Bóg zapłać, panie Fidura!
W wielkopostny piątek 19 lutego Kościół modlił się za ofiary grzechu pedofilii w swoich szeregach. Modlitwa w dobrej intencji jest dobra. Ale ofiary potrzebują nie tylko modlitwy. Potrzebują zrozumienia, prawdziwego wsparcia i sprawiedliwości, a także odszkodowania za grzech księży i bierność aparatu kościelnego, który grzech nieraz ukrywał.
Coroczny rytuał odprawiono pod hasłem „wspólnota ze zranionymi”. Wspólnota? Ze zranionymi? Modły i skrzydlate słowa nie wystarczą. Potrzebne są czyny potwierdzające, że Kościół naprawdę bierze wpółodpowiedzialność za zło uczynione przez duchownych. Nie, nie było w Kościele żadnej wspólnoty ze skrzywdzonymi przez ks. Dymera. Była wspólnota z biskupami Dzięgą i Głódziem, którzy postawili wyżej „dobro” instytucji niż dobro moralne.
Nikt, nawet biskupi uważani za bardziej otwartych na to dobro, nie huknął z ambony przez długie lata kościelnej kariery ks. Dymera, że tak dalej być nie może. Nikt nie spotkał się z jego ofiarami. Zwlekano tak długo, jak się dało. Dopiero tuż przed emisją wstrząsającego dokumentu Sebastiana Wasilewskiego coś drgnęło. Abp Dzięga odwołał ks. Dymera ze stanowiska dyrektorskiego niedługo przed jego śmiercią. Państwowa komisja do walki z pedofilią de facto sprawy Dymera nie podjęła, a teraz szanse jej podjęcia w tym gremium są jeszcze mniejsze, bo duchowny nie żyje. Tyle są warte pobożne frazesy.
Gdyby nie ujawnienie w niezależnych mediach prawdy o przestępstwach seksualnych w Kościele i o systemie, który je tolerował i tuszował, nie byłoby nawet tych wymuszonych w ostatniej chwili spotkań z ofiarami i osobami stającymi w ich obronie. Prymas Polski usiłował się tłumaczyć, że zło działo się nie w jego diecezji. Co z tego, że nie w jego diecezji? Przecież Kościół jest „powszechny”, a nie rozbity między diecezje, które same sobie rzepkę skrobią.
Na tym większe uznanie zasługuje postawa szeregowego członka KRK w Polsce Roberta Fidury. Ustąpił z członkostwa w radzie Fundacji św. Józefa, powołanej przez abp. Polaka do pomocy ofiarom księży. Nie w geście sprzeciwu wobec prymasa czy fundacji, tylko wobec episkopatu: „czara goryczy się przelała, dostrzegam w postawie biskupów znamiona hipokryzji – z jednej strony wpłacają na Fundację, z drugiej mają w szafach pełno trupów, co dobitnie pokazała sprawa ks. Dymera”.
Prosto, jasno, ewangelicznie. I konkretnie: zniesienie przedawnienia, przejrzystość, dotrzymywanie terminów rozpraw kościelnych sądów, ustanowienie obrońców pokrzywdzonych, obowiązek informowania Watykanu o każdej takiej sprawie.
Czemu biskupi nie potrafią mówić Fidurą, tylko Dzięgą, Głódziem, Jędraszewskim? Czemu ci, którzy ich językiem jednak nie mówią, milczą lub uciekają w mistyczne kazania? Przecież tu trzeba dać świadectwo, nazwać rzeczy po imieniu. Robert Fidura stanął na wysokości zadania, gdy „arcypasterze” zawiedli. Jeden z tak nielicznych prawdziwie sprawiedliwych, a tak strasznie samotny. Jak ofiary.
Komentarze
Niepoprawny optymista… bo są „genetycznie” skażeni, a brak wyobraźni to grzech uniwersalny…
W zasadzie to zdumiewające — wiadomo, najpóźniej od wyników podobnej postawy władz Kościoła w USA, że nawet zostawiając kwestie moralności na boku, jest to strategia po prostu nieskuteczna. Na co jeszcze liczą biskupi?
„Dziś ważny dla katolików dzień, a tu od rana szyderstwa i kpiny autorstwa tych, którzy są za absolutną tolerancją dla wszystkich, ale wszystkich, którzy myślą i czują jak oni sami. Nikt nikomu nie karze wierzyć, ale odrobina szacunku „dla tych strasznych katolików” nie zaszkodzi” – napisał Tomasz Lis
Franciszku, dlaczego nie grzmisz! Czy papież słyszy, co się dzieje w polskim Kościele? Jeśli tak, to dlaczego milczy?
Prawda jest taka, że przez ponad 30 lat wolnej Polski Kościół większość polityków, włącznie z postkomunistyczną lewicą, układała się z Kościołem po jego myśli, nie szła z nim na żadną wojnę, tak jak gdyby przyjęto żelazną zasadę, że tu frontów się nie buduje, tu trzeba się dogadać, czyli ustąpić. Kościół katolicki osiągnął wszystko, co zamierzał, nie tyle w sferze duchowej, co w sferze politycznej. To politycy wszystkich partii rządzących po 1989 roku, dali Kościołowi siłę, której teraz się obawiają
Tzw. tendencje „wspolnotowe” sa dla mnie odrazajace. Latwo tworza Wspolnote Zla I Solidarnosc w Zlu. Indywidualizm zabezpiecza przed wspolnotowym niewolnictwem mentalnym I kreuje wolnego czlowieka
W obecnym kryzysie, w Kościołach większości krajów na świecie jest przeświadczenie, że nie ma innej drogi do oczyszczenia niż stanięcie w prawdzie. Ale nie w Polsce. U nas wygląda to niestety inaczej
W pierwszy piątek Wielkiego Postu przypadł dzień modlitwy za ofiary molestowania, nadużyć seksualnych w Kościele. I Kościół jest niestety w tej sprawie bardzo podzielony. Co mają zrobić wierni w diecezji, w której biskup odprawi nabożeństwo pokutne, mszę, Drogę Krzyżową, a sam robi coś przeciwnego?
To znaczy?
To znaczy, że sam nie robi nic, aby sprawy nadużyć wyjaśnić, aby dojść do prawdy, do oczyszczenia. Tuszuje sprawę dalej. To jest przykład ogromnej hipokryzji, która pojawiła się w Kościele. – Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
a moze tak (przyklad z lat 80), metaforycznie
Polski Broadside, Jan Krzysztof Kelus
Modlitwa – modlitwą
a tu trzeba brzytwą,
albo jeszcze gorzej:
sprężynowym nożem.
W tej Sodomie (episkopacie Polski) nie ma ani jednego sprawiedliwego. Mam nadzieję, że spotka ich los Sodomy.
