Duda na Jasnej Górze

Głosowaliście na Kukiza i Korwina, a macie Dudę na Jasnej Górze. Taki jest efekt wyborczej bezmyślności. Ani Kukiz, ani Korwin nie grają kartą religijną, a ich wyborcy pomogli w drugiej turze wygrać kandydatowi Polski kościelnej.

To ich zmartwienie, ale i moje, bo jeśli PiS wygra teraz wybory sejmowe, zwłaszcza jeśli wygra zdecydowanie, tak aby mieć rząd większościowy, to zacznie się demontaż naszej liberalnej demokracji.

Niech pan Legierski się nie łudzi. Z PiS u władzy nie ma szans na żadne zmiany prawne po myśli mniejszości seksualnych. To samo z in vitro. Albo z legalizacją tak zwanej marihuany medycznej.

Są jednak sprawy o znaczeniu społecznym znacznie szerszym. PiS będzie dążył do zmiany naszego ustroju politycznego w kierunku modelu silnej prezydentury. Elementem zmiany systemu będzie podporządkowanie prokuratora generalnego rządowi i rozliczanie sędziów za decyzje niepomyślne dla PiS. Np. w sprawie SKOK-ów. Czy jesteśmy na to gotowi?

A co z mediami publicznymi, niezastąpionym elementem zdrowej demokracji? Wymiana dziennikarzy uznanych przez jakieś sądy kapturowe lub lustratorów pokroju Doroty Kani czy Krzysztofa Feussete za sprzymierzeńców PO na dziennikarzy jawnie wspierających PiS to realna perspektywa po wygranych przez Kaczyńskiego wyborach.

Media prywatne mogą sobie pozwolić na więcej niż publiczne. Publiczne powinny być poza podejrzeniem o publicznie manifestowaną stronniczość.

PiS podczas kampanii prezydenckiej starał się zbagatelizować artykuł Krzysztofa Szczerskiego, prawdopodobnie ważnego członka ekipy Dudy, o dopuszczeniu biskupów do Senatu RP. Tymczasem sprawa jest śmiertelnie poważna, bo Szczerski wcale nie żartował. Doskonale wyczuwają to biskupi z obecnego prezydium episkopatu. W liście gratulacyjnym z okazji wygranej napisali, że większość Polaków czeka na zmiany.

Wkrótce się przekonamy, o co im konkretnie chodzi i czy Andrzej Duda da radę dotrzymać obietnic, że chce być prezydentem wszystkich Polaków. Bo jeśli wszystkich, to także niekatolików i niewierzących.