Dwaj panowie w studio
Debata TV Kaczyński-Kwaśniewski mi nie zaimponowała. Ale muszę przyznać, że nie licząc kilku zgrzytów – wyskok Kaczyńskiego z dawniej Moskwą,a potem Brukselą jako panami AK, sugestia prezydenta, że premier chce zamienić Polskę w jedno wielkie więzienie – obaj panowie starali się trzymać poziom.
Nie oglądaliśmy więc wiecu wyborczego na prowincji – premier był tego blisko, intonując pean na cześć PiS jako ,,partii zwykłych ludzi” – ale momentów rodem z talk shows już się im uniknąć nie dało. Lepiej wypadał w tym prezydent, choć komplement to dwuznaczny. W ogóle prezydent wypadł lepiej, zwłaszcza w części pierwszej i chyba najlepszej, czyli gospodarczej, w czym udział miała też nieźle przygotowana dziennikarka prowadząca. Monice Olejnik tym razem nie poszło najlepiej, Krzysztof Skowroński był poprawny.
Ale zdominowali widowisko prezydent i premier. Po raz pierwszy od początku kampanii widzieliśmy starcie dosyć merytoryczne i pokazujące osobowość bohaterów. Na tym zresztą polega porządna polityczan debata telewizyjna i trzeba oddać organizatorom, że o tym starali się pamiętać. Konwencje wyborcze w tej kampanii są tak wyraźnie ustawiane pod media, zwłaszcza TV, że już mi się przejadły. Mówcy przewidywalni tak samo jak entuzjazm widowni. To już wolę teatr debaty.
Jednak wątpię, czy debata była jakimś przełomem, choć z pewnością była nowym i pożądanym tonem w odrażającej jak dotąd kampanii. Do wyborów jeszcze trzy tygodnie, jeszcze wiele może się zdarzyć i ,,przykryć” dzisiejszy pojedynek. Zobaczymy, czy faktycznie zacznie się czas Kwaśniewskiego, a skończy Kaczyńskich. LiD na tej debacie zapewne coś uszczknie z elektoratu PO i niezdecydowanych, ale to samo można powiedzieć i o PiS-ie.
Mnie akurat debata w niczym nie pomogła. Nadal jestem wyborczą sierotą. Tak naprawdę to najbardziej byłem tego wieczoru z Platformą. Nie dlatego, że jestem jej wyborcą – bo nie jestem – lecz dlatego, że bardzo mi się nie podoba bojkot Tuska, jakim de facto była politycznie debata. Dla mnie był on wielkim nieobecnym tego medialnego wydarzenia i nie wystawia najlepszego świadectwa polskiej demokracji, że tak mało było o to pretensji zwłaszcza ze strony publicystów politycznych.
Tak, z punktu widzenia prawa, wszystko jest w porządku, ale z perspektywy obyczaju politycznego czy kultury demokratycznej- już niekoniecznie. Tym bardziej, że PiS zapowiada, że nie planuje już do końca kampanii podobnej debaty z Tuskiem. Milczą też na ten temat LiD-owcy. A przecież w istocie to ostentacyjne pominięcie Tuska, jakby go już nie było w polskiej politycy, jest policzkiem dla wyborców, wszystkich wyborców. W tym sensie debata, która miała Polakom przypomnieć, na czym polega demokracja w działaniu, strzeliła naszej demokracji w stopę. Więc co mi z tego, że dwaj panowie w studio gładko zdali jazdę obowiązkową?
Fot. Sławomir Kamiński, AG
Komentarze
No nie wiem panie Andrzeju, ale prezydent Kwasniewski mi sie bardzo podobal!!!!!!!!!!
To byl zwykly kant,tak mozna nazwac ten show gdzie obie partie probowaly wmowic wyborcom ze Tusk i PO nie istnieja.
To takie zaklinanie rzeczywistosci i kreowanie plastikowej wizji, zwykly medialny kit.Mam nadzieje ze wyborcy ukaraja obie partie w dniu wyborow,za ten uklad o ktorym szeptano od dawna w kuluarach.
A poza tym nic nie powiedziano o przyszlosci,a nowe wybory maja sens tylko wtedy gdy sie o niej debatuje.
No coz uklad zwyciezyl;)
Trudno to nazwać debatą. Ot, mydlany splot reklamowy z udziałem zawodowca (Kwaśnieski) i zakompleksionego dogmatycznego prowincjusza (Kaczyński). Kuriozalne było to jak Kaczynski pochwalił się rozwaleniem układu, który sam
stworzył, Kwaśnieski powinien go dobić.
Jeżeli prowadzanca trójka to elita polskich dziennikarzy, to jak nazwać pozostałych?
Za trzy tygodnie bardzo ważne wybory, najważniejsze od 18 lat a my mamy chocholi taniec a nie kampanie. Nie mogę na to patrzeć, jutro rano na miesiąc wyjeżdzam z Europy.
pozdrawiam
tao szatański
Od 18 lat mieszkam na stale w USA w stanie Pennsylwania.
Odnoszac sie do Debaty pomiedzy bylym prezydentem Alexandrem Kwasniewskim III RP, a obecnym premierem Jaroslawem Kaczynskim IV RP mam wrazenie, ze pan Kaczynski wypadl lepiej niz pan Kwasniewski. Wypowiedzi bylego Prezydenta ulozone byly bardzo ogolnikowo.
Pozwalaly sluchaczowi (szczegolnie temu mlodemu, ktory glosuie od niedawna lub bedzie to robil pierwszy raz) na wyobrazenie sobietego okresu, a wszczegolnosci okresu rzadzonego przez postkomunistow (dzisiejszy LID), na czas w ktorym zapadaly szlachetne decyzje podejmowane przez szlachetnych ludzi. Pan Premier zas punktowal bylego Prezydenta rozwlekajac jak gdyby Jego wypowidzi i wyciagajac z nich na swiatlo dzienne to z czym niechlubnie kojarzy sie postac Alexandra Kwasniewskiego i ekipay czlonkow rzadu wywodzacych sie z jego partii.
Pan Prezydent Staral sie bagatelizowac pomimo ze twierdzil iz wstydzi sie swoich gaf (jak je nazwal), tylko ze zwykly smiertelnik nawet za nieumyslne pojawienie sie w stanie nietrzezwym na cmentarzu Ofiar pomordowanych w Katyniu zostalby natychmiast zatrzymany i ukarany.
