Piesiewicz nie startuje do Senatu
Senator Krzysztof Piesiewicz ogłosił, że rezygnuje z ubiegania się o reelekcję. Uczynił to zaledwie kilka godzin po wyroku skazującym jego szantażystów. Wyrok nie jest ostateczny, ale decyzja Piesiewicza chyba tak. Sądzę, że postąpił przyzwoicie i rozumnie.
Ale trochę mnie zaskoczyło uzasadnienie. Otóż, jak dowiadujemy się z wywiadu w środowej GW, miał ochotę startować, bo pasjonuje go proces tworzenia prawa. Miał też poparcie wielu ludzi i komitet wyborczy. Lecz przy okazji wyroku na szantażystów media ,,powielały materiały z mojej sprawy nagrane w sposób przestępczy”.
Nie jest jasne, czy Piesiewicz ma za złe mediom to, że ,,powielały” czy to, że materiały były ,,nagrane w sposób przestępczy”. Domyślam się, że motyw przestępczy był ważniejszy, co logiczne u prawnika i pasjonata prawa.
Rola mediów w sprawie senatora nie jest chwalebna, zgoda. I dlatego, że powielały i z powodu prawnego. Mało wśród osób publicznych jest świętych, lecz każdej przysługuje słuszne prawo do ochrony prywatności. Ale mleko się rozlało i wizerunek Piesiewicza mocno ucierpiał. Współczuję mu po ludzku, politycznie wydaje mi się ,,dysfunkcjonalny”. Dlatego pochwalam jego decyzję o niestartowaniu.
Ktoś powie: no tak, a inni? Przecież na obecnych listach nie brakuje osób o jeszcze mocniej nadwerężonych wizerunkach a dużo mniej kompetentnych, to panu nie wadzi? Wadzi mi. Uważam, że takie osoby nie powinny zawracać głowy wyborcom. Tylko że pretensje można mieć do nich – że w ogóle nie widzą problemu – i do tych, którzy ich kandydatury żyrują.
A to jest kwestia przede wszystkim niskiego poziomu kultury politycznej, zwłaszcza w elicie PiS, i rozpaczliwych braków kadrowych. Akurat Piesiewicz na tym tle się pozytywnie wyróżnia. Po prostu poczuł, że jego kandydatura jest dwuznaczna moralno-politycznie i wyciągnął z tego mężny wniosek.
XXXX Hofman
Najbliższe mi są wpisy nicków z dystansu, adamjer, kostek; fenomen aroganta u boku pyszałka zawsze jest dziennikarsko ciekawy. Polonia-Sawa – dzięki za klasyka, jaka ulga :); levar, jestra, Andrzej Falicz – no to ulubiona metoda pisowska: a co, inni lepsi?! Tematem był Hofman a nie Niesiołowski; Wojewódzki, choć mu się u mnie oberwało za radiowe dowcipasy o kolorowych, jednak w polityce się nie udziela, nie kandyduje, nie rzecznikuje, nie jest też członkiem redakcji Polityki, tylko autorem zewnętrznym. Jakby nie liczyć, pod względem ,,naczelnych chamów” PO z PiS zdecydowanie przegrywa, sorry. Fraśka – jasne, że są w Polsce ludzie, którym ,,dobrze pojęta polskość” (to znaczy jaka?) leży na sercu, a z PiS im mimo to nie pod drodze. Spór idzie o to, czy pisowska wersja patriotyzmu i polskości da się przekuć na dobrą politykę państwową w realiach XXI w. Moim zdaniem nie. Maciek g. – wpis interesujący, zobaczymy. Paniusiazkrakowa : święte słowa! (choć tego zbijania argumentów antyplatformianych w mediach nie brakuje).
Komentarze
Bylem i jestem zwolennikiem Piesiewicza, ale chyba dobrze zrobil wycofujac sie. Stracilby doszczetnie zdrowie, bo przeciwnincy wieszaliby na nim psy bezlitosnie. Ale takich ludzi w Senacie potrzeba.
Wg mnie senator Piesiewicz nie powinien był ulegać szantażowi i NATYCHMIAST po wstępnej ofercie przestępców oddać rzecz całą w ręce policji z jednoczesną rezygnacją z mandatu senatora.
Mleko się rozlało nie wtedy, gdy wredne tabloidy tę okazje podchwyciły- tylko znacznie wcześniej.
Każdy ma prawo do własnych zachowań w życiu prywatnym: i Piesiewicz – adwokat i Piesiewicz scenarzysta , ale nie Piesiewicz – Senator RP.
I tyle. Cały ten zgiełk trwał stanowczo zbyt długo – mandat zobowiązuje!
Wiem, że korzystają z immunitetu te różne karskie-meleksy, kurskie-piraci drogowi, że o żenującym wyborze Stokłosy nie wspomnę.
Ale dla mnie Piesiewicz to : /za Wikipedią”/ Syn Mariana i Anieli Piesiewiczów. W 1970 ukończył studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Odbył aplikację sądową i adwokacką. W 1973 rozpoczął praktykę adwokacką. W okresie stanu wojennego występował w procesach działaczy NSZZ „Solidarność” (m.in. Huty Warszawa, Ursusa, Komisji Krajowej oraz Radia „Solidarność”). Był oskarżycielem posiłkowym w procesie zabójców ks. Jerzego Popiełuszki. 22 lipca 1989 82-letnia matka Krzysztofa Piesiewicza, Aniela, została zamordowana; jej ciało skrępowano w taki sposób, jak skrępowano Jerzego Popiełuszkę[1]. Był również obrońcą w sprawie pułkownika Ryszarda Kuklińskiego.
Wieloletni członek Naczelnej Rady Adwokackiej w Warszawie, wykładowca i członek komisji egzaminacyjnej dla aplikantów adwokackich, wiceprzewodniczący Komisji Praw Człowieka przy Naczelnej Radzie Adwokackiej; ekspert Regionu Mazowsze „Solidarności” oraz samorządu adwokackiego (ds. legislacyjnych). Współzałożyciel i wiceprzewodniczący Stowarzyszenia Opieki nad Więźniami „Patronat” (rozwiązanego po wprowadzeniu stanu wojennego).
Noblesse oblige, i tyle.
pan Redaktor pisze:
” levar, jestra, Andrzej Falicz ? no to ulubiona metoda pisowska:”
Pisowska, czyli prawa i sprawiedliwa.
Dziekuje za wyrazy uznania.
„Akurat Piesiewicz na tym tle się pozytywnie wyróżnia. Po prostu poczuł, że jego kandydatura jest dwuznaczna moralno-politycznie i wyciągnął z tego mężny wniosek”. Panie Redaktorze – powtórzę. Pan Piesiewicz powinien schować się do mysiej dziury, a nie że „wyciągnął z tego mężny wniosek”.
W krajach bardziej cywilizowanych niż Polska, każdy !!! polityk, po takiej wpadce jaką zaliczył „wzorcowy obywatel” pan Piesiewicz- odejście z polityki byłoby zwyczajną, szarą konsekwencją .
U nas, taka posągowa obywatelsko postać jak pa Piesiewicz, gdy odchodzi, chali się jego , że postąpił „przyzwoicie i rozumnie”.
Drobny niuans tkwi w tym, że takimi , uznaniowymi komplementami, sensownie byłoby uhonorować kogoś z tych „szemranych” poltyków, do których nawiązał Gospodarz:”Taki nieciekwy typ, a potrafił zachować się „przyzwoicie i rozumnie”.
Kim musiałby więc być w adekwatnej sytuacji polityk, którego takie zachowanie jak sen.Piesiewicza powszechnie przyjęto by jako zwyczajnie normalne?
Pozdrawiam,Sebastian
P.S.
Czy w przypadku polityka „szemranego” , który stałby się bohaterem takie samej sytuacji, jak pan Piesiewicz, argument , że on jest pasjonatem np. podnoszenia ręki podczas głosowań w parlamencie, mógłby być rozpatrywany nostalgicznie, na jego ewentualną korzyść?
Został przesłuchany przez policję na wniosek prokuratury, która po trzech dniach odmówiła wszczęcia postępowania. W uzasadnieniu napisała, że celem jego działania nie jest nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych, ale zamanifestowanie odrębności przez osoby postrzegające siebie jako Ślązaków.
Więcej… http://wyborcza.pl/1,75248,10206687,Posel_PiS_doniosl_na_slaski_sklepik__WIDEO_.html#ixzz1WcOC2jPY
Nie ma to jak „czujność rewolucyjna”……
Pewnie o taki patriotyzm i taką rację stanu chodzi?
