Nie odpuszczajmy Ukrainy

Prezydent Kaczyński, choć prowadzi już kampanię wyborczą, odsunął na bok polskie lobby antyukraińskie. To dobrze, lecz szkoda, że Lech Kaczyński nie wziął udziału w uroczystej rewindykacji Domu Ukraińskiego w Przemyślu. To byłby znaczący gest pod adresem Ukraińców w Polsce. Polityka ukraińska Pałacu okazała się nie do końca odporna na presję Polaków odrzucających pojednanie z Ukraińcami, chyba że na swoich warunkach.

Szczyt Kaczyński-Juszczenko przyniósł wiele słusznych słów o potrzebie współpracy naszych dwóch państw wbrew nacjonalistom polskim i ukraińskim. Ale na słusznych słowach niestety się ta sprawa kończy. Obaj politycy są na odejściu, szanse reelekcji Juszczenki jeszcze mniejsze niż Kaczyńskiego. Czy prezydent Tusk podejmie podejmie tu dzieło Kaczyńskiego i Kwaśniewskiego. Czy minister Sikorski będzie w stanie wcielać w życie jakąś sensowną politykę wobec Ukrainy pod rządami Janukowycza uważanego przez niektórych za faworyta Rosji?

Nie wygląda to wszystko zbyt optymistycznie. Naciski środowisk typu wołyniaków nie są w stanie zmienić polskiej doktryny ukraińskiej, ale są w stanie ją podważać w opinii publicznej dzięki mediom, a przez to hamować jej polityczną realizację. A jak skutecznie przeciwdziałać ewidentnej niechęci Brukseli i Bonn do polskiego lobbowania w UE za Ukrainą (tak Niemcy lobbowały za nami po 1989 r.)? Na dodatek nie jest jasne, czy Ukraina jest z tej naszej misji dobrych usług rzeczywiście zadowolona. i za czym tak naprawdę lobbujemy, skoro do władzy dojdzie tam wkrótce prorosyjska ekipa, a kraj przeżywa kryzys gospodarczy nieporównanie większy od naszego? 

A jednak nie widzę alternatywy dla tej polityki, którą wypracowano po 1989 r. Zrobili to zgodnie polscy politycy głównego nurtu – tak, odgórnie i elitarnie, ale tak samo było z nie mniej trudnym pojednaniem niemiecko-francuskim, czy polsko-niemieckim. Waśnie narodów zwykle zaczyna się rozwiązywać od góry, przez przykład przywódców i działanie elit i mediów. Zwykli ludzie rzadko są chętni wyciągać rękę do tych, w których wciąż widzą niedawnych wrogów czy opresorów. Nie patrzą w daleką przyszłość, patrzą przez pryzmat własnych urazów. To ich dobre prawo, ale na tym polityka państwowa polegać nie może.

Dlaczego nam się nie wypada wycofać, nawet jeśli nowa ekipa zmieni front wobec Polski? Właśnie dlatego, że ktoś musi mieć wyobraźnię polityczną na dłuższy dystans. Krócej Janukowycza niż Kijowa.

XXXX
Nemer – blog ma swoje prawa, temat irlandzki i mnie angażuje, ale nie mogłem nie zareagować na Mikołaja, pozycja religii we współczesnym świecie też mi leży na sercu;Kartka z podrózy – odwzajemniam pozdrowiena z Baskonii;Helena – dołączam się do tej rekomendacji Kushnera; PIRS – otóż nie cała Biblia jest taka, w Starym i Nowym Testamencie są też obrazy Boga zupełnie inne, polecam lekturę Abrahama Heschela czy Wacława Hryniewicza. pfg – w spór o filozofię przypadku nie wchodzę, bo wiem o tym za mało, nie wiem też, czy jestem ,,postępowcem”, wolę, jak już, etykietę europejskiego liberała, bezprzymiotnikowego :). Dziękuję za wpisy z przykładami ,,mikołajowymi”.