Wolę projekt Kidawy Błońskiej

Projektów ustaw o in vitro mamy w bród. Ale ustawy nie mamy i pewno szybko mieć nie będziemy. Nawet jak w klubie parlamentarnym PO przejdzie projekt poseł Kidawy Błońskiej, to i tak daleko od tego jeszcze do jego wygranej w całym parlamencie. Nawet ewentualne poparcie lewicy może nie pomóc.

Dyskusja z przeciwnikami projektu KB, a cóż dopiero projektów lewicy, nie ma sensu. Jedno tylko mi się nie podoba. Że przeciwnicy In vitro, związków partnerskich, czy podpisu Polski pod konwencją przeciwko przemocy w rodzinie, zbywają inaczej myślących jednym słowem: IDEOLOGIA. Ależ katolicyzm jest też IDEOLOGIĄ. Tyle że przedstawianą jako wiara lub doktryna. To oznacza, że mamy w Polsce spór między dwoma co najmniej ideologiami. Moralnie tak samo uprawnionymi. Aż tyle i tylko tyle.

W systemach autorytarnych państwo forsuje swoją ideologię, a oponentów zwalcza mniej lub bardziej brutalnie i mniej lub bardziej skutecznie. W Rzeszy Hitlera i Rosji Stalina skutecznie. W PRL lat 70 i 80 na szczęście nieskutecznie.

W demokracji mamy prawo do różnych ideologii, a nawet do ich całkowitego odrzucenia. Dlatego monopol ideologiczny jest trudniejszy do utrzymania. Ludzie uczą się wybierać samodzielnie, a nie na rozkaz zwolenników czy przeciwników np. In vitro.

Dlatego bp Ryczan nazwał demokrację bożkiem na ostatnim zlocie radiomaryjnym. Bożek to coś gorszego od Boga. Demokracja to coś gorszego od teokracji. Takie jest de facto przesłanie biskupów myślących kategoriami Ryczana. A w Polsce takich mamy wielu ( na szczęście są wyjątki, np. bp Ryś w Krakowie).

Ale zarazem Kościół wie, że póki Polska jest krajem otwartym i członkiem UE, nie uda się reaktywować katolickiego państwa narodu polskiego. Kościelna frustracja wyżywa się w atakach werbalnych na demokrację i liberalizm.

I w grożeniu palcem posłom katolikom, którzy by mieli inne zdanie niż liderzy Kościoła. Na przykład takim, jak poseł Niesiołowski, który woli projekt KB od projektu min. Gowina (ja też wolę). To zdarza się też biskupom katolickim w USA względem kongresmenom katolikom nie głosującym przeciwko prawu do aborcji (co nie znaczy, że są za aborcją, tylko za państwem wolnym od ideologii religijnej!)

W ten sposób Kościół rzymski w Polsce realizuje swoją ideologię, bo wciąż ma duże poparcie społeczne, co paraliżuje nawet polityków lewicy i liberałów. Kościół coraz zręczniej korzysta z demokracji do obrony i umocnienia swego stanu posiadania. Sam ignoruje lub odrzuca demokratyczne prawa mniejszości np. do In vitro. Ale skoro demokracja to bożek, to czemu ma się nimi przejmować? No to się nie przejmuje.