Dlaczego nie wprowadzono jako obowiązujących map z czasów Jagiellonów? Chłopcy mieli na to dwa lata i nic…..
Pan Piesiewicz najprawdopodobniej dobrowolnie zażywał narkotyk. To wedle polskiego prawa przestępstwo. Jeśli tak nie było mógł być oczyszczony z zarzutów TAK JAK KAŻDY INNY OBYWATEL. Nie został bo zdecydował się zasłonić immunitetem.
Za posiadanie odrobiny choćby marihuany niejeden młody człowiek został kryminalistą z zababraną kartoteką. Czy to prawda że pan Piesiewicz głosował za taką a nie inną ustawą penalizującą narkotyki?
W całej tej sprawie na kilometr wieje wyjątkową hipokryzją jego samego, polityków i dziennikarzy.
Widze wielu osobom bardziej wadzi kto sobie prywatnie jakie sukienki nosi i czy co do nosa wkłada niż to, co się robi przez całe życie 😉 w tym w czasach komuny. Całe szczeście, to ich moralność, nie p. Piesiewicza (i mam nadzieje sporej liczby osób).
O tym czy „Każdy ma prawo do własnych zachowań w życiu prywatnym:(…) , ale nie (…) Senator RP.”, czy „Noblesse oblige” i czy „powinien schować się do mysiej dziury” decydują prawo, sam zainteresowany i wyborcy, a nie anonimowi moraliści z internetu.
Na tle politycznje hipokryzji, mój głos miałby przed sporą większością senatorskich miernot 😉 o których nie słyszałem – czy robili cokolwiek za PRLu czy pozniej. Nie wspominając nawróconych gwiazdorów którzy w PRL skazywali 😉
Piesiewicz mnie zawsze irytował. Nazywałem go wdową po Kieślowskim.
Jego napuszony, pretensjonalny ton moralizatora, był dla mnie nie do zniesienia.
Nie ukrywam, że i jego twórczość scenariuszową oceniałem bardzo krytycznie.To taka popmetafizyka, metafizyka dla ubogich, pozbawiona przekazu, pusta w środku.
Nie lubiłem po prostu człowieka i jak się dowiedziałem co go spotkało, to wstyd się przyznać zareagowałem, a dobrze mu tak.
Oczywiście po kilku chwilach zrobiło mi się go żal jak każdej ofiary.
Szczególnie, że nie potępiam tego co robił z panienkami, uważam, że człowiekowi dorosłemu wolno i nie uważam tych zdjęć za kompromitujące.
Ale potem przyszło głupie tłumaczenie się medialne ( prawne, przed sądem rozumiem) które mi niechęć do senatora przywróciło.
Informacja, że ma zamiar wystartować mnie zniesmaczyła.
Jego płaczliwe tony w mediach, publicznie, o przywróceniu sytuacji sprzed i niemożności powrotu do sytuacji przed imprezką, wywołały we mnie obrzydzenie do postaci. Jakaś płaczliwa baba. Niepotrafiąca się rozstać z blaskiem wielkiego świata.
Nie wierzę w tłumaczenie decyzji, moim zdaniem nie miał szans, a być może nie zebrał nawet podpisów.
Ale do tego też z podniesioną głowa nie potrafił się przyznać, tylko sobie scenariusz napisał.
Znowu marny.
Mam nadzieje nie słyszeć o nim więcej w mediach.
Kombatant, degenerat!
Zostawmy decyzje wyborcom, a nie mediom. W koncu, kazdy polityk jest zalezny od tego, czy spelnia ich oczekiwania. Taki to juz zawod, aby przypodobac sie ludowi i paniusiom, aby zaglosowali na niego. Osobiscie, nie glosowalbym na niego, bo nie bardzo miesci sie w moich gustach polityczno-ideologicznych.
O p. Piesiewiczu juz kiedys dyskutowalismy. Nie przepadam ani za jego moralistyka, ani za stylem jego scenopisarstwa. I jeszcze okazalo sie, ze jest niezlym hipokryta (czego po takich aniolach mozn sie bylo spodziewac).
Piesiewicz należy do tej kategorii osób publicznych, która wzbudza moją największą odrazę – świętoszków i hipokrytów.
Bowiem on nie był zwykłym politykiem. To był MORALISTA pełną gębą. Wszystko i wszytkich komentował z wyżyn swojej wyższości. Słowa „etyczne”, „moralność”, „przyzwoitość”, „uczciwość” wylewał z siebie hektolitrami – zazwyczaj aby potępić innych ludzi.
A „po pracy” polegającej na gromieniu nieprawości bliźnich nasz Katon szedł na pigalak po dziwkę i żeby kupić działkę koki.
Obrzydliwy typek.
Panie Adamie,
jest mi lżej, po przeczytaniu Pańskiego wpisu.
Taktownie Pan obszedł się z tym problemem.
Gdy było o nim glośno pisałem na blogach Paradowskiej i Passenta o niewspieraniu ambicji politycznych Piesiewicza. Nieco dziwiło mnie odmienne stanowisko tych wybitnych publicystów, tak bezrefleksyjnie popierających senatora.
Na temat podłości jaką wyrządzili szantażyści Piesiewiczowi już powiedziano sporo, ale zakrywa się fakty obciążające także tego polityka.
Warto przy ocenie tego niesmacznego wydarzenia obejrzeć go z każdej strony aby prawda niewyciekała między palcami.
Jakie „zasługi” mieli koledzy z korporacji w Senacie i prokuraturze w skutecznym umorzeniu dochodzenia w stosunku do ich przyjaciela i kolegi?
Od ludzi znanych wymaga się więcej.
Sądzę, że Piesiewicz tą prawdę zrozumiał.
@MMK
Jestem pewna że w moim komentarzu nie było moralizatorstwa. Dostatecznie długo żyję, by sporo wiedziec o powikłaniu kudzkich losów i niejednoznaczności postaw.
Ale to pan Piesiewicz nie zmieniając swoich przyzwyczajen po objeciu mandatu senatora, zagrał w rosyjską ruletkę i jedyna rzecz która mnie w tej całej historii dziwi, to … jego zdziwienie, że pistolet wypalił.
Kto jak kto, ale znający życie od podszewki adwokat musiał być świadom jak bardzo ryzykuje.
Nadal uważam, że stawianie osobom publicznym pewnych etycznych wymogów nie jest żadna hipokryzją.
Pewnych rzeczy się po prostu nie robi:
– nie płaci sie szantażystom,
– nie przeprowadza sie obrzydliwych wywiadów z redaktorem Urbanem / jak Pani Paradowska wczoraj w Superstacji / czyniąc z parszywego symbolu stanu wojennego komentatora bieżących poczynan SLD
– nie porównuje się – jak Palikot – Kaczyńskiego do mordercy Popiełuszki itd. itd.
I co z tego, że nie stanowi tak żaden pisany kodeks?
Tego się po prostu nie robi.
Taktyka naszej Propagandy Prorządowej nakazuje nam, cokolwiek tylko piszemy, wspierać władzę PO-PSL. Musimy wykorzystać każdą okazję, aby wykazać , że nawet największa wina naszych jest ich najwspanialszą zasługą. Podpisano: polski Lenin, czyli S. Królikowski.
„Żona Cezara jest poza wszelkim podejrzeniem”………
Gdyby tę zasadę zastosować, połowa naszych parlamentarzystów nie powinna kandydować……
Począwszy od tych którzy łamią Kodeks Drogowy…….
Ale, prawo jest dla maluczkich, prawodawcy mają immunitet albo spali na styropianie…..
Pan P.jest żenujący i niesmaczny w swoim zadufaniu do tworzenia prawa,jak może
w ogóle dopuszczac taką mozliwość??
W przypadku osób publicznych są przecież pewne kryteria uczciwości i mądrości obywatelskiej.
Czy ktoś (ale ktoś, kto się na tym NAPRAWDĘ ZNA, a nie tylko domyśla) może mi wyjaśnić, jak odbyło się planowanie ws głosowania nad „projektem obywatelskim” dot. aborcji, i czy w ogóle było jakieś planowanie glosowania, czy też wyszło tak (na szczęście) przypadkowo?
Nie głosowało (nieobecni!) 10 posłów PiS. Same szychy! Wystarczyło, żeby sześcioro z nich przyszło i ustawa by przeszła!
Nie głosowało też 31 posłów PO, a 15 głosowało za. Wystarczyło, żeby jeszcze jeden z głosujących był za (albo tylko się pomylił, „zmęczony” pracami sejmowymi), a pięciu z nieobecnych przyszło i zagłosowało za – i klops.
