Polska broni stryczka

W sprawie polskiego sprzeciwu wobec Europejskiego Dnia Przeciwko Karze Śmierci powinni odezwać się biskupi. Kościół od czasu Jana Pawła II praktycznie jest za abolicją kary śmierci. W kompendium nauki społecznej Kościoła czytamy: Kościół postrzega jako znak nadziei coraz powszechniejszy sprzeciw opinii publicznej wobec kary śmierci. I dalej: Chociaż tradycyjne nauczanie Kościoła nie wyklucza – zakładając całkowitą pewność co do tożsamości i odpowiedzialności winowajcy – zastosowania kary śmierci, jeśli jest ona jedynym dostępnym sposobem skutecznej ochrony ludzkiego życia przed niesprawiedliwym napastnikiem, to jednak lepiej sięgać po bezkrwawe metody karania, gdyż są one bardziej zgodne z konkretnymi uwarunkowaniami dobra wspólnego i bardziej odpowiadają godności osoby ludzkiej.
Sonda: czy popierasz karę śmierci?

Sam papież Polak zaznaczał (w orędziu na Światowy Dzień Pokoju 2001), że w dzisiejszym świecie przypadki absolutnej konieczności usunięcia przestępcy ,,są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale.Rosnące poparcie dla niestosowania kary śmierci Kościół oficjalny uważa za przejaw rosnącej ,,wrażliwości moralnej”.Ale co tam dokumenty Kościoła dla Polaków katolików pokroju Jacka Kurskiego! Poseł PiS jest dumny, że zdobył mandat m.in. pod hasłem przywrócenia kary śmierci, opowiada o tym w TVN24, powołując się przy tym na katechizm. Takie jawne nadużycie powinno doczekać się reakcji ze strony hierarchii. Kardynał Dziwisz umiał wystąpić przeciwko politycznym nadużyciom ks. Rydzyka, może teraz abp Nycz (odpowiedzialny za katolickie wychowanie narodu) zechce przypomnieć PiS-owskim harcownikom, jaka jest nauka Kościoła w sprawie stryczka?Nie chcę tu wszczynać dyskusji na temat samej kary śmierci. Jak w przypadku aborcji czy eutanazji, kto chce wiedzieć, wie od dawna i ma swoje wyrobione zdanie.Ja też: jestem abolicjonistą, byłem nim już wiele lat temu. Uważałem, że nowoczesne państwo demokratyczne nie powinno przyznawać sobie kompetencji odbierania życia obywateli. Karę dożywocia uważam za adekwatną do zbrodni morderstwa. Ewolucja Kościoła katolickiego w tej kwestii jest dla mnie wspaniałym owocem posoborowej otwartości na zmiany w rzeczywistości.Jasne, że w wielu krajach znajdziemy ,,milczącą” grupę zwolenników stryczka. Może to być nawet milcząca większość – jak w Polsce, gdzie po raz pierwszy od czasów PRL (za socjalizmu kara śmierci była orzekana i wykonywana, nawet za malwersacje mięsne!) politycy z pierwszej półki igrają z ideą ograniczonego ale jednak przywrócenia kary śmierci. Jest to odrażające, bo wiadomo, że chodzi przede wszystkim o wybory i że kary śmierci przywrócić PiS nie może bez narażenia Polski na europejską infamię. Już i tak PiS-owskie ,,nie” w sprawie Dnia wywołało kolejną falę niechęci do naszego kraju w europejskich stolicach.Oczywiście, że europejski abolicjonizm (tylko na Białorusi państwo nadal wiesza ludzi, w Rosji jest moratorium do 2010 r.) jest ideą elit narzuconą opornym społeczeństwom (zwłaszcza kraje kulturowo katolickie były niechętne), ale co z tego? Ta idea, że nawet najgorszemu zbrodniarzowi Europa oszczędza upokorzeń i tortur (bo kara śmierci to także tortura psychiczna i fizyczna) w imię chrześcijańskiego i laickiego humanizmu, to coś co nas wyróżnia w świecie. Nigdzie indziej prawie cały kontynent nie zdobył się na taki wysiłek, by uczynić z abolicji jeden z filarów swej publicznej etyki. Wiele idei zostało w ten sposób narzuconych i potem przyswojonych społecznie. Na przykład demokracja parlamentarna zamiast absolutyzmu czy dyktatury wodzowskiej. Większość nie zawsze ma rację.

PS. Dyskusja o Tuwimie po Iraku: co za niespodzianka, dzięki zwłaszcza ,,danie1”, który odniósł się zarazem do tematu! ,,Kropkozjad” i inni zwolennicy tezy Greenspana: bo ja wiem, czemu dopiero słowa strażnika amerykańskiego skarbu mają być wyrocznią w kwestii irackiej? Greenspan, odkąd jest na emeryturze, mówi dziwne rzeczy, tak jakby nie mógł się pogodzić z zejściem ze sceny. Na dodatek mówi to u progu kampanii prezydenckiej, basując przeciwnikom Busha. A co do Rokity, zostaniemy przy swoim, Drodzy Wpisowicze. Ale ostrzegałbym ,,Wojtka z Przytoka” przed wybuchami aż takich złych emocji (,,kabotyn”) nie popartych jak sądzę osobistą znajomością JR. Jeśli Rokita jest kabotynem, to jak nazwiemy, eh, macham ręką.