Kościół przeciwko demokratycznej większości sejmowej
Abp Gądecki zaapelował publicznie do prezydenta Dudy, aby zawetował uchwaloną przez nowy Sejm ustawę przywracającą finansowanie procedury in vitro z budżetu państwa. Bp Miziński, sekretarz generalny episkopatu, przypomniał nowej minister edukacji Barbarze Nowackiej, że konkordat gwarantuje lekcje religii w szkołach publicznych, a temat zmian w tej dziedzinie powinien być przedmiotem rozmów na forum Komisji Wspólnej Episkopatu i Rządu. To jasne sygnały, że władza kościelna nie wyciągnęła dla siebie wniosków z wyniku wyborów 15 października i ich konsekwencji.
Wezwanie Gądeckiego do zablokowania in vitro to czysta polityka maskowana doktryną. Kościół instytucjonalny w Polsce po wyborach zamiast wycofać się z wojny kulturowej ze współczesnym światem, przystępuje do jej nowego etapu w kontrze do rządu Tuska. Większość Polaków popiera procedurę in vitro, prawie połowa jest za ograniczeniem lekcji religii w szkołach publicznych. Mimo to dygnitarze kościelni wolą ignorować ten stan rzeczy, co tylko pogłębia ich rozbrat ze społeczeństwem i wzmacnia w nim tendencję antyklerykalną.
Minister Nowacka powiedziała wyraźnie, tonem niekonfrontacyjnym, że chce się skonsultować ze społeczeństwem w sprawie lekcji religii. Zaznaczyła, że zna konkordat, nie zaproponowała likwidacji katechezy, tylko zmniejszenie liczby tych lekcji do jednej godziny tygodniowo, finansowanej przez państwo. Przypomnijmy, że konkordat nie precyzuje, ile tych lekcji ma się odbywać. Likwidacji chce Lewica, a nie KO.
Komisja wspólna to anachroniczny relikt. Nie ma potrzeby jej kontynuacji. Sprawy interesujące KK i inne legalne konfesje wystarczy dyskutować podczas dwustronnych spotkań, ilekroć będzie taka potrzeba.
Apel Gądeckiego o weto prezydenta jest próbą wymuszenia na głowie państwa respektowania doktryny rzymskokatolickiej. Stawia prezydenta w trudnej sytuacji graniczącej z szantażem: jeśli podpisze, KK zyska pretekst, by przedstawiać go jako „łże-katolika”. Kościół instytucjonalny może, ale nie musi zabierać głosu w sprawach polityki bieżącej. Takie apele nie służą spokojowi społecznemu. Są kościelnym policzkiem dla tysięcy osób, które z różnych powodów nie mogą mieć dziecka drogą prokreacji naturalnej, więc starają się o nie w inny sposób. Odgrzewanie sporu o in vitro nie jest działaniem na rzecz dobra, tylko na rzecz ideologii.
Abp Gądecki uważa, że „Kościół jest duszą państwa”, Jarosław Kaczyński, że alternatywą dla katolicyzmu jest „nihilizm”. Obie te kłamliwe tezy uderzają w konstytucyjny rozdział państwa od religii, w szczególności od konfesji rzymskokatolickiej. Minister Nowacka już zaprosiła przedstawicieli organizacji społecznych i episkopatu do rozmów o lekcjach religii. Ale nie na forum Komisji Wspólnej, lecz w ministerstwie edukacji. Tak trzymać.
PS.
Prezydent nie zawetował, słusznie, ale to nie znaczy, że przeszedł na jasną demokratyczną stronę społeczeństwa obywatelskiego. Jak go ostatecznie ocenimy w roli głowy państwa, czyli ,,prezydenta wszystkich Polaków’’, zależy przede wszystkim od tego, jaką zajmie postawę wobec naprawiania demokratycznego państwa prawa, czyli usuwania fatalnych skutków ,,deformy’’ wymiaru sprawiedliwości. To tu należy się spodziewać oporu, czyli odmowy współpracy w tej dziedzinie. Duda przyłożył rękę do deformy, w ostatnim czasie powołał gromadę ,,neosędziów’’ i ułaskawił sprawców napady na dziewczynę z tęczową torbą w Poznaniu. Te decyzje pokazują, że w żadnym razie nie złagodził swej pisowskiej linii.
Komentarze
No to nowa ekipa rządowa ma już konflikty z prawicową mniejszością w Sejmie i Senacie oraz z Kościołem katolickim w Polsce
Czy oni nie mogą dać spokojnie ludziom żyć po 8 latach męki z PiSem?
Niepolityczni dygnitarze koscielni walcza o swoje wplywy . Dlaczego niepolityczni? Bo depcza polityczne kanony!
Sila rzeczy suna jednak w dol.
Abp Gądecki spełnił obowiązek katolickiego hierarchy i na tym powinien Kościół poprzestać. Czy tak będzie, zobaczymy. Brnięcie dalej w protesty tylko zaszkodzi Kościołowi w społeczeństwie. Psy szczekają, karawana idzie dalej…
Ciekawe kogo posłucha Duda. Czy zwycięży rozsądek, czy żądanie naszych rodzimych talibów w sutannach.Coś mi się zdaje, że Gądecki nie zauważył, że czasy się zmieniły i na państwo wyznaniowe nie ma już szans.
@NH
Jakżeby inaczej, przecież oni są więźniami tej samej ideologii, nacjonalistyczno-katolickiej, inaczej nie potrafią i nie chcą, prawdy o swoich rządach także. A konflikt wywołali oni, a nie ich przeciwnicy, którzy teraz muszą po nich sprzątać.
Z dotychczas dostępnych informacji na temat apelu abp Gądeckiego nie wynika, czy jest to apel hierarchy jako przewodniczącego Episkopatu, czy wyraz stanowiska tego wielce szanownego gremium. Jakże pożyteczny byłby teraz, natychmiast, jakiś odzew ze strony społeczeństwa. Jest wszak wiele organizacji, stowarzyszeń , które w swej domenie mają troskę , aby Polska była państwem świeckim, aby świeckość państwa jako wartość konkretnie opisana w konstytucji stawała się realnym stanem. Byłoby lepiej, gdyby jakaś reakcja na apel wyszła nie ze strony państwa, rządu, ministra, a właśnie ze strony społecznej. To mógłby być zalążek do budowy legitymacji dla strony państwowej, legitymacji, która zdaje się, będzie wkrótce często potrzebna. Aby zalążek trafił na korzystne podłoże i za odpowiedzią pierwszą nastąpiły druga, trzecia i t.d. Czy jest to realne w warunkach zindoktrynowanego społeczeństwa? Nie wiem, ale pomarzyć można.
Dodam do tego, co napisałem wyżej, że byłoby słuszne i zbawienne, gdyby ewentualny społeczny odzew na apel miał charakter poparcia dla pięknej idei pomagania potrzebującym, chcącym mieć potomstwo ludziom. Poparcia programu in vitro, a nie ataku na autora(ów) apelu.
Jacek, NH
15 GRUDNIA 2023
13:45
Dlaczego tak nienawidzicie Polski I Polaków?
Nie podoba wam sie że Polacy 15 października odrzucili „ruski mir” i prawicowe plugastwo.
Jak wam sie nie podoba Polska, wracajcie do Moskwy nikt tu was tu nie potrzebuje, macie te same poglądy co Putin. Prawica = Targowica.
Jednemu prezydentowi, co prawda amerykańskiemu odmówiono komunii. Zatem jest ewentualność, że tym razem naszego, w razie niespełnienia życzeń hierarchy dotknie podobny tamtemu księżowski despekt. Panu Hołowni też zdarzyło się, że zamiast podania mu komunii podano mu figę z makiem. Później któryś z księży przeprosił go za ten numer.
Ale jeśliby oni wszyscy, wzorem części hitlerowskich zbrodniarzy (np. Rudolf Hess) przystąpili do spowiedzi i wyrazili skruchę, to kto wie, kto wie?
Na miejscu pułkownika gądeckiego, podszedłbym do sprawy biznesowo – każda duszyczka, nawet in vitro, to potencjalny klient krk sp. z o.o.
A on tak od razu na nie. Za dużo mają wiernych czy co?
Jako ponad 70 cio letni czlowiek mialem lekcje religii w przykoscielnej kaplicy (salek jeszcze nie bylo) i prawie cale klasy na nia chodzily.Mysle ze jedna godzina wystarczy zwazywszy ze coraz mniej mlodziezy uczeszcza.Druda soprawa in-vitro nikt katolikom z niego korzystac nie kaze ale moga.Jako dziadek wspanialego wnuka poczetego dzieki metodzie in -vitro mowie temu biskupowi „spadaj na drzewo i ma..e udaj.
Może znajdzie się ktoś zdolny wytłumaczyć obywatelowi Gądeckiemu, że nie ma on obowiązku rozmnażania się metodą in vitro.
Może wytłumaczy mu ktoś, że nie zapłaci za in vitro ani grosza ze swoich prywatnych pieniędzy.
Nic mu do tego jak żyją i jak wydatkują swoje pieniądze inni obywatele.
Jeżeli chce, żeby ktokolwiek podzielał jego poglądy i postępował zgodnie z nimi, niech go do tego przekona.
Apelując do Prezydenta RP o zastosowanie państwowego przymusu przyznaje się, do własnej klęski.
Potwierdza, że nie nadaje się na „duchowego przywódcę”.
Ale o tym wiemy doskonale.
Kalina
15 GRUDNIA 2023
14:29
…Abp Gądecki spełnił obowiązek katolickiego hierarchy…
Czyli przemoc psychiczna należy do obowiązków katolickiego hierarchy?
Tak podejrzewałam.
Jak to mówią – ” wydawał się rozsądny, aż się odezwał i rozwiał wątpliwości”. Kościół, podobnie jak pis jest w szoku powyborczym. I jak pis tonie. A Adrian będzie jak zwykle hamletyzował ale podpisze(chyba że ojciec go przy wigilii opier….), ale to bez znaczenia. Tak czy siak in vitro będzie refundowane. PS. Kiedy ministra zdrowia zniesie receptę na tabletkę ella one?
@Martin L
Do mnie piszesz? Dlaczego przez „Wy”? Faktycznie w Moskwie mówią przez „Wy”
Więc z Moskwy do mnie piszesz i zapraszasz z wizytą? Czy jak, bo już zupełnie cię nie rozumiem?
@Jagoda
Nie przesadzaj, na razie przypomniał Dudzie, że jeśli podpisze, to nie będzie „po katolicku”:))) Co będzie, jak Duda podpisze, zobaczymy. W każdym razie „dywizji” Kościół nie ma
„Przewodniczący Episkopatu Polski zwrócił się do prezydenta Andrzeja Dudy o odmowę podpisania ustawy o finansowaniu ze środków publicznych zapłodnienia in vitro”.
Tak wygląda delikatny rozdział państwa i Kościoła w „niewyznaniowym państwie”. Niekonieczne trzeba zarządzać rozkazami. Niewtranżalanie się panów w sukienkach w państwowe sprawy, w szcególności – w jego finansowe decyzje, może być wzorem do naśladowania przez cały barbarzyński świat.
Na kościół nie ma co liczyć. Nie zmieni się. Oczywiście, zmieniłby się gdyby coś z tego miał. To kosztuje. Czasami przychodzi mi do głowy taka myśl by dać im na tyle dużo by poparli obóz demokratyczny. Ale nie tylko jest to głupie, to niemożliwe dało to coś pozytywnegi i trwałego.
KRK zawsze będzie antypolski bo Polska tylko wtedy będzie ‚wielkim’ krajem gdy będzie sprawiedliwa i profesjonalnie zarządzana co oznacza brak nieuzasadnionych przywilejów. Prędzej Polskę zniszczą niż się na to zgodzą( patrz: Konstytucja 3 Maja i Targowica).
Tylko ZERWANIE KONKORDATU zagwarantuje REALNY rozdział państwa od Kościoła. Bez tego wszystkie pozostałe ruchy jest jak próba gaszenia płonącego torfowiska po jednorazowym polaniu wodą. Taka jest polska rzeczywistość.
Dopiero po faktycznym rozdziale tronu od ołtarza, paradoksalnie byłaby zdrowa atmosfera do rozmów na temat tego czy niektóre szkoły na wyraźną prośbę rodziców (np. z przyczyn logistycznych) mogłyby po godzinach udostępnić sale (bez wiszącego tam krzyża) do nauczania religii.
Należę do pokolenia które na początku lat 90-tych jako pierwsze w szkołach średnich doznało zaszczytu bycia świadkami oraz uczestnikami przywrócenia za sprawą ,,oświeconych autokratów” (tak, tak dziadersi 😉 ) religii w szkołach. Nawet były pomysły aby przed każdą elekcją odmawiać modlitwy… Całe szczęście pomysł szybko padł. Z kolei film przedstawiający terminację bardzo zaawansowanej ciąży, który w świetlicy szkolnej był odtwarzany również będę pamiętać.
Ta więc zło i głupota zaczęła się bardzo wcześnie, w wyniku czego w 2015 roku utorowała drogę (już nieoświeconym) autokratom. Pora to odwrócić. Również 3-mam kciuki za Nowacką.
Abp Gądecki uważa, że ,,Kościół jest duszą państwa”.
Ma rację, dlatego nigdy w Polsce nie będzie posprzątane bez rozwiazania tego problemu. Jednak „dorżnięcia watahy” nie będzie. Ostatni rząd ktory próbował co nieco okiełznać polski kościół upadł w 1970 roku.
„Komisja majątkowa” nie bedzie zlikwidowana, jej członkowie i mocodawcy – byli i obecni – nie pójdą do więzienia, to co rozdane – nie zostanie odebrane z procentem. Rydzyk poparaduje w pasiakach co najwyżej jak kupi ubranko od Bossa. Jedyne co możliwe to Radio Maryja przekształcone w shopping network dla ubogich z przerwą na modlitwo-reklamy, a nie odwrotnie, jak teraz.
Nieważne czy rząd Tuska odniesie relatywny sukces czy nie. W Polsce od wieku przyszłością władzy są ci co właśnie siedzą. Dlatego „nie wolno” nikogo zamykać, ani nawet do końca rozliczać.
