Jedzie pociąg z daleka…

Działo się podczas debaty o aborcji i stanie praworządności w Polsce w Parlamencie Europejskim. Nie wjedziecie nam do Polski lewackim pociągiem promującym cywilizację śmierci – pomstowała Beata Kempa. W ciągu ostatnich lat nie mieliśmy jasnej odpowiedzi, dlaczego praworządność jest tak ważna, ripostowała zaproszona na debatę Marta Lempart, teraz już ją mamy dzięki Julii Przyłębskiej.

Debaty o praworządności i prawie do aborcji w Polsce w Parlamencie Europejskiej są serialem retorycznym. Ale słowa mają znaczenie. Protesty w obronie praw kobiet w Polsce są pilnie obserwowane i relacjonowane na Zachodzie. W większości państw demokratycznych dostęp do legalnej i bezpiecznej aborcji jest możliwy. Badania dowodzą, że dzięki temu liczba terminacji spada, a nie rośnie. Nie ma upokarzającej turystyki aborcyjnej. Istnieje system pomocy dla kobiet opiekujących się niepełnosprawnymi dziećmi. Nie prowadzi się propagandy proaborcyjnej. Szanuje się prawo kobiety i jej bliskich do własnej decyzji.

Ruchy antyaborcyjne, głównie chrześcijańskie, działają swobodnie. Sympatyzujący z nimi politycy są wybierani do parlamentu i do rządów prawicowych. Toczy się wolna debata za i przeciw. Ale kobieta ma prawo do wyboru. Żeby je cofnąć, trzeba wygrać wybory i przekonać opinię publiczną.

W Polsce rządzi dziś ze wsparciem Kościoła katolickiego antyaborcyjna prawica. Nie kryje zamiaru, by wprowadzić całkowity zakaz legalnej aborcji poprzez zniesienie tzw. kompromisu. Dwie fale masowych protestów w obronie prawa kobiety do wyboru pokazały, że „kompromis” przestał być akceptowany.

W świeżym, z połowy lutego, sondażu ośrodka Kantar na zlecenie „Polityki” zmianę nastawienia i oczekiwań widać jak na dłoni. W kluczowej grupie wiekowej 18-40 lat 44 proc. kobiet uznała, że aborcja do 12. tygodnia życia płodu powinna być dopuszczalna, jeśli taka jest decyzja ciężarnej. 38 proc. opowiedziało się za powrotem do tzw. kompromisu. Za całkowitym zakazem legalnej ciąży (czyli likwidacją wyjątków dotyczących ciąży pochodzącej z gwałtu lub kazirodztwa – z przestępstwa i ratowania życia kobiety) – było 7 proc. pytanych.

25 proc. uważa, że zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej to wynik presji Kościoła rzymskokatolickiego. 90 proc. – że w przypadku płodu śmiertelnie chorego kobieta powinna mieć prawo do przerwania ciąży. W przypadku wykrycia zespołu Downa – 67 proc. W mniejszych miejscowościach większość kobiet (54 proc.) również uważa, że decyzja o przerwaniu ciąży powinna należeć do kobiety.

Jakie ma to przełożenie na wybory polityczne? Nie ma zaskoczeń. Za są wyborczynie lewicy, wyraźna większość wyborczyń KO, 41 proc. wyborczyń (potencjalnych) Hołowni (54 proc. za „kompromisem”), a nawet prawie 20 proc. wyborczyń PiS. Widać zatem, że jeśli temat nie zejdzie z wokandy publicznej – a raczej nie zejdzie, póki będzie mógł legalnie działać Strajk Kobiet – będzie jednym z ważnych kryteriów przy wrzucaniu głosu do urny w wyborach parlamentarnych w 2023 r.

Niech więc Beata Kempa dobrze się zastanowi, czy ten pociąg naprawdę wjeżdża do Polski z liberalnej Europy w awangardzie „cywilizacji śmierci”/ Czy raczej wjeżdża z polskich miast, miasteczek i wiosek, gdzie kobiety mają dość traktowania ich jak własności państwa, partii i Kościoła. Niech Patryk Jaki, który obsadził się w roli ambasadora „cywilizacji miłości” Kaczyńskiego, Ziobry i Jędraszewskiego, zapisze się na kurs cywilizacji europejskiej.

Tu chodzi o prawa obywatelskie. Suwerenność prawa narodowego w określonych dziedzinach nie może być w państwie członkowskim Unii Europejskiej zasłoną do ich łamania. Debata na ten temat nie jest „sądem nad Polską” (ulubiony chwyt pisowskiej propagandy), tylko krytyczną analizą sytuacji w Polsce pod rządami „zjednoczonej prawicy”.

Ale władze UE też mają za uszami. Za słowami o prymacie praworządności nie zawsze idą czyny. Unia przygląda się prawomocności Trybunału pod przewodem Przyłębskiej, ale końca sprawy nie widać, a przecież to wyrok trybunalski wywołał protesty. Mantra o braku kompetencji Unii w sprawie narodowych ustaw aborcyjnych nie musi i nie powinna dyskusji zamykać.