Europa w cieniu Ukrainy
W Krakowie, gdzie oddałem głos w wyborach do PE i w referendum lokalnym, konsulat ukraiński był oblegany. Polski wyborca do urn szedł niechętnie, choć od dziesięciu lat ma wszystko, czego nie mogą doczekać się prozachodni Ukraińcy.
Rzut oka na wyborczą mapę Europy. Najniższa frekwencja w krajach „nowej Unii”. Czesi i Słowacy gorsi pod względem frekwencji nawet od nas. W świeżo przyjętej Chorwacji absencja 75,7 proc. Pozytywnie (o ile można nazwać czymś pozytywnym absencję poniżej 70 proc.) wypadają tylko Bułgaria, Estonia, Litwa i Rumunia. Jak na ironię, lider UKIP Nigel Farage wytyka rozszerzenie Unii Europejskiej na kraje postkomunistyczne jako poważny błąd przywódców dawnej Wspólnoty Europejskiej. I teraz ma podkładkę pod swoje antywschodnioeuropejskie hasło.
Niech nikt nie ma złudzeń: skrajna prawica europejska nie chce nie tylko muzułmanów i Romów, nie chce także Polaków i innych przybyszy z „demoludów”. Za to chętnie, tak jak Korwin-Mikke, ten Palikot polskiej prawicy, solidaryzuje się z Putinem. Kiedy piszę te słowa, prozachodnia Ukraina cieszy się z wyboru prezydenta, a zamartwia krwawymi walkami o lotnisko w Doniecku.
Jeśli Poroszenko nie zdusi rokoszu na wschodzie kraju, to do czego jest potrzebny państwu ukraińskiemu? W telewizji robi nie najgorsze wrażenie, mówi płynnie po angielsku, wygląda na człowieka typu no nonsense. Co z tego? Oglądam zdjęcia z terenów objętych rokoszem i kręcę głową. To się nie dzieje w Mali czy Nigerii, tylko tysiąc kilometrów od naszej wschodniej granicy.
Nie ma racji bytu państwo, które jest targane ciągłą destabilizacją z elementami wojny partyzanckiej. Takim państwem stała się dawna Rzeczpospolita przed rozbiorami. O to, by taki obraz pomajdanowskiej Ukrainy utrwalał się w świecie, stara się propaganda putinowska i ukraińska piąta kolumna Putina. Niezwykle ciekawa jest w tym kontekście lektura artykułu prof. Piotra Eberhardta o koncepcjach geopolitycznych Aleksandra Dugina, bolszewicko-nacjonalistycznego wizjonera neoimperialnej Rosji, chętnie czytanego przez obecne elity Rosji
Słyszę wiele interesujących głosów o przyszłości Ukrainy po Krymie i Doniecku, ale wciąż nie znam przekonującej odpowiedzi na nękające mnie pytania. Co tam ja – czy znają ją Ukraińcy?
Komentarze
Im spookojniej i stabilniej w kraju, im mniej jest niezadowolonych, tym nizsza jest zawsze frekwencja wyborcza. W UK wyniosla teraz 36% – calkiem sporo bo ludziska sa rozezlone na Unie, na to ze maja coraz mniej do powiedzenia w swoim kraju, na to ze nie moga konterolowac przeplywu ludnosci do swych granic, tym, ze nie moga sie doczekac gruntownych reform Unii, tym ze czuja, ze Unia odbiera Parlamentowi coraz wiecej wladzy. Wiec calkiem sporo ludzi udalo sie do urn aby dac powazne opstrzezenie, ze dluzej tego tolerowac nie sposob.
Pewnie nikt nie zna odpowiedzi na te pytania, nawet Władimir Putin. Krym wziął jak swój, ale co się stanie na wschodzie Ukrainy, trudno przewidzieć.
