Zgaduj zgadula: dokąd pojedzie prezydent Duda?

Prezydent Duda zamiast jeździć po powiatach i wspierać PiS, powinien odbyć pierwszą podróż zagraniczną. Dowiedzielibyśmy się dzięki temu czegoś konkretnego o jego priorytetach. No to dokąd?

Trzy miejsca wydają się wchodzić w grę. Berlin, Watykan, Waszyngton. Berlin oznaczałby wybór europejski, Watykan – ideologiczny, Waszyngton – transatlantycki. Wizyta w Berlinie ucięłaby szkodliwe dla Polski spekulacje, że ekipa Dudy jest germanofobiczna i eurosceptyczna. W interesie Polski nie leży ochłodzenie stosunków z Niemcami. To nasz największy w Europie partner gospodarczy.

Pani Merkel zapewne zostanie kanclerzem Niemiec na kolejną kadencję, polityka niemiecka względem Rosji się nie zmieni, tak samo jak gospodarcza pozycja Niemiec.

Merkel nie jest rusofobiczna, ale nie jest też proputinowska, jak polityka Węgier czy aspirującej do prezydentury Francji liderki nacjonalistów francuskich (jej dojście do władzy byłoby dla Europy i Polski bardzo niekorzystne, i to jest kolejny powód, by Polska nie zrażała sobie Niemiec, bo tylko one są w stanie zbuforować skutki ewentualnego zwycięstwa Le Pen we Francji).

Wizyta w Watykanie byłaby mile widziana przez wyborców polskiej prawicy, lecz potwierdziłaby wizerunek Dudy jako katolickiego konserwatysty, co byłoby raczej propagandową porażką, bo w wielkiej polityce europejskiej taki debiut oznaczałby unik przed wejściem do gry.

Na dodatek całowanie przez Dudę papieskiego pierścienia mogłoby w Polsce nie spodobać się tej części prawicy, która uważa pontyfikat Franciszka za „lewacką” katastrofę dla katolicyzmu.

Waszyngton byłby OK, choć najlepszy byłby Berlin. Polska zagrożona obecną polityką Putina powinna dbać o możliwie jak najlepsze stosunki z Amerykanami i NATO. Gdyby Andrzej Duda miał sprawną ekipę PR, mógłby się nawet przebić do amerykańskich mass mediów jako polityczna ciekawostka z dalekiego kraju, który zbuntował się z powodzeniem przeciwko sowieckiej i komunistycznej dominacji, a teraz szybko się rozwija, a nie zwija jak Grecja.

Ale byłby jeden istotny warunek: dobra znajomość angielskiego. Czy nowy prezydent mówi po angielsku (i jakimiś innymi głównymi językami)? Niemiecki pani prezydentowej to za mało, bo nie ona będzie uprawiała politykę za prezydenta.

Czekam z ciekawością na ogłoszenie daty i miejsca pierwszej wizyty zagranicznej prezydenta Dudy. Im szybciej, tym lepiej. No i naturalnie na dotrzymanie przez pana prezydenta obietnicy wyborczej, że czas zakończyć wojnę polsko-polską. Na razie Andrzej Duda aktywnie działa na jej froncie po stronie PiS.