Jednak zgoda narodowa

Tylko polityka zagraniczna tak łączyła – do ostatnich wyborów – nasze elity, jak teraz połączyła amnestia maturalna wymyślona przez ministra Giertycha. A więc są jednak sprawy, które wciąż wywołują podobny odruch zdrowego rozsądku ponad wszelkimi podziałami. To dobra wiadomość, choćby minister oświaty postawił na swoim. Bo jest dobrze, kiedy naród ma elity, których głos coś znaczy. Nie mówię ELITĘ, czyli nie postuluję jakiegoś monopolu. Jasne, że w dzisiejszym, otwartym świecie nie ma mowy, żeby jakaś jedna grupa autorytetów o podobnych poglądach na wszystko, od Pana Boga przez styl życia po ulubione partie polityczne, mogła być ostateczną wyrocznią w sprawach publicznych.

Ale z tego nie wynika ani że elity w ogóle są do niczego, ani że którakolwiek jest ważniejsza niż inna. Wbijano nam w szkole do głowy, że takie są Rzeczpospolite, jakie ich młodzieży chowanie. I słusznie. A ja dodałbym, że takie są Rzeczpospolite, jakie ich elity – sposób, w jaki powstają i funkcjonują. Społeczeństwa bez elit to społeczeństwa albo pierwotne, albo totalitarne (największe osiągnięcia w budownictwie takiego bezelitowego społeczeństwa miała ludobójcza Kambodża Pol Pota, skądinąd absolwenta Sorbony). Nie ma dobrej demokracji bez elit, hierarchii i autorytetów, byle miały one autentyczny, uczciwie wypracowany tytuł do swej pozycji. Kto sieje nieufność do elit, będzie zbierał chaos w społeczeństwie i nierząd w polityce. Koniec kazania. 🙂

A teraz odlatuję do Krainy pachnącej żywicą. Ciekaw jestem, czym mi po powrocie będzie pachniała moja Polska.

PS. Wszystkim, którzy grają ze mną w tę moją grę w klasy bardzo dziękuję – czytać wielu z Was to pożytek i przyjemność. I o to w tym blogu chodzi. Do Waszych pytań i wątków wrócę.