Spotkałem się wszakże z taką oto opinią: Putin ma na myśli przede wszystkim samą Rosję. Musi Rosji pokazać, że rewolucje kończą się źle. Patrzcie, bracia-Rosjanie, Ukraińcy zrobili sobie Majdan, zrobili rewolucję, i co mają? Chaos, destabilizację, gospodarczą katastrofę i bratobójcze walki. Nawet więc nie próbujcie robić żadnych Majdanów w Rosji, bo u nas konsekwencje byłyby jeszcze gorsze. I to jest zła wiadomość dla Ukrainy. Oznacza bowiem, że Putinowi nie zależy na żadnym zakończeniu konfliktu na wschodzie Ukrainy: ani nie chce tych regionów przyłączyć, ani nie chce ich zostawić Ukrainie – chce, żeby jak najdłużej trwały walki, żeby ludzie ginęli, ale nie za dużo na raz, bo to mogłoby wywołać wstrząs. Chce, żeby ukraiński rząd wydawał pieniądze na prowadzenie „operacji antyterrorystycznej”, żeby nie pobierał w tamtych regionach podatków, żeby produkcja przemysłowa się załamała, żeby Ukraina całkowicie zbankrutowała i tkwiła w tym stanie przez długie lata. Wtedy Rosjanie zrozumieją, że występowanie przeciwko władzy prowadzi do katastrofy. A co się stanie z Ukrainą? A, się zobaczy…
Same pytania redaktorze, a ja chętnie poczytałbym o tym, skąd się bierze ta niska frekwencja przy urnach wyborczych wśród społeczeństw byłego bloku sowieckiego. Zrozumiałbym moje pokolenie, które wiedzione strachem przed utratą możliwości kupna choćby pralki, szło i głosowało na FJN. Ale przecież pokolenie urodzone po 1989 roku nie może mieć fatalnych skojarzeń z wyborami i powinno brać w nich udział co najmniej procentowo równo z ich rówieśnikami z zachodu. Mało tego, ci młodzi ludzie nie angażują się w nic poza internetem, a przecież tam życie istnieje tylko w formie wirtualnej. Ja już po prostu nie słucham labidzenia młodych, kończę z nimi dyskusję pytaniem o ich zaangażowanie w partiach, organizacjach pożytku publicznego, stowarzyszeniach itp. Niestety, prawie nikomu z nich nie chce się poświęcić kilku godzin tygodniowo w tego typu pracę, a przecież samo się nie zrobi. Zrobi to za nich Kaczyński, Tusk, Miller, których oni podobno nie wybierają. Może być oczywiście jeszcze gorzej, bo typów podobnych do Korwina w Polsce nie brakuje, a do przejęcia władzy wcale nie potrzeba mieć większości (popatrzcie na wyborczą frekwencję).
Co zaś się tyczy Ukrainy, to warto się trochę pospierać po przeczytaniu tego:
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,16040415,Friedman__Polska_wyrosla_na_zdecydowana_potege__Jest.html
Jakoś dziwnie nie zauważa Pan, kto jest „ojcem” destabilizacji wschodniej Ukrainy. Dlaczego rosyjskich dywersantów określa się mianem separatystów? Baskowie, Szkoci, Katalończycy… nie posiadają umundurowania , super nowoczesnego uzbrojenia, ciężkiego sprzętu itp. Jak może militarnie mierzyć się z Rosją słabiutka Ukraina , kiedy wsparcie Zachodu więcej niż śmieszne. Czy Pan tego wszystkiego nie dostrzega? Astygmatyzm?
Odsyłam do moich wcześniejszych blogów na temat putinowskiej ingerencji na Ukrainie.
.
JFK mial zatoke
swin na kubie,
putin ma swoja
w doniecku
Wolodii poszlo
lepiej, wytargowal
loda (Ice Krym)
troche drogo ale
co tam stac go
na to
.
O koncepcjach geopolitycznych Aleksandra Dugina pisalem bez echa na tym blogu pare razy jeszcze wtedy gdy Pan Redaktor nie wyczuwajac „dziejowych wiatrow” ostrzegal nas przed faszystami na Majdanie…
Jak zwykle calkowicie sie z Panem Szostkiewiczem nie zgodzetym razem jezeli chodzi oto co powinien zrobic Poroszenko.
Najlepszym rozwiazaniem byloby przejscie prorosyjskiej czesci Ukrainy do Putina.
Ukraina moglaby wtedy rzeczywiscie przejsc na kurs prozachodni bez V-ej kolumny.
Na pewno nie rozwiaze sie tego zbrojnie.
To bedzie JEDYNIE zaostrzac sytuacje z kazdym kolejnym zabitym.
Niech sie rozwioda jak Slowacja z czechami – bedzie czysto.
Kto chce niech zabiera manele do Putina.
Za 20 lat zobaczymy kto lepiej wybral.
Ale to ostatnia rzecz jakiej chcialby Putin.
