Rocznice, rocznice
Przed nami okrągłe rocznice protestów w Poznaniu, w Radomiu i Ursusie oraz powstania Komitetu Obrony Robotników. Zasługują na pamięć. Oby nie były pretekstem do kolejnych manipulacji naszą najnowszą historią.
Minister Macierewicz już szykuje manipulację rocznicą krwawo stłumionych przez władzę ludową wystąpień przeciwko niej w Poznaniu w 1956 r. To wtedy padły osławione słowa premiera Cyrankiewicza, że ręka na tę władzę podniesiona będzie odcięta. W starciach protestujących z milicją, SB i wojskiem zginęły dziesiątki ludzi, w tym uczeń Romek Strzałkowski, który stał się symbolem tamtego zrywu.
I oto czytam, że minister Macierewicz wydał polecenie, by podczas każdej uroczystości patriotycznej urządzać apel pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej. Co Poznań i Radom mają wspólnego ze Smoleńskiem? Chyba tylko tyle, że są przedmiotem pisowskiej polityki historycznej.
Nie szkodzi, że żadna z ofiar katastrofy samolotu prezydenckiego nie brała udziału w protestach sprzed 60 i 40 lat. Ważne, by urabiać przy każdej okazji w społeczeństwie przeświadczenie, że tamte protesty i o wiele późniejsza katastrofa lotnicza należą do historii polskiego patriotyzmu.
Nie mam nic przeciwko czczeniu pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej. Ani przeciwko lekcjom patriotyzmu. Czy jednak koniecznie przy każdej okazji, jak chce obecny rząd? Może nie wszyscy w Poznaniu i Radomiu sobie tego życzą? Może woleliby, by tych spraw nie łączyć. Nie dlatego, że nie są patriotami, tylko dlatego, że mogą uważać, iż się nimi manipuluje.
Łączenie wydarzeń poznańskich czy radomskich z tragedią smoleńską może być przeciwskuteczne. Jednych oburzy, innych obrazi, bo chcieli wziąć udział w innej uroczystości. Z kultem smoleńskim jest jak z kultem papieskim: jeśli będzie nadużywany, ulegnie banalizacji.
Co do rocznicy korowskiej, to nie spodziewam się, niestety, niczego dobrego. Inicjatorów akcji obrony robotników znieważano w Radomiu już za wolnej Polski. Działo się to w obecności byłego członka KOR Zbigniewa Romaszewskiego, który nie reagował. Już wtedy podziały ideowo-polityczne w obozie dawnej Solidarności boleśnie i upokarzająco dały znać o sobie.
KOR zaczął być przedstawiany w propagandzie prawicowej jako coś bez większego znaczenia dla odrodzenia niepodległej Polski, dla zwycięstwa Solidarności, do którego się przecież przyczynił. Dziś do władzy doszli ludzie (w tym były członek KOR Antoni Macierewicz), którzy zechcą pomanipulować i przy prawdzie o Komitecie Obrony Robotników. Ciekawe, jak daleko się w tym posuną. Prezydent Kaczyński świętował 30. rocznicę KOR. Czy prezydent Duda też będzie świętował?
Komentarze
I bardzo dobrze, że „solidaruchy” zaczęły na dobre walczyć między sobą. Pokazuje to doskonale bankructwo tej formacji politycznej, która zresztą nigdy nie miała innego programu niż restauracja w Polsce przedwojennych układów. Najlepiej jest to widać na przykładzie organizacji będącej jednym z założycieli tego ruchu, czyli KOR-u (Komitetu Obrony Robotników). Przecież nawet sam Orwell by nie wymyślił lepszej nazwy dla organizacji mającej w programie likwidację milionów miejsc pracy, głównie robotniczych, a więc drastyczne zwieszenie bezrobocia (praktycznie nieznanego w PRL-u z którym ów KOR przecież walczył) a tym samym drastyczną obniżkę płac realnych dla tychże robotników, w których obronie ów KOR miał rzekomo występować.
„Kocham ten Kraj, ale żyć w nim, to jest sen wariata. Komunistów należało wyeliminować po 1989 roku, a nie dogadywać się ze zdrajcami Polski i Polaków. „Ludzie Okrągłego Stołu zdradzili „Solidarność” i ideały, których realizacji oczekiwał naród. „Solidarność Walcząca” była do końca wierna, możemy sobie to przypisać i to nasza pewna zasługa, której nikt nas nie pozbawi. Tzw. kompromis przy „Okrągłym stole” pozwolił uwłaszczyć się części komunistów na majątku państwowym, pozwolił na zmarnowanie potencjału „Solidarności”. Obrady okrągłego stołu to zmarnowana szansa. Zamiast oddania władzy narodowi, oddaliśmy ją komunistom. Oddaliśmy im służby, wojsko”
@nh
Czy bracia Kaczyńscy, uczestnicy Okrągłego Stołu, są według pana zdrajcami?
@kowalski
Orwell nie wymyśliłby takiej bredni, jaką jest pański wpis. KOR służył pomocą prawną i materialną ofiarom komunistycznych represji. Gdy działał, nie formułował żadnego konkretnego programu politycznego i gospodarczego. To uczynił dopiero pierwszy zjazd Solidarności. Po przełomie 1989 r. część ludzi KOR wspierała reformy ustrojowe, ale główny autor przemian gospodarczych, Leszek Balcerowicz, nie był działaczem KOR.
Panie Redaktorze,
Nie jest ważne, co KOR robił na pokaz, ale jakie były obiektywne wyniki jego działalności. Przecież obiektywnie to KOR (i jego następca KSS KOR) był narzędziem w rekach zachodniego kapitału, w którego żywotnym interesie leżała przecież likwidacja takich zdobyczy ludzi pracy jak na przykład ustawowe (konstytucyjne) prawo do pracy i tylko to się liczy dziś, z perspektywy historycznej. Przecież to głównie temu, że w takich, formalnie socjalistycznych (albo, jak kto woli, ”budujących socjalizm”) krajach jak Polska długo nie było bezrobocia, to na Zachodzie musiano ograniczać bezrobocie i tym samym wyzysk ludzi pracy, i tym samym tolerować relatywnie wysokie płace realne. Przecież swój relatywny dobrobyt to ludzie pracy Zachodu zawdzięczali w latach z grubsza 1950-1980 głównie temu, że na tzw. Wschodzie nie było bezrobocia a ludzie pracy mieli tam nie tylko tak jak dziś formalne, czyli polityczne, ale także i najważniejsze, czyli ekonomiczne prawa. A co z nich zostało dziś? Nic, jako że z Konstytucji Rzeczypospolitej usunięto prawo do pracy, mimo że obywatelom Polski to prawo wciąż formalnie przysługuje, jako że zagwarantowane jest ono przez Międzynarodową Konwencję przyznającą im to prawo, czyli przez International Covenant on Economic, Social and Cultural Rights, którą to Konwencję Polska podpisała 2 marca 1967 roku a ratyfikowała 18 marca 1977 roku.
Zgoda, Leszek Balcerowicz nie był działaczem KOR-u, ale działaczami KOR-u były takie osoby, piastujące ministerialne i inne ważne stanowiska w pierwszych rządach „Solidarnościowych”, takie jak na przykład:
– Jacek Kuroń: minister pracy w latach 1989-1993;
– Antoni Macierewicz: mister spraw wewnętrznych w latach 1991-1992;
– Jan Olszewski: premier w latach 1991-1992;
– Adam Michnik: poseł na Sejm w latach 1989-1919, redaktor naczelny wówczas de facto rządowej „Gazety Wyborczej” etc.