Cieśla z Nazaretu, założyciel chrystianizmu, nieustraszenie głosił prawdę, ale nie próbował nikomu narzucać swoich poglądów. Każdy mógł przyjąć lub odrzucić to, o czym mówił. Miał wprawdzie ustalone przekonania religijne, ale nigdy nie wywierał nacisku na przywódców politycznych, by ich skłonić do popierania jakiegoś stanowiska.
Fundamentalizm religijny — we współczesnym znaczeniu tego słowa — jest czymś zupełnie innym. Fundamentaliści stosują wiele taktyk, nie wyłączając przemocy, by narzucić społeczeństwu własne mierniki. Czyniąc to, nierozerwalnie wiążą się z systemem politycznym.
Tymczasem Jezus zachęcał swoich naśladowców, żeby byli życzliwi, łagodni i rozsądni. Aby delikatnie starali się przekonywać swoich bliźnich, że kierowanie się jego naukami, jest najlepszą drogą życiową. Uczył ich, że własny przykład jest lepszy niż długi wykład.
„Abp. Gądecki spełnił obowiązek…” agenta obcego kraju, który uważa Polskę za swoje przedmurze i ostatnią w Europie opokę bezmyślnego religianctwa, Niewolnik nie jest aparatem od myślenia – ma robić to, co mu kazano.
Brawo pani Barbara, ministra?, ministerka?, ministrzyca?:))) Nie tylko ładna, ale i mądra, i energiczna. Jak na razie – liderka wśród ministrów przywracających w kraju normalność
„Przypomnijmy, że konkordat nie precyzuje, ile tych lekcji ma się odbywać.”
Bardzo dziękuję za to przypomnienie. Kościół działa jak zwykle zgodnie z zasadą — „daj mi palec, a zabiorę ci całą rękę”, przy czym KK jest zainteresowany raczej innymi częściami ciała. Chodzi zapewne o następujący punkt konkordatu:
„Uznając prawo rodziców do religijnego wychowania dzieci oraz zasadę tolerancji Państwo gwarantuje, że szkoły publiczne podstawowe i ponadpodstawowe oraz przedszkola, prowadzone przez organy administracji państwowej i samorządowej, organizują zgodnie z wolą zainteresowanych naukę religii w ramach planu zajęć szkolnych i przedszkolnych.”
Zwróćmy uwagę: „zgodnie z wolą zainteresowanych'” ! Nowa minister powinna zarządzić w szkołach ankiety: Kto chce aby ich dzieci straszono piekłem i wiecznymi mękami?
@kalina
Ministra, skoro tak się sama tytułuje.
@bartonet
Wielokrotnie pisałem, że jest to niemożliwe, chyba że cenę skandalu. Wystarczy solidny update.
O finansowaniu Kościoła w Polsce i sposobach na jego sanację.
Fundusz Kościelny, czyli obecnie główne źródło finansowania KRK przez państwo został powołany po wojnie przez komunistyczny rząd do zarządzania odebranymi Kościołowi nieruchomościami (“dobra martwej ręki”). Czerpane stamtąd zyski miały pokrywać “uzasadnione potrzeby” Kościoła: remonty i odbudowę obiektów kościelnych, zaopatrzenie emerytalne, ubezpieczenia zdrowotne i społeczne kleru oraz inne. Z licznymi modyfikacjami Fundusz Kościelny (jako agencja budżetowa) trwa do dziś i kosztuje podatników około 200 milionów złotych rocznie, przeznaczanych głównie na (do)finansowanie składek emerytalnych i zdrowotnych kleru, działalności oświatowej i edukacyjnej, remontów zabytkowych obiektów sakralnych.
Tyle że była jeszcze inna instytucja – Komisja Majątkowa, powołana w roku 1989, której zadaniem był zwrot majątku zabranego Kościołowi, a gdy to nie było możliwe wypłata rekompensat. Do roku 2011, kiedy to komisja zakończyła działalność, przekazała Kościołowi wiele więcej hektarów niż zabrano, a także wypłacono wielomiliardowe odszkodowania. Komisja zakończyła działalność w atmosferze skandalu: rzeczoznawcy (“osoby związane z Kościołem”) zawyżali wartość utraconych nieruchomości i zaniżali wartość przekazywanych w zamian (co nie przeszkadzało Kościołowi w szybkiej odsprzedaży uzyskanych działek po cenach wielokrotnie wyższych niż wcześniejsze wyceny), o innych szwindlach i przekrętach nie mówiąc (komisja, mówiąc oględnie nie dbała w ogóle o interes Skarb Państwa, za to bardzo dbała o kościelny). Komisja nie miała właściwego umocowania prawnego, jej decyzje (obojętnie jak skandaliczne czy kontrowersyjne) były ostateczne i niezaskarżalne, a członkowie komisji nie ponosili za nie żadnej odpowiedzialności.
Do dziś, pomimo likwidacji komisji obowiązuje i nadużywany jest art. 70a ustawy z dnia 17 maja 1989 r. o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej, który mówi m.in. o tym, że „osobom prawnym Kościoła Katolickiego, które po dniu 8 maja 1945 r. podjęły działalność na Ziemiach Zachodnich i Północnych, mogą być, na ich wniosek, przekazane nieodpłatnie na własność grunty znajdujące się w zasobach Państwowego Funduszu Ziemi albo w Zasobie Własności Rolnej Skarbu Państwa”. Typowa wrzutka legislacyjna, dodana pokątnie do pierwotnego tekstu ustawy.
Działa to w ten sposób, że Kościół Katolicki występuje o ziemię, dostaje ją (za darmo), następnie sprzedaje (wcale nie za darmo), a potem znów wyciąga rękę po kolejne hektary, i tak w kółko Macieju. Odpryskiem tego procederu była afera z działkami ekspremiera Morawieckiego, któremu Kościół pozwolił zabawić się w pasera i dopuścił do zysków. Dzieje się to na dużą skalę i wciąż, praktycznie do przedwczoraj, mimo uporczywych prób Lewicy zablokowania tego procederu. Zorganizowana grabież Polski pod znakiem krzyża.
Poza tym, skoro państwo polskie zwróciło już (ze wciąż trwającym naddatkiem) majątek Kościołowi, to nie ma sensu dalsze istnienie Funduszu Kościelnego, który miał kompensować utracone z tego powodu korzyści. Niech sobie Kościół tym majątkiem zarządza, prowadzi działalność gospodarczą (bezpośrednio lub przez dzierżawców) i z tego się utrzymuje.
Jak to naprawić? Nieruchomości (ziemi, budynków) się nie odzyska, ale można spróbować uzdrowić system. W tym celu spójrzmy za Odrę, na funkcjonowanie finansów kościelnych u naszych sąsiadów.
Niemiecki Kirchensteuer jest podatkiem płaconym przez członków związków wyznaniowych, zbieranym przez państwo (na poziomie pracodawcy) i przekazywanym kościołom (na poziomie diecezji) wraz z imiennymi listami płatników. W odróżnieniu od polskiego systemu (z 1,5% odpisem na „cel szczególny”) jest podatkiem opcjonalnym, to znaczy można go płacić, ale można też zadeklarować przed urzędnikiem stanu cywilnego, że nie jest się członkiem żadnego kościoła i pieniądze te zostają w kieszeni podatnika.
Ile tego jest? Całkiem sporo: w zależności od landu 8-9% naliczonej stawki podatku dochodowego. Według oficjalnych statystyk 26% populacji Niemiec (czyli 21,66 miliona ludzi) deklaruje się jako katolicy (płatnicy). I owi katolicy składają się na sumę 6 miliardów (tak, tak: miliardów) euro rocznie. Statystycznie na katolicką głowę wychodzi więc coś około 280 euro w skali roku. Praktycznie nieco więcej, bo odpadają tutaj „katolicy bezdochodowi” (dziatwa w różnym wieku, Hausfrauen, itp.). Ciekawostka – kościoły w Niemczech zwracają państwu 3% zebranej kwoty w trybie prowizji za organizację zbiórki.
Można się tutaj spytać, czemuż chcę palić Wołłmontowicze o głupie dwieście milionów złotych u nas, a tam spokojnie płyną miliardy euro. Otóż dlatego, że nie można porównywać tych dwóch kwot. W Niemczech te miliardy euro finansują całą „statutową” działalność Kościoła: bieżące utrzymanie i remonty obiektów sakralnych, pensje kleru i osób świeckich, wszelkie ubezpieczenia, składki emerytalne, działalność edukacyjną. Słownie wszystko. W Niemczech nie ma kopertowanych intencji mszalnych, zbierania na tacę, opłat za obrządki, ani inkasentów chodzących po domach (tzw. kolęda). Wszystko jest już opłacone. Niemieccy katolicy w ramach tego „abonamentu” mają „usługi i ceremonie religijne” w pakiecie za darmo. Czysto, przejrzyście, elegancko. W Polsce obok strumienia Funduszu Kościelnego płynie szeroka lecz podziemna rzeka pieniędzy z portfeli wiernych do kieszeni kleru w trybie „co łaska”. Nikt nawet nie podejmuje się oszacować jej skali.
Oczywiście to nie jest tak, że państwo niemieckie nie finansuje bezpośrednio kościołów: każdy ma swoje trupy w szafie. W Niemczech również odebrano Kościołowi majątki, ale nie zrobili to komuniści, tylko zarządził to Napoleon (Reichsdeputationshauptschluss z roku 1803). Od tego czasu państwa niemieckie (a potem ich sukcesorzy czyli cesarstwo, republika weimarska oraz Bundesrepublika) płacą kościołom coroczne odszkodowania podchodzące obecnie pod kwotę 600 milionów euro. Od lat ponad stu mówi się, że już dość, że ten haracz wielokrotnie przewyższył wartość odebranego majątku, ale jakoś nigdy nie ma woli politycznej to zrobić.
I teraz wracamy do naszych… biskupów. Polski Kościół z jednej strony deklaruje przychylność wobec bycia finansowanym modo Germanorum, ale z drugiej strony broni się rękami i nogami przed jakimikolwiek przymiarkami w tym kierunku. Po pierwsze zweryfikuje to boleśnie faktyczną liczbę katolików wywołując falę apostazji, po drugie osuszy rzekę „cołasek“, po trzecie wydobędzie finanse Kościoła na światło publiczne (a jak mawiał Boy-Żeleński, nic tak nie szkodzi zarazkom jak słońce).
Oczywiście w obecnej konstelacji politycznej w Polsce nie ma klimatu do radykalnych zmian w kwestiach światopoglądowych (w tym odlepienia Kościoła Katolickiego od kiesy publicznej), poza tym wszelkie zmiany systemu podatkowego wymagają rocznego vacatio legis – ale mam przeczucie, że wystarczy ruszyć kilka kamyczków aby w końcu, po jakimś czasie, sprowokować lawinę.
Poza tym otwarta pozostaje kwestia systemu i kwot. Nie można tego mierzyć miarą niemiecką – polski Kościół jest oczywiście wiele bardziej rozbuchany niż niemiecki, ale jednak funkcjonujemy w warunkach niższych kosztów (pracy, towarów, usług, energii). We wcześniejszych przymiarkach likwidacji Funduszu Kościelnego mowa była o dobrowolnych odpisach podatkowych w wysokości 0,3 lub 0,5% (we Włoszech funkcjonuje zasada otto per mille, czyli 0,8%). Organizacje pożytku publicznego korzystające z 1,5% odpisów w mijającym roku zebrały łącznie około 1,5 miliarda złotych, co rokowałoby, że kwota kilkuset milionów dla KRK jest zupełnie realna. Nie wyeliminuje to rzecz jasna kilku czy kilkunastu miliardów złotych przynoszonych w zębach przez wiernych bezpośrednio do rąk kleru, ale wynika to raczej z psychologicznych uwarunkowań „ludu bożego“, który od pokoleń jest przyzwyczajony do tego, że księdzu dobrodziejowi trzeba (względnie wypada) za wszystko płacić. Tu trzeba poczekać na biologię, a nie na zmiany prawno-fiskalne.
Pan Gospodarz
Szanowny Paie Redaktorze, interesuje mnie Pana, jako polonisty, opinia o decyzji ukobiecenia dotychczas męskich nazw kobiet. Sam uważam ją za nieporozumienie wynikłe z presji zwariowanych feministek. Językoznawcy, uważam, też sfiksowali i zadziałali po myśli ty zwariowanych. Bałagan, dowcipy przy tworzeniu nowych nazw, dezorientacja narodu i jego dziatek będą szły przez całe pokolenia. Pożytek, według mnie, zerowy. Jęsyk tworzony spotanicznie przez naród nigdy nie będzie wzorem konsekwencji, logiki, celowości . Co mają wspólnego z logiką „miejsce siedzące”, „miejsce leżące”, „miejsce stojące”?
Filistra….
Pozzo…czytaj „po co“?
Prymarne wchodzenie w polityke szkodzi wszystkim, w koncu katolickim fundamentalistom, oby…
@studniówka
Nie podoba mi się fraza ,,zwariowane feministki’’ , bo zdradza uprzedzenie, a uprzedzenie nie służy sensownej dyskusji, raczej ją demoluje. Jako polonista wiem, źe język to twór żywy i podlega zmianom odgórnym (regulacje) i oddolnym (spontaniczne, oddolne słowotwórstwo). Feminatywy są w polszczyźnie naturalne, bo nasz język odróżnia rodzaj żeński, męski i nijaki. Każdy nowotwór językowy przechodzi przez test użyteczności w komunikacji społecznej. Wchodzi lub nie wchodzi do obiegu i tyle. Język go przyjmuje lub odrzuca. Mnie pani minister nie razi, ministra może być, ministerka się nie przyjmie.
Kalina
15 GRUDNIA 2023
14:29
Psy szczekają, karawana idzie dalej…
Cytaty, które przetrwały przez wieki, nazywane są przysłowiami.
A jeśli już psy przywołano to trza wspomnieć i o sukach by być w zgodzie z gender.
Z tureckiego (?) pochodzeniu (obok portugalskiego z arabskiego الكلاب تعوي والقافلة تسير ) dosłownym tłumaczeniu to przysłowie znaczy mniej więcej „psy się pierdolą/rozmnażają a karawana [wielbłądów/mobile home sens] jedzie dalej”.