Dowodzi to ze byly prezydent ktory przygotowywal sie do tej wizyty dzien wczesniej mial najwyrazniej „GDZIES” Pomordowanych, ich rodziny i oczywiscie honor Polski.
Wszyscy sa zgodni ze dyskusja powinna byc merytoryczna i mozliwe ze tak powinno byc ze wzgledu na charakter widowiska, ale wiadomo ze takze zwykli ludzie dla ktorych te wybory sa warzniejsze niz kiedykolwiek musza wiedziec takze troche szczegolow o Partiach, czy kandydatach na ktorych beda glosowali. I choc w kilku momentach program zaczynal przybierac charakter wiecu wyborczego na prowincji to wydaje mi sie ze dobrze ze tak sie stalo.
Premir atakowany byl ze prowadzi polityke policyjna, ale chyba bac sie powinien tylko ten, ktory cos zawinil. Jako jedyny rzad zdecydowal sie na bezwzglendna walke z korupcja, ktora jak wiadomo prosperowala znakomicie w czasi poprzedniej kadencji rzadu lewicy. Przeprowadzil nawet
bezwzglendna czystke w swoim gabinecie, co poozwala przypuszczac ze pomimo bledow ktore niewontpliwie popelnia potrafi sie do tego przyznac.
Moim zdaniem „DEBATA” pokazala ze wyborcy powinni wybrac ten parlament, ktory bedzie opieral sie na ludziach stanowczych, wiedzacych czego chca, szanujacych Polske Jej Honor a tagze obywateli ktorzy w tym kraju mieszkaja. Dowodem tego byl pan Premier Jaroslaw Kaczynski.
natomiast nie powinno byc miejsca dla uzurpatorow takich jak pan Prezydent Alexander Kwasniewski, zaslaniajc sie osoba wielkiego polityka, ktory w rzeczywistosci nic nie dokonal, za wyjatkiem kilku pijanskich gaf.
Dla mnie zwycięzcą tego wieczoru został Zbigniew Brzeżinski , ze swoim wykładem w Gdańsku ( pokazywała TVN24 ) . On wskazuje na konieczność sojuszu Polsko -Niemieckiego i polityczną zwartość Europy – podpowiada tym samym , kto z zawodników wagi lekkiej zwyciężył w Warszawskim pojedynku . Dla mnie Kwaśniewski , PiS jest reliktem PRL-u to wnukowie Władzia Gomułki, a starający sie uśmiechać Jarosław Kaczyński robi to zbyt swobodnie i w takich sytuacjach odsłania swoje wyszczerbione brązowawe ząbki co deprymuje widza wrażliwego na stan uzębienia . Nich przegra wybory i pójdzie do stomatologa w przerwie sejmowej .
Debata była tylko krokiem do zdobycia całkowitej władzy przez J. Kaczyńskiego. LiD i tak się niezbyt liczy. Dopóki Kaczyński nie zdobędzie samodzielnej większości w Sejmie albo nie poniesie totalnej klęski, będziemy mieli w Polsce problem PiS i Kaczyńskiego. Kaczyński nie będzie nigdy z nikim współpracować, on może najwyżej pokonać i przeczołgać, a potem ewentualnie wspaniałomyślnie wybaczyć (np. Rokita). 21 X albo PO zostanie rozbite, albo Kaczyński będzie najbardziej zajadłą opozycją w dziejach Polski, wspieraną vetem prezydenta przy każdej okazji.
Patrzę na swój naród i go nie poznaję, jak można popierać ludzi pokroju braci Kaczyńskich. Mizeria pozostałych polityków to żadne usprawiedliwienie. Chyba za szybko uwierzyliśmy, że jesteśmy narodem „S” i JP2.
Przed poprzednimy wyborami to PO i PiS starały się kreować obraz Polski, gdzie inne partie nie istnieją. Wiem, że powoływanie się na złe przykłady z przeszłości nie jest argumentem, ale jakoś trudniej żałowac mi Tuska.
Zresztą wydaje mi się, że obie formacje wybrały sobie wygodniejszego przeciwnika. Kwaśniewski jest twarzą III RP i ‚postkomunizmu’, jest wyrzutem dla tych, którzy uważają, że obowiązkiem polskiej polityki jest rozliczenie się z PRL i sprzeciw wobec karier działaczy z tamtych czasów. Z kolei Kaczyński jest twarzą IV RP, to on firmuje Ziobrę, czy polską polityke zagraniczną. To on jest uosobieniem złego stylu polskiej polityki.
Gdyby któregoś z nich zastąpił Tusk o wiele trudniej byłoby o czytelny podział. To z PO wyszły idee IV RP, to PO była sojusznikiem PiS w wielu działaniach, jak choćby w ustawie lustracyjnej. Z drugiej strony to PO jest krytykiem PiS i rzadu Kaczyńskiego, jako najsilniejsza partia opozycyjna. A chyba łatwiej zderzyć III RP z IV RP, niż którąkolwiek z nich z RP III i 1/2.
Zresztą Tusk wykonał umiejętny manewr, mówiąc wczoraj o szerokiej koalicji. Jest to propozycja bez sensu jako pomysł na rządy w Polsce. Ale jest to wyraźny sprzeciw wobec siania podziałów w społeczeństwie i wobec (wówczas spodziewanego) starcia przeciwników i wizji Polski. Tusk sprzeciwia się niejako wizerunkowi PO, który kreuje PiS — czyli wizerunku partii, która nie potrafi się zdobyć na konstruktywne działania. Słowem — manewr wręcz kapitalny, gdyby nie to, że żadna wypowiedź Tuska nie miała wczoraj nośnośni samej debaty.