Po cholere mu Donbas?
Jemu jest potrzebna Ukraina z ciagle niezadowolona wielka mniejszoscia rosyjska – ze swoja V kolumna bedzie mogl destabilizowac Ukraine jak dlugo potrzeba.
Taka Ukraina nigdy nie bedzie europejska i zachodnia.
Im szybciej zrozumie to Poroszenko tym lepiej.
A ja chetnie za pare miesiecy przeczytam felieton, w ktorym sie dowiem, ze jedynym rozwiazaniem jest dokladnie to co teraz napisalem…
Teoria jednego z blogowiczow, ze im lepiej tym mniej ludzi glosuje jest chyba dzielem dzialu pijaru PO – bo wiekszej glupoty dawno nie czytalem i stad pewnie „genialnosc” takiego wyjasnienia.
Najlepiej jest na Slowacji i nienajgorzej w Rumunii a gdyby obywatele Luksemburga nie byli przymuszani do glosowania to frekwencja bylaby tam na poziomie 10%.
Centralna i wschodnia Europa nie glosuje bo ludzie sa bierni i niewierza swoim politykom jak psom.
Tyle razy sie przejechali, ze wychodza z zalozenia, ze szkoda czasu.
„Po co glosowac na zlodziei” I tak sie nic nie zmieni.
Bo jak np. w Polsce zbiora pare milionow glosow by zorganizowac referendum – politycy spala te glossy bez mrugniecia okiem.
Radzic w tej czesci Europy trzeba sobie …samemu.
Ostatnie 7 -em lat jak widac jedynie taki sposob myslenia poglebily.
zalatwic, zakombinowac znalezc dojscie itd.
Glosowac?
A po cholere.
w berlinie to samo,pod ukrainska ambasade – mercedes za mercedesem,
a pod polska, na przystanku autobusowym, czasamii ktos wysiadal…
Jak rowniez w cieniu Egiptu.
„The now-outlawed secular April 6 movement, in the vanguard of the 2011 revolution, appealed to the EU not to send observers to grant the election a spurious legitimacy. After some dithering, the mission went ahead.
„Even if every ballot box is perfectly pristine and voter turnout more than middling, the grim backdrop ? means the observation mission can hardly claim it was a free and fair exercise,” commented Fatima Ayub of the European Council on Foreign Relations thinktank. „Neither can the final report assert the ugly truth ? that the election is a limp punchline to a bad joke ? without begging the question of why the EU made itself a midwife to the rebirth of autocracy in a neighbourhood where it had ostensibly committed itself to supporting new democracies.””
Tyle w sparwie demokracji i demokratycznych zasad oraz bezstronnosci.
Regards,
Zachód łącznie ze Stanami Zjednoczonymi nie będzie sobie parzył rąk we wschodniej Europie, ponieważ ich społeczeństw bezpośrednie zagrożenie ze strony Rosji nie dotyczy. O ile mnie pamięć nie myli, NATO specjalnie nie interweniowało podczas kryzysu cypryjskiego, a Grecy nawet czasowo opuścili wtedy pakt. Tym bardziej więc, nikt nie będzie wysyłał wojska do obrony granic wschodnich członków tej organizacji wojskowej, a sama UE też nic nie zrobi. Tak, powtarzam tu pokrótce tezy Friedmana, ale są one uprawnione, ponieważ przesłanki są jednoznaczne.
Zgadzam się na obecną chwilę z tymi, którzy przepowiadają niekończącą się wojnę domową na wschodzie Ukrainy. Ja mam jeszcze w głowie opowieści bliskich znajomych, którym się udało opuścić wschodnią Ukrainę pod koniec lat pięćdziesiątych. Nie mogliśmy im uwierzyć, że tam walki bratobójcze trwały jeszcze do tego okresu, a głównymi ofiarami padali zwykli ludzie, którzy musieli zgadywać (życie albo śmierć) kto tym razem najechał ich domy. Zważcie, że teraz „partyzanci” będą mieli o wiele większe możliwości w uzbrojeniu i doborze kadr za sowity ruski żołd.
Ukraina musi wstąpić do NATO, a jeśli nie da rady to przynajmniej powinna formalnie podpisać porozumienie o pomocy wojskowej z Polską, Rumunią i krajami bałtyckimi. W ramach takiego porozumienia można zdziałać więcej, a przede wszystkich pokazać kacapom, że nie będą mieli łatwo. Gdyby popuścić wodze fantazji i włączyć w taką koalicję Turcję, to Ruskim nie byłoby już do śmiechu.
