KOD-erzy i prowokatorzy
Mam nadzieję, że sobotnie demonstracje w obronie demokratycznego państwa prawa przebiegną spokojnie, bez przemocy. Pewności nie ma. Fałszywe konto, na którym działacz KOD rzekomo wyzwał do przemocy, to przedsmak tego, co może się dziać w najbliższym czasie. To prowokacja, która ma dyskredytować demokratyczną opozycję w państwie pod rządami prezesa Kaczyńskiego.
Prowokacja jako metoda walki politycznej musi się kojarzyć z ciemnymi kartami historii Polski i Europy. Hitlerowcy podpalili niemiecki parlament, by mieć pretekst do rozprawy z antynazistami działającymi w różnych formacjach politycznych, ale zjednoczonymi w oporze przeciwko rządom Hitlera.
Przeciwnicy demokratycznie wybranego pierwszego prezydenta RP Narutowicza posługiwali się prowokacją, by mobilizować przeciwko niemu prawicę.
Lepiej, kiedy polityka toczy się głównie w parlamencie. Swobodnie. Ale dziś w Polsce jest to niemożliwe, więc polityka przenosi się na ulice. Zaledwie po kilku tygodniach rządów PiS.
Miodowego miesiąca nie będzie. PiS swoją konfrontacyjną polityką wyprowadza ludzi na ulice – i tych, którzy są przeciw niej, i tych, którzy są za. Bierze odpowiedzialność polityczną za bezpieczeństwo jednych i drugich.
Tak, jednych i drugich mają strzec przed prowokacjami minister Błaszczak i szefowie służb porządkowych. Przeciwnicy PiS mają takie same prawa obywatelskie jak jego zwolennicy.
Przebieg manifestacji 12 i 13 grudnia będzie kolejnym testem, w jakim państwie żyją dziś jego obywatele, robiący użytek ze swych praw. Wcześniejsze – „ułaskawienie” Kamińskiego i demolowanie Trybunału Konstytucyjnego – PiS oblało.
Komentarze
Władza, czyli prowokacja.
Ostrzeżenie przed prowokacjami tak samo trafne jak demonstracja w obronie gwałconej demokracji.
Jeszcze bardziej poważnie brzmi niewypowiedziane wprost przez Redaktora, ale słusznie wskazane pośrednio ostrzeżenie przez aktualną władzą, bynajmniej nie stojącą ani po stronie prawa ani sprawiedliwości.
W razie czego nietrudno się domyślić, kto będzie chroniony prowokatorzy czy ofiary prowokacji.
Tym bardziej warto, aby powaga, liczebność i zachowanie demonstrujących po stronie prawa oraz sprawiedliwości, zniechęcała do zaniechań władzę i do prowokacji popleczników zawłaszczonych wartości Prawa i Sprawiedliwości.
Zamierzam byc. W koncu musi byc opozycja do kolek rozancowych, Klubow Gazety itp.
PiS organizujac sie przez ostatnie 8 lat wygral w ten sposob wladze.
I w ten sposob trzeba mu wladze odebrac.
Kaczyński i Macierewicz są tchórzami, czego w przeszłości dowiedli. Jednak to nie przed protestującymi ludźmi z grzecznych partii będą uciekać. Zobaczcie jacy „wojownicy” stoją za Jarkiem przy tych comiesięcznych „mszach” za jego brata. To staruszki z krzyżykami i starcy z laseczkami wygrażający dziennikarzom. Chcę powiedzieć, że „partyzantów” i „hitlerowców” z lasu wygoni „gajowy”. „Gajowy” nawet już siedzi w sejmie, przygląda się i czeka na stosowny moment. To się stanie wtedy, gdy K&M oraz ich zaufani zdemolują państwo do tego stopnia, że nie będzie się umiało obronić przed garstką wywrotowców. To żadna pociech, że sprawcy przyszłej katastrofy zbiegną z miejsca „zbrodni”. Reszta zostanie na miejscu i zasłużenie wypije to piwo, którego sobie sama nawarzyła.
Sondaż TNS Polska: 42 proc. badanych, którzy zadeklarowali chęć udziału w wyborach parlamentarnych, chce głosować na PiS, 17 proc. na PO, 12 proc. na formację Kukiz’15, a 10 proc. na Nowoczesną – wynika z sondażu TNS Polska. Do Sejmu, według badania, nie weszłoby PSL, które ma obecnie swoich posłów.
