Franciszek w kraju ks. Lemańskiego

Na koniec podróży do Brazylii papież Franciszek zapowiedział, że za trzy lata światowy zlot młodzieży katolickiej będzie w Polsce, w Krakowie. Zapowiedź to jeszcze nie fakt, ale prezydent Komorowski i kardynał Dziwisz już się cieszą. Przecież obaj zaprosili papieża.
Razem z dostojnikami państwa i Kościoła cieszy się też zapewne ks. Wojciech Lemański.

Kto jak kto, ale akurat on jest dobrym przykładem stylu Franciszka w naszym Kościele. Pasuje do brazylijskiego apelu papieża, by księża otwarli drzwi swych parafii i wyszli do ludzi.

Tak jak robił to sam Bergoglio, nazywany kardynałem slumsów, kiedy autobusem jechał odprawić mszę w biednych dzielnicach Buenos Aires, albo kiedy siadał do rozmowy z zaprzyjaźnionym rabinem Abrahamem Skorką.

Ja też rad bym posłuchać kazań Franciszka o ,,misji społecznej” Kościoła, tak jak on ją widzi, już nie w Brazylii, lecz w Polsce, gdzie latynoską teologię wyzwolenia traktowano często jako komunistycznego konia trojańskiego w świecie katolickim.

Mamy za sobą efektowną i udaną wyprawę papieża do kraju, gdzie ta teologia się rodziła w odpowiedzi na prawdziwe potrzeby i wyzwania społeczne. Może za trzy lata podobny  zastrzyk franciszkanizmu będzie w Kościele księży Rydzyka i Hosera jeszcze bardziej potrzebny? Na przykład w postaci słów do młodych: ,,zmieniajcie świat, gdzie rasizm i przemoc uwłaczają ludzkiej godności”.

Niech więc Franciszek przybywa ratować Kościół w Polsce przed jego własnymi grzechami.