Prawo do eutanazji
Brytyjska Izba Gmin stosunkiem 330 głosów za i 275 przeciw zgodziła się na kontynuowanie prac nad projektem poselskim zezwalającym osobom terminalnie chorym na wspomagane zakończenie życia. Obecnie za pomoc im udzieloną w takiej sytuacji grozi do 14 lat więzienia. Wynik głosowania wypełniona posłami i posłankami sala przyjęła w milczeniu, jakby czując powagę chwili.
Temat prawa do legalnej eutanazji pod nadzorem lekarzy i za zgodą sądu rozbudził ogromne emocje w wyspiarskim społeczeństwie, szczególnie w Anglii. Jeszcze przed głosowaniem przed gmachem parlamentu gromadzili się zwolennicy i przeciwnicy. Choć policja wyznaczyła im oddalone od siebie miejsca do protestowania, dochodziło do słownych utarczek. Projekt ustawy zgłosiła posłanka Partii Pracy Kim Leadbeater, prywatnie siostra posłanki Jo Cox zamordowanej przez bezrobotnego sympatyka skrajnej prawicy tuż przed referendum o brexicie.
Dyskusja o „prawie do godnej śmierci” toczy się w UK od lat, ale dopiero teraz przyniosła rezultat w parlamencie. Próba podjęta w 2015 r. zakończyła się niepowodzeniem. Wówczas oddano 330 głosów przeciw, a 118 za. Trzeba długich lat i mozolnej pracy, by dokonała się zmiana w dziedzinie kulturowej. Tak wtedy, jak i teraz członkowie Izby Gmin mogli głosować zgodnie ze swymi przekonaniami, nie obowiązywała ich dyscyplina partyjna.
Zarówno wśród posłów lewicy laburzystowskiej, jak konserwatystów i innych ugrupowań reprezentowanych w izbie niższej brytyjskiego parlamentu ujawnił się podział na zwolenników i przeciwników projektu. Podobnie w społeczeństwie: kampanię za odrzuceniem lub przyjęciem legalnej eutanazji prowadzą organizacje społeczne zrzeszające zwykłych obywateli.
Największe Kościoły, anglikański i rzymskokatolicki, też są podzielone, choć katolicki jest zdecydowanie bardziej przeciw. Różnice są również w obecnym, lewicowym rządzie. Premier Kair Starmer jest ostrożnie za, podobnie jego minister kultury. Minister sprawiedliwości, muzułmanka, jest przeciw, tak samo jak minister zdrowia.
Argumenty po obu stronach sporu są podobne do padających w dyskusji na ten temat w krajach Europy, także w tych, które eutanazję już zalegalizowały, jak Holandia czy Belgia. Po stronie „przeciw” dominuje obawa, a nawet lęk, że z prawa do godnej śmierci na świadome i dobrowolne życzenie chorego zrobi się w praktyce obowiązek, gdyż ludzie chorzy, starzy i niepełnosprawni będą pod presją społeczną, by nie obciążali budżetu państwa kosztami podtrzymywania życia. Niepokój wywołuje też procedura: czy można mieć pełne zaufanie do lekarzy i sędziów decydujących w tej śmiertelnie poważnej sprawie? Więc lepiej skupić się nie na eutanazji, lecz na poprawie systemu opieki nad nieuleczalnie chorymi, argumentują przeciwnicy projektu.
Pod pewnym względem dyskusje o legalnej i bezpiecznej eutanazji przypominają dyskusje o legalnej i bezpiecznej aborcji. W obu przypadkach istotą sporu jest kwestia prawa do wyboru. Przeciwnicy legalizacji są przeciw przyznaniu tego prawa osobom, które się go domagają. Z różnych pobudek, nie tylko religijnych. Także historycznych: były już reżimy, które zabijały ludzi „gorszej jakości” bez pytania ich o zdanie, za to w imię inżynierii społecznej. Argument demagogiczny, bo w demokracji stosowanie prawa podlega kontroli, a przemoc państwowa wobec niewinnych obywateli jest zakazana. Sęk w tym, że nie wszyscy obywatele mają zaufanie do państwa, nawet demokratycznego.
Kompromisu nie da się osiągnąć, więc ostatnie słowo należy do prawodawców. Tak działa praworządna demokracja, czy to się nam podoba, czy nie: skoro strony sporu nie mogą wypracować rozwiązania możliwego dla nich do przyjęcia, lekcję musi odrobić parlament. Ma oczywiście wiele opcji: może wprowadzić poprawki do projektu, może spowolnić proces legislacyjny, może przyjąć inne rozwiązanie, np. poprzestać na dekryminalizacji wspomaganego zakończenia życia.
W Polsce eutanazja – nie mieszajmy jej z rezygnacją z uporczywego podtrzymywania przy życiu osoby niezdolnej do samodzielnego życia – jest zakazana i zagrożona karą do pięciu lat więzienia. W sondażach poparcie dla legalnej i bezpiecznej eutanazji oscyluje wokół 50 proc. To za mało, by zgłosić do Sejmu podobny do angielskiego projekt dotyczący „prawa do godnej śmierci”. Sejmy zdominowane przez prawicę od razu by go utopiły, a demokratyczne nie wydają się do tego gotowe. Mają kłopot nawet z przeprowadzeniem dekryminalizacji pomocnictwa w aborcji, choć ma ono większe poparcie w społeczeństwie niż eutanazja na prośbę śmiertelnie chorego.
Komentarze
Brawo, Brytyjczycy. Przecież i tak ostateczną decyzję podejmuje chory, który w desperacji może sam sobie zorganizować śmiertelne medykamenty, a ich zażycie nie musi skończyć się śmiercią, tylko paraliżem. Znam taki przypadek w najbliższym otoczeniu. Chyba lepiej, żeby miał nad tym kontrolę lekarz.
„Po stronie „przeciw” dominuje obawa, a nawet lęk, że z prawa do godnej śmierci na świadome i dobrowolne życzenie chorego zrobi się w praktyce obowiązek, …”
Ciekawe, ze tej samej stronie nic a nic nie przeszkadza przymus do rodzenia 🙁
Wedlug mnie sednem problemu w obu przypadkach jest strach pewnej kategorii ludzi przed wolna wola i wolnym wyborem. Bo wtedy musieliby SAMI decydowac (i ponosic konsekwencje). Potrzebuja wiec zewnetrznego przymusu dla WSZYSTKICH, aby pozbyc sie WLASNEGO strachu 🙁
I mamy problem, jak tu z przestraszonymi (Swiatem i Zyciem) ludzmi merytorycznie dyskutowac.