I tu nie ma problemu, bo do tego aktu trzeba dwojga (nawet w metodzie in vitro).
————————–
Angielska wersja tego przysłowia: the dogs bark, but the caravan goes on
używana dla określenia jałowości krytyki postępu/biegu zdarzeń albowiem:
History (or progress) moves ahead, no matter the criticism it may attract.
Kontemplując nad „podróżą życia” warto mieć na uwadze chińskie przysłowie:
Jeden pies szczeka na nic, reszta szczeka na niego!
Podróż Życia często porównywana jest do przejazdu wielkiej karawany.
Wielu z podrózujących wykonuje swoją część pracy zespołowej, ale, jak napisał John Dryden (1631-1700, wkupiał się w łaski trzech panujacych angielskich), sprytnie, choć nieuprzejmie:
Wszyscy jesteśmy towarzyszami podróży
Wzdłuż męczącej drogi życia;
Jeśli ktoś potrafi grać na piszczałkach,
W imię Boga, pozwól mu grać.
Adam Szostkiewicz
15 GRUDNIA 2023
20:56
Bardzo przepraszam, Panie Redaktorze, pisuję rzadko, gawędzę sam ze sobą często i choć staram się mówić precyzyjnie, to w słowach mniej ważnych nie przebieram.
Chodziło mi o to, że jeśli coś bezproblemowo służyło przez wieki, mogłoby służyć przez następne wieki. Krótko mówiąc: sam tych nowości nie używam i nie zamierzam brać udziału w powszechnym dowcipkowaniu.
„Polacy popierają in vitro
Według danych pochodzącym z badania przeprowadzonego przez CBOS w 2015 r. wynika, że 76 proc. Polaków popiera leczenie niepłodności metodą in vitro. Wsparcie dla finansowania in vitro wyrazili także ankietowani w sondażu przeprowadzonym w 2016 r. dla Kliniki Leczenia Niepłodności, Ginekologii i Położnictwa „Bocian”. W badaniu tym 78 proc. respondentów przyznało, że niepłodne pary powinny mieć przynajmniej częściową refundację in vitro. Osiem na dziesięciu dorosłych mieszkańców Polski (81 proc.) uważa ponadto, że niepłodne pary powinny mieć dostęp do leczenia in vitro.
Pół miliona narodzin rocznie dzięki zapłodnieniu in vitro
Jak wynika z raportu Europejskiego Towarzystwa Rozrodu Człowieka i Embriologii każdego roku na 2 mln prowadzonych kuracji, na świat przychodzi około pół miliona dzieci.
Z in vitro najchętniej korzystają Hiszpanie (119 875 przypadków rocznie). Na dalszych miejscach plasuje się Rosja z 110 723 cyklami, Niemcy (96 512) oraz Francja (93 918).
Szacuje się, że w latach 1999-2018, w wyniku przeprowadzonych zapłodnień in vitro, w Polsce urodziło się ponad 62 tys. dzieci. Natomiast na całym świecie, dzięki technikom wspomaganego rozrodu na świat przyszło już ponad 10 mln maluchów”. (PZ)
@ Kalina:
” przypomniał Dudzie, że jeśli podpisze, to nie będzie „po katolicku””
Pan Du*a jest prezydentem nie tylko katolików. Jako urzędnik państwowy nie powinien kierowac się względami religijnymi. Tak tylko przypominam….
Czy sam Jezus nie powiedział „oddajcie co cesarskie cesarzowi a co boskie Bogu?
Może pan biskup zapomniał… w końcu swoje lata ma a pamięć jest zawodna….
Z ostatniej chwili:
Prezydent nie uwzględnił propozycji pana arcybiskupa i ustawę podpisał.
Świeckie państwo to rozwiązanie.
A jednak rozum zwyciężył iPAD podpisał ustawę o finansowaniu in vitro z budżetu państwa . Nie posłuchał Gadeckiego i chwała mu za to.
Adrian nie hamletyzował. Podpisał, a Gądecki został z tym apelem jak Himilsbach z angielskim.
Duda podpisał „in vitro”…
„My, ciesząc się dzisiaj, że ta lawina decyzji ruszyła, że są pierwsze i to duże pieniądze, że polski rząd złożył w końcu wniosek, pamiętamy, że to nie pieniądze były tu najważniejsze. Chodzi o miejsce Polski w Europie, nasze wspólne wartości. W Polsce nastąpiła zmiana, bo polscy sędziowie, adwokaci, prokuratorzy i obywatele nigdy nie pogodzili się z łamaniem zasad konstytucyjnych. Nigdy nie zgodzili się na Polskę bez rządów prawa – dodał szef polskiego rządu”.
A kundle morawieckie i bochenkowe… ujadaja to my, to my … qarva wy … jeszcze bekniecie każdy za swoje…
Jacek, NH
15 GRUDNIA 2023
17:31
@Martin L
Do mnie piszesz? Dlaczego przez „Wy”? Faktycznie w Moskwie mówią przez „Wy”
Więc z Moskwy do mnie piszesz i zapraszasz z wizytą? Czy jak, bo już zupełnie cię nie rozumiem?
Dziękuję za informację bo „nie widziałem” naprawdę, że forma” Wy” jest w Moskwie, w waszym języku , ale pewnie nie tylko w tym języku, także ukraińskim , słowackim ,czeskim .
Można sprawdzić kto tu jest z Moskwy. Prosty test, jak sprawdzić nową prawicową Targowicę.
Proszę sie przejść ulicą Wolską w Krakowie i nisko pokłonić się lewicowej tradycji Krakowa.
@Adam Szostkiewicz, 15 GRUDNIA 2023, 19:29
,,Wielokrotnie pisałem, że jest to niemożliwe, chyba że cenę skandalu. Wystarczy solidny update.”
Taa, podobnie jak ,,niemożliwy” był koniec komuny. O obawę o tzw skandal nawet nie zapytam… Problem polega na tym że update można cofnąć, dlatego skuteczniejszy jest upgrade. Ale oczywiście sto razy lepszy rydz niż rydzyk.
„Kościół instytucjonalny w Polsce po wyborach zamiast wycofać się z wojny kulturowej ze współczesnym światem, przystępuje do jej nowego etapu w kontrze do rządu Tuska.”
Widzę to nieco inaczej. Kościół głosi to samo od dwóch tysięcy lat, jak mawiał Pawlak „był czas przywyknąć”. Kościół nie jest w kontrze do D. Tuska, jest w kontrze do zmian uderzających w jego doktryny, niezależnie kim ten ktoś jest, a wspiera tych, którzy nie usiłują ich podważać. Wspierał Tuska – robił to np Dziwisz, gdy ten głosił przywiązanie do konserwatywnych wartości, co warto sobie przypomnieć czytając tzw. Deklarację Krakowską. Z czasem Tusk zaczął przesuwać się na lewo, co Kaczyński wykorzystał zawłaszczając prawą stronę. Dzięki temu rządził, tak jak wcześniej Tusk. @Kalina ma rację, ostrzegając przed frontalnym atakiem na Kościół, to z pewnością błąd, gdyż Polacy choć niezbyt żarliwie traktują swoją religijność, są do nich przywiązani, a wreszcie z samej przekory gotowi jej bronić. Co zresztą widać gołym okiem.
@bartonet
Konkordat jest traktatem bilateralnym. Do wypowiedzenia potrzeba zgody dwu stron. W tekście konkordatu nie ma klauzuli dotyczącej wypowiedzenia. Polska jest stroną wiedeńskiej konwencji dotyczącej traktatów międzypaństwowych. Zgodę na wypowiedzenie musi udzielić parlament. Nawet w obecnym Sejmie nie widzę większości za wypowiedzeniem.
@lemarc
Gądecki mu pomógł swym listem.
Feminatywy uzywane byly przed wojna i nikogo nie razily. Cofamy sie wiec „do przodu “?
Cieszymy się każdą oznaką zmiany.
Ale policja wciąż trzyma „pisowski fason”
na:Temat
Dariusz Bobak przyszedł, zaprotestował przeciw obronie Brauna i… został brutalnie zatrzymany przez policję. Zdjęcia z policyjnej akcji obiegły internet. W rozmowie z naTemat aktywista – który nie pierwszy raz został zatrzymany w czasie protestu – opowiada, jak z jego perspektywy to wszystko wyglądało.
https://www.youtube.com/watch?v=5KhVgrAAp5c
Jak podpisał on vitro, to teraz Prezydent, Pan, PAD. Tylko jeden Adrian. Śmieszne
„Polska jest stroną wiedeńskiej konwencji dotyczącej traktatów międzypaństwowych.”
Wreszcie zostało to oficjalnie powiedziane, że Polska jest pod butem obcego państwa i robi w Polsce to, co chce. Można też jednoznacznie stwierdzić, że wszyscy ci, co są za utrzymaniem Konkordatu to osoby działające na rzecz obcego państwa, czyli zdrajcy Polski.
Pani Nowacka to balsam dla mej duszy zwiazanej od lat z oswiatą. Moje rozwiazanie to. Jedna godzina dla chetnych bez stopni na swiadectwie. Druga godzina na zyczenie rodziców i przez nich płatna. Wg mnie religia to zbedny przedmiot. Ale to jest kompromis wobec istnienia konkordatu. I bedą mieli. I godzien jest robotnik pracy swojej i darmo wzięliscie darmo dawajcie. Bo w biblii jak to w biblii znajdzie się cytacik na kazdą okoliczność. ;))
BARTONET.
oświeceni i nieoswieceni autokraci. Super. Kupuję i sprzedaje dalej. Pięknie ująłeś sedno problemu. Gdyby nie ci oswieceni religii by dawno nie było, a zostalyby li tylko sekty. Pozdrawiam serdecznie.
Jacek, NH
16 GRUDNIA 2023 2:30
Nie, to ten sam debil, tyle że na wspomaganiu Mastalerka…
Adam Szostkiewicz
16 GRUDNIA 2023 0:15
Gądecki mu pomógł swym listem.
Nie można wykluczyć.
Andrju „jest w procesie”… szukają mu ścieżki …
Z jednej strony, ogrom haniebnych zagrywek i współsprawstwa w zbrodniach reżimu, którego był/jest elementem i widmo życia z tym ciężarem współodpowiedzialności być może zajrzało w oczy tego naturalnego mema, bohatera tysięcy memów, które zostaną na zawsze w sieci w milionach kopii, dzisiaj zupełnie nieśmiesznych a budzących u wielu odruch odrazy, że takiego palanta mamy za prezydenta RP, a z drugiej – szansa dla niego na podreperownie reputacji różnymi takimi decyzjami, bo „przecież każdy może się zmienić” w obliczu nowych „obiektywnych” okoliczności…
Andrju w rozkroku: między pisdnym betonem i trwaniem na dotychczasowych pozycjach pozycji z małymi wyjątkami (np. in vitro) dla zmylenia przeciwnika i oportunizmem sprzyjania nowej „zmianie na lepsze”.
A meczyk dopiero się rozpoczął, główne bitwy przed protagonistami:
– uchwalenie i podpisanie budżetu na 2024,
– TK, SN, KRS … etc. – ten kibel wydaje się być zamurowany na amen… i Bodnar może nie wystarczyć… i pieniędzy z EU może nie być…
– inflacja, stagflacja … przy rosnących wydatkach budżetu państwa…
– stosunki Polska-Ukraina,
– …
@Alrus (23:45)
Podpis Dudy pod ustawą o in vitro pokazuje, w jakim miejscu jest dziś Kościół: mimo szantaży moralnych nie słucha go już nawet wyraziście prawicowy polityk.
Alrus
15 GRUDNIA 2023 23:45
Kościół głosi to samo od dwóch tysięcy lat, jak mawiał Pawlak „był czas przywyknąć”
Nie kompromituj się człeku, może i głosił a debile przywykali/przywykały.
Głosił… a co czynił i czyni?
Prawda jest straszna, ale niewiedza jeszcze gorsza. (Becca Fitzpatrick, Cisza)
Zło na świecie płynie niemal zawsze z niewiedzy. (Albert Camus, Dżuma)
Niewiedza pozwalała zachować im zdrowe zmysły. Przełykali wszystkie kłamstwa, i to bez najmniejszego dla siebie uszczerbku, bo przelatywały przez nich – nie strawione – niczym kamyki przez układ pokarmowy ptaka. (George Orwell, Rok 1984)
Polecam:
Babilon. Kryminalna historia kościoła
Artur Nowak, Stanisław Obirek
„Współczesnym więzieniem wierzącego człowieka, katolika nie jest Watykan, ale cały kościelny system, który niemal od zarania służy interesom spasionej hierarchii.
Perfidia tego systemu polega na tym, że żywi się człowiekiem. Nie chodzi tylko o wyzysk i pazerność. Kościół żywi się poczuciem winy jednostki zazdrośnie strzegąc jedynej recepty na życie. Ma nią być ślepe posłuszeństwo – by odwołać się do języka wiecznie aktualnego Boya Żeleńskiego – wobec „naszych okupantów”.
O ile Sodoma i Gomora to miasta zepsucia i moralnej degrengolady, Babilon to symbol zniewolenia. Na kartach tej książki, trzymając się przerażających faktów, autorzy kreślą kryminalną historię kościoła, który łupił i mordował ofiary kolonialnej opresji w Kanadzie. Który przyuczał kobiety w Irlandii do kultury gwałtu. Który cynicznie wmawiał ustami „świętej” Matki Teresy, że cierpienie uświęca więc nie należy go uśmierzać. Który prześladował gejów dehumanizującym ich głosem uciekających często przed własną tożsamością seksualną kościelnych liderów.
Babilon pokazuje też kościół stojący po stronie latyfundystów, kościół, który przerażała prosta prawda głoszona przez teologię wyzwolenia, kościół skorumpowany przez władców, uwikłany w wojny polityczne, kościół zalękniony wizją synodu, w którym wierni na równi z kapłanami będą decydować o jego kształcie. Wreszcie Kościół, który nienawidzi kobiet.