Nie zgadzam się z Panem co do oceny poziomu tej niby debaty. Dla mnie był on żenująco niski. Obaj panowie nie przedstawili nic, czego nie słyszelibyśmy od nich od kilku tygodni. Jeden próbował wrócić do swojej, niezasłużonej zresztą, opinii bezstronnego prezydenta, drugi odwoływał się tylko do tych samych wyświechtanych sloganów o „zwalczaniu elit przeciwnych ludowi”. Jedyne co zaskakiwało, to niemal identyczne u obu interlokutorów podejście do gospodarki. W pełni socjalistyczne, z pierwszej połowy XX wieku. Dziennikarze prowadzący ten, pożal sie Panie, spektakl w pełni dostosowali go poziomem do uczestników. Organizacja jak na jarmarku w Pcimiu, z przeproszeniem Pcimian. Jedyny jaśniejszy punkt to ten stolik przed wjazdem do telewizji, gdzie jacyś kabareciarze zapraszali strony „na flaszkę”. I gdyby panowie z zaproszenia skorzystali, zrobili by najlepszy użytek z tego zmarnowanego czasu. Kto wygrał? Nikt. Kto przegrał? Nasze przekonanie do osób aspirujących do władzy. Żałosne…
Szanowny Gospodarzu, ocena ogólna debaty, efektywność, jakość merytoryczna, w istocie miałkość (w znacznej mierze to wina nie adwersarzy lecz dziennikarzy i konwencji programu) – tu w zasadzie pełna miedzy nami zgoda.To nie była gala boksu z Las Vegas lecz z Pabianic(nie obrażając Pabianic). Ale Pana pretensje o nieobecność D. Tuska są co najmniej nielogiczne. To znaczy kto Tuska miał tam zaprosić, czy A.Kwaśniewski, czy J.Kaczyński? a może Kwaśniewski miał zrezygnować z debaty i na swoje miejsce wspaniałomyślnie wstawić wczoraj Tuska?(mam nadzieję, że nie muszę Panu tłumaczyć, iż na takie zastępstwo musiałby zgodzić się Kaczyński), czy winą Kwaśniewskiego jest, że J. Kaczyński najpierw wyznacza Tuskowi rolę pomocnika , a wczoraj zaraz po debacie ogłosił, że podebatuje z Tuskiem, jeśli ten przysięgnie, że nie zrobi koalicji z LiD?
Kwaśniewski rozgrywa swoje i LiDu interesy(za dużo efektów wczoraj nie uzyskał), Kaczyński swoje(potwierdził swoje ponuractwo), a za nieobecność wtej debacie Tuska całkowitą winę ponosi Tusk, bo jest niemrawy i zawsze się spóźnia.
Panie redaktorze
Debata była raczej mdła i nudna, nie przybliżała wyborcom żadnych nowych rozwiązań na przyszłość. Po premierze nie spodziewałam się, że bedzie określał plany na przyszłość, bo dla niego liczy się tylko przeszłość i rozliczanie. Natomiast oczekiwałam, ze tak wytrawny polityk jak pan prezydent zdecyduje się na przedstawienie choćby w niewielkim zarysie plan działań LiD-u, który nie tylko wyrwie Polskę z marazmu i śmieszności na arenie międzynarodowej, ale doprowadzi także do osądzenia i ujawnienia różnego rodzaju afer i kryminalnych zachowań PiS-u, jak choćby smierć B.Blidy, likwidacja WSi czy tez nieudana prowokacja zrobiona dla A.Leppera… Nie podobała mi się tez konwencja: zbyt krótki czas dany politykom na wypowiedzi, zbyt krótki czas debaty (powinna trwać ok 2 godz), no i ten hałas blachy, któy obwieszczał, że czas wypowiedzi się skończył…. mampewnoego rodzaju niedosyt, ale mam nadzieję, że taka debata bedzie jeszcze przeprowadzona… Również z Donaldem Tuskiem jako jednym z debatujących… Dla mnie jest to też wielki nieobecny, który powinien mieć możliwość wypowiedzi. A mam wrażenie, że pan Tusk został postawiony do kąta prze premiera, ma siedzieć cicho, nie odzywać się i tylko czekać, aż zostanie „poproszony” do stworzenia koalicji, tylko po to, zeby PiS mógł utrzymać się przy władzy.
Ani Premier, ani Prezydent nie użyli żadnego chwytu stosowanego w tego typu debatach telewizyjnych w USA i Europie Zachodniej. A umiejętne wykorzystywanie tych metod często zmienia preferencje wyborcze o 10%.
Ale przecież Oni są mądrzejsi i sami „wykują swoje zwycięstwo”.
Zarówno wyborcy, jak i Pan Premier i Pan Prezydent zmarnowali bardzo ważną godzinę.
Mysle, Panie Redaktorze, że zwycięzca tej debaty byl Lech Wałęsa, który uprzedzał, ze bedzie to wystep dwóch panów, z ktorych każdy bedzie grał w inna grę. I faktycznie prez. Kwasniewski grał w football, a premier Kaczyński w rugby. Kwasniewski reprezentował znany wszystkim styl wyluzowanego swiatowego polityka, który nie traci kontenansu, ale też przemyka ponad istotnymi sprawami. Kaczynski robil, to co zwykle: kłamał, insynuował i wypowiadał sie demagogicznie. Czasem panowie spotykali sie w rogu boiska i wtedy punktował Kaczynski, bo jest w tym lepszy, a ludzie przygotowujacy Kwasniewskiego nie przewidzieli bardzo oczywistych zarzutow i argumentów premiera, ktore z łatwoscia mozna bylo odeprzec. Nie jestem wyborcą ani Kwasniewskiego, ani LiD, mimo to w tej debacie widziałam w Kwasniewskim reprezentanta wszystkich tych, którzy chcieliby jak najszybciej odsunąć PiS od władzy. Niestety, zawiodłam się.
