Czarne skrzynki: dzień sądu
Nadchodzi sądny dzień. Ujawnienie smoleńskich taśm prawdy może mieć zasadniczy, może decydujący, wpływ na wynik wyborów prezydenckich. Ale pod dwoma warunkami. Że zawartość czarnych skrzynek zostanie podana w całości do wiadomości publicznej jeszcze przed 20 czerwca . I że będziemy w stanie wyciągnąć z niej prawidłowe wnioski.
Nie są to rzeczy pewne. Premier może się wahać, czy należy treść zapisów ujawnić in extenso, bo ktoś mu zarzuci, że zrobił to ze względów politycznych, w ramach walki wyborczej.
To podobny dylemat, jak z obsadą ważnych wakatów, np. prezesa NBP, albo jak z ewentualnym ogłoszeniem stanu klęski żywiołowej. Część opinii publicznej może uważać, iż z czarnymi skrzynkami należy czekać aż do lipca, kiedy będzie już wiadomo, kto został nowym prezydentem. Część będzie nalegała, by nie czekać z tak ważną sprawą, choć dziś mamy już nowe tematy zażartych sporów, np. powódź i wszystko to, co ona mówi o naszym społeczeństwie i państwie.
Uważam, że czarne skrzynki nie powinny czekać. Także wtedy, jeśli pokażą, że nie o bohaterstwie czy męczeństwie trzeba tu mówić, ale o katastrofie, której przyczyny leżą może również po stronie otoczenia prezydenta Kaczyńskiego forsującego feralny lot do Katynia przez Smoleńsk
Sprawa katastrofy smoleńskiej nie będzie do końca wyjaśniona dopóty, dopóki nie poznamy odpowiedzi, czy i jaką odpowiedzialność za nią ponoszą ludzie zmarłego prezydenta i on sam. Nie znam tej odpowiedzi i czekam na taśmy prawdy w nadziei, że pomogą one uciąć spekulacje.
Wielu może uważać, że to nadzieje naiwne. Bo przecież aż się roi od już gotowych wyjaśnień, nieważne, że dyletanckich, ważne, że zaspokajających pewne społeczne oczekiwania, zwłaszcza w obozie pisowskim. W tej części społeczeństwa wszystko, co podważa wyznawane przez nią wersje dramatu, i tak zostanie odrzucone. Oni już wiedzą.
Pocieszam się, że to jednak wyraźna mniejszość. Że zakopiański apel Jarosława Kaczyńskiego o budowanie życia publicznego na prawdzie odniesie jakiś skutek. To zależy od samego autora apelu, od tego, jak on sam zareaguje na treść czarnych skrzynek i czy jej nie będzie podważał, jeśli zmuszałaby do rewizji przyjętych już wyobrażeń o tym, jak mogło dojść do smoleńskiej tragedii.
Komentarze
Szanowny Panie Gospodarzu!
Pocieszam się, że to jednak wyraźna mniejszość. Że zakopiański apel Jarosława Kaczyńskiego o budowanie życia publicznego na prawdzie odniesie jakiś skutek.
Jak wiadomo prawdy są trzy:
1. Święta prawda
2. Też prawda
3. G…o prawda.
Skutek będzie zależał od tego, którą z tych prawd za podstawę JK wybierze.
Póki co wygląda, że jednak celuje w tę trzecią.
Pozdrawiam
Radecki
Czekam na stenogramy z czarnych skrzynek z zainteresowaniem, ale bez ekscytacji. Pogląd na przyczyny katastrofy mam wyrobiony i nie sądzę by analiza tych tekstów – bo z tym będziemy mieli doczynienia – mój pogląd zmieniła. Okoliczności podejmowania decyzji o locie, cały kontekst polityczny i psychologiczny tej sytuacji jak również charakter polityki prowadzonej czy zarządzania państwem w ostatnich latach wszystko tu wyjaśniają. Być może stenogramy dowiodą jaki kamyczek poruszył tę od dawna narastającą lawinę.
Nie sądzę również by stenogramy przekonały kilka milionów Polaków natchnionych pis-em do zmiany zapatrywań. Pis to stan umysłu i żadne argumenty tej psychozy nie wyleczą.
Ale jest mnóstwo rodaków, którzy zdania jeszcze sobie nie wyrobili. I dla nich to będzie cenne doświadczenie. Myślę, że wykraczające poza horyzont codziennej polityki. No bo katastrofa jest właściwie symbolem stanu państwa i społeczeństwa, które na takie państwo się godzi. Być może te stenogramy ludzi otrzeźwią, zmuszą do refleksji. To byłby jedyny pożytek z tej smutnej w wielu wymiarach historii.
Pozdrawiam
Prawidłowe wnioski czyli takie, których życzy sobie red. Szostkiewicz ?
Pan Szostkiewicz nie czeka na prawdę, bez względu na to, jaka ona jest. Pan Szostkiewicz chciałby, żeby prawdą okazało się to, co pomoże walczyć z przeciwnikiem politycznym.
Redaktor Szostkiewicz każe mi wierzyć w coś co Rosjanie z wielkim miłującym pokój przywódcą Putinem (który wczoraj miał jeszcze na rękach krew Czeczeńców i obrońców praw człowieka, ale to była medialna wersja na wczoraj) dają mi do wierzenia. Bardzo chętnie. Tylko w mojej głowie pełnej paranoicznych teorii spiskowych lęgnie się niestosowne pytanie: dlaczego redaktor Sz. to robi?
#Pocieszam się, że to jednak wyraźna mniejszość.
Za czasów pierwszej komuny do prawdy o Katyniu też była przekonana mniejszość. A ile się paznokci nawyrywano, ilu wrogów ludu zlikwidowano, żeby ta mniejszość był jak najmniejsza. Rozumiem, że teraz czasy trochę inne, ale chciałbym wiedzieć, czego się spodziewać. Standardowe medialne pranie mózgu? Czy będą jeszcze jakieś propagandowe fajerwerki w stylu >nieznanych sprawców<?
Zawartość czarnych skrzynek – jak najbardziej do ujawnienia, z całym dobrodziejstwem inwentarza, jakie przyniesie ze sobą ta zawartość.
Nie mniej wydaje mi się, że zabieg z ujawnieniem treści czarnych skrzynek, jakkolwiek konieczny, będzie zmoczoną petardą. Góra urodzi mysz. Treść zapisów nie przyniesie nic więcej ponad to, co wielu znawców i tak już wydedukowało z poszlak oraz z innych dostępnych źródeł, a na dodatek nie przyniesie ona nic, co oczyściłoby atmosferę wokół okoliczności katastrofy, jej ofiar (w tym w sprawie ustalenia czy polegli to rzeczywiście męczennicy narodu…) oraz wokół wymiaru międzynarodowego tragedii smoleńskiej, w tym definitywnego utrącenia wątku spiskowego (to wpisać spiskującego). Nic nie usunie spekulacji w społeczeństwie tak podatnym na teorie spiskowe jak społeczeństwo polskie. „Taśmy zmanipulowane”, „Tusk sprzedał prawdę o katastrofie za cenę poprawy stosuków z Putinem” – to tylko przykłady oczekiwanych przeze mnie opinii ze strony panów pokroju Ziemkiewicza na temat treści zapisów z czarnych skrzynek.
Bo gdyby PiS rządził, to mielibyśmy same czarne skrzynki…
Pozdrawiam.
znalezione w sieci:
http://dominikmalicki.blogspot.com/2010/05/znalezione-w-sieci.html
Czy rząd będzie konsultował z Dziwiszem co można ujawnić?
@Kartko, masz całkowitą rację, tych przekonanych o spisku nic nie sprowadzi na drogę racjonalnego myślenia, oni wiedzieli o przyczynie już 10 kwietnia. Nie jest to jakaś wyjątkowa przywara wyznawców PiS-u, podobne teorie spiskowe powstały po katastrofie lotu Trans World Airlines 800 – załączam linki:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_lotu_Trans_World_Airlines_800
http://www.bibula.com/?p=479
Szanowny panie Redaktorze,
czytajac panski tekst nie moge sie oprzec wrazeniu,
ze nalezy Pan do tych, ktorzy juz na kilka dni przed
katastrofa wiedzieli, ze to byl blad pilota
(oczywiscie wymuszony przes sp. Prezydenta)
Panie redaktorze praca komisji do badania katastrofy lotniczej to ciężka praca wielu analityków, specjalistów odczytu danych, które dla zwykłego śmiertelnika nic nie znaczą i nic nie mówią. Natomiast wszyscy wyrażają jakieś dziwne podniecenie w związku odczytem jednego zapisu – głosy z kabiny. Bo do tego nie trzeba mieć żadnej wiedzy, bo można sobie na podstawie zapisów rozmów snuć przypuszczenia, fantasmagorie. Znowu internet będzie zawalony analizami i opiniami znawców lotnictwa, którzy doszukają się tam tego czego nie mogli doszukać się fachowcy. Te zapisy na które czeka świat dziennikarski to tylko szukanie taniej sensacji. Podczas mojej pracy w lotnictwie w latach 80-tych pamiętam katastrofę w której zginął mój podwładny. Komisja po ponad roku badań i analiz wyliczyła, że do uratowania się pilota zabrakło 3 sekundy na otwarcie spadochronu. Protokół liczyć kilkaset stron i zawierał wiele nudnych analiz i opisu przesłanek, które mogły doprowadzić to katastrofy. Tu mamy niecałe 2 miesiące pracy komisji dużo danych do analizy a chcemy, żeby wszystko było jasne natychmiast i natychmiast opublikowane najlepiej w internecie. Nie bądźmy tacy w gorącej wodzie kąpani, trochę więcej spokoju i cierpliwości.
Nie jestem przekonany co do tego, że poznamy zapisy z taśm. Ponadto jestem niemal pewien, że na taśmach nie będzie śladu jakiegokolwiek nacisku w formie słownej. Jednak dobrze byłoby, aby te zapisy zostały ujawnione. Strzępy informacji, jakie do nas docierają, mają pewnie jakies pokrycie w faktach, jednak nierzadko potrafią się również wykluczać.
Osoby wiedzące lepiej, bo Putin, bo Rosja, bo… powinny się chwilę zastanowić, czy tak by myślały, gdyby nad Rosją rozbił sie zwykły cywilny samolot, nie zaś samolot prezydencki. Jaki interes miałby Putin w usmiercaniu prezydenta, o którym cały swiat wiedział, że za pół roku będzie już na emeryturze? Poza tym nie przeceniajmy znaczenia polskiego prezydenta dla Rosji. Oni chetniej pozbyliby sie Saakaszwillego. Ale i tak, to co chcieli, w Gruzji uzyskali. Pomimo szalonego lotu naszego prezydenta. Kto to widział, aby brać na jeden pokład kilku prezydentów i ruszac na teren wojny?
Niech mi ktoś wytłumaczy, czy jest sens zapraszać znienawidzonego sąsiada na grilla, aby go później uśmiercić? Nie ma co. Najlepsze alibi pod słońcem. 🙂
Jedyne, co mnie w tej sprawie może niepokoić, to podświadome przekonanie, że w naturalnym odruchu obronnym Rosjanie będą starać się nie eksponować swoich ewentualnych błedów w tej sprawie. Jednak nawet nienajlepiej działajace lotnisko nie powinno być powodem do snucia takich podejrzeń. W końcu to nasza strona postanowiła, że się tam wybierze.
Kto rozsądny z własnej, nieprzymuszonej woli, chciałby lądować w takich warunkach? To nie fikcja. Piloci z Jaka ostrzegali. To nie wymysł Rosjan. Presja czasu i okoliczności sprawiły, że piloci podjęli tę decyzję. Przy takich warunkach już sam nalot był bez sensu.
Jeśli zaś chodzi o JK, on zaprzeczy wszystkiemu, co jest skierowane w jego samego i jego otoczenie. Zawsze tak robił. Pamietał każdemu jego uczynki prawdziwe i rzekome na wiele pokoleń wstecz, ale on sam mówi: o tym nie mówmy, tego już nie ma… Ale tylko tego, co jego samego dotyczy.
Jacobsky:
Zasadniczo się zgadzam. Może dodam, że z tego, co zdołałem się zorientować, zasadniczo czarnych skrzynek się nie ujawnia. Rozumiem jednak potrzebę polityczną — odmowa ujawnienia rozszerzyłaby poczucie ukrywania czegoś przed społeczeństwem. Najbardziej zaangażowani w „swoją prawdę”, oczywiście i tak zdania nie zmienią, ale zacząłem spotykać ludzi, którzy zdania nie mają, wśród jednak medialnego szumu (aż się wyciąga oskarżycielski palec w kierunku niektórych dziennikarzy, nie tylko Naszego Dziennika) mają wrażenie, jakiegoś manipulowania, czy przynajmniej kręcenia.
Podzielam pogląd Pana Adama ale myślę że nie tędy droga , ta katastrofa powinna wszystkich nauczyć pokory wobec okrutnych wyroków losu i jedyne dobro które może z niej wyniknąć to większa zdolność do porozumienia między Polakami i zwiększenie poczucia odpowiedzialności za innych i tak się dzieje , ludzie i władza pomagają powodzianom , Pan Kaczyński zaprzestał głupich wycieczek w kierunku rządu , konsekwencje długofalowe to, daj Boże , lepsze stosunki z Rosją, bardziej racjonalna postawa polityków , oby …
@paranoik
Z prawdziwą radością witam na tym blogu kogoś wierzącego w usilnie kolportowane teorie spiskowe. Z radością dlatego, że na próżno szukam kogoś, kto by mi w miarę logicznie wyjaśnił, jaką mianowicie korzyść Rosja miałaby odnieść z katastrofy Tupolewa. Usunięcie z drogi polskiego prezydenta, którego kadencja i tak kończyła się za dwa miesiące, a ponowne zwycięstwo wyborcze praktycznie nie wchodzilo w rachubę?
No więc – po co Rosja, której dla zmodernizowania przestarzałej gospodarki żywotnie zależy na międzynarodowej dobrej reputacji, na dobrych stosunkach z Zachodem, z Unią Europejską – miałaby sama absurdalnie strzelać sobie w stopę?
…ułańska fantazja i nic poza tym albo, jak kto woli, ułańskie morderstwo z domieszką samobójstwa. mity tworzą ideolodzy z karłami intelektualnymi. ciemny lud to kupi! jakie to polskie. pytanie. po co zabijać trupa politycznego na wylocie?
tao szatański
jasna cholera, nie upublicznia. to jak, nie wiedzieli wczesniej o chicagowskiej konwencji miedzynarodowej zabraniajacej podawania nagrań do wiadomości publicznej????/ No to sie zacznie pisowska jatka rzadu. I, nie daj Boze, moze sie przelozyc na wyniki glosowania. shit i merde.
Mam pytanie: czy jest inny kraj UE poza Polską, gdzie kandydaci w jakichkolwiek wyborach w ramach kampanii wyborczej,odwiedzają sanktuaria, kościoły i inne przybytki religijne? Wydaję mi się,że dotyczy to tylko naszego kraju i naszych prawicowych kandydatów- Kaczyńskiego i Komorowskiego,prześcigających się w takich pielgrzymkach i takiej kampanii.
Pan Grzegorz Napieralski jawi się jako jedyny, prawdziwie europejski kandydat i już chociażby dlatego warto na niego zagłosować.
Jeszcze odnośnie uwag dotyczących Wałęsów.Nikt się nie naśmiewa z prostych ludzi, ale jeśli ktoś taki zostaje prezydentem, świadomie do tego dążącym, to automatycznie staje się osobą publiczną, podlegającą krytyce i ocenom. Dla mnie osobiście był to szok. Wałęsa swoim wejściem na salony polityczne obniżył poziom kultury politycznej, co trwa do dziś.
Co więcej „pewien typ prawicowców” [bardzo liczny] wprowadził do polskiej polityki chamstwo, wulgaryzmy i nieparlamentarne wyrażenia.Przykre, ale takie są fakty. Może warto przypomnieć tylko niektóre nazwiska: Niesiołowski, Kurski, Palikot, Brudziński, Dorn,Macierewicz, Kaczyński, Rokita, wczesny Tusk. To wszystko kwiat polskiej prawicy. Pamiętajmy o tym przy najbliższych wyborach.
Panie Redaktorze,
z tym sądnym dniem jest coś na rzeczy, bo ostoja PIS-u od tragicznego wydarzenia zachowuje się tak jakby w tej wojnie nie miała arumentów odpowiedniego kalibru.
Jednak wystarczy przeprowadzić zdroworozsądkową analizę zdarzeń na pokładzie samolotu, by przyjąć za pewnik interwencję nawazniejszego pasażera w decyzje (co najmniej pośrednie) związane z tym nieszczęśliwym lądowaniem.