Jednak to nie jest książka antykościelna ani antyreligijna. Podobnie jak Frederic Martel w Sodomie, a wcześniej Obirek i Nowak w Gomorze, autorzy piętnują przede wszystkim zakłamanie kościelnych urzędników w przekonaniu, że pomoże to oczyścić sam kościół i pozwoli mu odzyskać wiarygodność”.
oraz
Kryminalna historia chrześcijaństwa (niem. Kriminalgeschichte des Christentums) – dziesięciotomowa publikacja napisana w ciągu dziesiątek lat przez Karlheinza Deschnera.
Jest i polskie wydanie.
red. Szostkiewicz (wpis główny): Przypomnijmy, że konkordat nie precyzuje, ile tych lekcji ma się odbywać.
Zapis konkordatu określa ogólnie, że [szkoły] organizują zgodnie z wolą zainteresowanych naukę religii w ramach planu zajęć szkolnych. Nie ma tam mowy o tym (wbrew interpretacji ordojurnych i PiSowskiego Rzecznika Praw Obywatelskich), kto za to ma płacić. W obecnej sytuacji ponoszenie kosztów prawie 30 tysięcy etatów katechetów z kasy publicznej to kolejna ukryta dotacja dla Kościoła. Poza tym, wracając do tekstu konkordatu, „wola zainteresowanych” szybko zanika, za co szczerze i serdecznie dziękuję całemu episkopatowi, szeregowemu klerowi, oraz „ludziom związanym z Kościołem”.
Ufff….podpisał. Byłam pewna, ze to zrobi, to bezideowy karierowicz, który tylko patrzy, gdzie sa konfitury. Teraz tylko pytanie, co zrobi Kosciół. Byliby naprawde bardzo glupi, gdyby ciagnęli to dalej.
@Mad Marx
15 GRUDNIA 2023
21:38
Proszę przypomnieć abp-owi Gadeckiemu, nie mnie:))) Dla mnie zreszta pan Duda nie jest prezydentem wszystkich Polakow, moim np nie. I to bynajmniej nie z powodu stosunku do in vitro
Praworządność albo konkordat.
Chcemy budować państwo praworządne czy dalej zadowolimy się traktorem, który „ma trzy koła dobre” (Kabaret Tey)?
Jednym z warunków praworządności jest stosowanie tych samych praw wobec wszystkich obywateli:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Praworz%C4%85dno%C5%9B%C4%87
Praworządne jest państwo czy społeczeństwo, w którym normy prawne są powszechnie przestrzegane.
Powszechnie.
Tymczasem dla pewnej grupy tworzy się szczególny rodzaj praw.
Co więcej, korzystają ze wszystkich przywilejów przysługujących obywatelom Polski, ale obowiązki mają, w pierwszym rzędzie, wobec innego państwa.
Co to ma wspólnego z praworządnością?
Nie możemy protestować kiedy praworządność łamią politycy. A równocześnie wyrażać pełną aprobatę, czy nawet tylko pobłażanie, kiedy łamią ją funkcjonariusze ponadnarodowej korporacji krk.
Czy jednostronne wypowiedzenie konkordatu byłoby skandalem?
Być może. Ale nie takie skandale świat widział i przetrwał. Wystarczy popatrzeć na to co się wokół nas dzieje.
Prawdziwym skandalem było podpisanie konkordatu.
Suchocka miała dokładnie takie samo prawo, po odwołaniu jej rządu, podpisywać konkordat dla JPII, jak Gliński umowę dla Żaryna.
Podpis był bezprawny. Została za to nagrodzona ambasadorowaniem w Watykanie.
Kwaśniewski zgodził się na konkordat świadom szantażu: nie podpisze to kościół podburzy społeczeństwo przeciw wejściu do UE.
Zgoda wymuszona szantażem. Grą interesem Polski.
Watykan „dostał” konkordat stosując przemoc psychiczną.
Mamy znosić skandal, jakim jest dzisiaj konkordat, zachowanie funkcjonariuszy krk? Czy zapłacić cenę jaką będzie „skandal” jednostronnego wypowiedzenia?
To, że nie ma jeszcze w tym Sejmie większości gotowej wypowiedzieć konkordat, nie oznacza wcale, że go w przyszłości nie będzie.
Trzeba po prostu rozpocząć ruch na rzecz jego wypowiedzenia.
Tak, jak za PRL opozycjoniści rozpoczęli ruch na rzecz wyzwolenia się spod rządów monopartii.
To może trochę potrwać, bo najtrudniejsze są zmiany mentalności. A krk przez wieki hodował mentalnych niewolników.
Ale wiele form niewolnictwa udało się znieść.
Dlaczego polskie społeczeństwo, które 15 października ’23 wyzwoliło się spod kaczyzmu nie miałoby się wyzwolić spod watykanizmu?
@aczkolwiek
15 GRUDNIA 2023
21:02
Nie wiem, jak Panu/Pani dziekować za przypomnienie wysokiego poziomu intelektualnego XVII-wiecznych elit angielskich. John Dryden to moj ulubiony poeta, o ile w ogole lubie poezję. Poza tym pisał libretta dla Henry,ego Purcella, ktory był i jest kompozytorem wielkim poza wszelkimi kategoriami (nie rywalizuje z Bachem:))) Ich duchy wciąż sa w pubie na Covent Garden, gdzie zapijali sie piwem. No i nalezy przypomnieć, ze nie tylko panowie wówczas pisali i komponowali na Wyspach. Warto wspomnieć moją faworytną Katherine Philips, autorkę wiersza „O, solitude my sweetest choice”. Kobiety zawsze były na Wyspach potęga i basta. Królowe, poetki i gospodynie domowe.
…to feministyczny beton, na który kwas solny nie pomoże… raczył był powiedzieć o Izabeli Jarudze – Nowackiej, matce Barbary Nowackiej, pan biskup Pieronek.
Z tych „otwartych” biskupów.
„Szczekające kundelki” (J. Glemp), „tęczowa zaraza” (M. Jędraszewski) to język „chrześcijańskiej miłości” wielmożów z nadania krk.
Sami obruszają się kiedy krytykuje się ich za zachowania niestosowne czy wręcz przestępcze.
A propozycję dostosowania się do ogólnie obowiązującego prawa traktują jako „atak na kościół”, „wojnę z kościołem”.
Trzeba z nimi rozmawiać takim językiem, jaki potrafią zrozumieć.
Niektórzy na blogu Gospodarza – możecie wściekać się, obrażać, a konkordat nie zostanie „ruszony” ani na jotę. Nie zrobi tego obecna ekipa rządząca. Tak, jak nie uczyniły tego poprzednie. Aha, uważajcie, bo może to odbić się na waszym zdrowiu
Nie lepiej byłoby potraktować KRK tak jak zwykła firmę. Trzeba zacząć od płacenia podatków. Zadanych obniżek w opłatach przy zakupie ziemi, domów itp. Dokladne rozliczanie wszelkich kościelnych fundacji. Jezeli jakiekolwiek dotacje z budżetu to dokładne rozliczenie na co poszła kasą. Wszystko co znalazło się w rękach KRK opodatkować. Zaczynać powolutku tak jak powolutku KRK przejmował wszystko pod swoją opiekę.
@ Martin L (Do Jacusia ze wsi Mogiła)
” Dziękuję za informację bo „nie widziałem” naprawdę, że forma” Wy” jest w Moskwie, w waszym języku , ale pewnie nie tylko w tym języku, także ukraińskim , słowackim ,czeskim .”
Co więcej, to jest forma w języku staropolskim a na wsi ,na pewno na Śląsku i w Wielkopolsce wciąż jest używana. Nie wiem jask w Mogile …
@ Jacus z Mogiły
Nie wiem jak u was, ale w języku polskim, podobnie jak we wszystkich jezykach europejskich zdanie zaczyna się dużą literą. Stąd „Prezydent” bo jest na początku zdania.
Du*a tez zwykłem pisac dużą litera żeby było wiadomo o kogo chodzi.
Należy jeszcze przypomnieć, że według zeszłorocznego sondażu IPSOS aż 61 proc. stwierdziło, że nauczanie religii powinno mieć miejsce w parafii, 29 proc. że w szkole. 6 proc. badanych wybrało odpowiedź „nigdzie”. Odpowiedź „nie wiem” wybrało tylko 4% ankietowanych. Warto zauważyć, że w stosunku do identycznego sondażu z roku 2019 poparcie dla nauczania religii w szkołach spadło o 14%. Dziękujemy, panowie biskupi!
Oczywiście za chwile wystąpi moja ulubiona komentatorka i napisze, że sama na własne oczy widziała pod najbardziej prestiżowymi liceami warszawskimi długie kolejki młodzieży pragnącej zapisać się na pierwszy możliwy termin na lekcję religii, umilając sobie czas oczekiwania głośną lekturą dzieł Ratzingera na przemian z samobiczowaniem.
„Abp Gądecki uważa, że „Kościół jest duszą państwa”, Jarosław Kaczyński, że alternatywą dla katolicyzmu jest „nihilizm”. Obie te kłamliwe tezy uderzają w konstytucyjny rozdział państwa od religii, w szczególności od konfesji rzymskokatolickiej”
Panie Redaktorze, nie do końca kłamliwe – bo potężny kryzys wartości i tożsamości jest gigantycznym problemem współczesnej cywilizacji zachodu. I będzie narastał. I mówią o tym nie polscy hierarchowie, ale czołowi intelektualiści zachodnioeuropejscy – prezentując bardzo głęboką analizę zagadnienia np. Chantal Delsol czy Byung-Chul Han. Inna sprawa, że Kościół katolicki (zwłaszcza w Polsce) jest instytucją tak do cna zdemoralizowaną i pełną hipokryzji, że jego moralne prawo wypowiadania się w tej kwestii jest nad wyraz wątpliwe. Ale to nie znaczy, że problemu nie ma i że rozdział kościoła od państwa wszystko załatwi jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Pozdrawiam.
Dlaczego polskie społeczeństwo, które 15 października ’23 wyzwoliło się spod kaczyzmu nie miałoby się wyzwolić spod watykanizmu?
Jagoda brawo !!
Alrus
„Kościół głosi to samo od dwóch tysięcy lat”.
Opinia, że Kościół rzymskokatolicki głosi tę samą naukę, którą propagował Cieśla z Nazaretu, oraz jego pierwsi naśladowcy, nie znajduje potwierdzenia w faktach.
Jak zgodnie podają historycy, organizacja ta powstała w IV wieku n.e., z inicjatywy cesarza Konstantyna, na fundamencie sojuszu ołtarza z tronem, czyli praktyki potępionej w nauczaniu Jezusa i jego apostołów. To wtedy: „Ruch chrześcijański uległ militaryzacji — porzucono przepojone współczuciem nauki Chrystusa na rzecz dążeń imperatora do podbojów politycznych i terytorialnych”. W związku z powyższym, ma on z pierwszymi chrześcijanami tyle wspólnego, co węgiel kamienny z kamieniem węgielnym.
Kalina
16 GRUDNIA 2023 10:47
Nie wiem, jak Panu/Pani dziekować za przypomnienie … Warto wspomnieć moją faworytną Katherine Philips, autorkę wiersza „O, solitude my sweetest choice”
Nie ma za co… to miłe wyzwolić w kimś drgnienie pamięci poezji czy muzyki…
Gwoli ścisłosci Katherina Philips (1631–1664) nie jest autorką tego wiersza … Orinda tylko przełożyła wiersz francuskiego poety Antoine Girard Saint-Amanta (1594–1661) na angielski.
Philips napisała pieśni, które miały być śpiewane po każdym z pięciu aktów jej tłumaczenia (1663) Pompejusza. Muzykę skomponował Henry Purcell (?1659- 1695).
Jedno z jego współczesnych interpretacji O, solitude … Birds on a Wire
https://www.youtube.com/watch?v=iwdGXntu_KI&ab_channel=BirdsOnaWire
Mad Marx
15 GRUDNIA 2023
21:38
@ Kalina: ” przypomniał Dudzie, że jeśli podpisze, to nie będzie „po katolicku””
„Pan Du*a jest prezydentem nie tylko katolików. Jako urzędnik państwowy nie powinien kierowac się względami religijnymi”.
„Z ostatniej chwili: Prezydent nie uwzględnił propozycji pana arcybiskupa i ustawę podpisał”.
To może jest okazja, żeby odwołać obelżywe „Pan Du*a”, przeprosić Gospodarza oraz piszących na tym blogu i nie robić tego więcej?
@NH
„Jak podpisał on vitro, to teraz Prezydent, Pan, PAD. Tylko jeden Adrian. Śmieszne”
Nawet bardzo śmieszne. Przypominam, że wcześniej za in vitro opowiedział się nagle Buratino. Czyli jak prezes pozwolił, to już można…
@poju
Nie, obie tezy są całkowicie kłamliwe, a mantra o ,,kryzysie’’ Zachodu do okrzyk bojowy Putina, skrajnej prawicy i populistów typu wierchuszki PiS. Putin jest ostatnim, który, wraz z Cyrylem, miałby prawo do ferowania sądów na temat ,,zgniłego’’ Zachodu, bo jest przestępcą wojennym ściganym za porwanie dzieci, a głównego rywala politycznego zamknął dla swojej wygody na 30 lat w łagrze. Jest wiele systemów etycznych poza naukami moralnymi katolicyzmu. Nieprawdą jest więc teza, że nie ma dla nich alternatywy, chyba że- jak ultrakatolicy – uznamy, że humanizm, weberowska etyka odpowiedzialności, dharmą buddyzmu, islamski dżihad w rozumieniu walki wewnętrznej dobra ze złem, nauki rabinów różnych nurtów w judaizmem itd. to ,,nihilizm’’. Zła, podłości i głupoty nigdy na świecie nie zabraknie i każda próba zaradzenia temu zasługuje na szacunek, ale katolicka czy chrześcijańska to nie jedyna propozycja odpowiedzi na problem zła.
O ile AS nie zastosuje cenzury , to zapytam was , umyslowo nie rozgarnieci, albo potakiwacze:
jak to jest=najwieksi ludobojcy w historii ludzkosci : Lenin, Stalin , Mussolini, Hitler , Mao i pomniejsi mordercy mieli to samo zdanie o religii jak wy ??? Wam sie tylko wydaje ,ze cos wiecie! Zaden z was nie przeczytal np. Koranu, bo wtedy ,nie rzucali byscie blotem na krk!
