Świat Hermesa

Okazuje się, że prokuratura Ziobry kupiła nie tylko Pegasusa, ale też inny izraelski program: Hermes. Szefowa sejmowej komisji śledczej Magdalena Sroka zapowiedziała, że zajmą się też tą sprawą. Redaktor Wojciech Czuchnowski pisze w „GW”, że to program potencjalnie groźniejszy od Pegasusa. Jakim prawem prokuratura wydała miliony na zakup tych programów, skoro przepisy im nie zezwalają na prowadzenie „kontroli operacyjnych”, bo są zastrzeżone dla służb specjalnych? Państwo pisowskie pokazuje nam coraz bardziej ponurą twarz.

Bo jeśli zgromadzone materiały potwierdzą, że prokuratura za czasu Ziobry działała jak pozaprawna agencja wywiadowcza, to żyliśmy w państwie policyjnym, w którym żaden obywatel, a nie tylko przestępcy, nie był bezpieczny. Hermes mógł gromadzić informacje o przeciwnikach politycznych pisowskiej władzy poza wszelką kontrolą, np. o niepokornych sędziach i prokuratorach. Nie pytając o zgodę sądów ani służb, jedynie na mocy widzimisię ówczesnego kierownictwa prokuratury. To musi być wyjaśnione.

Pod koniec stycznia zmarł funkcjonariusz CBA odpowiedzialny za wdrożenie Pegasusa. Jako powód podano infekcję covidem. Możliwe, ale w świecie Pegasusa, Hermesa, służb tajnych i widnych nagła śmierć to zdarzenie podejrzane. Zmarły dyrektor byłby zapewne wezwany przez komisję śledczą na przesłuchanie jako świadek. Miałby na pewno dużo do opowiedzenia, ale już się tą wiedzą nie podzieli. Zniknął z radaru tak jak kombinator, który sprzedał ministerstwu zdrowia bezwartościowe respiratory i w końcu odnalazł się martwy w Albanii.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że PiS włożył w zacieranie śladów i rozmywanie indywidualnej odpowiedzialności jego ludzi dużo wysiłku, który mu teraz procentuje. Nie tylko w komisjach, ale też w mediach. Byłych dygnitarzy i funkcjonariuszy państwa pisowskiego zaprasza się nadal do studiów RTV i na łamy prasy jakby nigdy nic, jakby ujawniane codziennie afery i skandale z ich udziałem to była normalka, a karawana jedzie dalej. No to pokazują komisjom, rządowi, parlamentowi i nam wszystkim gest Kamińskiego.