KOR / Komitet Obrony Robotnikow to byla grupa ludzi bardzo odwaznych, bardzo roznych, ktorzy wystepowali w obronie bitych i wiezionych robotnikow, przeciwstawiali sie totalizmowi. Byl to ruch na rzecz przyszlej niepodleglej Polski, demokratycznej fundamentalnie. Czlonkowie i wspolpracownicy KOR (pozniej KSS KOR) ukazywali swa postawa, ze mozna przeciwstawiac sie i trzeba w obronie praw czlowieka i obywatela.
Byli to ludzie o roznych nieczesto pogladach, popelniali bledy, spierali sie ze soba ale
w rezultacie laczyl ich wspolny cel a wiec obrona konkretnego czlowieka, ktorego krzywdzila wladza.
@Adam Szostkiewicz,
Panie Redaktorze, polemizowanie z -ciężko oszołomionym -Jackiem NH, który nb. własne słowa bierze w cudzysłów, bądź uświadamianie mu czegokolwiek, to absolutna strata czasu – w/w osobnik, to zdeklarowany wyznawca „religii smoleńskiej”, teorii żydowskich spisków, zwolennik pomników „poległego Pana Prezydenta” w każdym mieście i wsi, wielbiciel Rydzyka i Macierewicza, ponadto ignorant – nie wie, że Lech Kaczyński brał udział w obradach Okrągłego Stołu, jak również i tego, że obaj bracia Kaczyńscy, pracując później z Wałęsą, porozumienia okrągłostołowe wprowadzali w życie. Pisowski impregnat -absolutnie i trwale nieprzepuszczalny.
Znowu wydarzenie według utartego schematu. Jakiś PiS-dzielec podrzuca jakąś koleją brednię, tak że spodnie i ręce opadają. A tak zwane poważne media i poważni publicyści brednię podchwytują, z nią dyskutują i ją propagują.
W ten sposób bredzący PiS wygrywa podwójnie. Po pierwsze ciągle narzuca swoją wizję i warunki rynsztokowej dyskusji. A PiS-cielce, którzy podejmują idiotyczne dyskusje coraz głębiej się pogrążają i kompromitują, no i każdą dyskusją przegrywają, bo w bredzeniu absurdów PiS jest nie do pokonania.
W ten sposób PiS zawsze ma inicjatywę i jest zawsze górą wypełniając 90% przestrzeni publicznej.
Od lat radzę, by te brednie traktować ignorancją i ostracyzmem, a zamiast tego tworzyć alternatywę w której jest choćby odrobina alternatywnego konstruktywnego programu oraz odrobina logiki i rozsądku.
Ale nie. Tak zwana „opozycja” jedyne co potrafi, to tylko siedzieć godzinami z wiaderkiem u ogona Kaczyńskiego, Pawłowicz i Macierewicza i czekać aż coś skapnie do wiaderka spod ogona i triumfalnie na cały świat ogłaszać „Widzicie jakie gó…no, a nie mówiłem.”
Zobaczymy jakie to beda represje, jak nie wypala pomysly PiSu. Podstawy prawne juz sa, uchwalono jakas tam ustawe antyterrorystyczna. Zadne panstwo nie moze sobie pozwolic na dzialalnosc w rodzaju KORu czy wczesniej tak obecnie promowanych tzw „zolnierzy wykletych”. Ciekaw jestem jaka bylaby reakcja obecnego rzadu, gdyby na terenie Polski zaczelo dzialac „zbrojne podziemie” likwidujace rozmaitych dzialaczy czy zwyklych obywateli, nawolujacych do budowy RP ktorejs tam. Ciekaw jestem czy ten komentarz zostanie zamieszczony?
obywatelu@jakowalski,
mowicie jakbyscie byli zywcem wyjeci z biuletynow KW PZPR
Adam Szostkiewicz
18 czerwca o godz. 19:13
@nh……..
Szanowny Panie Redaktorze,
gdyby zadałby Pan sobie trud i podzielił komentowany przez Pana tekst znanego internetowego trolla Jacka, NH na pojedyncze zdania, które następnie wkleiłby Pan w wyszukiwarkę, to zauważyłby Pan, że każde zdanie wypowiedziane było kiedyś przez różne, zazwyczaj znane osoby, a następnie żmudnie sklejone w całość i zamieszczone nie tylko w Pańskim blogu. Komentowanie słów Jacka, NH jest czynnością równie beznadziejną, jak beznadziejne jest permanentne przemycanie do portalu Polityki przez inkryminowanego delikwenta cudzych tekstów.
w tempie kosmicznym zamieciono przyczynę pod dywan rozwiązując 36-Pułk. … pismo 36-go,określającego godzinę startu na 6.30.? (start 7.30.) uzasadnienie mówi o możliwości „zamachu pogody” przy późniejszym starcie. w odpowiedzi,Kancelaria pokazuje „środkowy palec” podpisany przez dyr.p.Doraczyńską.samolot startuje godzinę później. ze stenogramów Jak’a; „gwałtownie pogarszająca się pogoda”. czytając „ze zrozumieniem” – godzinę wcześniej – pogoda była „gwałtownie lepsza”. wina 36-go? nikt nie walnął pięścią w stół w proteście do pisma z Kancelarii; godzinę później n i e d a s i ę w y l ą d o w a ć w Smoleńsku!!
@kowalski
nikt nie zlikwidowal milionow miejsc pracy, one zostaly po prostu przeniesione do Azji. Czy masz cos przeciw temu? Uswiadamiaj klase robotnicza w Chinach, Indiach, Indonezji…udzielaj sie w nowej Miedzynarodowce….” Völker, hört die Signale…” i nie tykaj ludzi z KOR….do piet im nie dorosles.
„Z kultem smoleńskim jest jak z kultem papieskim: jeśli będzie nadużywany, ulegnie banalizacji.” …ktoś „rozgarnięty” zorientował się,że stworzenie muzeum jp2 wymaga konkretu (jp2 dla Polski i świata nie zrobił nic)…powstało…muzeum myśli (?!) jp2
Ozzy,
1. Co z tego, że byli to ludzie odważni, skoro ich działalność okazała się z perspektywy historycznej wręcz szkodliwa dla osób, które mieli oni bronic, czyli dla polskich robotników?
2. Wytłumacz mi też proszę, na czym ma polegać ta „fundamentalna demokratyczność” obecnej Polski, bo ja nigdzie w obecnej Polsce nie widzę demokracji, a tylko najzwyklejszą pod słońcem plutokrację, czyli rządy elity pieniądza. Nie uważam więc, aby był sens walczyć o taką Polskę, w której ludzie pracy nie mają w praktyce żadnych praw, w której pracownik traci praktycznie wszystkie swoje prawa po przekroczeniu progu przedsiębiorstwa, w którym jest on(a) zatrudniony. Jaki to też jest sukces KOR-u, że Polak, aby znaleźć pracę musi często, tak jak przed wojną i jak za czasów zaborów emigrować, tak jak to musiały uczynić po roku 1989 miliony Polaków.