Jednak aby ukryć kompromitację najważniejszego pasażera (a także jego otoczenia oraz otoczenia służb podległych rządowi) politycy (polscy i rosyjscy) skłaniają się obciążyć całkowitą winą pilotów, których ukazuje się w mediach jako skończonych ignorantów.
Osobiście takim epitetem bym określił szeroko rozumiane elity polityczne związane z Pałacem oraz z Premierem.
Rosjanie na to pójdą, dla poprawy stosunków wzajemnych, a przecież i tak w świat poszła informacja o tym, że „polak potrafi”.
Poza tym w tej układance rosjanie ukrywają niezbyt profesjonalne działanie obsługi naziemnej (które nie było decyujące w tej katastrofie).
Zgadzam się z Panem, ze prawda powinna być ujawniona, bo coś niedobrego dzieje się z polskim społeczeństwem. Według mnie, w zalewie klamstwa, żyje ono na niby.
Z ostatniej chwili:
„Podpisano memorandum o przekazaniu Polsce nagrań z czarnych skrzynek Tu-154. Nie ma zgody na upublicznienie zapisków z Tu-154. Zgody nie wyraziła strona rosyjska – podała TVN24. ”
No i jak Pan teraz wyglada ze swoimi insynuacjami
panie Redaktorze?
PS.
Wygląda na to, że Rosjanie przepisali przekazując zapisy (kopie zapisów) regulacje z Konwencji Chciagowskiej, więc droga do odtajnienia nie jest zupełnie banalna… Pierwsze reakcje, zwłaszcza że skraca się informację do „Rosja nie zgadza się na ujawnienie czarnych skrzynek” dowodzą potrzeby politycznej odtajnienia.
Czołowi dziennikarze protestują przeciw milczeniu Prezesa http://bit.ly/9XR9bj
Komentarz do wypowiedzi „667 833”:
Autor blogu obroni się sam ale ja wspomnę, że ma on w końcu prawo do własnych domysłów i interpretacji już nie mówiąc o poglądach politycznych a przy tym wyraźnie mówi, że ujawnienie zapisów wcale nie musi przerwać spekulacji. Stwierdza po prostu potencjalną wagę tych nagrań w kontekście toczącej się kampanii.
Jeśli chodzi o zarzut wykorzystania zapisów w walce politycznej to chyba nie muszę przypominać, która to formacja miała najmniej skrupułów w wykorzystywaniu tej tragedii do walki politycznej, poczynając od kontrowersyjnego pochówki na Wawelu i wszystkiego co się dzieje w opanowanej przez PiS telewizji (z nazwy) publicznej. Zresztą nie trzeba być specjalnym pisożercą , żeby stwierdzić ,że sam feralny lot i kolejna wizyta w Katyniu (w 3 dni po poprzedniej, oficjalnej) miał być ze strony Lecha Kaczyńskiego wstępem do jego kampanii prezydenckiej (skądinnąd Lech Kaczyński miał do tego prawo ale też nie od rzeczy jest obecne pytanie o ew. częściową odpowiedzialność Prezydenta i jego otoczenia za katastrofę i jej skutki). Jeśli przeanalizować poprzednie wizyty Zmarłego Prezydenta w tej nekropolii to miały one miejsce wyłącznie w czasie kampanii wyborczych. I jest to stwierdzenie rzeczywistej koincydencji a nie żadne złośliwe manipulanctwo – po prostu fakty bywają uparte, jak by ich nie interpretować!
To PiS się wcześniej domagał „CZYSTEJ PRAWDY” z tych taśm pochodzącej, jak również przejęcia śledztwa a teraz jakoś ostygł w tym zapale, szczególnie po tym kiedy wypłynęła na wierzch sprawa koneksji koleżeńskich płk Edmunda Klicha. Czyżby ta prawda nagle przestała być dla PiS-u użyteczna? Szczególnie po stwierdzeniu obecności dwóch osób w kabinie pilotów przed podejściem do lądowania? Nikt rozsądny nie przeczy ,że E. Klich jest świetnym ekspertem od katastrof lotniczych ale biorąc pod uwagę polityczną drażliwość sprawy i jego bliskie relacje z bratem śp Marii Kaczyńskiej może należało poszukać innego, niewiele gorszego specjalistę za to bez powiązań z którąkolwiek stroną „sporu” wynikłego po katastrofie. Ta sprawa i jej skutki wykraczają znacznie poza perspektywę najbliższych wyborów a nawet poza kolejna kadencję prezydencką, rządową czy parlamentarną. W roku 2100 pozostanie ona ważnym precedensem w historii komunikacji lotniczej (z uwagi na rangę ofiar wypadku bo samo rozbicie samolotu przy podejściu jest scenariuszem „realizowanym” niestety bardzo często) a nikt już nie będzie pamiętał dzisiejszych namiętnych sporów politycznych i „interpretacji” wokół tej sprawy.
Komentarz do wypowiedzi „paranoika”:
Stylizowanie się na „paranoika” w cudzysłowie a potem wrzucanie do jednego worka wszystkich anty-rosyjskich historycznych traum i fobii na przestrzeni stulecia od kazamatów KGB po konflikt Czeczeński i próba dowiedzenia że tłumaczy to bez reszty „rosyjską przebiegłość i nieszczerość” akurat w sprawie katastrofy smoleńskiej sprawia ,że Szanowny Komentator zapracowuje sobie na miano paranoika bez cudzysłowu. We wczesnym PRL-u w ogóle mniejszość wiedziała cokolwiek o Katyniu ale kto bardzo chciał mógł się dowiedzieć (ja sam dowiedziałem się o mordzie katyńskim w wieku lat 24, w roku 1977).
Opowiadanie o tym ,że przyjdzie czas kiedy „prawda” wyznawana dotychczas tylko przez pisowską mniejszość zobaczy światło dzienne ma krótkie nóżki. Legenda katastrofy w Gibraltarze miła długi i sensacyjny żywot i równie banalne zakończenie w 2009 jako jeszcze jedna katastrofa komunikacyjna.
W 1996 wyczarterowany w US samolot wiózł grupę biznesmenów do Bośni i rozbił się w narastającej mgle przy podejściu na słabo nawigacyjnie wyposażone peryferyjne lotnisko (bodaj w Mostarze)…. podobno wszystkim spieszyło się na spotkanie biznesowe… jak wielu naszym zaprawionym w prowizorce.
popieram w calej rozciaglosci Levara… niestety..
„Pocieszam się, że […] zakopiański apel Jarosława Kaczyńskiego o budowanie życia publicznego na prawdzie odniesie jakiś skutek.”
Ape o prawe był tyleż szcery, co wygłaszane na warszawsko-powodziowym wiecuz usmieche miłosci na ustach kłamstwa o rzekomej pisowskiej walce o zabezpieczenie kraju przed potopem w sytuacji, kiedy to własnie pis, a on sam jako premier zamienił potencjalny zbiornik pod Kameńcem Ząbkowickim na rezerwat ptaków. Rozumie, panie redaktorze, że owa pańska wiara to chwyt retoryczny;)
Panie Szostkiewicz,przesadza Pan z tymi „czarnymi skrzynkami”!!! Jest to nastepne pojecie,po „tragedii narodowej”,ktore serwujecie wy dzienikarze(a taze nie malo politykow) nam wyborcom.Po co? Tak jak nie bylo,zadnej „tragedii narodowej”,tylko wypadek lotniczy(tragiczny,to fakt,ale nie „tragedia narodowa”),tak nie trzeba podnosic owych „czarnych skrzynek” do jakigos wrecz mistycznego wymiaru…Na podjecie decyzji o wyborze tego czy innego kandydata,sklada sie wiele czynnikow…”tragedia narodowa” i „czarne skrzynki” sa tylko jednymi z nich! Nic mniej i nic wiecej!
Pozdrowienia,
Mach
Dalekosiężna, na kilka ruchów do przodu gra Tuska, tak rozwścieczająca medialne hieny bo nie daje im żeru, idzie ku uspokojeniu narodowych nastrojów, rozdygotanych PiS-em.
Tusk wygrywa kontrastem z JK, koncentrującym się w retoryce i działaniach na ,,tu i teraz” – w tym na doraźnych awanturach, np z Lepperem & Co, z obrzydzenia do czego chciało się już wymiotować.
Tusk, jak każdy dobry inwestor, czy choćby ciułacz, jest zdolny do odsunięcia korzyści w czasie – JK nie (nadzwyczaj to polskie).
Publikacja taśm jest – w kontekście długofalowej polityki uspokajania społeczeństwa – nie na rękę Tuskowi. Taki krok nic i nikomu nie załatwi, a rozbujać może nastroje znów do punktu wyjściowego. Nawet korzyść dla PO w postaci ujawnienia przez taśmy bezspornej winy LK i jego dworu za smoleńską katastrofę, jest mniejsza jak ta, którą umożliwić może cel strategiczny – uspokojenie.
JK przeciwnie – pokerowo (w istocie samobójczo) prze do przodu, licząc na to, że Tusk taśm nie ujawni przed wyborami. A wtedy perfidnie zarzuci Tuskowi ukrywanie smoleńskiej prawdy.
Konkluzja.
Pomimo sprzeczności wewnętrznych interesów Tuska, wg mnie nie ma on alternatywy – powinien taśmy ujawnić. Bo gra idzie nie o to, by więcej wygrać, ale mniej stracić.
PS
Szanowny Gospodarzu, ostatni akapit Pańskiego tekstu wysoce mnie zdumiał. Jeśli Pan wierzy w to co napisał, i nie jest to kij w mrowisko dla rozruszania blogowiczów, to ja – co do Pańskiej przenikliwości – się pomyliłem.
Kartka ma niestety rację, żadne fakty nie przekonają zwolenników teorii spiskowych – to psychologicznie niemożliwe… Podobnie jednak , niestety, jest i po drugiej stronie: prawda często zależy od siły tych, co ją głoszą. Kłamstwo poparte siłą bywa „świętą prawdą”- święta prawda może być g… warta, jeśli nie stoi za nią prawdziwa siła (autorytet, pozycja, charyzma itp.).
A jakiż tam „sądny dzień”. A jakież tam „taśmy prawdy”. Pan raczy przesadzać, albo raczej: jest Pan niepoprawnym optymistą. Prawa i Nieprawa Polska wiedzą juz dawno swoje, niezależnie od tego, czy, co i kiedy będzie opublikowane, co uzasadniam poniżej. Ja też mam (jak widać) zdanie już wyrobione.
Poza tym: przekaz nie będzie kompletny: szumy, niejasności, a do tego wiadomo, że w ogóle, a szczególnie w takich sytuacjach b. ważna jest komunikacja niewerbalna. Nie ma jej na tych taśmach.
Interpretacja tego, co jest (i będzie) wiadomo, jest istotna, a już dziś jest ona u niektórych „ekspertów i fachowców” nastawiona na maksymalne ściemnienie i skomplikowanie sprawy. Media (te bardziej masowe, i to wcale nie tylko te proPiSowskie) też nie są zbyt chętne szybkiemu „zakończeniu” tematu. Będą mnożyć różne „czy” i „ale”, że niby tacy bezstronni, dociekliwi i prawdolubni. To przykra sprawa, ale z tego żyją (Cytuję za p. Dornem: „ścierwojady”). Przy tym: sama publikacja będzie niepełna, marudna, ostrożna. I nie będzie tam klarownych dowodów werbalnych typu:” ląduj chłopie, masz za to pułkownika, ale jak nie, to będzie w domu rozpierducha”. Gdyby były, JUŻ by przeciekły.
Nie będzie więc tej, oczekiwanej prze Pana, obiektywnej i powszechnie akceptowanej „prawdy”, bo potrzebny jest mit, a mit uchyla prawdę, ona ma się do niego nijak. Mit już jest ugruntowany i ma swoje nienaruszalne pomniki (Wawel!). Przyłożyli się do niego też ci, na których będzie on kijem. Trochę, bo nie zdawali sobie w pełni sprawy, co się naprawdę dzieje a trochę, bo nie mieli jak przeciwdziałać. Ten mit będzie zaciekle broniony, „jak niepodległość”, bo będzie wehikułem i polityczną bronią katoendecji (jak rydwan bojowy) na długi czas. Spadł on im z nieba (deux ex machina) w samą porę, bo inne zaczęły blaknąć (układy, stoliki, IVRP itp) i można je teraz częściowo wyrzucić do lamusa, co właśnie jest w toku (m.in. „zakopiański apel”, który Pan wspomina). Jest cenny, bo pasuje do ich polityki historycznej (martyrologia) i jest własny (Komorowski się do niego tak łatwo nie przypisze, jak do Muzeum Powstania).
Będzie Wielkie Narodowe Muzeum 10 Kwietnia, oj, będzie…
Porównywanie tego mitu do mitu Trans World Airlines 800 (jak to robi tu jeden z dyskutantów) świadczy o kompletnym braku wyobraźni politycznej: mit Trans World tkwi na marginesie wyobraźni społecznej (grupa maniaków-hobbystów), a ten wyznaje grupa wyznawców ideologicznych i stoi za nim interes polityczny. Świetny wehikuł dla polityków „charyzmatycznych”.
I dlatego, jak ponury Osioł Kłapouchy, reaguję cokolwiek sceptycznie na Pański konstruktywny optymizm co do „wyjaśnienia do końca” tej tragedii.
A jeśli nawet będzie ona wyjaśniona, to pozostanie jeszcze sprawa tych, którzy „tańczyli z radości”, gdy usłyszeli o katastrofie. Np. poseł Poncyliusz (i pewnie nie tylko on) wie dobrze, że tacy byli – powiedział o tym w telewizji – słyszałem na własne uszy! Zatem wie też, kto to był. Jeśli kiedyś będzie taka potrzeba (konieczność chwycenia się brzytwy), to pewnikiem podzielą się tym z nami bardziej szczegółowo.
Sprawa jest jeszcze za świeża, musi się uleżeć, ale za kilka miesięcy badania opinii społecznej powiedzą chyba, czy i na ile przesadzam i jaka część społeczeństwa ten mit zaakceptowała, uznała za swój. Dowiemy się wtedy czegoś ważnego o kraju, w którym żyjemy.
To nie na temat, ale wydarzenia u brzegow Gazy to pierwszorzedny skandal. Ciekawe jakie powody na swoje usprawiedliwienie przytoczy Izrael.
„Z radością dlatego, że na próżno szukam kogoś, kto by mi w miarę logicznie wyjaśnił, jaką mianowicie korzyść Rosja miałaby odnieść z katastrofy Tupolewa.”
Co ma do tego Rosja? Że tam się TU1564 rozbił?
Oczywiście „atak” na samolot nie mozna ukryć i Rosja nie ma w tym żadnego interesu, już nie mówiąc o potwornych stratach jakie by Rosja musiała ponieść przy okazji wykrycia jakiegoś zamachu.
Ale katastrofę samolotu mozna spowodować również dokonując pewne modyfikacje w dowolnym urządzeniu krytycznym podczas lądowania. Tego nie muszą robić (a nawet nie bardzo mogą robić) Rosjanie.
Ale kilka ośrodków bym mógł wytypować, które takim zamachem mogłyby być zainteresowane lub zyskaliby niezależnie od tego czy by samolot lądował przygodami czy też rozbił się podczas lądowania. Szczególnie gdyby udałoby się podejrzenie skierować w kierunku Rosjan.
Ludzie, najedliście się szaleju czy co? O czym wy mówicie! Przecież te skrzynki są czerwone!
Źródłem trgagedii smoleńskiej był sposób myślenia pis-u czy raczej braci Kaczyńskich. W ich sposobie myślenia zagnieździła się autodestrukcja. To było widoczne od lat np w przekonaniu, że nikt z ludzi wywlekanych z domu o świcie się nie zastrzeli. Gdy jedna z ofiar wywlekania popełniła samobójstwo był szok i strach – to nie miało się przecież wydarzyć. Oni w swych kalkulacjach takich zdarzeń po prostu nie brali pod uwagę. Tak jak nie brali pod uwagę, że ktoś po kilku miesiącach obróbki w areszcie może nie podpisać preparowanych zeznan – albo przed sądem odszczekać to co podpisał. I rozwalić misternie kleconą przez nich aferę. Podobnie nie brali pod uwagę, że samolot lecący do Gruzji może być zestrzelony. Albo prowokawana Rosja może nam boleśnie dokuczyć. Lub Unia może się zniecierpliwić ich dąsami i pokazać nam gest Kozakiewicza. W prostym świecie braci Kaczyńskich był porządek – ludzie mieli się bac i robić co trzeba. Tyle tylko, że to nijak się ma do życia w którym zdarza się mgła, wąwóz przed zapyziałym wojskowym lotniskiem i niedoświadczony pilot. I tak stali się ofiarą swoich wlasnych umysłowych ograniczeń.