Cytat z ostatniego eseju Marcina Króla tłumaczy wiele:
„Kiedy widzę, jak zbiera się polski Episkopat, przypomina mi się tylko „Roma” Felliniego z pokazem mody kardynalskiej. Kiedy czytam te namaszczone i puste rozważania, myślę z przykrością, że to są następcy św. Tomasza i Pascala. Degradacja niebywała. Co się stało?………Czy Kościół w ogóle zdaje sobie sprawę ze zmienionej rzeczywistości ludzkiej? Zmienionej – o ile wiemy – bezpowrotnie. Jeżeli tej zmiany nie dostrzega lub nie potrafi na nią zareagować, to znaczy, że go nie ma.”
A propos trupów w kościelnych szafach: dobry ruch w wykonaniu posłów KO, próbujących zlustrować prace komisji ds. pedofilii. Albo ta komisja w ogóle nic nie robi, albo upycha brudy pod dywan; w obu przypadkach, warto to wyciągnąć na światło dzienne.
ozzy
„Modlitwa – modlitwą
a tu trzeba brzytwą,
albo jeszcze gorzej:
sprężynowym nożem.”
Dokładnie tak, choć niekoniecznie krwawo, ale do kicia na parę latek, a wiadomo, co się tam robi z pedofilami. Szczytem bezczelności jest to, że katabasy wciąż wykręcają się modłami pokutnymi, a gdzie zadośćuczynienie ofiarom? Kościół opływający w dostatki stać na sowite odszkodowania.
Biskupi i reszta wesołej gromadki nie zrobią nic, bo mogą. Bo demonstrowanie bezkarności i pychy do tej pory działało doskonale i trzymało trzodę w moresie. Zakłamanie i hipokryzja to bardzo skuteczne narzędzia do utrzymywania parafian w strachu i poczuciu winy. Nakazy „moralne” ingerujące w najbardziej intymne sfery życia owiec, przy obscenicznych jawnym, tych nakazów łamaniu przez wybranych, też jasno wskazuje motłochowi jego miejsce.
Prawdziwa wspólnota feudałów i niewolników.
Tę piosenkę nagrano w roku 1987 w kościele w warszawie przy ul. Żytniej.
I co?
„Mur urósł większy niż był”
Tym razem czarny.
https://www.tekstowo.pl/piosenka,zespol_reprezentacyjny,mur.html
Mur
Stary Sizet kiedyś mówił mi –
staliśmy w bramie, był świt,
gdyśmy czekali na słońca wschód
i samochodów rósł szum.
Mówił: czy muru nie widzisz?
Wszystkich nas trzyma ten mur
Gdy nie będziemy bronić się
Zagrodzi nam każdą z dróg
Gdy uderzymy, runie mur
Nie może przecież wiecznie trwać
Na pewno runie, runie, runie
Nie pozostanie po nim ślad
Jeśli uderzysz mocno tu
A ja uderzę mocno tam
Na pewno runie, runie, runie
I wolny będzie każdy z nas
Lecz minęło już wiele lat,
Ręce mam starte do krwi,
A gdy czuję, że sił mi brak,
Mur rośnie grubszy niż był.
Wiem już że ledwie się trzyma,
Lecz ciężko ruszyć go stąd
Nawet gdy czuję przypływ sił…
Powtórz, Sizecie, pieśń swą.
Gdy uderzymy, runie mur…
Stary Sizet nie mówi nic,
Słowa porwał zły wiatr
Dokąd – on jeden tylko wie,
Ja w bramie tkwię cały czas.
I gdy przychodzą nowi wciąż
Słyszę jak rośnie mój głos
Śpiewam ostatnią Sizeta pieśń
Tę, której uczył nas on:
Gdy uderzymy, runie mur…
(Agnieszka Rurarz)
Klarowne postawienie sprawy w wywiadzie z panią Leszczyną z PO/KO.
Lepiej późno niż wcale, ale przy tym wyraźnie widać skutki długotrwałego „lenistwa”, kunktatorstwa, braku wyrazistości powodujących dryfowanie PO w nicość.
Czy te nowe symptomy aktywności pobudzą zniechęcony i zawiedziony niegdysiejszy elektorat PO i przyciągną nowych wyborców?
Czas pokaże…
https://wiadomo.co/izabela-leszczyna-panstwo-musi-zaufac-kobietom/
„Uważam, że w polityce trzeba być uczciwym, zresztą tak samo jak w życiu.
Prawo, które obowiązywało w Polsce przez wiele ostatnich lat, pozwalało politykom o konserwatywnych poglądach zasypiać z czystym sumieniem. Ale tylko dlatego, że
ZAMYKALI OCZY NA TO, CO DZIEJE SIĘ NAPRAWDĘ.
Uspokoili swoje sumienie restrykcyjną ustawą, która tak naprawdę nie likwidowała problemu. Wszyscy przecież wiedzą, że istnieje w Polsce podziemie aborcyjne i że prawo antyaborcyjne jest niesprawiedliwe, bo zamożna kobieta ma dostęp do aborcji za granicą, a jej uboga koleżanka już nie”. (IL)
Dla ujawnionych entuzjastów Romana D. kolejna niespodzianka.
Kolejne wydanie „Dziedzictwa” (1931) Kazimierza W. vel Romana D.
Dla jednych „pornograficzna szmira” dla innych słuszne arcydzieło.
Próbka stylu:
„Początkowo nie zrozumiał pytania. Przypomniał sobie, że rozmawia z Żydówką i… zrozumiał. Ta chełpliwa rasa zawsze się w końcu zdradza ze swoimi zuchwałymi myślami”. (KW vel RD)
„Z profilu linie jej ciała były znacznie mniej zabójcze. Uwydatniało się w nich wczesne przekwitanie kobiet tej rasy. A przy tym charakterystyczna dla Żydówek załamana linia karczka”. (KW vel RD)
Roman D. vel Kazimierz W. pod własnym nazwiskiem napisał bardzo pochwalną, pełną zachwytów recenzję powieści rzekomego Kazimierza W.
Ukrywając tożsamość autora powieści, Dmowski opublikował na łamach „Gazety Warszawskiej” tekst recenzyjny pt. Z powodu jednej powieści swojej własnej powieści chwaląc logiczną konstrukcję utworu oraz sprawność pisarską w ukazywaniu treści politycznych. (???)
Jego [RD vel KW] ulubioną rozrywką było stawianie pasjansów.
Miał krytyczną – wg biografów – opinię o zjawisku emancypacji kobiet oraz o ich obecności w polityce. „W feministycznych ciągotach widział źródło ignorancji obowiązków kobiety względem rodziny, będącej ośrodkiem trwałości i siły narodu. Wyrażał pogląd, że z różnych względów płeć żeńska powinna stronić od polityki. Przemawiały za tym sprawy natury etycznej, rodzinnej, obyczajowej”.