Ps.: to stale podskakiwanie na krk ma miejsce chyba tylko nad Wisla? Dlaczego ? Bo np. o gospodarce krajow nowoczesnych nie macie pojecia!
Panie @babilas, jestem wprawdzie starsza od węgla, ale jeszcze nie zapomniałam tego entuzjazmu, z jakim garnęliśmy się do nauki wszystkiego, nie tylko religii, mając jako alternatywę treningi, randki i prywatki:)))
Jagoda 16 grudnia 2023 10;38,
Podobnie jak Ty , mam wielką ochotę na postawienie sprawy ,, Na ostrzu noża,,
Nie mniej jako człek rozważny, muszę zwrócić uwagę na konsekwencje i niesłychaną
wrzawę jaką rozpętają nie chrzescijanie ale cala sfora zamordystów którym się wydaje że mają prawo zniewalać innych ludzi, bo takie prawo dal im Bóg, ich pełen miłości i miłosierdzia buk.
Swoją drogą Jagodo, kiedy widzę szwędających się po ulicach naszych miast wojowników czegoś tam , demonstrujących nam pychę i arogancję , mam ochotę rozpędzić tych uzurpatorów; Na cztery wiatry.
A propos; Pamiętam i przechowuję ulotkę wydaną przez utulonych w chrześcijańskich uczuciach, którzy, pełni miłości przestrzegali mnie że akcesja do
UE będze skutkować odebraniem mi dzieci.
Już sobie wyobrażam jakich argumentów użyliby i użyją Wojownicy Chrystusa aby odeprzeć atak nieprzyjaciół Kościola Swiętego- Matki Naszej.
Co nam pozostaje- Ano cierpliwa praca ..U podstaw.., ograniczanie wpływów tej
zaborczej i zniewalającej nas korporacji, a właściwie Miłościwie Nam Panującej Indoktrynacji , na nasze życie
Od szkoły zaczynając , poprzez wszystkie aspekty życia, aż do śmierci włącznie, bo i ona jest indywidualna i niepowtarzalna .
Pozdrawiam
Czyli co, Delsol i Han są na usługach Putina? Przecież to niepoważne zupełnie. Nie podoba mi się ten sposób narracji, że każda krytyka kryzysu, jakiego doświadcza postnowoczesna Europa, sprowadzana jest do hasła – a to w takim razie jesteś putinista, ruski szpion, a w najlepszym razie oszalały pisowiec.
@poju
Nie wiem, kiedy z nią robiłem wywiad, na pewno nie. Jej konserwatyzm to inna jakość niż pisowska i kościelna wojna kulturowa ze światem liberalnym, czyli światem praw człowieka i obywatela.
Zresztą o niezwykle poważnym kryzysie wartości na Zachodzie (i tożsamości jednostki) piszą też ludzie o poglądach stricte liberalnych, choćby Emmanuel Carrere w „Królestwie”. Ja sam krytycznie mogę napisać o sobie, że sam temu kryzysowi podlegam. Nie chcę tu stroić się w szaty jakiegoś moralizatora. Konstatuję pewien fakt – bazujący i na moim osobistym doświadczeniu i na wypowiedziach intelektualistów europejskich (dużego formatu).
@adepoju
16 GRUDNIA 2023
17:59
Jestem za stary aby sie eksytowac problemami i tracic czas. Stresc prosze, jakie rozwiazania oni proponuja.
Luap
„To stale podskakiwanie na krk ma miejsce chyba tylko nad Wisla?”.
Zachęcam pana do uzupełnienia swojej skromnej wiedzy na temat historii Krk. Służę pomocą.
W memorandum wysłanym do kardynałów w roku 1994, które jest uważane za najważniejszy dokument całego jego pontyfikatu, Jan Paweł II zaproponował „powszechną, milenijną spowiedź z grzechów”. Papież zachęcił, by Kościół przyznawał się do błędów popełnionych „przez jego przedstawicieli w jego imieniu” oraz by wyraził za nie skruchę.
Jak podała rzymska gazeta La Repubblica, papież potwierdził, że „metody przymusu, godzące w prawa człowieka”, a stosowane przez Kościół, „znalazły później wyraz w ideologiach totalitarnych XX wieku”. A za co Kościół katolicki miał wyrazić skruchę?
„Za wiele spraw” — objaśniał komentator watykański Marco Politi. „Za krucjaty, za inkwizycję, za polowania na czarownice, za posyłanie na stos heretyków, za grożenie torturami uczonym i wolnomyślicielom, za popieranie reżimu faszystowskiego, za masakry w Nowym Świecie, urządzane pod znakiem krzyża, wojny, popieranie dyktatorów, antysemityzm, mafię i rasizm”, nie mówiąc już o „uznawaniu siebie za doskonałą społeczność i strażnika dzierżącego władzę absolutną nad sumieniami” oraz o „przekonaniu — w pewnym okresie dziejów — że papież naprawdę jest namiestnikiem Chrystusa, co było teologicznym bluźnierstwem”.
@Mad Marx
@Martin L
Serdecznie zapraszam do Opactwa Cystersów w Mogile. Szczególnie do Kaplicy Krzyża Świętego. Przed gotycki, słynący z łask krucyfiks Pana Jezusa Mogilskiego
adepoju
16 GRUDNIA 2023
12:34
adepoju
16 GRUDNIA 2023
17:59
Czyli co, Delsol i Han są na usługach Putina?
Czy pan zna poglądy Delsol, czy pan coś jej czytał, ksiązki, eseje, wykłady, czy pan czołem tylko bije i o drogę pyta?
Tam gdzie Delsol „filozofuje” ok – inspiruje i prowokuje do myślenia, tam gdzie „politykuje” niekoniecznie…
Dla zachęty wybrane punktowe niejako wyimki…
Manifest „Europa, w jaką wierzymy”, podpisany przez grupę europejskich konserwatywnych intelektualistów, w tym słynnego Rogera Scrutona, Ryszarda Legutkę i Desol: „Prawdziwym niebezpieczeństwem jest dławiący ucisk, w którym fałszywa Europa trzyma naszą wyobraźnię”.
To co jest, m.in.EU, to Europa fałszywa czyli nasza -narodowo katolicka jest jedynie prawdziwa. Lewactwo nie bedzie się tu szarogęsić.
„Europa lewicowa, liberalna, pluralistyczna, świecka czy jakakolwiek inna nieprzystająca do tradycjonalistyczno-nacjonalistycznych wzorców nie jest po prostu „gorsza”. Ona nie jest Europą „prawdziwą”, a zatem jej nie ma.” (Sadurski)
Delsol to matka chrzestna polskiej Ordojurediwoj… choć „usprawiedliwia się”:
„Zapytałam ją, czy zna działalność założycieli Collegium Intermarium. – Odpowiadam z wielką radością – odpisała. – Wiem, kim są założyciele Ordo Iuris. To tacy sami tradycjonaliści, jacy są także w mojej rodzinie i którzy mają szczere przekonania.
Ale w żadnym wypadku nie chciałbym żyć pod ich rządami: oni skonfiskowaliby mi długopis, bo przecież kobieta nie musi być pisarką!
Zakazaliby rozwodów i podjęliby wiele innych decyzji, z którymi bym się nie zgadzała. Co mi więc pozostaje? Skorzystać z kredytu, który otrzymałam, i pomóc im ewoluować. I tłumaczyć, że katolicy nie mogą narzucać swego katolickiego prawa całemu społeczeństwu„. (DW, 2021)
„Czy totalitaryzm to już tylko historia? Tak, ale tylko wtedy gdy uznamy, że istotą totalitaryzmu jest terror. Tymczasem to nie terror, ale absolutna równość stanowi istotę totalitaryzmu. Gdy terror zostanie uznany za absolutne zło, będzie można bezkarnie innymi metodami (ironia) dokonywać dzieła wykorzenienia jednostki, czyli wyrwania jej ze świata (likwidacja różnic), do którego zmierza wynaturzona ideologia emancypacji traktowana dziś jako nauka. Sztandarowym przykładem brawurowej śmiałości, z jaką ponowoczesność lansuje dziś wbrew zdrowemu rozsądkowi ideał równości, jest ideologia gender. Ale swój kulminacyjny punkt zdaje się osiągać w projekcie trans- i post-humanizmu, według którego człowiek to ktoś, kogo należy dopiero stworzyć. Projekt ten roztacza wizję jednostki, którą będzie można leczyć w nieskończoność poprzez wymianę organów i doskonalenie mózgu, a więc zapewnić jej nieśmiertelność stanowiącą produkt zastępczy w stosunku do chrześcijańskiego zbawienia”. (Delsol, 2017)
coorrected
adepoju
16 GRUDNIA 2023
12:34
adepoju
16 GRUDNIA 2023
17:59
Czyli co, Delsol i Han są na usługach Putina?
Czy pan zna poglądy Delsol, czy pan coś jej czytał, ksiązki, eseje, wykłady, czy pan czołem tylko bije i o drogę pyta?
Tam gdzie Delsol „filozofuje” ok – inspiruje i prowokuje do myślenia, tam gdzie „politykuje” niekoniecznie…
Dla zachęty wybrane punktowe niejako wyimki…
Manifest „Europa, w jaką wierzymy”, podpisany przez grupę europejskich konserwatywnych intelektualistów, w tym słynnego Rogera Scrutona, Ryszarda Legutkę i Desol: „Prawdziwym niebezpieczeństwem jest dławiący ucisk, w którym fałszywa Europa trzyma naszą wyobraźnię”.
To co jest, m.in.EU, to Europa fałszywa czyli nasza -narodowo katolicka jest jedynie prawdziwa. Lewactwo nie bedzie się tu szarogęsić.
„Europa lewicowa, liberalna, pluralistyczna, świecka czy jakakolwiek inna nieprzystająca do tradycjonalistyczno-nacjonalistycznych wzorców nie jest po prostu „gorsza”. Ona nie jest Europą „prawdziwą”, a zatem jej nie ma.” (Sadurski)
Delsol to matka chrzestna polskiej Ordojurediwoj… choć „usprawiedliwia się”:
„Zapytałam ją, czy zna działalność założycieli Collegium Intermarium. – Odpowiadam z wielką radością – odpisała. – Wiem, kim są założyciele Ordo Iuris. To tacy sami tradycjonaliści, jacy są także w mojej rodzinie i którzy mają szczere przekonania.
Ale w żadnym wypadku nie chciałbym żyć pod ich rządami: oni skonfiskowaliby mi długopis, bo przecież kobieta nie musi być pisarką!
Zakazaliby rozwodów i podjęliby wiele innych decyzji, z którymi bym się nie zgadzała. Co mi więc pozostaje? Skorzystać z kredytu, który otrzymałam, i pomóc im ewoluować. I tłumaczyć, że katolicy nie mogą narzucać swego katolickiego prawa całemu społeczeństwu„. (DW, 2021)
„Czy totalitaryzm to już tylko historia? Tak, ale tylko wtedy gdy uznamy, że istotą totalitaryzmu jest terror. Tymczasem to nie terror, ale absolutna równość stanowi istotę totalitaryzmu. Gdy terror zostanie uznany za absolutne zło, będzie można bezkarnie innymi metodami (ironia) dokonywać dzieła wykorzenienia jednostki, czyli wyrwania jej ze świata (likwidacja różnic), do którego zmierza wynaturzona ideologia emancypacji traktowana dziś jako nauka. Sztandarowym przykładem brawurowej śmiałości, z jaką ponowoczesność lansuje dziś wbrew zdrowemu rozsądkowi ideał równości, jest ideologia gender. Ale swój kulminacyjny punkt zdaje się osiągać w projekcie trans- i post-humanizmu, według którego człowiek to ktoś, kogo należy dopiero stworzyć. Projekt ten roztacza wizję jednostki, którą będzie można leczyć w nieskończoność poprzez wymianę organów i doskonalenie mózgu, a więc zapewnić jej nieśmiertelność stanowiącą produkt zastępczy w stosunku do chrześcijańskiego zbawienia”. (Delsol, 2017)
coorrected bis
adepoju
16 GRUDNIA 2023
12:34
adepoju
16 GRUDNIA 2023
17:59
Czyli co, Delsol i Han są na usługach Putina?
Czy pan zna poglądy Delsol, czy pan coś jej czytał, ksiązki, eseje, wykłady, czy pan czołem tylko bije i o drogę pyta?
Tam gdzie Delsol „filozofuje” ok – inspiruje i prowokuje do myślenia, tam gdzie „politykuje” niekoniecznie…
Dla zachęty wybrane punktowe niejako wyimki…
Manifest „Europa, w jaką wierzymy”, podpisany przez grupę europejskich konserwatywnych intelektualistów, w tym słynnego Rogera Scrutona, Ryszarda Legutkę i Desol: „Prawdziwym niebezpieczeństwem jest dławiący ucisk, w którym fałszywa Europa trzyma naszą wyobraźnię„.
To co jest, m.in.EU, to Europa fałszywa czyli nasza -narodowo katolicka jest jedynie prawdziwa. Lewactwo nie bedzie się tu szarogęsić.
„Europa lewicowa, liberalna, pluralistyczna, świecka czy jakakolwiek inna nieprzystająca do tradycjonalistyczno-nacjonalistycznych wzorców nie jest po prostu „gorsza”. Ona nie jest Europą „prawdziwą”, a zatem jej nie ma.” (Sadurski)
Delsol to matka chrzestna polskiej Ordojurediwoj… choć „usprawiedliwia się”:
„Zapytałam ją, czy zna działalność założycieli Collegium Intermarium. – Odpowiadam z wielką radością – odpisała. – Wiem, kim są założyciele Ordo Iuris. To tacy sami tradycjonaliści, jacy są także w mojej rodzinie i którzy mają szczere przekonania.
Ale w żadnym wypadku nie chciałbym żyć pod ich rządami: oni skonfiskowaliby mi długopis, bo przecież kobieta nie musi być pisarką!