Czy była aż tak dokładna „rozpiska” głosów i „dyscyplina” nieobecności? W końcu ewidentnie Kaczyński NIE chciał, żeby ustawa przeszła…
Czy też stali pod drzwiami, liczyli dokładnie i na każdego wchodzącego z PiS – wchodził (lub wychodził) jeden z PO lub PSL?
A może nikt się nie przejmował, bo poszłoby do komisji, w oczekiwaniu na trzecie czytanie i trzecie głosowanie (wtedy już starannie ??? zaplanowane), a potem do Senatu (ale Senat jest jeszcze bardziej betonowy!), a potem pod weto prezydenta (ale przecież Komorowski nie zawetowałby tej ustawy, gdyby przeszła przez Sejm i Senat!!!).
Co to było? Rzut kostką? Czy jeszcze coś innego?
Jacobsky 17:43 (dziś, ale spod poprzedniego tekstu):
Już dawno nie prorokuję niczego, oprócz tego, że zmiany będą powolne, ewolucyjne, że będzie raczej podobnie niż inaczej, i że proroctwa się nie spełnią.
Pamiętasz? Zaliczyłem siebie (i Ciebie też) do deskryptywistów (jak jest), a nie do normatywistów (jak powinno być, czy jak będzie).
A jest tak, że w Siemiatyczach (obok Drohiczyna, o którym napisałem dziś po południu, pod poprzednim wpisem red.) – z przystanku (m.in. do Kleszczewa i innych dziur) odjeżdża też autobus (codziennie!) do Brukseli, wożąc do pracy tam w różnych pakowalniach i rozbieralniach mięsa ludność naszej ściany wschodniej, dla której zarobek z Brukseli jest często głównym, albo jedynym środkiem utrzymania (oprócz rent i zasiłków), tę samą ludność, która mówi tylko jedno: „wywożo złodzieje całe nasze bogactwo do Brukseli!”.
Ach, ta Polska….
parker,
wpis o Piesiewiczu przeczytałem z zainteresowaniem i pomyślałem sobie, ze niezły z Ciebie ancymonek.
Decyzja Piesiewicza o rezygnacji z udziału w wyborach, moim zdaniem zapadła za późno. Zresztą zarówno okoliczności jak i uzasadnienie wskazują, że nie była to jego wolna decyzja tylko polityczna kalkulacja. Być może nawet wymuszona. Szkoda bo zakłóca to odbiór jego artystycznego i opozycyjnie – politycznego dorobku życiowego, którego zaletą – jeszcze nie tak dawno – było jasne przesłanie moralne. Właściwie ten dorobek obraca w niwecz. Było ale się zbyło. I nie chodzi mi o oburzenie ciotowatej publiki jego zachowaniami, które mieliśmy okazję oglądać w tabloidach czy internecie. Mnie to akurat ani ziębi ani grzeje. Natomiast razi mnie, że Piesiewicz głosował przed laty za zaostrzeniem kar za używanie narkotyków. Nie ukrywam iż liczyłem, że tę decyzję po całej swej aferze wyjaśni. Winien to jest tysiącom gówniarzy, których za skręta pozbawia przyszłości państwo za sprawą ustanowionego między innymi przez niego prawa. No ale senator to zmilczał koncentrując się głównie na krętackich próbach obrony swej politycznej kariery. Szkoda, że jakoś mimochodem musiałem obserwować ten jego żałosny egoizm. Przyznam, że koniec świata stworzonego przez to pokolenie jest wyjątkowo mało atrakcyjny.
Pozdrawiam
Pan senator Piesiewicz zamiast poddać się osądowi wyborców jak chciał (ciemny lud to kupi jak mawia klasyk), powinien poddać się osądowi, ale niezależnego (podobno) Sądu Okręgowego czy jak tam się zwie.
Placzliwy ton Piesiewicza by jednak lud go ponownie wybral jest bardzo prosty. Senat, cialo polityczne zbedne w naszym porzadku prawnym bo jego poprawki Sejm moze odrzucic wiekszoscia glosow po prostu najlepiej by bylo zlikwidowac. Senat to przeciez, biura sentaorow, samochody, diety i td, przypomnijcie sobie Panstwo jak rozzalony byl kiedys inny bohater Senatu Romaszewski, ktory bez zenady powiedzial ze nie wyobraza sobie innego zycia bez samochodu i tych tam przywilejow. Jesli do tego Lud Bozy wybierze inna gwiazde, ktora teraz tam startuje byla minister „Samoobrony” Kalate bedzie to juz prawie tak jak w starozytnym Rzymie gdzie konia tez wprowadzono do senatu. krotko mowiac, Piesiewicz z glodu nie umerze, moze pisac scenariusze, Polska bez niego sie nie zawali a ze jest doroslym czlowiekiem powinien sobie zdawac sprawe ze zadawanie sie z panienkami lekkich obyczjow powoduje to z mozna zostac wkrecony w rozne szemrane sytuacje, w ktorych sie znalazl. gdyby zaraz na poczatku sie wycofal i zniknal nie byloby w ogole szumu, szum bedzie tak dlugo jak gosc nie pojmie prostej zasady ze czlowiek honoru w takiej sytuacji wycofuje sie z zycia politycznego co jest normalna praktyka w wielu innych krajach.
Myślał by kto ,że K. Piesiewicz zwyczajnie nie kandyduje z przyzwoitości ale jednak nie – rezygnuje ,,zaszczuty przez media” bo w sumie uważa się ,że jest cacuniu. Jest tylko ofiarą przestępstwa a oni tu rozgrzebali…
Nie potępiam K. Piesiewicza za to co zrobił a przestępcy to sfilmowali, bo jako dorosły ma prawo SOBIE szkodzić i ubierać sie jak chce. Potepiam jego obleśną hipokryzję.Jest powiązany z partią głoszącą ,,chrześcijańskie wartości” , wsadzającej do więienia NADAL ;bo (pseudo)nowelizacje ustawy antynarkotykowej trudno nie uznać za furtkę dla dzieci bogatych rodziców i tych co stać na dobrego adwokata, za przysłowiowego jointa. Tymczasem prostytutki? ,,Transwetytyzm”? Wciąganie białego proszku do nosa jednoznacznie sie kojarzy. No chyba ,że widziało sie ,,Wojnę polsko-ruską” X. Żuławskiego. A tu wykrętne tłumaczenie ,że stosował nowatorską metode aplikacji medykamentów. Toż to typowe clintonowskie ,,paliłem ale nie zaciągałem się” . A teraz stroi się w piórka ofiary zniszczonej przez media – rozumiemiem ,że p. ,,Moralista” – domaga się by media dały mu spokój , by sobie mógł spokojnie oddawać się swoim ulubionym uciechom. A prawo i porządek są dla maluczkich.
Powtórzę: nie potępiam uciech p. Piesiewicza – jako dorosły człowiek ma prawo ze swoim ciałem zrobić co uważa za stosowne o ile nie szkodzi to innym (a w tym wypadku nie szkodziło) ale potępiam jego hipokryzję i oszukańcze tłumaczenia. Litościwie nie będę pastwił się nad skryciem się za immunitetem…dzięki czemu nie dowiemy sie czy wtedy pan senator był ,,czysty” czy nawciągawszy się koksu miał ,,haj jak w sylwestra” (co ja podejrzewam…)
@parker godz. 16h45
Bardzo dobrze to ujales „popmetafizyka” Piesiewicza i Kieslowskiego. Od poczatku draznily mnie nudne pseudoglebie psychologiczno-metafizyczne tych dwoch panow, to cale kino moralnego niepokoju. Dorzucilbym do nich madrale Zanussiego, u ktorego tylko bohaterowie szczycacy sie conajmniej stopniem docenta, przezywaja moralne rozterki( i dlatego nie przepadalem za zawodowym docentem Zapasiewiczem, skad innad znakomitym aktorem)
LEWY POLAK
No nie!
„Barwy ochronne” fantastyczne 🙂
Jaka złośliwa potrafi być historia……
Głosował za karaniem za posiadanie narkotyków, to zostanie ukarany…..
Dulskich ci u nas dostatek, ostatnie dzieło to ustawa antyaborcyjna.
Jak tlenu potrzeba przeciwwagi dla prawicy bo obudzimy się w Klechistanie.
Albo wrócimy do czasów gdzie biskupi z mocy prawa będą zasiadać w Sejmie czy Senacie….
Ps.