Jednym z jego ulubionych dowcipów był ten, w którym klasyfikował kobiety na niewiasty i wiedźmy.
——————-
„W centrum Warszawy, na największym w mieście skrzyżowaniu Alej Jerozolimskich i Marszałkowskiej, jest rondo imienia Romana Dmowskiego. Kiedy w całej Polsce zaczęły się strajki kobiet, które władza i Kościół zechciały ubezwłasnowolnić surowym zakazem dokonywania aborcji, pojawił się godny powszechnego poparcia postulat, by dotychczasową nazwę zmienić i skrzyżowanie nazwać inaczej: rondem Praw Kobiet.
Co ten postulat ma wspólnego z obezwładniająca i groźną grafomanią Kazimierza Wybranowskiego? Ma to wspólnego, że „Kazimierz Wybranowski” to literacki pseudonim właśnie Romana Dmowskiego. A wybór między prawem Dmowskiego do własnego ronda w Warszawie i wagą walki dzielnych kobiet to żaden wybór.
O czym tu w ogóle gadać?” (J. A.)
…W pierwszy piątek Wielkiego Postu przypadł dzień modlitwy za ofiary molestowania, nadużyć seksualnych w Kościele….
Wygląda że sprawcy modlą się za ofiary.
@lemarc
Donosze uprzejmie, ze literacka grafomania kwitla, kwitnie I bedzie kwitla, bo taka jest natura rzeczy. Ostatnim znanym mi grafomanem w slusznej jego zdaniem sprawie byl Karol Wojtyla. Co do obrzucania blotem Romana Dmowskiego I usilowan wypaczenia pamieci o nim – tradycja jest dluga: poczawszy od pilsudczykow I sanacji poprzez PRL az do dzis. Tyle ze dzis takie usilowania sa o tyle hanbiace, ze wyszlo w ostatnich 40 latach wystarczajaco duzo publikacji naukowych, aby przeczytac choc jedna I przestac powtarzac dyrdymaly po ciemnych propagandystach. Co do pogladow na role kobiet w spoleczenstwie na przelomie XIX I XX w. – spoleczny poglad, ze nie nadaja sie do zajec innych niz gospodarstwo domowe, przesladowal nawet Marie Curie:))) Przyznaje, ze patrzac na poczynania niektorych wspolczesnych pan tez mnie czasem nachodza takie refleksje:)))
Wstrzasajacy artykuł w „Polityce” red. Marka Ostrowskiego o zdziczeniu pedofilskim w lewicowych kregach intelektualnych Francji i innych krajow po 1968!
Jeszcze coś dla poprawienia humoru w sprawie oczywistej niecheci w Europie na poczatku XX w. do udzielenia kobietom praw politycznych. Premier UK David Lloyd George (z Partii Liberalnej, zaden konserwatysta:))) zachowywał sie wobec kobiet skandalicznie. Żonę okłamywał, kochanke zwodził przez lata, powodzenie u kobiet miał nieziemskie (był niezwykle przystojny, fakt:))). Samotny kawaler Roman Dmowski, otwarcie głoszacy, ze nie zamierza sie zenic, a kobiety traktował instrumentalnie jako obiekty seksualne, to mały pikus. Otóz ten Lloyd George, zawziety przeciwnik udzielenia kobietom praw wyborczych zjawił sie na któryms z wieców kobiecych i skomentował sprawe. Na to zareagowała jedna z uczestniczek: Gdyby był pan moim meżem, otrułabym pana! Na to sir David: Gdybym był pani mezem, sam zazyłbym trucizne!
Kalina
21 lutego o godz. 7:41
… co do meritum zgoda: Roman D. grafoman doskonały, rasista i polski antysemita – to fakty…i żadne zaklęcia i „dyrdymały” rozhisteryzowanych wielbicielek tego nie zmienią…
Kościół jest, jak Niemcy – chylą czoło, przychodzą na bosaka w pokucie, współodczuwają z pokrzywdzonymi i biorą nawet ajajaj! na siebie winę moralną etc. … ale „betzelen” nicht. Ale przyjdzie i na jednych i na drugich czas. Amen and a woman.
Kalina
21 lutego o godz. 9:55
… też prawda, że Roman D. bywalcem burdeli był i miał niezłe rozpoznanie ówczesnych rynków i wagi sprawy – w liście do Stefana Żeromskiego z 1892 roku, 28-latek oznajmia, skarżąc się i tłumacząc z czegoś w rodzaju „zagwożdżenia mózgownicy, którego w ostatnich czasach doświadczam, zdaje się pod wpływem życia wstrzemięźliwego (tak!) – kobiety bowiem tu w Paryżu okropnie są drogie. Tak się wiążą rzeczy na pozór nic wspólnego ze sobą nie mające”.
Nie pierwszy zauważył, że „życie wstrzemięźliwe” jest przyczyną „zagwożdżenia mózgownicy” ascetów i ascetek seksualnych.
@lemarc
Nie jestem „rozhisteryzowana wielbicielka”, tylko historykiem – badaczem spuscizny Dmowskiego, co zaowocowalo szeregiem artykulow I wydawnictw. Ostatnie jest z 2016: Jolanta Niklewska. Roman Dmowski, droga do Polski. Warszawa, wyd. RYTM
Co do wstrzasajacego artykulu red. Ostrowskiego: jeszcze jako papiez Joseph Ratzinger potepil przypadki pedofilii w Kosciele, a jako papiez-emeryt wydal oswiadczenie, w ktorym stwierdzal, ze zgode na pedofilie przyniosla rewolucja 1968. Jestem uczuciowo zwiazana z tymi wypadkami, a Papa R. mial ciezkie przejscia ze studentami, pomyslalam wiec, ze jest niesprawiedliwy I stronniczy. Artykul red. Ostrowskiego swiadczy, ze jest cos na rzeczy
Są bardzo wykształceni i oczytani .Wroga Marksa i Lenina znają na pamięć .Drwina teorię też .I CZY TO ,ABY ,NIE JEST PRZYCZYNA ,ŻE NIE BOją SIĘ Boga?,w którego może nie wierzą ?A Lenin chciał stworzenia raju na ziemi ,,to mają ten raj w pałacach i furach ,i złocie.I może dlatego nie chcą raju opuszczać ,,.A celibat ,to ich jedyne nieszczęście ,popi którego nie mają .I tu być może zadziałał szatan ,i czarownice.?