Pozdrawiam
Kartka z podróży
Zastanawiasz się Kartko nad Braćmi K. Piszesz o ich autodestrukcyjnym sposobie myślenia, o ich naiwnym przekonaniu że coś tam, o ich niebraniu pod uwagę czegoś, napięcie rośnie jak u Hitchcock?a, aż w końcu jest to, na co czekam, na co mam liczne dowody.
I tak stali się ofiarą swoich własnych umysłowych ograniczeń.
I pomyśleć, że przez 2 lata Bracia mieli absolutną władzę w Polsce.
I nawet tę szansę, która była efektem zbiegów okoliczności ale była konstytucyjnie czysta, oparta na demokratycznym wyborze, spieprzyli.
@Zibil -pisze o czerwonych choć one w istocie są pomarańczowe a zwyczajowo zwane czarnymi . @Zibil uspokój sie , nie denerwuj sie ,tak mają wszystkie samoloty ,ponieważ ludzie umówili sie na taki standart -łatwiej szukać i tyle .
Kartko, wyraźnie sugerujesz, jakoby dwaj Panowie K. to durnie, czy dobrze Cię interpretuję?
A propos.
Więcej, jak może zyskać na taśmach, JK traci- już! – na nienaturalnej, zablokowanej mowie ciała. Te jego ręce, nieznośnie przyciśnięte do tułowia, świadczące o wewnętrznym napięciu i sprzeciwie – wobec czego? Głoszonej wbrew sobie propagandzie ,,pojednania”, czy co?
Przecież nikt nie oczekuje od Prezesa gejzera żywiołowości jak u Silvia, ale na Boga – czemu mamy tak cierpieć, widząc jego nie kompatybilne z wypowiedziami zmagania?
Czy red. Szostkiewicz już zupelnie zwariowal !? Co ma wspólnego katastrofa w Smoleńsku z wyborami prezydenckimi ?? Czy o urząd Prezydenta RP ubiega się osoba która byla na pokladzie Tu-154M i jakimś cudem budząc podejrzenia przeżyla ? Do doktora Klicha z tym Szostkiewiczem – ale już ! W redakcji POLITYKI panuje już chyba kompletna panika i pali wzgl. żuje się niewydrukowane felietony………
Mitotwórczej fali, która płynie swoim własnym torem, nie jest w stanie zatrzymać żaden szczegół śledztwa. Fakty służą mitotwórcom do tego, żeby je obrabiać, pomniejszać, powiększać, by osiągnąć cel. Żeby można było z tym skończyć, trzeba by założyć, że zwolennicy spiskowej teorii dziejów są w ogóle zainteresowani prawdą. Ja takiego założenia nie przyjmuję, przyjmuję natomiast, że za jakiś czas pojawią się świadkowie, którzy spotkają na bagnach pod Smoleńskiem błąkające się dusze, a w jakimś prowincjonalnym miasteczku rosyjskim znajdzie się świadek, który opowie, że widział Tuska na lotnisku w momencie katastrofy. Mitotwórcy już odnieśli sukces: przekonali społeczeństwo, że i tak prawdy od przedstawicieli państwa polskiego się nie dowie. Prawdę mogą ogłosić tylko oni. W sferze mitów nie mieści się termin: wypadek, który był w dodatku wypadkiem nieszczęśliwym: nieszczęśliwy bo upodlany notorycznie prezydent podjął nieszczęśliwą decyzję o wizycie w nie najszczęśliwszą pogodę i z nieszczęsnym incydentem gruzińskim w pamięci pilotów.
Atenka
Niezmordowanie propagujesz sylwetkę swojego kandydata na ojca narodu naszego, ale czy nie wydaje Ci się, że na nic Twoje starania jeśli tacy ludzie jak Kalisz czy Kwaśniewski są dla przeciętnego obserwatora członkami komitetu poparcia Komorowskiego, a jeśli nie Komorowskiego to już z pewnością Tuska?
@kartka z podrozy,
Twoj sposob myslenia jest mi bliski.Jednak nie moge sie z twoim komentarzem zgodzic. Gdybys napisal(a) go w trybie warunkowym-to tak!
ale on jest napisany w trybie dokonanym,a na to moim zdaniem za wczesnie!
Pozdrowienia.
Kartka z podróży daje rzetelne i bardzo sensowne oceny,ale do ilu rodaków one dotrą?
Prof. Wojciech Sadurski w TVN
Upiorna dziennikarka przeszkadzała jak mogła, opowiadała nawet o swoich odczuciach ta kobieta, ale nie zdołała przeszkodzić w odbiorze wyrażonych ładną i zrozumiałą polszczyzną myśli Profesora.
To znakomity kandydat na funkcję, powiem więcej, dla pełnienia zaszczytnej misji
Rzecznika Praw Obywatelskich.
Szanowny Panie Adamie, prof. Wojciech Sadurski for Ombudsman!
Drugi a’propos – o medialnych hienach.
Szczytowały na powodziowych relacjach nie tylko, by pokazać fakty. Także – by wzniecić powszechną histerię. Cudzym kosztem – jak to u pasożytów.
Schemat relacji w TV, to np pokazanie zwłok konia, utopionego w Sandomierzu, w reportażu znad morza. Że niby gnój, naniesiony przez Królową Rzek, zgnoi plaże na cały sezon.
Już nawet SAN-EPID przyznaje, że pierwszy lepszy sztorm wyczyści plaże, ale taka informacja – choć uczciwa – ,,medialna” nie jest; więc przez redaktorków olewana.
Nikt się nie przejmuje stratami nadmorskich ośrodków wczasowych, z których kto z wczasowiczów żyw, rezygnuje. Ani tym, że one dopiszą się do strat powodziowych.
Coś ruszyło dopiero, gdy masowo, z wyjazdów do Polski zaczęli rezygnować zagraniczni turyści. Dlaczego mieliby ryzykować zdrowie w syfie, pokazywanym tryumfalnie w polskich mediach?!
Więc ocknęła się nieśmiało POlska Izba Turystyki, ale zanim się wytłumaczy że nie jest zającem, hieny turystykę rozszarpią.
Prekursorem czarnych skrzynek, czyli uosobienia teorii spiskowych, była czarna teczka Stana Tymińskiego.
I wtedy i obecnie, ów fetysz pobudza wyobraźnię wielu z nas. Co kryje to czarne coś, co ukryto i czemu wiadome siły nie chcą tego odtajnić?
Nawet jeśli poznamy obiektywny zapis z tych urządzeń, to i tak, stan umysłu, o którym pisze Kartka z Podróży, nie dopuści tych faktów do świadomości.
I tak, jak wiele na to wskazuje wypadek komunikacyjny, będzie owiany czarną legendą spisku ze skrzynek Pandory.
Szanowny Panie Redaktorze,
Wprawdzie nie zauważyłem, aby Pan odnosił się kiedykolwiek do mojej opinii, ale to mniej ważne… Ważne, że się Pan odnosi, przebierając w nich jak kura wśród plew, szukając ziarna. Ważne, ze Pan odpowiada.. na te ziarna 🙂 I nie obrażam się, nawet, będąc wśród plew…
Nie mają tego bowiem w zwyczaju redaktorzy z Rzepy… Szkoda… ale skoro wiedzą (jak rabini) wszystko i znają wszelkie pytania i odpowiedzi, to o czym tu dyskutować z plebsem….
To samo dotyczy owych czarnych (aczkolwiek wściekle-pomarańczowych w kolorystyce) skrzynek. Czarne to czarne… niesie tajemnicę… W Polsce im czarniej tym wiecej mozna wnosić spekulacji… Im czarniejsza prawda się wyłania, tym bardziej tajemnicza…
Prawdę o skrzynkach poznaliśmy szybko. Wyjawił ją Ojciec Dyrektor. Samolot sprowadzono do zestrzelenia i zestrzelono. Dobito go nową bombą, którą przetestowano w Afganistanie próbujac odtlenić BinLadena. Ojciec Dyrektor (cytując słowa byłego Prymasa Glempa) jest człowiekiem ponad nami, skoro Prymasowi „dał do zrozumienia” aby się zanadto Toruniem nie zajmował…. Przypomina się Ojciec Chrzestny, który sugerował propozycje nie do odrzucenia… (scena z głową konia).
Padły w swoim czasie słowa o „czarownicy”… Jakoś nikt nie pamięta, że w Rosji spokojnie wciąż działają nadajniki przekazujące słowo Ojca Dyrektora… A po drodze było embargo na mięso i inne przetwory…. Nikt jakoś nie pamięta że ów Ojciec przyjechał z Niemiec, gdzie był szkolony… a dzisiaj szuka wczorajszych przodków polityków … w tychże Niemczech, z których przybył z dobrą, biznesową nowiną…
Czekam spokojnie jak zawłaszczy nie tylko biskupów, którym płaci za milczenie i zgodę, ale i tych, którzy są już dzisiaj dość samodzielni…
Bo to nie ksiądz… to taki Miro, Zbycho naszego Kościoła… Daje i żąda… i dostaje…
dodam jeszcze parę słów:
Jest rzeczą tragikomiczną, że ów kapłan-biznesmen wygłosił pean pochwalny nad trumną ś.p. posła Gosiewskiego, uznajac do za wzór cnót i katolickości mając przed sobą dwie (dzietne) żony owego posła.
Szanując świętość chwili i współczując obydwu Paniom jak i dzieciom posła Gosiewskiego, jak i nie podważając dorobku życiowego Pana Posła pytam… A jakiż to wzór cnót chrześcijańskich, co nas w swoim czasie pouczał (przy okazji afery posła Dorna) o cnotach, sam będąc w konflikcie prawnym z pierwszą żoną, która domagała się wyższych alimentów?
I taki mąż i cudzołóżca zarazem (w sensie rozumienia nauk Kościoła) miałby być wzorem? …. Dla biznesmena Rydzyka – tak !!! Trzy razy tak… bo Kasa Misiu kasa…
„Prekursorem czarnych skrzynek, czyli uosobienia teorii spiskowych, była czarna teczka Stana Tymińskiego.”
NIe jest to prawda według mnie. Raczej oczekiwanie na Czarne Skrzynki przypomina oczekiwanie na bilingi, które jak wiadomo wszystko wyjasnią, a póki co ich brak pozwala na wygodne nic nie robienie.
Zresztą podobnie mistyczne mi się wydaje oczekiwanie, że nasi prokuratorzy wyjasnią przyczyny katastrofy. Nasi prokuratorzy własnbie dostali czarne skrzynki samolotu CASA i zastanawiają się skąd wziąć fachowców którzy im powiedzą co z nimi robić.
Całkowite mijanie się celem tej instytucji. Prokuratorzy mają stwierdzić czy w świetle prawa ktoś jest winien, ale dopiero jak dowiedzą się CO SIĘ WŁAŚCIWIE STAŁO.
Z 10 na 11 w radio maryja podano ustami rydzyka imaciarawicza teorie dotyczaca katastrofy i teraz zadne czarne czerwone czy zielone skrzynki nie zmienia tej teorii. Kaczynski tez nie odcina sie od niej. Na szczescie ciasne berety to nie cala Polska
Majk
Myślę, że nadrobimy na turystach szukających wrażeń ekstremalnych. W ofercie: przyjście na wiec poparcia J. Kaczyńskiego z Wyborczą pod pachą.
Zastanawiałam się niedawno co pomyślałabym sobie o kraju, którego prezydentem ma zostać brat bliźniak zmarłego tragicznie prezydenta. Pierwsze co mi przyszło do głowy, to żeby tam pojechać i obejrzeć sobie z bliska taki kraj. Minęły czasy, kiedy turyści przyjeżdżali do Polski, żeby obejrzeć komunistyczny skansen Europy ale skansenem jesteśmy nadal. Czy dla turysty zza granicy, który zwiedził już pół świata i ma zdjęcia wszystkich zabytków, prawdziwą atrakcja nie jest krzyż postawiony przed pałacem prezydenckim, który politycy chcą lekko przesunąć w prawo lub w lewo, ale nie wiedzą jak?
Panie Redaktorze !
Mit pozostanie zawsze i na zawsze mitem. Człowiek wierze w to co chce wierzyć, słyszy to co chce słyszeć, widzi to co chce widzieć. Jeśli – zwłaszcza – jest irracjonalny, wierzy w gusła, szamanom i „kaszpirowskim” (różnej maści), deprecjonuje rozum i jego znaczenie, odrzuca racje empiryczne i namacalne, daje się ponieść emocjom i afektom, ma głowę „w chmurach” a nie stąpa po ziemi, przyznaje wyższość romantyce nada pragmatyzmem i realiami życia codziennego etc. etc.
To już jest mit P.Adamie – mit spajany „solidarnościową”, styropianowo-etosową retoryką i uzasadnieniami,nie ważne czy prawdziwymi (a czy one w ogóle kiedykolwiek były poza-mityczne i realnie-prawdziwe ?!); je trzeba było złożyć do grobu w 1989 r. (a dziś pogrobowcy Waszej idei harcują w najlepsze, a Wy Panie Redaktorze się „sumitujecie” i oburzacie …… tak było w historii zawsze i tak będzie po wsze czasy – historia chrześcijaństwa czy komunizmu są tu klasycznymi przykładami jak idea może się „wypaczyć”: krzyk „socjalizm tak – wypaczenia nie” – pierwsze słowo do wymiany w zależności od sytuacji czy kontekstu – potwierdza tylko to co napisałem).
Formacja która „usuwerenniła” Polskę pada pod ciosami swych własnych błędów – na własne życzenie wg mnie – (nie pierwszy i nie ostatni raz w historii człowieka).
Więcej Oświecenia i mniej romantyzmu tudzież „piękno-duchostwa”. Chcieć to nie zawsze móc…..
Pozdrawiam
WODNIK53
PS:”Kartko….” – Tool (jak Led Zeppelin, Jethro Tull czy Pink Floyd) jest wielki !
Drodzy Blogowicze !
Ks.prof dr hab Tadeusz Guz – wczoraj (30.052010) w „rozmowach niedokończonych” w TW/Trwam mówił takie herezje, ze wstyd było słuchać – kto dal temu „katabasowi” takie tytułu ?
I dopóki pp.Tusk, Komorowski, Nowak i Schetyna (i cała masa P0-wców o Gowinie, nawiedzonej „bufetowej”, teologu Dutkiewiczu >made in Wrocław< czy „klęczonie” Kraciku nie wspominając) – jako reprezentanci partii nowoczesnej czy nawet quasi-liberalnej – nie odżegnają się od „tego właśnie trendu” na kolanach nie uwierzę NIGDY w ich nowoczesność, liberalizm, postępowość i europejskość. NIGDY !!!!
Pozostaną zawsze pisowcami w formie light, chcącymi Polskę utrzymać w stadium przed-nowoczesnym, niesamodzielnego myślenia i anty-wolności jednostkowej. Na kolanach – publicznie i manifestacyjnie – nie można być wolnym ! Bo wtedy Pospieszalski jest tym – zawsze (dla osoby publicznej) – czym Mefisto dla Twardowskiego.
Pozdro.
WODNIK53
Szanowny Gospodarzu,
Otrzymane zapisy czarnych skrzynek z dnia 31 maja 2010 zapewne nic nie zmienią pod względem merytorycznym, ponieważ nie są ani oryginałami ani chociażby uwierzytelnionymi ich zapisami z dnia 10 kwietnia 2010 r. Są jedynie pewną ich wersją.
Publikacja zapisów takiej wersji może to jedynie zwiększyć ilość spekulacji i hipotez na temat katastrofy smoleńskiej.
Pisze Pan:
„Sprawa katastrofy smoleńskiej nie będzie do końca wyjaśniona dopóty, dopóki nie poznamy odpowiedzi, czy i jaką odpowiedzialność za nią ponoszą ludzie zmarłego prezydenta i on sam. Nie znam tej odpowiedzi i czekam na taśmy prawdy w nadziei, że pomogą one uciąć spekulacje”
Bardzo interesujący sposób patrzenia.
A gdzie odpowiedzialność Biura Ochrony Rządu, Ministerstwa Obrony Narodowej, Ministerstwa Spraw Zagranicznych?
„Podziwiam” bezkrytyczność wielu osób w internecie i mediach, „podziwiam” też osoby kreujące niestworzone scenariusze s-f.
Panie redaktorze, z całą pewnością, to nie polscy ?szaleńczy piloci kamikadze? przy udziale ś.p. Pana Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, w akcie pełnym męstwa i niesamowitej odwagi, podchodząc do celu lotem nurkującym i to z prędkością 8 m/s próbowali dopuścić się ataku terrorystycznego na tajny, podziemny obiekt wojskowy Rosji znajdujący się tuż obok lotniska w Smoleńsku.
