Donosy i pouczenia

Parlament Europejski jest także naszym parlamentem, a Unia naszą organizacją. Nic, co polskie, nie powinno być obce Europie, tak jak nic, co europejskie, nie powinno być obce Polsce.

Interwencje gremiów europejskich w sprawie kryzysu konstytucyjnego nie są atakowaniem Polski. PiS to jeszcze nie cała Polska. Zarzucanie politykom obecnej opozycji, że wynoszą na forum międzynarodowe sprawę Trybunału Konstytucyjnego i praworządności, jest niesłuszne i obłudne.

Prawica sama wynosiła polskie sprawy na forum unijne. Ks. Rydzyk lobbował w Brukseli z jej poparciem w sprawie platformy cyfrowej dla swoich mediów.

Wstępując do Unii, zgodziliśmy się na prawo europejskie i kryteria kopenhaskie: poszanowanie zasad demokracji i praw człowieka, gospodarki rynkowej i zobowiązań wynikających z członkostwa w UE.

Przyjaciół poznaje się w biedzie. Także tych zagranicznych. Bieda Polski jest zwykle biedą Europy. Krytyczne uwagi ze strony Europy i dyplomacji amerykańskiej nie mają Polski upokorzyć, tylko pomóc rządowi polskiemu zażegnać złe skutki „dobrej zmiany”.

Działania naszych sprzymierzeńców i partnerów nie są atakiem ani pouczaniem, tylko próbą przekonania sojuszniczej Polski pod rządami PiS, by rząd premier Szydło uszanował wspólne standardy demokratycznego państwa prawa. Podstawą prawną do takich nalegań jest traktat lizboński podpisany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Unia analizuje posunięcia rządu premier Szydło. Nie jest też głucha na aroganckie tony w wystąpieniach niektórych polityków nowej władzy w Polsce. Przekaz PiS wprowadza w błąd naszą opinię publiczną, wykorzystując hasła o zdradzie i nielojalności. I przedstawiając UE, jakby to były twory dla nas obce i nieprzyjazne.

Platforma Obywatelska należy do największej frakcji w Parlamencie Europejskim i ma prawo do zajmowania na jego forum stanowiska także w sprawach wewnętrznej polityki polskiej. Jaka jest ta polityka, ma też znaczenie dla całej Unii.

Tolerowanie pełzającego demontażu liberalnej demokracji parlamentarnej w naszym kraju może zachęcić inne państwa członkowskie, zwłaszcza na obszarze postkomunistycznym, do naśladowania Kaczyńskiego i Orbána. Przykładanie ręki do osłabiania Unii w momencie Brexitu i kryzysu migracyjnego jest aktem niewdzięczności i politycznego tchórzostwa. W porównaniu z nim rzekome grzechy polskiej opozycji wobec rządu PiS to drobiazg.