@Kalina
Badania historii nie są bezstronne i obiektywne – historyk (ani żaden inny badacz) nie jest w stanie pozbyć się własnych założeń, wartości i opinii. Pasja i emocje też są pożądanym składnikiem osobowości naukowca. Jednak, nie wiedzieć czemu, w efekcie finalnym dostaliśmy pyskówkę. Przepraszam za swój w nią wkład. Co do oceny poglądów Dmowskiego pozostanę przy swojej opinii.
@lemarc
Swieta prawda:))) To list z czasow pierwszego pobytu Dmowskiego w Paryzu. Wowczas jeszcze musial placic za seks. W latach pozniejszych to kobiety go utrzymywaly, bo, jak zwykle, byl bez pieniedzy:)))
Dodam .Angole mają swoje państwo ,które ma swoją religiję.i Kościół .My KośCIÓŁ ,KTÓRY MA SWOJE PAŃSTWO. I pomyśleć ,że to trwa kilkaset lat po reformach Lutra..
Kalina
21 lutego o godz. 12:03
Szanowna pani Jolu… nie przystoi żywej inteligencji, miast ad rem, to „pan nie wie, kto ja jestem”.
A na rzeczy coś jest skoro nawet przychylna na ogół recenzentka zareklamowanego tutaj tomu pani autorstwa pisze: „Autorka nie ustrzegła się jednak pewnej „pułapki”, w którą zdarza się wpadać biografom nadmiernie zafascynowanych swoją postacią [raczej postacią swego bohatera, lemarc] (…).
I nie mam nic przeciwko fascynacjom autorów tematem swoich dzieł literackich, ale w biografiach, to bywa, zaślepia i sprzyja stronniczości.
Ale rzecz inna mnie bardziej zasmuciła wskutego pani swoistego seppuku na tym forum.
Jednak ważne jest, oprócz kwestii zasadniczej kim i jakim jest człowiek w życiu publicznym, w jakim towarzystwie się obraca i komu oddaje swoją twarz.
Przyjęcie zaproszenia do Rady programowej Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej (IDMN), powołanego 17 lutego 2020, od Żaryna czy Glińskiego w moich oczach dyskwalifikuje.
„PAX” – dla radzieckich protektorów „organizacja agenturalna” – wydawało się, że już był – ale się niestety nie skończył – teraz jest katolickie stowarzyszenie „Civitas Christiana”.
@Kalina
Badania historii nie są bezstronne i obiektywne – historyk (ani żaden inny badacz) nie jest w stanie pozbyć się własnych założeń, opinii i systemu wartości. Pasja i emocje też są pożądanym składnikiem osobowości naukowca – przynajmniej dopóki nie przybierają formy groteskowej. Nie wiedzieć czemu, w efekcie finalnym dostaliśmy pyskówkę. Przepraszam za swój w nią wkład. Co do oceny poglądów Dmowskiego pozostanę przy swojej opinii.
corrected
Kalina
21 lutego o godz. 12:03
Szanowna pani Jolu… nie przystoi żywej inteligencji, miast ad rem, to „pan nie wie, kto ja jestem”.
A na rzeczy coś jest skoro nawet przychylna na ogół recenzentka zareklamowanego tutaj tomu pani autorstwa pisze: „Autorka nie ustrzegła się jednak pewnej „pułapki”, w którą zdarza się wpadać biografom nadmiernie zafascynowanych swoją postacią [raczej postacią swego bohatera, lemarc] (…).
I nie mam nic przeciwko fascynacjom autorów tematem swoich dzieł literackich, ale w biografiach, to bywa, zaślepia i sprzyja stronniczości.
Ale rzecz inna mnie bardziej zasmuciła wskutego pani swoistego seppuku na tym forum.
Jednak ważne jest, oprócz kwestii zasadniczej kim i jakim jest człowiek w życiu publicznym, w jakim towarzystwie się obraca i komu oddaje swoją twarz.
Przyjęcie zaproszenia do Rady programowej Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej (IDMN), powołanego 17 lutego 2020, od Żaryna czy Glińskiego w moich oczach dyskwalifikuje.
„PAX” – dla radzieckich protektorów „organizacja agenturalna” – wydawało się, że już był – ale się niestety nie skończył – teraz jest katolickie stowarzyszenie „Civitas Christiana”.
@lemarc
https://krytykapolityczna.pl/kraj/instytut-dmowskiego-i-paderewskiego-jest-polsce-komentarz-sutowski/
@lemarc
Panska ocena korzeni Instytutu jest zrozumiala I czesciowo przeze mnie podzielana. Tym niemniej Instytut sprawia wrazenie, ze ma lub bedzie mial pieniadze, co umozliwi digitalizacje znanej spuscizny Romana Dmowskiego, a takze kwerendy w zbiorach brytyjskich, francuskich I amerykanskich. Moze tez uda sie dotrzec do Petersburga. Osobiscie licze na mozliwosc wstepu do Bodleian Library na uniwersytecie w Oksfordzie. Juz kilka lat temu usilowalam to zrobic podczas pobytu prywatnego. Niestety, wstep jest tylko dla badaczy „zinstytualizowanych”. Na razie Instytut nie dziala z powodu pandemii, wiec trudno go oceniac in plus lub in minus. Dla popularyzacji wiedzy o Dmowskim, a jak swiadczy nasza dyskusja, jest pod tym wzgledem w Polsce dramatycznie, jestem gotowa na wspolprace nawet z panem Glinskim. Tym bardziej, ze wszelkie subiektywne oceny zoologicznych przeciwnikow Dmowskiego raczej niewiele mnie obchodza.
@lemarc
P.S.
Pana Janka Zaryna znam od czasow, kiedy byl jeszcze studentem. Pracowalismy tez razem w jednym muzeum. To sympatyczny I bardzo zaangazowany w popularyzacje swoich pogladow czlowiek. Nie podzielam jego pogladow politycznych I religijnych, niemniej w sprawie Romana Dmowskiego zgadzam sie calkowicie. Tak, to jest moje srodowisko w przeciwienstwie do Baumana I Domaradzkiego.
korekta: „zinstytucjonalizowanych”
@Babilas
To oczywiste, że pisanie historii ma swoje wyzwania, lecz czy mamy wobec tego nie badać dokumentów i innych źródeł. Chyba tego pan nie sugeruje, bo ludzkość spisuje dzieje od tysięcy lat. Historiografia w ostatnich dekadach poczyniła ogromne postępy, wykorzystują techniki matematyczne, dane statystyczne i potencjał ich komputerowego przetwarzania. Mnie na codzień wystarczy proste odróżnienie plew od ziarna: historia do użytku politycznej ideologii -nie, historia różnych szkół, lecz poszukująca prawdy na ile to możliwe – tak.