Wiemy już nawet z całą pewnością, że ci piloci samobójcy zachowali spokój do samego końca kiedy odliczali: wysokość 80 m, 70 m, 50 m, 20 m …
Zapisy czarnych skrzynek bez wątpienia to potwierdzą.
Pozdrawiam
A to dowody trochę inne aniżeli zapisy z czarnych skrzynek. Pytanie: jaka będzie ich zgodność???
Na portalu Flickr do obejrzenia jest zdjęcie satelitarne miejsca katastrofy smoleńskiej umieszczone tam przez firmę Digital Globe, wykonane w najwyższej rozdzielczości, jaką wolno publikować komercjalnie w ramach ograniczeń, jakie na cywilne wykorzystanie technologii rozpoznania satelitarnego nakłada Pentagon ? 50cm. Zjęcie ma 2526×2524 pixele (6,3MP) i 5170146 bajtów (ponad 5MB):
http://www.flickr.com/photos/digitalglobe-imagery/4515204703/sizes/o/
Warto wrzucić to zdjęcie na monitor o prawdziwie wysokiej rozdzielczości, np. na Viewsonic VP 2290b lub podobny, z rozdzielczością 3,840 x 2,400 znaną jako QUXGA-Wide alboWQUXGA. W braku kosztownego i bardzo trudnego do kupienia monitora WQUXGA, znośnym substytutem jest WQXGA 2560×1600, na przykład 30-calowy Apple Cinema Display. Uczta duchowa, zgadnijcie dlaczego?
Bo na tym zdjęciu, u samej góry pola szczątków prezydenckiego Tu-154M, leży kokpit. Ten sam zaginiony kokpit, który podobno rozprysł się w tysiące szczątków, i którego brak jest we wraku złożonym na kupę pod gołym niebem na oficjalnych zdjęciach MAK. [zob. zdjęcie poniżej]
Publikacja tego zdjęcia to uprzejme przypomnienie ze strony USA, że istnieje dla was, towarzysze, kilka konsekwencji sytuacji smoleńskiej, o których dyskutujecie tylko między sobą, ściszonym głosem, zawsze pod gołym niebem, nigdy w pomieszeniach zamkniętych, choćby fachowcy wasi zapewniali was z ręką na sercu o jakości odpluskwiania gabinetów.
1. Skoro istnieją zdjęcia jawne, w rozdzielczości 50 cm, to istnieją również i znajdują się w rękach odpowiednich agencji amerykańskich zdjęcia tajne, wykonane przez satelity wojskowe lepsze o dwie generacje, o których rozdzielczości nie miejsce tu spekulować. Więc wicie, rozumicie, kto ma wiedzieć, ten wie, co się stało. No i wie, że kabinę pilotów mieliście w swoich rękach w całości, zanim tajemniczo wysublimowała w atmosferę.
2. Ktokolwiek ma wystarczające cojones, by chcieć ustalić postęp niwelowania miejsca katastrofy spychaczami, potrzebuje tylko zakupić od firmy Digital Globe komercjalne zdjęcia tego samego miejsca w rozdzielczości 50cm wykonane w kolejne dni po katastrofie. Albo poprosić o ich udostępnienie bezpłatnie. Parametry orbitalne satelity który wykonał zdjecia z 12 kwietnia są opublikowane. Policzcie sobie sami, towarzysze, w jakich odstępach czasu jego kamery przelatują nad miejscem katastrofy, a bedziecie mieli pojęcie jak szczegółowa jest cywilna, dostępna każdemu, dokumentacja waszych robót ziemnych na miejscu katastrofy.
3. Ci, którzy noszą mundury za oceanem i mają dostęp do zdjęć o dwie generacje lepszych, są w stanie ocenić niepokojący artefakt w polu szczątków, widoczny na zdjęciach Digital Globe, ktorego nie da się ocenić w rozdzielczości 50cm, zwłaszcza na amatorskich monitorach. Otóż poniżej kokpitu,w dół i na prawo, tam, gdzie logicznie powinna się znajdować kabina pasażerska, widać regularnie kolisty krąg zaczernionej ziemi o średnicy pi razy oko 20-25 metrów. Czy to jest miejsce eksplozji czegoś, co poddało glebę daleko wyższej temperaturze niż płonące paliwo lotnicze, czy tylko mchy i porosty podlegające ochronie przyrody, zapewne do tego czasu ocenili już specjaliści w pomieszczeniach bez okien, gdzieś niedaleko od Waszyngtonu.
Więc wiecie co, chłopaki? Przestańcie Polakom wieszać kluski na uszach, jak się to ładnie w rosyjskim idiomie ujmuje. Kto ma wiedzieć, co się stało pod Smoleńskiem, ten już wie, w następstwie czego siedzicie na politycznej i strategicznej bombie.
http://www.bibula.com/?p=22203
Czy do pana szostkiewicza (celowo) z małej litery nie dociera, że dopuszcza się podłej insynuacji? jeżeli coś wie niech leci do prokuratury i opowie.
wychodzi na to,że Kaczyński jako Prezydent nie miał prawa nigdzie lecieć!!!
panie szostkiewicz – jak bardzo jeszcze można upaść?
Dostałem dziś list od Jarosława Kaczyńskiego – znalazłem go w skrzynce onetowskiej wśród ofer ubezpieczeń oc i propozycji bankowych. List był zatytulowany „Porozmawiajmy o Polsce – oddaj dowód babci”. List trafił do kubła – rozmawiam o Polsce z powodu Jarosława Kaczyńskiego chyba piąty rok. Przyznam, że czasem już mi te rozmowy ciążą.
Pozdrawiam
Ps Wodniku – pewnie, że fajna muzyka!
moim zdaniem czarne skrzynki nie ujawnia nic nowego, poza tym co juz wie szeroka opinia publiczna. Boje sie o stan psychiczny Polakow, bo znowu zaczna sie dzikie teorie spiskowe domoroslych specjalistow areodynamiki. Prawdy zaiste nie dojdziemy, bo w polskiej mentalnosci lezy zawsze szukanie winnych wszedzie tylko nie u siebie, podejrzewam ze nasze zdolnosci naukowe i techniczne do prawidloej interpretacji czarnych skrzynek sa kompromitujace. W sumie ciesze sie ze orginaly zostaja u Rosjan i do dyspozycji miedzynarodowej opinii publicznej, ktora ocenia katastrofe taka jaka jest -obiektywnie.
Po pojawieniu sie wersji elektronicznej mozemy sie spodziewac niedugo tysiaca jej falszywek, jak wiadomych filmow w internecie z wypadku, ktore okazaly sie nieudolnymi podrobkami dzwiekowymi na potrzeby antryrosyjskiej propagandy.
Wlasnie przeczytalam w wyborczej, ze „Premier Donald Tusk chce, by decyzję w sprawie upublicznienia zapisów czarnych skrzynek prezydenckiego Tu-154 podjęły wspólnie najważniejsze osoby w państwie i najważniejsi politycy.”
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,7959239,Tusk____My__ludzie_po_piecdziesiatce_nie_zmieniamy.html
Zastanawia mnie co moze chodzic po glowe premierowi? Dlaczego chce utworzyc kolejny krag wtajemniczonych, „najwazniejszych osob i politykow”, do ktorych grona mialby sie zaliczac poza nim samym i marszalkiem, kto? Na jakiej podstawie ta nowa „komisja” mialaby decydowac o nie/publikacji? Dlaczego premier umywa rece i nie chce podjac decyzji, ktora, znajac nastroje spoleczne, moze byc tylko jedna: upublicznienie tresci nagran. Tu nie ma miejsca na kalkulacje korzysci i strat dla formacji /rzadu/kandydata. Osobiscie sadze ze, publikacja zapisow wiele nowego nie wniesie i ‚wiedzacych swoje’, po obu stronach, do niczego nie przekona, ale utajnienie, chociazby czesciowe, tresci skrzynek zawsze bedzie stanowic pozywke dla spekulacji. Doswiadczenie IPNowskich teczek powinno nas czegos nauczyc.
Drazac dalej wypowiedz Tuska, JK z pewnoscia nalezy uznac za ‚waznego polityka’, ktory szczegolnym trafem stracil w katastrofie najblizsza rodzine. Rodzi sie pytanie, czy ten ten ‚wazny polityk’ ma prawo decydowac o publikacji materialow w momencie gdy sfera prywatna i publiczna stanowia jedno, a ochrona pamieci brata moze sluzyc / moze byc interpretowana jako gra polityczna. Podobnie, jesli mialaby powstac jakas grupa decyzyjna, moznaby sie domagac by mieli w niej swoj glos bliscy pozostalych 95 ofiar.
Tworzenie ‚komisji d/s czarnych skrzynek’ to tylko dodatkowe, niepotrzebne, komplikacje i rozciagniecie calej sprawy w czasie. Decyzja powinna zostac podjeta przez premiera, w zasadzie nie tyle podjeta co zatwierdzona, a zapisy opublikowane jak najszybciej.
Na koniec, fakt, iz Tusk usiluje rozmydlic odpowiedzialnosc jakos tam sklania do myslenia, ze cos w tych skrzynkach ciekawego moze byc (czyt. szkodliwego dla JK i pis), co nalezaloby pokazac ale umiejetnie, po dziecinnemu chowajac rece za plecami, tak zeby „nie bylo na PO”.
@ Kartka z podroży godz. 17:24
„Źródłem tragedii smoleńskiej był sposób myślenia pis-u?..I tak stali się ofiara swoich własnych umysłowych ograniczeń.” – trochę trudno zachować spokój, czytając podobny tekst…
Jedna z moich znajomych starała się usilnie przekonać mnie o bezsensie dociekań : „Po co się tym interesujesz, łatwiej ci będzie żyć jeśli przestaniesz być tak dociekliwa?” I jeszcze wspomniała coś o Chińczykach… – Jest to jeden ze sposobów na życie.
Podobnie ateizm – jest sposobem na życie. Szczery ateista jest równie godny szacunku jak każdy inny człowiek, jeśli jest autentyczny w swojej postawie, tzn. jeśli wierzy w możliwości rozwoju człowieka w każdym jego wymiarze. W praktyce to wygląda inaczej. Przeciętny ateista, a właściwie ten, który takowego udaje, bardzo mocno gardzi człowiekiem wierzącym, uważając go za ograniczonego. Mam duży szacunek dla prawdziwych ateistów, którzy nie przestali zadawać pytań. Sprawa Smoleńska jeszcze bardzo długo nie będzie wyjaśniona. To jest tylko Twój osobisty pogląd Kartko z podroży.
Pozdrawiam,
Juz samo dywagowanie o tym, czy/kiedy podac do publicznej wiadomosci
tresc czarnych skrzynek jest „chore”.
Dzialac zgodnie z przyjeta procedura i zdrowym rozsadkiem i nie ulegac zadnym presjom, i nie zbijac majatku politycznego na swiezej jeszcze tragedii – tak powinno postepowac racjonalne panstwo.
pozdrawiam
JKW
Co za sadny dzien? Jaki wplyw nieszczesne czarne skrzynki maja miec na wybory prezydenckie? Niestety dziennikarze tworza atmosfere skandalu wokol tragicznego wydarzenia, dla ktorego prawdopodobnie istnieje proste wyjasnienie. Samolot rozbil sie z powodu fatalnych warunkow atmosferycznych i balaganiarstwa polskiej strony.
Zgadzam sie w pelni z Jacobskym – zaden temat. Mamy dramatyczna sytuacje w Gazie, to moze byc dyskusja. Dluga i ciekawsza.
Pozdrawiam
Cz:
Komisyjnie wykonana kopia zapisów. Za mało?
romek85:
Rozdzielczość określają nie tylko pobożne (lub diabelskie) życzenia, ale także prawa fizyki — to kwestia fizycznej wielkości matryc światłoczułych, odległości od ziemi i (pośrednio) wielkości obiektywu.
Sam nieprzeciętnie interesuję się lotnictwem, ale nie czuję się fachowcem od interpretacji zdjęć satelitarnych, czy czarnych skrzynek. Opinie, które czytuję w internecie (spiskowe) są na żenujące, jeśli chodzi o stronę merytoryczną. Na logice też im nie zbywa. Dla mnie stąd wniosek, że należy dać pracować komisjom.
Zibil:
Nosz… argumentujesz niczym Kościół przeciwko Obirkowi, albo Życiński przeciwko Węcławskiemu. Wszyscy dobrze wiemy, że skrzynki są jaskrawo pomarańczowe, by łatwiej je było odnaleźć.
mrumru:
Myślę, że to ukłon w stronę opozycji. No i partnera z koalicji, ostatnio w poczuciu własnej wagi dotkliwie zranionego. Po takich konsultacjach trudniej będzie wykorzystywać zapisy do własnej gry politycznej.
No i proszę, ujawnienia zapisów z czarnych skrzynek na razie nie będzie. To duży kłopot dla Platformy, gdyż PiS ze zdwojoną siłą zacznie krzyczeć, iż śledztwo powinno było być prowadzone przez stronę polską, przede wszystkim jednak gigantyczny prezent dla zwolenników teorii spiskowych, w tym tych najdzikszych. Nie rozumiem decyzji władz rosyjskich. Przypomina mi się cytat z Conrada: „świat raz jeszcze się przekonywa, ze tygrys nie potrafi zmienić pręg na swej skórze, ani lampart cetek”.
…do: romek85 …
…a co na to wszystko Pan Doktor ?…
I znów okazuje się, że nie ma właściwych procedur. Podzielam analizy Kartki.
Redaktora zaś bardzo proszę o przeanalizowanie roli dziennikarzy. Jestem oburzona, że red. Lis neguje pytania o wysokość ubezpieczenia. To po co społeczeństwu czwarta władza? Jeżeli ubezpieczenie byłego prezydenta nie było prywatne to mamy prawo domagać się wyjaśnień i sprawdzenia procedur.
Ludze na Boga czyscie poszaleli?
Zaczelo sie od tego, ze red. Szostkieiwcz tanio i po lini najmniejszego oporu poszczul Was na Kaczynskiego, i zwolennikow Pis. Gdzie w tym Polska, gdzie racja stanu, gdzie elementarne przekonanie, ze nasze sprawy zalatwiamy my? Nie mowiac o detalach, ze premier pojechal do Smolenska tak przygotowany jak mierny uczen na klasowke i stad konwencja zamiast umowy z 1993, czego wynikiem jest to, ze Rosja trzyma wszystkie asy, a Polska blotki. A i tak strone rzadowa zgrywa blotki nie przeciw Rosji tylko przeciw opozycji. Niebywale.
Mialem jednak nadzieje, ze kilku z Was oprzytomnieje, po tym jak sie okazalo, ze poszczucie bylo przedwczesne, i za frajer, bo jednak nie zostalo ujawnione, to co premier obiecal. I co? Nic, ani na jote nikt nie zmienil tonu. To jest obled. Nienawisc do Kaczynskiego tak Was zaslepia, ze kompletnie przestalo miec znaczenie co on zrobi, czy czego nie zrobi i czy rozmowa jest o Kaczynskim, Rosji, czy Polsce. Niewazne.
Bylo tu kilka glosow rozsadnych, niewazne z ktorej strony, ale takich, ze najwazniejsze jest w tym PANSTWO, a sp. Prezydent byl jego glowa. Niektorzy do tego nie dorosli. Jeszcze inni pisza bzdury, ze ciekawe rzeczy to sie w Gazie dzieja, typowy syndrom dorastajacego dziewczecia, ktore sie rozmarzylo o tygrysach na ganku i zasnelo lapaiac przy tym zapalenie pluc, na ktore zeszlo. Wstyd.
A ja spokojnie sie ciesze bo kandydat Napieralski ma juz 9% i daje sobie coraz lepiej rade. Przy okazji pokazal pracowitosc. Nawet jesli nie starczy to na wynik dwucyfrowy juz teraz daje szanse na dwucyfrowy wynik lewicy w nastepnych wyborach. Wbrew prasie i gonieniu za sensacja.
Oby tak dalej.
Odnaleziony w sieci DEKALOG KOLTUNA:
Jam jest inny, albowiem wywiedziony z ciemnogrodu, domu niewoli, nie będę miał bożków przed sobą, pamiętam by święte święcić i przynajmniej raz w roku zajrzeć do biblioteki.
1) Zawsze należy czekać na ustalenia śledztwa i nie oskarżać pochopnie, nie insynuować, szanować prawo i biegłych, wyjątek stanowi katastrofa smoleńska, tu 4 sekundy po informacji było wiadome, że samolot zabił Lech Kaczyński.
2) Dajmy sobie w końcu spokój z lustracją i grzebaniem się w IPN, patrzmy w przyszłość nie szczujmy ludzi, z wyjątkiem lojalki Jarosława Kaczyńskiego i TW Albiny, czyli matki Kaczorów.