Tak czy inaczej, to dobra informacja. We właściwym kierunku. A w Polsce za parę lat może zaczniemy od dekryminalizacji. Mimo wszystko powinno iść łatwiej niż w przypadku aborcji. Temat nie jest zależny od płci. Posłów, ze względu na wiek, aborcja właściwie nie dotyczy. Temat eutanazji powinien być im bliższy. Również literatura jest bogata w przykłady godnej (honorowej) śmierci.
Niezmiennie trudny problem…
Często trudno jest odróżnić tzw. bierną eutanazję od czynnej – samobójstwa wspomaganego przez lekarza (PAS / physician-assisted suicide), ponieważ oba rodzaje mają na celu zakończenie życia, a w konsekwencji wspomaganą śmierć.
Oto poglądy z Indii…
„(…)
Na arenie międzynarodowej, od marca 2021 r. aktywna eutanazja jest legalna w siedmiu krajach na całym świecie. Najbardziej znane to Holandia, Belgia, Luksemburg, Kanada i Hiszpania. PAS jest zalegalizowana w Niemczech, Szwajcarii i kilku stanach USA, takich jak Oregon, Kalifornia, Waszyngton i Dystrykt Kolumbii. Bierna eutanazja jest dozwolona w wielu krajach na całym świecie, w tym w Indiach. Debata na temat eutanazji jest szczególnie niezrozumiała/kłopotliwa w kontekście Indii, ponieważ zgodnie z indyjskim kodeksem karnym (IPC) próba popełnienia samobójstwa, jak również podżeganie do samobójstwa są karane odpowiednio na podstawie art. 309 i 306.[2] W kontekście prawnym, w 1986 r. sprawa M.S. Dubal przeciwko stanowi Maharasztra[3] była pierwszą sprawą na długiej drodze, która doprowadziła do legalizacji eutanazji biernej w Indiach. Maruti Sripathi Dubal był policjantem z chorobą psychiczną, który próbował popełnić samobójstwo i został osądzony na podstawie art. 309 indyjskiego kodeksu karnego. W orzeczeniu Sąd Najwyższy w Bombaju orzekł, że „prawo do życia” na mocy artykułu 21 indyjskiej konstytucji obejmuje również „prawo do śmierci”. Z drugiej strony w sprawie Chenna Jagadeeswar vs. State of AP[4] Sąd Najwyższy Andhra Pradesh orzekł, że „prawo do śmierci” nie jest podstawowym prawem na mocy artykułu 21 konstytucji. W tej sprawie oskarżonym był lekarz, który próbował popełnić samobójstwo wraz ze swoją żoną po zabiciu czwórki swoich dzieci. Został skazany za morderstwo, a także osądzony na podstawie art. 309 kodeksu karnego. W innej sprawie P. Rathinam’s vs. Union of India[5] oskarżony został osądzony za próbę samobójstwa w wyniku niesprzyjających okoliczności. Sąd Najwyższy Indii stwierdził, że „prawo do życia” obejmuje „prawo do nieżycia”, tj. prawo do śmierci lub zakończenia swojego życia. W tym orzeczeniu Sąd Najwyższy uznał również paragraf 309 za niezgodny z konstytucją. Sąd Najwyższy zauważył, że paragraf 309 może skutkować podwójnym ukaraniem osoby i jest nieracjonalny i okrutny. W sprawie Gian Kaur vs. State of Punjab [6] pięcioosobowy skład sędziowski uchylił sprawę P. Rathainam i orzekł, że prawo do życia na mocy artykułu 21 nie obejmuje prawa do śmierci ani prawa do bycia zabitym. Sąd orzekł, że artykuł 21 jest postanowieniem gwarantującym ochronę życia i wolności osobistej i w żadnym wypadku nie można doszukiwać się w nim unicestwienia życia. W tej sprawie Smt Gian Kaur i jej mąż zostali skazani przez sąd za namawianie do samobójstwa swojej synowej poprzez oblanie jej naftą. Najbardziej dyskutowanym i podkreślanym przypadkiem w debacie na temat eutanazji w Indiach jest sprawa Aruny Shanbaug. Aruna Ramchandra Shanbaug była byłą pielęgniarką z Haldipur w Karnatace. W 1973 roku, pracując jako pielęgniarka w King Edward Memorial Hospital w Mumbaju, została seksualnie zaatakowana przez chłopca oddziałowego i od tego czasu pozostawała w stanie wegetatywnym. Po 37 latach pozostawania w stanie wegetatywnym, 24 stycznia 2011 roku Sąd Najwyższy Indii odpowiedział na wniosek o eutanazję złożony przez aktywistkę Pinki Virani. Wniosek o eutanazję z litości został odrzucony, ponieważ personel szpitala opiekujący się Aruną wniósł przeciwko niemu sprzeciw. Jednak w swoim orzeczeniu wstępnym Sąd Najwyższy zezwolił na bierną eutanazję w Indiach.[7] Sąd wydał wytyczne dotyczące biernej eutanazji, stwierdzając, że decyzję o zaprzestaniu leczenia, odżywiania lub wody musi podjąć małżonek, rodzice lub bliski krewny, a w przypadku ich braku najbliższy przyjaciel po zatwierdzeniu przez sąd. W 2018 r. pięcioosobowy skład sędziowski Sądu Najwyższego[8] orzekł, że rząd Indii uszanuje testamenty życia pacjentów w stanie wegetatywnym lub cierpiących na chorobę terminalną, legalizując w ten sposób eutanazję bierną w Indiach.
(…)
Najsilniejsze argumenty zwolenników eutanazji opierają się na prawie do samostanowienia i godnej śmierci. Sugerują, że nie każdy ból można złagodzić lub wyleczyć w przypadku długotrwałej choroby psychicznej lub fizycznej, a śmierć może być powolna i nieszczęśliwa dla tych pacjentów. W takim scenariuszu nie można zaprzeczyć roli współczującego i umiejętnego szkolenia w zakresie opieki paliatywnej na koniec życia. Zapewnienie aktywnej eutanazji można uznać za akt zabijania, którego nigdy nie wolno sankcjonować lekarzom. Istnieje już rosnące poczucie nieufności wobec lekarzy w społeczeństwie, a legalizacja aktywnej eutanazji może jeszcze bardziej osłabić tę więź. Istnieje ryzyko, że eutanazja nie będzie ograniczona tylko do osób śmiertelnie chorych i może stać się niedobrowolna dla osób zależnych od innych w zakresie opieki. Niesie ona również ryzyko, że stanie się narzędziem ograniczania kosztów opieki zdrowotnej zarówno przez opiekunów, jak i lekarzy.
Obecnie eutanazja bierna uzyskała status prawnej legalności w Indiach od Sądu Najwyższego, ale wyraźny brak jakichkolwiek wytycznych lub ścieżki wsparcia dla jasności dla klinicystów jest oczywisty. Jest to jeszcze trudniejsze dla pacjentów z chorobami psychicznymi, co wymaga dalszych badań i dyskusji na temat eutanazji w Indiach.”