Wszystko to wygląda fatalnie, wszak nie po to się trudzimy, żeby się wzajemnie wyrżnąć, ale nie możemy się zgodzić na ruski dyktat i ciągłe groźby. Nie można bez przerwy ustępować, trzeba walnąć drania gazrurką w łeb, może się opamięta.
My zwykli obywatele możemy na początek bojkotować wszystko co ruskie, a napotkanym Rosjanom dać odczuć, że ich nie akceptujemy.
Putin gra znaczonymi kartami.
Przejęcie wschodniej Ukrainy na krymskich warunkach nie wchodzi w rachubę. Na to Rosji nie stać. Pozostaje wiec dalsza destabilizacja wschodniej Ukrainy, aż całkowicie zgniły owoc sam spadnie w ramiona Putina ogołocony ze wszelkich roszczeń, oczekiwań i nadzieji. Tworzenie takich postsowieckich enklaw stało sie charakterystyczne dla rosyjskiej polityki. Można to juz było obserwować w Gruzji i Moldawi. Jest to tańsze jak aneksja, zapewnia utrzymanie strefy wpływów, a uwalnia od odpowiedzialności za los ludność w tych nieszczęsnych enklawach. W końcu Moskwa uznaje je za niezależne twory państwowe, które same musza juz o siebie zadbać i mogą naprawdę byc szczęśliwe i bezgranicznie wdzięczne, jeśli jakiś okruch spadnie z putinowskiego stołu.
Mieszkańcy wschodniej Ukrainy właśnie sprzedają swoją i swoich dzieci przyszłośc diabłu, za kilka nic nie wartych nacjonalistycznych haseł.
Skąd tak niska frekwencja? A dlaczego miałaby być wyższa? Przeciętny Polak oczekuje od Unii dwóch rzeczy: (1) żeby dawała jak najwięcej pieniędzy, dotacji, stypendiów itp., (2) żeby pozwalała Polakom emigrować do pracy. Dopóki szwagier budowlaniec dostaje kontrakty „za unijne”, a bezrobotna córka może wyjechać na zmywak do Londynu, da się żyć.
Z drugiej strony polscy politycy, niezależnie od ugrupowania, chcą tego samego, tj. (1) dotacji, dzięki którym mogą bez wysiłku stworzyć w kraju pozory gospodarczego sukcesu (i przy okazji trochę nakraść), oraz (2) otwartych granic, dzięki którym miliony młodych bezrobotnych nie robią – jak to dawniej bywało – rewolucji, tylko sobie spokojnie wyjeżdżają.
Dotyczy to nawet Korwin Mikkego, który uważa się za eurosceptyka. Gdyby musiał głosować w Europarlamencie nad dotacjami dla Polski lub dostępnością rynków pracy dla Polaków, to założę się, że głosowałby „za”.
W rezultacie dla wyborcy nie ma znaczenia, które polskie partie znajdą się w PE, bo wszystkie będą z jednakowym zaangażowaniem dbać o to, co dla Polaków najważniejsze. Po co więc zawracać sobie głowę głosowaniem?
Pozostałe kraje Europy Wschodniej również są beneficjentami netto polityki unijnej, więc ich obywatele mogą mieć podobne podejście.
Polskie elity polityczne i „kontrolujace” je media nie reprezentuja interesow elektoratu.
Po co ludzie mieli by brac udzial w tej szopce?
Wszedzie gdzie transformacja dokonala sie na gruncie zgnilego moralnego kompromisu owoce grzechu pierworodnego cynizmu i egoizmu elit zbierac bedziemy przez pokolenia.
Neoliberalizm stawiajacy na spoleczny darwinizm i nagradzanie wlasnej „przedsiebiorczosci” jako najwyzszej i obiektywnej cnoty…padl na podatny grunt czego symbolem byla neoliberalne Wprost prowadzone przez ostatniego sekretarza propagandy upadlej dopiero co KC PZPR.
Takie mamy glosowania jaki eelity lacznie z sykofanckimi mediami – gdzie raczka raczke myje.
Rzady PO to kolejny etap rozwoju tej gangreny.