3. PRL nie był oczywiście ideałem, ale faktem jest, że ludzie pracy mieli w tamtej Polsce więcej praw niż dziś. Tak więc obiektywnie rzecz biorąc, KOR działał na niekorzyść robotników. Być może niektórzy z członków KOR-u nie wiedzieli do czego zmierza ich organizacja, ale prawda jest taka, że tacy aktywiści KOR-u jak chociażby Antoni Macierewicz nigdy nie mieli na celu obronę praw robotników, a tylko swoje własne polityczne ambicje. Co bowiem działalność KOR-u dala polskim robotnikom? Głównie to, że miliony z nich straciło pracę a więc tym samym środki do życia i w rezultacie część zmuszona została do przejścia na wcześniejsze emerytury, cześć poszła na renty inwalidzkie, część (tzw. chłoporobotnicy) wróciła na wieś, do swoich karłowatych gospodarstw, część zmuszona została do emigracji a reszta na ogół do wegetacji na śmieciowych umowach albo też do założenia tzw. działalności gospodarczej, jako że praca na etat, pod ochroną prawa pracy, która była normą w tym wstrętnym, bijącym i prześladującym robotników PRL-u, stała się w obecnej, podobno wolnej i podobno demokratycznej Polsce, takim rarytasem, jak szynka podczas strajków z roku 1980, strajków, które przypominam, były pod znakiem takich, niespełnionych do dziś postulatów jak:
– Zagwarantowanie prawa do strajku oraz bezpieczeństwa strajkującym i osobom ich wspomagającym.
– Przywrócenie do poprzednich praw ludzi zwolnionych z pracy po poprzednich strajkach.
– Podjęcie realnych działań mających na celu wyprowadzenie kraju z sytuacji kryzysowej poprzez:
– Wypłacenie wszystkim pracownikom biorącym udział w strajkach wynagrodzenia za okres strajku jak za urlop wypoczynkowy.
– Podniesienie wynagrodzenia zasadniczego każdego pracownika o 2000 zł na miesiąc jako rekompensatę dotychczasowego wzrostu cen.
– Zagwarantowanie automatycznego wzrostu płac równolegle do wzrostu cen i spadku wartości pieniądza.
– Realizacja pełnego zaopatrzenia rynku wewnętrznego w artykuły żywnościowe, a eksportowanie tylko i wyłącznie nadwyżek.
– Wprowadzenie na mięso i przetwory kartek – bonów żywnościowych.
– Zniesienie cen komercyjnych w handlu detalicznym.
– Wprowadzenie zasady doboru kadry kierowniczej na zasadach kwalifikacji, a nie przynależności partyjnej, oraz zniesienie przywilejów policji i aparatu partyjnego poprzez: zrównanie zasiłków rodzinnych, zlikwidowanie specjalnej sprzedaży itp.
– Obniżenie wieku emerytalnego dla kobiet do 50 lat, a dla mężczyzn do lat 55.
– Poprawa warunków pracy służby zdrowia, co zapewnić miało pełną opiekę medyczną osobom pracującym.
– Zapewnienie odpowiedniej liczby miejsc w żłobkach i przedszkolach dla dzieci kobiet pracujących.
– Wprowadzenie urlopu macierzyńskiego płatnego przez okres trzech lat na wychowanie dziecka.
– Skrócenie czasu oczekiwania na mieszkanie.
– Podniesienie diet i dodatku za rozłąkę.
– Wprowadzenie wszystkich sobót wolnych od pracy, a pracownikom w ruchu ciągłym i systemie 4-brygadowym brak wolnych sobót zrekompensować zwiększonym wymiarem urlopu wypoczynkowego lub innymi płatnymi dniami wolnymi od pracy.
Pytam się, które z w/w postulatów KOR wywalczył dla robotników? Obawiam się, że żaden. 🙁
4. I na koniec – odkąd to Antoni Macierewicz jest człowiekiem rozsądnym? Przyznać należy, że Jacek Kuroń, jeden z założycieli KOR-u, miał pod koniec swego życia wątpliwości co do tego, czy to co on robił było słuszne i miało sens. Ale to było zdecydowanie za mało i za późno, jako że te jego refleksje naszły go dopiero wtedy, kiedy został on odsunięty od władzy przez swych byłych przyjaciół z KOR-u.
Ozzy
Prawda w oczy kole?
Daas
1. Nieprawdą jest, że miejsca pracy zostały z Polski przeniesione do Azji, jako że Polska ma jeszcze niższe koszta pracy niż większość uprzemysłowionych państw w Azji. Do Azji, a konkretnie głównie do Chin, przeniesiono zaś sporo miejsc pracy, ale nie z Polski, a z USA i najbogatszych państw Zachodniej Europy. W Polsce po prostu celowo zniszczono przemysł, a wraz z nim miliony miejsc pracy. To jest oczywiście temat na osobną dyskusję.
2. Nie mam żadnych kompleksów w stosunku do n.p. Macierewicza, a także i Kuronia, choćby za te jego zupki, które oferował on był polskim robotnikom jako substytuty zatrudnienia. A na polityce KOR-u i przywódców NSZZ Solidarność zorientowałem się już w roku 1980, jako że będąc wówczas działaczem Solidarności zorientowałem się szybko, że nie mają oni żadnego programu poza rozwaleniem PRL-u. Kiedy pytałem się działaczy związkowych takich jak n.p. Bujaka o to, jaką oni chcą widzieć przyszła Polskę, to zbywano mnie albo nic nie znaczącymi ogólnikami albo wręcz się na mnie obrażano za zadawanie takich pytań.
Coz, „jakowalski” to znany milosnik „starych, dobrych” czasow PRL-u.
I teraz liczy na to, iz J. Kaczynski ow PRL odbuduje!
Marzy mi się takie miejsce na Internecie, które byłoby w stanie podać mi możliwie wiele podobnych,- podobnych do właśnie dyskutowanego – zdarzeń i osób z historii świata.
Od starożytności do współczesności, z różnych krajów i epok.
Kto był kiedyś bohaterem aby potem zostać szkodnikiem-idiotą jak Macierewicz?
Kto był pionkiem, dochrapał się do władzy jako szara eminencja i wtedy postanowił sfałszować historię?
Ile było mitów założycielskich podobnych do religii smoleńskiej?
Ile razy miejscowy kościół zachowywał się jak Kościół w Polsce (powiedzmy od 89-tego) i co z tego wyszło?
Czy były inne państwa/narody w podobnej do Polski sytuacji (od końca XVIII wieku) i jak sobie dały radę?
Czy wymordowano ich w ciągłych powstaniach?
Czy na drodze przemocy zaasymilował/wchłonął ich któryś z siliniejszych sąsiadów?
Czy sami poszli po rozum do głowy zgodnie z maksymą, że jak cię gwałcą to się chociaż ułóż wygodnie?
Jaki był sens walki o niepodległość będąqc w podobnej do Polski sytuacji polityczno-geograficznej?
Czy jest możliwe porzucenie historio-filozoficznych, religijnych, kulturowych, itp. humanistycznych miazmatów i rozpamiętywań na rzecz trzeźwej, rzeczowej kultury suwmiarki/kalkulatora/komputera?
@jakowalski
Lem przypadkiem nie napisał czegoś o ludzie, który wielbił inżynierów i na ołtarze wyniósł precyzyjnie wytoczone wałki i wytrawione układy scalone? Nie pamiętam, ale jeżeli nie napisał to powinien był.
Ta ręka miała byc odrąbana. Do dziś pamiętam, bo w Poznaniu byłam z tata wtedy jako nieletnie dziecię na Targach. Najwidoczniej jeszcze dno zdziczenia dobrych obyczajów nie zostało osiągnięte; zawsze się znajda poplecznicy, jak np. okrzyki „Chwała bohaterom” przy otwieraniu gazoportu imienia Lecha K. Ktoś to musi nakręcać. A min. Antek tak ma jak niegdysiejszy Kowalski z dowcipu – wszystko mu się kojarzy ze Smoleńskiem. Tylko ten Kowalski nie był przedstawicielem narodu. Te całe obchody to dla mnie dramat, ale chyba gorszy dramat czytac posty tutejszych niektórych forumowiczów, którzy nie zadali sobie trudu samodzielnego myślenia, bo już nie wiem, jak to nazwać.. I jak my mamy dojść do porozumienia?? Co jeszcze gnieździ się w głowie naszego niezwykłego ministra AM. ??