(Anindya K Gupta, Deepali Bansal, Gupta AK, Bansal D. Euthanasia – Review and update through the lens of a psychiatrist. Ind Psychiatry J. 2023 Jan-Jun;32(1):15-18)
Eutanazja jest pomocna dla osób nie tylko terminalnie chorych. Zabezpieczenie prawne jest również konieczne dla osób, które nie potrafią samodzielnie funkcjonować, nie potrafią i nie chcą być zdani na pomoc i opiekę służb komunalnych czy prywatnych.
Jako człowiek; hm, starszawy nieco, mam świadomośc że to co najważniejsze już
mam za sobą i niejednokrotnie myślę o śmierci z sympatią , jako zakończeniu tego co nierozwiązywalne i zmierzające do ostatecznego zakończenia tego co nieodwracalne. Tym bardziej że objawili nam się ; będący Nowym Uzdrowicielem
Elon Musk, oraz Namiestnikiem na Ziemi ;Donald Trump
A i u nas nie brakuje aspirujących do tej roli, nieco bardziej kuriozalnych bredzicieli-bańdurów/ to dla odkrywcy znaczenia słowa-Anihilacja/
A już na poważnie; Podjęcie decyzji o zakończeniu życia , jast nieodwracalne, a co jeśli o 18;45 nadejdzie wiadomość że zespół naukowców z uniwersytetu w Tbilisi
odkrył; Nadzieję !!!
Z życiowego doświadczenia moge powiedzieć tylko tyle; ważniejsze jest ulżenie w cierpieniu nieuleczalnie choremu i zaprzestanie uporczywego podtrzymywania przy życiu. I GODNE, pełne szacunku dla CZLOWIEKA.
Którego ,tak naprawdę już nie ma, tak za życia jak i po śmierci. Bo w ramacvh Wolności Słowa, można już wykopać / po latach/ z grobu po to aby obwieścić światu że Zmarły miał / o zgrozo/ Kochankę
Trudny piekielnie trudny temat nad którym czy predzej czy póżniej przyjdzie się nam pochylić. Niestety, z powodu naszej obłudy fałszu, zakłamania, hipokryzji, jesteśmy na etapie zastanawianiw się co jest lepsze; DOSTARCZANIE WIEDZY czy
dostęp do WITRYN PORNO , a może wiedza Mamusi i Tatusia o Wicie-Rozumicie.
Pozdrawiam
Zdzisław Pretki
Bardziej przemawia do mnie ustawodawstwo Beneluxu, Hiszpanii, Portugalii etc. niż Indii z uwagi na odmienny kontekst kulturowy. Bardzo dobry tekst, dodałbym tylko 2 akcenty: 1. Eutanazja opiera się zawsze na dwóch filarach czyli na żądaniu chorego i na określonym stanie klinicznym. Natomiast katoliccy polemiści (nawet encyklika) pierwszy z tych filarów zupełnie pomija(ją). 2. Odwoływanie się do praktyk nazistów jest semantycznym wybiegiem jak dyskredytowanie demokracji z tego powodu, że państwo Pol Pota nazywało się „Demokratyczna Republika Kampuczy”, czyli demokracja jest złem…
Mentzen przedstawiciel trepiarstwa polskiego – troglodyta i toddler z podklasy politycznej – „pokropił” w Namysłowie, nomen omen, kuriozalnym, specyficznym bełkotem infantyla…
„Polacy zasługują na lepszą klasę polityczną (…)” – tak pohukiwał.
I tylko w tym się nie myli, ale grubo myli się myśląc, że to on jest w tej „lepszej” klasie.
Warto pamiętać, że jego kolesie z konfederacji – podjęli współpracę w Parlamencie Europejskim z niemiecką protofaszystowską AfD – programowo i otwarcie dążącą do sojuszu Niemiec z Rosją.
A Mentzen wyraża to tak na swoim poziomie w Namysłowie:
„Chciałbym silnej Polski, zamieszkałej przez zamożnych, wolnych Polaków, z państwem silnym, które najważniejszymi rzeczami zajmuje się na poważnie, zajmuje się tymi sprawami dobrze. Z silną armią, która pilnuje i broni Polski, a nie innych państw, która nie jest wysyłana na wschód, która nie musi walczyć na wschodzie, w nie naszej wojnie (…) Chciałbym Polski suwerennej, która nie musi w każdej sprawie pytać się o zgodę Berlina, Brukseli albo Waszyngtonu, która jest dumna z polskiej historii, prowadzi poważną politykę historyczną, prowadzi asertywną politykę zagraniczną” – populistyczny prostak, picer i menda…
Polska „suwerenna„, „dumna ze swojej historii”, „prowadzi poważną politykę historyczną” i „asertywną politykę zagraniczną” – oto miara upadku Polski dyplomowanych przymułów… bezczelność by z takim mentalem i beztalenciem odważyć się kandydować na prezydenta Polski… hańba!
Putin się cieszy… zaprogramowany chaos i rozpierducha EU postępuje…
@apage
Na szczęście jak na razie nie jest kandydatem.
apage, Satanas!
30 listopada 2024
21:27
Mój komentarz
Podobnie jak Mentzen, tylko bardziej miękką retoryką próbuje emablować polski lud niezależny Nawrocki. Polska, polskość, Polska będzie wielka, mam Polskę w sercu, interes narodowy, to jest jedyne i najważniejsze, czym się kieruję, budujemy przyszłość, mówmy o przyszłości.
Proto, neofaszyści, gdziekolwiek by się nie narodzili, zawsze zaczynali od wstawania z kolan, afirmacji i obrony narodu.
Rumuński kandydat na prezydenta prowadził swoją kampanię w necie dokładnie tak samo, co pokazuje, że skrajna prawica wszędzie ma podobną narrację, mgliste lecz gromko głoszone pomysły, nie ma spójnej ideologii, jedzie na sentymentach, uprzedzeniach i instynktach.
TJ
Z tego co można się tu i owdzie doczytać
Rafał Trzaskowski, Karol Nawrocki i Sławomir Mentzen ustawiają się w szeregu do startu o najwyższy stołek władzy w Polsce. Tych trzech pretendentów do prezydentury osiąga dwucyfrowe poparcie w najnowszym sondażu.
Najmniejsze szanse na wejście do drugiej tury ma oczywiście najmłodszy z trzech, Sławomir Mentzen. Dwa razy większe poparcie ma kandydat popierany przez PiS, Karol Nawrocki. Zdecydowanym zaś liderem w tych przedbiegach jest zwycięzca prawyborów w KO, Rafał Trzaskowski.