Tu symbolem jest minister Grad „budujacy” wirtualna elektrownie atomowa … za pensje (bez konkursu) wynoszaca dwudziestokrotne (20x !) wynagrodzenie przecietnego mlodego magistra.
Przeprowadzam tzw. „stress test” – wyjasnienie ponizej
POLITYKA miedzy innymi dzieki redaktorowi Szostkiewiczowi znowu znalazla sie w awangardzie postepu tzw. antysemitologia.
Nauka ta opracowana zostala przez żydowska organizacje z USA, Liga Przeciwko Zniesławieniu (Anti-Defamation League ADL).
POLITYKA zacheca na okladce by w sposob naukowy sprawdzic sobie – ?Czy jestes antysemita?.
Pytania w tescie sa gleboko przemyslane, jest system punktacji, specjalny..INDEX ? mozna sobie w tabelce i juz sie wie.
Chetnie bym sie pod artykulem wpisal ale jest dostepny jedynie w formie platnej a moja wrodzona polska chciwosc nie pozwala mi wydusic ani grosza nawet na takie osiagniecia nauk spolecznych jak to nowojorskie.
Moglem jednak pochylic z uwaga glowe nad pierwszymi pytaniami naukowej ankiety zamieszconej w zajawce Redakcyjnego Artykulu antysemitologii i oto one
(Masz sobie odpowiedziec tak lub nie a tak ? zgaduje odpowiada antysemiityzmowi) :
1. Żydzi są bardziej lojalni względem Izraela niż kraju własnego zamieszkania
2. Mają zbyt wielką władzę na międzynarodowych rynkach finansowych
(Pytan jest wiecej ale dla mnie chciwca niedostepnych bo ma weza w kieszeni)
Co do pierwszego to o ile pamietam ? ta sama organizacja , ktora opracowala te „naukowa” ankiete apelowala do Zydow by jechali do Izraela bo tam jest ich prawdziwa ojczyzna ale sie nie wypowiadam i ostentacyjnie nie odpowiem nawet sobie ? niech sobie Zydzi sami po cichu kazdy oddzielnie odpowiedza ? to nie moja sprawa.
Ostatecznie to Amerykanie pozamykali paru swoich obywateli za szpiegostwo na rzecz Izraela wiec niech sie oni tlumacza a nie ja.
Co do drugiego pytania to przypomnialo mi one niedawno wydana ksiazke ?memoir? Timothy Geithnera bylego szefa Federalnego Banku Rezerw USA pod tytulem ?Stress Test? (nie polecam? ale tu jest wyjasnienie tytulu mojego wpisu).
Otoz nowjorskiemu establiszmentowi wydawalo sie to oczywiste, ze Geithner jako zarzadzajacy amerykanskim finansami musi byc Zydem co oficjalnie pogratulowala mu w czasie uroczystego oficjalnego obiadu Barbara Streisand -oswiadczajac, ze musi byc dobry w te klocki bo jest przeciez Zydem?
Biedaczek Greither tlumaczy sie I tlumaczy w swoim pamietniku, ze nim nie jest? i nic –
nowojorska prasa i tak mu nie wierzy twierdzac , ze JEST chodz o tym sam nie wie.
I tak dzieki POLITYCE w naszej umeczonej wyborami ojczyznie okladkowym tematem numer jeden stal sie antysemityzm.
I dobrze !
Bo w nawale renesansu zydowskiej kultury w Polsce, niezliczonych festiwali – malych i duzych, tysiacom polskich wycieczek do Izraela, rosnacej wspopracy handlowej i wojskowej itp mogl by sie ten temat nie daj Boze rozmyc
Gratuluję redaktorze, że pierwszy Pan przypomniał w TOK-u prezydenturę nieboszczyka Jaruzelskiego. Podziwiam też (w sensie negatywnym) Pana jako obrońcę kościoła katolickiego w Polsce, który akurat stoi za tym wszystkim, co Pan grzecznie krytykuje. Otóż Szanowny Panie, w Polsce ktoś, kto jest grzeczny i miły jest ciągle postrzegany jako głupi frajer. Jeśli chce Pan realnie zawalczyć z posłem Piętą to musi Pan wyciągnąć z arsenału taki sam cep jakim macha Pięta i walić w niego ile wlezie. Teraz to on się z Pana nabija, a jak mu Pan przyłoży, będzie Pan przynajmniej szanował.
Radzę zajrzeć do tekstu, a nie kończyć na okładce i pędzić do klawiatury.