„poclintonić” znaczyło co innego…
Pani Levinsky lubiła klęczeć przed Najpotężniejszą…..postacią.
Niektórym z naszych polityków to w genach pozostało?
Pani Fotyga również przed Wielkim Bratem zza wody przyjmowała postawę czołobitną…
Wypada tylko jeszcze raz podkreslic, ze p. Piesiewicz byl nie tylko ofiara szantazu i skandalu obyczajowego, ale ze dopuscil sie pospolitego przestepstwa, za ktore udalo mu sie uniknac odpowiedzialnosci karnej, dzieki imunitetowi senatorskiemu.
Wykorzystywanie imunitetu dla takich celow jest bardziej kopromitujace dla p.Piesiewicza, jak jego wybujale zycie prywatne, zas pomoc udzielona mu w tym dzialaniu przez kolegow senatorow dyskredytuje polska demokracje.
@LEWY POLAK pisze:
2011-09-01 o godz. 08:02
***… i dlatego nie przepadalem za zawodowym docentem Zapasiewiczem, skad innad znakomitym aktorem…***
Szanowny „współ-Lewy Polaku! (to „współ” z powodu mojej zakamuflowanej…)
„Oj, nie obrażaj Ty robotnika, który wraz z chłopem pracującym stanowi zdrową siłę narodu”…
– nawet jeśli zbaranieje ów chłop, widząc cuda jakie się dzieją w Warsiawie (na Wiejskiej lub na Krakowskim Przedmieściu!)
Miałem na myśli Twój lekceważący stosunek do docenta Zapasiewicza.
Gdyby wszyscy rządzący tak sprawnie rządzili krajem jak docent swoim zakładem („Za ścianą”) to byłby idealny porządek, dobrobyt i coś tam, coś tam. Może pamiętasz jego krótką rozmowę z podwładnym?
„Panie X, o 12-tej będą Francuzi, pokaże im pan zakład”.
„Panie docencie, ale ja nie znam francuskiego”!
Docent spojrzał na zegarek i skomentował wypowiedź:
„Ma pan trzy godziny czasu, nauczy się pan”!
Gdyby w naszym wojsku było takie podejście do poleceń ministra obrony, to nie byłoby Smoleńska, a Błasik na emeryturze po Mirosławcu.
Najlepszy był Zapasiewicz w „Bez znieczulenia”……
System niszczenia człowieka stosowany przez nasze media jest dość podobny.
Drobna insynuacja, plotka, i od napiętnowanego w ten sposób człowieka odwracają się wszyscy….
To nie są jakieś zinstytucjonalizowane naciski, to instynkt samozachowawczy otoczenia. Nikt nie chce znaleźć się „w kręgu podejrzeń”…
Perfekcyjnie stosował ją Ziobro z Kaczyńskim.
Zauważcie Państwo jak szybko zmienia się pozycja socjometryczna znaczących postaci życia politycznego po medialnym oskarżeniu.
Osoby mające kiedyś setki znajomych- Niezabitowska, Rywin, Oleksy, Drzewiecki, Jakubowska, nagle nie są zapraszani, są pomijani, nikt nie przyznaje się do znajomości…..
Ostracyzm bez cykuty….
Pozostaje jedynie kilka osób z najbliższego kręgu. Śmierć cywilna musi być w jakiś sposób karana. Jak przełożyć to na prawo karne?
Lewy Polaku (z g.8:02)
Mnie tez irytowało intelektualne zadęcie i moralizatorstwo pp. Kieślowskiego i Piesiewicza. Zwłaszcza ich filmy z cyklu Dekalogu. W tym kontekście wpadka Piesiewicza z narkotykami i paniami niekoniecznie ciężkich obyczajów była mało… estetyczna.
Po ludzku mi go żal, ale to w końcu duzy chłopiec i doswiadczony prawnik, więć skoro stało sie to, co sie stało, powinien od razu wycofac sie z polityki.
odgrzebałem Zapasiewicza w ?Bez znieczulenia?
http://www.youtube.com/watch?v=V8a8NnTUfeo
Polecam przyjrzenie się mechanizmom niszczenia człowieka.
Media czy politycy mogą zniszczyć KAŻDEGO?..
Kino moralnego niepokoju pokazywało mechanizmy funkcjonujące w społeczeństwie. Czy od tamtego czasu coś się zmieniło?
Patrząc na obecną scenę polityczną, niewiele…..
W 29 minucie dyskusja w redakcji. Archetyp płomiennego Ziobry w akcji.
Nie wiedza, tylko żarliwość przekonań……
Dzisiejszy francuski dziennik „Liberation” ujawnił kulisy wojny w Libii. Gazeta opublikowała tajne porozumienie pomiędzy libijską Przejściową Radą Narodową a Pałacem Elizejskim. Dzięki pomocy Francji w obaleniu dyktatora koncerny z kraju nad Sekwaną mogą uzyskać koncesje wydobywcze na jedną trzecią libijskich złóż ropy – informuje rmf24.pl
http://wiadomosci.onet.pl/raporty/upadek-kaddafiego/tajne-porozumienie-ws-libii-sprzedali-kaddafiego-z,1,4836388,wiadomosc.html
Co było do udowodnienia……
Wiara w szlachetność motywów wielkich tego świata po raz kolejny jest zdyskredytowana……
„Co ma wisieć – nie utonie……” .
10 października br pan mecenas – senator K. Piesiewicz przestanie być senatorem. Skończy się immunitetowa ochrona jego „słabości”.
10-11.10.br może „upomnieć się ” o niego prokuratura.
Sądząc po tym co wyczytałem – ma to jak w banku. Prokuratorzy już zapowiedzieli, że się upomną.
Nie sądzę jednak żeby pana (już) mecenasa spotkała jakś znacząca dolegliwość osobista. Nasza Temida z upodobaniem lubi „podglądac” kto zacz mimo opaski na oczach. Lub właśnie z jej powodu… 😉
Nie mam nic przeciwko Piesiewiczowi jako odsądzanemu tutaj od czci i wiary moralizatorowi, i to taniemu w dodatku. Dziś wszystko potaniało, od odwagi począwszy, i Plesiewicz miał tanią odwagę tanio moralizować. Widać robił to skutecznie, skoro niemal wszyscy wypowiadający się na temat Piesiewicza oceniają jego problemy teraźniejsze przez pryzmat Dekalogów z przeszłości czy innych scenariuszy, które popełnił Bohater Dnia. Zgoda: popmetafizyka, ale co dziś nie jest pop ? Mamy pop-ekonomistów, pop-socjologów, pop-naukowców. Takie jest zapotrzebowanie pop-czasów w jakich żyjemy – czasów, w których nowe wyzwania stawiają często pod znakiem zapytania tradycyjne kanony moralności, a więc być może tanie pop-moralizatorstwo Piesiewicza było do czegoś przydatne, jeśli nie dla wyrafinowanych moralnie i intelektualnie Dyskutantów Tego Blogu, to z pewnością dla Jacobskych tego świata, których większość. Dekalogi oraz Trzy kolory to są jedyne filmy polskie, jakie na przestrzeni 22 lat pobytu widziałem w mojej niewyspecjalizowanej telewizji kanajykskiej. To oczywiście nie jest żaden argument, ale raczej ilustracja tego, że pop-metafizyka i tanie moralizowanie Piesiewicza miały jakiś walor uniwersalny (co raczej jest oczywiste) i artystyczny (z czym można dyskutować).
Tak, tak, kręcimy nosem na tani moralitet mec. P., ale cichaczem lub z ostentacyjną lubością konsumujemy proste jak konstrukcja cepa produkty pop-kultury, czy to filmy, czy książki, i nawet wielu z nas nie przeszkadza, że dobro zawsze tam wygrywa, zły dostaje w łeb, i wcale nie przeszkadza większości, że scenarzysta wyczynia takie rzeczy w swej willi w Santa Bara-bara czy w Nicei, że wybryk Plesiewicza przy tym to historyjka dla milusińskich. Zgoda, ci scenarzyści lub pisarze nie pchają się do władzy publicznej, ale moralizują nie drożej niż czyni Piesiewicz, a więc w czym problem ?
Nie mam zamiaru rozdrabniać na kawałki casusu Piesiewicza i analizować dogłębnie ich zawartości. Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. „Upadek” Piesiewicza, nawet jeśli spektakularny i smakowity dla tzw gawiedzi również stanowi w pewnym sensie lekcję dla wszystkich, którzy zechcą z tej lekcji skorzystać. I to lekcję daną innym za darmo, jak na taniego pop- moralizatora przystało, choć sam nauczyciel płaci za nią dość słono i przez zęby.