Co do Dmowskiego, to miał różne fazy. Czytałem jego przedwojenne wydania z zainteresowaniem, np.Myśli nowoczesneo Polaka. Odrzucam fazę antysemicką, bo wiem, jak się skończyło zorganizowane żydożerstwo, czego RD nie wiedział i nie przewidział. My o tę posępną wiedzę jesteśmy bogatsi. Wnioski musimy wyciągać w każdym kolejnym pokoleniu.
https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-pedofilia-w-kosciele/aktualnosci/news-wykorzystywanie-seksualne-w-archidiecezji-kolonskiej-pokrzyw,nId,5063565
Niemieckie badania zdają się potwierdzać że ta skłonność haniebna to specjalność rzymskiego kościoła. Przykre że konkordaty w krajach poszczególnych..nie zapewniły w,, pakiecie” tych szczególnych warunków. Jeden z polskich dostojnych obwiniał dziecięta które same pchaja się na kolana..Potem Piotrowicz [chyba?] ..użalał się nad ,,bieszczadzkim” duchownym , którego właśnie oskarżano za czułostki wobec ewangelizowanych chłopców.
-Olbrzymim zaniedbaniem ze strony stron końkordatów było nie uwzględnienie właśnie specyficznych i bardzo trudnych ,,warunków pracy” duszpasterzy katolickich. Górnicy narażeni na pylicę,strażacy na temperaturę..posłowie narażeni na ,,mordy zdradzieckie”. Każda grupa zawodowa się chroni…maski kombinezony..przyłbice. Ksiądz nie ma takiej mozliwości…natarczywie kochajace dzieci ..są po prostu straszne!
Jak już zauważył N.H A..MONIAK ..trzeba jeszcze się modlić Za Ofiary!!? Rzecz okropna…i pokuta? klęczki..różaniec?
W aneksie tajnym do Końkordatu należało zagwarantować dodatek za narażanie się na ekspozycję..i pokusy. Spawacz ,hutnik ,górnik ..otrzymują..Policja również..Ekspozycja na gazy uliczne i świece dymne ,gaz pieprzowy…nie jest tak hańbiąca jak ..te igraszki z żądzą cielesną!!
-Walka z erekcją przez całe życie ..to tytaniczny wysiłek. Sutanna wprawdzie ukrywa szczegóły…ale dlaczego nie zwolnić z odpowiedzialności nieco tych ,którzy w tym boju padli?
-Mamelucy osmańscy byli wyróżnieni w armii wezyra…a tutaj co?..Najbardziej męskie oddziały w starciu z szatańskim seksem….nie znajduja zrozumienia.!!
Panie Fidura…czy pan przemyślał sprawę…Za Odrą w znanej katedrze…też mają problemy.
Teraz przy niemieckiej skrupulatności i lock- downie….sprawa sie jeszcze komplikuje..Okazuje się ze Zespół Downa. czy poczciwa Zaraza Jedraszewska… to nie jest najgorsza choroba…gorszy ,, zespół Dymera”..wraz z przystawkami. W Kolonii maja swoje dowcipy ..
PAK4
20 lutego o godz. 15:48
Na co jeszcze liczą biskupi?
Na to co zawsze.
Na społeczną bierność. Na oportunizm polityków.
Na „pozytywne” efekty prania mózgów od przedszkola do matury, a może i dłużej.
Nie powinniśmy się dziwić skoro ochoczo oddaliśmy własne dzieci knurowi Napoleonowi.
Mamy to, co mamy na własne życzenie.
@Adam Szostkiewicz
Jednakże zawodowi badacze historii, nie powinni popełniać ewidentnych blędow, a jeżeli takowy popełnią – co zawodowcom nie powinno się jednak przytrafiać – to zwykłe ludzkie „przepraszam” – nawet bez wyroku sądowego – i natychmiastowa satysfacjonująca korekta, nie powinne być problemem, a wręcz, wyznacznikiem poziomu. Historyk, który popełni gruby błąd – z dobrej woli wykluczam manipulację – powiniem być wdzięczny za uwagi, a przede wszystkim, się nie dąsać. Mam tu na mysli historyków wszystkich barw i opcji.
Czemu biskupi nie mówią głosem Fidury? CO za pytanie. Część z biskupiego grona to rzezimieszki i mafioso rodem znad Wisły więc nie mają interesu żeby się do czegokolwiek przyznawać póki ich uczciwy świecki sąd nie osądzi.
Druga grupa, dużo wieksza niż ta piewsza, to tłumoki i cymbały. Ci nie mówią głosem Fidury bo nic z tego co tenże mówi nie rozumieją. I nie zrozumieją. Całe szczęści, że śred nia wieku w tej grupie to jakieś 75 lat więc niedługo ich rządów
Jan Lityński, zwany „Litem”, nie żyje, działacz „Solidarności” i polityk (1946-2021)
***
Przestańcie! Jak oni to usłyszą, to zaraz to zrobią” – przestrzegał w czasach PRL Jan Lityński. W ten sposób powstało słynne „prawo Lityńskiego”, które głosi, że nie istnieje taki absurd, którego władza nie byłaby w stanie wprowadzić w życie.
Jakis Armageddon…Co dzien dowiaduje sie o smierci kogos z kolegow I znajomych. Ostatnio odeszli red. Marek Maldis I niezapomniany Jan Jagielski z Zydowskiego Instytutu Historycznego. Dzis odszedl Jan Litynski. Czy madrzy ludzie juz nie chca patrzec na to, co sie w tym kraju dzieje?
babilas
21 lutego o godz. 16:58
… dziękuję.. i choć znam ten tekst … przeczuwam, że wielu pod wpływem m.in. forumowej polemiki sięgnie do niego dzięki podanemu we wpisie linkowi.
Janek Lityński utonął ratując psa. Janek,kochany, mądry, bojowy przyjaciel. Walczył o demokrację, prawdę ,godność robotników. Straszny smutek (Lena Kolarska Bobinska, twitter)
Jan Lityński
[*] [*] [*]
RIP
pawel markiewicz
21 lutego o godz. 19:04
Całe szczęści, że śred nia wieku w tej grupie to jakieś 75 lat więc niedługo ich rządów.
Ci, którzy przyjdą po nich będą tacy sami, albo jeszcze gorsi.
Obstawiam tę druga opcję.
Kalina
21 lutego o godz. 17:14
Kalina
21 lutego o godz. 17:22
Nie przekonują mnie pani argumenty ani o współpracy z IDMN, ani o sympatycznym koledze z muzeum Żarynie.