Słuchałem wczoraj audycji w duńskim radio. Dlaczego coraz więcej duńskich wyborców popiera antyimigrancką Dansk Folkeparti (Duńska Partia Narodowa)? Sprzyja temu znużenie rządzącą socjaldemokracją która w dodatku prowadzi prawicowo-libaralną politykę, afery w tradycyjnej partii prawicowej (Venstre). Ale przede wszystkim – wyzysk socjalny („social dumping” – jedno z haseł tej kampanii) czyli „turystyka” pracowników z Europy Środkowo-Wschodniej którzy podejmą dowolną pracę za stawki połowę niższe niż minimalne duńskie, tym samym odbierając pracę Duńczykom. No i koszty jakie ponosi Dania wpłacając pieniądze do budżetu UE. Tak, te same pieniądze z których tak cieszy się polski rząd znikają bezpowrotnie z tutejszej kasy.
Konkluzja jest taka że ludzie nie spodziewali się, że będą musieli zapłacić za zjednoczenie kontynentu i to realnie, z własnej kieszeni.
To smutna konkluzja, bo wynika z niej, że Duńczykom przed poszerzeniem nikt nie mówił o jej skutkach, a to jest sprzeczne z duchem debaty demokratycznej.
Rosyjscy banderowcy zestrzelili ukrainskiego Swierczewskiego.
„Polski wyborca do urn szedł niechętnie, choć od dziesięciu lat ma wszystko, czego nie mogą doczekać się prozachodni Ukraińcy.”
Powiedziałbym, szedł niechętnie, ponieważ od dziesięciu lat ma wszystko.
Myślę, że przyczyny niskiej frekwencji należy upatrywać w naszych doświadczeniach, braku wolności przez lata, braku wpływu na sytuację polityczną, pochodzeniu społecznym większości obywateli i braku klasy średniej przez lata. Brak demokratycznych, wybieralnych instytucji nie wykształcił obywatelskich postaw, te biorą się z domu, jak mój ojciec nie chodził na wybory za komuny, to i ja nie chodzę, choć komuny dawno nie ma.
Żeby iść na wybory trzeba uważać, że ma się na coś wpływ, jak się uważa że się nie ma, zostaje w domu.
Pamiętam, że w pierwszych, częściowo wolnych wyborach, też nie wzięliśmy gremialnie udziału, to chyba brak wiary, że coś się zmieni.
Można powiedzieć, taka tradycja.
Ale jakby potrzebne było pospolite ruszenie, to byśmy w tej kategorii bili zachodnią Europę na głowę, lubimy inne konkurencje:))))
„czyli ?turystyka? pracowników z Europy Środkowo-Wschodniej którzy podejmą dowolną pracę za stawki połowę niższe niż minimalne duńskie, tym samym odbierając pracę Duńczykom.”
Odbieranie pracy? Praca nie jest limitowanym dobrem, stawki o połowę niższe oznaczają, że Duńczycy kupują ich pracę o połowę taniej. Są dwa równie dobre sposoby na życie w dostatku, jeden to zarabiać dużo, drugi to mało wydawać. Moim zdaniem, do braku zrozumienia zasad ekonomii przyczyniają się populistyczni politycy zarówno z lewej jak i prawej strony. I jedni i drudzy, głoszą te same, podburzające ludzi nonsensy ekonomiczne. Jak się gada głupoty, że przejście na emeryturę powoduje zwolnienie miejsca pracy dla młodych, to są takie skutki, a to nie skrajna lewica takie poglądy głosi, całkiem umiarkowana. Czy trzeba być ekonomistą, żeby zrozumieć, że wysłanie kogoś na emeryturę powoduje, że zwalnia on co prawda miejsce pracy, ale ten kto je przejmuje, przejmuje również utrzymanie tego emeryta który dotychczas utrzymywał się sam, więcej, utrzymywał ze swojej pracy niepracujących?
Czy trzeba być ekonomistą, żeby wiedzieć, że skracając czas pracy jak we Francji do 36 godzin tygodniowo wytworzy się mniej wspólnego dobra, mniej bułek, samochodów, domów, wszystkiego mniej niż przez 40 godzin, że to wcale nie zmniejsza bezrobocia tylko zmniejsza dochody całego społeczeństwa?
