Wielki Piątek, Wielki Tydzień

0chrystus450.jpg 

Fot. Heritageimages / BEW 

Nowy film dokumentalny produkcji BBC dowodzi, że Jezusa ukrzyżowano w pozycji embrionalnej. Film emitowano w okolicach Wielkiego Tygodnia. Ciekawe. Brytania, choć praktycznie laicka, Wielki Piątek obchodzi, jak przystało protestantom. Czy film BBC miał być też tego dowodem?

Śmierć Jezusa na krzyżu nie jest mi obojętna, ale pozycja, w jakiej nastąpiła, nie ma dla mnie znaczenia. Tak czy inaczej ukrzyżowny, cierpiał. Według wiary – dla odkupienia ludzi, według niewiary – umarł, bo był ofiarą wewnętrznych porachunków żydowskich pod okupacją rzymską. Jest jeszcze trzecia frakcja: radykalnie niewierząca, która krzyż, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa ma za mit, jeśli nie bajkę dla dorosłych dzieci.

W ewangelicznej opowieści o zmartwychwstaniu frapuje mnie wiele szczegółow, ale nie te o torturach. Fascynowała mnie wzmianka o chuście śmiertelnej starannie zwiniętej i odłożonej w grobie. Czy to możliwe, żeby ktoś zmyślił taki szczegół? A jeśli nie, to czy nie daje on do myślenia? Dreszcz idzie po plecach, kiedy wyobrazić sobie, jak Jezus podnosi się, zdejmuje chustę, składa ją, wstaje. Bo jeśli mieli wynosić zmarłego chyłkiem, by go ukryć i rozpowiadać, że zastali grób pusty, to chyba nie zawracaliby sobie głowy tą chustą?

Wiara jest sztuką empatii i darem wyobraźni. Takiej wiary nie ma w świecie wiele. Naukowe dochodzenia, czy Jezus umierał w takiej lub innej pozycji są odwrotnością tak rozumianej wiary. Powiększa może zasób wiedzy, ale komu taka wiedza pomoże, kiedy sam cierpi?

Jakiś polski ksiądz powiedział w naszej telewizji, komentując film BBC, że przecież my dokładnie wiemy, jak wyglądała śmierć Jezusa na krzyżu, bo mamy całun turyński – fotografię męki. Ależ nie mamy żadnej fotografii. Całun jest produktem wiary, takiej wiary, o jakiej piszę z najwyższym szacunkiem, ale nie jest żadnym dowodem naukowym. Człowiekowi religijnemu naukowe dowody nie są potrzebne, co nie znaczy, że jest bezrozumny.

Ilekroć wchodziłem do Bazyliki Grobu w Jeruszalaim, ilekroć patrzyłem na kamień, na którym kobiety myły ciało zdjętego z krzyża, ilekroć kuliłem się wchodząc do kaplicy Golgoty, tylekroć ogarniały mnie uczucia, których w innych miejscach, nawet w Rzymie, nie przeżywałem. A przecież wiedziałem, jaka jest prawda o historii tego świętego miejsca. Nie mam większego problemu z tą pozorną schizofrenią: mogę z radością powtarzać co Wielkanoc: Chrystus zmartwychwstał!

*** 

Wszystkim Państwu – serdeczne życzenia świąteczne.
Dziękuję za złożone.

*** 

PA2155, Janusz, Prix i inni. Czy dalajlama jest tybetańskim Rydzykiem? Nie jest. Czy Tybet był feudalną teokracją? Był, teraz chińscy komuniści wszystko naprawią. Czy buddyzm tybetański ma na sumieniu grzechy społeczne? Ma, ale chińscy komuniści je wyrwą z korzeniami. Czy będzie kiedyś wolny Tybet? Będzie, i na pewno nie będzie taki, jakim przedstawiają go chińska propaganda (,,agenci CIA”, ,,klika Dalaja”) i wulgarni materialiści. Na początek polecam lekturę konstytucji wolnego Tybetu. Dana1- święte słowa, niestety, o paniach klientkach pomocy społecznej.