją otwartością na wszelkie uwagi, których z zasady, bez przetrawienia nie odpuszczam.
Pozdrawiam,Sebastian
Drogi Sebastianie,
dopełniacz nie ma tu żadnych preferencji. Kleofas zapewne niepotrzebnie się czepia, bo to są „michałki”. Powszechne zresztą we współczesnej polszczyźnie.
Otóż w przypadku rzeczowników nieżywotnych (a takim jest „fart”, jeśli rozumieć go po polsku, a nie po angielsku 🙂 ) ten biernik ma postać równą mianownikowi.
Czyli: mam fart, kupiłem komputer, włączyłem laptop, wziąłem sztucer, zasznurowałem but, podlałem kwiat.
Oczywiście coraz częściej słyszy się coś innego, np. moje „ulubione” „włączyłem laptopa”. A jednak mimo to nie mówimy: „włączyłem komputera”, „kupiłem samochoda”, bo co za dużo, to niezdrowo. Mowa Polaków jest tu niekonsekwentna.
Dobrze byłoby posłuchać, co dzieci z tym biernikiem wyprawiają. Np. „Mam pomysła!” Uszy więdną.
Ale czepianie się tutaj jest jak zawracanie Wisły kijem. Wiem, bo mam za sobą spór z panią doktor z polonistyki (aczkolwiek nie miała tego doktoratu z gramatyki), która upierała się, że usus jest tu ważniejszy. Wiem też, że językoznawcy dopuszczają w przypadku niektórych słów tę formę (np. włącz laptopa). Wiem też, że ten sam problem występuje w innych językach słowiańskich, więc sprawa jest przewlekła.
A „mam farta” to bardziej dowcip. Coś jak „mam pomysła”.
Sebastian 10 – 19 15.06
Odpisuje z przyjemnoscia, malo sie roznimy. „Krzyzyk” rozumiem, nad tym „fartem” warto by sie zastanowic. Moze wypadlem z obiegowego jezyka, wiele lat izolacji utrwalilo wczesniej nabyte formy i moze nie nadazam. Maniery szybkiego i silnego przekazu moglem nabrac w srodowisku innego jezyka i zwyczajow. Panskie wzorowo czyste pisanie byloby tu pomocne.
Prostactwo razi. Na blogu przejawia sie w kazdym tekscie. Rzecz nie w jezyku, a w stosunkach miedzy ludzmi. To juz jest inny kraj i inny sposob na zycie. Niedawno starlem sie z DP i Torlinem. Tam gdzie ja widze polcienie i niuanse, druga strona ma tylko biale – czarne. Odstapilem od konfrontacji.
Dalej, codziennie widze razace bledy u politykow i dziennikarzy.
Nie ma obiektywnego osadu dla zagadnien. W jezyku mozna stosowac kryteria. Dlatego przylgnalem do tego co sprawdzalne. Bede Pana czytal i jesli zdolam – skomentuje.
Ze szczera sympatia, Kleofas.
Panie Kartko ,jak widac Polacy wpisali to w konstytucje i teraz niestety dokladnie trzeba sprawdzac co stoi w tym polskim Konkordacie .
Nauka religi w szkole stoi i neutralnosc panstwa rowniez i o symbolach religijnych napewno /za zgoda wladz ,a wladze nie wyrazily zgody ,wiec zgodnie z prawem krzyz trzeba zdjac . Uzyskac pozwolenie i ewentualnie powiesic // … ja nie mam czasu za szybko „przebieglam” polska konstytucje .
To nie znaczy jeszcze ,ze Palikot jest antypanstwowy.
Jest jeszcze art 2?? o zmianie konstytucji , no ja .
………..
Therese Kosowski pisze:
2011-10-19 o godz. 11:28
Ale nie da sie ukryc ze spoleczenstwo ,kazde, sklada sie z roznych srodowisk i roznych warstw spolecznych ,co nalezy jednak brac pod uwage np. jesli sie mowi tak „ogolnie „.