Tego wlasnie sie obawiam, ze niezdecydowani znow zadecyduja, ze wygra PiS. Szkoda 🙁
Mysle, ze PO i Tusk moze na tym skorzystac. Wzywanie do utworzenia Wielkiej Koalicji po wyborach ma sens (te cholerne stadiony i autostrady do wybudowania – PiS ich nie zbuduje, to jest jasne), a PiS ustami kilku politykow (np. Cymanski) pokazal, ze tej idei boi sie jak ognia. I w tym kierunku trzeba isc w sposob o wiele bardziej zdeterminowany. Na miejscu Tuska parl bym w te strone jak wsciekly byk – ja chce wspolpracy z PiS i z LiD, a oni nie chca. W tej sytuacji wykluczenie Tuska z debaty dodaje mu wiarygodnosci. Po ewentualnej wygranej PO powinna rzeczywiscie przystapic do tworzenia takiej Wielkiej Koalicji. Dodam tylko, ze powinna zarzadac od PiS usuniecia Jaroslawa Kaczynskiego, co mogloby rozbic te partie. Rownoczesnie podziekowac LiD, ze pozbyli sie Millera i wlaczyc ja do rzadu taka jaka jest. Sadze, ze Tusk powinien zastosowac taktyke Kaczynskiego a rebours. Tzn. robic wszystko aby rozbic PiS i przejac maksimum jego elektoratu. W tym celu odsuniecie Kaczynskiego byloby wielkim sukcesem, tak jak odsuniecie Tuska jest celem samym w sobie w polityce Kaczynskich. Tyle, ze Tusk powinien robic to z elegencja a nie przy pomocu klonicy, jak robia to Kaczory. Tusk powienien tez jak najszybciej (moze juz jest nawet z apozno) przejac hasla wyborcze PiS. Mowic o Polsce solidarnej, ale inna solidarnoscia niz pusta (pielegniarki!!!) nadeta solidarnosc Kaczorow. Mowic o walce z korupcja, ale prawdziwej, zwalczajacej przyczyny a nie samej kreujacej korupcje (afera Lappera). Mowic w koncu o walce z przestepczoscia, ale metodami wzietymi z krajow Zachodniej Europy, a nie Rosji (np. obiecac jakies porozumienie ze swoim przyjacielem Sarkozym). Tusk musi teraz wykrzesac z siebie troche populizmu, ale kontrolowanego i po prostu zbijajcego hyper-populistyczne argumenty PiSu. Nie uda sie pokonac populizmu samym racjonalizmem. Trzeba zastosowac srodki stosowane przez przeciwnika i pokonac go jego wlasna bronia. A to jest w zasiegu reki.
Któż wie. Plan PiSu jest zaiste makiawelliczny. Wesprzeć LiD, osłabiając PO na tyle aby albo sie rozpadła albo dała PiSowi zwasalizować. Walnie do tego przyczynia się nijakość Tuska jako lidera, co ostatnie wypowiedzi prof. Bartoszewskiego jedynie potwierdzają w bolesny sposób. Pytanie czy sam LiD stanie na wysokości zadania? Może warto sięgnąć po np. po Geremka (kandydat na szefa MSZ), Mazowieckiego (Marszałek Senatu?).
Póki co centrowość PO to jej atut, ale im bardziej będzie polaryzować się scena polityczna tym mniej będzie na niej miejsca dla Platformy.
Rzeczywiście, debata była dość średnia i podobnie jak Pan jestem rozczarowany pominięciem Tuska. To zdecydowanie poniżej pasa.
Osobiście nie byłem usatysfakcjonowany poziomem debaty o gospodarce – nie wykraczała ona (w odpowiedziach) poza kilka dość znanych ogólników. I chociaż trudno wymagać, by w debacie skierowanej w równej mierze do wszystkich obywateli pojawiał się słownik ekonomii, tym niemniej trudno mi było powiedzieć, dlaczego LiD stanowi alternatywę (poza obiecywaną skutecznością i uznaniem dorobku 3RP). Pytania były natomiast dość szczegółowe i mało fundamentalne.
Olejnik starała się być agresywna, ale skończyło się na dyskusji o osobistych postawach polityków. Szkoda, bo tematów ‚merytorycznych’ jest całkiem sporo.
Natomiast Kwaśniewskiemu wyraźnie zabrakło refleksu w dyskusji o Bartoszewskim. A może nie chciał go wykazać, bo to przecież ukłon w stronę PO. Gdyby przytoczył wypowiedź o ‚frustratach’ ustawiłby całą część debaty w zupełnie innym świetle.
BTW: czy zwróciliście uwagę na zmianę postawy braci Kaczyńskich względem Europy? (chociaż oni sami będą twierdzić, że tak myśleli zawsze)
Pytania Skowrońskiego były poprawne, co było pewnym pozytywnym mimo wszystko zaskoczeniemi.
Dobrze się stało, że JK dostał pewien ‚odpór’, ‚kontrę’ ze strony AK. Nie mógł bezkarnie wymyślać cudów o gospodarce i zbyt pochopnie sypać danymi z rękawa (chociaż i tak w paru momentach udało mu się stworzyć wrażenie, że wszystko co mamy w Polsce dobrego jak za skinieniem czarodziejskiej różdżki pojawiło się 2 lata temu. Out of thin air.)
Debata była nudna jak dworzec we Włoszczowej. Dziennikarze się nie popisali, szczególnie Pani Monika nie błysnęła…
Panie Redaktorze,
Nazywa Pan to starcie „merytorycznym”? Nawet z kwalifikatorem „dość”, nijak ma się ta ocena do rzeczywistości „starcia”.
Przecież „meritum” to zasadniczy przemiot sprawy, istotna treść sprawy. Tą sprawą jest przedstawienie propozycji rządzenia państwem i organizowania społeczeństwa przez kandydatów do tej „roboty”, tak, aby „zleceniodawcy” mogli zdecydować, komu ja powierzą.
Usłyszeliśmy tylko kilka, bardzo ogólnych elementów tekiego planu (pomijam fakt braku pewności, że plany te byłyby (z)realizowane):
1. A.K. powiedział, że państwa, ze względu na obowiązki wobec społeczeństwa, nie stać na obniżanie podatków. J.K. stwierdził, że przeciwnie, 10 mln. Polaków nie będzie w ogóle płacić podatków.
2. A.K. powiedział, że system wymiaru sprawiedliwości winien być „łagodniejszy”, J.K., przeciwnie, ze „surowszy”. Są dane na poparcie ich tez (to prawda, mają równie silne, lub słabe, umocowanie w teorii i empirii).
3. J.K. zapewnił, że jego partia zwraca się do „zwyklych ludzi”, będąc „antyelitarną”. A.K. prezentowal program, który nie jest „antyintelektualny” (w każdym razie nie tak bardzo, jak prezentowany przez przeciwnika).
4. J.K. zapewniał, że aby stworzyć „inne”, trzeba zburzyć „istniejące”, jak rewolucjoista. A.K. z kolei optował za kontynuacją, jako ewolucjonista. (Czy rzeczywiście to mają na myśli, to inna sprawa).