3) Homofobia to jest straszny ciemnogród, wyśmiewanie mniejszości seksualnych, zmuszanie ich do publicznych deklaracji z kim śpią, to kołtuństwo największe, wyjątek stanowi pedał Jarosław Kaczyński.
4) W pytaniach nie ma nic złego, żadnej podłości, żadnych insynuacji, wystarczy na pytania odpowiedzieć, ponieważ taka jest specyfika demokracji. Wyjątków jest wiele, ale dwa najważniejsze to podłe pytanie o agenta Bolka i równie podłe o dziadka w niemieckiej armii, za te pytania wylatuje się z roboty, a rektorzy uczelni muszą od nowa recenzować prace magisterskie.
5) Opowiadanie, że klasa robotnicza powinna mieć po równo, że wszyscy mamy takie same żołądki, to socjalistyczna żenada, wszystko jest warte tyle ile ktoś jest skłonny za to zapłacić, a resztę wyreguluje niewidzialna ręka rynku. Wyjątek stanowi polisa ubezpieczeniowa prezydenta Kaczyńskiego i już nie Kwaśniewskiego, która powinna być tej wielkości, co gościa obsługującego schody samojezdne.
6) Kulturalny i otwarty człowiek milczy nad trumną, szanuje groby armii radzieckiej i cmentarze żydowskie i jest tylko jedna krypta w Polsce, gdzie można sobie pokrzyczeć w przedsionku i odlać się w razie potrzeby.
7) Szperanie w życiorysach przodków i potomków jest podłością najniższego rządu, z wyjątkiem ojca Rajmunda Kaczyńskiego, który był esbekiem i dziadka Kaczyńskiego, co był w carskiej armii.
8) Kultywowanie martyrologii, epatowanie styropianem Solidarności i internowania, to zajęcie dla oszołomów. Za wyjątki należy uznać wizytę hrabiego Komorowskiego z kuzynem Komorowskim w muzeum AK oraz krótki spacer po celi, gdzie hrabiemu Komorowskiemu jedna fotografia musiały wystarczyć za rodzinę.
9) Współczesny świat i polityka jest jednym wielkim teatrem medialnym trzeba to rozumieć, że premier Tusk musi zaśpiewać z panią Elektrodą, a prezydent Kwaśniewski zatańczyć z murzynem. Wyjątkiem jest ohydna sesja Jarosława Kaczyńskiego dla SE, niżej upaść nie można.
10) Naród żydowski strasznie wycierpiał, nieważne kto jest Żydem, kto Polakiem wypominanie tego jest zoologicznym antysemityzmem, z wyjątkiem rodziny
Kelkstein (Kaczyńscy) i redaktora Wildsteina
@Jozef – dwucyfrowy wynik lewicy? To w Polsce, poza PiS – który dwucyfrowy wynik ma pewny – i Kornelem Morawieckim – który ma pewne mniej niż 1% – jest jakaś lewica?
Józefie:
Piszesz o blotkach i szaleństwie, a ja pytam, kto z kim i o co gra? Bo żeby interesować się siłą kart, trzeba z kimś grać, nieprawdaż? Tymczasem nie wierzę w wielką, skrywaną prawdę do odkrycia o tej katastrofie. Wszystko co do tej pory wiem składa się na przypuszczenie, że prawda jest banalna i znana od pierwszych chwil po katastrofie — zawinili ludzie i pogoda, a nie jakieś spiski, zestrzelenia, a nawet awarie, czy naciski z salonki. Żebym się entuzjazmował zapisami z czarnych skrzynek musiałbym uwierzyć, że taka prawda istnieje, jest przed nami skrywana przez rząd Rosji, i że klucz do niej tkwi w tych zapisach. Dyplomatycznie mogę powiedzieć, że łaska takiej wiary nie została mi dana.
Piszesz, że najważniejsze jest państwo. Przykro mi, ale nie zgodzę się. Wyżej od państwa stawiam na przykład prawdę, praworządność, sprawiedliwość i parę innych wartości (choćby wolność czy dobro i miłosierdzie), czy nawet Polskę, która jest czymś więcej niż państwem.
Może do kultu państwa nie dorosłem. Ale w ogóle ze mnie jakiś niedowiarek wychodzi…
W każdym razie zadaję sobie pytanie, czy publikacja zapisów czarnych skrzynek przybliży nas do prawdy? I odpowiadam sobie — nie, nie przybliży. To rzecz pomocna dla komisji badającej wypadek, dla nas, zwykłych obywateli (no, chyba że jesteś ekspertem od katastrof lotniczych), to tylko śmieci w przestrzeni medialnej, którymi będziemy bezproduktywnie karmieni przez ileś dni w mediach.
Czy ‚oprzytomnieję’? Dość często zadaję sobie to pytanie. Zwłaszcza o to, gdzie kończy się gra, a zaczyna odpowiedzialność za kraj. I, na przykład, zadaję sobie pytanie (przy całej sympatii dla zaangażowania Grzegorza Napieralskiego w kampanię) czy rzeczywiście widziałbym go w roli Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej? W orędziu noworocznym? Przyjmującego Nicolasa Sarkozy’ego w naszym imieniu? Desygnującego premiera? Przedstawiającego propozycję obsadzenia stanowiska prezesa NBP?
Panie Adamie !
Słyszę zapowiedz publikacji stenogramu rozmow z TU -154M (10 .04.2010 )
Czy moge liczyć na podanie adresu gdzie po powrocie mogłbym przeczytać ,
, w tej chwili wyjeżdżam , jutro wracam i… cale szczeście bo …pilotem wykasowałem gadającego Durczoka z TVN24 .Jak zwykle plecie głupoty w stylu tej stacji ,żle nastawia do publikacji stenogramu a leceważy tych co w szkole nauczyli sie kiedys czytac .
Nie zazdrosze tym co dzisja bede slucha coglac Festiwl w TVP .TVN24 czy nawet Polsat News ,
Zapomina się , ze od 10 kwietnia ten kto wykazywal zainteresownie to przeszedl podstawowy kurs rozumienia terminow ktore beda zawarte w stenogramie .,kto chcial to uczestniczyl w takim przyspieszonym kursie
.
Brawo Tusk ,Brawo Prokurator Seremet !,no i Biuro Bezpieczenstwa Narodowego .
Dezercja Jarosława Kaczyńskiego ,wysłanie swojego adwokata jest powrotem do zachowania w dawnym stylu i spowodowala jedynie przyspieszenie publikcji stenogramu .
Uchylenie sie Napieralskiego z czytania oceniam fatalnie ,bo co to czytac nie umie ten Kandydat na Prezydenta RP .
WON z TVN24!!!! .Wychodzacy z Belwederu Napieralski tez w swoim stylu ,tj. bez sensu .
Brawo Napieralski! Ma chlop jaja na miejscu.
Schemat cwiczony w Polsce od 4 lat jest taki, ze jak sie zdarzy cos co mozna sprzedac jako sukces to czysci sie przedpole na kilometr i wtedy z gracja w tej pustce przechadza sie premier Tusk. Ale jak jest kleska, to nawet z lapanki dobiera sie ludzi, zeby ta kleska sie podzielic, a najlepiej zrzucic ja na innych.
Sledztwo jest kleska Polski. Nie Kaczynskiego, nie Tuska, ale Polski. A tak sie sklada, ze Polska rzadzi teraz Tusk i to na niego za kleske spada polityczna odpowiedzialnosc. Zwolana napredce z wikipedii Rada miala rowno kleske podzielic na Kaczynskiego, na Pawlaka, na Napieralskiego.
Ten pierwszy odmowil. Drugi zaspal. A trzeci pokazal polityczna ikre.
Brawo. Zobaczycie, ze beda 2 cyfry przy nazwisku kandydata SLD i gdyby ludzie oprzytomnieli, to za pol roku realne sa koalicyjne rzady lewicy. Ale wielu tzw. lewicowcow, lewakow, obroncow zwierzat i feministek woli umierac za starego wasacza z dwururka. Wystawiajac tym samym autentycznym lewicowcom, lewakom, obroncom zwierzat oraz praw kobiet zle swiadectwo.
Jeszcze raz. brawo Napieralski. Tak sie buduje podmiotowosc wlasnego srodowiska politycznego. A nie gdzies na miescie tajne spotkania pomiedzy Kwasniewskim, Palikotem i Olechowskim. Co ten trzeci, skadinad dobry przeciez kandydat robi z kims z poziomu gruntu, a tym jest wlasnie Palikot?
Gdyby Olechowski zechcial zagrac ostro i z wiara we wlasnych wyborcow mysle, ze tez mialby dzisiaj cos ok. 10% i moglby w II turze sensownie z kazdym rozmawiac.
Ano szkoda.
@ Waldemwr.
Od kiedy pan Durczok został szefem faktów te schodzą na psy. A sam pan Durczok jest takim narcyzem, że potrafi pouczać wszystkich rozmówców jak powinni się zachować i co robić. Ponieważ nie robią tak jak pomyślał sobie pan Durczok to są głupcami. I mówi to swoim rozmówcom w oczy nieomal otwarcie.
A o zapisach ze skrzynek to przecież z grubsza wiemy, że nie ma tam rewelacji i oczekiwanych otwartych tekstów.. I to nic. Pani Paradowska rano w radio powiedziała to co wszyscy myślący wiedzą. Nie ma żadnych tajemnic do odkrycia. Katastrofa była wynikiem nie słownych nacisków a całej atmosfery tej idiotycznej wycieczki.
Z poważaniem W.
PFG,
Swieta racja. Istotnie w Polsce pojecia te sa pomieszane. Uwazam wszakze, ze lewicowe PIS robiace w Polsce za prawice jest bardziej przekonujace niz A. Kwasniewski udajacy czlowieka lewicy.
Natomiast mloda generacja, tj. Napieralski, Arlukowicz i wielu dzis jeszcze nieznanych po prostym kursie z prezydenta Obamy, Zapatero, czy nawet lewicy brytyjskiej ma duze szanse zagospodarowac zagadnienia, jakie w Polsce beda narastaly, tj. chocby prawa socjalne, nowoczesna edukacje, czy naplyw imigrantow. Mozna sie tego uczyc na doswiadczeniach i co tu ukrywac bledach innych. Wole w kazdym razie dac szanse Napieralskiemu niz pozwolic, aby nasyceni starzy dzialacze SLD, dzis bardziej magnateria, niz lewica za kilka stanowisk dla swoich przehandlowala szanse na normalizacje sceny politycznej.
Ale co do zasady uwaga sluszna.
PAK,
Pisze ze najwazniejsze jest Panstwo poniewaz tylko ono gwarantuje sfere dla realizacji wszystkich wymienionych przez Ciebie wartosci. (pozwalam sobie na Ty). Marzylbym o swiecie, w ktorym prawda, czy sprawiedliwosc dostaje z automatu przestrzen i szanse. Zyje na tyle dlugo, zeby wiedziec, ze to mrzonka. Panstwo nie jest celem samym w sobie, ale jest narzedziem, najlepszym jakie znamy, przy wszystkich swoich wadach.
W czasach kiedy tego panstwa nie mielismy sprawiedliwosc i prawda mialy sie po stokroc gorzej, a kwitly jedynie w formie heroicznej, a ta ma swoja cene, niepotzrebnie duza cene.
Co do przyczyn katastrofy problemem jest ‚nieprzekonywalnosc’ i nawet odpornosc na wstrzas wielu osob. Kwestia organizacji wizyty Prezydenta Kaczynskiego to kwestia dokumentow i sekwencji, i ta niechybnie wskazuje na to, ze Kaczynski i bywal w Katyniu wielokrotnie i chcial byc tam w tym roku rowniez. D. Tusk nie po raz pierwszy zwietrzyl szanse, i tego mu nigdy nie wybacze, zeby nasze brduy i wojny, wyprac na zewnatrz i rekami rosyjskiego ambasadora. I napredce zorganizowal pierwsza wizyte, a nastepnie rekami ludzi pokroju ministar Arabskiego podstawil setke razy noge pod organizacje Prezydencka. Jesli do tego dodamy wystepujacy w Polsce powszechnie chaos, brak procedur, balaganiarstwo, sklonnosc do improwizacji, brak sensu, umiaru a wreszcie pryncypialnosc Prezydenta i pewnosc, ze nie ustapi to mamy tragedie.
Tyle tylko, ze kazde normalne panstwo broni imienia swoich obywateli. Byle sierzancina w amerykanskiej armii nawet jesli zgwalci lokalna kobiete, czy kogos pobije ucieka na swoj statek i wie, ze moze i po cichu dostanie kare, ale przed swiatem jest nietykalny.
U nas odwrotnie, jesli nie da sie opluc sp. Prezydenta mozna zwalic wine na pilotow – efekt, 9 rezygnacji, a beda nastepne.
Zle to panstwo co nie broni siebi i swoich, bo lamie podstawowa, elementerna zasade, i to ramie w ramie z odwiecznym, czesto wrogim sasiadem. Fatalnie.
A co do Napieralskiego, to jest to kwestia wyboru, ja nie wyobrazam sobie wizyty Komorowskiego w Danii, albo jego publicznych wystapien.
Napieralski wlaczy nie o prezydenture tym razem tylko o normalnosc, i dlatego zasluguje na poparcie. Normalnosc rozumiana w ten sposob, ze glosuje sie na swojego kandydata zamiast brac udzial w wojnie buszmenow, nakreconych gazetami.
To ze na Komorowskiego zaglosuja mysliwi nie dziwi mnie ani troche, ale to ze beda na niego glosowac zieloni jest wlasnie miara nienormalnosci nadecia partii rzadzacej do poziomu 60% poparcia.
Przestrzegam, przy takim rozpychaniu sie PO Pis przezyje, chociaz jako skansen. Ale PSL i SLD zgina, a kilkoro ich starych dizalaczy doczeka starosci na synekurach. Nie ma na to mojej zgody.
Pozdrawiam obu panow.
Panie Redaktorze Adamie. Naiwność jest bardzo pozytywną cechą, w moim mniemaniu na pewno. Przy czym ja nie będę cierpiał, gdy moja dotychczasowa wiedza o przyczynach katastrofy nie zostanie poszerzona. A wiedza ta, to wszystkie grzechy główne polskiej klasy politycznej plus szczeniacka fanfaronada wykonawców niepotrzebnego lotu. Czarnymi skrzynkami grają PiS-owcy bez ich rozszyfrowywania. Dzisiejszy afront J.Kaczyńskiego wobec RBN oraz wczorajsza oferta debat wielu ale nie „z byle kim” (nie z kandydatami), powinny interesować nas bardziej od tego, co L.K. i jego ludzie mieli wspólnego ze smoleńską tragedią. Komorowski popełnia błąd za błędem, m.in. ów RBN (z zapowiedzią, że chodzi o skrzynki) był głupim pomysłem. Kaczyńskiego zaczyna być pełno, co źle wróży. Ale ja osobiście nie panikuję – bez Kaczyńskiego byłoby bardzo mdło.
No i mamy zawartość.
Pull-up ! Pull-up !
K… mać
Bum…
Literatura uczy nas, że ludzie ginąc wzywali Boga. Lub matkę. A dziś…
I to mnie jakoś szczególnie w tej historii zasmuciło.
10:41:02:7. Krzyk, Kurwaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Jarosław Kaczyński w rozmowie z Jadwigą Staniszkis:
„Nie ma pełnego zaufania do Rosji”
Gdyby PiS rządził, to mielibyśmy pełne zaufanie.
przypomnę, że tabloidy już dużo wcześniej pisały, bo ze swoich PEWNYCH źródeł WIEDZIAŁY, że piloci krzyczeli : J
” JEZU, JEZU !!!! …”
I co ? Jak zwykle wiarygodne ? I źródła i tabloidy ?
I tak to jest z różnicą między prawdą prawdziwą a prawdą objawioną .
Zatem JUŻ PO. Już mamy stenogramy rozmów . I znów domysły
A ja proponuję posłuchać tego :
http://www.tvn24.pl/2340872,12690,0,0,1,wideo.html
„Naciski to reguła, nie wyjątek przy wożeniu VIP-ów „- mówi w rozmowie z TVN24 były pilot śmigłowca ze 103 Pułku Lotniczego Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych mjr Ireneusz Woliński …
I to nie wymaga już komentarza
PS.I nic mi się w moim obrazie tej katastrofy nie zmieniło.