Nie wierzę w te wszystkie demonstracje w wykonaniu setek osób. Może gdyby na ulice wyszedł milion…
Pora raczej się zastanowić, jak to się dzieje, że brutalne, antydemokratyczne i bezprawne działania PiS znajdują taki poklask wśród wielkiej części społeczeństwa albo spotykają się z obojętnością równie wielkiej. Jakie, najwyraźniej bardzo silne, potrzeby zaspokaja PiS i co te potrzeby wykreowało. Mam wrażenie, że brakuje głębszej refleksji na temat kondycji Polski. Ikoną tego braku jest dla mnie słynne selfie Mateusza Damięckiego z zagranicznym pociągiem kupionym przez Polskę za cudze pieniądze, przeczącym według tego inteligenta pochodzącego z wielopokoleniowej rodziny inteligenckiej tezie, jakoby z Polską nie było dobrze.
Mysle, ze mamy syndrom lat 30-ych w Niemczech. Tam tez wszystko odbyło się początkowo demokratycznie. I tylko przypominam, ze ci ludzie, którzy dziś zagarnęli władze, od lat upominają się o przywrócenie kary śmierci w Polsce. Wkrótce przyjdzie im pacyfikować polski „Majdan”. Ciekawa jestem bardzo, jak zachowa się polska policja i wojsko.
>>>Przeciwnicy PiS mają takie same prawa obywatelskie jak jego zwolennicy.>>>
Tak przynajmniej bywa w liberalnych demokracjach, w których większość, w tym aktorzy sceny politycznej uznają, że wygrana w wyborach skutkuje uzyskaniem mandatu na zarządzanie państwem w granicach obowiązującego prawa.
PIS rozumie swój mandat jako przyzwolenie na zmianę porządku konstytucyjnego, drogą legalną, a jak się nie da przy pomocy obstrukcji i kwestionowania zakorzenionych w konstytucji uprawnień „pokonanych”.
Jeśli ten sposób myślenia się nie zmieni, będziemy świadkami wykluczania wszystkich, którzy z racji odmiennych poglądów uznani zostaną za wrogów. Dotychczas była to tylko retoryka, obecnie istnieje niebezpieczeństwo przełożenia się retoryki nna działanie służb.
Służb, nad którymi de facto nie ma już parlamentarnej kontroli. Znamienne, że pierwszym posunięciem w ramach „dobrej zmiany” była pacyfikacja kontrolnego gremium.
Nie mój wybór, nie mój prezydent, nie mój premier, nie mój prezes. Kropka.
Dwie sprawy. Jedna: nie mam złudzeń, że 13 grudnia pisowska demonstracja zgromadzi więcej uczestników niż demonstracja obrońców demokracji. Pisowcy z pewnością będą się tym chełpić. Ale niech nas to nie zraża! W latach 80-tych komuniści też się chełpili, że 1 maja więcej ludzi przychodziło na rządowe pochody niż na te solidarnościowe. A jednak – historia przyznała rację tym, którzy wtedy teoretycznie byli w mniejszości.
Sprawa druga. Nic nie warte są zarzuty, że ci, którzy sprzeciwiali się manifestacjom pod domem Jaruzelskiego, teraz sami chcą manifestować pod domem Kaczyńskiego. Nie ma różnicy? Jest! Ogromna! Pod domem Jaruzela manifestowano nie w stanie wojennym, nie w czasach przed okrągłym stołem, ani nawet wtedy, gdy przez 5 minut był on prezydentem III RP, ale wtedy – gdy jego wpływ na polską politykę był już zerowy. Natomiast wpływ pana JK na polską politykę – wiadomo jaki jest. Dlatego ja demonstracjom pod domem tego pana będę się sprzeciwiał dopiero wtedy – gdy wpływ będzie on miał tylko i wyłącznie na swoje koty.
Moja propozycja na pomnik też ” małego księcia” , posunie się jeden i zmieści się też drugi.. http://queer.pl/news/187746/marlboro-condom-country
Dziś odbyło się spokojnie i spontanicznie, oby tak zawsze.Brawa dla organizatorów.
PiS jeszcze nie okrzepł, TVP nieprzejęta, Ziobro tworzy ministerstwo, premier zajęta
przygotowaniem świąt. Poczekajmy na Orbanizację, która dopiero się rozkręca. Chyba że
rządząca dogada się z opozycją, tego oczekują obywatele zarówno ci co stoją z boku i
ci którzy byli na miesięcznicy/te wiekowe twarze/ . Dziś poseł Czarnecki/ta dykcja i
niemedialna twarz/ próbował u red Wielowiejskiej tłumaczyć co może PiS a czego nie
powinna PO. Porównamy z jutrzejszą.
Widać jak punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. I ciśnie się na usta kolejna maksyma: Strach ma wielkie oczy… (prowokacje, opór, Hitler…).
Redaktor pisze: „PiS swoją konfrontacyjną polityką wyprowadza ludzi na ulice”. A ja myślałem, iż to dzieło p. Petru i tych którym nie podoba się wybór dokonany 25 października…