To politycy robią ludziom wodę z mózgów, bo polityka stała się takim samym biznesem jak wszystko inne, a w biznesie liczy się osiąganie celu, wszelkimi dozwolonymi prawem metodami.
Do tytułów pana tekstów ograniczam się w okresach przedświątecznych, natomiast inne staram się czytać. Czytam je dlatego, ponieważ uważam pana za o wiele groźniejszego katolika od taliba Terlikowskiego i Cejrowskiego razem wziętych. Pan chciałby naprawić polski katolicyzm, a to jest niemożliwe i tylko łudzi pan podobnie usposobionych, zatrutych wirusem wiary w boga, że mogłoby być lepiej, gdyby tylko….. Ale lubię pan z coś za co lubiłem kabaret starszych panów.
Pozdrowienia
Adam Szostkiewicz
29 maja o godz. 10:43
Radzę zajrzeć do tekstu, a nie kończyć na okładce i pędzić do klawiatury.
…”
Rada swietna.
Jak na samym wstepie napisalem – moj „stress test” opiera sie jedynie na czesci dostepnej za darmo.
I do niej sie JEDYNIE odnosi.
I niczego innego NIE UDAJE.
Do papierowej POLITYKI mam dostep raczej utrudniony a na wykupywanie elektronicznego czytadla z przyczyn pryncypialnych i finansowych sie nie zdecyduje.
Mam wrazenie, ze wielu dotychczasowych czytelnikow nowa strategie POLITYKI pod zarzadem spolki ZOO oleje i po prostu przestanie czytac.
Bede musial sie przerzucic na darmowy chlam – jak Economist czy podobne.
(to co mozna)
I tak wiekszasc artykulow w polskiej prasie tak jak i programow telewizyjnych dziwnie.
A wszystko dlatego że CI europosłowie i tak nic nie zmienią. Idą się tylko nachapać pieniędzy. Gdyby było inaczej to i frekwencja była by inna.
erwin masz rację. Frekwencja nie była przypadkowa wg mnie. Ludzie nie są tacy głupi jak się wydaje.
Przeczytałam artykuł na temat antysemityzmu, anonsowany na okładce ostatniej Polityki, którego współautorem jest Gospodarz bloga.
Przeczytałam i jestem zażenowana brakiem rzetelności dziennikarskiej i uczciwości intelektualnej.
Pisać na serio o wynikach badań nad antysemityzmem finansowanych przez Abrahama Foxmana, to tak, jakby pisać o katastrofie smoleńskiej w oparciu o badania finansowane przez Macierewicza, o prześladowaniach kościoła katolickiego w Polsce w oparciu o badania finansowane przez Michalika i o patriotyzmie w Polsce w oparciu o badania finansowane przez narodowców.
Foxmana można przyrównać, na gruncie żydowskim, do skrzyżowania Macierewicza z Rydzykiem w sosie skrajnych narodowców, na gruncie polskim.
Mówią o tym sami Żydzi
http://www.youtube.com/watch?v=4NkjI8k9-6E
Wprawdzie autorzy artykułu napomykają nieśmiało o pewnych niedostatkach metodologicznych omawianych „badań”, ale nie wyjaśniają czytelnikowi jak bardzo kontrowersyjną postacią jest zleceniodawca „badań”. Że jego Liga stanowi pierwowzór osławionej komisji parlamentarnej do przeciwdziałania ateizacji Polski.
Wartość Foxmanowskich badań nad antysemityzmem, z naukowego punktu widzenia, można porównać do doktoratu Rydzyka z Rydzyka.
Jak można coś takiego traktować poważnie?
Artykuł kończy się stwierdzeniem, że na jednego Żyda przypada na świecie osiemdziesięciu antysemitów (1: 80). Nieważne jak dalece jest to wynik nieprawdziwy. Pewnym jest, że takie „badania” i takie artykuły przyczyniają się wzrostu antysemityzmu.
Dlaczego? O to warto zapytać nieco rzetelniejszych „badaczy” i dziennikarzy.