Glupota bowiem jednak jak wiemy jest cecha ludzka ,powiedzialabym
ogolnoludzka nie zas cecha specjalna jakiegokolwiek narodu .
Salute
@Sebastian pisze:
2011-10-19 o godz. 14:36
Jesteś w tym sławnym „mylnym błędzie” odnośnie możliwości monety. Sam nie z monetą, ale z pigułkami przeżyłem takie rozwiązanie już kilkakrotnie.
Tak, Panie Redaktorze. Relacje państwo-kosciół domagają się konkluzji. Kościół ograł już kratę ostoi niepodległości, walki z zaborcami, okupantami, komunizmem. To się już skończyło i to se uż ne vrati.
Skończyło się również kunktatorskie zabieganie o przychylny głos kościoła w sprawach takich jak referendum europejskie w 2003 r. W ostatnim z wywiadów Aleksander Kwaśniewski wyraźnie dał do zrozumienia, że za cenę nawoływania z ambon do głosowania za UE, katecheci otrzymali prawo do nauczycielskich pensji= kolejne korytko dla kościoła z budżetu. Tano, łatwo i przyjemnie. Mało kto wie i pamięta, że w ustawach celnych z 1989 i 1997 r. zagwarantowano duchownym preferencyjne traktowanie importowanych pojazdów, do celów „kultu religijnego”.
Słowem wchodzenie, w tylną część kościoła, skończyło się, bo przestało być opłacalne. Strategiczne cele zostały osiągnięte. Teraz ludzie widzą, mają żywy kontakt z tzw. Zachodem, i odrzucają konserwatyzm kościoła. Tak, to prawda, przez 14 lat wiszenia w sali Sejmu, ten znak nie wpłynął na tzw. chrześcijańską większość. Kłamstwa, złość, niskie pobudki mają się tam dobrze. Te dwa kawałki drewna, są tanim sposobem na poklask i wyrobienie sobie „wyrazistej” postawy. Do wyboru: obrońcy lub przeciwnika krzyża. Lepiej w końcu uderzyć kościół tam, gdzie nie powinien sięgać swymi nie do końca czystymi rękoma. Uwierzę Palikotowi, kiedy zgłosi ustawę o podatku kościelnym, na wzór Niemiec. To będzie zarówno test dla tego ugrupowania, jak również test, ilu naprawdę zadeklarowanych katolików jest w tym kraju.
W zasadzie „wisi” mi czy posłowie będą się kłócili na tle krzyża, mogą sobie nawet zorganizować całą drogę krzyżową pod ścianami sali obrad sejmu. Zależy mi tylko na tym, aby choć zaczęto mówić o problemach istotnych, które Pani prof. Środa wyrecytowała na spotkaniu z Lisem, a właściwie „unormalnienie” problemu nauczania religii – ze szkoły do salek katechetycznych i bez masówki, która tak obniżyła rangę religii. Nie będzie moralnego przymusu, który odczuwają aktualnie dzieci i rodzice.
Na temat lekcji religii mogę bardzo dużo powiedzieć z własnego doświadczenia. Nie pamiętam dobrze, jak było z religią przed wojną i w czasie jej trwania. Mógłbym sprawdzić, czy mam wpis w świadectwie. Znienawidziłem polskiego katechetę w latach 1945-47, gdy rozpanoszył się w szkole tłusty, młody bydlak, „przedstawiciel” Chrystusa, który odezwę zbawiciela – „chodźcie dzieci do mnie” chyba źle interpretował. Pamiętam, gdy urwał nogę krzesła i zdzielił po plecach chłopca za to, że nie był w niedzielę na mszy, bo musiał pilnować młodszego rodzeństwa, gdyż obydwoje rodziców było chorych. Tego nie jestem w stanie ani zrozumieć, ani wybaczyć i nigdy nie zapomnę.