Pozdrawiam
Lex pisze:
2011-09-01 o godz. 13:10
Prokuratura może panu mecenasowi skoczyć i nie dlatego, że to pan mecenas Piesiewicz, tylko dlatego, że czyn o który mogłaby go oskarżyć jest nie do udowodnienia, po zmarnowaniu paru publicznych groszy sprawę umorzy.
Słusznie zresztą.
Nie słusznie, że ją w ogóle zacznie znając wynik.
No ale to jest jedna z bolączek naszego wymiaru sprawiedliwości, zbytni formalizm.
sławczan 07:46
Piszesz o Piesiewiczu: „jako dorosły człowiek ma prawo ze swoim ciałem zrobić co uważa za stosowne o ile nie szkodzi to innym (a w tym wypadku nie szkodziło)”.
Otóż SZKODZIŁO innym. Używki, szczególnie te, które b. często prowadzą do uzależnień (fizjologicznych, psychologicznych, wpływających na funkcjonowanie społeczne człowieka) – SZKODZĄ innym, tzn. całemu społeczeństwu, które ponosi koszty leczenia, rehabilitacji, przystosowania infrastruktury, itp., itd. Są to ogromne koszty, ponoszone przez wszystkich, z których większość przecież „nie używa” (wyjątkiem jest alkohol i nikotyna, ponieważ te zwyczaje powstały, nim uświadomiono sobie wpływ używania na INNYCH niż tylko sam używający/a. Ale to tylko kwestia czasu gdy i one zostaną objęte restrykcjami, zresztą to się już dzieje).
Dlatego państwo („poinstruowane” przez społeczeństwo) MA PRAWO ingerować (m.in. przez restrykcje użycia lub zabronienie), aby zmniejszyć szkody wyrządzane innym niż sam używający (najczęściej finansowe, ale tez emocjonalne, społeczne, kulturowe…) .
Wiesieku!
Zapasiewicz był znakomity w każdej sztuce. Próbowałem oglądać „zniewolenie’ i doszedłem do 10-tej minuty i przerwałem. Może kiedyś dokończę. Mnie strasznie wkurzają takie sytuacje bez wyjścia. Szczytem osiągnięć aktorskich według mnie była podwójna rola celebryty, udzielającego wywiadu młodej dziennikarce. Raz jako wcielenie „Biedronia”, drugi raz jakiegoś macho. Niesamowite wczucie w rolę. Tytułu nie pamiętam.
mw pisze:
2011-09-01 o godz. 14:35
Zdaje się że Holendrzy wyliczyli iż opłaca się PAŃSTWU brak restrykcji w dostępie do używek, w tym i narkotyków.
Po prostu nadużywający żyją i pobierają emerytury krócej….
To czy obywatel żyje krótko czy długo z punktu widzenia budżetu ma znaczenie. Jeżeli jeszcze obłoży się używki akcyzą i podatkiem, ma się sympatyczne dochody dodatkowe.
Co do Piesiewicza, przy Berlusconim, gwiazdach rocka i innego popu, aktorach, literatach, to mały pikuś….
Ale nawet z takimi obciążeniami do polityki nadaje się bardziej niż wielu głosujących zgodnie z smsem posłów i senatorów….
Od kiedy moralność gra rolę w polityce?
Podobno tankujący codziennie do pełna Churchill nie nadawał się na to stanowisko? A co z nadużywającym benzydryny Kennedym?
Jakoś ludzkość z istnienia ćpunów i nałogowców się nie skończyła.
W sferach artystycznych nawet zyskała…..
Kwestia punktu odniesienia po prostu. W kraju Dulskich i hipokrytów każde odchylenie od wzorca jest karane przez tych, co do wzorca prywatnie nie przystają…
wiesiek59 15:49
Twierdzenie, że „państwu opłaca się”, żeby jego obywatele żyli krócej w wieku nieproduktywnym (na emeryturze), jest dopuszczalne, jeśli odnosi się do dywagacji teoretycznych (jak np. tych Holendrów), natomiast gdy ma to być propozycja do PRAKTYCZNEGO zastosowania (jak rozumiem Twój komentarz) to pachnie to …. W każdym razie mam nadzieję, że żartowałeś, bo tak najczęściej ten „argument” jest stosowany.
Co do Churchilla czy Kennedy’ego: nic nie pisałem o nadawaniu się czy nie nadawaniu na stanowisko. Pisałem o SZKODZIE wyrządzanej innym członkom społeczeństwa przez osoby nadużywające, a szczególnie uzależnione od używek. Churchill kosztował swoje państwo mnóstwo pieniędzy, ale gdzie była granica między jego uzasadnionym kosztem jako premiera, a gdzie jako pijaka? Tego nie wiem. Być może jego nadużywanie nie było aż tak patogenne jak legenda o tym, a może skutki pozytywne (euforyzacja, tonizacja, stymulacja), jakie towarzyszą początkowym stadiom przeważały nad negatywnymi, a potem się ustatkował? W każdym razie emocjonalnie wpływał w niewielkim stopniu na najbliższych, bo ich po prostu nie miał (w „naturalnym” rozumieniu tego słowa).
Nie można powiedzieć tego samego o Kennedym, który niszczył bliskich sobie ludzi, nie tylko ze względu na swą „nietypową” osobowość, ale i ze względu na nałóg farmakologiczny (w jego przypadku o tyle zrozumiały, że 60 i 50 lat temu wiedza o skutkach była daleko uboższa niż obecnie, a stymulanty traktowano tak, jak my dziś „junk food”: wiemy, że niezbyt zdrowe, ale jeszcze nie dostrzegamy ich „prawdziwego” wpływu na nas). Szaleńcze decyzje polityczne Kennedy’ego, podejmowane, raz takie, za chwilę inne, pod wpływem bólu (pourazowego) i leków p-bólowych oraz stymulujących są znane i opisane w literaturze.
Nie ma to nic wspólnego z dulszczyzną czy hipokryzją.
Kilka lat temu przyszedł do mnie pogadać, poradzić się siedemnastoletni chłopak z sąsiedztwa, którego złapano ze skrętem. To była jakaś banalna, rutynowa akcja policji majaca na celu podkręcenie statystyki. Powiedziałem mu o jego prawach (w szkołach tego nie uczą) i poradziłem by szedł „w zaparte”, robił z siebie „głupa” a przede wszystkim nie pozwolił się złamać i nie donosił na przyjaciół. Jednym słowem przekazałem mu to czego nauczyło mnie życie w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Chłopak nieżle zniósł naciski i się wymigał. Jak sądzę na tyle zmęczył czy zanudził policjantów prowadzących ten „trałowy połów płotek”, że nie chciało im się na niego tracić czasu. No ale oczywiście kartotekę mu zalożyli. Na pożeganie usłyszał – „No, premierem to Ty juz nie będziesz”. Zabawne, że takie deklaracje składali funkcjonariusze panstwa, ktorego premierem jest dawny koneser marihuany.
To taki mój suplement do sprawy Piesiewicza
Pozdrawiam
@ Wiesiek 2011-09-01 o godz. 15:49:
Chyba przesadzasz. Po pierwsze i Wielkiej Brytanii i w USA nie brakowało prezydentów, których własne słabości sprowadzały na własne kraje poważne kłopoty. Na przykład bardzo prawdopodobne, że obyłoby się bez wojny secesyjnej, gdyby Franklin Pierce działał w sposób stanowczy i jednocześnie budzący zaufanie, a było to niemożliwe, bo trzeźwy bywał przed południem i to nie każdym…
„A co z nadużywającym benzydryny Kennedym?”
benzEdryny 😉
Miał ładną żonę i napisano mu dobre przemówienie inauguracyjne. Trudno dostrzec jeszcze jakieś pozytywy. Najlepiej skwitował to Johnson „Jack Kennedy miał styl, a ja doprowadziłem do tego, że Kongres uchwala ustawy”.
Po drugie, czy się to komuś podoba, czy nie, wielkim wolno więcej. Z narkotyzowaniem się prezydenta świat się godzi, bo i co ma zrobić. Ale już kariera jego brata Edwarda została przerwana jeszcze zanim się zaczęła po alkoholowo-narkotykowo-motoryzacyjnym wybryku.
Po trzecie uwaga o dulszczyźnie społeczeństwa nie dotyczy tylko nas, a może najbardziej właśnie Amerykanów.