I to wszystko. Kilka ogólników. Żadnych liczb, poza skąds wytrzaśniętymi przez J.K. 18% zmniejszenia przestępczosci (???). Zupełnie aburdalna liczba, wyjęta z jakiegoś przyczynkarskiego kontekstu. Nic wiecej.
Oglądałem, w Kanadzie, dwugodzinne debaty kandydatów na stanowisko premiera. W nich „przerzucano” się twardymi faktami, liczbami, interpretacjami, wnioskami, ekstrapolacjami, statystykami, podważano swe twierdzenia, posługując się dowodami, cytatami, sięgano do świetnie przygotowanych materiałów, które kandydaci mieli opanowane w takim stopniu, że wystarczał im tylko rzut oka na nie.
No i przygotowanie dziennikarzy. Pytania skłaniały do, wręcz wymuszały odpowiedzi merytoryczne.
„Spór” między panami K. nie był merytoryczny, nie był nawet „dość” merytoryczny. I nikt nie powinien był się merytorycznego „sporu” po nich spodziewać. Bo nie takie sa oczekiwania ogromnej większości „wyborców”, z czego obaj „rozmówcy” doskonale zdawali sobie sprawę. Ten, który chciałby być merytoryczny, wygrałby u nielicznych, a przegrał z kretesem u mas.
Jeżeli chodzi o debatę, była nudna jak flaki z olejem, zdecydowani nie zmienili sympatii politycznych, niezdecydowani są tak samo głupi jak byli.
Teraz numer Kaczyńskiemu może wywinąć Tusk (dla mnie prawdziwy zwycięzca debaty) i zaproponować Kwaśniewskiemu debatę jako ze zwycięzcą tej poprzedniej.
– lecz dlatego, że bardzo mi się nie podoba bojkot Tuska…
Tu wlasnie moim zdaniem PiS strzelim samobujczego gola wybierajac do debyty Kwasniewskiego. Kaczynski pokazal wrecz paniczny strach przed Tuskiem, poprzedzane wycieczkami drabiniastym wozem w kierunku lidera PO.
Medialny romansik blizniaka z LiD moze przyczynic sie do tego, ze nie bedzie potrzeby chowania dowodo osobistego babci w dniu wyborow, oby…!
PO zdrawiam,
Dante
Pan Kwasniewski pomny Ukrainy stracil caly rezon dal sie zapedzic.przez typeciarza i demagoga w przyslowiowy kozi rog.NIE potrafil wciagnac Kaczynskiego do prawdziwej dyskusji o Polsce i jej sprawach.Formula debaty uniemozliwila prawdziwa dyskusje o przyszlosci kraju po wyborach,Z niereformowalnym,chamskim,tupeciarzem nawet taki weteran jak A.Kwasniewski jak mowia mlodzi wymiekl,Czarno widze nasze szanse po wyborach
Panie Redaktorze,
debata…? Jak mozna minione spotkanie nazywac debata? Dwoch siedzacych panow i troje sredniej klasy dziennikarzy. Byla to gladka rozmowa, do tego nudna i NIC nowego nie wnoszaca dla widza. Mam nieodparte wrazenie, ze liderzy LiD i PO zarzucili udanie siec na Kaczynskiego. Naiwnoscia jest twierdzenie roznej masci komentatorow, ze Kwasniewski byl w czyms nieprzygotowany czy tez, ze spoznia sie w refleksie. Byly prezydent zagral razem z Tuskiem. Zagral UDANIE, gdyz Tusk milczal, nie „obrazal” sie na lekcewazenie ze stronu butnego i aroganckiego obecnego premiera. Teraz dopiero rozpocznie sie wspolne (oczywiscie wspolnota jedynie ograniczona do odsuniecia Kaczynskiego od wladzy i dzialania w ramach koalicji PO i LiD) granie na bramke PiS. Prosze zwrocic uwage, ze zdecydowanych wyborcow nic, a nic ta niby-debata nie przekonala. Tu, na Panskim blogu rozwijaja sie komentatorzy patrzacy na polska polityke przez pryzmat „pogwalcenia” swietosci Katynia (a kazdy wg wlasnej oceny moralnej odpowie co jest gorsze:milczenie wladz PRL o zbrodni katynskiej podyktowane wzgledami politycznymi czy bezustanne obecne mowienie o niej ZE WZGLEDOW POLITYCZNYCH) przez Kwasniewskiego „pod wplywem”. Dla tego typu komentatorow z za oceanu (ja rowniez mieszkam od kilkunastu lat na obczyznie, ale „WIDOK z okna na kraj” mam zgola odmienny) dzisiejsza polityka Polski jest Katyniem, a nie np. pozbawieniem w budzecie na 2008 rok podwyzek dla nauczycieli co jasno i wyraznie stwierdza p.Gilowska (moja nadzieja w tym, ze skoro kandydatka do Sejmu Gilowska klamie na wiecach wyborczych o wlasnych glosowaniach, moze i „mija” sie w propozycjach budzetowych) Rozumie Pan Redaktor? Katyn! a nie jakis tam budzet. I to jeszcze na PRZYSZLOSC!? Ich, komentatorow, nic i nikt nie przekona Kwach, a co za tym idzie Lewica, bo takie maja wyobrazenie o polskiej Lewicy, jest ten zly, a Pan Premier Kaczynski ten dobry. Niezdecydowanych zas prawicowcow po rozmowie p.p.Kwasniewski i Kaczynski pociagnie w kierunku milczacego (wyjatkowo wlasciwe zachowanie) p.Tuska co doprowadzi do zmniejszenia chetnych do glosowania na PiS, a tym samym do odsuniecia od wladzy Kaczynskiego. O co zabiega w rownym stopniu LiD i PO.