@mfizyk:
> Ciekawe, ze tej samej stronie nic a nic nie przeszkadza przymus do rodzenia
Your body is my choice, że zacytuję klasyka.
@metaxa:
Dzięki Nazwexowi jakiś czas temu odświeżyłem sobie temat dyskusji o eutanazji w Polsce (Nazwex chyba słusznie nazywa go najbardziej zapomnianym tematem w polskiej polityce). I uderzające jest, jak nieproporcjonalnie dużo miejsca poświęca się potencjalnym nadużyciom. I nie robią tego tylko „jawni konserwatyści”, ale także osoby wychodzące z postaw liberalnych.
Swoją drogą pohejtuję sobie Hindusów, bo mają w kraju obszary głodu, które zbierają śmiertelne żniwo, ale skupiają się na potencjalnych przykładach nadużycia prawa do eutanazji, gdzie nie da się wskazać żadnego realnego przykładu zajścia w świecie rzeczywistym.
@apage, Szostkiewicz:
Nie wygra wyborów, więc tragedii nie ma; ale i bez tego jest źle — mamy aktywną V kolumnę Putina w Polsce, która sieje na masową skalę dezinformację, i która realnie wpływa na politykę.
***
A tak w ogóle, dopiero mieliśmy dyskusje o tym, że Zachód mało pomaga. No to pytanie, co my-Zachód robimy teraz dla Gruzji? I nawet jeśli sam sobie odpowiem, że realnie politycznie niewiele można, to spychanie tematu przez nas (żadnych tam Anglików, Francuzów i Niemców, zwykle wytykanych palcami, ale nas-Polaków) na margines jest czymś bardzo niedobrym.
@Pak
Nic nie możemy zrobić. To nie Ukraina. Ale zwalanie winy na Zachód czy UE daje tylko pewien komfort moralny, nic więcej. Gruzja po rozpadzie Sowietów przechodzi od paroksyzmu do paroksyzmu, miotając się, jak cały były blok sowiecki między Zachodem a Wschodem.
@tj
I na tym polega wzrost jej wpływów. My możemy krytykować, wyjaśniać, analizować, prostować kłamstwa, informować o faktach, ale ich słuchają, oglądają, czasem czytają ludzie, którzy nigdy po nasze komentarze nie sięgną, chyba że ktoś im je podrzuci do hejtowania. Ta ponura prawda, że mimo wszystkich rewolucji naukowych i technologicznych, tragicznych skutków wojen i konfliktów, krwawego żniwa totalitaryzmów – wciąż można ludzi szczuć na siebie za ich zgodą i wiedzą dokładnie w ten sam sposób, jak sto lat temu robili to naziści i bolszewicy, jest przypomnieniem, że wszystko zaczyna się od naszej natury:drapieżnych zwierząt stadnych, i na tym kończy. Kultura i cywilizacja mają nas bronić przed nami samymi, ale nie bronią dostatecznie. Demagodzy wciąż wmawiają ludziom skutecznie, że wyzwolenie polega na niszczeniu demokracji, rządów prawa i współpracy między narodami i kulturami. Demokracja i pokój się znudziły. Modna jest żelazna ręka, pałka i wojna.
Nie każdy ma/miał okazję przeżywać czasami trwający bardzo długo proces umierania schorowanych ludzi, którzy bardzo cierpią, ale stan ich żył nie pozwala na wstrzykiwanie środków uśmierzających ból, a połknąć leków też nie mogą. A przy tym wszystkie wydaliny wydostają się w sposób niekontrolowany każdym otworem ciała.
Ale mogą przeczytać książkę lub obejrzeć spektakl teatralny „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję”.
To powinno zmienić punkt widzenie nawet obrońcom życia za wszelką cenę.
@Gospodarz
„Demagodzy wciąż wmawiają ludziom skutecznie, że wyzwolenie polega na niszczeniu demokracji, rządów prawa i współpracy między narodami i kulturami. ”
Skąd jednak bierze się ta skuteczność? Nie sądzę aby zachowania stadne wynikały z drapieżności natury ludzkiej. Instynkt łowcy jest w istocie racjonalny i udane polowanie wymaga działań przemyślanych. To co dziś spaja populistów, to raczej zaprzeczenie racjonalności. Sądzę, że to strach przed światem nowoczesnej nauki i technologii, z których korzystamy ale ich nie rozumiemy. Dzieje się to nie mimo rewolucji naukowo-technicznej ale raczej z jej powodu. Autorytet nauki dramatycznie spada co jest wielkim paradoksem w obliczu ogromnego postępu. Ucieczką jest ślepa wiara w autorytet, który troszczy się o nas w zamian za posłuszeństwo. Moc autorytetu wynika przy tym ze sfery duchowej, a nie materialnej, za sprawą potężnej, podniosłej i zrozumiałej idei. Przeradza się to w kult wodza. Czytam właśnie, że Calin Georgescu jest wyznawcą New Age. Kiedy patrzę jednak na udział naukowców w „Komitecie Obywatelskim”, to sądzę że inne motywy, związane właśnie z drapieżnością natury ludzkiej, muszą odgrywać tu rolę.
Jeśli chodzi o nazistów w Niemczech, to nie musieli za bardzo społeczeństwa przekonywać czy cokolwiek wmawiać. Niemcy, Austriacy bardzo chętnie i gęsto popierali nazistów.
Adam Szostkiewicz
1 grudnia 2024
9:06
@tj
… że wszystko zaczyna się od naszej natury:drapieżnych zwierząt stadnych, i na tym kończy. I na tym polega wzrost jej wpływów. My możemy krytykować, wyjaśniać, analizować, prostować kłamstwa, informować o faktach, ale ich słuchają, oglądają, czasem czytają ludzie, którzy nigdy po nasze komentarze nie sięgną, chyba że ktoś im je podrzuci do hejtowania.
Mój komentarz
Dodam jeszcze, że te relikty stadności są silnie zakorzenione w gatunku ludzkim, oddziałujące na kulturę homo sapiens.
Jednym z takich reliktów jest podatność na różnorakie teorie spiskowe, w tym teorie o wrogości, a skłonność ta jest pochodną wykształconego sposobu komunikowania się w stadzie, obiegu informacji o niebezpieczeństwie powstałą w stadnych społeczeństwach na zasadzie szybkiego obiegu, docierania do wszystkich osobników stada wiadomości o sytuacji nadzwyczajnej, alarmującej, nakazującej zajęcie odpowiedniej postawy.
Najczęściej ta postawa, to dwa elementy – poparcie, posłuch dla, skupienie się wokół przywódcy i jego zaufanych oraz wrogość do tych tam, co się na nas czają.