Pozdrawiam
@ Kartka z podróży:
„funkcjonariusze panstwa, ktorego premierem jest dawny koneser marihuany”
???
wyrolowali policje: „Chłopak nieżle zniósł naciski i się wymigał.”. W amerykanskich szkolach nagradzaja za donoszenie o narkotykach. Lekuchno, niefrasobliwie, oczernia premiera: „Zabawne, że takie deklaracje składali funkcjonariusze panstwa, ktorego premierem jest dawny koneser marihuany.” W Ameryce, za pomowienie o narkotyki, scigali by i dziennikarze, i policja. Atoli, Kartka z Podrozy, poza jedna szosa w Hiszpanii, w innych krajach widocznie nie bywal i stad nienajbogatsza wiedza.
Nawet rozczulic sie nie mozna, ani rozplakac, nad przerazliwa ignorancja Kartki z (licznych ?)Podrozy.
Kartka z podrozy 17.39
Wesole ma zycie w bezprawiu. Malolata poucza: „poradziłem by szedł ?w zaparte?, robił z siebie ?głupa? a przede wszystkim nie pozwolił się złamać i nie donosił na przyjaciół.” Kiedy tenze malolat przylapany byl na paleniu marihuany. Z duma donosi jak obaj wyrolowali policje: „Chłopak nieżle zniósł naciski i się wymigał.”. W amerykanskich szkolach nagradzaja za donoszenie o narkotykach. Lekuchno, niefrasobliwie, oczernia premiera: „Zabawne, że takie deklaracje składali funkcjonariusze panstwa, ktorego premierem jest dawny koneser marihuany.” W Ameryce, za pomowienie o narkotyki, scigali by i dziennikarze, i policja. Atoli, Kartka z Podrozy, poza jedna szosa w Hiszpanii, w innych krajach widocznie nie bywal i stad nienajbogatsza wiedza.
Nawet rozczulic sie nie mozna, ani rozplakac, nad przerazliwa ignorancja Kartki z (licznych ?)Podrozy.
mw pisze:
2011-09-01 o godz. 17:37
Gdzieś wyczytałem że wsadzenie jednego narkomana kosztuje policję
700 000 złotych. Suma którą wielu nie jest w stanie zarobić przez CAŁE życie……
Zastanówmy się nad kosztami i zyskami.
Racjonalność polityki karnej polega na ekonomizacji.
Czas aby ideologia zastąpiona została wiedzą i racjonalizacją .
Penalizacja każdego przestępstwa kosztuje tak jak w USA ponad 1% populacji zamkniętej w więzieniach. Model skandynawski jest efektywniejszy. Wszyscy praktycy to wiedzą , teoretycy i lud dyszą zemstą.
Oglądam właśnie „cień świętej księgi”….
Turkmenistan……
Kolejna satrapia do kasacji. Tylko kto tego dokona?
Firmy tureckie czy francuskie zaangażowane w wydobycie ropy i gazu?
Pewnie dopiero zagrożenie rewolucją spowoduje reakcję, albo utrata zysków korporacji……
A ludzie? prawa człowieka? Turkmenów uznać za ludzi, to kosztowne…..
Wyborcy we Francji mogliby politykom nie wybaczyć podwyżek kosztów energii…
Przyznam, że ze zdziwienie przyjmuję komentarze wątpiące w epizody marihuanowe premiera, ponieważ on sam publicznie się z nich – zresztą w dość idiotyczny, cleantonowski sposób – tłumaczył. Stosowne materiały są w internecie. Wystarczy wbić co potrzeba w wyszukiwarkę. Rzewne legenda o zbuntowanym nastolatku, który w ten sposób tłumił swą nienawiśc do komuny spreparowane prze rządowych propagandzistów nie ma uzasadnienia, bo zachowały się zapisy tego typu odprężeń również z początku lat 90-tych gdy nie pracował już fizycznie pomieszkując w zaplutym baraku ale posłował
Guzik mnie obchodzi system donosicielstwa w amerykańskich szkołach. Dla mnie istotne jest, że to mimo orwellowskich praktyk USA jest największym konsumentem narkotyków na świecie. To ono napędza ten biznes. Tak więc donosicielstwo krzewione wśród amerykańskich nastolatków jest pozbawione sensu i smierdzi z daleka hipokryzją.
Proponuję więc nie przenosić swoich traum osobistych do dyskusji i unikać nudnego moralizowania na kacu w tak konkretnej problematyce.
Pozdrawiam
wiesiek59
O godz. 20:20 piszesz: „Czas aby ideologia zastąpiona została wiedzą i racjonalizacją”.
A pięć minut później, o 20:25, walisz tekst jak major z mojego uczelnianego studium wojskowego na prasówce (dawne czasy, ale tego się nie zapomina).
Opamiętajcie się, towarzyszu! Nie tędy droga!
wiesiek59 pisze:
2011-09-01 o godz. 20:20
Gdzieś wyczytałem że wsadzenie jednego narkomana kosztuje policję
700 000 złotych. Suma którą wielu nie jest w stanie zarobić przez CAŁE życie??
Cóś podobnie jest z dziecmi . Zabierajac je do domu dziecka musimy wyłożyć o wiele więcej kasy niż na zasiłek rodzinny dla patologicznych rodziców.
Wolność jest tańsza. Dlatego to z przyczyn ekonomicznych wszyscy walczą o nią 😉
Zrezygnował! I za to Pana Piesiewicza szanuję.”politycy”,bierzcie przykład.
Kartka z podróży pisze 2011-09-01 o godz. 22:01
Kartko, „cleantonowski”? Chodzi Ci o Bealla Cleantona, the ex-preseadent of the Uneated States of Amereaca?
To pewnikiem błąd „z rozpędu”, ale jako ciekawostka (jeśli tego nie wiesz), w tym języku „i” oraz „ea” kodują (zazwyczaj) różne samogłoski. „ea” brzmi jak długie „ii”, jak w słowie „clean”, zaś „i” często brzmi trochę bardziej jak nasze „y”, jak w słowie „git”(to tylko przykładowe słowo, nie wycieczka osobista 🙂 Pozdrawiam.
A p. senator, głosując za penalizacją narkotyków ukręcił sobie bat na własną skórę. Dwulicowością przypomina mi sławnego republikańskiego senatora Larryego Craiga, który był tak ostro walczył z gejostwem, że aż go złapano w niedwuznacznej sytuacji z innym mężczyzną (ani chybi chciał bliżej poznać przeciwnika).
Hipokryzja to jest Twoja domena w ostatnich wpisach – Kartko. Sam piszesz wielokrotnie o wolności narkotykowej, a teraz zarzucasz premierowi branie.
A łączenie Tuska z Piesiewiczem jest wyjątkowo obrzydliwe, bo temu drugiemu przede wszystkim zarzuca się brak norm moralnych, których sam był piewcą. Tusk nie filmował 10 przykazań.
Jeżeli jeszcze tego nie zrozumiałeś, to dam Ci inny przykład. Z Andrzeja Łapickiego mogą się podśmiewać, ale nie będą traktowali go z lekceważeniem, tymczasem w takiej samej sytuacji Kazimierz Marcinkiewicz zasługuje na pogardę. Człowiek tworzący ZChN, propagujący wartości rodzinne, zostawia żonę z czworgiem dzieci, aby ożenić się ze znakomitą poetką Izą.
wiesiek59 pisze:
2011-09-01 o godz. 11:57
Dzisiejszy francuski dziennik ?Liberation? ujawnił kulisy wojny w Libii.
————————————————————————————-
w uzupelnieniu doniesien:
„Przed powstańcami, z których wielu na czele z Dżalilem to byli wysocy urzędnicy reżimu Kaddafiego, stoi teraz zadanie stworzenia rządu, który doprowadzi do planowanych na przyszły rok wyborów. Wczoraj na stronę NRL przeszedł ostatni premier mianowany przez Kaddafiego.” (za „GW”).
Kiedy nastepna „rewolucja”? 😉
mw pisze:
2011-09-01 o godz. 22:02
Film o Turkmenbaszy i jego dziele życia obejrzałem na iplexie….
http://www.iplex.pl/filmy/cien-swietej-ksiegi,92
Niewiele się o tym mówi. Pewno dlatego że s..syny zostały podzielone na naszych i ich…..
A tu sympatyczny fragment tekstu
„Wielkie międzynarodowe koncerny nakłaniane były do przekładania Ruhnamy na języki macierzyste oraz publicznego deklarowania wsparcia dla turkmeńskiej księgi. W istocie rząd Nijazowa zdawał się traktować Ruhnamę jako test decydujący o tym, które z firm będą skłonne przymykać oko na naruszanie lub jawne łamanie praw człowieka.
http://www.czarne.com.pl/?a=903
P.Piesiewicz poppelnil z duzym prawdopodobienstwem czyn karalny i wykorzystal swoj imunitet dala unikniecia odpowiedzialnosci sadowej.