Zakazaliby rozwodów i podjęliby wiele innych decyzji, z którymi bym się nie zgadzała. Co mi więc pozostaje? Skorzystać z kredytu, który otrzymałam, i pomóc im ewoluować. I tłumaczyć, że katolicy nie mogą narzucać swego katolickiego prawa całemu społeczeństwu„. (DW, 2021)
„Czy totalitaryzm to już tylko historia? Tak, ale tylko wtedy gdy uznamy, że istotą totalitaryzmu jest terror. Tymczasem to nie terror, ale absolutna równość stanowi istotę totalitaryzmu. Gdy terror zostanie uznany za absolutne zło, będzie można bezkarnie innymi metodami (ironia) dokonywać dzieła wykorzenienia jednostki, czyli wyrwania jej ze świata (likwidacja różnic), do którego zmierza wynaturzona ideologia emancypacji traktowana dziś jako nauka. Sztandarowym przykładem brawurowej śmiałości, z jaką ponowoczesność lansuje dziś wbrew zdrowemu rozsądkowi ideał równości, jest ideologia gender. Ale swój kulminacyjny punkt zdaje się osiągać w projekcie trans- i post-humanizmu, według którego człowiek to ktoś, kogo należy dopiero stworzyć. Projekt ten roztacza wizję jednostki, którą będzie można leczyć w nieskończoność poprzez wymianę organów i doskonalenie mózgu, a więc zapewnić jej nieśmiertelność stanowiącą produkt zastępczy w stosunku do chrześcijańskiego zbawienia”. (Delsol, 2017)
Nawet byl ‚a papal contender’ – oczywiscie niewinny…
https://www.bbc.com/news/world-europe-67738595
@Luap
My, choć nierozgarnięci, zdajemy sobie sprawę, dlaczego niektórzy pretendenci do władzy absolutnej mieli niską tolerancję dla konkurencyjnych zapędów dyktatorskich pewnych religii (czy też organizacji religijnych typu np. krk z własnym dyktatorem w Watykanie). Natomist Luapowi, autospecjaliście od gospodarki krajów nowoczesnych, radzimy, by jednak nieco się rozgarnął, a wtedy dojrzy, że nie tylko nad Wisłą itd.
Zdzislaw73
16 GRUDNIA 2023
17:49
Chodzi mi nie tyle o „stawianie sprawy na ostrzu noża” co o jasne zdefiniowanie problemu.
Jego rozwiązanie jest/będzie procesem, w którym należy uwzględniać wiele czynników.
W tym psychicznych potrzeb „wierzących”, wzorców kulturowych, tradycji.
Zdefiniowanie problemu pozwoli na zaprojektowanie metod i środków jego rozwiązania.
Spokojnie, bez nienawiści i awantur. Ale konsekwentnie ze świadomością celi, do którego zmierzamy.
Również pozdrawiam 🙂
adepoju
16 GRUDNIA 2023
12:34
…kryzys wartości i tożsamości jest gigantycznym problemem współczesnej cywilizacji zachodu.
Kryzys, z greckiego κρίση krísi, oznacza wybór. Pojawia się w sytuacji, kiedy dotychczasowe formy adaptacji, funkcjonowania wyczerpują się.
Trzeba wtedy dokonać wyboru nowych form egzystencji.
Sytuacje kryzysowe towarzyszą nam prze całe życie.
Nie tylko nam ludziom. Kryzysem jest dla zwierzęcia konieczność zrzucenia starej skorupy, z której wyrosło. Okres przejściowy jest zawsze bolesny. Wystawia na zranienia.
Rozwój, w każdym wymiarze, przebiega od kryzysu do kryzysu.
Brak umiejętności twórczego rozwiązania kryzysu powoduje przekształcenie kryzysu rozwojowego w kryzys traumatyczny.
Krk reaguje na tę prawidłowość histerycznie.
Zamiast zadbać o własny twórczy rozwój woli innych palić na dosłownych i symbolicznych stosach.
Kryzysy należy rozwiązywać .
Udawanie, że ich nie będzie, kiedy zakonserwujemy to co było świadczy o kompletnej ignorancji. Przykrywanej arogancją i przemocą.
Gdyby kościelne, biskupie środowisko miało konkretną wiedzę o naturze człowieka to nigdy nie wprowadzałoby religii do szkół. To był krok samobójczy. Z sacrum zrobiono profanum bo tymże jest postawienie na jednym poziomie religii z każdym innym przedmiotem szkolnym. Zrobiono przedmiot naukowy z czegoś co z nauką niewiele ma wspólnego. I dalej brną w tym samym kierunku.
@Luap „Lenin, Stalin , Mussolini, Hitler , Mao i pomniejsi mordercy mieli to samo zdanie o religii jak wy ??? Wam sie tylko wydaje ,ze cos wiecie! Zaden z was nie przeczytal np. Koranu, bo wtedy ,nie rzucali byscie blotem na krk!
Ps.: to stale podskakiwanie na krk ma miejsce chyba tylko nad Wisla?”
Akurat Stalin uczyl się na popa (pięknie tez spiewal w cerkwiach), Hitler miał matkę dewotkę i ojca sadystę silnie wierzących w JChr i zwiazanych z kosciołem.
Ja kilkakrotnie przeczytalem Koran, nawet Ramajanę. A Ty przeczytales S i NT? Wiekszość Polaków-katolikow nie przeczytała, pamietają jedynie przypowiesci zaslyszane na mszach. Nie wiem co masz do Koranu bo tak krwawej księgi jak ST nie czytałem. W Koranie jest wspominany kilkakrotnie JChr i o zgrozo nawet Maria z Nazaretu (obecnie u nas Matka Boska).
Potakiwacze nie plują na KRK. Mają dość narzucania zasad KRK calemu spoleczeństwu. Mnie nie interesuje czy wierzysz w plonacy krzak czy tęczę. Rób to na swój rachunek i nie narzucaj innym siłą tych swoich wierzeń, zasad, itp.
Zybertowicz znowu potwierdza, że to menda wśród pisdnych mend… kacapski zamordysta…
„Gdyby prezydent mógł ustawowo odmówić zaprzysiężenia rządu, powołując się na jakieś poważne racje, to moja rekomendacja brzmiałaby, aby w tym składzie rządu Donalda Tuska nie powoływał”… on wie, bo mu ruscy mówili…
Jagoda
16 GRUDNIA 2023
11:47
Poza „kundelkami” pan Glemp powiedział – chyba w początkach lat 90-tych – coś, co o wiele lepiej sobie zapamiętałem: „Kościół jest motorem postępu.”.
Jako społeczeństwo upadliśmy tak strasznie, że organizuje się nam ankiety z pytaniem czy Kaczyński powinien przeprosić Donalda Tuska. Niedługo będziemy pytani czy Hitler był dobrym człowiekiem.
Jeszcze raz o wypowiedzi pana Gądeckiego:
„Abp Gądecki zaapelował publicznie do prezydenta Dudy, aby zawetował uchwaloną przez nowy Sejm ustawę przywracającą finansowanie procedury in vitro z budżetu państwa”.
Jak widać, firma o nazwie „Kościół rzymsko-katolicki”, specjalizująca się od wieków w fałszowaniu Bibli lub w ogóle się nią w swych nauczaniach nie przejmująca, jawnie wtrąca się do tego, co niej nie należy. Znane słowa Jezusa – „Co cesarskie, cesarzowi, co boskie, Bogu” – wyraźnie rozdzielają sprawy państwowe i religijne. A pan Gądecki chce rządzić i Kościołem i państwem.
@Kmp
Kaczyński powinien być pozwany za ten skandal na drogę sądową o naruszenie dóbr osobistych, znieważenie Sejmu i urzędnika państwowego w sobie szefa rządu, czyli państwa. Jeśli mu to ujdzie na sucho, sięgnie po ten kamień powtórnie, a inni funkcjonariusze pisowscy za nim.
@NH
Przyłączam się do zaprosił, tam po 13 grudnia 81 bliskie mi sposoby założyły strajk w obronie internowanych działaczy Solidarności małopolskiej.
@poju
To mantra prawicy i wielu wyznawców ideologii silnych tożsamości. Gdy jednak Rosja napadła na Ukrainę, to Zachód stanął murem za nią, gdy papież Franciszek robił uniki i nie zdobył się na wizytę w Kijowie.
@ red. AS „Kaczyński powinien być pozwany za ten skandal na drogę sądową o naruszenie dóbr osobistych, znieważenie Sejmu i urzędnika państwowego w sobie szefa rządu, czyli państwa. Jeśli mu to ujdzie na sucho, sięgnie po ten kamień powtórnie, a inni funkcjonariusze pisowscy za nim.”
Tak. Martwi mnie to, że zakłada się, że w opinii ludzi Kaczyński może być bez winy, podaje się w wątpliwość rzecz oczywistą. Będę zdziwiony (Pan chyba też) jeżeli sprawa ta zostanie pozostawiona bez zdecydowanej próby ukarania Kaczyńskiego.
Tych wstrząsających skandali jest tak wiele,że boję się, że to się zacznie rozmywać. Trzeba do tego podejść metodycznie z niezachwianą konsekwencją.
A wszystko to na oczach całego narodu jako terapia szokowa dla tych, którzy mają jakieś wątpliwości.
act
16 GRUDNIA 2023 21:38
Kolejny przykład działań mafii watykańskiej na szczytach – porachunki mafijne…
Sąd watykański skazał włoskiego kardynała Angelo Becciu, byłego doradcę papieża Franciszka, na pięć i pół roku więzienia za przestępstwa finansowe.
Becciu (75 l.) był najwyższym rangą urzędnikiem Watykanu, jaki kiedykolwiek stanął przed takimi oskarżeniami, a sam był kiedyś postrzegany jako pretendent do papiestwa.
Proces dotyczył transakcji dotyczącej nieruchomości w Londynie, która zakończyła się ogromnymi stratami dla Kościoła katolickiego.
Zdecydowanie zaprzeczył oskarżeniom, w tym defraudacji i nadużyciu stanowiska.
Prawnik kardynała Becciu powiedział, że jego klient jest niewinny i złoży apelację.
Był sądzony wraz z dziewięcioma innymi oskarżonymi. Wszyscy zostali skazani pod pewnymi względami, a w innych uznani za niewinnych.
Proces, który ujawnił konflikty wewnętrzne i intrygi na najwyższych szczeblach Watykanu, trwał dwa i pół roku.
Po tym, jak trzech sędziów spędziło ponad pięć godzin na rozpatrywaniu wyroku, prezes Trybunału Giuseppe Pignatone ogłosił, że kardynał Becciu został skazany za defraudację.
Pozostali, wśród których byli finansiści, prawnicy i byli pracownicy Watykanu, zostali oskarżeni o różne przestępstwa, w tym o oszustwa, pranie pieniędzy i nadużycie stanowiska. Wszyscy zaprzeczyli, jakoby dopuścili się nieprawidłowości.
„Potwierdzamy niewinność kardynała Angelo Becciu i wnosimy apelację” stwierdził po wyroku prawnik Becciu, Fabio Viglione. „Szanujemy orzeczenie, ale na pewno złożymy apelację.”
Sprawa – pierwsza w procesie kardynała przed sądem watykańskim – była przedmiotem intrygi i oszustwa. Wiązało się to z zarzutami dotyczącymi niewłaściwego postępowania finansowego na szczycie Watykanu oraz działalnością pod przykrywką, która często charakteryzowała tajemniczy świat Stolicy Apostolskiej.
Skupiało się ono wokół budynku nie w Watykanie, ani nawet w Rzymie, ale oddalonego o tysiąc kilometrów Londynu – 60 Sloane Avenue w zamożnej Chelsea, dawnym magazynie należącym do domu towarowego Harrod’s.
W 2014 roku Watykan wydał ponad 200 mln euro (220 mln dolarów; 170 mln funtów), nabywając 45% udziałów w budynku, który miał zostać przekształcony w luksusowe apartamenty. Do 2018 roku Sekretariat Stanu Watykanu zdecydował się od razu kupić nieruchomość, inwestując w zakup kolejne 150 mln euro. Pod całą umową rzekomo podpisał się kardynał Becciu, który był wówczas zastępcą Watykanu do spraw ogólnych, a właściwie szefem sztabu papieża.
Pieniądze, których część miała zostać przeznaczona na cele charytatywne, zostały wpłacone funduszowi powierniczemu prowadzonemu przez włoskiego finansistę z Londynu Raffaele Mincione, który zorganizował zakup. Kiedy Sekretariat zwrócił się później o pomoc finansową do banku Watykanu, wywołało to zaniepokojenie i nalot policji watykańskiej, który doprowadził do postawienia zarzutów Becciu, Mincione i ośmiu innym osobom.
Ale śledztwo w sprawie Becciu nie ograniczało się do transakcji dotyczącej nieruchomości w Londynie.
Kardynał został także oskarżony o przesyłanie ogromnych sum pieniędzy do swojej rodzinnej diecezji na Sardynii, z których część według doniesień skorzystała jego rodzina. Twierdzono, że zapłacił prawie 600 000 euro innej z oskarżonych, Cecilii Marognie, aby pomogła uwolnić zakonnicę porwaną w Mali. Prokuratorzy stwierdzili, że zamiast tego większość pieniędzy wydała na dobra luksusowe i wakacje. Marogna, która zaoferowała Watykanowi swoje usługi jako ekspert wywiadu, kilkakrotnie odwiedzała rezydencję Becciu. Oboje zaprzeczyli twierdzeniom o stosunkach seksualnych.
Zarzuty postawione Becciu uczyniły go pierwszym kardynałem w historii sądzonym za przestępstwa finansowe. Skłoniło to także papieża Franciszka do pozbawienia go praw, w tym prawa do głosowania na przyszłym konklawe w celu wyboru następcy Franciszka.
Po usunięciu go ze stanowiska przez papieża w 2020 r. zorganizował konferencję prasową, na której zapewnił o swojej niewinności.
„Do 18:02 w czwartek czułem się jak przyjaciel Papieża, wierny wykonawca jego woli” – powiedział kardynał Becciu. „Wtedy papież mówi, że już we mnie nie wierzy”.
Cała sprawa stała się sprawdzianem dla celu papieża Franciszka, jakim jest uporządkowanie finansów Watykanu, które od dawna nękały skandal, nękający pontyfikat poprzednika Franciszka, Benedykta XVI.
