Jaką partią jest PiS? Nie taką, za jaką się podaje

Jesteśmy umiarkowaną partią konserwatywno-prawicową, a nie radykałami, nie chcemy współpracować ani z Le Pen, ani z Putinem, nie jesteśmy radykałami, chcemy być w Unii Europejskiej? Tak definiował swoją partię Jarosław Kaczyński pod naciskiem demonstracji proeuropejskich w Polsce. Ale fakty tej pisowskiej autodefinicji zaprzeczają.

Umiarkowaną partią konserwatywno-prawicową jest w istocie najpoważniejszy rywal PiS, czyli Platforma Schetyny, a wcześniej Tuska. PiS to partia radykalnie antysystemowa, dążąca do likwidacji obecnego ustroju polityczno-prawnego, opartego na wciąż obowiązującej konstytucji z 1997 r., przyjętej w narodowym głosowaniu powszechnym.

Partia Kaczyńskiego ma cele radykalne i usiłuje je realizować radykalnymi metodami, podporządkowując politykę państwową politycznej woli swojego lidera. Aby przeprowadzić swoje cele, narusza konstytucyjnie gwarantowany trójpodział władz, upartyjnia państwo, ogranicza niezależność sądów, wolność zgromadzeń, szykuje się do ograniczenia niezależności mediów.

To nie są działania umiarkowane, tylko dążenie do całkowitego przekształcenia ustroju naszego państwa, na co PiS nie ma mandatu wyborczego. Nie będzie też miał mandatu na ewentualne wyprowadzenie Polski z UE. Taki mandat może otrzymać jedynie w wyniku referendum. Polska weszła do Unii drogą referendum i taką samą drogą mogłaby z niej wyjść, żadną inną.

Czy PiS jest partią konserwatywną? W nowoczesnym rozumieniu tego słowa nie jest. Konserwatyzm jest zaprzeczeniem postaw radykalnych. Nie lubi patosu, egzaltacji narodowej, romantyzmu. Ceni pragmatyzm, panowanie nad emocjami i namiętnościami w polityce i państwie, reformizm, a nie rewolucje czy kontrrewolucje (Kaczyński ogłosił, że razem z Orbánem poprowadzi kulturową kontrrewolucję).

PiS lubi się odwoływać do konserwatystów brytyjskich, z którymi jest nawet w tej samej eurofrakcji parlamentarnej. Ale konserwatyści brytyjscy zalegalizowali małżeństwa homoseksualne i akceptują legalność aborcji na żądanie. Nigdy by też nie próbowali ograniczać praw i swobód obywatelskich ani zasad praworządności. Nie zaakceptowaliby natomiast działań politycznych uderzających w ciągłość państwową i w stabilność instytucji państwa czy w sterowność instytucji państwowych, na przykład sił zbrojnych czy służb specjalnych i służby dyplomatycznej.

Niebezpieczne turbulencje, jakie towarzyszą nam w Polsce już od ponad roku, to efekt podwójnego oszustwa politycznego. PiS oszukuje, że jest partią, którą nie jest, nie tylko obywateli, ale i własnych wyborców.