Tomasz Wysocki
Cudzysłów – para znaków interpunkcyjnych, służących w języku polskim m.in. do wyodrębniania cytatów, pseudonimów, ironii.
Tytuł z BBC dzisiaj „German minister warns Nato against warmongering”. Odnosi się do ostatnich manewrów w Polsce. Minister to Steinmeier, niemiecki MSZ. Tym i powrotem do głosu różnych wieszateli z obozu red. Szostkiewicza się matrwię.
Szanowny Panie Redaktorze Szostkiewicz,
zawłaszczanie najnowszej historii Polski przez ludzi pokroju Antoniego Macierewicza, który wydał rozkaz podległym sobie oficerom Wojska Polskiego o dodawaniu do treści apelu poległych na każdej uroczystości wojskowej ofiar katastrofy lotniczej w Smoleńsku budzi grozę i wstręt ludzi uczciwych i przyzwoitych. Zapowiedziany udział warty honorowej żołnierzy WP w uroczystościach w Poznaniu w dniu 28 czerwca 2016 r. organizowanych z okazji 60 rocznicy wydarzeń poznańskich to jeszcze jeden dowód na dalsze działanie twórców „polityki historycznej” z obozu „dobrej zmiany”. Nie można się na to zgodzić.
Wszystkim analfabetom historycznym i oszołomom politycznym nic nie pomoże, aby zrozumieli, że nasz kraj od zmiany ustroju w 1989 r. został włączony do cywilizacji Europy Zachodniej, do której dążył od ponad 200 lat. Czy ten związek Rzeczpospolitej Polskiej z Zachodem dalej się da utrzymać? Aktualnie rządzący naszym państwem robią wszystko, aby Polska stała się peryferią Europy, której losem nie będzie przejmował się nikt. Jak napisał w swej wybitnej książce profesor Karol Modzelewski w 2013 roku: „Zajeździmy kobyłę historii”.
@jakowalski
Panie Kowalski.
pan guzik wie o KORrze i przylepia KORowi program (i to w znieksztalconej formie) pozniejszej Solidarnosci. Co do tego, ze KOR dzialal przecow robotnikom…w zasadzie ma pan racje. Robotnicy chcieli kielbasy a nie demokracji i ludzkiej twarzy tamtego systemu.
Najzabawniejsze jest, ze jeden z zalozycieli (powiedzmy) KORu, pan Macierewicz pomimo polityki historycznej jakos wrogiem Polski nie zostal ogloszony w przeciwienstwie np. do Jacka Kuronia.
A moim zdaniem wstydz sie pan wypisywania glupot i raczej naucz sie czym byl KOR.
Wbijanie Polakom na siłę kłamstwa do głowy to metoda Kaczyńskiego. W Północnej Korei dało to wyniki, a w Polsce?
Nadgorliwość jest gorsza od lenistwa a nadmiar powoduje odruch wymiotny zarówno w jedzeniu, piciu jak i w rocznicowaniu.
Obchodzenie rocznicy katastrofy lotniczej której przyczyną była głupota jest, moim zdaniem głupotą do kwadratu.
Śmiejmy się z głupich choćby przewielebnych.
Aspiryna
Bynajmniej nie życzę sobie odbudowy PRL-u a tylko stwierdzam, że wiele spraw było wtedy w Polsce lepiej zorganizowane niż dziś. Nieładnie jest przypisywać mi poglądy, których nigdy nie głosiłem. 🙁
Za kałuży
Lem był bardzo krytyczny wobec inżynierów, którzy chcieli inżynierskimi metodami naprawiać społeczeństwo. Widzę, że źle zrozumiałeś jego bajkę o Indiotach – to przecież była oczywista satyra na technologiczną utopię – tu konkretnie na próbę rozwiązania problemu bezrobocia poprzez przerabianie bezrobotnych na elementy służące do zdobienia ulic i placów.
LSPI
A ja nie chcę mieć nic wspólnego z ową zachodnioeuropejska cywilizacją, jako że ja wiem, do czego ona prowadzi, mieszkając i pracując przez wiele lat w takich państwach jak na przykład (po kolei) RPA, Australia i UK.
Josif
Przecież KOR-owcy to byli doradcy Wałęsy. To oni sformułowali te gdańskie postulaty. Zgoda, one były napisane „pod publiczkę”, czyli były one wyraźnie populistyczne, jako że KOR-owcom nie chodziło przecież o poprawę doli robotników, a o przejęcie władzy. Ponieważ zdawali oni sobie sprawę z tego, że otwarte przejecie przez nich władzy w Polsce w roku 1980 sprowokowało by radziecką interwencję, to uchodzili oni podczas strajków sierpniowych za umiarkowanych gołębi, ale tylko dla tego, że niektórzy pracowniczy działacze ówczesnej NSZZ Solidarność, tacy jak n.p. Gwiazda czy Morawiecki, nie zdawali sobie sprawy z tego, do czego mogło by doprowadzić przejęcie władzy w Polsce w roku 198o przez NSZZ Solidarność, a więc w praktyce przez KOR (dokładniej KSS KOR). Tak więc proszę mnie nie pouczać, gdyż ja dobrze wiem, jako były działacz tej właśnie pierwszej „Solidarności”, czym był KOR i jaki był naprawdę jego program.
Na koniec – na zdjęciu ilustrującym ten artykuł widać wyraźnie spalone samochody, a więc potwierdza ono to, że tzw. Wydarzenia Radomskie i Ursuskie były dziełem zwykłych chuliganów a nie robotników. Przecież wówczas nie było w Polsce bezrobocia, w więc w radomskich fabrykach oraz w (nieistniejącej zresztą dziś) fabryce traktorów w Ursusie zatrudniano także i tzw. element, czyli inaczej chuliganów, którzy byli odpowiedzialni za te zniszczenia, dokonane wówczas w Radomiu i Ursusie.
One nie kumają ,że ,produkcja wrogów kończy się kleską.Poznaniacy zostali zamordowani a brat prezesa zginął w katastrofie.I porównanie tych sytuacji jest pluciem w twarz wielkopolanom.A obrzydlistwem jest to ,że polityke uprawiają na grobach.Jedno usprawiedliwienie takie -są niespełna rozumu.
Żyga
Swoją drogą, to ciekawe, jak by zareagowały obecne władze RP na rozruchy takie, jakie miały miejsce w Poznaniu w roku 1956, na Wybrzeżu w roku 1970 i 1980 czy też w Radomiu i Ursusie w roku 1976, czyli połączone z paleniem budynków rządowych i samochodów policyjnych, blokadą dróg przelotowych i międzynarodowych linii kolejowych oraz z masowymi strajkami dezorganizującymi gospodarkę narodową? Pewnie tak, jak zareagowały władze przedwojennej Polski na strajki chłopskie. Przypominam, że policja zamordowała 44 protestujących rolników podczas tylko jednego strajku z roku 1937. Cytuję z Wikipedii: „Strajk chłopski 1937 (inaczej Wielki Strajk Chłopski) – masowa, kierowana przez Stronnictwo Ludowe polityczna manifestacja rolników, która miała miejsce w dniach 16 – 25 sierpnia 1937, zorganizowana pod hasłem przywrócenia chłopu w Polsce praw do życia, a krajowi ładu, porządku i bezpieczeństwa. W strajku wzięło udział kilka milionów osób, głównie polskich chłopów. W czasie interwencji policji państwowej, zginęło 44 chłopów, 5 tysięcy osób aresztowano a 617 uwięziono na mocy wyroków sądowych.”