Wśród większych społeczności ludzkich obieg informacji alertowej był realizowany przez szeptanki, czyli przekazywanie sobie (poszła wieść wśród ludu) informacji, które mówią o niebezpieczeństwach, opisują potencjalnych wrogów, kształtują wizerunek wroga w wyobraźni członków stada, skłaniają do poszukiwania przywódcy i udzielania mu wsparcia.
Z tego punktu widzenia można wyjaśnić dlaczego wśród zwolenników Konfederacji i w dużej części zwolenników PiSu jest tak dużo obywateli wierzących w i rozpowszechniających teorie spiskowe, antyszczepionkowców, foliarzy, antyklimatystów (od klimatyzmu – złośliwej i przewrotnej nazwy koncepcji ochrony środowiska ziemskiego nazywanej w PiSie ekonazizmem), a także wierzących w teorię o zamachu smoleńskim wielowybuchowym na prezydenta RP, w torturowanie PiSowskich więźniów w Polsce i inne humbugi. Ci ludzie, ich mentalność tkwi w dużym stopniu w reliktach stadnego stosunku do otoczenia. Instynkt kontra kultura.
TJ
„Jest więc Nawrocki po prostu pisowskim historykiem, przy czym nie ma żadnego szczególnego dorobku naukowego, a kolejne posady kierownicze zdobywał dzięki politycznym związkom z PiS”.
Ma też poparcie abp. Głodzia.
Lektura obowiązkowa… mnóstwo słabo znanych informacji, hipotez i przypomnień z półświatka niepolskich mafii…
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/stan-wyjatkowy-ciemne-strony-nawrockiego-dotarlismy-do-wewnetrznego-raportu-ktory/sqn3eds,79cfc278
Choćby to:
„Na drugi kościelny ślub Kurskiego zgodził się biskup, ukarany przez Watykan za tuszowanie pedofilii
À propos wojny polsko-polskiej, to jeden z jej reżyserów Jacek Kurski ma ostatnio bardzo, bardzo pod górkę. Nie dość, że przegrał w kompromitujący sposób wybory do Parlamentu Europejskiego, nie dość, że gdańscy działacze PiS nie chcieli go na czele swej partyjnej organizacji, to jeszcze teraz z kręgów kościelnych wyciekają informacje o jego słynnym kościelnym rozwodzie i nowym ślubie. Jak doniosła „Gazeta Wyborcza” Gdański Trybunał Metropolitalny, który w 2019 r. unieważnił małżeństwo kościelne Kurskiego, zakazał mu zawierania nowego sakramentu („ze względu na wykazaną niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychicznej, zakazuje się dopuszczenia do zawierania przez powoda Jacka Olgierda Kurskiego nowego małżeństwa„).
To jest skutek postępowania kościelnego, które było dla Kurskiego druzgocące.
W uzasadnieniu wyroku władze kościelne napisały m.in.: „stwierdzona po stronie powoda nieprawidłowo ukształtowana osobowość w typie narcystycznym w stopniu ciężkim skutkowała brakiem umiejętności nawiązania poprawnych głębszych więzi małżeńskich„.
Jak to się zatem stało, że już 18 lipca 2020 r. Jacek Kurski wziął w Krakowie kolejny ślub kościelny — z Joanną Klimek?
Z wnioskiem o uchylenie zakazu zawierania ponownego kościelnego małżeństwa zwrócił się do „właściwego ordynariusza”. A był nim wówczas jego kumpel, wspomniany już abp. Sławoj Leszek Głódź, hierarcha związany z PiS. I to on zniósł zakaz. Tak, na drugi kościelny ślub „Kury” zgodził się hierarcha, ukarany wkrótce przez Watykan za tuszowanie pedofilii.
My też co nieco dostaliśmy od tych, których oburza kościelny rozwód po 30 latach i odchowaniu trojga dzieci — pokazujemy i opisujemy to w „Stanie Wyjątkowym”. Ale — jak słyszymy — wszystko to i tak małe Miki. Największym zagrożeniem dla „Kury” jest śledztwo w sprawie interesów TVP z Polsatem za jego prezesury.
Z wnioskiem o uchylenie zakazu zawierania ponownego kościelnego małżeństwa zwrócił się do „właściwego ordynariusza”. A był nim wówczas jego kumpel, wspomniany już abp. Sławoj Leszek Głódź, hierarcha związany z PiS. I to on zniósł zakaz. Tak, na drugi kościelny ślub „Kury” zgodził się hierarcha, ukarany wkrótce przez Watykan za tuszowanie pedofilii.
My też co nieco dostaliśmy od tych, których oburza kościelny rozwód po 30 latach i odchowaniu trojga dzieci — pokazujemy i opisujemy to w „Stanie Wyjątkowym”. Ale — jak słyszymy — wszystko to i tak małe Miki. Największym zagrożeniem dla „Kury” jest śledztwo w sprawie interesów TVP z Polsatem za jego prezesury.
Otóż TVP i Polsat kupiły od siebie wzajemnie prawa do retransmisji wydarzeń sportowych. Kurski zapłacił Polsatowi za mecze siatkówki i Ligi Mistrzów 90 mln euro. A jednocześnie za prawa do meczów reprezentacji Polski w piłce nożnej dostał od Polsatu zaledwie 5 mln euro.
Różnica na niekorzyść TVP może sięgać 360-370 mln zł. Kurski ostro zaprzecza: „Umowy były zgodne z rynkiem, prowadzone przez najlepszych specjalistów i negocjatorów TVP. (…) Trzeba być albo idiotą, albo kierować się złą wolą, żeby w tej oczywistej kompensacji wartości praw doszukiwać się czegokolwiek innego niż spełnienia misji nadawcy publicznego wobec milionów kibiców, którym umożliwiono dostęp do najwyższej jakości sportu oraz niezapomnianych przeżyć i emocji”.
Tyle że CBA bardzo poważnie bada korelację czasową między zawarciem przez Kurskiego korzystnej dla Polsatu umowy z 2018 r. z zatrudnieniem jego nowej katolickiej połowicy w Netii, spółce telekomunikacyjnej kontrolowanej przez Zygmunta Solorza. Dlatego też siedziby TVP i Polsatu odwiedzili ostatnio agenci CBA, zabierając sporo ciekawych dokumentów.
Dziś słyszymy, że Jacek Kurski współtworzy kampanię prezydencką Karola Nawrockiego.
Polityczna twórczość wobec braku immunitetu jest wyjątkową brawurą”.