A pani zdanko, że „dla popularyzacji wiedzy o Dmowskim, a jak swiadczy nasza dyskusja, jest pod tym wzgledem w Polsce dramatycznie, jestem gotowa na wspolprace nawet z panem Glinskim. Tym bardziej, ze wszelkie subiektywne oceny zoologicznych przeciwnikow Dmowskiego raczej niewiele mnie obchodza” jest jak ze złego snu albowiem:
– nic nie uzasadnia kolaboracji z Glińskim – tępym funkcjonariuszem zabójcą różnorodności polskiej kultury, ani sfinasowanie kwerendy w Bodleian Libraries, ani nawet Dmowski,
– „nasza dyskusja” tutaj o niczym nie świadczy, bo nie raczyła pani nawet wyrazić sensownego zdania w podniesionych kwestiach zjadliwego antysemityzmu, rasizmu czy grafomanii w powieściach Romana D., a nikt myślący samodzielnie nie odbiera jego zasług obrony interesów Polski w złożonym pejzażu dyplomatycznej gry w tamtych czasach…,
– pani wręcz „zoologicznie” zdaje się nic nie obchodzić wszystko, co zaburza wyidealizowany obraz „kochanka” – zupełnie niepotrzebnie, bo obiektywnie nikt pani go nie odbiera i nie odbierze…
PS
– portale internetowe, księgarnie i outlety zawalone są Dmowskim… przecena goni przecenę … już za 2.43 zł ebook – „Myśli nowoczesnego Polaka”, 8.04 zł – „Kościół, Naród i Państwo” – … kilkadziesiąt pozycji…
@Kalina
Patrzą, patrzą. Spisują czyny i rozmowy.
@Jagoda
Jeszcze w latach 90-ych oceniano, ze najmlodsze pokolenie ksiezy jest bardziej fundamentalistyczne niz ci starsi. Dzis maja ok. 50 lat, a wiec rzadza Kosciolem w Polsce
Adam Szostkiewicz (21 lutego o godz. 17:36)
Zacznę od sprostowania: Dmowski nie miał „fazy antysemickiej”. Antysemityzm w jego tekstach był fundamentalnie obecny już od lat 90 XIX wieku, a z czasem tylko nabierał coraz większej wagi i natężenia, aż po kres życia. Argument, że taki był wtedy świat, nie rozgrzesza Dmowskiego, ani nie czyni jego poglądów w moich oczach mniej odrażającymi.
Każdy z nas napisał, powiedział, czy zrobił coś, czego napisać, powiedzieć, czy zrobić nie powinien. Każdy z nas powziął kiedyś jakąś decyzję, która okazała się błędną, czy znalazł się w sytuacji, w której nie chciałby się znaleźć. Jesteśmy ludźmi i błędy są częścią naszego życia. Jednak gdy czytam cytaty w rodzaju poniższego –
„Choćby Żydzi moralnie byli aniołami, a umysłowo geniuszami, choćby byli o wiele wyższego od nas gatunku, sam fakt ich istnienia wśród nas i ich bliskiego udziału w naszym życiu jest dla społeczeństwa naszego zabójczy i trzeba się ich pozbyć”.
(Roman Dmowski, Pisma, Tom VIII, Przewrót, Częstochowa 1938, s. 206 – smrodliwe źródełko tutaj)
– to myślę sobie, że nie potrzeba w Polsce drukować Mein Kampf, mamy własnych autorów nurtu Endlösung. Nota bene, przymiotnik „zoologiczny” pasuje raczej do autora tego cytatu i jego współczesnych entuzjastów, aniżeli krytyków.
Co do biografii i dorobku publicystycznego Dmowskiego, to owszem, historycy powinni to badać, opisywać i analizować. Ale nie na kolanach i koniecznie w maseczce, bo smutny i żenujący przykład zaczadzenia drogą wziewną mamy niestety do wglądu.
Panie Redaktorze,
nie zdążyłam pod wcześniejszym wpisem, ale uprzejmie proszę zamieścić mój komentarz
Jacek, NH
19 lutego o godz. 16:16
Gubernator Karoliny Południowej Henry McMaster podpisał ustawę chroniącą życie nienarodzone. Możliwość przerywania ciąży została znaczą ograniczona. Ustawa podpisana przez Henry’ego McMastera nakłada nad lekarzem przeprowadzenie specjalnych badań przed wykonaniem aborcji. Jeżeli w ich wyniku okaże się, że serce dziecka nadal bije, to nie będzie można przerwać ciąży i zabić dziecka. Jedynym wyjątkiem są przypadki, gdy ciąża zagraża zdrowiu matki, albo powstała w wyniku gwałtu bądź kazirodztwa.
Taka ustawa, uzależniająca przerwanie ciąży od badania, czy jest tętno płodu czy nie była powodem śmierci pewnej kobiety, nie katoliczki, pochodzącej z Indii lub okolic, której odmówiono zabiegu tłumacząc, że dopóki bije serce, nie można nic zrobić.
Historia działa się w Irlandii i spowodowała protest wielu kobiet , stała sie kamyczkiem poruszającym lawinę zmian nie tylko w Kościele Katolickim, ale też i zmiany w prawie, co poskutkowało uchwaleniem zupełnie innej ustawy stawiającej kobietę podmiotowo w tej sprawie.
Podobne przypadki, gdy zagrożone jest zdrowie i życie kobiety w ciąży zdarzyło się w Polsce kilka razy, m.in. w przypadku kobiety z nowotworem jelita grubego (zmarła, bo nikt nie odważył się na wykonanie operacji związanej z jelitem) oraz w sprawie matki bliźniąt, która z jakichś powodów domagała się przyjęcia do szpitala, której tego odmawiano, a gdy już ją przyjęto, zmarło jedno z bliźniąt, potem drugie, a matki też nie udało się uratować(sepsa)
Traktowanie kobiet jak chodzących inkubatorów w momencie, gdy są we wczesnej ciąży jest nieludzkie, niehumanitarne.
Ciekawe, czy poświęciłbyś życie swojej żony, siostry lub córki dla tej idei.
Stawiasz wóz przed koniem; dorosła kobieta, czasem mająca juz dzieci w domu umiera, bo płód ma większe prawa niż ona, wykształcona, mająca plany, wychowująca dzieci, kochana przez swoją rodziną, męża i swoje dzieci…
Słów brakuje…
Panie Redaktorze zasądzenie przez PAŃSTWOWY SĄD, tak po 1mln PLN, z kościelnej kasy dla każdej ofiary znacząco mogło by pomóc wypełnić treścią działania owe słowa skrzydlate padające z ust przedstawicieli KRK.
Istnieją srogie paragrafy, pod które podlegają (w teorii rzecz jasna) panowie biskupi – obywatele polscy.
Zatajenie posiadanej wiedzy nt. przestępstwa…pomoc w ukrywaniu przestępcy? Że wymienię te najoczywistsze.