Wcześniej, w roku 1932, miały w czerwcu miejsce wydarzenia, nazywane powstaniem leskim, a które zapoczątkowały protesty chłopskie, w których zginęło kilkadziesiąt osób, a tysiące aresztowano (tygodnikprzeglad.pl/bunt-bieszczadzkich-chlopow). Podobnych przykładów stosowania przez władze II Rzeczypospolitej przemocy państwowej wobec strajkujących robotników i chłopów mogę przytoczyć znacznie więcej. Ciekawe, dlaczego dziś nie obchodzi się rocznic przedwojennych strajków chłopskich? Dlaczego PSL o nich zapomniało?
Dodam jescze tylko, że w rozmowie z red. Pawłem Dybiczem („Stracone szanse?” – Tygodnik Przegląd nr 21 z b.r.) nawet prof. Andrzej Karpiński, a więc „mainstreamowy” ekonomista, wieloletni członek i sekretarz naukowy Komitetu Prognoz „Polska 2000 Plus” przy Prezydium PAN, przyznał, że transformacja balcerowiczowska była jednym wielkim błędem, w którym jak osły zniszczyliśmy nasz własny przemysł – dokładnej aż 1675 zakładów, a więc, cytując „Przegląd”, byliśmy wówczas „najgłupsi w Europie”. A to wszystko było w imię szalonej, neoliberalnej ideologii i ze strachu przed wybuchem kolejnego robotniczego buntu. Więcej tu: http://www.tygodnikprzeglad.pl/stracone-szanse/
Już uległ banalizacji.
To po prostu neobolszewickie myślenie. Mowa w stanie oblężenia.
„Co Poznań i Radom mają wspólnego ze Smoleńskiem?”
Moze to, ze w kazdym przypadku gineli ludzie, ktorym marzyla sie suwerenna Polska?
I jeszcze tylko to:
http://wyborcza.pl/magazyn/1,153010,20259738,a-lud-roboczy-wytrzeszcza-oczy-czuchnowski.html#BoxGWImg
Szanowny panie Adamie, 11 lipca mieliśmy obchodzić dzień ludobójstwa na Wołyniu a prawdopodobnie PIS w osobie prezesa chce połączenia owego dnia z 17 września czyli z dniem wkroczenia wojsk radzieckich w 1939 roku, tłumaczy to „potrzebą” nie drażnienia naszych nowych przyjaciół czyli Ukraińców — potępi pan to tak jak słusznie gani pan zachowanie „nowych władców Polski” w stosunku do Radomia 76? Pozdrawiam.
@kowalski
niech pan już nas nie zamęcza tymi pochwałami PRL-owskiego welfair state. Możemy mieć różne zdania. Nie tylko lewica ma wkład w postęp. Racjonalna prawica, konserwatyzm, liberalizm też mają. W ekonomii panuje pluralizm poglądów. Tak samo w społeczeństwie. Motorem rozwoju jest zwykle klasa średnia, do której w krajach rozwiniętych należą też wykwalifikowani robotnicy i rolnicy, rzemieślnicy i drobni przedsiębiorcy. Taka klasa tworzy się w Polsce. Nie tuczyła się na krzywdzie poszkodowanych wskutek zmiany ustroju gospodarczego, tylko zawdzięcza swój sukces ciężkiej pracy. Poszkodowanym powinna pomóc sensowna polityka społeczna i edukacyjna. I tu trzeba kierować ostrze krytyki.
No coz, niektorym wszystko kojarzy sie z dupa a Macierewiczowi i sekcie pisowskiej z katastrofa lotnicza pod Smolenskiem.
tzw „klasy sredniej” nie ma i co najgorsze nie bedzie w Polsce. Dowodem na to niech bedzie zanik tej „klasy sredniej” w USA, ktore sa przykladem kapitalistycznej gospodarki na swiecie.
Adam Szostkiewicz
Polecam więc lekturę nowelki Żeromskiego p.t. „Doktor Piotr”: Dominik Cedzyna, zdeklasowany szlachcic a obecnie członek klasy średniej zatrudniony jako nadzorca robotników, aby przesyłać pieniądze swemu synowi Piotrowi, obniżył pensje pracownikom, wiedząc, że zgodzą się oni na każde warunki. Fundusze na edukację syna pochodziły więc z wyzysku najbiedniejszych. Dominik nie widzi w tym nic złego. Dla swojego syna zrobiłby wszystko, a zastosowane rozwiązanie traktuje jak wypełnienia rodzicielskiego obowiązku. Piotr zaś nie może tego znieść. Czuje się dłużnikiem, ale nie ojca, tylko wyzyskiwanych przez jego ojca robotników. Więcej tu: – http://doktor-piotr.klp.pl/a-7936.html
Panie Gospodarzu,
Klasa średnia, czyli inaczej drobnomieszczaństwo (petite bourgeoisie albo petty bourgeoisie), była zawsze ostoją ciemnoty, reakcji i zacofania. Miłośnikom klasy średniej dedykuję więc jej „pochwałę” pióra Gabrieli Zapolskiej czyli „Moralność Pani Dulskiej” Zapolskiej oraz wiersz Juliana Tuwima o „Strasznych mieszczanach”:
Straszne mieszkania. W strasznych mieszkaniach
Strasznie mieszkają straszni mieszczanie.
Pleśnią i kopciem pełznie po ścianach
Zgroza zimowa, ciemne konanie.
Od rana bełkot. Bełkocą, bredzą,
Że deszcz, że drogo, że to, że tamto.
Trochę pochodzą, trochę posiedzą,
I wszystko widmo. I wszystko fantom.
Sprawdzą godzinę, sprawdzą kieszenie,
Krawacik musną, klapy obciągną
I godnym krokiem z mieszkań – na ziemię,
Taką wiadomą, taką okrągłą.
I oto idą, zapięci szczelnie,
Patrzą na prawo, patrzą na lewo.
A patrząc – widzą wszystko oddzielnie
Że dom… że Stasiek… że koń… że drzewo…
Jak ciasto biorą gazety w palce
I żują, żują na papkę pulchną,
Aż papierowym wzdęte zakalcem,
Wypchane głowy grubo im puchną.
I znowu mówią, że Ford… że kino…
Że Bóg… że Rosja… radio, sport, wojna…
Warstwami rośnie brednia potworna,
I w dżungli zdarzeń widmami płyną.
Głowę rozdętą i coraz cięższą
Ku wieczorowi ślepo zwieszają.
Pod łóżka włażą, złodzieja węszą,
Łbem o nocniki chłodne trącając.
I znowu sprawdzą kieszonki, kwitki,
Spodnie na tyłkach zacerowane,
Własność wielebną, święte nabytki,
Swoje, wyłączne, zapracowane.
Potem się modlą: „od nagłej śmierci…
…od wojny… głodu… odpoczywanie”
I zasypiają z mordą na piersi
W strasznych mieszkaniach straszni mieszczanie.
Także:
Julian Tuwim „Quatorze Juillet”:
Już jest gotów. Nosi strój odświętny:
Żółte buty, frak naftalinowy,
Krawat lila, „półkoszulek” zmięty
I błyszczący kołnierzyk gumowy.
W mętnym lustrze z ramą pozłacaną
Widzi pysk spasiony, tłustą szyję.
„Polsko”, szepce, „łojczyzno kochano!
