Babiarzyści

Nawet prezydent Duda pochylił się z troską nad red. Babiarzem. W kilka godzin wykreowanym przez pisowską i skrajną prawicę na ofiarę reżimu Tuska. Absurd, ale przydatny do politycznej mobilizacji.

Prawica chwyta się każdego pretekstu. Im głupszego, tym lepiej. Babiarz słusznie został zawieszony w roli komentatora Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Prywatnie może sobie opowiadać, co mu mu ślina na język przyniesie. Na ogólnokrajowej antenie, podczas transmisji ceremonii otwarcia olimpiady, a więc wydarzenia sportowego, swoje prywatne opinie muzyczne i polityczne powinien schować do kieszeni. Został wynajęty jako komentator Igrzysk, a nie uczestnik panelu dyskusyjnego o przesłaniu piosenki Johna Lennona. Przekroczył swój mandat sprawozdawcy.

Po co palnął to głupstwo? Może przywykł do tego, że wszystko mu wolno, bo jest pracownikiem mediów od wielu lat i udziela się w katolickich akcjach i organizacjach. Ciekawe, czemu TVP, która próbuje znów być publiczna, wysłała Babiarza do Paryża. I czemu przeszła do porządku nad jego serwilizmem w epoce „kurwizji”. „Imagine” Lennona wykonują różni artyści na otwarcie Igrzysk. Od dawna. Babiarz nie pierwszy raz czepiał się tego utworu. Tak jakby kierował nim odruch Pawłowa na tę piosenkę. Nie taka jest rola dziennikarza sportowego, by prowadzić publicznie swoją prywatną wojnę ideologiczną, gdy w tej roli występuje.

Prawicowe ataki na „Imagine” też nie są niczym nowym. Mimo że Lennon nigdy nie był „komunistą” ani członkiem skrajnie lewicowych organizacji. Jego „komunizm” był raczej metodą autopromocji, typową w świecie popkultury prowokacją. Tak samo jak jego przechwałka, że Beatlesi są bardziej znani na świecie niż Jezus. To wszystko nie ma żadnego związku ze sportem. Napisał ponad pół wieku temu chwytliwą piosenkę, która stała się przebojem i tyle.

„Manifest komunistyczny” Lennona nie dał początku żadnemu destrukcyjnemu i autorytarnemu ruchowi politycznemu, jak ten Marksa, cynicznie wykorzystany przez Sowiety. Pozostał wyrazem marzenia o świecie, w którym nie rządzi już przemoc motywowana religijnie albo nacjonalistycznie. O świecie braterstwa i pokoju, bez głodu i zabijania.

Któż, prócz fanatyków, nie chce takiego świata? Piosenka śpiewana w Paryżu w momencie, gdy toczą się wojny w Ukrainie, w Strefie Gazy i w Afryce, nie wzywała do „komunizmu”, tylko pośrednio do solidarności z ofiarami wszelkiej przemocy. Który szczery chrześcijanin chciałby wojny, przemocy, prześladowań? Jeśli już doszukiwać się jakiejś ideologii w „Imagine”, to byłby nią antysystemowy laicki humanizm. A w sensie literackim można utwór wpisać do nurtu utopii.

Prawicy to wszystko nie interesuje. Jest pretekst, nieważne czy uzasadniony, to atakują! Atakują pisowskie tuzy, w tym Morawiecki, i funkcjonariusze, w tym Kurski, atakuje „Piątka” Mentzen. Ci, którzy chcieli zniszczyć niezależne od nich media, dziś lamentują nad rzekomym brakiem wolności słowa. „Murem za Babiarzem” to wcale nie jest obrona wolności słowa, tylko kolejny blamaż politycznych przegrywów.