Dla mnie osobiscie jest obojetne czy on zazywal, czy tez popelnil wykroczenie drogowe. Zaslanianie sie imunitetem, dla unikniecia kary za pospolite przestepstwo, lub wykroczenie jest naduzyciem imunitetu. To jest calkiem nowa forma rzadow, jesli ludzie stanowiacy w Polsce prawo nie czuja sie zobowiazani do jego przestrzegania.
W nawiazaniu do Ludwika XIV mozna ja prawdopodobnie nazwac demokracja absolutystyczna.
To czy Polskie prawo w stosunku do zazywajacych jest zbyt rygorystyczne to juz calkiem inna para kaloszy.
Porownywanie rygorystycznej polityki USA w walce z narkotykami, z liberalna polityka Szwecji i Holandi nie ma sensu. W Europie zachodniej, moze oprocz Angli, narkomania jest problemem indywidualnym, albo co najwyzej problemem nielicznych, malych srodowisk. W USA narkomania jest problemem spolecznym. W niektorych dzielnicach rozpadajacych sie amerykanskich metropoli jest ona sposobem na zycie i to nie tylko jako model konsumcji, ale takze jako jedyna mozliwosc zarobkowania. W tak zdegenerowanych srodowiskach liberna polityka anty-narkotykowa nie ma sensu. Dzieki wytrwalemu wielotniemu wysilkowi amerykanskich koserwatystow jedyna metoda persfazji jaka dociera do tych ludzi jest przemoc. Przemoc na ktora panstwo juz dawno sracilo tam swoj monopol.
Ps.
Istnieje polski przekład…..sponsorowany prawdopodobnie przez PGNiG.
Uczymy się od Wielkich tego świata?
W sytuacji, która Pan opisał można wyciągnąć wnioski prowadzące do paradoksu. Pan Piesiewicz rezygnuje, bo jednak ma poczucie wstydu i tego, że nie do końca powinien startować. W końcu w założeniu, my wyborcy powinniśmy głosować na ludzi godnych zaufania, będących bez zarzutu. U senatora, zawsze w trakcie kampanii, można mu wytknąć to niechlubne zdarzenie. Tym bardziej, że media je przypominają.
Inni politycy też mają swoje za uszami, ale widać mają grubą skórę i krótką pamięć, więc prą do przodu.
Paradoksem jest to, że pan Piesiewicz w sumie zachowuje się daleko bardziej przyzwoicie, niż wielu innych czołowych polityków. I pewnie dlatego mógłby z powodzeniem startować. Tyle, że nie startuje, bo….. tak jak wyżej.
jestra pisze:
2011-09-01 o godz. 22:07
Dane z pamięci, więc niedokładne
-utrzymanie miesięczne jednego więźnia ok 6000zł
-dziecka w Domu Dziecka 3000zł
-w rodzinie zastępczej 1200zł
Dziś wyczytałem że na wychowanie dziecka do lat dwudziestu trzeba wydać ok 190 000zł…..
Niezła inwestycja. Ci którzy namawiają do wielodzietności i restrykcyjnego prawa antyaborcyjnego, niech pomyślą nad kosztami swoich pomysłów i nad tym kogo na to stać.
Ps.
Polki- emigrantki np. w Wielkiej Brytanii rodzą na potęgę….
Nowe władze libijskie muszą odbudować przemysł wydobywczy.
Do kogo powinny się w tej sprawie zwrócić?
Skąd wziąć pieniądze na inwestycje?
Na całym świecie ropę wydobywają międzynarodowe koncerny.
W Libii powinno być inaczej?
parker pisze:
2011-09-02 o godz. 10:12
Są w tej szczęśliwej sytuacji, że na ujawnionych kontach mają 110 miliardów dolarów lokat….
Nie muszą pożyczać nic, co może boleć bankierów.
Niewiele jest krajów tak szczęśliwych finansowo, z naszego kręgu kulturowego jedynie Norwegia chyba……
Zresztą, w zamian za koncesje wielu chętnych wybuduje infrastrukturę na swój koszt.
Nie zabijaj nikogo i nigdy”? To coś nowego. Jak rozumiem biskup Zawitkowski zażąda teraz w liście otwartym do Episkopatu wycofania wszystkich kapelanów z wojska, odwołania księży-generałów (mamy takich) i likwidacji ordynariatu polowego, który zajmuje się pokrapianiem rozmaitych armat, rakiet i innych zabaweczek. Chyba że zdaniem biskupa armaty nie służą do zabijania, tylko do głaskania po główkach.
Więcej… http://wyborcza.pl/1,75968,10219087,Rydzyk_dal_prztyczka_Kaczynskiemu.html#ixzz1Wn4yeHe4
Śliczne takie……
Konsekwencja w działaniu KK nie jest najmocniejszą stroną. Brać kasę jako kapelan żołnierzy którzy są szkoleni do zabijania, to w porządku.
Ograniczyć poprzez aborcję liczbę pogrzebów, chrzcin i ślubów, zabolałoby kieszeń….
z dystansu pisze:
2011-09-02 o godz. 09:16
Wydaje mi się, że wszędzie narkomania jest problemem indywidualnym i społecznym.
Ale przyjmijmy twój punkt widzenia, że problem społeczny jest w Ameryce większy.
A dlaczego, skoro od lat Ameryka prowadzi restrykcyjną walkę z narkotykami?
Przecież powinno być odwrotnie, w Europie, tam gdzie prowadzi się liberalną politykę, powinien ten problem urosnąć do problemu społecznego a w Ameryce powinien być problemem indywidualnym jak go nazwałeś.
Bo restrykcyjna polityka prowadzi do odwrotnych niż zamierzone efektów.
Jacobsky:
Chyba nieco naciagasz obrone mec. Piesiewicza i jego ciagotek do bycia Sumieniem Moralnym Narodu. Moze lubisz pop-filozofie (metafizyke) w jego wydaniu. Ja -nie bardzo. Moze to przywara polska. KTT napisal kiedys, ze w Polsce nie istnieje dobra literatura popularna, bo kazdy pisarz, nawet ten piszacy marne kryminaly sili sie na dzielo warte literackiego Nobla. I wychodzi z tego trawestacja literaturu. Popkultura zachodnia jest przynajmniej tworzona dla pieniedzy i zaden z jej tworcow nie ma innych ambicji. Nie zgodze sie rowniez z twierdzeniem, ze Jego, czyli Pana P. kariera polityczna byla niezalezna od jego dzialalnosci duszpasterskiej wsrod inteligencji polskiej. Wrecz przeciwnie- miala byc ukoronowaniem i uczynieniem jej instytucja polityczna, aby mogl glosic swoje homilie jako senator RP. Taka to juz logika zycia w Polsce, i nie tylko tam.
PS. Tez robi mi sie przyjemnie w sercu, gdy widze polski film w CBC. Zyczylbym tylko sobie, aby publika ta tzw. zagraniczna ogladala go ze zrozumieniem realiow, zamiast wgapiac sie w fetysz. Znalem Amerykanow, ktorzy lubili np. „Zezowate szczescie” Munka i inne filmy socjalistycznej „szkoly polskiej”, w tym filmy Hasa. Te sa przynajmniej lepsze pod wzgledem artystycznym niz klasyczne „kiesluchy”.
Pozdrawiam
Filip, dziękuję za poprawkę
Torlinie, bardzo proszę abyś czytał starannie komentarze. Nie rozumiem Twego wpisu o mojej hipokryzji. Niejednokrotnie jasno pisałem, że nikomu nie zarzucam korzystania z narkotyków – również Piesiewiczowi i Tuskowi. Natomiast zarzucam jednemu i drugiemu, to, że choć niejednokrotnie dla przyjemności z nich korzystali i w żaden sposób nie wpłynęło to na wypełnianie ich funkcji życiowych – mało tego obaj osiągnęli szczyty karier publicznych – to zaserwowali pokoleniu swoich dzieci drakoński i bezsensowny program abstynencki. Jak pisałem wyżej, program który kilkunastolatkom łamie życie. Gdyby taki program w czasach ich młodości wypełniała SB i gdyby mieli wtedy pecha jak mój siedemnastoletni sąsiad ani Krzysztof Piesiewicz nie byłby dziś senatorem RP ani Donald Tusk premierem RP. I to jest miarą ich hipokryzji. Tylko kalkulowanie pozyskania głosów wyborczych zestarzałego, znerwicowanego, autorytarnego elektoratu skłoniło ich obu – wraz z większością tzw sceny politycznej – do prowadzenia tak idiotycznej, bezsensownej i drogiej społecznie polityki antynarkotykowej. Tak więc moim zdaniem w ich przypadku uzależnienie od wladzy stało się silniejsze od bodźców, które dają narkotyki. I to jest smutne, bo skoro dla władzy są zdolni do tak silnego zakłamania własnego życia to rodzi się pytanie – czego jeszcze możemy się po nich spodziewać.