I ty, Francjo – oto jezdem – niech żyje!”
JEGO święto dzisiaj, w tę rocznicę
Czarnych tłumów, krwi, szału, wściekłości,
Kanonady, co prażyła ulice
W burzy słodkiej, francuskiej wolności!
JEGO święto dzisiaj! On dziś będzie
Dźwigał sztandar rzeźnicki cechowy,
On w resursie dziś wieczór zasiędzie,
„Wiwe làfrans!” będzie krzyczał śród mowy!
ON, bałusząc oczy, będzie śpiewał
Marsyliankę z cechową starszyzną
I sztandarem na jej cześć powiewał,
Myśląc: „Francjo! Moja druga łojczyzno!”
On to właśnie, on – rzeźnik cechowy –
Bunt świętuje i łezkę ociera,
On – sojusznik rewolucji lipcowej,
Korfantego, wszystkich świętych i Hallera!
Lecz gdy kiedyś będzie szedł z obchodu,
Już nie zdąży na „sztukamięs” do domu!
– Ty, Madame, z wzburzonego narodu
Skoczysz nagle, błyśniesz błyskiem gromu!
I dopędzisz go! I jak szalona
W pysk go batem smagniesz śród ulicy,
Rewolucjo! Amazonko czerwona!
O, płomieniu oszalałej stolicy!
(Słowa we krwi, 1926)
Panie Redaktorze,
1. Gdyby KOR zaproponował był kapitalistyczne, lepiej funkcjonujące państwo dobrobytu (welfare state) niż to, które oferowali wówczas Polakom komuniści (właściwie neobolszewicy) z PZPR-u, to nie mieli byśmy dziś problemów z bezrobociem, niskimi płacami oraz z masową ucieczką Polaków z Polski. Ale, niestety, wśród KPR-owców zabrakło wówczas ludzi światłych, mających na względzie interes nie tylko ich sponsorów, czyli zachodniego kapitału, ale także i większości Polaków, czyli polskich ludzi pracy. 🙁
@Kowalski
Cytaty pochodzą z innej epoki. Nie dotyczą tego, co dziś się rozumie przez klasę średnią, która jest filarem społeczeństwa demokratycznego. Nie należy mylić drobnomieszczaństwa z dzisiejszą klasą średnią.
Panie Redaktorze,
2. W ekonomii niestety, ale NIE panuje, i to od dawna, pluralizm poglądów. Gdyby tak było, to nie musiałbym wyjaśniać na łamach na przykład „Polish Journal of Political Science” (Nr 4/2016), w artykule „The Problem with the Concept of Utility and its Measurement”, że w ekonomii panuje dziś na uniwersytetach i w gabinetach doradców ministerialnych praktycznie tylko jedna, neoliberalna (neoklasyczna) doktryna, oparta na dawno już przez naukę odrzuconej „klasycznej” mechanistycznej fizyce Newtona. Gdyby w ekonomii istniał ów pluralizm poglądów, to nikt by nie potraktował Balcerowicza poważnie w roku 1989 i w ten sposób uniknęlibyśmy tragedii likwacji aż 1675 zakładów przemysłowych, a więc, cytując „Przegląd”, nie byliśmy wówczas „najgłupsi w Europie”. A przypominam, że to wszystko, czyli likwidacja polskiego przemysłu, a co z tym idzie polskiej myśli technicznej i polskiej nauki (w zrozumieniu „science” czyli nauki ścisłe) odbyło się u nas w Polsce w imię „jedynie słusznej”, ale niestety szalonej neoliberalnej ideologii i ze strachu przed wybuchem kolejnego robotniczego buntu. Więcej tu: tygodnikprzeglad.pl/stracone-szanse.
3. Przypominam też, że dobroczynnością nie rozwiążemy problemu bezrobocia, niskich płac, wykluczenia społecznego czy też ucieczki milionów Polaków z Polski, jako że są tu potrzebne głębokie reformy systemowe, niemożliwe jednak do przeprowadzenia w ramach UE.
@kowalski
KOR niczego nie proponował w sensie ustrojowym. Pomagał prześladowanym uczestnikom protestów, gromadził i upowszechniał informacje o łamaniu praw ludzkich i obywatelskich w PRL. Żeby stworzyć w Polsce drugą Szwecję, trzeba byłoby mieć kapitał społeczny i środki budżetowe z wysokich podatków. Jednego i drugiego zabrakło nie z winy KOR czy Solidarności, tylko z winy czterech dekad realnego socjalizmu, który siał nieufność do państwa i wtrącał kraj w zadłużenie i stagnację.
Panie Redaktorze,
1. Epoka się NIE zmieniła, a tylko wróciło stare. Mamy dziś bowiem w Polsce, tak jak przed wojną, znów kapitalizm rynkowy, a definicja klasy średniej to jest wciąż drobnomieszczaństwo, czyli inaczej drobni wytwórcy towarowi lub handlarze, posiadający środki produkcji i niewielką własność prywatną, zatrudniający niewielu najemnych pracowników (na przykład tylko członków najbliższej rodziny), albo tzw. osoby samozatrudnione, nie bedące jednak członkami inteligencji, czyli nie będący na przykład lekarzami, adwokatami czy też architektami (Wikipedia etc.). To jest tzw. lower middle class and middle middle class, czyli „niska i średnia klasa średnia”, którą często myli się z tzw. upper middle class, czyli „wyższą klasą średnią”, w skład której wchodzą właściciele średnich przedsiębiorstw, i która ma aspiracje do awansu do tzw. upper class, czyli „klasy wyższej” – właścicieli dużych przedsiębiorstw, obszarników i zamożnych rentierów, czyli ludzi żyjących z „czystego” kapitału, a dokładniej z odsetek od niego (choć często także z jego stopniowej wyprzedaży, jak to doskonale opisał Prus w „Lalce” na podstawie rodziny Łęckich).
2. Do której kasy społecznej należy więc według Pana Dominik Cedzyna? Według mnie jest on wręcz klasycznym przedstawicielem klasy średniej.
3. Proszę mi więc pokazać choćby jedną osobę, która w Polsce, po roku 1989 dorobiła się majątku, rozumianego tu przeze mnie jako co najmniej milion euro do dyspozycji (czyli nie „zamrożonego” w budynkach, maszynach, ziemi etc.) jedynie poprzez swoją własną, uczciwą pracę. Dobrze Pan wie, że to jest „mission impossible”.
Pozdrawiam.
Kłamstwo powtórzone wystarczającą ilość razy staje się prawdą
Panie Redaktorze,
1. (KSS) KOR to byli przecież doradcy Wałęsy i generalnie kierownictwa NSZZ Solidarność. Mieli oni więc decydujący wpływ na działalność tego związku w całej dekadzie lat 1980.
2. Druga Szwecja oznaczała by dziś w Polsce chaos związany z masowym, niekontrolowanym napływem nielegalnych imigrantów z III świata, a tego przecież w Polsce nie chcemy.
3. W czasach PRL-u, poza straconą dekadą lat 1980., spowodowaną błędami Gierka (w wielkim skrócie na uzależnieniu polskiej gospodarki od zachodnich kredytów), Polska rozwijała się najszybciej w swej najnowszej historii, niemal tak szybko, jak Łódź i Zagłębie w XIX wieku.
4. Poza tym, to zwalanie obecnej trudnej sytuacji gospodarczej Polski na błędy poprzedniego systemu przypomina mi za bardzo podobną taktykę władz PRL-owskich, czyli zwalanie winy na niedostatki panujące w latach na przykład 1970. na błędy sanacyjnego reżymu z lat 1930. Przecież tzw. „komuny” w Polsce nie ma już od ponad ćwierć wieku, a więc pora, aby spojrzeć prawdzie w oczy i przyznać się, że cała ta transformacja zaczęta w roku 1989 była jedyny wielkim błędem i zacząć wreszcie szukać drogi wyjścia z obecnego impasu.
