Platformerskie lemingi, czyli z notesu filologa

Spisuję sobie różne słówka krążące we współczesnej logosferze. W prawicowej mowie pogardy( a czasem nienawiści) karierę robią przymiotnik ,,platformerski” i rzeczownik ,,lemingi ”.

Jakie są językowe fakty? Przymiotnik ,,platformerski” dotyczy ,,platformersów”. A to słówko oznacza wykonawców żywiołowej, tanecznej, wesołej muzyki jazzowej z początków XX w. Może dlatego, że zespoły grały na drewnianych szerokich podwyższeniach, czyli platformach, gdzie można było swobodnie wzmacniać efekt mocnym przytupem.

W języku polskim wyraz ,,platforma” ma kilka znaczeń; w nazwie Platformy Obywatelskiej chodzi o ,,wspólną dziedzinie działania”. Od takiego znaczenia ,,platformy” prawidłowym przymiotnikiem będzie ,,platformiany”, a nie ,,platformerski”.

Ale prawicy pasuje forma mylna, bo w ich odczuciu ,,platformerski” brzmi niepoważnie. Na prawicowych forach ,,platformersi” (zwykle ,,głupi” itp.) dominują w tym negatywnym znaczeniu. O skojarzeniu jazzowym najwyraźniej szerszej wiedzy tam nie ma. Na dodatek fani gier komputerowych mogą mieć ze słowem ,,platform” skojarzenia akurat bardzo pozytywne.

Tak czy owak, ,,platformerski” oznacza w języku prawicy coś złego, głupiego. I nawet znani publicyści prawicy nie wahają się w mediach tym słówkiem posługiwać. A przecież ich adwersarze raczej nie używają pogardliwych w intencji określeń na PiS. Nie mówią przed kamerami ,,pisiacki” itp.

Na tej samej złośliwo-agresywnej zasadzie na prawicy furorę robią ,,lemingi” (zemsta za ,,pisiaków”?). Doskonale opisał to w Polityce Mariusz Janicki: W przypadku lemingów mamy do czynienia z wykorzystaniem błędu przypisującego tym sympatycznym zwierzątkom jakiś rzekomy owczy pęd do zbiorowych samobójstw (Polityka nr 28/2011).

Otóż zoologia tego nie potwierdza. Wystarczy przeczytać odpowiednie hasło w encyklopedii. Ale przecież w walce politycznej nie chodzi o fakty i wiedzę rzeczową.

***

PS
Oczywiście, mam też w mym notesie różne brzydkie słówka i wypaczenia semantyczne produkowane w obozie przeciwników PiS (jedno wyżej przytoczyłem). Na mowę pogardy (a czasem nienawiści) nikt nie ma, niestety, monopolu. Ona zatruwa umysły po wszystkich stronach sporu. I nie ma sensu spierać się, kto zaczął.