Jeśli już Pani formułuje swoje oceny z taką pewnością, to proszę przynajmniej nie mylić Foxmana ze Sternem. Argument przeciwko badaniu oparty na założeniu z góry odrzucającym raport bo jest inicjatywą ADL, podobnie jak argument, żeby nie pisać o antysemityzmie, bo to podnieca antysemitów do większego antysemityzmu, uważam za całkowicie nieprzekonujące, o czym zresztą piszemy w naszym artykule, o czym Pani nie wspomina. Nie przekonuje mnie też argument, że ADL to odpowiednik rydzykizmu. Czy to ma oznaczać, że nie ma antysemityzmu w Polsce czy gdzie indziej? Czy będziemy oceniać – zakładam, że podjęte fachowo, bo w końcu firma badawcza współpracowała np. Z sztabem wyborczym Obamy i nikt jej nie zarzucił nieprofesjonalności – czy zatem mamy oceniać badania tego typu pod kątem, czy firmuje je ADL czy Rydzyk, czy też pod kątem wyników?
O antysemityzmie pisać, jak najbardziej, tylko nie w poetyce Rydzyko – Macierowiczowskiej. Trochę więcej światłocienia i pogłębienia problematyki.
To nie fakt pisania i mówienia o antysemityzmie jest problemem. Problemem jest zacietrzewiony fundamentalizm ADL i samego Foxmana.
Ależ gdzie jest ta poetyka? Który z jedenastu stereotypów jej ulega? Doprawdy trudno zrozumieć, o co właściwie Pani chodzi. Pani słowa brzmią tak, jakby gorszy był zacietrzewiony fundamentalizm (gdzie w badaniu ma Pani tego dowody?) niż antysemityzm, z którym ADL walczy.
Niestety moją odpowiedź najpierw odrzuciła cuptcha a potem wyświetlił się komunikat, że komentarz już opublikowano.
Adam Szostkiewicz
Szczerze mówiąc, od dawna nie rozumiem Pana polityki jako gospodarza blogu, dlatego przestałam tu bywać.
Nie ja jedna, co pan chyba zauważył, bo gości panu ubywa.
Co panu przeszkadza, że np. Maja wyraża swoją opinię (w dużej mierze ją podzielam) na temat antysemityzmu?
Czy używa słów nieparlamentarnych lub pisze bzdury ewidentne?
Jeśli chce pan głosić swoje poglądy je4dynie słuszne i z pozycji ex cathedra, to po co „uprawia” pan blog, który jeśli się nie mylę, ma służyć wymianie poglądów? Różnych.
Wie Pani, ja po prostu nie lubię ani prawaków, ani lewaków, fundamentalistów religijnych i antyreligijnych, klerykalnych i antyklerykalnych. Takie podejście nie tylko na tym blogu nie jest rozumiane. Trudno, nie aspiruję, wbrew Pani insynuacji, ani do jedynie słusznych poglądów, choć poglądy posiadam i z ich perspektywy ten blog prowadzę od ponad ośmiu lat, ani do gromadzenia wokół niego fanów. Jak mówi klasyk, tylko prawda jest ciekawa 🙂
„Oglądam zdjęcia z terenów objętych rokoszą i kręcę głową” , ja czytam to zdanie i też kręcę głową . Jak można być takim zafiksowanym jednokierunkowo?
Jak można było tego nie przewidzieć, gdy się tak bezkrytycznie popierało rokosz Majdanu?
Majdan był faktycznie tuż za granicą a nie w Afryce.
Właśnie tak się kręci w głowie gdy się staje ekspertem na podstawie naszych mediów i własnego chciejstwa oraz wyobrażeń i pobożnych życzeń. Redaktor wpada w sidła własnej propagandy. Proszę ruszyć cztery litery , Ukraina choćby wschodnia to nie Nigeria.
W podróży po Ukrainie służę pomocą.
Pozdrawiam
Agent Putina.
Agentów Putina miejsce u Putina.
Skądże znowu, agenci Putina są tylko w Polsce. Wszyscy nieprawomyślni, czyli znający Ukraińskie uwarunkowania anie udający znających.
To i tak dobrze, bo w Donbasie co drugi obywatel to terrorysta Putina.
Dobrze jest być jednak takim agentem , zna się scenariusz wydarzeń 6 miesięcy do przodu.
Prawda to czy fałsz?
Pozdrawiam.
Agent Putina nieustający.
Adam Szostkiewicz
Pan chyba zwyczajnie nie lubi ludzi. Prawda jest ciekawa? Czyja prawda?
Życie jest ciekawe!
Wiem, że mam u pana przechlapane, więc się nawet zdziwię, jeśli zostanę skasowana.
wlasnie podano, ze obama spotka sie z poroszenko w w-wie.
A to prawda jest czyjaś?