Z takim demagogiem jak Kaczyński trudno jest prowadzić rozmowę na argumenty podobnie jak trudno jest prowadzić PO merytoryczną kampanię wyborczą gdy PiS we wszystkich dziedzinach życia prezentuje „demagogiczny populizm”. W takich debatach argumenty gdzieś znikają. PiS przez te 2 lata zniszczył wszystko co tylko mógł – sens merytorycznego dialogu, prawdę, solidarność społeczną na którą tak się powołuje, zawłaszczył i zniszczył słowo patriotyzm, zabrał katolicyzm, zawłaszczył media publiczne i zaczyna zawłaszczać prywatne dzieki czemu robi wodę z mózgów zwykłym ludziom, etc, etc. Jak prowadzić merytoryczną kampanię czy debatę z ludźmi, którzy swoich przeciwników kopią po kostkach. Szkoda tylko że Kwaśniewski pozwolił pokazać Kaczyńskiemu inne milsze, ale sztuczne oblicze. W ten sposób mógł przekonać część wyborców do PiS i Kaczyński wie co mówi twierdząc, że gdy PiS wygra to bedzie „PIS-PO (pół)”. Rozwali PO, Tuska usunie w kąt i scementuje władzę na wiele wiele lat. Żal tylko Tuska, który nie nauczył się kopać po kostkach.
Jeśli w dalszym ciągu nie wie Pan, na kogo głosować, to co Pan robi w ”Polityce”? Dotychczas (przez ostatnie 20 lat) sądziłem, że Polityka jest pismem lewicowo – liberalnym, przynajmniej w takim rozumieniu tego terminu, jakie mu nadaje się w USA. W POlsce taką opcję reprezentuje wyłącznie LID, cokolwiek by mówić o korzeniach i grzechach jego lewej nogi. PO to partia konserwatywna, doprawdy na prawo od centum, no przynajmniej w kategoriach europejskich i amerykańskich. PiS ma wyraźne proweniencje z Le Penem, Haiderem i podobnymi indywiduami. Tylko w Polsce mógł tak obrosnąć w piórka, na ale POlacy są zasadniczo spoleczeństwem ultra-prawicowym.
Sugeruję zatem Panu przeprowadzkę do Tygodnika Powszechnego albo Newsweeka. Tam się Pan odnajdzie ze swoimi sympatiami. Bez urazy, oczywiście. Chyba że ”POlityka” zamierza dalej żeglowac na prawo w swoich poglądach. Wtedy jest Pan na właściwym miejscu. Tylko miejsce na prawo od ”Polityki” jest już mocno obsadzone i będzie Państwu trudniej o czytelników. Bo ja wtedy podziękuję i zapewne nie będę jedyny. Przy okzji – będzie nam bardzo przykro.
Krzystzof Kochanowski, Gdynia
Nie debata, a z góry ustawiony, tani propagandowy show, z rodzaju win-win situation dla uczestników, mający z jednej strony zafałszować obraz rzeczywistości, poprzez próbę pokazania elektoratowi, że p. Kaczyński nie jest jednak sfrustrowanym schizofrenikiem, dewiantem ogarniętym ideą fix, a „normalnym” człowiekiem (ile relanium w niego wepchali przed „debatą”??), natomiast z drugiej strony mający osłabić PO, nawet kosztem istotnego wzmocnienia postkomuszków. Przedsięwzięcie zaprawdę żałosne. Powiem tak, w piłce nożnej, za ustawianie spotkań i serwowanie kibicom wyreżyserowanego spektaklu można od nich dostać po gębie, a sędziów wsadza się w takich razach do więzień.
A ja nie rozumiem, że jeśli do wyborów nie pójdę, to nie jestem „obywatelski”! A jeśli pójdę i zagłosuję na PiS czy LiD to jestem? A może jak zagłosuję na Leppera albo na „mun-durnię” Giertycha – to tym bardziej?
Tak na dobrą sprawę, Panie Adamie, wybory są lekko bez sensu. Od 18 lat widać, że my tylko wybieramy marnych urzędników (co wybory to gorszych).
Państwem powinien zarządzać sprawny administrator. Widzi Pan takiego w PiS, LiD, PO czy w partiach drobnych frustratów? Szczerze? – Ja nie widzę!
Może lepiej byłoby kogoś do rządzenia nająć? Tak, jak w piłce nożnej czy siatkówce kobiet? I to przynosi efekty! Tę metodę praktykuje się z powodzeniem na szczeblach niższych od Kadry Narodowej!
Myśli Pan, że Ziobro, mąż Pani Nelly, albo Wierzejski lub Beger – to kandydaci na selekcjonerów reprezentacji, zwłaszcza gdy nie sprawdziły się takie tuzy jak: Krzaklewski, Miller, 2xKaczyńscy?
Wywalimy znów jakąś kasę na zabawę pt. wybory, z której nic nie wyniknie (oprócz zajęcia dla dziennikarzy podczas i po kampanii oraz dla kilku tysięcy „łebków” czuwających przy urnach).
Mnie to, Panie Adamie nie bawi. Jeśli słucham takich „mędrców”, jak Pan Macierewicz albo wybitną minister Fotygę to… polecam im mojego znajomego psychiatrę. Śmieszy mnie bełkot prominentów w sprawie zarobków lekarzy, choć nie znam takiego (lekarza), który mieszkałby pod mostem albo chodził pieszo. Pewnie im się należy podwyżka. Wiem nawet gdzie są pieniądze! W „tanim” państwie! W rezydencjach prominentów, w limuzynach służbowych, w polskich kontyngentach w Iraku i Afganistanie, w tworzeniu tzw. służb specjalnych, które powielają swoje kompetencje, a ich efektywność jest śladowa (za to wiele budżet kosztują), w odprawach dla byłych (i przyszszłych) funkcjonariuszy państwowych. Przykłady rozżutności obecnych rządów można mnożyć!!!
Nie będę głosował, bo ani mi z PiS, ani z LiS, ani z LiD, ani z PO, ani z Lepperem, ani z Giertychem – nie po drodze!
Jestem wystarczająco stary aby następnych wyborów nie doczekać.
I tą optymistyczną konstatacją kończę!
Pozdrawiam!
Sorki: oczywiście „rozrzutny”!