W liceum lekcje religii były jeszcze większą farsą niż dzisiaj. Była nawet modlitwa rano. Kto nie modlił się wystarczająco żarliwie, dostawał po mordzie! Modlili się Żydzi i komuniści, bo klasą rządziła grupa bokserów z opolskiego klubu, którzy pilnowali interesu „Boga”, bo nawet nie księdza. Próbował nas ewangelizować zupełnie przyzwoity jezuita, trochę śmieszny, ale dobrotliwy. On ucierpiał najwięcej, bo młodzi bokserzy trenowali nowe ciosy na jego żołądku. Dobrze, że przeżył nasze lekcje, bo ci bokserzy byli naprawdę fachowi, nawet mieszali na skalę krajową. Ja miałem jeden trening i zrezygnowałem z przemocy fizycznej (z powodu wzroku – musiałem nosić okulary), a ostrzyłem intelekt – to też dobra broń w tym powojennym towarzystwie młodzieżowym, gdzie różnica wieku sięgała 5-iu lat.
Po maturze zacząłem pracować w szkole – rok 1951. Było normalnie i bardzo dobrze!!! Religię prowadził proboszcz w kościele, albo salce, jeśli była. On nam nie przeszkadzał, my mu też nie . Były tylko elementy satyryczne. Gdy ksiądz usłyszał, że pani mówiła o teorii ewolucji to skorygował nieco materiał z biologii. Powiedział: „Wasza pani pochodzi od małpy, a wy, drogie dzieci, pochodzicie od Boga”. Myśmy się pośmiali co nieco i koniec sprawy. Komu to szkodziło???
Moje dzieci chodziły do salki aż do matury, miały piękne świadectwa, z których korzystały, unikając nauki przedślubnej.
Na kilka lat zapomniałem o religii, na studiach nie było i po studiach też nie było religii w szkołach, w których uczyłem. Moje dzieci już wyrosły, ale wnuki mają kłopoty. Na religii wnuk pokłócił się z księdzem i ten nie dopuścił go do bierzmowania. Nikt z rodziców się tym nie przejmował, a babcia nie wiedziała o tym, ale przyszła „kryska na matyska”. Jego luba zażyczyła sobie ślubu kościelnego, a bez bierzmowania z tego nici! Znaleziono furtkę – ślub katoliczki z ateistą. Wnuk musiał przyrzec, że pozwoli żonie na katolickie wychowanie dzieci – co on miał „gdzieś” – i jego przysięga była krótsza – nie mówił pod koniec tej palikotowej formuły „tak mi dopomóż Bóg”. Nikt tego nie zauważył, tylko jego babcia. Chciałbym, aby prawnuk nie miał kłopotów z klerem i dlatego trzeba unormalnić sytuację z religią – won ze szkoły. Niech chodzi do kościoła, bo jego mamusia o to zadba.
Mnie interesują tylko dwie sprawy – religię usunąć ze szkól i koniec bajki o osiołku (państwie polskim) który „sra” talarami. Jeśli to się da zrobić bez mordów, fizycznych i politycznych, to jestem nawet skłonny powrócić na „łono”, bo osobiście nigdy nie walczyłem z kościołem, figuruję w spisie jako katolik, żona nosi dobrowolny datek po kolędzie do kościoła, ale 1% podatku dałbym raczej na fundusz dla osób niepełnosprawnych, a nie na luksusy dla biskupów, a nawet państwa watykańskiego. Świętopietrze nie jest tragedią, bo w całej historii do Watykanu ponoć nigdy nie dotarło, bo posłańcy polscy zawsze wcześniej go „subtilizowali”, do Rzymu tak daleko.
Polonia-Sawa pisze:
2011-10-19 o godz. 17:34
„Glupota bowiem jednak jak wiemy jest cecha ludzka”
Owszem.
Szanowna Therese Kosowski (2011-10-19, godz. 02:15)!
