Wojna z Francją

Prezydent Macron powiedział w Warnie słowo prawdy. Polska pod rządami PiS działa wbrew interesom europejskim. Reakcje premierki i ministra spraw zagranicznych zaostrzają konflikt między Francją i Polską, a de facto między strefą euro, sercem integracji europejskiej, a pisowską Warszawą.

Nic na to nie pomoże wizyta szefa NATO w Warszawie, bo izolacja Polski pisowskiej, postępująca w UE, wkrótce dotknie nas i w Sojuszu, bacznie obserwującym ministra Macierewicza.

Cokolwiek powiemy o treści sporu z Macronem, którego popiera Berlin i Wiedeń, czyli jedna z ważnych stolic naszej części Europy, jedno widać gołym okiem: Polska pod rządami PiS woli ton konfrontacyjny niż szukanie kompromisu. To z pewnością nie pomoże rozwiązać sporu w sprawie tak zwanych pracowników delegowanych.

I w tym sensie Macron mówi prawdę. Prezydent Francji staje w obronie interesów francuskich, ale też interesów państw strefy euro, w tym sensie służy interesom europejskim. Polska idąc na niepotrzebną konfrontację z Francją, pogłębia swą izolację w Europie, co nie pomoże w niczym polskim interesom.

Polska ma w tym interes, by utarł się w Unii w tej sprawie kompromis. Nie powinna udawać, że nic się nie stało, iż Macron do Warszawy nie przyjechał podczas objazdu państw nowej Unii i że znajduje wsparcie w Bułgarii i Rumunii.

Nawet Grupa Wyszehradzka już się na tle tej sprawy podzieliła. Czechy i Słowacja są gotowe na kompromis, Polska i Węgry kompromisu nie chcą. Zostały w kalendarzu wizyty Macrona pominięte. A przecież ponad 40 tys. pracowników delegowanych we Francji to obywatele polscy, w sumie sprawa dotyczy ok. 500 tys. osób i milionów euro. W interesie nie tylko Polski czy Francji, lecz całej Unii, leży osiągnięcie kompromisu.

Kopanie się ze strefą euro nie ma sensu. To polityka dyletancka. Za chwilę nasze miejsce zajmie Rumunia, która z Paryżem i Berlinem się nie kopie, tylko szuka kompromisu, a ma duży potencjał gospodarczy.