Proszę pana. Mam 15 lat i chodzę do gimnazjum. Wczorajszą debatę oglądałam. Mi sie zdaje, że to pan Kwaśniewski kręci. A na dokładkę Czy pan Kaczyński kiedykolwiek by się odważył pokazać się publicznie pijany i wykręcać się, że go noga boli.Absolutnie nie!A pan Kwaśniewski nad grobami pomordowanych oficerów w Katyniu przez NKWD przyszedł nachlany. A to jest nie w porządku. Niech wygra Kaczyński!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A mnie, strach sie przyznac, ta debata dala do myslenia – Kaczynski wyszedl z niej jakis odswiezony, lepszy w moich oczach postronnego obserwatora. Nie moglam sie z Nim NIE zgodzic w wielu punktach programu (tych merytorycznych) a Kwasniewski tak troche owijal welne w bawelne i unikal odpowiedzi czy gral na zwloke (Sobotka). Owszem mozna Kaczynskiemu nadal wiele zarzucic i ta debata nie zmieni nagle mojego zdania o PiS-ie, ale obiektywnie Kaczynski prezentowal sie swietnie, i troche racji gosc jednak ma. Prawda?
Waldemar,
brawo !
Jak to się dzieje, że zawsze trafiam w końcowych wypowiedziach na taką, która mnie elektryzuje.
Dzisiaj to MARTUSIA. To chyba nieprawdopodobne żeby 15-latka pamiętała co się stało w Charkowie no i używała określeń „nurków”.
Ale może ja jestem już tak archaiczny, że taka wypowiedź „przyszłości narodu” budzi we mnie obrzydzenie.
Debata panów K. była nijaka. Żadnych treści, atmosfera drętwa.Pytania ni priczom. Szkoda pani Olejnik, no ale sama sobie winna. Przecież na polityce zagranicznej ona zna się prawie jak ja.
Wydarzeniem wieczoru był, dla mnie, wykład Prof. Brzezińskiego w Gdańsku. Nasi domorośli polityce powinni mieć seminaria z obowiązkiem wysłuchania i przedyskutowania tych treści.
A swoją drogą, Pan Brzeziński już dawno nie doradza oficjalnie, a nikt w tej Ameryce, której nie lubię, nie opluwa go. Nie niszczy i nie neguje jego dokonań. Może ważniejsze jak F-16 jest uczenie się w USA kultury politycznej bo przecież od Europejczyków nie możemy. Sami wrogowie! Prawda?
Panie „Poraj”, od kiedy to gospodarka pierwszej polowy XX wieku byla „w pelni socjalistyczna”. Nie belkocz juz Pan moze. W tamtym czasie nastapil
swiatowy kryzys nadprodukcji i zalalmanie rynku oraz koniunktury wlasnie na skutek dzialania niekontrolowanych mechanizmow wolnorynkowych.
A pelnego socjalizmu gospodarczego nie bylo w tamtym czasie nawet w Rosji Sowieckiej, dopuszcajacej okresowo drobny sektor prywatnyy. Ludzie ,nie gledzcie juz tak bez umiaru!!!
oby tylko rozsadek i swiadome podejscie do zycia wygralo-> a ludzie z takim pogladem glosuja na PO.
powodzenia w tworzeniu wspolnej Polski
Jedną z zalet tej debaty było to, że rozmawiano normalnie, bez zacietrzewienia i obrzucania się błotem. Kwaśniewski mógł Kaczyńskiego rozłożyć na łopatki w części polityki zagranicznej. Nie zrobił tego, bo albo przegapił tę sytuację lub bał się, że Kaczyński wyciągnie mu niechlubne jego zachowanie nomen omen za granicą. Jak już zauważył Torlin, kto był głupi przed debatą nadal takim jest i po niej.
Pozdrawiam marekk
Tydzień bicia piany, a potem nudziarstwo. Kaczyński jak zwykle plecie te swoje androny, a Kwaśniewski wyraźnie nie w formie, co było widać i słychać dziń wcześniej na konwencji LiDu. Ogólnie mówiąc, strata czasu. Myślę, że dużą zasługą tego była bezsensowna forma narzucona przez sztaby, dziennikarzy????
Spotkałem się z komentarzami, że nie było poruszanych spraw gospodarczych, a jak były to strasznie ogólnikowo. Trudno się nie zgodzić, lecz jeśli spotkało się dwóch socjalistów to trudno oczekiwać jakieś ostrej wymiany zdań na te tematy. Teraz jeszcze słychać, że może być druga debata między Kaczyński a Kwaśniewskim. Widać, że Prezydent dał się wciągnąć w grę „wykoszenia PO”. Właściwie można teraz stwierdzić, że oddanie głosu na LiD jest oddaniem głosu na PiS, bo jedynie odebranie elektoratu przez LiD Platformie jest najpewniejszą metodą triumfu Kaczyczńskiego. PO powinna teraz walczyć o elektorat LiDu – wykorzystać układ lewicy z Kaczyńskim, który może dużo ludzi odrzucić od lewicy. Tylko piszę WALCZYĆ, tak jak Kaczyński a nie dumać nad słupkami poparcia w sondażach.
Debata byla zenujaca-w stylu talk show w komercynej telewizji.Brakowalo tylko przerywnika miedzy rundami-np.wystepu gwiazki pop.Debata byla wyraznie ustawiona,razilo sztucznoscia.
Tematyka byla powierzchowna,reklamowkowa,bez proby wchodzenia w powazniejsze problemy polityczne,spoleczne i ekonomiczne.Panowie naleza do przeszlosci-graja role ekstremistow-jeden broni dorobku transformacji PZPR0wsko-solidarnosciowej nie chcac zauwazyc bledow i naduzyc,ktore powstaly,drugi ganil te transformacje,nie chcac zauwazyc osiagniec.Dwa betony niezdartne do dialogu i refleksji.
Omijaja sprawy dzisiejsze,bo trzeba niestety odslonic przylbice i jasno powiedziec-czy sluzba zdrowa prywatna czy panstwowa,podatek liniowy czy progresywny,pracownik obdarzony prawami czy na zasadach pracujacego miesa,rozwinieta i rozsadna opieka spoleczna czy dziura socjalnapowszechan edukacja pluralistyczna czy edukacja dla wybranych i odcinanie setek tysiecy dzieci od szans na rozwoj etc.
Bo ze p.Tusk jest zwolennikiem neoliberalnych rozwiazan to wiemy.Ja za takie dziekuje,liberalem nie jestem.