Sadzę, że znów wpadasz w „mylny błąd”. Komunizm jako idea nadal żyje od XV wieku, początkowo jako opis utopi – fikcyjnego królestwa Tomasza Morusa, później rozwinięty przez Karola Marksa i współpracowników do idei społeczeństwa bezpaństwowego, w którym miała obowiązywać zasada każdemu według potrzeb i od każdego według możliwości. Ani utopia Morusa ani komunizm naukowy nie zostały nigdy i nigdzie zrealizowane, i dlatego nie mogły upaść. Podjęte natomiast zostały próby realizacji komunizmu, przez ustanowienie w wielu krajach socjalizmu gospodarczego, zwanego realnym, (od każdego wedle możliwości i każdemu wedle zasług), który miał być ustrojem przejściowym do komunizmu. Formy państw realnego socjalizmu były różne od bolszewizmu (kto nie z nami ten przeciw nam), dyktatury proletariatu (tego, którego ulubionym napojem był francuski koniak, spijany ustami proletariackich przywódców) i demokracji ludowej (tj. masła maślanego, które nie było masłem). I właśnie to upadło, ale nie komunizm jako idea, która żyje nadal w ludzkich umysłach, chociaż liczba jej zwolenników w krajach dawnego socjalizmu realnego ma charakter śladowy. Ostał się także w Polsce bolszewizm pisowski, o czym pisał śp. Aleksander Małachowski, oraz może neobolszewizm w wydaniu peowskim, wzbogacony o zasadę: „kto próbuje być z nami, a nie jest nasz, to też jest przeciw nam”, co wyraziło się odrzuceniem przez klub parlamentarny PO ustaw, które uzgodnił z SLD.
Krzyżowcom, Krzyżakom, mordercom Katarów i Templariuszy, oskarżycielom i sędziom zbrodniczej inkwizycji, zwanej przewrotnie świętą, krzyż ani jako symbol ani jako istota ich religii nie przeszkodził w „okiełznaniu żądzy zbrodni” i prowadzania zbrodniczej działalności.
Dla mnie „świętokradczość” jest nazwą pustą i pojęciem czysto ideologicznym. Ale obserwując działania KK i jego funkcjonariuszy, nabrałem przekonania, że „świętokradcze” (jak to nazywasz) wykorzystywanie krzyża jest dla nich regułą a nie wyjątkiem. Wiele osób w tym wierzących katolików a nawet jeden zaprzyjaźniony ksiądz (szeregowy) myśli tak samo. Podobnie było w kierownictwach partii komunistycznych, o czym pisze tanaka (2011-10-19, godz. 14:18).
Przesyłam ukłony dla Państwa.
Marit pisze:
2011-10-19 o godz. 16:27
——————–
Droga Marit,
dziękuję za wzorcowy wykład. Czuę się usatysfakcjonowany w swoim doświeceniu.
Serdecznie Pozdrawiam,Sebastian
————————————–
Kleofas pisze:
2011-10-19 o godz. 17:30
————
Szanowny Kleofasie,
z przyjemnością przyznaję, za sprawą Marit, że z „fartem” Ty miałeś rację…Wspomniane przez Ciebie „półcienie” i „niuanse” , to dopiero dylemat. Każdy z nas, swoim „zyciopoznaniem” ma swoje , indywidualnie, niepowtarzalne czucie takich subtelności. Zegrać dwa przypadkowe czucia, wyhodowane na różnych drogach poznania- zahacza o „dotykanie” złudy…
Za czucie niuansowe, odpowiedzialna jest nasza inteligencja duchowa. Tę naszą właściwość, znacznie trudniej rozwijać niż inteligencję analityczną, gdyż wiąże się ten jej rozwój z niezbędnym uwrażliwianiem swojego wnętrza. Wrażliwość , jak napewno doskonale wiesz, jest wartością w dzisiejszych czasach niedocenianą. Oczywiście, takie jej traktowanie, to czysta emanacja dzisiejszej ignorancji i wstecznictwa. Inteligencja duchowa, to taka moc, która pozwala nam po wejściu w daną sytuację, „wciągnąć powietrze” i … wiedzieć WSZYSTKO, do najdrobniejszego niansika. Żeby to wszystko, co taka osoba potrafi natychmiast odczuć- rozpoznać za pomocą inteligencji analitycznej/zwłaszcza na poziomie półcieni i niuansów/ , prakycznie- można rozgadywać bez końca…
Serdecznie pozdrawiam,Sebastian
———————————————-
Antonius pisze:
2011-10-19 o godz. 18:08
——————-
Szanowny Antoniusie,
bardzo się cieszę, że za sprawą Twoich sztuczek z taletkami, mogłem się znzleźć w SŁAWNYM „mylnym błędzie”.
