Ziarna i plewy

Putin nie może się cofnąć, więc wojna, którą wydał niepodległej Ukrainie, nadal zbiera krwawe żniwo i sieje coraz większe zniszczenie. Nie ma jednak gwarancji, że pokona Ukrainę. Już samo to jest jego porażką. My to wiemy, Zachód to wie, Ukraińcy w napadniętym kraju i na całym świecie. Wiedzą to nawet Rosjanie, którzy chcą się dowiedzieć prawdy. Mimo nałożenia przez Kreml kagańca mediom, dostęp do wiarygodnych informacji jest wciąż możliwy, choćby na portalach ukraińskich i w mediach zachodnich. Ziarno da się oddzielić od plew.

Swoje serwisy po ukraińsku i rosyjsku uruchomiło wiele z nich. Młode pokolenie Rosjan zna też języki zachodnie i może szukać informacji na przykład po angielsku. Trzeba tylko chcieć. W tym sęk jednak, że nie wszyscy chcą. Może się boją, że ktoś wypatrzy i doniesienie do władzy, może zwyczajnie wierzą pro-putinowskiej propagandzie, a nie wierzą mediom zachodnim, może wiedzą, co się naprawdę dzieje, a jednak napaść popierają, bo tak mają i już. Jak wiadomo, prawda jest pierwszą ofiarą wojny, szczególnie w państwie, które wojnę rozpętało.

Jednak Amerykanie podczas wojen nad Zatoką Perską i w Afganistanie mieli swobodny dostęp do informacji o ich przebiegu. Media amerykańskie bez cenzury transmitowały ewakuację z Kabulu, choć była to katastrofa polityki Waszyngtonu. Policja amerykańska nie rozpędzała demonstracji antywojennych tak masowo i drastycznie, jak teraz policja Putina dławi wciąż liczne demonstracje w Rosji przeciwko napaści na Ukrainę. Tylko w minioną niedzielę zatrzymała ponad 4 tysięcy demonstrantów.

Jak ta liczba ma się do ogólnej liczby uczestników protestów, nie wiemy, ale można przypuszczać, że jest ona wielokrotnie większa. W sumie od inwazji na Ukrainę aresztowano ok. 10 tys. osób. Może to oznaczać, że demonstrowało około miliona. To z jednej strony ułamek całej populacji, z drugiej dowód, że propaganda nie jest wszechwładna. A to propaganda ma pomóc osiągnąć cele awantury wojennej Kremla w Ukrainie.

Ważnym elementem tej wojny propagandowej są tak zwane social media. To tam roi się od fake newsów i opinii produkowanych przez rosyjskie fabryki trolli. Agenci wpływu i pożyteczni idioci rozprowadzają putinowską, antyzachodnią i antyliberalną narrację nie tylko w Internecie. Badacze wykazują uderzające podobieństwa kampanii za Brexitem, przeciwko Unii Europejskiej i szczepieniu się na covid, a teraz za inwazją Rosji na Ukrainę. Za każdą może stać Kreml usiłujący wbijać klin w społeczeństwa demokratyczne, podsycając nieufność do mediów i klasy politycznej.

Zdarzają się zachodni politycy i dziennikarze, którzy nie kryli podziwu i poparcia dla putinizmu jako narzędzia walki z liberalizmem. U nas też pod rządami PiS ta narracja była jeszcze niedawno szerzona, a nawet wspierana przez państwo. Zamilkła 24 lutego, ale nie do końca i na jak długo?

To samo dotyczy prawicy, która uwierzyła w Putina jako zbawcę chrześcijaństwa na Zachodzie, gdzie rzekomo zagraża mu eksterminacja. Dzisiaj i w tych kręgach zapadło milczenie, gdy w Ukrainie leje się krew niewinnych ludzi, w tym dzieci, a papież Franciszek apeluje wprost o zakończenie wojny – wojny, a nie jakiejś wydumanej przez Kreml ,,specjalnej operacji”.

Przywódca rosyjskiego prawosławia Cyryl popiera wojnę Putina. Przed inwazją chwalił rosyjską armię, że wybrała słuszną drogę obrony granic. W dwunastym dniu inwazji, gdy już zbierane są dowody zbrodni wojennych popełnianych przez tę armię, Cyryl zamiast po chrześcijańsku wołać o przerwanie wojny, straszy ,,paradami gejów”, bredzi, że weszliśmy w jakąś ,,walkę metafizyczną”.

Skąd my znamy te paranoję w służbie kultu siły i przemocy? To upajanie się rządami żelaznej ręki, przywództwem w służbie dyktatury? To sianie nienawiści do obywateli gorszego sortu, obcych, wszystkich sprzeciwiających się takim metodom rządzenia przez wykopywanie przepaści w społeczeństwie i kreowanie ,,zdrajców i wrogów”. Tak, znamy je z własnego podwórka. Ale i tu nie jesteśmy bezbronni. Możemy na każdym polu oddzielić ziarno od plew. Wystarczy trzymać się zasady, że prawda leży tam, gdzie leży. Dziś leży po stronie Ukrainy walczącej z Rosją Putina.