—————————–
Pisdna złachana małopolska załgana do dna…
Metoda szeptania z zasady, wynika z eksperymentów na ćwiczeniach studentek/ow psychologii, prowadzi do nieświadomego „fałszowania“ informacji, opinii etc.. Często ostatnia wersja po kilku powtórzeniach jest różna od pierwotnej. Nie mam tu na myśli plotek na zasadzie jeden pan, drugiemu panu, czy pani…
@Adam Szostkiewicz:
Rozumiem bezsilność. Moja uwaga była jednak echem spotkanego rozgoryczenia ludzi, którzy wśród Gruzinów mają przyjaciół i nie tylko czują polityczną bezsilność, ale czują też głęboką obojętność wokół siebie, widoczną choćby w miejscu, które Gruzja zajmuje w serwisach informacyjnych. Zresztą podobnie (z wyraźnym wpływem V kolumny) maleje zaangażowanie w sprawy Ukraińskie. Nawet jeśli nic czy niewiele możemy, nie powinniśmy być obojętni.
@Saldo mortale
1 grudnia 2024
11:28
Nazisci w Niemczech NIE mieli wiekszej mocy przekonywania wyborcow niz, np. PiS. NSDAP zdobyla demokratycznie max. 44%:
14 September 1930: 18,3%
31 July 1932: 37,3%
6 November 1932: 33,1%
5 March 1933: 43,9% (ostatnie prawieze demokratyczne wybory).
https://en.wikipedia.org/wiki/March_1933_German_federal_election
Bosze, nasza prawica nawet taki niegrožny temat jak dekryminalizacja marihuany uważa za urażający ich prawicowe sumienia a co dopiero kwestie ,,mordowanie nienarodzonych” vs. ,,mordowanie staruszków”.
Życzenie komukolwiek stu lat życia staje się absurdalne po wizycie w tzw. Domu Seniora. Ostatnio byłem w prywatnym luksusowym ośrodku w Katowicach-Bazantowie. Ośrodek został zbudowany i jest prowadzony przez niemiecka Diakonie. Pozornie wszystko OK. Do czasu, gdy przekraczamy granicę wieku, czy samodzielności zbliżając się lub przekraczając przysłowiowe sto lat. Wówczas lądujemy na oddziale …nazwijmy to „umieralnia“. Czy nie byłoby lepiej mieć możliwość wyboru zejścia przy samodzielnej i świadomej decyzji? Oczywiście tak.
Trudno to, co uchwalono w GB nazwać „prawem do eutanazji”.
Skrócenie, na jego żądanie, męki człowieka, który wedle wiedzy medycznej umrze za sześć miesięcy, to żadne „prawo”, to ochłap litości.
Pozorowanie realizacji podstawowych praw ludzkich.
Unosi się nad tym echo mantry: Bóg daje życie i tylko Bóg ma prawo je zabrać.
Społeczeństwa, w tym prawodawcy, są tą rzekomą prawdą sterroryzowani.
Najwyższa pora powiedzieć jasno, że życie pojedynczego człowieka nie jest własnością żadnej religii/boga, nie jest własnością państwa.
Ma prawo je zakończyć na własnych zasadach wtedy, kiedy uzna, że nadszedł na to czas.
Państwo, jeżeli nie chce pomóc, nie powinno przynajmniej przeszkadzać.
Na marginesie zmiany praw i obyczajów:
https://fakty.tvn24.pl/zobacz-fakty/na-mszy-sceny-jak-z-harry-ego-pottera-st8203681
W kościele protestanckim w Nadrenii znaleźli sposób na niedobory wiernych. Organizują msze, podczas których pastorzy inscenizują sceny z „Harry’ego Pottera”. Są czarodziejskie gadżety rodem z książek J.K. Rowling, ale jest też chrześcijański przekaz. I jest sukces, bo kościół, dotąd niemal pusty podczas niedzielnych mszy, teraz wypełniony jest na full.
Tamtejsi pastorzy, zamiast po rekolekcyjnego zbiorowego palenia książki, jak to miało miejsce w Polsce, dostrzegli jej etyczną wymowę. Wykorzystano też odniesienia do „Wojen gwiezdnych”
Pastor powiedział jasno: Biblię zna mało kto, „Wojny gwiezdne” wszyscy.
W Polsce krk nadal woli opierać „głoszenie dobrej nowiny” na instytucjonalnej przemocy państwowej.
Po sąsiedzku prof. J. Hartman zastanawia się jak to było możliwe, że Collegium Humanum mogło tak gładko działać:
https://hartman.blog.polityka.pl/2024/12/02/collegium-humanum-jak-to-dzialalo/?nocheck=1
…Ludzie się na to nabierają i nieświadomie biorą udział w roli statystów w przestępczym procederze. To samo dotyczy szeregowych pracowników administracyjnych, którzy mogą nawet nie wiedzieć, w co się tu gra….
Nie mogli nie wiedzieć. Przygotowywali dokumentację dla zatrudnianych wykładowców. A ta wyglądała tak, jakby to miało być zatrudnienie w FBI albo innym CIA.
To cuchnęło pod niebiosa i na kilometry.
Żaden średnio rozgarnięty wykładowca czy pracownik administracji powinien mieć tego świadomość.
Errata: Żaden … nie powinien się na to nabrać.
@saldo mortale
Ciężka sprawa, mój brat chory na nowotwór kości leżał przez 10 lat w łóżku i nawet do łazienki musiał być ubierany w skórzany gorset. Po kilku latach stracił wzrok i nawet nie mógł czytać. Ale umysł miał sprawniejszy niż wszyscy dookoła. Lekarz, rodzina też złożona z lekarzy, więc i jakaś cicha eutanazja byłaby możliwa. Ale brat odrzucał taki pomysł twierdząc, że dopiero teraz może zastanowić się nad sobą i światem. Zmarł niedawno w wieku 90 lat. Do takiej decyzji konieczny jest jasny umysł. 100-letni staruszkowie z demencją nie powinni takiej decyzji podejmować.
@ovocado
1 grudnia 2024 12:52
Taka ciekawostka: ,,właściwy ordynariusz” jednoosobowo zmienił decyzję sądu biskupiego. Dlaczego? Bo mógł.
Tu ciekawostka: R. Samborski w swojej duchowej(?) autobiografii ,,Kościoła nie ma” opisuje swój przypadek: za pewien wygłup został jako ,,niedopieczony” (jeszcze w 100% nie był członkiem korporacji) ksiądz zawieszony. W zasadzie tyle co nic na niego mieli ale oprócz Prawa Kanonicznego jest jest jeszcze furtka pod nazwą ,,decyzja administracyjna biskupa”. Pod tym biurokratycznym zwrotem kryje się iście feudalna prerogatywa biskupów. Zawieszenie oznaczało brak dostępu do dochodów przynależnych księdzu i jest zwykle metodą na wypchnięcie ,,zgniłych jabłek” z szeregów korporacji. On jednak wskazuje na ciekawostkę: gdy rozkręcały się klesze skandale pedofilskie to biedni biskupi ,,nie wiedzieli co czynić”, ,,jak reagować bo Prawo Kanoniczne nie przewidywało tak ekstraordynaryjnych okoliczności”, dlatego…musieli nic nie robić. Co on, na swoim przykładzie wskazuje jako konkretny bulshit. Bo mogli zrobić co uważali…
Co do Kurskiego – jako, że KRK nie uznaje rozwodów i dlatego, z właściwą sofistyką wytworzył pojęcie ,,unieważnienia” małżeństwa gdyż ,,nie zaistniał sakrament”. Przypominam, że tradycja KRK ma też piękne słowa na określenie dzieci ze związków pozasakramentalnych, np. jedno takie na literę ,,b”. Nie wiem jak czuje się pierwsza pani Kurska po trzydziestu latach niemałżeństwa.
