Eutanazja dla mordercy

W Belgii zezwolono na eutanazję mordercy i gwałciciela Franka Van Den Bleekena, od trzydziestu lat odsiadującego karę dożywocia. To kolejny etap belgijskiego eksperymentu z legalną eutanazją. Dla mnie bardziej kontrowersyjny niż wcześniejsze dopuszczenie eutanazji terminalnie chorych dzieci.

Skazany domagał się od lat własnej likwidacji. Nie popełnił jednak samobójstwa o własnych siłach. Pewnie w więzieniu nie było to łatwe, a może z innych powodów. Wolał, by go w tym wyręczono. Apelował o udzielenie mu zgody na skorzystanie z procedury legalnej eutanazji w szpitalu. Bo nie jest w stanie znieść cierpienia psychicznego, jakie w nim wywołuje jego obecne położenie.

Nie znalazłem szczegółowych informacji na temat tej nieznośnej udręki. Czy wywołuje je świadomość, jak okropnych zbrodni się dopuścił i jakiś rodzaj empatii względem własnych ofiar i ich rodzin, którym zadawał cierpienie, także psychiczne?

Decyzja odpowiednich władz zezwalająca na spełnienie prośby Bleekena może się wydawać aktem miłosierdzia, wynikającym z logiki, która prowadziła w Belgii do legalizacji eutanazji osób nieuleczalnie chorych na ściśle określonych warunkach. Skoro eutanazja jest legalna, można dyskutować, czy zezwolić na nią także osobom zdrowym, które o to poproszą, wśród nich także skazańcom.

Dlatego niedawno zgodę na samobójstwo w majestacie prawa, jakim jest eutanazja, wydano dorosłym bliźniakom po 40-tce, nie cierpiącym terminalnie, lecz na chorobę genetyczną powodującą najpierw głuchotę, a następnie ślepotę.

Jednak sprawa Bleekena to moim zdaniem ryzykowny dalszy krok na eutanazyjnej drodze. Obrońcy widzą w nim przejaw humanitaryzmu, poszanowanie godności ludzkiej, bo zbrodniarz i więzień też ma do niej prawo. W tym przypadku gest miłosierdzia polega ich zdaniem na nieprzedłużaniu cierpień, których zbrodniarz doświadcza. I w których ponoć nie da się mu ulżyć. A psychoterapie podobno na niego nie działają.

Czy to jest gest miłosierdzia? Czy zbrodniarz na nie zasługuje? Czy nie powinien odcierpieć swojej winy? Belgia, kulturowo katolicka, jest dziś jednym z najbardziej liberalnych społeczeństw w Europie, ale nawet tam zgoda na eutanazję dla Bleekena napotkała na sprzeciwy. Że trzeba było wyczerpać najpierw wszystkie dostępne środki pomocy psychologicznej (Bleekenowi odmówiono zgody na transfer na leczenie w Holandii). Że może zbyt pochopnie potraktowano prośbę skazanego, nie zbadano, w jakim stopniu jest ona samodzielna. Zgadzam się z tymi zastrzeżeniami.