Z tej katastrofy może wyniknąć jedna bardzo pozytywna rzecz, a mianowicie, w polskim lotnictwie nastąpią zmiany, które będą dążyć do porządków i regulaminów jakie panują w Lufthansie. Czyli, jeśli jakiś vip zechciałby rządzić na pokładzie samolotu, to kapitan załogi samolotu, tuż po wylądowaniu na lotnisku, wezwie odpowiednie służby i tak jak Rokitę, służby wyniosą skutego w kajdankach z pokładu samolotu. Po przeczytaniu zapisu z kabiny samolotu nadal nie mam wątpliwości, że przyczyną katastrofy były naciski ze strony prezydenta i jego współpracowników, a cała reszta to tylko tragiczne skutki. Brakowało mi tylko w całym tym zapisie głosu wypowiadającego słowa: „ląduj dziadu”.
pfg pisze:
2010-06-01 o godz. 15:09
Przestałem zabierać głos w sprawie katastrofy bo mdłości już dostaje od tego głupiego gadania w kółko o tym samym.
Ale komentarz oceniający ostatnie słowa pilotów w obliczu śmierci OBRZYDLIWY.
Sam się nagraj jak będziesz konał i poproś rodzinę żeby nam tu na blog wkleili
zapis, to ocenimy jak godnie się z życiem pożegnałeś.
Od dnia wypadku, kiedy dowiedzieliśmy się w jakich warunkach lądował samolot wiadomo, że nie powinien i piloci popełnili błąd próbując podchodzić do lądowania.
Dla nikogo myślącego nie ulega wątpliwości, że działali pod presją i bez większego znaczenia jest czy ta presja była werbalna czy niewerbalna.
Niczego nowego się nie dowiedzieliśmy po ujawnieniu taśm.
Jeśli nawet okazałoby się, że prezydent lub jego otoczenie wprost naciskało na lądowanie to nie można ich obarczyć winą za wypadek.
Nie ma przepisów które zabraniają prezydentowi głupio postępować.
Prezydent ma prawo być idiotą bo jego mandat pochodzi z wyborów powszechnych i w konstytucji nie jest zapisane, że musi być mądry.
Pilot ma papiery na latanie i człowiek nieodpowiedzialny nie powinien pilotem zostać.
System szkolenia nie powinien dopuścić do latania z pasażerami ludzi którzy presji ulegają.
O tym, że nie musieli świadczy przypadek lotu do Gruzji.
parę cytatów z dzisiejszego forum pilotów,
(przy okazji : moje wyrazy uznania i podziwu dla jego moderatorów !)
http://lotnictwo.net.pl/3-tematy_ogolne/15-wypadki_i_incydenty_lotnicze/24626-2010_04_10_tu_154_samolot_prezydenta_rp_rozbil_sie_pod_smolenskiem-78.html
-” Nie mogę uwierzyć. Oni rzeczywiście odliczali do 20m. Dodatkowo na 80 m pojawia się „odchodzimy”.
– Dlaczego zniżali dalej? Czy takie sytuacje już się zdarzały wcześniej i mimo to lądowano? Znowu dojdzie dużo pytań nowych. Potrzebna jest wielomiesięczna dokładna praca badawcza nad tą katastrofą. Niestety dziennikarze i „eksperci” TV przez ten czas znowu zdążą napisać i wypowiedzieć wiele głupot… ”
– „Wlasciwie to opublikowaniu zapisu sprawa jest jasna, i ten watek traci racje bytu. Klasyczny CFIT. I tak jak sie obawialem juz pare tygodni temu, troche glupio teraz wyglada decyzja o ich posmiertnym awansowaniu.
Teraz wazniejszy watek to raczej szkolenie i procedury w wojsku. ” (Behemot)
– Dlaczego pomimo zejścia poniżej minimów, pomimo słów odchodzimy, pomimo powtarzającego się pull up schodził niżej??? Tego na 100% pewnie nie dowiemy się nigdy ale słowa „Miałem tak… a jak już wylądowaliśmy….tylko w Gdańsku mieliśmy” wskazują, że procedury łamano już wcześniej i się udało wiec łamali je świadomie ponownie. Słowa „na razie nie ma decyzji prezydenta co dalej robić” pozostawię bez komentarza. (Danny)
(Rafał K.) : (…)10:24:49,7 ? JAK : „(…)pizda tutaj jet. Widac jakies 400 metrow(…) podstawy sa ponizej 50 metrow” .
10:24:51,2 ? wieza – (…)warunkow do ladowania brak.
Moim zdaniem, piloci mieli w miare jasny obraz. Za chwile jednak:
10:25:05,8 ? koledzy z JAK ?a : (…) mozecie sprobowac, jak najbardziej.” [!]
Moze zabrzmi to troche brutalnie, ale czy piloci JAKa nie namawiaja czasem do zlamania procedur (widzialnosc ponizej minimum) ? glupota to? brak wyszkolenia?
10:26:19,1 – Kpt. Protasiuk mowi „(?) nie damy rady usiasc”, ale za chwile „Sprobujemy podejsc, zrobimy jedno zejscie (…)”
10:40:41,3 – 100 metrow.
Wg instrukcji wiezy – czas spadac. Mija dlugie 9 sekund (10:40:50,5), TAWS drze sie PULL UP, dopiero wtedy 2-gi mowi odchodzimy. Brak reakcji kapitana.
10:40:52,4 I 10:40:54,7 – wieza – „Horyzont !”.
10:40:59,7 ? drzewo.
Slowem – 52 sekundy od TERRAIN AHEAD do drzewa ?..No coz, bazujac TYLKO na VCR wniosek jest jeden ?(…)
I jeszcze 10:30:32,7: „Na razie nie ma decyzji prezydenta, co dalej robic”
Po pierwsze: to KTO do cholery rzadzil na pokladzie 101 ?
Po drugie, czy ta ?decyzja? jest gdzies ukryta w tych niezrozumialych kawalkach potem?
(ural,#1526) -Odchodzimy powiedział drugi oficer – decyduje kapitan. Mnie zastanawiają dwie wypowiedzi, na które nikt nie zwraca uwagi i o których media wciąż nie trąbią:
Kazana (10:30:54,4) do pilotów: „Na razie nie ma decyzji prezydenta, co dalej robić „;
Nierozpoznany głos (10:38:00,4): „Wkurzy się, jeśli jeszcze (dalszy ciąg niezrozumiały);
10:39:07,5 – w tle glos gen. Błasika
Niczego nie sugeruję, ale jestem ciekaw kto się wkurzy i jaką to decyzję miał przynieść do pilotów dyrektor Kazana w imieniu prezydenta na 10 minut przed lądowaniem..
(Dzisiaj 17:38#1535) z wypowiedzi w żadnym momencie nie wynika, żeby kapitan zdecydował się na owe odejście – nie nastąpiło potwierdzenie odejścia, najpewniej nie doszło także do rozpoczęcia procedury (to i tak wyjdzie z zapisu z drugiej skrzynki). Z wypowiedzi osób obecnych w kabinie w żadnym momencie nie można wnioskować, że samolot obniżał się wbrew ich woli po osiągnięciu pułapu 100m. Stąd wniosek, że kapitan zdecydował się świadomie na złamanie przepisów i spotkało się to z cichym przyzwoleniem drugiego pilota i gen. Błasika.
– (papacharlie, 17:42) A guzik prawda – jak padnie komenda „odchodzimy !”- to się odchodzi i nieważne kto to powiedział, 1-szy [pilot] może nie widzieć zagrożenia jakie dostrzegł 2-gi itd.
To tak jak na polu walki, jak ci krzykną „padnij !” to nie zastanawiasz się czy to krzyknął dowódca czy kolega szeregowiec – padasz na pysk i tyle.
– (AND)w radzieckich metodykach było napisane iz przy przejsciu 60 metrów AGL i braku komendy „ladujemy” pilot nielecący miał obowiązek pchnąć manetki na maxa i wcisnąć ,”Uchod” /przynajmniej tak mówia starzy/
Przyznam, że zbitka zapisów tych taśm – wraz z ich finałem – z tym co nastapiło później czyli żałobną histerią trwającą tygodniami jest po prostu niesamowita. Owo „k…aaaa” a potem Wawel, lawety, purpuraci i szlochy do kamer. Piękne
jeszcze z forum pilotów
– „Nadal w sumie więcej pytań niż odpowiedzi. Czy podane ciśnienie jest prawidłowe ? Jaka wysokość jest czytana w którym momencie ?
7 sek pomiędzy pierwszym i drugim „100” to przejście z czytania baro na RA czy lot poziomy (jeśli przejście -to być może pilot nie był świadomy, że czytana wysokość to już nie jest baro i myślał, że jest wciąż 20m powyżej elewacji pasa, co jest złamaniem przepisów i nakazów zdrowego rozsądku, ale bezpośrednio samolotu by nie rozbiło ?)
Jak to się stało, że samolot od wysokości 300m opada ok. 10m/s, a wieża w tym czasie dwukrotnie podaje „na kursie, ścieżce”, ostatni raz tuż przed 100m?
Jaka w takim razie była prędkość pozioma jeśli to się zgrywało ze ścieżką?
jakie były ustawienia mocy silników w czasie?
Ale ogólnie chyba faktycznie ignorowanie „Pull up” nawet grubo poniżej wysokości decyzji i „20” na 2 sekundy przed sygnałem bliższej nie zostawiają wiele wątpliwości niestety … (dzisiaj 18:01, YaS )
(dzisiaj, wally) – Dwie rzeczy mi się rzuciły w oczy (nie insynuuję niczego, tylko stwierdzam fakt):
10:30:32 – „Prezydent nie podjął decyzji o tym co dalej robić. „A od kiedy to VIP na pokładzie decyduje co ma się dziać ze statkiem powietrznym ?
10:38:00 – dodatkowa osoba w kokpicie poinformowała, że ktoś się wkurzy jeśli… (nieczytelne)
-„Bez względu na to jakby się nie zaklinało rzeczywistości, obecność na pokładzie nawet pośredniego przełożonego, od którego może zależeć przyszła kariera pilota, nie pozostanie bez wpływu na jego decyzje …”
-(zasieki1, jeszcze 12.04.2010 )
nie chcę ferować wyroków ani wskazywać winnych, natomiast z moich licznych obserwacji pracy polskich wojskowych NIGDY nie widziałem, aby ktokolwiek niższy stopniem sprzeciwił się lub nie zgodził z przełożonym lub oficerem wyższym rangą. Byłem za to kiedyś świadkiem sytuacji, która miała miejsce podczas wielkich ćwiczeń holenderskiej armii w Polsce. Kiedy w powietrzu roiło się od statków powietrznych (nie przesadzam) wieżę odwiedził holenderski generał, który dowodził całą operacją. Grzecznie przywitał się z wszystkimi obecnymi i zaczął rozmawiać w swoim ojczystym języku z szefem wojskowych kontrolerów. Z rozmowy zrozumiałem tylko wielokrotnie powtarzane „NIE” przez szefa kontrolerów. Kiedy generał opuścił wieżę spytałem go o co pytał ów generał. Okazało się, że chciał, aby loty odbywały się wg jakiejś tam jego wizji. Na wszystkie propozycje usłyszał kulturalne „nie”, pożegnał się i z uśmiechem wyszedł.
Nie potrafię sobie wyobrazić takiej sytuacji w polskiej armii
dodam, że zaraz po katastrofie piloci pisali na swoim forum
( http://lotnictwo.net.pl/3-tematy_ogolne/15-wypadki_i_incydenty_lotnicze/24626-2010_04_10_tu_154_samolot_prezydenta_rp_rozbil_sie_pod_smolenskiem-78.html
– Jak zawsze splot wielu okoliczności, przy czym czego by nie pisać błędem była jakakolwiek próba podejścia w tych warunkach, ale piloci samolotów rządowych są pod presją i nie ma co się oszukiwać, że jest inaczej. (16-04-2010)
– Analizując dostępne w mediach relacje niestety dostrzegam smutną analogię do niedawnej katastrofy CASA-295 pod Mirosławcem: niekorzystne warunki plus presja środowiskowa ze strony przewożonych osobistości. Większość i tak będzie zaraz wieszać psy na 20-letnim Tu-154, a w mojej opinii w tym wypadku zawinił nie sprzęt, lecz człowiek. I to niekoniecznie pilot, który mógł niestety ulec odgórnej presji.
Przypomnijcie sobie Gruzję w zeszłym roku.
Ale tak chyba zawsze bywa – liczy się na przetarcie w mgle dające brakujące X metrów widoczności, na plecach czuje się oddech prezydenta albo firmy,
być może czasem zawodzi instynkt, bo tyle razy się już udało…
Nie ma prostych odpowiedzi .(Danny,11-04-2010)
– Co dodać…Powiem tylko tyle, że jeśli wieziesz swojego zwierzchnika to fakt, że ty jesteś dowódcą i odpowiedzialnym to zwykła iluzja. Jeżeli wieziesz kogoś kto bezpośrednio po wylądowaniu może cię zwolnić to o czym do cholery w tych mediach mówią?
Piloci mieli po 36 lat, kariera była przed nimi, po presją zaryzykowali. …
– Pilota PiS chciał wsadzić do więzienia za odmowę lądowania. Zawiadomienie do prokuratury złożył Karol Karski, który zna się na środkach transportu. Udowodnił to rozwalając po pijaku na Cyprze wózek golfowy. A Pan Prezydent ganił lękliwego pilota. Od tej pory każdy pilot wiedział, że albo wyląduje albo zostanie zgnojony
Wszystko gra.Tak najkrócej można podsumować wczorajszy wyrok sądu w aferze Jaruckiej.Po 5-u długich latach mamy w końcu (nieprawomocny)-bardzo łagodny wyrok dla Jaruckiej.Tylko dla niej.A co z mocodawcami tej afery-Miodowiczem, Brochwiczem,może nawet Tuskiem? Ci są bezkarni nie ponoszą żadnej konsekwencji.Nawet nie przeprosili nie wyrazili skruchy za tę całą podłość, w wyniku której główny kandydat Cimoszewicz wycofał się z wyborów nie chcąc tym samym uczestniczyć w brudnej grze.
Nie pierwsza to tego typu brudna gra prawicy.Wcześniej była haniebna sprawa Oleksego, za którą stał Milczanowski z Wałęsą.Swoją drogą jak prosty człowiek za jakiego redaktor uważa Wałęsę zdolny jest do takich intryg? Znów sprawcy afery uszli bezkarnie.
Minęły 3 lata i brak wyjaśnień okoliczności śmierci Pani Blidy, za którą stoją ludzie Ziobry i Kaczyńskiego.Bo przecież nie można mówić o samobójstwie skoro na użytej broni brak jakichkolwiek śladów, a strzał został oddany lewą ręką.
Dodać jeszcze należy tzw.aferę Rywina,która powstała tylko po to aby wykończyć silne wówczas SLD.Nie wykryto nikogo winnego,ale cel został osiągnięty.Ustrzelono lewicę i złamano karierę i zdrowie Rywinowi.
Jak widać z powyższych przykładów w Polsce opłaca się brudna robota, bo przynosi polityczne korzyści polskiej prawicy i najważniejsze,że jest bezkarna.
„Kwestia organizacji wizyty Prezydenta Kaczynskiego to kwestia dokumentow i sekwencji, i ta niechybnie wskazuje na to, ze Kaczynski i bywal w Katyniu wielokrotnie i chcial byc tam w tym roku rowniez.” – nieskończona jest doprawdy siła wiary! Kaczyński był w Katyniu ino roz, z okazji wyborów samorządowych. Rozumiem że roz to juz wielokrotnie?
Wzdragam się przez czytaniem stenogramu krzyków przerażenia i przekleństw załogi z ostatnich chwil przed katastrofą. Nie ma nic bardziej intymnego niż śmierć, i nic bardziej niż ona indywidualnego, więc dlaczego jej zapis ma się stać własnością publiczną, a tym bardziej materiałem do wygrania lub przegrania kampanii?
Z drugiej strony, dlaczego stenogram miałby być własnością rodzin? Postulat Kaczyńskiego jest dla mnie równie niezrozumiały.
Mnie samemu wystarczyłaby narracyjna analiza prokuratury, bez dosłownych i pełnych cytatów.
W swoim felietonie w najnowszej „Polityce” -Pan Ludwik Stomma przestawił głównych kandydatów w wyborach prezydenckich i najważniejsze,że najkorzystniej w jego opisie wypadł Pan Grzegorz Napieralski.Cieszę się, że Pan Redaktor podziela moje poglądy i widzi to czego inni nie chcą zauważyć.Świetnego, młodego kandydata,na którego warto zagłosować.
Ostatni sondaż daje Napieralskiemu 9-procentowe poparcie.Brawo!
Chciałbym przedstawić kilka własnych domysłów na temat przyczyn katastrofy Tu-154. Otóż wydaje mi się, że wyłapałem pewną nieścisłość w udostępnionych we wtorek transkrypcjach. Dziwne. O godzinie 10:40:42 nawigator podał wysokość 100 metrów, 7 sekund później znowu podaje wysokość i znowu jest to 100 metrów. Nawigator powtarza po 7 sekundach lotu tą samą wysokość. Tymczasem zejście z 400 metrów na 300 zajęło im 20 sekund, z 300 na 200 14 sekund a z 200 metrów na 100 tylko 11 sekund. Autopilot szybko lądował, a potem nagle zawiśli w powietrzu. W czasie 7 sekund powinni pokonać około 60 metrów. Ale nawigator melduje o zerowym zejściu. Sęk w tym, że 60 metrów ma wąwóz przed lotniskiem. Właśnie wtedy go mijali.
