Abp Vigano mówi Putinem

Nawet nasze ultrakatolickie portale nie zdzierżyły. Abp Carlo Maria Vigano, wysoko postawiony hierarcha, były nuncjusz papieski w Waszyngtonie, demaskator „lawendowej mafii” w Kościele rzymskokatolickim, usprawiedliwił napaść Rosji Putina na niepodległą Ukrainę. Elaborat Vigano, rozwijający załganą putinowską narrację, to przykład, że wojna toczy się także na froncie religijnym, a niektórzy ludzie Kościoła angażują się w nią po stronie agresora.

Vigano jest idolem skrajnej prawicy w Kościele, także w Polsce, lecz w sprawie Ukrainy nagadał takich głupstw, że tym razem nawet jego polscy fani ostrzegli, że się kompromituje swoim wywodem. Kupowali chętnie jego ataki na papieża Franciszka, ale z jego spiskowymi teoriami geopolitycznymi mają kłopot. Słusznie wyczuwają, że hierarcha odleciał. Muszą się w tej sprawie od niego odciąć, bo inaczej wyjdą na V kolumnę Putina w Kościele.

Vigano wpisuje wojnę rozpętaną przez Rosję w szerszy plan zdobycia panowania nad światem przez globalistyczne elity polityczne i finansowe. Wszystko, co pokazują wolne media, to rzekomo ustawka mająca usprawiedliwić agresję NATO przeciw Rosji. Kościelny dygnitarz powtarza toczka w toczkę kremlowską narrację, że to Rosja, a nie Ukraina, jest ofiarą i musi się bronić przed rozszerzeniem strefy wpływów Zachodu pod jej granice.

Jest dokładnie odwrotnie: to Rosja dąży do przywrócenia swojej strefy wpływów. Likwidacja niezależnego państwa ukraińskiego oznaczałaby przesunięcie granicy Rosji na zachód. Na razie do obecnej wschodniej flanki NATO i UE, a jeśli podbój Ukrainy się uda, to może i głębiej. Vigano milczy o tym, że Rosja straciła swą strefę wpływów w Europie w wyniku pokojowych rewolucji narodowych i rozpadu ZSRR. Wyzwolone spod kontroli Moskwy państwa dobrowolnie wstąpiły do NATO i UE.

Skąd ta miłość byłego watykańskiego dyplomaty do spiskowej teorii dziejów? Wbrew pozorom – nie zaskakuje. W kręgach katolickich hasło, że to Żydzi, masoni i komuniści panują nad światem, pokutuje od początku epoki nowożytnej. Tradycyjnie też podsycają tę spiskową wizję historii kręgi nacjonalistycznej prawicy lub radykalnej antykapitalistycznej lewicy. Łączy je podobny schematyzm myślenia. Zmieniają się tylko podejrzane nazwiska i organizacje. Dawniej Ruch Paneuropejski, Bilderberg, dziś to „New World Order”, „rząd światowy”, „neoliberalizm”, „progresizm”, Gates, Biden, UE, NATO, wielkie korporacje, Bank Światowy itp.

Takie klisze są mile widziane wśród osób, które karmią w sobie fobie i kompleksy, wśród frustratów i nieudaczników. Dotyczy to także ludzi Kościoła. Miło jest obsadzić się w roli ofiar potężnych i tajemnych sił, które można obwiniać o całe zło. I w roli bojowników o chrześcijańską prawdę, wolność i cywilizację. Taka postawa zwalnia od wysiłku umysłowego, jaki trzeba podjąć, by rzetelnie poznać rzeczywistość, w tym prawdziwe powody odchodzenia społeczeństw europejskich od wiary i Kościołów chrześcijańskich.

Jednym z nich jest sojusz ołtarza z polityczną prawicą, przejęcie od niej języka opisującego świat jako pole bitwy między siłami zła i dobra. Tymczasem w rzeczywistości to świat demokratyczny odpiera dziś atak świata autorytarnego. Diabelska sztuczka autorytarystów wszelkiej maści polega na wykorzystywaniu demokratycznej wolności słowa do walki z demokracją.

Takiego namysłu wymagać należy od osób mających wpływ na opinię społeczną. Vigano do nich należy. Dlatego zamiast wdawać się w spiskowe dywagacje, powinien napisać coś poważnego o religijnym wymiarze wojny w Ukrainie. Obecne zbrodnie, kryzys humanitarny, zniszczenia materialne przyniosą przecież katastrofalne skutki także na tym polu. Kijów to duchowa stolica wschodniosłowiańskiego prawosławia. Ciosy zadane miastu przez Rosję zdewastują ją moralnie w oczach prawosławnych w Ukrainie.

Unikowa reakcja Watykanu na tragedię uderzy z kolei w jego autorytet wśród ukraińskich katolików obu obrządków, greckiego i łacińskiego. W Putina jako rzekomego obrońcę chrześcijaństwa po tej wojnie już nikt w Ukrainie nie uwierzy.