@PAK4
20 lutego o godz. 15:48
Drogi PAK piszesz ,,przykład z USA…pokazuje, że przede wszystkim jest to metoda nieskuteczna”.
Polecam przypomnieć sobie ,,Karierę Nikidema Dyzmy”, ten moment w którym Dyzma znalazł zaproszenie na raut i jego konkluzję ,,że wywalą na zbity pysk ale może zdążę nażreć się…”
Pan Dyzma był usprawiedliwiony bo po prostu głodował…
Panowie biskupi – grupa samotnych mężczyzn, w wieku mocno dojrzałym, dobrze (moim zdaniem zdecydowanie za dobrze odżywionych), sybaryci, menadżerowie korporacji i feudalni panowie w jednym. Pracujacy i żyjący w korporacji sprzedającej ubezpieczenia na to co po śmierci a doraźnie ,,jak żyć” wmówiwszy wszystkim dookoła, że bez nich to wszystko (czyli co?) się załamie i zapanuje nihilizm (czyli co?)…
Czy prezesi Golden Sachsów, AIG itd. myśleli o skutkach pompowania krótkotrwałych zysków? Nie. Oni myśleli by zgarnąć kolejną premię i bonusy. Jestem przekonany, że po 2008r ŻADEN z nich nie cierpi niedostatku…
Rozumiesz?
To jest dopiero nihilizm.
To odpowiedź na Twoje pytanie. Nim REALNE (o ile rzecz się będzie działa tak jak do tej pory w III RP) oni sobie spokojnie i wykwintnie dożyją końca…w pałacykach, apartamentach…
Kalina
21 lutego o godz. 20:52
Kolejni będą gorsi.
@Kalina,
polecam Twojej uwadze:
Ptok ptakowi nie jednaki, człek człekowi nie dorówna, dusa dusy zajrzy w oczy, nie polezie orzeł w gówna
(S. Wyspiański)
@Slawczan:
Może… Tyle, że to dotyczy rzeczywiście najwyższych kadr kierowniczych. Już średniego managementu nie dotyczy. Jeśli przyjąć takie rozumowanie, to powinno ono łączyć biskupów, ale już nie prałatów, czy proboszczów; nie redaktorów katolickich mediów.
Ja raczej sądzę, że to jest ruch hazardzisty, któremu wiele razy w przeszłości się udało. Więc wciąż gra. I podbija stawkę. Czyli raczej uzależnienie, niż racjonalność, choćby najbardziej nihilistyczna.
Proponuję sprawdzić kto namaścił Jędraszewskiego.
I wszystko jasne, nic się nie zmieni.
Slawczan
21 lutego o godz. 23:47
Tak właśnie jest, niestety.
Jagoda
21 lutego o godz. 20:11
No chyba, że nie bęzie do czego wracać bo kościoły na mieszkania przerobią albo sale koncertowe
@babilas
21 lutego o godz. 21:27
Temat artykułu Redaktora jest inny, wiec proponuję juz nie ciagnąc watku o Dmowskim. Jest to sprawa trudna, zwlaszcza lektura „Przewrotu”, na ktory złozyły sie m. in. wczesniejsze niz 1938 rok, artykuły, niemniej przypisy autorskie są dokonane juz po objeciu władzy przez Hitlera i one są według mnie najciekawsze. Odzwierciedla „Przewrot” antysemicka obsesje Dmowskiego. Antysemityzm jako taki autor „wyssał z mlekiem matki”, a utwierdzil się w swoich fobiach podczas konferencji w Wersalu, kiedy sprawa polska miała przeciwko sobie nie tylko Żydów polskich, nie tylko prezydenta Wilsona i jego otoczenie zlozone z zydowskich doradców, nie tylko premiera Lloyda George,a i jego zydowskich doradców, ale też potęzne organizacje żydowskie, które prowadziły kampanie antypolska po obu stronach Atlantyku. Jednak instynkt doswiadczonego polityka powinien był zaalarmować Dmowskiego w obliczu panoszacego sie hitleryzmu i powstrzymać przed analizowaniem problemu: w jakim kierunku pójda Niemcy Hitlera?? Czy bedą kontynuowały swe tradycyjne parcie na Wschód, czy zajma się problemami wewnetrznymi, czyli Żydami? Odpowiedż już wówczas była oczywista: jedno nie przeszkodzi drugiemu.
pawel markiewicz
22 lutego o godz. 9:50
W dalekiej przyszłości pewnie tak, ale jeszcze nie prędko.
@Jagoda
22 lutego o godz. 7:41
Oj tam, oj tam:)))
PAK4
22 lutego o godz. 7:51
sądzę, że to jest ruch hazardzisty, któremu wiele razy w przeszłości się udało. Więc wciąż gra. I podbija stawkę. Czyli raczej uzależnienie, niż racjonalność
Mechanizm faktycznie podobny albo nawet tożsamy z mechanizmem uzależnienia. Nieważne czy od hazardu, alkoholu, jedzenia, etc..
Obiekt uzależnienia uruchamia obszar nagrody w mózgu. Równocześnie hamuje antycypację negatywnych konsekwencji.
Dlatego tak trudno leczy się wszelkie uzależnienia. Jeżeli na dodatek osoba uzależniona jest wspierana w uzależnieniu przez współuzależnione środowisko, to sprawa jest beznadziejna.
A polskie społeczeństwo jest uzależnione od krk. Dokładnie na takiej samej zasadzie jak alkoholik od alkoholu. Jest to tym trudniejsze do leczenia, że objawy uzależnienia nie przybierają tak widowiskowych fizycznych objawów, jak w przypadku alkoholizmu.
„kasa misiu kasa”
Jagoda
22 lutego o godz. 7:41
@Kalina,
Ptok ptakowi nie jednaki, człek człekowi nie dorówna, dusa dusy zajrzy w oczy, nie polezie orzeł w gówna (S. Wyspiański)
Oj tam, oj tam…
Były nierządnice sakralne, były i są dziewice konsystorskie, były i są kurwy synodalne, mogą i być dziewice dmowskie…
Kalina
22 lutego o godz. 10:21
A no, a no 😉
Znowu jakiś kretyn „dowcipny” – spec od zapłodnionych kobiet i ruchomości – z kancelarii prezydenta dał głos…
„- Warto uświadomić sobie jedną prostą rzecz. Wprawdzie kobieta jest właścicielką swojej macicy, ale w momencie, kiedy w jej macicy znajduje się mieszanka genetyczna, nie w wyniku gwałtu, kobieta przestaje być wyłącznym dysponentem płodu”…
Dysponentem płodu, nie w wyniku gwałtu, jesteśmy my wszyscy – tworzący narodową wspolnotę – a zwłaszcza nasze państwo kościelne – Gądecki and company…
@Kalina (22 lutego o godz. 10:16)
Nie jest i nie było moją intencją wyrządzenie Pani przykrości – nie lubię robić sobie wrogów wśród obcych ludzi, no i skąd miałem a priori wiedzieć, że Pani stosunek do Dmowskiego jest, mówiąc delikatnie, szczególnie emocjonalny i niemal religijny.
