Dzień szakala

O jeden procent – 27:26 – koalicja Tuska wyprzedza PiS w najnowszym sondażu ośrodka Kantar. To wynik w granicach błędu statystycznego, a jednak ważny moment w psychologii politycznej. Bo po raz pierwszy od 2015 r. PO/KO nie dogania, tylko prowadzi. Jest liderem peletonu.

Należy się spodziewać, że zaraz pojawią się sondaże na zamówienie mediów prorządowych lub innych konkurentów na rynku badania opinii publicznej i że PiS odzyska w nich prowadzenie, ale ten sondaż to jednak przełom. Potwierdza, że nastroje w elektoracie są mocno rozhuśtane, a obóz Kaczyńskiego jest na równi pochyłej. Kombinacja drożyzny, ciągłego przyłapywania ministrów i samego premiera na kłamstwach oraz chaos w polityce gospodarczej i społecznej zaczyna być politycznie zabójcza dla władzy. Niewybredne pisowskie ataki na Tuska i Platformę to pośrednio potwierdzają.

Im częściej pisowscy notable i ich media straszą powrotem PO do władzy, tym silniejsze jest wrażenie, że PiS zaczyna się liczyć z porażką i nie ma pomysłu, jak jej uniknąć.

Dalej jest też ciekawie: trzecie miejsce – ale z wynikiem zaledwie 8 proc. – zajmuje Hołownia. Takie samo poparcie ma Lewica, konfederaci – 6 proc., ludowcy 5. W sumie siły demokratyczne zgarniają 48 proc., PiS i skrajna prawica – 32 proc. Wnioski są dla demokratów optymistyczne: zjednoczeni mieliby większość w parlamencie i władzę w państwie, prócz prezydentury.

Co utrudnia zwycięstwo? Przede wszystkim brak wiary w możliwość pokonania Kaczyńskiego w niepisowskim elektoracie. Ten brak wiary wykazują bardziej specjalistyczne badania, głównie wśród wyborców opozycji. Zwycięstwo leży w zasięgu ręki, ale bardziej wierzą w nie politycy demokratyczni, na czele z Tuskiem, działacze i niezależni od PiS eksperci niż prodemokratyczni i proeuropejscy wyborcy. I tu wniosek też wydaje się oczywisty: demokraci muszą zmobilizować elektorat.

Jest to trudne, bo nie żyjemy w normalnym systemie demokratycznym, który wszystkim daje równe szanse rywalizacji wyborczej, ale nie jest niemożliwe. Zwłaszcza że każdy kolejny dzień chaosu rządzenia Polską zniechęca obywateli do rządzących. Zostaną w domu w dniu wyborów albo będą głosować na wszystkich, tylko nie na obóz Kaczyńskiego.

Z badań socjologicznych prowadzonych przez Przemysława Sadurę i Sławomira Sierakowskiego wynika, że Kaczyński ma kłopot wizerunkowy nawet w elektoracie PiS: nie wierzą mu i go nie lubią, zestawiają z szakalem (zob. „GW” 9/10 lipca). Kochają go tylko w rządowej telewizji, ale jej przekaz coraz bardziej rozchodzi się z rzeczywistością i widzi to już coraz ostrzej jej publiczność. Ceny nie kłamią.