„Rząd przejściowy”

Pisowska prawica chce wywołać wrażenie w społeczeństwie, że rząd Tuska wkrótce upadnie, a jedyną siłą, która może rządzić w Polsce, jest obóz Kaczyńskiego. Wszyscy zastanawiamy się, co przyniosą w tej sytuacji najbliższe dni. Ulgę i radość po zaprzysiężeniu rządu demokratycznej większości zaczyna wypierać niepokój. I o to chodzi PiS-owi. Szykuje prowokacje, które mają pokazać, że obecny układ sił jest przejściowy, nie przetrwa do końca obecnej kadencji, a może nawet do końca roku.

Ważnym momentem będzie 10 stycznia, kiedy zobaczymy, czy i w jaki sposób Wąsik i Kamiński – ich sprawa to teraz najmocniejszy symbol dewastacji wymiaru sprawiedliwości przez Ziobrę i prezydenta – zajmą miejsca w sali plenarnej Sejmu i kiedy neosędziowie w tzw. Izbie Kontroli Nadzwyczajnej potwierdzą albo nie potwierdzą ważności wyborów parlamentarnych 15 października, w wyniku których obóz pisowski utracił władzę z woli większości wyborców.

Izba Kontroli przy Sądzie Najwyższym jest rodzajem sądu specjalnego, czyli polityczną przybudówką obozu Kaczyńskiego, która ma bronić i chronić jego ludzi przed poniesieniem odpowiedzialności za ich bezprawne działania, a tym samym służyć interesom tego obozu. Zbigniew Ziobro i jego współpracownicy stworzyli w tym celu ciąg technologiczny w wymiarze sprawiedliwości.

Ostrzegali przed anarchicznymi skutkami tej konstrukcji liczni prawnicy, eksperci i publicyści. I teraz machina ruszyła. Broni Wąsika i Kamińskiego przed utratą mandatów poselskich, grozi marszałkowi Hołowni, może zablokować budżet państwa, rozwiązać parlament pod tym pretekstem albo na mocy orzeczenia bezprawnej Izby, że wybory są nieważne. Zawsze do dyspozycji mają jeszcze bojówki gotowe do wywołania burd pod Sejmem, na ulicach i pod gmachami rządowymi. Tak było już w naszej historii w czasie poprzedzającym wybór prezydenta Narutowicza i po jego zamordowaniu przez nacjonalistę. Dziś też chodzi o paraliż państwa, mający doprowadzić do rychłego powrotu pisowskich nacjonalistów do władzy. Straszą w tym celu wojną domową, grożą demokratom zemstą.

To jest ich cel. Pytanie, czy osiągalny. Nie znam odpowiedzi, ale sądzę, że rząd Tuska to wszystko widzi i przygotowuje odpowiedź. Obalenie rządu demokratycznej, proeuropejskiej większości byłoby katastrofą porównywalną pod względem politycznym, międzynarodowym i w sensie psychologii społecznej z zamachem na Solidarność. Czyniłoby z Kaczyńskiego Jaruzelskiego miażdżącego nadzieje większości Polaków na powrót demokracji i praworządności w rozumieniu konstytucji, a nie Nowogrodzkiej.

Co gorsza, Kaczyński nie jest dziś zdolny do racjonalnej oceny sytuacji, takiej, jaką wykazał Jaruzelski, godząc się po latach prześladowań ówczesnej opozycji na rozpoczęcie z nią rozmów, które ostatecznie wyprowadziły kraj z matni. Powrót obozu Kaczyńskiego do władzy drogą inną niż w wolnych, równych i uczciwych wyborach nieuchronnie prowadziłby do wprowadzenia, już całkowicie i bez żadnych osłonek, rządów autorytarnych. Czy tak się stanie, zależy od wielu rzeczy, z których większość jest teraz nieprzewidywalna, wszystkie opcje są na stole.

Było jasne, że po pisowskich rządach „bez żadnego trybu” musi być chaos – twierdzi Rafał Matyja w rozmowie z krakowską „GW”. Uważa, że Tuska i jego rząd ocenimy po tym, jak sobie poradzi z usuwaniem tego chaosu. Zdaje sobie sprawę, jaka to harówka.

Opinie to jedno, realna polityka to drugie. Rząd Tuska nie jest przejściowy, takim chce go widzieć pisowska propaganda. Przejściowe nie jest też nasze państwo, chyba że w oczach jego wrogów zewnętrznych i wewnętrznych.

Rząd Tuska nie jest „ideologiczny” – to kolejny pomysł prawicy na jego delegitymizację – tylko składa się z państwowców i liderów społeczeństwa obywatelskiego, a to dobre połączenie z punktu widzenia państwa i obywateli. Rządy pisowskie nie szanowały ani państwa opisanego w naszej konstytucji, ani społeczeństwa obywatelskiego, chyba że jego odłam propisowski. Powrót PiS do władzy po demokratach oznaczałby całkowitą transformację państwa z demokratycznego na nacjonalistyczno-wyznaniowe. I nie byłyby to schody do nieba, tylko równia pochyła.