Skończyłem wczoraj lekturę biografii Baumana (a – przypominam – że wszystko zaczęło się od tego, że to Pani zaatakowała jego biografa za brak entuzjazmu wobec pomysłu uczynienia z Dmowskiego ikony KODowskiego marszu niepodległości w roku 2016). Jeśli będzie zainteresowanie na blogu, to podzielę się wrażeniami. I zabrałem się za „Dom z dwoma wieżami” Macieja Zaręby Bielawskiego, który od kilku miesięcy leżał u mnie na kupce książek do przeczytania – nic wcześniej nie wiedziałem o książce (i jej autorze), oprócz tego, że poleciła mi ją znajoma, która zazwyczaj trafia z rekomendacjami – i deus ex machina wyskoczył z niej na mnie … Dmowski. Dziwne to koincydencje…
Nie chcę nadużywać dobrej woli Redaktora i zaśmiecać bloga dłuższym cytatem (nawet jeśli okraszonym obietnicą zamknięcia wątku), więc pozwoliłem sobie wydłubać fragment tekstu i podlinkować go tutaj. Wybrałem ten fragment, bo daje pogląd na percepcję poglądów Dmowskiego wśród tych, których „jego nauki uczyniły uchodźcami”. Nadto jeszcze odnajduję w nim część swoich przemyśleń.
A wracając jeszcze do samego początku, czyli (nie)stosowności łączenia KODu z Dmowskim. Tak to już niestety się w Polsce wydarzyło, że prawica zawłaszczyła (a może lewica, liberałowie i centrum oddali za darmo i bez walki) pewne pojęcia (na przykład patriotyzm) i osoby (na przykład Dmowskiego). Tak, jak można być przecież lewicowym patriotą, tak i Dmowski jest, że tak powiem, nasz wspólny, ogólnopolski. Z całym dobrodziejstwem (wstydliwego niekiedy, a niekiedy chwalebnego) inwentarza, rzecz jasna.
babilas
22 lutego o godz. 12:15
… domo arigato za przypomnienie… Maciej Zaremba Bielawski to dzielny i bystry obserwator rzeczywistości…
„Pisarz Gilbert Keith Chesterton zapamiętał tylko jedną replikę z rozmów z polskim politykiem [Romanem D.]. „Żydzi zabili naszego Jezusa”. Brzmiało to, jakby Jezus był Polakiem. Czechosłowacki Edvard Beneš dziwił się, że reprezentant Polski nieomal chełpi się swoimi przesądami”.
Dom z dwiema wieżami Zaremby Bielawskiego „to książka po prostu wybitna, a jej lektura burzy wszelkie kategorie. Nie tylko literackie. Również wywraca do góry nogami poukładane kategorie historyczne, gdyż zmusza do śledzenia ludzi, a nie historyków, zwłaszcza tych, którzy poddają się dyktatowi polityki historycznej.
(…)
To dzisiaj właśnie na nowo zaczynamy obserwować przedziwne kariery, i to nie tylko polityczne i medialne, ludzi małych, a nawet nikczemnych, którzy z oportunizmu i wynajdywania konfitur tam, gdzie właśnie w danym momencie dają się znaleźć uczynili życiową strategię„. (SO)
„Kiedy Lila kończy dwa lata, pierwszy prezydent Polski pada ofiarą zamachu. Motyw mordercy: Narutowicz jest zdrajcą narodu, ponieważ nie jest antysemitą. To dlatego Żydzi na niego głosowali”. (MZB)
@PAK4
22 lutego o godz. 7:51
Właśnie, że nie: pomiędzy prezesem a poszkodowanymi jest coś takiego jak kadra kierownicza średniego szczebla: im się wydaje polecenia przez telefon ,,ODPISZ im…”, ,,wymyśl coś…”. PRZEZ TELEFON (wiem o czym mówię – ligika korporacji), dlatego kościelni menadżerowie śmiało głoszą ,,prawdę, która nas wyzwoli”, że ,,nie mieli takiej wiedzy…widocznie pismo utknęło na biurku sekretarza”.
Cały czas logika korporacji: ile na tym zarobimy…czy ewentualnie będą mogli nas do tego przypucować (prawnicy/eksperci: NIE) – To idziemy w to!
Czy wierzysz, że taki Głódź beknie – straci swój pałacyk, apanaże – o sczeźnięciu w więzieniu, biorąc pod uwagę realia III RP nie śmię marzyć, za to co zrobił, za swojego życia?
Czy też, wobec znajomości natury III RP i mając to wszystko w d… dokonał racjonalnego wyboru?
@Slawczan:
OK, ja rozumiem co chcesz powiedzieć. Tyle, że ja chcę powiedzieć coś obok. Że problem pedofilii w Kościele nie zaczął się od ks. Dymera. Gdy czytałem opis jak to było na starcie w USA, to właśnie było tak: Ksiądz (management średniego szczebla) oddelegowany do przygotowania raportu, wzywa biskupów do szybkiego ujawnienia i oczyszczenia szeregów; co motywuje swoją znajomością zarządzania kryzysowego („później nas to będzie więcej kosztować”), a nie moralnością. Na co słyszy od managementu wysokiego szczebla, że ma być cicho, że sprawę trzeba ukryć. Czym to jest motywowane?
Moralność nawet odkładam tu na bok. Dobrze by ją uczestnicy mieli, ale to trochę taki dodatek — coś nieco ponad ich zawodowe obowiązki, których można oczekiwać od „myślenia korporacyjnego”. Zawodowym obowiązkiem jest dbanie o „dobro” wspólnoty: dobre imię, finanse, pozycje. I tu też zawodzi „management wysokiego szczebla”.
Powiedzmy, że amerykańscy biskupi byli zadufani i niedokształceni — zlekceważyli więc radę fachowca. W sumie nic dziwnego w przypadku korporacji. Ale w przypadku kolejnych krajów, te „rady fachowców” mają już przykład Stanów — jeśli ich nie posłuchają przełożeni, to skończą z ruiną oddanych im w zarządzanie diecezji. Tak jest też w Polsce. Tymczasem wzorzec się powtarza raz po raz.
IIIRP? Ale właśnie o tym piszę — oni podkopują pozycję Kościoła: finansową, społeczną, itp. Jak to się posypie, a biskupi robią wiele by do tego doprowadzić, to kto wie…