Przed podejściem ustawili autopilota na wysokość 100 metrów. Wtedy mieli zadecydować o lądowaniu. Autopilot zszedł na tą wysokość i ją utrzymywał. Tylko, że robił to także przelatując nad wąwozem. Czyli zabił ich błąd komputera. Komputer zszedł 60 metrów w dół wąwozu żeby ciągle być na 100 metrach. To jak schodzić bez przerwy po schodach żeby ciągle być na pierwszym pietrze. Człowiek by wyłapał absurd tej sytuacji. Komputer nie. Taws wychwycił problem, a oddzielny program autopilota juz nie.
Zatem załoga nigdy nie zaczęła manewru lądowania, podjęto jedynie decyzje o zejściu na 100 metrów, zostawiając ten manewr autopilotowi.
artek z http://energetykon.pl/Blad.autopilota.przyczyna.katastrofy,5781.html
energetykon.pl
@ Jozef
Te sławione przez Ciebie „jaja” Napieralskiego to pewnie z tej ikry.
Pod sąd powinni postawić , nawet po ich tragicznej śmierci, tych dostojników co się wałęsali po kabinie pilotów i własną obecnością wywierali presję na kapitana. Pod sąd z nimi , dla przykładu . To arogancja przełozonych i wasalizm podwładnych często bywa przyczyną tragedii.
Polecam ciekawy artykul.
„There is a lot of concern about political developments in Russia today. Sometimes, living here on the border, one can smell a faint whiff of paranoia. My question is: are our discussions and policies being guided too much by this fear of a new Cold War?
It’s not just post-Cold War paranoia. Nobody was paranoid about Russia five years ago. There has been a change in a policy in Russia; the Russians are behaving differently than they were behaving even at the beginning of Putin’s time in office. The question is how we deal with that. There is a conversation that is going on in Washington and elsewhere but it is not really straightforward. Nobody wants to isolate Russia, nobody wants a new Cold War with Russia, because we have one war already in Iraq and we don’t need anymore.
On the other hand Russia is behaving in ways that are deliberately provocative towards the US and towards neighbors. Yes it is a problem and many people think it’s a big problem. In the United States at the moment this is not a great time to be dealing with anything because a) most people are more interested in Iraq than anything else and b) we are about to start the real part of our election campaign and every issue is up for grabs. Western Europe is also unfortunately not united yet to deal with anything in a coherent way. But absolutely Russia is a problem but there’s no answer yet.”
Pasted from
A oto link, z którego był zacytowany fragment.
http://www.citypaper.ee/interview_with_anne_applebaum/>
Pozdrawiam,
Przepraszam, był błąd w linku.
http://www.citypaper.ee/interview_with_anne_applebaum/
zamkniete drzwi do kokpitu chronia nie tylko przed porywaczami
Prawda nas wyzwoli.
I co, wyzwolila? Tych ktorzy wierza w drugie dno tej historii i tak nie, tym co przewidzieli daje komfort typu: a nie mowilem, a gawiedzi w kazdym wypadku ucieche. Nie ma zwyczaju publikowania takich zapisow wprost i slusznie, bo chodzi o ochrone intymnosci ofiar, nawet gdyby byli winni, co ewidentnie zostalo udowodnione. Tu nie mozna spodziewac sie wznioslosci, ani nawet patosu. Za to wdowy i sieroty dostaly kolejny raz w plecy, bo tylko ich to naprawde zaboli.
Ale, chyba nikt sie tu nie ludzi co do faktu, ze zawartosci tych tasiem nie mozna bylo utrzymac w tajemnicy przed ogolem. Nie w kraju, w ktorym znaczna czesc populacji wierzy, iz to co postrzega w okol siebie, jest wynikiem knowan, a realia sa tylko gra pozorow.
Naprawde lepiej by bylo, gdyby zawartosci tej puszki nie trzeba bylo upublicznic.
Ciekawe nb, kiedy ostatnia sekunde tego nagrania bedzie mozna sciagnac jako dzwonek telefoniczny.
Wysłuchałem przed chwilą wypowiedzi p. Jakubiak na temat ujawnionych stenogramów.
Po tej wypowiedzi uważam za bardzo prawdopodobne posiadanie przez Rosjan – postulowanej przez radiomaryjnych ekspertów – tajnej broni elektromagnetycznej.
Używają jej przeciwko posłom PiS występującym w mediach. Dla zabezpieczenia przed jej szkodliwym wpływem doradzałbym im zakładanie na głowę stalowych garnków – dla pewności produkcji polskiej.
Jeśli wtedy będą mówić z sensem to będzie koronny dowód na istnienie tej broni.
Włóczykij,
Czy znasz historię z Napoleonem, gdy jedno z miast nie przywitało go salutem armatnim? Wezwany burmistrz powiedział , że miał 10 powodów. Na pytanie , jakie, powiedział : po pierwsze nie mamy armat. Dziękuję, powiedział Napoleon. Inne powody nie interesowały go.
Załoga samolotu nie miała warunków do lądowania (widoczność pozioma i pionowa) i nie powinna nawet próbować podchodzić do pasa, tylko odejść na inne lotnisko. I tyle!!! Inne przyczyny katastrofy powinny interesować fachowców od katastrof, aby w przyszłości więcej taka nieodpowiedzialność się nie zdarzyła.
Nie wiem czy latałeś samolotem, ale wysunięcie podwozia jest elementem przygotowania się do lądowania, a nie jak piszesz, mieli dopiero zadecydować na 100m czy lądują.
Pozdrawiam
Józefie:
Pisze ze najwazniejsze jest Panstwo poniewaz tylko ono gwarantuje sfere dla realizacji wszystkich wymienionych przez Ciebie wartosci.
Użyłeś wcześniej irytujące mnie zwrotu ‚najważniejsze jest’. I, co więcej, rzeczywiście tak państwo potraktowałeś (o czym świadczą też dalsze punkty Twojej odpowiedzi). Nie mogę się na to zgodzić — nie widzę jednej, zawsze nadrzędnej wartości. Widzę konieczność poszukiwania pewnej równowagi między wartościami, które mogą być ze sobą sprzeczne. Państwo ze swoimi instrumentami może wmawiać kłamstwo, ograniczać wolność, zabijać… przykładów wcale nie musimy szukać daleko w czasoprzestrzeni. Państwo trzeba wciąż z punktu widzenia wymienionych wartości kontrolować, by im służyło.
A, niestety, podobnie odbieram wiele głosów w sprawie katastrofy — jako próbę oczyszczenia państwa (i Polski, i Polaków) z winy, przerzucenia jej na obcych wbrew obowiązkowi poszukiwania rzeczywistej przyczyny katastrofy, bo niestety, odpowiedzialność za sprzeczną z przepisami bezpieczeństwa decyzję o lądowaniu ponosi dowódca samolotu.
[…] to kwestia dokumentow i sekwencji, i ta niechybnie wskazuje na to, ze Kaczynski i bywal w Katyniu wielokrotnie i chcial byc tam w tym roku rowniez. D. Tusk nie po raz pierwszy zwietrzyl szanse, i tego mu nigdy nie wybacze, zeby nasze brduy i wojny, wyprac na zewnatrz i rekami rosyjskiego ambasadora. I napredce zorganizowal pierwsza wizyte, a nastepnie rekami ludzi pokroju ministar Arabskiego podstawil setke razy noge pod organizacje Prezydencka.
Niestety, nie mogę się zgodzić. Zarówno dlatego, że bywanie Lecha Kaczyńskiego na uroczystościach rocznicowych było skorelowane z kampaniami wyborczymi, jak i dlatego, że spotkanie polsko-rosyjskie nad grobami pomordowanych w Katyniu to coś wielokrotnie większego od obecności tam prezydenta. I pod wieloma względami lepiej, że to spotkanie odbywało się pomiędzy premierami. Chodzi tu zarówno o dwuznaczny stosunek (że tak się wyrażę) Władimira Putina do stalinizmu, jak i osobowość Donalda Tuska z jego bardzo dobrym (mimo pewnych uwag) przemówieniem — o wiele lepszym od prezydenckiego, mimo że prezydenckie było jednym z najlepszych jakie Lech Kaczyński przygotował.
Słowem — nie widzę tu prania brudów za granicą kosztem państwa polskiego, a wręcz przeciwnie — skuteczną politykę rządu, skonfrontowaną z bezradnością polityki prezydenckiej.
Tyle tylko, ze kazde normalne panstwo broni imienia swoich obywateli. Byle sierzancina w amerykanskiej armii nawet jesli zgwalci lokalna kobiete, czy kogos pobije ucieka na swoj statek i wie, ze moze i po cichu dostanie kare, ale przed swiatem jest nietykalny.
No właśnie, pięknie ilustrujesz konflikt między państwem, a sprawiedliwością i prawdą. Wybacz, ale w tym konflikcie stoję po drugiej stronie.
U nas odwrotnie, jesli nie da sie opluc sp. Prezydenta mozna zwalic wine na pilotow – efekt, 9 rezygnacji, a beda nastepne.
Jako o przyczynie rezygnacji mówi się także o płacach i regulacjach emerytalnych. Oczywiście atmosfera wokół pułku nie jest dobra. Gdyby jednak skłamano i przerzucono winę na obcych, czy byłaby lepsza?
Dodam też, że z ciekawości zerknąłem do zapisów z czarnych skrzynek i uderzyło mnie, że załoga Jaka-40 tyleż rzetelnie informowała Tu-154M, co jednocześnie mogła zachęcać do rywalizacji w lądowaniu w trudnych warunkach. To może uderzać w pilotów pułku, nawet jeśli nie towarzyszy temu medialna burza.
Zle to panstwo co nie broni siebi i swoich, bo lamie podstawowa, elementerna zasade, i to ramie w ramie z odwiecznym, czesto wrogim sasiadem.
Złe to państwo, co okłamuje swoich obywateli — mógłbym dodać.
A co do Napieralskiego, to jest to kwestia wyboru, ja nie wyobrazam sobie wizyty Komorowskiego w Danii, albo jego publicznych wystapien.
O Dunkach była mowa w 2009 roku. Cokolwiek złego bym o tej chamskiej wypowiedzi powiedział, nie wiem, czy inni kandydaci by sobie dali radę, gdyby zerknąć do ich publicznych wystąpień z ubiegłego roku — jakimś dziwnym trafem tego się innym kandydatom nie wyciąga (wyciągnięto Jarosławowi Kaczyńskiemu, ale poza głównym nurtem mediów). Jak dla mnie Grzegorz Napieralski podłożył się choćby wczoraj, wspierając Jarosława Kaczyńskiego w jego wyjściu z posiedzenia RBN.
Ale wróćmy do rzeczy — z pewną sympatią oglądam kampanię Napieralskiego. Widzę, jak stara się o zdobycie poparcia, o wyłamanie z czarno-białego schematu walki PO z PiS, jak mimo śmieszności wyborczego rapu, rozszerza horyzonty tej kampanii i przydaje jej barw. Ale niestety, wciąż trudno mi go uznać za dojrzałego kandydata do urzędu prezydenckiego. Nie chodzi tylko o wiek — w przypadku Wojciecha Olejniczaka zapewne bym tego nie pisał — ale o to, że w wielu przypadkach odpytywany Napieralski unika jasnego wyrażenia swojego zdania, określenia się, poza lewicowymi ogólnikami. Mam wciąż wrażenie, że to czysta kartka, którą można jutro zapisać przynależnością do PiS, PO, LPR, czy UPR, gdzie będzie równie starannie realizował wizję swojej partii.
Pożyjemy-zobaczymy — nie jest jeszcze stary, wciąż może się wyrobić. Ale tym razem nie mam zamiaru okazywać mu poparcia.
Gdybyś mnie pytał o ‚ulubionego’ kandydata, to najbliżej mi do Andrzeja Olechowskiego — zdecydowanie najbardziej wyrobiony, także w sprawach międzynarodowych, osoba dojrzała, wyrazista i potrafiąca robić bardzo godne wrażenie. Ale jest kandydatem nierealnym, niestety.
To ze na Komorowskiego zaglosuja mysliwi nie dziwi mnie ani troche, ale to ze beda na niego glosowac zieloni jest wlasnie miara nienormalnosci nadecia partii rzadzacej do poziomu 60% poparcia.
Myśliwi się podobno obrazili (informacja za Polityką i Obyczajami z poprzedniego numeru 😉 ). A zieloni? Wybierają mniejsze zło, jak niemal wszyscy.
Przeczytałem sobie na spokojnie treść rozmów w kabinie pilotów i widzę to tak:
Załoga samolotu dostała rozkaz (w lotnictwie cywilnym jest trochę inaczej) lotu do Smoleńska.
Mieli przewieżć ważnych oficjeli na wiec wyborczy który miał się odbyć na katyńskim cmentarzu.
Na pokładzie samolotu byli przełożeni dowódcy załogi.
Z treści rozmów wynika, że zwierzchnik sił zbrojnych był informowany o trudnych warunkach atmosferycznych (słowa dyr. Kazany) mimo to nie zmienił treści rozkazu a kapitan samolotu wiedząc, że jest żołnierzem i pamiętając co wydarzyło się nad Gruzją (był wtedy drugim pilotem), by uniknąć poniżeń ze strony prezydenta i jego współpracowników (dcę tamtego lotu nazwano „tchórzem”) podjął się próby lądowania, która zakończyła się tragicznie.
Jeśli w czasie lotu nie ma zmiany rozkazu, to obowiązuje ten przed wylotem. Ten kto służył w wojsku wie co to jest rozkaz.
Nie będę pisał o tym, że czas uciekał, godzina rozpoczęcia wyborczego show zbliżała się nieuchronnie, bo o tym wszyscy wiedzą.
Uważam, że winny tej tragedii jest (a raczej był) ś.p. zwierzchnik sił zbrojnych, nie za to, że zmusił pilotów do lądowania, ale za to, że nie podjął decyzji o zmianie rozkazu, którym uwiązani byli piloci.
I jeszcze jedna uwaga odnośnie obecności osób trzecich w kabinie pilotów.
W autobusach za kierowcą jest ostrzeżenie: „ROZMOWA Z KIEROWCĄ W CZASIE JAZDY ZABRONIONA”. Nie rozumiem dlaczego osoby ponoć inteligentne, wykształcone przeszkadzają pilotom spokojnie pracować.
@ Włóczykiju, nieuważnie prześledziłeś stenogram: po 7 sekundach lotu na „setce” wyłączono autopilota i rozpoczęto zniżanie według radiowysokościomierza. Poza tym, komentatorzy jakoś dziwnie pomijają zapis o „dziurze” – piloci wiedzieli o jarze przed lotniskiem, a mimo to lecieli „po rzeźbie” terenu; najprawdopodobniej kpt Protasiuk nie wiedział jak wielką inercję miał samolot – nie odzywał się, tylko w wielkim skupieniu usiłował „po aptekarsku” posadzić złośliwie ociężałą maszynę. „K…a”, nie udało się. Poza ewidentną lekkomyślnością logistyków prezydenta („musi być lotnisko w Smoleńsku”) i inymi przyczynami tragedii, „kłania” się brak doświadczenia (szkoleń symulacyjnych!) i lekkomyślność pilotów (łącznie z gen. Błasikiem!).
Niestety nie mogę pojąc sposobu myslenia tych wszystkich blogowiczów,którzy twierdzą że nie było presji na pilotów.
Przypominam że celem lotu było wylądowanie w Smoleńsku
Na kilkanaście minut przed ladowaniem Prezydent JEST POINFORMOWANY przez Kazanę że jest mgła i nie można wylądowąć.
Normalny człowiek powiedziałby: no to lecimy na inne lotnisko.
Ale Kaczyński takiej decyzji NIE PODEJMUJE, a zatem milczac ZADA lądowania !
Kazana wraca do kokpitu i przekazuje:”Nie ma decyzji” .
Brak DECYZJI JEST DECYZJA !!!!!!
Rozumie to kazdy, nawet nie pilot, ale kierowca samochodu, który jadąc 100km/h wjechał w mgłę. lub dym na szosie !!!!
Jeżeli nie wyhamował, albo nie skręcił na pobocze, to znaczy że naraża siebie i pasażerów na śmiertelne niebezpieczeństwo !
Brak decyzji i kontynuacja lotu jest decyzją !
Zgadzam się z JKJK! Jeśli ktoś, zamiast wjechać przez otwarte wrota do swojego boksu garażowego – wali w zamknięte wrota sąsiada, to o czym my mówimy???
