Operacja: usunąć Banasia

To naprawdę niesamowite, co PiS wyrabia w sprawie Banasia. Spanikowali, bo pojawił się VIP, który kontestuje prezesa Kaczyńskiego. To pierwszy tak widoczny znak dekompozycji obozu władzy.

Więc władza szykuje się do usunięcia prezesa NIK drogą zmiany ustawy o prezesie NIK. Żeby było jasne: cieszę się jako obywatel, że Marian Banaś kończy karierę państwową. Ale metoda, jaką zamierza posłużyć się PiS, mnie bulwersuje.

Mają problem z Banasiem? Banasia chroni ustawa o NIK? To zmienią ustawę, bo mają większość (czy mają w tej sprawie, to się jeszcze okaże). Jaki jest polityczny sens operacji „Usunąć Banasia”? Czy nie taki, że pieką dwie pieczenie na jednym ogniu? Usuwają Banasia i wysyłają komunikat do partii i dygnitarzy obecnej władzy: zawsze znajdziemy sposób, aby się was (lub kogokolwiek innego) pozbyć, jeśli taka będzie wola polityczna szefostwa. To nie chojrakujcie jak Banaś. Nie taki on znowu pancerny.

Tymczasem warunki i tryb odwołania prezesa NIK tak określa ustawa O NIK, art. 17:

Sejm odwołuje Prezesa Najwyższej Izby Kontroli, jeżeli:
1) zrzekł się on stanowiska;
2) uzna, że stał się on trwale niezdolny do pełnienia obowiązków na skutek choroby;
3) został on skazany prawomocnym wyrokiem sądu za popełnienie przestępstwa;
3a) złożył on niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, stwierdzone prawomocnym orzeczeniem sądu;
4) Trybunał Stanu orzekł w stosunku do niego zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk lub pełnienia funkcji związanych ze szczególną odpowiedzialnością w organach państwowych.

Do odwołania Prezesa Najwyższej Izby Kontroli stosuje się odpowiednio przepisy art. 14.

W świetle tych przepisów prezes Banaś jest nieusuwalny ot tak, na skinienie ręki Kaczyńskiego. Pancerz może go chronić, a Banaś bez zażenowania wyraża publicznie wiarę w niezależność sądów, przeciwko niszczeniu której wcześniej nie protestował. Zawsze jednak mogą sięgnąć przeciwko niemu po „kompromat”, czyli upublicznią raport CBA na jego temat.

Tylko że to też w nich uderzy, bo Banaś do niedawna był ich kryształowym sanatorem skarbówki. No i jest jeszcze Senat, który może nie zatwierdzić prezesa NIK wybranego przez Sejm. Czyli żeby usunąć Banasia, może być potrzebne także odebranie Senatowi władzy zatwierdzania prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Czy Senat w obecnym składzie mógłby się zgodzić na taką amputację swych prerogatyw? Śmiem wątpić. Oto, jaki chaos prawny i polityczny wywołała sprawa Banasia. To ona może okazać się początkiem końca rządów PiS.