Natychmiast poczułem się jak blogowy celebryta, i jest mi z tym kapitalnie…
Pozdrawiam,Sebastian
Szanowny Panie Redaktorze,
stylem pyskówki (bo przeciez nie – dyskusji) „w temacie sejmowego krzyża” jestem zażenowany. Mam pretensje do red. Lisa, który – jako doświadczony dziennikarz – powinien bardziej temperować swoich gości. Szczególny zawód sprawiła mi prof. Środa. Pisze Pan: „Oj działo się. Chaotycznie, ale kreatywnie.” Mnie ciśnie się niestety na usta całkiem inne słowo na „ch”: nie chcę go tutaj przytaczać. Pani profesor prezentowała swoje racje w sposób bardziej godny magla niż uniwersytetu. Nie usprawiedliwiają jej nawet bzdury wygadywane przez pana Cymańskiego. Pisze te słowa z wielką przykrością, ponieważ jestem wiernym i uważnym czytelnikiem felietonów prof. Środy.
W odróżnieniu od Przedstawicielki Elity Intelektualnej, więcej jestem w stanie wybaczyć Stefanowi Niesiołowskiemu. On przemówił jako polityk, który zęby zjadł w parlamentarnych bojach. W to, że nie będzie teraz w Sejmie większości, która zaakceptuje zdjęcie krzyża, wątpić mogą tylko kadeci polityki w rodzaju pana Biedronia. Reasumując: bójka na słowa u Lisa przywołała atmosferę Krakowskiego Przedmieścia. Szkoda.
A co do meritum. Walka o świeckość państwa nie może być przegrana; to jest tylko kwestia czasu. Kościół w systemie demokratycznym MUSI zostać odsunięty od wpływu na władzę w myśl zasady równości praw obywatelskich. Za Komuny było inaczej, gdyż władza walczyła z Kościołem o „rząd dusz”. Demokratyczny rząd nie interesuje się, w co wierzą Polacy, czy ochrzcili (lub nie) dziecko, czy ubrali choinkę 24, czy też 31 grudnia. To, co na temat rozdziału Kościoła i państwa myśli hierarchia – nie ma najmniejszego znaczenia. Czy ktokolwiek dobrowolnie zrezygnował z wywalczonych w pocie czoła przywilejów? Najważniejsze jest zdanie obywateli, ponieważ to oni dają parlamentowi umocowanie do stanowienia i egzekwowania prawa.
Zwykło się mówić, że polscy politycy ulegają Episkopatowi, ale to nie jest prawda. Zabawny bon mot Leszka Millera, że: „Unia była warta mszy” ukrywa niechęć SLD do zmierzenia się nie tyle z biskupami, co z elektoratem. Nawet jeśli SLD był „grzeczny” w imię wyższych celów, nic nie tłumaczy oportunizmu lewicy, gdy straciła władzę.
Triumfalizm i – nie waham się użyć tego słowa – niepohamowany tupet hierarchii kościelnej otworzył nowe rozdanie. Nie dający się niczym usprawiedliwiść atak religijnych fanatyków na Krakowskim Przedmieściu uruchomił społeczny opór. Na razie niewielki, lecz istotny.
Zmiana społeczna wymaga cierpliwości i spokojnej dyskusji. Nie sprzyja jej atmosfera wojny i nie ma żadnego powodu, aby wojnę wszczynać. A tym bardziej, pani profesor, nie warto ochoczo umierać za Palikota, któremu przeszłego posłowania Bóg – na którego przysięgał – nie pozwolił dopełnić.
Pozdrawiam Pana Redaktora.
