Polacy za dymisją i komisją

Polacy chcą dymisji episkopatu i powołania niezależnej komisji śledczej na temat pedofilii w Kościele. Wyraźna większość odrzuca prawicową „narrację”, że winę za kryzys pedofilski ponoszą jedynie poszczególni księża. Na ich opinię decydujący wpływ wywarł dokument braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu”.

Tak wynika z dwóch najnowszych sondaży w tej sprawie opracowanych przez Kantar i Pollster. Wyniki są wielkim wsparciem dla wołania o niezależną komisję śledczą o szerokich uprawnieniach, która ma pracować nad ujawnieniem całej prawdy.

PiS nie może tych wyników ignorować. Partia Kaczyńskiego znalazła się w potrzasku. Prezes zapowiedział, że jest za komisją, ale badającą pedofilię wszędzie, a nie tylko w Kościele. Każdy widzi, że to słaby pomysł, który ma ratować Kościół instytucjonalny. Bo komisja do spraw księży pedofilów i murarzy pedofilów, celebrytów pedofilów i nauczycieli pedofilów itd. to komisja z góry skazana na porażkę. I o to pewno chodzi. Pomysł PiS to gra na zwłokę, na przeczekanie, pod hasłem „jesteśmy za, a nawet przeciw”.

Dużo poważniej wygląda komisja zapowiedziana przez Grzegorza Schetynę, a jeszcze poważniej, bo nie ma aspektu polityczno-wyborczego, komisja obywatelska w wersji proponowanej przez krąg działaczy i współpracowników stowarzyszenia Lepszy Gdańsk i fundacji pomocy ofiar księży pedofilów „Nie lękacie się”.

Może lepiej by było dla sprawy, aby projekty ze sobą nie konkurowały. Obie inicjatywy należałoby połączyć. Zbieranie podpisów pod uchwaleniem projektu ustawy sejmowej powołującej tę komisję prawdy i sprawiedliwości ma się zacząć w czerwcu. Trzeba zebrać 100 tys., co w obecnym czasie nie wydaje się trudne.

Inna wielka trudność  jednak jest. Ani Kościół instytucjonalny, ani obecny obóz władzy nie mają interesu, by komisja w kształcie proponowanym przez Schetynę czy przez Komitet Obywatelski powstała. Już dziś w szeregach elektoratu prawicy panuje wielkie zamieszanie i zaniepokojenie tym, co się dzieje w społeczeństwie wskutek filmu Sekielskich.

Podobnie źle wygląda morale episkopatu. Niemal na pewno zabraknie mu chrześcijańskiej odwagi i nie odda się w całości do dyspozycji papieża Franciszka, jak uczynił to episkopat chilijski.

Marne szanse, by podało się do dymisji choćby kilku biskupów, o których mowa w filmie czy w innych publikacjach w mediach. Episkopat pójdzie po linii najmniejszego oporu: powtórzy, że pedofilia dotyczy indywidualnych księży, a oni nie ponoszą za to zbiorowej odpowiedzialności.

Platforma mówi o „państwowej” komisji śledczej. Dotykamy tu ważnej sprawy mandatu do działania. Komisja oczywiście powinna mieć taki mandat, i to jak najszerszy, z kluczowym prawem dostępu do archiwów kościelnych. Ale chyba nikt nie wierzy, że w obecnym układzie sił w parlamencie i w mediach jest to możliwe.

PiS zdobył władzę m.in. dzięki poparciu Kościoła. Ma dług wdzięczności i lęk przed utratą kościelnego poparcia. Nie zrobi w tej sprawie niczego wbrew politycznej woli episkopatu. To nie oznacza, że sprawa komisji jest przegrana, zostanie tylko odsunięta w czasie. Od obywateli, w tym wstrząśniętych katolików, zależy, na jak długo.