4. Więcej, jak Pan pozwoli, po przerwie, gdyż mam także i inne sprawy na głowie.
Pozdrawiam
Panie Redaktorze,
…Jednego i drugiego zabrakło nie z winy KOR czy Solidarności, tylko z winy czterech dekad realnego socjalizmu, który siał nieufność do państwa i wtrącał kraj w zadłużenie i stagnację….
Teraz pod swiatlym przewodem JK i PiSu bedzie lepiej….
Chyba Pan sam w to nie wierzy!
@kowalski
Nie zgadzam się w całości. Model PRL-owski był nastawiony nie na bogacenie się społeczeństwa, tak jak to się dzieje w systemach rynkowych, lecz na utrzymywanie taniej siły roboczej, kupowanie pokoju społecznego za darmowe ale złej jakości usługi medyczne i dostęp do miejsc nisko płatnej pracy oraz na rozwój sektora przemysłu łatwo przestawialnego na potrzeby przewidywanej wojny bloku radzieckiego z Zachodem. Z takim spadkiem po PRL-owskiej gospodarce niedoboru skuteczne przeprowadzenie reform Balcerowicza graniczyło z cudem i powinniśmy mu to oddać, nie kwestionując zarazem, że cena społeczna była i zapewne musiała być wysoka, a także, że dziś jest potrzebna poważna dyskusja o przyszłości, oparta na poważnej, a nie upartyjnionej, analizie dobrych i złych długofalowych skutków naszego modelu gospodarki rynkowej. Demonizowanie modelu liberalnego bez wskazania realnej alternatywy jest psuciem takiej dyskusji.
…lecz na utrzymywanie taniej siły roboczej,…
no tak, obecnie tzw „sila robocza” jest doskonale platna.
„Demonizowanie modelu liberalnego bez wskazania realnej alternatywy jest psuciem takiej dyskusji.”
Tez to tak widze. Niestety moje doswiadczenia w dyskusjach z jakowalskim, wskazuja raczej na to, ze jakowalski nie jest zainteresowany w owocnej dyskusji. On nie szuka rozwiazan czy nowej wiedzy. On tylko chce miec racje 🙁
Panie Redaktorze
To przecie Pan demonizuje tu PRL, wypisując na jego temat niczym nie potwierdzone kalumnie. Poza tym, to systemy rynkowe są z definicji nastawione na bogacenie się garstki właścicieli kapitału kosztem wyzysku mas ludzi pracy, a więc ja pisząc prawdę o kapitalizmie, nie mogę go demonizować. Poza tym, to kapitalizm rynkowy jest zawsze gospodarką niedoborów: niedoboru miejsc pracy, niedoboru pieniądza wśród ludzi pracy a więc niedoboru popytu oraz niedoboru demokracji, jako że w systemie, w którym jeden ma miliardy a drugi mniej niż nic, czyli tylko długi u tych różnych „Providentów”, możliwa jest tylko demokracja fasadowa. To nie są zaś poglądy jakiegoś lewicowego fanatyka, a zaczerpnięte na przykład z prac prof. J.K. Galbraitha, takich jak n.p. „American Capitalism”, „The Affluent Society”, „The New Industrial State”, „Economics and the Public Purpose”, „The Nature of Mass Poverty”, „The Anatomy of Power” i wreszcie „The Economics of Innocent Fraud” (niektóre z nich dostępne są także i po polsku).
Realną alternatywa dla kapitalizmu jest zaś socjalizm, ale niestety, to słowo zostało ostatnio Polakom dość skutecznie zohydzone, tak że nawet najbardziej lewicowa obecnie polska partia polityczna, czyli Razem, boi się go użyć. A to świadczy o tym, że Polacy nie maja dziś realnych szans na wydostanie się z tego zaklętego kręgu niskich płac i wysokiego bezrobocia, ukrywanego tylko manipulowaniem definicją bezrobotnego. Taki to jest ten nasz realny spadek po tak przez Pana chwalonym Balcerowiczu. 🙁
Adam Szostkiewicz
20 czerwca o godz. 12:29
Dyskusja z @jakowalski (kagan/leonid/ekonom, czy jak mu tam jeszcze) nie ma sensu.
Kazda proba dyskusji z tym osobnikiem, tylko go rozkreca. Poza tym on zna sie na wszystkim, od życia płciowego mszyc zaczynając, a na fizyce kwantowej koncząc.
@andrzej52
Jasne, dostrzegam to. Ale są jeszcze inni czytelnicy. To o nich myślę.
Mały Fizyk
Ty też atakujesz mnie, po raz kolejny zresztą, ad personam. A czy masz może jakieś merytoryczne zastrzeżenia do tego, co ja napisałem?
Panie Redaktorze,
1. Plan Balcerowicza zakładał de facto likwidację polskiego przemysłu, a więc także polskiej myśli technicznej i polskiej nauki poprzez:
– umożliwienie arbitralnej likwidacji przedsiębiorstw państwowych, co otwarło drogę do zniszczenia 1675 zakładów przemysłowych;
– drastyczne ograniczenie emisji pieniądza, co spowodowało drastyczny spadek popytu, a więc recesję i związane z tym masowe bezrobocie;
– drastyczny wzrost stopy procentowej, który doprowadził do bankructwa tysiące przedsiębiorstw, w tym także i prywatnych.
– drastyczne ograniczenie wzrostu płac przy wciąż rosnących cenach przez tzw. popiwek (podatek od ponadnormatywnych wypłat wynagrodzeń), co zdławiło popyt, wciągając tym samym gospodarkę w recesję;
– drastyczny wzrost podatków, który też zdławił popyt, wciągając tym samym gospodarkę w recesję;
– wprowadzenie niezgodnych z Konstytucją preferencji dla zagranicznego kapitału, w tym zwolnienie przedsiębiorstw z kapitałem zagranicznym z płacenia popiwku oraz wprowadzenie możliwości transferu zysków za granicę oraz zobowiązanie tylko polskich przedsiębiorstw do odsprzedawania zarobionych dewiz państwu,
– formalne uznanie bezrobocia w ustawie o zatrudnieniu (Dz.U. 1989 nr 75 poz. 446), która była wyraźnie niezgodna z obowiązująca wówczas Konstytucją RP.
2. Plan Balcerowicza jest najczęściej krytykowany za to, że przyczynił się on do znacznego spadku stopy życiowej licznych grup ludności, zwłaszcza pracowników niedochodowych przedsiębiorstw państwowych oraz pracowników PGR-ów, tworząc olbrzymie obszary biedy i strukturalnego bezrobocia, które w wielu miejscach trwa do dzisiaj. Niektórzy ekonomiści zarzucają też planowi Balcerowicza zbyt słabą ochronę rynku wewnętrznego w czasie transformacji oraz dopuszczenie do wieloletniej zapaści całych gałęzi gospodarki na skutek braku państwowej polityki wpływania na jej strukturę.
