Śmierć na komisariacie

Bulwersująca sprawa Igora Stachowiaka pokazuje degrengoladę państwa pod rządami PiS. Obywatele nie mogą się w nim czuć bezpiecznie, skoro obecna władza nie staje w ich obronie przed przestępcami w policyjnych mundurach. Kiedy obywatele tracą zaufanie do policji, obowiązkiem państwa jest temu przeciwdziałać, bo demokratyczne państwo kryjące funkcjonariuszy przestępców przestaje być potrzebne obywatelom.

Nadużycia policyjne zdarzają się nie tylko w Polsce. Ostatnio przez Stany Zjednoczone przeszła fala protestów przeciwko zabójstwom na tle rasowym, których sprawcami byli policjanci. Takie rzeczy kompromitują funkcjonariuszy i ich przełożonych, kompromitują polityków odpowiedzialnych za bezpieczeństwo obywateli, zachowanie ładu publicznego i przestrzeganie prawa przez samych strażników prawa.

Tak kompromituje obecną władzę sprawa Stachowiaka. Zamiast wszczęcia dochodzenia, słyszymy, że działania policjantów były uzasadnione. W normalnym państwie szefowie resortu spraw wewnętrznych podaliby się do dymisji, obejrzawszy tortury zadawane skutemu człowiekowi przez policjantów. Nawet jeśli miał swoje za uszami, przysługiwały mu, tak jak każdemu obywatelowi, elementarne prawa, z prawem do życia na czele.

W normalnym państwie media zgodnie dociekałaby prawdy ponad sympatiami politycznymi redaktorów i wydawców. W normalnym państwie policja nie wydawałaby sprzecznych komunikatów, nie kłamałaby, że paralizator nie był użyty niezgodnie z prawem, a prokuratura nie przewlekałaby dochodzenia. Wstrząsające wideo nie pozostawia przecież wątpliwości, jak doszło do śmierci na komisariacie. W normalnym państwie premier i prezydent zabraliby głos, by uspokoić obywateli.

W normalnym państwie policja budzi respekt i zaufanie. I tak powinno być dla dobra nas wszystkich. Ale w sprawie Stachowiaka władza jak dotąd nie stanęła na wysokości zadania. Zapłaci za to słono. W Polsce nadużycia policyjne wywołują zwykle szczególnie silne emocje. Silniejsze niż spory o Trybunał Konstytucyjny czy trójpodział władzy. Podrywają społeczne zaufanie do policji i do władzy, każdej władzy. Nadużycia policyjne są też długo pamiętane. Politycy PiS powinni się liczyć z tym, że wyborcy nie zapomną o sprawie Stachowiaka przy urnach. Tuszowanie przynosi zwykle skutek przeciwny od zamierzonego. Sprawa Stachowiaka może pociągnąć obecną władzę w przepaść.