Wynik tej sprawy może mieć znaczące konsekwencje dla dziedzictwa Franciszka jako reformatora”.
https://www.bbc.com/news/world-europe-67738595
@adepoju:
> Czyli co, Delsol i Han są na usługach Putina?
Współbrzmią. Nie musi to oznaczać usług (tu typowałbym: nie, ale już Czarnek jest blisko rosyjskich agentów, o Braunie nie wspominając).
> Nie podoba mi się ten sposób narracji, że każda krytyka kryzysu, jakiego doświadcza postnowoczesna Europa
Ale od razu mówisz, że Europa doświadcza kryzysu. A jakieś uzasadnienie? Bo ja widzę ewolucję — kultury, wartości itp. To normalne, choć niektórzy (prawie zawsze… konserwatyści, może to tłumaczy ten „kryzys”?) wmawiają nam, że istnieje jakaś jedna, wielowiekowa kultura :LOL: :LOL: bo to jest tak śmieszne, że aż trudno komentować. Nasza kultura to złożenie wydarzeń wcale nie tak dawnych — to Hilary Minc lansował karpia na Wigilię, to Stalin niszczył polskie feminatywy, „życie poczęte” przeszło do mainstreamu za moich dojrzałych lat. OK, stroje liturgiczne w KK to spadek po ostatnich latach Imperium Rzymskiego. Ale stroje, bo już teologia by ówczesnych chrześcijan mocno zdziwiła. To nie jest wieluwiekowa tradycja — to płynny stan kultury. A sama kultura to też nie wykute w skale zasady, ale jak ktoś to ładnie ujął „coś jak nurt rzeki — ma jeden brzeg, ma drugi, ma ogólny kierunek, ale też wiry — można płynąć od brzegu do brzegu, z nurtem i pod prąd”.
KMP
16 GRUDNIA 2023
23:50
„Niedługo będziemy pytani czy Hitler był dobrym człowiekiem”.
Dorośli mówią o tym, co było lub jest. Przepowiednie to chiromanci, wróżki i Ty. W polityce.pl nie wypada.
Dwa lumpy się połączyły partyjnym kablem – kurdupel z Mejzą – konsolidacja do walki z antydemokratycznym przeciwnikiem.
Kurdupel i Mejza – tango milonga Oh, Donna Clara pisdny syf umacnia się.
Adam Szostkiewicz
17 GRUDNIA 2023
0:21
„@NH
Przyłączam się do zaprosił, tam po 13 grudnia 81 bliskie mi sposoby założyły strajk w obronie internowanych działaczy Solidarności małopolskiej.”
Może NH bierze naprawdę słowa ewangelii poważnie ? Może do tego jest zaproszenie?
„Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili.”
I… organizuje pomoc humanitarną dla ludzi umierających na granicy z Białorusią, kierując się słowami ewangelii i naprawdę zaczął się brzydzić zakłamanym prawicowym plugastwem.
Kościół Katolicki rzecz jasna ma prawo uważać zapłodnienie in vitro za moralne zło. Uważam, że Kościół głęboko się myli, no ale ma do tego prawo. A skoro tak, skoro musi, niech naucza swoich wiernych, jak strasznym złem in vitro jest. Kościół nie ma jednak żadnego prawa próbować narzucić ten pogląd całemu krajowi i wszystkim jego mieszkańcom: niewierzącym, wierzącym inaczej, a nawet tym nominalnym członkom Kościoła Katolickiego, którzy w tym punkcie się z biskupami nie zgadzają (nb, o tym co jest godziwe z religijnego punktu widzenia, nie decydują biskupi, ale sumienie każdego człowieka).
A Duda, cóż, podpisał, bo nie mogąc ubiegać się o kolejną kadencję, nie potrzebuje poparcia Episkopatu. A że sam jest człowiekiem bez właściwości, bez żadnych poglądów – poza przekonaniem, że jest Bardzo Ważnym Prezydentem, Któremu Należy Się Szacunek – podpisał, żeby nie narażać się na niechęć większości współobywateli.
@aczkolwiek
16 GRUDNIA 2023
17:30
Prześliczny teledysk, dzieki
Oczekiwanie czegokolwiek od Kosciola jest niedorzeczne lub oczekiwaniem na kredyt, ktorego pozornie nie musimy splacac. Podobnie jest z wiara. Jest wprawdzie tansza od wizyty u psychoanalityka, obiecuje wszystko pozornie gratis, wpedza jednak wierzacych w zaleznosci…
Oswieceni wierzacy uwazaja, ze stoja ponad nimi i gleboko sie myla, bo kolejne stop ie wtajemniczenia, sa kolejnym uzaleznieniem. W tym przypadku zdrowsze jest uprawianie sportu, lektura …
@ japs
@ Luap alias xpawełek Koranu całego z pewnością nie przeczytał. Jeżeli już, to jakieś fragmenty ale i tak nie potrafi podać żadnych cytatów z podaniem sury i wersetu.
Kryzysy sa zawsze zwiazane z ryzykiem, ktore mozna w przyblizeniu wyliczyc lub przynajmniej znalezc obszary wystepowania tegoz, oczywiscie celem minimalizowania kryzysow.
Kosciol nie moze byc znakiem prawdy, zadnej prawdy, bo z zasady opiera sie na konfabulacji i dyktacie wertykalnym.
Dez., Alista,japs i M.Marx. Wg.was ,zeby byc ludobojca trzeba obrzucac blotem i plwocinami krk jak robili to ludobojcy do czasow nowozytnych. A wg . jednego z was to 1 z nich byl wierzacy , bo matka itd. Wy nie potraficie , tak samo jak mordercy faszystowscy czy komunistyczni zadawac sobie krytycznych pytan . Czy jestescie na tyle prymitywni zeby stwierdzic np. ze Hitler czy Stalin bali wierzacymi?
@ studniówka 17 grudnia 9:46
W polityce.pl wypada jednak rozumieć, że to nie była żadna przepowiednia.
Dwie chrześcijanki zostały zabite w sobotę przez izraelskiego snajpera w katolickiej parafii Świętej Rodziny w Gazie, gdzie większość chrześcijańskich rodzin schroniła się od początku wojny
Niedziela, pora na zaczerpnięcie szeroką chochlą z garnca kultury wysokiej – więc i ja zaproponuję „teledysk”. Ale poprzedzę go krótką prolegomeną, aby ułatwić percepcję.
Fukushima Yasumasa, jak można się domyśleć, był Japończykiem. Na dodatek oficerem, w latach 1887-1892 attaché wojskowym japońskiej ambasady w Berlinie. Gdy został odwołany, postanowił wrócić do Japonii… konno, albowiem oprócz mołojeckiej sławy zapragnął zdobyć również cenne informacje wywiadowcze dotyczące Rosji. I tak, w ciągu 16 miesięcy przebył wierzchem 14 tysięcy kilometrów z Berlina do Władywostoku (gdzie przesiadł się na statek do Japonii).
Wyczyn ten zyskał mu w ojczyźnie rozgłos i sławę – został generałem oraz baronem. Na podstawie jego relacji ułożono poemat („Podróż na koniu”), podobno w programie lektur szkolnych do końca II wojny światowej. A do części poświęconej przejazdowi przez dzisiejszą Polskę (Pōrando-kaiko – „Wspomnienie Polski”) skomponowano muzykę. Marszową, bo taką ten utwór miał funkcję.
A teraz, w pełni przygotowani, zapoznajmy się z wrażeniami z Polski pierwszego Japończyka, który miał sposobność odwiedzić nasz kraj.
„Państwo nie jest ministrantem„. Co Hołownia sądzi o kościele
Zamiast biegać po ulicach i krzyczeć: „Wypowiedzmy konkordat!” – co praktykują od lat również te lewicowe i centrowe partie, które, gdy rządziły, nic z tym jednak realnie nie zrobiły – wolę mówić o tym, co i jak trzeba dziś zrobić.
Szymon Hołownia w rozmowie z ks. Kazimierzem Sową. Publikujemy fragment książki „Niewierni wierni…”, wyd. Wielka Litera 2023
Kazimierz Sowa: Pierwszy dokument wydany przez twoje środowisko polityczne był poświęcony relacjom państwo – Kościół. I tu klasyczne pytanie i odpowiedź: „Przypadek? Nie sądzę”. A ja dopytam: dlaczego musi to zrobić właśnie Szymon Hołownia?
Szymon Hołownia: Bardzo nam zależało, żeby zająć wyraźną pozycję i określić, na czym ma polegać ta nowość w myśleniu o państwie. W kampanii prezydenckiej zauważyłem, że nieuporządkowanie relacji między państwem a Kościołem jest jedną z pierwszych kwestii dostrzeganych przez ludzi, które wskazują na to, że w państwie jest bałagan, a poszczególne sprawy, tematy czy wręcz instytucje nie są na swoim miejscu. Sygnalizował to niemal każdy, z kim wtedy rozmawiałem.
Dlatego chcieliśmy na początku wyraźnie pokazać, jak sobie z tym poradzić, a dodatkowo sam chciałem jasno dać wyraz swoim poglądom. Wielu wtedy – a i dziś nie brakuje takich głosów – patrzyło na mnie i moją polityczną aktywność podejrzliwie, zadając pytania typu: czy aby nie jestem ukrytym agentem Episkopatu, który natychmiast po przekroczeniu progu wyborczego nakaże nosić medaliki i kąpać się codziennie w święconej wodzie? Choć nie brakuje tych z drugiej strony polskich okopów, przekonujących, że jestem zgniłym liberałem ogarniętym antykościelną obsesją, który chce rozwalić tę instytucję od środka.
A mówiąc poważnie, ten temat jest wciąż obecny w debacie, ciągle jest gorący, nie stracił na swej aktualności do tego stopnia, że sam jestem czasem zaskoczony, jak bardzo to ludzi interesuje. Niedawno, jak to mamy w zwyczaju robić ze wszystkimi naszymi politycznymi programami, ten program o relacjach państwa i Kościoła poddaliśmy społecznym konsultacjom. Przyszło tylu zainteresowanych – polityków, dziennikarzy, ekspertów – ilu nie mieliśmy ani na dyskusji o reformie ochrony zdrowia, ani na konsultacjach o modelu oświaty czy zielonej energii. Trudno się było wszystkim zmieścić w jednej z większych sal w sejmie. Co ciekawe, uczestnicy reprezentowali nie tylko różne punkty widzenia, ale też bardzo różne środowiska.
A czy nie jest tak, że niektórzy przyszli, żeby się przekonać, że Szymon Hołownia to „Panu Bogu zapali świeczkę, a diabłu ogarek”?
Ludzie przyszli, żeby dać wyraz swoim poglądom w sporze, który dotyka wszystkich, bo jeśli nawet nie każdy jest członkiem Kościoła, to spotyka się z nim w swoim życiu w rozmaitych momentach i w różnych miejscach. Nie mam wrażenia, że nasz projekt jest stawianiem komuś świeczki, a komuś ogarka, on jest – wreszcie taki program powstał – bardzo pragmatyczny. Zamiast biegać po ulicach i krzyczeć: „Wypowiedzmy konkordat!” – co praktykują od wielu lat również te lewicowe i centrowe partie, które, gdy rządziły, nic z tym jednak realnie nie zrobiły – wolę mówić o tym, co i jak trzeba dziś zrobić.
Jeśli coś stoi na głowie, to należy to postawić na nogi. Zyskując władzę, dostaje się też pewne konkretne narzędzia i można je wykorzystać właśnie po to, żeby uporządkować różne sfery życia społecznego czy politycznego, w tym także relacje z Kościołem. Skoro jest w naszym systemie prawnym konkordat, to trzeba jasno i precyzyjnie określić, jakie on rodzi dla obu stron zobowiązania i konsekwencje.
Od skandowania: „Wypowiedzieć konkordat” nic się między państwem i Kościołem nie zmieni.
Bo to nie sam konkordat jest problemem, tylko deklaracja interpretacyjna do tego dokumentu oraz rozporządzenia ministerialne, które regulują pewne szczegółowe kwestie, jak choćby nauczanie religii. I my to wszystko chcemy pozmieniać
Słyszy się głosy, że konkordat to wyłącznie polska specyfika, a tymczasem poza Republiką Czeską wszystkie kraje europejskie mają jakiś rodzaj umowy z Watykanem. I czy to będzie konkordat jak w Polsce, Hiszpanii czy Portugalii, czy umowa międzynarodowa jak w innych krajach, to jednak jest to dokument regulujący wzajemne stosunki. Tym, co nas różni, jest może fakt, że tam nikt nie podnosi rwetesu i nie krzyczy: „Zerwać konkordat, wypowiedzieć te umowy!”.
Może w innych krajach nie słychać takich radykalnych postulatów, bo tam nie ma mariażu państwa z Kościołem, nie ma ojca Rydzyka, nie ma politycznego uwłaszczenia na tradycji Kościoła, jak to u nas zrobił PiS. I nie ma też takiego jak u nas zagarnięcia wielu przestrzeni życia przez Kościół. Pamiętam, jak w kampanii prezydenckiej rozmawiałem z jednym z ekspertów z Finlandii, który mi powiedział, że u nich nie ma żadnego problemu z tym, że sesje parlamentu poprzedza oficjalne nabożeństwo luterańskie.
W Stanach w Kongresie na początku obrad także jest odmawiana specjalna modlitwa, którą prowadzi jeden z kilku oficjalnych kapelanów tej instytucji.
Tylko u nas za czasów rządów PiS i Kościół, i państwo radykalnie przegrzały koniunkturę. Zresztą poprzednie rządy też mają trochę na sumieniu. Dlatego dziś ten temat jest tak gorący i tak trudno o przyjęcie pragmatycznego rozwiązania, bo każdy stoi okopany na swojej pozycji. Jeśli mógłbym cofnąć czas i decydować o tych relacjach, to w latach dziewięćdziesiątych nie spieszyłbym się z podpisywaniem konkordatu, na pewno nie przed przyjęciem Konstytucji. I na pewno nie zapisywałbym na sztywno tej umowy w ustawie zasadniczej, bo to jest zarówno politycznie, jak i pragmatycznie zbędne. Natomiast ten konkordat jest i to, od czego trzeba zacząć, to zmiana powiązanej z nim – wspomnianej już – deklaracji oraz konkretnych ustaw i rozporządzeń.