Kropkozjad pisze:
2011-10-19 o godz. 21:07
Kropkozjadzie, tu chodzi o uczciwość intelektualną; udowadnianie na siłę, że utopie i inne komunizmy to tyle samo, co impuls chrześcijański, uczciwością intelektualną nie jest. Twoje porównania i analogie kuleją na obie nogi. Chciejstwo niewiele daje, lepiej ocenić trzeźwo fakty.
Gdyby w Kościele rzymskim nie było czegoś więcej poza zwykłymi ludzkimi (ziemskimi) sprawami, nie ostałby się 2000 lat.
Myślę, że przy okazji dyskusji o krzyżu w sejmie warto postawić pytania, jaki właściwie jest pożytek z kościoła? Nie mam tutaj na myśli samej wiary i sacrum, bo to zupełnie inny temat, ale wymierny pożytek dla społeczeństwa i zwykłych ludzi, którzy chodzą do kościoła również i dlatego, że tak robili ich ojcowie, dziadkowie itp.
Na pewno nabożeństwa i obrzędy kościelne są rodzajem psychoterapii zbiorowej i indywidualnej, dają poczucie komfortu psychicznego, przynależności do wspólnoty, zgody z tradycją bezpieczeństwa i pewności swoich racji uczestniczącym w nich wiernym. Zresztą ludzką potrzebę religijności potwierdziły ?zaskakująco dla wielu – same fakty nawrotem powszechnej pobożności po upadku systemu, który oficjalnie propagował ateizm. W Polsce był to wybuch niezwykle silny, wzmocniony z pewnością przez papieża Polaka, ale i w innych krajach bloku, efekty dziesięcioleci świeckiego wychowania również zniknęły bez śladu po zmianie ustroju. Pewnie jest więc tak, jak mówił Leszek Kołakowski, że to jest potrzeba antropologiczna. Czyli ? rzecz jasne – nie potrzeba kościoła jest dyskusyjna, ale rodzaj tych konkretnych korzyści, które on faktycznie daje społeczeństwu, bo na pewno daje, tylko jakie?
W tej dyskusji u Lisa, Stefan Niesiołowski przy kwestii religii w szkole, wygłosił bardzo emocjonalnie pogląd, że to jest najlepsza z możliwych inwestycja, bo chodzi tu przecież o dobre wychowywanie młodzieży.
Ale, czy kościół rzeczywiście wychowuje? Moim zdaniem to jest mit i przekonanie fałszywe, chociaż powszechne. Przeczą temu przecież fakty. Społeczeństwa religijne nie są z całą pewnością lepsze od ateistycznych. Wystarczy tylko spojrzeć na przestępczość w krajach głęboko katolickich, ot np. Meksyk, gdzie przestępczość jest zatrważająca, a z drugiej strony na ateistyczne Czechy. Czy Czesi są gorszymi ludźmi niż Polacy? Z pewnością nie. W zachowaniu polskiej młodzieży trudno też dostrzec jakieś szczególne efekty dwudziestu lat religijnego wychowania.
Sądzę, że wychowanie werbalne takie, jakie stosuje kościół, jest po prostu nieskuteczne. Przez tysiące lat rozwój pedagogiki poszerzył naszą wiedzę na ten temat i chyba warto by po nią sięgnąć przy wychowywaniu młodzieży. Na przeszkodzie temu stoi jednak owo przekonanie, że robi to przecież kościół, bo jeżeli katecheta gorąco zachęca dzieci do tego żeby były dobre, to pewnie je w ten sposób i wychowuje.
Przy okazji warto może też zwrócić uwagę na to, że Jezus w swoim nauczaniu nie wyszczególniał nakazów i zakazów, ale stosował przypowieści dla zobrazowania zachowań dobrych moralnie, i z pewnością nie gadatliwość była przyczyną wybory przez niego takiej, a nie innej formy. Wydaje mi się dlatego, że paradoksalnie w swojej etyce był on bliższy Sokratesowi (wiedza jest cnotą), niż doktrynie kościoła – chyba Augustyna – o wolnej woli, dzięki której rzekomo dokonujemy dobrych lub złych wyborów.
