Sprawa biskupa Jaguckiego

Komisja Historyczna Kościoła luterańskiego w Polsce potwierdziła, że bp Jagucki był współpracownikiem SB. Teraz sprawą zajmie się najwyższa władza tego kościoła = obradujący właśnie synod. Należy się spodziewać dymisji biskupa. To wielki cios dla polskich luteranów: bp Jagucki był zwierzchnikiem Kościoła. To trochę tak, jakby musiał odejść prymas czy szef polskiego episkopatu katolickiego. I to z powodu udowodnienia, że był konfidentem.

Sprawa biskupa jest znana publicznie od zeszłego roku, lecz dopiero dziś dobiega smutnego finału. O Kościele ewangelicko=augsburskim, jego codziennym życiu, jego problemów, wiem tyle, ile muszę, zajmując się jako publicysta tematami religii w kontekście społecznym, kulturowym, politycznym.

Mam do protestantów odruchową sympatię. ,,Lutrem” jest mój druh z polonistyki i kolega z redakcji Tygodnika Powszechnego i Polityki, Jurek Pilch. A do mojego ośrodka internowania w Bieszczadach prócz księdza katolickiego przyjeżdżał równie uczynny pastor. Jeden z ważnych dla mnie intelektualnie dominikanów krakowskich był zdania, że polskiemu katolicyzmowi dobrze by zrobiła odrobina ,,protestantyzacji”. Miał na myśli głębszą formację duchową i umysłową. Mniej emocji, więcej niezależności myślenia, więcej wewnątrzkościelnej demokracji.

Czy jednak nie ulegam iluzjom? Historia z bp. Jaguckim przypomina, że tak jak istniał ,,realny socjalizm”, podobnie istniał ,,realny luteranizm” czy ,,realne prawosławie”. W systemie PRL można było bezkarnie manipulować Kościołami mniejszościowymi. Katolicy rzadko się temu sprzeciwiali. Nie było solidarności między konfesjami. Każdy z Kościołów boryka się teraz z swą realną historią w PRL.

Ks. Isakowicz-Zaleski i publicysta Roman Graczyk już gratulują luteranom, że powiedzieli całą prawdę o Jaguckim, niczego nie zataili. No tak, ale może jego sprawa jest w tym sensie łatwa, że zachowane dokumenty były jednoznaczne. A warto też poczekać na reakcję całej społeczności luterańskiej w Polsce na tę zmianę linii. Wcześniej publiczne roztrząsanie spraw esbeckich było zdaje się dużo mniej popularne wśród luteran, podobnie jak wśród prawosławnych, no i samych katolików. Ale naturalnie to do luteranów należy, jak te ponure sprawy ocenią i rozwiążą po latach.

Kościół katolicki powinien jednak uważnie się temu przyglądać, bo być może model luterański w tych sprawach okaże się bardziej skuteczny i przekonujący niż droga obrana przez biskupów katolickich. A w interesie tego Kościoła leży,by znaleźli się w nim ,,saperzy” zdolni całkowicie rozbroić bombę lustracyjną.