Natomiast Twoich dygresji o Łapickim i Marcinkiewiczu w kontekście Tuska i Piesiewicza kompletnie nie rozumiem. Domyślam się, że masz na myśli jakieś sprawy obyczajowe. No ale to ich sprawa. Mnie to nie interesuje. Nie zamieniajmy bloga w magiel
Z Dystansu, w Portugalii które jest wzorem w skutecznym ograniczaniu spożycia narkotyków metodami liberalnymi jeszcze przed kilkunastu laty narkomania była jednym z najbardziej drastycznych problemów społecznych. Wbrew zdaniu religijnej, autorytarnej opinii publicznej zdecydowano się na depenalizację. Eksperyment już po kilku latach się sprawdził. Zachęcam do poczytania materiałów na ten temat
Pozdrawiam
wiesiek59 pisze:
2011-09-02 o godz. 11:13
Jak dobrze zrozumiałem, to powinni sobie sami wydobywać.
A sami to znaczy jak, państwowe przedsiębiorstwo zbudować?
A czemu nawet Norwegowie tego nie robią?
W zamian za koncesje nikt nie będzie nic budował.
Za koncesje się płaci pieniędzmi a nie infrastrukturą.
Infrastrukturę budują firmy od infrastruktury i biorą za to pieniądze.
Po to ludzie pieniądze wymyślili, gdzieś w okolicy zresztą.
Ale z tego wniosek, że za koncesje zapłacą.
A że chętnych wielu, bo i Chińczycy, jak wspominał Jacobsky to chyba po rynkowej cenie zapłacą?
Z Twoich wcześniejszych komentarzy można wyciągnąć wniosek, że koncerny już się szykują do rabowania Libii, wcześniej obalając przy pomocy rządów swoich krajów Kadafiego.
To te same koncerny co rabują Norwegię;)
P.S. Oczywiście Norwegowie maja państwowy koncern petrochemiczny, ale konkuruje on na rynkowych zasadach z innymi.
Czy jest uprzywilejowany w dostępie do złóż?
@Jacobsky 13h27
Wprowadzasz male zamiesznie z tym pop-itd. Oczywiscie, ze obecna kultura czy sztuka jest mocno pop, chociazby taki bezwstydny popart. Ale to mnie nie wkurza jak ktos szczegolowo odmalowal puszke cocacoli, nie wkurzaja mnie sentymentalne, grubymi nicmi szyte seriale, harlekiny, Harry Pottery , wreszcie filmy pornograficzne. Wszystko to nie wykracza poza sfere popu i nie udaje, ze ma do przekazania jakies wyzsze wartosci moralne czy metafizyczne. Natomiast irytuje mnie jak ktos zabiera sie za te wlasnie wyzsze wartosci operujac lopata i kilofem. I tak odbieram te ambitna tworczosc Kieslowskiego i Piesiewicza, to jest czyste grafomanstwo z ambicjami. Pozwole sobie na mala wulgarnosc: wyzej sra niz dupe ma!
Porownaj to z tworczoscia Almodovaro, albo ze wspanialym filmem Del Torro „Labirynt Fauna” To jest dopiero metafizyka, ktora mnie calkiem powala.
Zapytalem Francuza zafascynowanego filmami Kieslowskiego, co mu sie w nich tak na prawde podoba. Powiedzial, ze zycie Polakow w blokowiskach.
Ciekawe kryterium wartosci sztuki.
Z doniesień prasowych zdaje się (cichcem) wynikać, że na czele libijskiej rewolucji stoją…. byli pretorianie Kadaffiego.
Rewolucji zatem byliśmy świadkami ( z oddalenia) czy tez …. przewrotu pałacowego smarowanego ropą ?
Pożyjemy, zobaczymy.
ET pisze:
2011-08-24 o godz. 10:52
To nie byl moj wpis…….
ET
@Torlin, 06:18
Przyłączam się do Twojego głosu, zarzucającemu Kartce niezręczność – wolę takie określenie, bo czuję, że Kartka palnął i sam czuje niestosowność porównania sytuacji/zachowań.
Popularność p. Marcinkiewicza zadziwiała mnie niezmiennie i oglądając rankingi źle myślałem o rodakach, muszę się przyznać.
Pozdrowienia
@Kartka z podróży, 13:31
Dopiero teraz przeczytałem Twoją odpowiedź adresowaną do Torlina.
Ja czytam starannie Twoje komentarze, a ten o Tusku i Piesiewiczu odebrałem podobnie jak Torlin.
Twoje rozwinięcie wątku rozumiem.
Pozdrowienia
@mag, o 11:10, napisała z właściwym sobie wdziękiem:
Mnie tez irytowało intelektualne zadęcie i moralizatorstwo pp. Kieślowskiego i Piesiewicza. Zwłaszcza ich filmy z cyklu Dekalogu. W tym kontekście wpadka Piesiewicza z narkotykami i paniami niekoniecznie ciężkich obyczajów była mało…estetyczna.
Tak mnie strasznie podpadłaś mag, że aż mam ochotę chłostać Cię słownie – tu jestem bezradny.
Podzielam irytację i pozdrawiam.
parker pisze:
2011-09-02 o godz. 13:37
Zdaje się że nie rozumiesz prostej zależności.
Wielkie koncerny stosują prawo krajowe i zwyczaje krajów w których działają, a nie krajów pochodzenia….
Nie mogą na przykład w Norwegii zastosować metod wydobywczych stosowanych w delcie Nigru, przekupywać polityków.
BHP stosowane w USA i prawa pracownicze nie są stosowane w Indiach czy Chinach, gdzie nagminnie zatrudnia się na przykład dzieci do produkcji konfekcji, czy zabawek.
Moralność stosuje się do swoich, nie obcych. To nie ludzie tylko siła robocza, mająca niskie koszty osobowe.
Prawa Człowieka zilustrowałem materiałami z Turkmenii. Nie dotarło……
Libia ma własną firmę naftową- NOC, jej potencjału nie znam- tak na marginesie….
Takich miejsc na świecie gdzie ludzie pozbawieni są praw- poza będącymi przy władzy- jest mnóstwo. Więcej niż połowa światowej populacji.
Parker, Kartka z podrozy.
Czuje sie zle zrozumianym. Moj wpis nie mial byc krytyka liberalnej polityki w stosunku do narkotykow. Chodzilo mi raczej krytyke stosunkow socjalnych i spolecznych panujacych w post-industialnej Ameryce. W tej Ameryce sprawy zaszly juz tak daleko, ze liberalizm wobec narkotykow tez niejest w stanie tam nic uratowac.
Zbyt wielka czesc spoleczenstwa USA stala sie balastem dla porzadku publicznego i systemu gospodarczego kraju, aby mozna ja bylo jakos zintegrowac.
Wszystko co pozostalo amerykanskim wladza, to bezwgledna walka z ta grupa w obronie amerykanskiego Way of Live i to nawet jesli jest to rownoznaczne z deklaracja bankructwa amerykanskiego systemu spolecznego.
Jak dobrze zrozumiałem, to powinni sobie sami wydobywać.
A sami to znaczy jak, państwowe przedsiębiorstwo zbudować?
A czemu nawet Norwegowie tego nie robią?
W zamian za koncesje nikt nie będzie nic budował.
Za koncesje się płaci pieniędzmi a nie infrastrukturą.
Infrastrukturę budują firmy od infrastruktury i biorą za to pieniądze.
Po to ludzie pieniądze wymyślili, gdzieś w okolicy zresztą.
Ale z tego wniosek, że za koncesje zapłacą.
A że chętnych wielu, bo i Chińczycy, jak wspominał Jacobsky to chyba po rynkowej cenie zapłacą?
Z Twoich wcześniejszych komentarzy można wyciągnąć wniosek, że koncerny już się szykują do rabowania Libii, wcześniej obalając przy pomocy rządów swoich krajów Kadafiego.
To te same koncerny co rabują Norwegię;)