W każdym razie myślę, że czas najwyższy uznać faktyczną bezsilność kościoła w kwestii wychowania i na nowo zdefiniować jego rolę w społeczeństwie, na korzyść tych jego działań, które przynoszą rzeczywiste korzyści duchowe ludziom wierzącym, a wychowanie powierzyć pedagogom (prawdziwym).
Jednak, wiąże się to z porzuceniem wciąż jeszcze pokutującego, pochlebnego obrazu kościoła, jako instytucji równie pożytecznej duchowo jak i społecznie, która ? między innymi – opiekuje się biednymi, wspomaga potrzebujących i rzekomo wychowuje. A to pociąga już jednak za sobą faktyczny rozdział kościoła od państwa i zrezygnowanie z pewnych świeckich jego usług i funkcji, tak jak to się stało kiedyś ze szpitalami.
Bo nawet w takiej dobroczynności Jurek Owsiak jest przecież skuteczniejszy.
@Kropkozjad pisze:
2011-10-19 o godz. 21:07
Jak zwykle – „mir aus dem Herz geschrieben”. Ukłony dla „zażeracza czegoś tam”!
Szanowna Therese Kosowski (2011-10-19, godz. 23:53)!
Nie wiem, na czym według Ciebie polega uczciwość intelektualna, skoro racjonalne porównanie różnych idei nią nie jest. Wyidealizowane królestwo – Utopia Tomasza Morusa, świętego Kościoła katolickiego, wywodzi się właśnie z „impulsu chrześcijańskiego”, jak to nazywasz, a według mnie z tego co w chrześcijaństwie najlepsze – z szacunku do człowieka i pragnienia jego dobra. Podobnie idea komunizmu tzw. naukowego, również ma wiele wspólnego z tym, co w chrześcijaństwie dobre, ale także złe (szerzenie wiary siłą i krwawa rewolucja jako środki do realizacji idei). Większość idei społecznych i chrześcijaństwo także, zawiera „chciejstwo”, dobre albo niegodziwe jak idee nazistowskie.
Trzeźwa ocena faktów nie jest na ogół mocna stroną tych, którzy liczą na realizację swych idei. Dotyczy to także chrześcijan i wyznawców innych religii.
Twoje uznanie kulawości moich argumentów odebrałem jako objaw braku argumentów rzeczowych z Twojej strony. Współbrzmi to z argumentem o trwałości Kościoła rzymskiego. To żaden argument, ponieważ inne zło i niegodziwość istnieją dłużej niż ta niepożyteczna i wręcz szkodliwa struktura.
Przesyłam ukłony.
W temacie „religia w szkole” przyszła mi do głowy taka refleksja. Skoro wg zwolenników religii w szkołach jednym z argumentów „za”, jest pozytywny wpływ religii na postawy etyczne młodych ludzi, to w Polsce powinno być to w jakiś sposób mierzalne. Np.: Stosunek ilości zabójstw na 100 tys mieszkańców w Polsce powinien być drastycznie mniejszy niż w takich przykładowo ateistycznych Czechach. A nie jest ( 1,21 do 1,96 ). To w Czechach można iść na stadion i nie bać się, że krzesło spadnie komuś na głowę lub nie opluje nas przywódca „kiboli”. Generalnie nie widać żadnej korelacji między „pobożnością” krajów, a wskaźnikiem zabójstw (Brazylia – najwięcej katolików prawie 22)
Dla zainteresowanych materiał porównawczy
i to
Wobec tej rażącej nieskuteczności religii w kwestiach etyczno-moralnych – po co ten trud – te miliardy złotych płacone katechetom.
Zgadzam się, nadchodzi chyba już czas aby kontynuować „niedokończone dyskusje” na temat stosunków Państwo – Kościół. Warto w tej początkowej fazie dialogu uświadomić sobie kto z góry odrzuca dyskusję o miejscu krzyża w Sejmie. A lista tych osób jest ciekawa i zarazem jest ona przejrzystym wyróżnikiem poglądów. Na razie wydaje się, że droga do państwa świeckiego jest jeszcze daleka. „Katalibowie” trzymają się mocno.