Nie ulega watpliwosci, ze w debacie lepiej wypadl premmier Kaczynski. To jednak nie znaczy, ze byla to debata, ktora moglaby przechylic szale wyborczych nastrojow w kierunku reprezentowanym przez Jedyna Partie Prawdziwych Polakow. Niestety, zapewne z winy osob przygotowujacych pytania, zabraklo szans aby Polski Napoleon mogl pokazac swoj orli pazur. Szczegolnie boli, ze niewystarczajaco dobitnie podkreslone zostaly roznice dzielace sol ziemi polskiej od degeneratow i sprzedawczykow z LiD i PO. Wiedziony niepotrzebna i niestosowna uprzejmoscia premier Najjasniejszej IV Rzeczpospolitej pochwalil nawet wysilki bylego prezydenta III RP zmierzajace do zblizenia polskiej administracji do ukrainskich kol plutokratycznych. A przeciez wiadomo, ze uczestnictwo Ukrainy w UE jest nam tak potrzebne jak psu piata noga i co gorsza pograzy ono i tak nie najlepsze nasze stosunki z Rosja. Wydaje sie tez, ze obaj uczestnicy zbyt optymistycznie patrza na obecny rozwoj gospodarczy Polski i co gorsza przypisuja sobie zasluge doprowadzenia kraju do obecnego stanu. Niestety, rozwoj ow jest oplacony wielkim kosztem i prawie napewno skonczy sie spektakularna finansowa katastrofa. Powody glowne to monotonicznie rosnace zadluzenie Polski (obecnie okolo 188 000 mln USD) oraz wysoka wartosc PLN w stosunku do USD i euro. To ostatnie zas spowoduje krach polskiego eksportu a co za tym idzie trudnosci w uzyskaniu pozytywnego bilansu platniczego. Ten nie byl zreszta dodatni od co najmniej 10 lat. Jak kazdy wie, zarowno pojedynczy obywatel jak i panstwa nie moga zyc na kredyt przez nieograniczony czas bo w koncu zabraknie zasobow do wyprzedania obcokrajowym wierzycielom.
Zabraklo mi tez w dyskusji problemu wystapienia Polski z UE. Jest to kwestia, ktora bedzie narastala w miare gdy biurokracja unijna bedzie coraz intensywniej ingerowac w wewnetrzne sprawy Polski. Wypadalo by premier wyraznie podkreslil, ze nie zamierza sterowac polskiej polityki w kierunku likwidacji Panstwa Polskiego i postawienia go w roli wasalnej prowincji europejskiego behemota.
Bardzo sie dziwie ludziom nazywajacych wystep tych dwu panow (Debata).Dla mnie byl to spektakl dwu miernych aktorow.Ten wystep odslonil jeszcze raz nie kompetentncje tych ludzi jako tych co maja wniesc cos dobrego dla Polski.Padaly tylko slogany my damy my zrobimy jak zwyciezymy czyli powtorka z rozrywki.Kapletny brak konkretnych rozwiazan co ze sluzba zdrowia co z nauczycielami co z drogami co z Polakami ktorzy nagminnie uciekaja z Polski.Jest mi wstyd za tych wszystkich Polakow co chca glosowac na to nie kompetetne towarzystwo.
Szanony Autorze blogu !
Z jednej strony dziwią mnie głosy zawiedzenia opisanym przez Pana „starciem” AK i JK przed telewizorami, a z drugiej – te głosy wywołują uśmieszek politowania. A dlaczego ? A dlatego, że współczesne wybory, demokratyczne, suwerenne, wolne i bezpośrednie przy rosnącym „parciu” mediów w kierunku „tabloidyzacji”, „fajerwerkowatości” czy właśnie anty-merytoryczności – stają się (i dot. to wszystkich krajów; USA, Francji, Italii czy….Polski, Czech itd.) tym co w wywiadzie udzielonym A.Domosławskiemu (ostatnia weekendowa Gazeta Wyborcza) N.Chomsky nazywa „wyborem tej, a nie innej, pasty do zębów”. Jeśli debata publiczna – i to właśnie przez Was głównie dziennikarze publicyści – sprowadza się do reklamo-podobnego zachwalania „szuwaksu”, pasty do zębów bądź podpasek – nie dziwota iż sami uczestnicy tego konkursu piękności czy aukcji „koni w Janowie” upodobniają się do „koni na tej aukcji, psów na wystawie bądź opakowań wspomnianej pasty do zębów”, a ich wypowiedzi są wypisz-wymaluj informacjami z obwolut tych past.
I jeszcze jedno – jak może wyglądać poważna debata publiczna kiedy większość ludzi w Polsce – nie nas wykształciuchów, nie tych co czytają „cokolwiek” (ile osób w Polsce nic nie czyta, a ile czyta – np. FAKT bądź SUPER EXPRESS – i co z tego r o z u m i e !?) – nie pojmuje podstawowych pojęć, nie rozumie nie tyle nawet „jestestwa” dzisiejszego świata, ale ma problemy z najprostszym, trochę bardziej skomplikowanym – na poziomie przed-maturalnym – tekstem. Do nich trzeba mówić językiem „obrazkowym” – o, w Indiach największej demokracji świata partie na listach wyborczych symbolizują obrazki, często zwierzęta. I to jest adekwatne porównanie (choć wynikające z pokaźnego procentu analfabetów w tym kraju) do korelacji jakości dysputy publicznej ze średnim poziomem – nie wykształcenia – lecz rozumienia tego co się wkoło nas dzieje.
To jest też wynik powszechnego „obrazkowania” (telewizja, internet, nowoczesne, elektroniczne środki przenoszenia informacji etc.) otaczającego nas świata. To jakby „nowe-średniowiecze” (ale te z tzw. wieków „ciemnych”).
Ot i moim skromnym zdaniem wszystko nt. tej (i innych także) kampanii wyborczych.
Pozdrawiam serdecznie.
WODNIK53
Pan Andrzejewski byl laskaw napisac:
„Premir atakowany byl ze prowadzi polityke policyjna, ale chyba bac sie powinien tylko ten, ktory cos zawinil.”
No jasne. A o tym, kto zawinil, decyduje partia przy wladzy, oraz policja i prokuratura na jej uslugach.
Jak sie mieszka w Pensylwanii, to mozna tak sobie bezkarnie plesc, bo sie jest pewnym, ze jest sie poza zasiegiem „polityki policyjnej”. Ja nie zawinilam, ale sie boje, bo mam dobrze w pamieci czasy, kiedy o tym, kto zawinil, decydowala policja polityczna.