@ Jagoda 2 grudnia 2024 12:53
cyt: „Ma prawo je zakończyć na własnych zasadach wtedy, kiedy uzna, że nadszedł na to czas.”
Przechadzając się trotuarem na (bardzo wysokim) moście widzisz na barierze młodą dziewczynę chwiejącą się w podmuchach wiatru – nie ma w zasięgu wzroku innych ludzi, wyposażenia do bungee, kamer ani filmowców. Rozumiem, że zgodnie z głoszoną zasadą przejdziesz obok i pójdziesz dalej swoją drogą…
Pytanie serio: jak proponujesz postępować z niedoszłymi samobójcami, którym się z jakiegoś powodu nie udało?
Nieszczęsny Ziobro znowu ujada, spotyka się z odprawą formowiczów;
„mirek_nad_jeziorem
przed chwilą
Ty masz czelność tchórzu coś bredzić o bezprawiu ekipy rządzącej? Nawtykałeś bezprawnie swoich czopków hejterów i sługusów do prokuratur, żeby sobie zapewnić bezkarnośc za wszystkie przestępstwa, których się dopuściłeś przez te wszystkie lata, kiedy miałeś władzę i teraz jedyne co ci zostało to miałczenie i jęki jaka to cię niesprawiedliwośc dopadła magisterku. To że twój PK był bezprawnie zatwierdzony też przez dwóch innych przestępców – pinokia i debila nie daje barskiemu legitymacji do pełnienia funckcji na którą go wsadziłeś. Podobno uczciwi nie mają się czego bać. To zamiast kłapać krzywym ryjem na ulicy w otoczeniu swoich złodziei i akolitów, idź na komisję, obal wszystkie tezy i zarzuty, którą są ci stawiane, zamiast liczyć na to, że propagandowym pieprzeniem kłamliwych bzdur uda ci się wywinąć od odpowiedzialności. Nie masz za grosz honoru, odwagi ani klasy. Ogarnij się mięczaku kaczy, złodzieju, bandyto, kryminalisto, zdrajco itp.”
Myślę, że to jedna z łagodniejszych reakcji wkurwionych obywateli na obecne i zapowiadane działania tej odrażającej kanalii…
@Kalina
2 grudnia 2024
14:26
„100-letni staruszkowie z demencją nie powinni takiej decyzji podejmować.”
W jakim sensie nie powinni? Czy ktos ma za nich te decyzje podjac (za albo przeciw)? Jesli tak to kto?
PS. Przypomne, ze prawo do eutanazji przewiduje konsultacje i czas na zastanowienie sie.
@dino77
2 grudnia 2024
19:34
Porownujesz jablka z gruszkami 🙁
Zwykle samobojstwo jest najczesciej aktem spontanicznym. Jest tragicznym momentem slabosci i zagubienia.
Prawo do eutanazji, w odroznieniu, przewiduje konsultacje i czas na zastanowienie sie.
dino77
2 grudnia 2024
19:34
…na (bardzo wysokim) moście widzisz na barierze młodą dziewczynę chwiejącą się w podmuchach wiatru – nie ma w zasięgu wzroku innych ludzi, wyposażenia do bungee, kamer ani filmowców. …
Psychiatrzy zdiagnozowaliby tę sytuację jako próbę samobójczą typu „wołanie o pomoc”.
Nie ma to żadnego związku z kodeksowym prawem do eutanazji.
Problem eutanazji sprowadza się do odpowiedzi na dwa zasadnicze pytania z obszaru praw człowieka:
1. Czy opowiadamy się po stronie prawa do życia czy po stronie przymusu życia?
2. Czy o życiu konkretnego człowieka ma prawo decydować on sam czy państwo albo „siła wyższa”?
@mfizyk
2 GRUDNIA 2024
20:40
Staruszkowie z demencją nie są w stanie „zastanawiać się”. Jestem zdania, ze nalezy spokojnie poczekać, aż sami odejdą.
@ mfizyk 2 grudnia 2024 20:45
cyt: „Porownujesz jablka z gruszkami ”
Dla mnie ten temat to jabłkogruszki – aktem spontanicznym, „momentem” bywa „wołanie o pomoc” bądź akt sprowokowany alkoholem czy narkotykiem. Chorzy w depresji długo dochodzą do – w ich rozumieniu – całkowicie racjonalnego wniosku, że skoro życie nie ma sensu należy je zakończyć.
Opieka psychiatryczna jest jaka jest, właśnie dziś świeże info o tym, jeśli odrzucimy zakaz religijny i uznamy jedynie prawo do decyzji „na własnych zasadach”, to kto niby ma skierować bliźniego na te „konsultacje”, jeśli jego choroba często nawet przez najbliższe otoczenie jest traktowana jedynie jako przemęczenie czy kaprys, a najpopularniejszą radą jest „wypocznij” albo „weź się w garść!”
@Jagoda
3 GRUDNIA 2024
8:42
Praktycznie nie ma „przymusu życia”. Zawsze mozemy odejść nie angażując w nasze odejście innych osób.
Staruszkowie z demencją nie są w stanie „zastanawiać się”. ..
Dlatego należy wrócić do prac nad przygotowaniem testamentu, w którym jasno określą swoją wolę na wypadek, kiedy nie będą zdolni do „zastanawiania się.
…nalezy spokojnie poczekać, aż sami odejdą.
O spokój bywa często bardzo trudno.
Jedna z najpiękniejszych studentek na roku. Miss Juwenaliów. Mądra, dobra, wesoła kobieta odchodziła we własnych odchodach. Wiązana pasami, bo zagrażała bezpieczeństwu własnemu i innych osób na oddziale.
Jej dzieci i wnuki patrzyły na to z rozpaczą. Najmniejszym problemem były gigantyczne opłaty za prywatny ośrodek. Najgorsze było potworne upokorzenia.
Nic nie mogli zrobić. Na zawsze już zostaną z tą traumą.
Kulturalni niegdyś panowie z demencją rzucają się w ostatnich dniach życia na leżące w łóżkach staruszki gwałcąc je, bo natura rzutem na genetyczną taśmę żąda przekazania swoich genów przed śmiercią. Potrafią mieć wtedy nieprawdopodobną siłę.