Mówisz o dokumencie, który przyjął rząd premiera Cimoszewicza w 1997 roku jako punkt wyjścia do ustalenia w praktyce relacji państwo – Kościół.
Dokładnie o to chodzi. Skoro jeden rząd przyjął jakiś dokument, to inny rząd może przyjąć nowy dokument, inaczej ustalający te relacje i ich zakres. Oczywiście należy takie działania komunikować Watykanowi, takie jest prawo, ale trzeba to robić asertywnie.
Konkordat jest jednak dokumentem już z czasów wolności i demokracji, tymczasem w polskim porządku prawnym funkcjonuje ustawa o stosunku państwa do Kościoła z 1989 roku, uchwalona jeszcze przez komunistyczny sejm. Dlaczego tego nikt nie chce zmienić? Może zacznijmy od tego?
Również to postuluję – żeby zacząć od tego reliktu dawnej i zamkniętej epoki. A gdy się chce te dokumenty zmieniać, warto je – a chyba nie wszyscy to robią – najpierw spokojnie przeczytać. Konkordat to w debacie publicznej swoisty totem, symbol, ale w rzeczywistości to przecież zbiór dość ogólnych stwierdzeń i deklaracji. Weźmy na przykład słynny artykuł 12, który mówi, że państwo „organizuje zgodnie z wolą zainteresowanych naukę religii w ramach planu zajęć szkolnych i przedszkolnych”. Czyli faktycznie to państwo zapewnia warunki do nauczania religii w publicznym systemie oświaty – uwaga: nie wszystkim odgórnie jak leci, ale „zainteresowanym” – ale to także państwo na każdym etapie może asertywnie stwierdzić, jakie ma teraz możliwości i w jakim zakresie może ten proces wesprzeć. To nie jest tak, że zawsze, niezależnie od okoliczności, musi być sto czy dwieście procent tego, czego domaga się Kościół. Przecież zmienia się sytuacja społeczna, demograficzna czy ekonomiczna państwa. Zmienia się też liczba „zainteresowanych”. Konkordat, paradoksalnie, daje sporo możliwości do wprowadzenia radykalnych zmian w relacji między Kościołem i państwem. A sam temat jest niezwykle żywy, bo ludzie mają poczucie, że te sprawy zaszły za daleko.
Ale czy nie obawiasz się, że takie jednak zachowawcze stanowisko ściągnie na ciebie krytykę i usłyszysz za chwilę: „To jest prawdziwa twarz Hołowni – kiedy trzeba zadziałać mocno i jednoznacznie, to ten zawsze się zatrzyma i jeszcze przeżegna”?
A gdzie oni byli, gdy mieli władzę i mogli działać „mocno i jednoznacznie”? Rządy PO czy SLD wypowiedziały konkordat? Wyprowadziły religię ze szkół? Zlikwidowały Fundusz Kościelny? Ja jestem niejednoznaczny? Litości. Ostatnio mam raczej odwrotny problem. Ja podejmuję decyzje, my sprzeciwiamy się złym pomysłom, podczas kiedy inni się wstrzymują od głosu lub wręcz wycofują. Natomiast nie boimy się takich głosów, ani ja sam, ani też moje środowisko, bo na poziomie argumentów potrafimy precyzyjnie wykazać i udowodnić, że to my mamy rację. A jeśli ktoś chce mi powiedzieć, że wypowiedzenie konkordatu zmieni rzeczywistość szybciej i bardziej efektywnie w tym zakresie, o który nam chodzi, to proszę bardzo: zbudujmy do tego większość, zamiast rzucać efektowne zaklęcia.
To, co mnie denerwuje w polskiej polityce, to rodzaj myślenia magicznego, że coś się zmieni od samego gadania.
Kiedy ktoś mnie pyta, dlaczego w Polsce nie ma związków partnerskich, to moja odpowiedź jest prosta: bo ich do tej pory nie uchwaliliście, nie PiS, ale wy, drogie koleżanki i koledzy z PO i SLD. I tak samo jest z wypowiedzeniem konkordatu: były rządy lewicy czy Platformy w Polsce, to trzeba było podjąć takie działania, skoro konkordat od początku był zły.
Za czasów rządów lewicy te relacje były chyba dla Kościoła jednymi z najlepszych w historii Trzeciej RP. Ale to historia. Pytanie brzmi: co teraz trzeba zrobić? Jakie są twoje konkretne postulaty?
Dziś trzeba zacząć od tego, co jest najbliższe ludziom i co ich najbardziej dotyka. Pierwsza rzecz to likwidacja Funduszu Kościelnego, następne w kolejce jest nauczanie religii, potem cenniki na cmentarzach. Bardzo proste i konkretne sprawy.
Jak do tego dodamy jeszcze rozliczenie się z pedofilią, to dostaniemy ramy waszego dokumentu programowego. Przyjrzyjmy się temu bliżej – likwidacja Funduszu Kościelnego. Chyba poza PiS-em nikt już tego archaicznego rozwiązania, rodem z głębokiego PRL-u, nie broni. Tymczasem, paradoksalnie, są to najbardziej kontrolowane pieniądze, jakie idą do Kościoła. Podobnie pieniądze dla katechetów. I to z grubsza daje te mityczne „dwa miliardy na Kościół”. Ktoś może powiedzieć: w skali budżetu te pieniądze ani niczego nie uzdrowią, ani przez nie nic się nie zawali.
My to ciągle słyszymy od posłów PiS, przy każdej willi+, przy każdym zwiększeniu budżetu KPRM-u z 220 do 700 milionów, przy każdym nowym pozabudżetowym „funduszu czegoś tam”, że to w sumie, w skali państwa, niewiele. Ale ja każdego zachęcałbym, żeby popatrzył na to, co za dany milion czy dwa on sam mógłby w swoim bezpośrednim otoczeniu zmienić. Państwo to suma tych milionów, lokalnych zmian poprawiających życie pięćdziesięciu czy stu osób. W Funduszu Kościelnym problemem nie jest zaś tylko jego wysokość i to, że dawno ustały już powody, dla których go powołano, ale to, że on ma w sobie gen politycznej korupcji ze względu na to, że każdego roku jest uchwalany przez większość sejmową. Czyli od woli większości politycznej wprost zależy bardzo ważny element funkcjonowania poważnej instytucji religijnej, którą jest Kościół. W naszej ocenie to mechanizm patologiczny.
Trzeba też powiedzieć otwarcie, że jeśli Kościół chce utrzymywać swoich pracowników, płacić za nich składki ubezpieczeniowe czy prowadzić jakieś własne działania w zakresie finansowania projektów duszpasterskich, to powinien to robić tak jak każda organizacja społeczna, potwierdzając jednocześnie, że jest potrzebny, bo wówczas ludzie zrzucą się na jego wydatki.
Pamiętajmy też o tym, że Kościół jest bardzo zasobną instytucją, posiada olbrzymie fundusze choćby w nieruchomościach.
Myślę, że dużo dobrego by wynikło z tego, gdyby w ramach samego Kościoła zapanowała większa sprawiedliwość finansowa – dziś mamy wyspy księżowskiego bogactwa i księżowskiej głębokiej biedy. To nie jest z ducha chrześcijańskie. Natomiast państwo może to wspomóc rozwiązaniami w zakresie polityki podatkowej, na przykład przez zwiększenie limitu darowizn na cele kultu religijnego i działalność religijną oraz wspieranie odpisu 1,5 procent, który nawet już teraz może trafić do organizacji i NGO prowadzonych przez Kościoły i związki wyznaniowe. Kościół instytucjonalny musi zrozumieć, kto jest jego pracodawcą. A pracodawcą Kościoła nie powinno być państwo, ale powinni nim być jego wierni. A my w Polsce mamy to postawione na głowie, bo dziś to państwo de facto jest w wielu obszarach pracodawcą Kościoła instytucjonalnego i dlatego część ludzi Kościoła tak żywo i aktywnie zabiega o wpływy w państwie czy układa sobie relacje na specjalnych warunkach.
A może państwo jest nie tyle pracodawcą, ile rodzajem „funduszu wieczystego” dla Kościoła?
A dlaczego miałoby nim być? Jak długo jeszcze państwo ma spłacać długi wobec Kościoła, wynikające z zaszłości historycznych? Znam trochę historię i wiem, że Kościół wrastający w państwo sam prosi się o kłopoty i nieszczęście.
Miał rację ksiądz Tomáš Halík, pisząc, że świat naprawdę wyglądałby inaczej, gdyby cesarz Konstantyn trochę bardziej kreatywnie zinterpretował swój słynny sen i nie zrobił z chrześcijaństwa państwowej religii Rzymu. Od tego zaczęły się problemy. Cała Ewangelia jest napisana w kontrze do porządku politycznego i to powinno być jakimś wyznacznikiem także dziś”.
——————-
Wreszcie choć trochę perspektywy normalnego obywatela o istocie „kwestii kościelnej” w dzisiejszej Polsce.
Nawet jeśli uznać, że wyrażone tu niektóre poglądy Hołowni, mają chronić krk przed jego totalną katastrofą przy wypowiedzeniu mu dotychczasowych warunków bezkarnego pasożytnictwa i żerowania w Polsce, to miło usłyszeć, że wreszcie zostały wypowiedziane.
I od słów, planów do czynów czyli prawnych zabezpieczeń przed partyjnym kościołem i dalszym jego dyktatem w świeckim państwie.
Gądo dalej grzebie w narządach rodnych kobiet i potępia Dudę, że ten nie rozumie – co można by od biedy przyjąć – i poszedł za tłumem podpisując ustawę „o in vitro”.
Teraz oczekuje, że prezydent wesprze również inne technologie porodu by były finansowane ze środków publicznych, a także księży, bo nie mają na nowoczesne 100% prezerwatywy i wpędzają korporację w koszty.
Szanowna Jagodo !
Dezerter 83 o godz.15;02 i 19;52 jasno zdefiniował problem, o którym piszesz w notce
z godz;21;51 .
Wobec szamba które rozlało się po całym świecie jedni w odpowiedzi budują coraz większe pomniki Chrystusa, inni przebierają się w szaty Wojowników i Obrońców Swiętej Wiary Katolickiej, jeszcze inni biegają na spotkania z charyzmatycznymi
Guru o nadprzyrodzonych zdolnościach, jeszcze inni / jak Ty/ chcieliby przejść przez morze suchą stopą. Niestety ,bez jasnego zdefiniowania problemu / o czym wyżej pisał Dezerter/ nie może być mowy o naprawie czegokolwiek.
Moim zdaniem , nie ma już czego naprawiać, ta chałupa jest spróchniała do cna,
trzeba ją rozebrać , a odbudowę osadzić na solidnych fundamentach.
Na ten czas należy zapewnić wszystkim uczestnikom tego bolesnego procesu, tymczasowy dach nad głową.
Podstawową konstrukcją może być Więcej Człowieka w Człowieku , od Szkoły Podstawowej i Przedszkola aż po Studia.
Niestety, prochu już nie wymyślę, etap Zbawiania Swiata też już dawno mam za
soba, podobnie jak niezapomniane Nocne Polaków Rozmowy i po prostu nie chce
mi się strzępić języka.
Szanowna Jagodo !
Serfuję bo blogach / bo tyle mi zostało/ bo ciągle ,, Ciekaw w kolorze niebieskim,, jestem , ale poza dawno już zapoznanymi uwagami i opiniami nie znajduje diagnoz i prognoz zaradczych.
Tyle mi zostało……….. i ,,Ważne są tylko dni, których jeszcze nie znamy…….,,
Pozdrawiam
Barbara Nowacka MEN
1. Odpolitycznić szkoły, odpartyjnić kuratoria
– Szkoła musi być oderwana od partii politycznych. Młodzi mogą toczyć dyskusje ocierające się o politykę, ale funkcjonariusze partyjni nie mogą im mówić, jak ta szkoła ma wyglądać – zaznaczyła Nowacka. I dodała, że tu akurat można oczekiwać rewolucji i „pilnych zmian”.
2. Podwyżki dla nauczycieli
Od 1 stycznia na konta nie wypłyną, to już pewne. – Bo budżet będzie uchwalony z opóźnieniem – wyjaśniała Nowacka. Ale będzie wyrównanie. Dla nauczycieli i nauczycielek, w tym wychowania przedszkolnego, jak podkreśla nowa władza.
3. HiT do zmiany
Czy historia i teraźniejszość utrzyma się jako przedmiot? – pytali dziennikarze. – W tej formule, z tym podręcznikiem? Nie wyobrażam sobie – odpowiedziała szczerze nowa ministra edukacji.
Ale nie oznacza to, że nie będzie nic w zamian.
Nie wszystko jednak pójdzie do kosza. Nowacka zapowiedziała, że wezmą pod uwagę „pewne dobre rozwiązania” z HiT-u. – Zanim jednak oświadczę coś na sto procent i na twardo, najpierw skonsultuję się z dydaktykami, a przede wszystkim praktykami WOS-u, HiT-u i historii – zapowiedziała.
4. Religia
– Nie wyobrażam sobie bez kontaktu z episkopatem dokonywać zmian. Uważam, że jest stroną – podkreśliła na wstępie Nowacka, spytana o zmiany w lekcjach religii.
W jej osobistym przekonaniu jedna lekcja religii finansowana z budżetu państwa jest wystarczająca. – To model, który będę proponowała – podkreśliła. A rodzice i samorządy mogą ustalić sobie większą liczbę godzin katechezy w tygodniu, ale finansowanie już nie powinno pochodzić z budżetu.
Przypomnijmy, że obecnie obowiązują dwie katechezy w tygodniu. A płacimy za to rocznie ok. 2 mld zł.
Według Nowackiej również ocena z religii nie powinna liczyć się do średniej ocen. – Będziemy też prosić o przesunięcie jej na pierwszą lub ostatnią lekcję. Gdy będzie to jedna godzina w tygodniu, będzie to znacznie prostsze – dodała.
(…)
@lesniczy
I zapomniał, że tłum poszedł za Jezusem.