Co po PiS? Propozycje PO

Platforma Obywatelska przedstawiła propozycje zmian ustrojowych po utracie władzy przez PiS. PiS szybko nie upadnie, ale kto wie, co się zdarzy. Kiedy na przykład zabraknie pieniędzy na programy socjalne i z czego PiS będzie je dalej finansował, to znaczy kiedy nałoży nowe podatki?

Ale to dobrze, że Platforma może mieć czas na dyskusje o programie. Może uda się jej też wypracować nowy język komunikowania się ze społeczeństwem. Jakieś nośne hasła streszczające platformianą wizję Polski po PiS. Na razie jest jedno: bezpieczna Polska w silnej UE. Słuszne, ale czy uskrzydlające? I wypromować więcej nowych twarzy.

Cokolwiek mówią propagandyści pana Kaczyńskiego, dziś PiS liczy się tylko z Platformą i z KOD. A Komitetu nawet się boi. Kaczyński cofa się tylko wtedy, gdy czuje, że nie ma dostatecznie wielu dywizji, by rozgromić wroga.

KOD jest groźny, bo odebrał PiS monopol na masowe wyprowadzanie ludzi na ulice, a na dodatek manifestacje KOD wypadają w telewizji o wiele bardziej sympatycznie niż marsze smoleńskie czy narodowe. Na marszach kodowskich nie ma tak natężonej agresji, nienawiści, frustracji jak na marszach pisowskich.

Platforma pozostaje z kolei jedyną liczącą się siłą opozycyjną w obecnym parlamencie. Ma struktury i fundusze, ma doświadczenie polityczne i państwowe, ma wsparcie Donalda Tuska, jedynego Polaka liczącego się w polityce międzynarodowej.

Propozycje przedstawione w sobotę we Wrocławiu przez pana Schetynę są głównie ustrojowe. To ich zaleta i mankament jednocześnie. Zaleta, bo ustrój Polski wymaga reform, ale przemyślanych, długofalowych i naturalnie niełamiących konstytucyjnej zasady, że Polska jest demokratycznym państwem prawnym.

Mankament jest taki, że program nie uskrzydla do politycznego działania tu i teraz razem z Platformą lub w niej. Reforma ustrojowa, radykalne wzmocnienie samorządów, TK, jasne reguły wymiaru sprawiedliwości przez Trybunał Stanu – jak najbardziej.

Ale pomysły z możliwością odwołania prezydenta drogą referendum, wzmocnieniem samej instytucji referendum i zapisaniem w konstytucji członkostwa Polski w UE wydają mi się mocno dyskusyjne.

Zwłaszcza ten z UE. Należę do pokolenia, które protestowało przeciwko wpisaniu do konstytucji PRL odwiecznej przyjaźni i współpracy z ZSRR. Unie i związki przemijają, państwa narodowe, a nawet imperia też. Wolałbym zamiast tego konkret: wchodzimy czy nie wchodzimy do strefy euro po upadku PiS? Jest prawdopodobne, że Unia Europejska zacznie się redukować do strefy euro, co pozwoli się jej dalej integrować.

Rozumiem, że Schetyna postanowił uderzyć w słaby punkt Kaczyńskiego. Jest nim lekceważenie polityki zagranicznej i UE w szczególności. Ale oczekiwałbym od lidera PO więcej: bardziej konkretnego przedstawienia jego poglądów na wszystkie kluczowe tematy europejskie: od migrantów, przez euro, po rozumienie suwerenności i państwa narodowego w obecnym przełomowym momencie historycznym.