3. Do do najczęściej krytykowanych (głównie przez Grzegorza Kołodkę) elementów towarzyszących wprowadzeniu planu należą:
– Ustawa o uporządkowaniu stosunków kredytowych (z grudnia 1989), dzięki której z rynku miał być ściągnięty tzw. nawis inflacyjny. Uchylono wtedy postanowienia umów kredytowych dotyczących przywilejów i preferencji w zakresie dostępu do kredytów i ich oprocentowania poniżej inflacji oraz wprowadzono zmienne (arbitralne) progi oprocentowania zamiast umownych (w już zawartych umowach kredytowych). W rezultacie, w warunkach istniejącej hiperinflacji, banki z dnia na dzień mnożyły swoje wierzytelności wobec kredytobiorców, doprowadzając ich do upadku.
– Utrzymanie przez okres kilkunastu miesięcy (styczeń 1990 – maj 1991) stałego kursu dolara (9500 zł za dolara) – tak zwana kotwica antyinflacyjna. Skutkiem tego był drastyczny spadek siły nabywczej oszczędności Polaków oraz możliwość zysku inwestorów zagranicznych z wysokiego oprocentowania oszczędności w złotych.
4. Według niektórych ekonomistów ten plan doprowadził do załamania popytu wewnętrznego, zalania rynku krajowego importowaną produkcją, upadku zadłużanych polityką finansową przedsiębiorstw państwowych i wyprzedaży najlepszych z nich w ręce głównie kapitałów państw zachodnich, silnej pauperyzacji większości społeczeństwa i skokowego wzrostu bezrobocia. Przesądzającym wszakże na pokolenia skutkiem planu było stworzenie możliwości przeprowadzenia prywatyzacji majątku państwowego w formule latynoamerykańskiej w postaci wyprzedaży, aż do skali rozbioru gospodarczego, enklaw nowoczesności i rentowności zagranicznym korporacjom za góra 4,5-5% ich wartości odtworzeniowej.
@jakowalski
Pisze pan: „A ja nie chcę mieć nic wspólnego z ową zachodnioeuropejska cywilizacją, jako że ja wiem, do czego ona prowadzi, mieszkając i pracując przez wiele lat w takich państwach jak na przykład (po kolei) RPA, Australia i UK.”
A ja, proszę pana, najpiękniejsze lata mojego życia musiałem spędzić w komunizmie. I wiem, że zmuszanie ludzi do życia w komunizmie – wszystko jedno jakim: sowieckim, chińskim, północnokoreańskim czy kubańskim – to zbrodnia porównywalna z ludobójstwem. Przekonywałem się o tym na własnej skórze przez połowę mojego (spodziewanego) życia a upewniłem się, kiedy dane mi było znaczą część pozostałej połowy spędzić w Niemczech, w Austrii i w UK a potem w demokratycznej i wolnej Polsce.
@sceptyczny
🙂
…A ja, proszę pana, najpiękniejsze lata mojego życia musiałem spędzić w komunizmie…
Ciekawe, kiedy i gdzie to bylo?
Nigdzie na swiecie do tej pory nie udalo sie stworzyc panstwa komunistycznego.
znafca in spe (21 czerwca o godz. 6:47) 😉
Sceptyczny (21 czerwca o godz. 0:06)
1. Rozumiem, że w młodości mieszkałeś w latach 1975-1979 w tzw. Demokratycznej Kampuczy rządzonej przez tzw. Czerwonych Khmerów, gdyż na to, aby młodość spędzić w bolszewickiej Rosji w czasach komunizmu wojennego, czyli w latach 1918-1921, to jesteś chyba za młody. W związku z tym szczerze Ci współczuję, ale pamiętaj, że Czerwoni Khmerowie pod kierownictwem Pol Pota doszli do władzy w Kampuczy czyli Kambodży tylko dzięki temu, że CIA obaliła tamże rządy lewicującego króla Norodoma Sihanouka, a choć kres terrorowi owych Czerwonych Khmerów położyła już w roku 1979 interwencja umiarkowanych wietnamskich komunistów, to formalnie demokratyczny Zachód (a przede wszystkim sprzymierzona z zachodem Tajlandia, która udzieliła schronienia zbrodniarzowi Pol Potowi i jego komradom), popierał zbrodniczy reżym Pol Pota i jego komradów aż do roku 1987. Takie to są meandry polityki światowej, o których jednak „Polityka” woli nam nie przypominać.
2. Poza ową „Demokratyczną Kampuczą” Pola Pota i Rosją Radziecką z krótkiego epizodu komunizmu wojennego to nie znam żadnego innego państwa komunistycznego, jako że nawet ustroju Komuny Paryskiej nie można uznać za komunizm podobnie jak ustroju, który panował w niektórych, rządzonych przez skrajną lewicę, miastach Hiszpanii podczas wojny domowej pod koniec lat 1930, jako że to były tylko próby zbudowania społeczeństwa bezklasowego, które jednak nie wyszły, z braku czasu, poza fazę wstępnych eksperymentów (podobnie jak bolszewickie rządy na Węgrzech i w Bawarii zaraz po zakończeniu I WŚ).
3. Podobnie też ma się z ustrojem ZSRR i jego satelitów (a więc też i PRL-u), które nie wyszły przecież poza fazę (jak wiadomo raczej mało udanych) prób zbudowania socjalizmu, a więc do komunizmu było im bardzo daleko, podobnie jak to się miała (i dalej zresztą ma) sprawa z Chinami, Wietnamem i Kubą.
4. Co do Korei Północnej (KRLD) to oczywiste wręcz jest, że panuje tam od dawna neofeudalizm, z dynastią Kimów u władzy nieprzerwanie od roku 1948. Zresztą nawet Wikipedia podaje, że ustrojem Korei Północnej jest tylko de jure republika socjalistyczna, a de facto jest to „quasimonarchia”, przy czym tytuł Wiecznego Prezydenta (a więc de facto wiecznego monarchy) przysługuje tam Kim Ir Senowi – zmarłemu w 1994 prezydentowi KRLD, założycielowi dynastii Kimów. Niemniej, jeśli ktoś zna jakieś inne państwo komunistyczne poza wspomnianą przeze mnie „Demokratyczną Kampuczą” z lat 1975-1979 i Rosją Radziecką z lat 1918-1921, to proszę o informacje.
5. Ktoś ci wyraźnie wmówił, że w w Chinach (ChRL), ZSRR, KRLD czy też na Kubie był (w przypadku Chin czy Kuby zapewne też, że dalej jest) komunizm, ale ty, z braku dobrego wykształcenia, mylisz komunizm z władzą komunistów (partii komunistycznej, która, jak w przypadku Polski, nazywać się tez może „robotnicza”). A to jest taki sam błąd, jak nazwanie obecnego ustroju Zjednoczonego Królestwa (UK) „konserwatyzmem”, jako że rządzi tam obecnie partia konserwatywna.
6. Poza tym, to w Niemczech, w Austrii i w UK nie ma i nigdy nie było demokracji rozumianej jako „władza ludu”. Niemcy, Austria i Polska są bowiem typowymi burżuazyjnymi republikami a UK monarchią konstytucyjną, z nieobieralną głową państwa. Ustrój tych państw to jest zaś typowa wręcz plutokracja, czyli rządy bogaczy, a w UK rządy elity finansów, czyli Londyńskiego City oraz arystokracja, czyli rządy arystokratów zasiadających z tytułu swojego arystokratycznego urodzenia w wyższej izbie brytyjskiego paramentu, czyli w Izbie Lordów. Dziwne, że tego nie zauważyłeś mieszkając w UK.
7. I co ty możesz wiedzieć o ludobójstwie. Ja zaś coś wiem na ten temat, jako że znam krwawą historię zarówno USA jak też i RPA, nie tylko dla tego, że mieszkałem i pracowałem w tych państwach, a też i dlatego, że sporo czytałem na temat ich przeszłości, co tobie też polecam.
Pozdrawiam
LK