Technika była w porządku, tylko ludzie zawiedli. Czemu w czasie lądowania gen. Błasik, zamiast siedzieć przypięty pasem na swoim miejscu, idzie do kokpitu, aby dawać „cenne” rady dowódcy samolotu. Fatalny przykład niesubordynacji płynący z najwyższego szczebla. Pewnie „przestraszony” spóźnieniem, pytał pilotów: „Czy nie da się czegoś zrobić?!”
A spóźniony wylot z Warszawy? To nieszczęście ma swoje źródło w naszym bałaganiarstwie, któremu hołdujemy nie od dziś.
Szkoda, że kpt. Protasiukowi zbrakło odwagi, aby pogonić takich „doradców” i niezwłocznie odlecieć na lotnisko zapasowe. Byłaby awantura „polityczna”, ale wszyscy pozostaliby przy życiu…
Andrzej 8.22
Cenię twoje komentarze, ale zapewniam cie że do swoich wniosków doszedłem zanim przeczytałem Twoj tekst.
Pozdrowienia.
Zabierałem głos powyżej i nie będę się powtarzał ale nadal twierdzę z całą stanowczością pierwsza prace powinna zakończyć komisja wypadkowa, następnie wnioski do prokuratora, który wszczyna śledztwo i umarza w stosunku do winnych nieżyjących a żyjących surowo karze, żeby następnym nie przyszło do głowy robienie podobnych błędów. Dopiero po tym wnioski można upublicznić ale nie w szczegółach technicznych bo te są dla fachowców. Proszę o poczytanie tej dyskusji jest długa ale wielce pouczająca bo prowadzą ją ludzie którzy wiedzą co mówią – http://www.nfow.pl/viewtopic.php?t=34444
@parker
„prezydent ma prawo być idiotą” Napisał bym raczej iż nie ma w Polsce prawa zabraniającego prezydentowi być idiotą. Niestety. A gdy onegdaj poseł Palikot poprosił by prezydent przedstawił świadectwo zdrowia to pismaki chciały go zlinczować. A przecież każdy zatrudniony przechodzi badania i wstępne i okresowe. Dlaczego nie politycy zawodowi i urzędnicy państwowi?
Z poważaniem W.
Kaźmirz pisze:
2010-06-02 o godz. 11:40
Więc cieszę się że mamy taki sam pogląd na tę sprawę.
Z coraz większym rozbawieniem czytam agitki Anetki.
Brawo Anetka !
Jacobsky,
łzy rozbawienia zmniejszają ostrość widzenia?
Anetka ma na imię Atenka.
Jaka jest największa polska bogini czczona przez (prawie) wszystkich Polaków? Taka, której imienia wzywa się przed śmiercią? Nazywana przez wyznawców Matką (mać)?
Gdyby jacyś archeolodzy odkopali po latach naszą cywilizację (nie wiem, w jakiej formie), to doszliby do jednoznacznego wniosku: tą boginią była K…a Mać.
Nie wiem, co krzyczałabym w takiej chwili, ale przyzwyczajenie jest drugą naturą. Już nie chamy, ale również inteligenci, przyzwyczajeni do kurwowania przez cały czas, przy najdrobniejszych trudnościach, robią to siłą rozpędu zawsze, także w ostatniej chwili życia.
Musimy zapanować nad własnym językiem na co dzień, żeby nie umierać z k..ą na ustach.
Brak mi uzupełnienia wpisu mojego szanownego przedmówcy. Gdyby PiS rządził, nie byłoby Anetki?
Znaczy Atenki. Przepraszam za pomyłkę, By nie było.
Kartka z podróży pisze: 2010-06-01 o godz. 21:37
„….. Owo ?k?aaaa? a potem Wawel, lawety, purpuraci i szlochy do kamer. Piękne.”
Ot i wszystko proszę państwa, cóż można jeszcze napisać, temat wyczerpany, chyba że pojawią się nowe fakty.
Nie mogę sobie przypomnieć, kto to powiedział, że nigdy nie usłyszymy intymnych(?) rozmów pilotów, na kilka sekund przed spotkaniem z ziemią, ponieważ jak amen w pacierzu, piloci ogarnięci grozą sytuacji mieli odmawiać pacierz. A to ci dopiero, grzesznicy nie pokładali nadziei w Panu, więc z ku…wą na ustach, odeszli do Domu Ojca.
Amen
Atenka – 22:22
Dziwne… Też czytałam felieton Stommy, ale zupełnie inne wrażenie odniosłam 😀
To dowód na to, że kiedy dwie osoby czytają to samo, to niekoniecznie tak samo wnioskują. To chyba dobrze, bo można sobie powymieniać poglądy 😆
Ja to właściwie dla Stommy i Grońskiego kupuję tę papierową Politykę… No może nie tylko dla nich. Przywykłam.
Anca-Nela
Też mam Politykę przed nosem. Stomma pisze, że przed Napieralskim całe życie. Jasne, że to ma optymistyczny wydźwięk tylko jak się to ma do wyborów za trzy tygodnie?
O nas też to mozna napisać.
Pozdrawiam
ad Włóczykij pisze 2010-06-01 o godz. 22:24
Włóczykiju, gdybyś swoimi „technicznymi” uwagami podzielił się na forum lotników , to by cię tamtejsi forumowicze zniszczyli śmiechem.
Polecam ci zobaczyć dlaczego. (Oni tam w dyskusji o tej katastrofie porobili dokładne wyliczenia na ten temat a nawet wykresy).
http://lotnictwo.net.pl/3-tematy_ogolne/15-wypadki_i_incydenty_lotnicze/24626-2010_04_10_tu_154_samolot_prezydenta_rp_rozbil_sie_pod_smolenskiem-81.html
Ale raczej nie miałbyś możliwości podzielenia się swoją hipoteza ? tamtejsi moderatorzy są bez litości i podobne posty wyrzucają od razu do kosza.
PS. to, co piszesz w ostatnim zdaniu (że nawet nie zaczęli manewru lądowania) rozśmieszyło nawet mnie, laika. Przeczytaj po prostu stenogram (ostatnie minuty), a w nim ostatnie komendy pilota (nie- autopilota) ? wysunięcie klap itd. Oni WYKONYWALI podejście do lądowania.
Atenka pisze 2010-06-01 o godz. 22:22 ale też kiedy indziej : wiele, wiele razy … (a ile można ?)
a także Jozef pisze: 2010-06-01 o godz. 13:59
wszystkim wychwalającym Pana Napieralskiego polecam odświeżenie pamięci.
Bo mnie Pan Napieralski kojarzy się ze wstydliwym geszeftem –
„rozbiorem” publicznych mediów – na czym zresztą SLD wyszedł jak Zabłocki na mydle – korzyść niewielka, a niesława wielka
(tak to jest z geszeftami robionymi z PiS-em).
I takim go niestety na długo zapamiętam.
Bo deklaracje swoje, a czyny swoje. … A to czyny się liczą.
A poza tym kojarzy mi się Pan Napieralski z różnymi (nieharcerskimi) podchodami pod Olejniczaka, swojego ówczesnego szefa i kolegę.
Poza tym jest oczywiście sympatyczny, dobry mąż i ojciec i w dodatku szczecinianin.
W niewdzięcznej roli, wziął na siebie odpowiedzialność , robi dobrą minę do złej gry, wstaje bladym świtem, by rozdać jabłka robotnikom , itd. itd….
jednak Atenko, Rysto, Józefie i inni- mimo to wszystko i jeszcze więcej – uważam, że lepiej jest głosować na Komorowskiego – OD RAZU w 1.turze.
Bo jeśli będzie musiała nastapić druga tura, w lipcu – jej wynik może być niepewny
(A co, gdyby powtórzył się rok 2005- chichot historii ?…)
gjs pisze: 2010-06-02 o godz. 05:18
„zamkniete drzwi do kokpitu chronia nie tylko przed porywaczami…”
oj tak, polecam posłuchać mjr Ireneusza Wolińskiego pilota wojskowego,
http://www.tvn24.pl/2340872,12690,0,0,1,wideo.html
który opowiadał, jak musiał podczas lotu prosić technika, aby blokował drzwi od kokpitu przed namolnym VIP-em, który próbował zmusić pilotów do lądowania na zamkniętym lotnisku , w krytycznych warunkach .
Jak jeden z tych VIP-ów , których wiózł przyciął drzwiami dłoń lotnikowi , który te drzwi przytrzymywał.
Opowiedział (bez nazwisk), jak cu szanowni pasażerowie wygrażali, klęli , zmuszali do lotu wg swojej koncepcji, grozili dymisją
adamjer pisze: 2010-06-02 o godz. 09:13
” komentatorzy jakoś dziwnie pomijają zapis o „dziurze” – piloci wiedzieli o jarze przed lotniskiem , a mimo to lecieli „po rzeźbie” terenu …”
W stenogramie drugi pilot mówi: „Najgorsze tam jest, że jest dziura …”
wielu, którzy publicznie zabierają głos (m.in. min.Miller) interpretują tę „dziurę” jako jar .
Stąd wnioskują, że piloci NA PEWNO w swoich wyliczeniach wysokości brali pod uwagę to nieszczęsne obniżenie terenu.
Ale to BŁĘDNY wniosek .
Na forum pilotów o tej katastrofie (cytuję) :
„…Co do wypowiedzi, że tam „dziura jest” , to [my, piloci] odnosimy to do WARUNKÓW METEO, NIE TERENU.
Taki jest lotniczy żargon.”
A mnie się podoba entuzjazm Atenki i nie nazywałbym jej Anetką. Bo rożnie jeszcze może być
http://www.youtube.com/watch?v=OFZLwsA-Si8&feature=related
No pasaran!
Jozef pisze: 2010-06-01 o godz. 13:59 m.in:
1. „…Kaczynski bywal w Katyniu wielokrotnie…”
Piszesz coś „na pałę”, ale nie tylko ty, wiele jest takich wypowiedzi, bezmyślnie powtarzanych
Lech Kaczyński w Katyniu był w ciągu swojej kadencji tylko raz-
17.09.2007. (żeby nie było- mozesz sprawdzić http://www.prezydent.pl
Coś ci mówi ta data ?
Dla ułatwienia dodam, że było to PRZED PRZYSPIESZONYMI WYBORAMI PARLAMENTARNYMI.
Tu bym szukal odpowiedzi na pytanie, co Pana Prezydenta zaprowadziło
do Katynia tym razem.
2. cytuję cię „…D. Tusk (…) napredce zorganizowal pierwsza wizyte, a nastepnie rekami ludzi pokroju ministar Arabskiego podstawil setke razy noge pod organizacje Prezydencka..”
właściwie to nie chce mi się nawet komentować – i zpowodu treści i z powodu formy. Podam więc tylko fakty (udokumentowane).
JUŻ W GRUDNIU 2009 rosyjska ambasada w Polsce informowała, że premierzy Polski i Rosji spotkają się w Katyniu. W tej sprawie od dawna toczyły się poufne konsultacje pomiędzy państwami
3.lutego 2010 gazety oficjalnie doniosły, że premier Putin zaprasza do Katynia premiera Tuska
http://www.tvn24.pl/12691,1641465,0,1,tusk-przyjal-zaproszenie-putina-do-katynia-doniosly-krok,wiadomosc.html
Potem nastąpiły prezydenckie fochy i przedstawienia (vide-gorące krzesło w Brukseli)
http://www.tvn24.pl/12690,1641652,0,1,prezydent-tez-bedzie-w-katyniu-jak-dostane-wize,wiadomosc.html
Monteskiusz 2010-06-02 o godz. 16:57, Kartka z podróży 2010-06-01 o godz. 21:37, pfg 2010-06-01 o godz. 15:09 … piszą (o ostatnim okrzyku pilotów)
panowie, wczoraj nieoczekiwanie walnęłam o asfalt tak nieszczęsliwie, ze się mocno potłukłam (dkończyny we krwi, pęknięte żebro)
Jak sądzicie, jakie jedno jedyne słowo w tym momencie wykrzyczały moje usta ?
Zupełnie poza moja wolą, wychowaniem , kulturą- wrodzoną oraz nabytą, itp. itd….
(zaznaczam, że tego słowa nie używam na codzień, a tym bardziej na święta…)
Zatem, bez hipokryzji (i złośliwości ) proszę.
I na tym zakończmy ten wątek
Rzecznik Rzadu zapowiada publiczne odtworzenie akustycznego zapisu glosow z kokpitu. Obrzydliwe ! Zadnych praktycznych korzysci. Sensacja „pod publiczke” w brudnym stylu. Tego nie robi sie w zadnym cywilizowanym spoleczenstwie. Zaloga miala nieszczescie urodzic sie w chamskim kraju i tak tez ja chowaja. I po co te krawaciki i calowanie w raczke ? Cham chamem pozostanie, na wieki wiekow amen….
Atenkę przepraszam za „Anetkę”.
spotmarker słusznie zauważa, że to pewnie przez te łzy…
aqa 20:41
czym skorupka nasiąknie…
Byłem kiedyś uczestnikiem międzynarodowej grupy archeologów, której uczestnicy musieli pokonać ciemny i ciasny pasaż, uderzenie głową (w kasku) w niski strop było niemal nieuniknione. W grupie byli Belgowie, Polacy, Węgrzy i 2 Brytyjczyków. Czekając w mroku na kolegów słyszałem ich kolejne uderzenia kaskiem o strop i: merde, k…a, k…a, sorry, k…a, mon Dieu, sorry, bassza meg…
@Anetko, nie przepraszam, tak mi się lepiej kojarzy, a @Kartce tylko rupala, rupala la, co też nieźle kojarzę.
Niech tam, w pierwszej turze(choć w nią nie wierzę)zagłosuję na Napieralskiego – z litości dla kandydata i tutejszego promotora.
OK @aqa, wierzę Ci, ale jak się zabijesz, kliknij na blogu co krzyczałaś, a zanim to nastąpi:
http://www.youtube.com/watch?v=OFZLwsA-Si8&feature=related
Aqa
Współczuję i rozumiem – też w takich sytuacjach uzywam najczęściej tego slowa. Ale źle mnie zrozumiałaś. Nie chodziło mi o pilotów i katastrofę – chodziło o to co nastapiło potem. Chodziło mi o zderzenie naturalnego okrzyku strachu z kompletnie nienaturalnym i nadętym patosem ceremonii.
„Rzecznik Rzadu zapowiada publiczne odtworzenie akustycznego zapisu glosow z kokpitu. ”
To w filharmonii chyba się odbędzie.
Zapamiętałam reakcję odwróconą…
Organizator i szef wielu górskich rajdów, w których uczestniczyłam miał paskudny obyczaj używania w nadmiarze tzw „wyrazów”. Bardzo nam to przeszkadzało, jednak talentów organizacyjnych i zapału do turystyki nikt mu nie odmawiał. No i kiedyś stało się…
Szliśmy rządkiem, wąską ścieżką, zboczem, do schroniska „Pod Łabskim Szczytem”. Było ślisko, leżał jeszcze śnieg na zboczach i na ścieżce. Jedna z koleżanek się poślizgnęła i pojechała na tyłku, jak na sankach zboczem w dół.
Jechała fachowo wystawiając pięty do przodu i próbując sterować tym zjazdem. Nie wyglądało to dobrze. I w tym momencie opisany wyżej szef wrzasnął jakimś nieswoim głosem; JEZUS MARIA!!!
Nikt ze świadków wypadku do końca życia tego wydarzenia nie zapomni.
Zjazd zakończył się pomyślnie i koleżanka o własnych siłach kontynuowała marsz ku schronisku.
Atenka pisze:
2010-06-01 o godz. 22:22
Żeby to nie wyglądało na agitkę, to pragnę dodać, że w cytowanym felietonie autor zaczął od charakterystyki Jarosława Kaczyńskiego. Tego nie da się dobrze, a krótko podsumować. To trzeba przeczytać. A w opisaniu L.S. jest to genialne! Wszystkich zachęcam do przeczytania. Pragnąłbym, aby to mogli przemyśleć wszyscy Polacy zanim pójdą do urn.
Panu Jacobsky’emu chcę się przyznać, że bez agitacji Atenki będę głosować na G. Napieralskiego. Niekoniecznie dlatego, że mnie agitka przekonała, lub że Napieralski jest istotnie number one, lecz zamierzam się przekonać na co może dzisiaj liczyć lewica w naszym Katopolo. Ta lewica prawdziwa, nie mylę z pseudo. To Twoje określenie. Jednak na dzień dzisiejszy absolutnie przyznaję Ci rację i pragnę też o tym przekonać Atenkę. Jednak Atenka uroczo brzmi i nawet długi marsz z nią zbytnio nie utrudzi. Aby tylko doprowadził do celu.
Pozdrawiam.