Trzeba ich wiązać. Bo panie nie są w stanie bronić się przed nimi.
To wszystko w imię „świętości życia”.
Te przykłady można mnożyć.
Kto ma prawo skazywać ludzi na takie piekło?
Jagoda 3 grudnia 2024 8:42
cyt: „2. Czy o życiu konkretnego człowieka ma prawo decydować on sam czy państwo albo „siła wyższa”?”
Jeśli odpowiesz „wyłącznie on sam”, podważasz podstawy istnienia państwa jako organizacji/umowy społecznej. Przecież to państwo wciela młodego człowieka do wojska, a następnie może go na wojnę wysłać, to państwo toleruje istnienie prac w których warunki powodują choroby a następnie rychłą śmierć, przykłady „decydowania państwa o życiu” można dowolnie mnożyć.
Kodeksowe prawo do eutanazji MA związek z zakresem możliwej ingerencji państwa w opiekę zdrowotną szeroko pojętą, choćby tak łatwo nadużywanym przymusem leczenia psychiatrycznego, więc moim zdaniem dyskutowanie wyłącznie wyrwanego aspektu „eutanazja”, to podobnie jak wieczny temat „aborcja” zajęcie mające odwrócić uwagę od spraw pilniejszych, ale niechętnie dyskutowanych.
@Jagoda
3 GRUDNIA 2024
14:06
„…kobieta odchodziła we własnych odchodach.”
Takie zagrozenie jest w sytuacji, gdy chory jest nieprzytomny. Najwyraźniej nie miała ta pani dostatecznej opieki.
@Jagoda
3 GRUDNIA 2024
14:06
„Staruszkowie z demencją nie są w stanie „zastanawiać się”. ..
Dlatego należy wrócić do prac nad przygotowaniem testamentu, w którym jasno określą swoją wolę na wypadek, kiedy nie będą zdolni do „zastanawiania się.”
Dobry pomysł, byle nie było pod tym wzgledem przymusu.
@dino77
3 grudnia 2024
13:34
A co ma „Opieka psychiatryczna ” wspolnego z prawem do eutanazji?
Tak mieszasz tematy i przyklady, ze juz sam sie nie orientujesz o co ci chodzi 🙁
Zawsze mozemy odejść nie angażując w nasze odejście innych osób.
Osoby, które chcą odejść mają takie samo prawo do opieki i pomocy państwa, jak te które pragną maksymalnie wydłużać swoje niesamodzielne życie.
@Jagoda
W dawnych czasach „Mistrz”, czyli miejski kat był personą nieczystą i mieszkał w domu na skraju miasta
Zmarł, zasnął w spokoju znaczy, że zmarł z braku pożywienia i wody. W pewnym wieku nie jesteśmy w stanie przyjmować pożywienia i napojów, tracimy na wadze, tracimy słuch i wzrok. Opiekunowie, dotyczy również Domów Seniora mogą przedłużyć umieranie/zycie przy pomocy kroplówki. Czynią to, jednak do czasu. Czy nie jest to powszechnie stosowana eutanazja? Owszem jest, a my dyskutujemy nie wiadomo Pozzo.
Mówienie o maksymalnym wydłużaniu życia jest niepotrzebnym eufemizmem. W „pewnym“ wieku tego nikt nie robi. Dlatego umieramy/ zasypiamy w spokoju. W pokoju, pomieszczeniu, tak.
Kazdy z demencją ma opiekuna prawnego.
Takie zagrozenie jest w sytuacji, gdy chory jest nieprzytomny. Najwyraźniej nie miała ta pani dostatecznej opieki.
Tej pani nie dało się dać lepszej opieki. Można ją było jedynie wiązać albo otumaniać farmakologicznie.
Była przytomna, ale procesy degeneracyjne mózgu posunęły się tak daleko, że mazała siebie i innych swoimi odchodami.
Biła i okaleczała inne pacjentki.
Wcześniej pracowała na eksponowanym stanowisku w sądzie.
Rodzina dobrze wyedukowana i zamożna.
Nic więcej nie dało się zrobić.
Można było tylko czekać na miłosierną śmierć. Bo prawo jest bezduszne w takich sytuacjach.
Takich sytuacji jest wiele. I będzie jeszcze więcej, bo medycyna jest w stanie przedłużać coraz bardziej życie.
Tacy ludzie są zmuszani do biologicznego życia przy całkowitej degeneracji psychicznej.
Bo „życie jest święte”.
To trzeba prawnie uregulować.
@saldo mortale
Ma Pan całkowitą rację. Tak właśnie jest
@saldo mortale
Mam na myśli cichą eutanazję, bo co do opiekuna prawnego – to chyba nie w Polsce taki luksus
@Jagoda
Piszesz o przypadku skrajnym. Natomiast ja spotykam się z przypadkami, że osoby w stanie terminalnym stają się agresywne, wymyślają i znieważają pielęgniarki, trzeba je przenosić do izolatek, bo są niebezpieczne dla innych pacjentów. To rzeczywiście problem, który szczęśliwie nie trwa długo. Czy nie można poczekać na ich łaskawą śmierć aplikując środki otępiające?
@Saldo mortale:
W dyskusjach moralnych rozpatruje się dwa przypadki: eutanazję bierną/pasywną (tj. rezygnację z leczenia, zwłaszcza „zaniechanie uporczywej terapii”) i eutanazję aktywną/czynną (aktywne przyczynienie się do śmierci przez podanie trucizny).
Pierwsze, poza „maluczkimi” nie budzi w zasadzie wątpliwości — dość powiedzieć (źródło: moja pamięć, więc zawodne), że JPII umierając prosił by nie podtrzymywać mu życia na siłę i opiekujący się dostosowali. Oczywiście, to nie jest „zagłodzenie”, tylko właśnie nie podtrzymywanie życia; nie ratowanie „na siłę”. (Nawiasem mówiąc, gdy byłem kiedyś na szkoleniu z pierwszej pomocy na pogotowiu, to jedna z pierwszych rzeczy, które mówili ratownicy: zastanówcie się, czy należy pomaga — my (ratownicy) musimy pomagać, gdy jesteśmy wezwani; ale wy — świadkowie/rodzina — możecie wybierać, a często pomoc to tylko przedłużanie cierpienia.)
Drugie… jak się zgadzam co do zasady — cierpienie (fizyczne czy psychiczne) bez nadziei na wyzdrowienie może nie ma sensu; tak rozumiem, że jest przekroczeniem pewnego tabu: „nie zabijaj”. Nie wiem, czy każdy byłby gotów to zrobić, albo podjąć taką decyzję. Jest więc pewna różnica.