Palikot przegrywa krzyż
Marszałek Sejmu zapytała o sprawę krzyża sejmowego akademików. Żadna z czterech ekspertyz nie przyznała racji stanowisku RP. Można oczywiście różnie je interpretować, ale po co? Wiadomo, że w tym układzie sił, jaki jest w Sejmie i w społeczeństwie, ten krzyż jest nietykalny.
Napisałem niedawno w Polityce, że moim zdaniem Janusz Palikot robi źle, wikłając się w symboliczne starcie o krzyż w Sejmie. http://archiwum.polityka.pl/art/krzyz-wyprowadzic,432981.html
Źle się stało, że tam zawisł metodą faktu dokonanego. Ale złe jest także brnięcie RP w ten z góry przegrany spór. Bo to odwraca uwagę społeczną od sprawy zasadniczej: dyskusji o modelu stosunków państwo-Kościół rzymskokatolicki w III RP.
A tu Palikot ma dużo racji. Dyskusja jest potrzebna, tak samo jak zmiana obecnej sytuacji w zgodzie z konstytucyjnym oddzieleniem religii od demokratycznego państwa, w którym żyją i płacą podatki nie tylko katolicy.
Normalne byłoby, gdyby krzyż został w sali plenarnej Sejmu zawieszony po dyskusji przynajmniej w kierownictwie parlamentu. Tak się nie stało. Ale teraz mamy w kraju ważniejsze sprawy. Upieranie się przez RP przy wniosku o zdjęcie krzyża sprawia wrażenie obsesji w stylu pisowskim. Trudnej do zrozumienia dla ludzi umiarkowanych. A to ich przede wszystkim powinien starać się przekonać RP, jeśli chce wyjść poza swój twardy ale mniejszościowy elektorat.
Bliskie jest mi podejście konstytucjonalisty dr. Ryszarda Piotrowskiego. Uważa on, że krzyż sejmowy pełni rolę znaku kulturowo-tożsamościowego. I to jest fakt, choć naturalnie nie wszyscy obywatele polscy za taki znak krzyż uważają w swoim przypadku.
Trudno mi jednak uwierzyć, że nawet oni, jeśli nie są nastawieni konfrontacyjnie, będą krzyżem w Sejmie oburzeni. Zapewne wzruszą ramionami i tyle. Palikot twierdzi, że z ekspertyz wynika remis w kwestii krzyża: 2 do 2. Nie uważam. Ale nawet jeśli remis, to i tak nie wygrana.
Jeszcze bliższe jest mi stanowisko ks. Józefa Tischnera. Sceptyczne, ale wchodzące w duchowe sedno. Przed laty zapytany o wieszanie krzyża w urzędach, odpowiedział: ,,Krzyż jest znakiem zbawienia. Powstaje pytanie, co to oznacza: czy to, że tu [w urzędzie] masz szukać zbawienia, czy też to, że ty potrzebujesz zbawienia’?”.
Strawestowałbym te słowa tak: w parlamencie nie szukamy zbawienia, tylko mądrości prawnej i politycznej. Ale wielu naszych posłów katolików z pewnością szuka i potrzebuje zbawienia. Może ten krzyż im o tym wreszcie przypomni.
XXXX Świeca grudniowa
Ze stanem wojennym i rolą gen. WJ jest tak jak z wieloma innymi sprawami dzielącymi Polaków. Będziemy dyskutować bez końca i na marne. To pokazały ostatnie wpisy. Z tych za stanem wojennym odnotuję Torlina, ze smutkiem, i Zenona, z wzruszeniem ramion. Widzi Pan, było tak, że ja 13 grudnia byłem razem z atakowanymi i internowanymi. Pańskie pytanie jest abstrakcją. Nie umiem się wcielić w atakujących. Dziękuję za to Nickom halen, Jan, Cyryl, Maksymilian, nocri, jiba, Joanna Kopytowska. Dziękuję Kartce z Podróży, choć się z jego wpisem zgadzam tylko częściowo. Waldemar – taki program wypracował I Zjazd ,,S”, na którym byłem delegatem, a także rodzący się ruch Klubów Samorządnej Rzeczpospolitej, którego byłem działaczem. Jerzy z O. – no cóż, mnie też się bardzo nie podoba zamach majowy, ale pomniki Piłsudskiemu stawia się nie za zamach, tylko za niepodległość. Tak jak Dmowskiemu nie za antysemityzm i darwinistyczny nacjonalizm, tylko za traktat wersalski. Zgadzam się więc, że i WJ zasługuje na uznanie za Okrągły Stół, ale nie za stan wojenny.
Komentarze
Poczynania Ruchu Palikota wzmacniają moją ambiwalencję w stosunku do tego – bądź co bądź – dziwacznego przedsięwzięcia. Nie czuję szczególnej potrzeby włączania się do dyskusji na temat krzyża w Sejmie – zgadzam się z opiniami, które przedstawił Pan w swoim artykule. Cezary Łasiczka jakiś czas temu zażartował w Tok FMie: „jeśli będę żył w nowoczesnym państwie, to w Sejmie może być nawet droga krzyżowa”. Żarty żartami, ale zdjęcie krzyża może być raczej ukoronowaniem, uznaniem dokonanej zmiany niż jej początkiem.
Pozwolę sobie poruszyć inny temat. Kuriozalne wydaje mi się stanowisko RP w sprawie depenalizacji posiadania marihuany (jednak nie wiem, jakie zapisy znajdą się w ostatecznej wersji projektu ustawy). Propozycja dopuszczenia posiadania 50 gramów (!) narkotyku na własny użytek jest niedorzeczna. Toż to jakieś przemysłowe ilości! Nie znam kraju w Europie, w którym 50 g jest uznawane za ilość przeznaczoną „na własny użytek”. Jednocześnie RP nie proponuje legalizacji uprawy/produkcji marihuany (która nie jest karana np. w Czechach, jeśli nie przekracza ustawowo określonych limitów). Czy Ruch Palikota proponuje, żeby nie karać za posiadanie 50 g marihuany kupionej u dilera? Za pieniądze, które mogą napełnić kieszeń zorganizowanym przestępcom, którzy oprócz handlu marihuaną mogą prowadzić także inne, bardziej szkodliwe rodzaje nielegalnej działalności? Przecież to absurd. Zamiast racjonalnych argumentów za depenalizacją (których jest cała masa i RP wie o tym – chociażby prezentacja na ich stronie bazuje na dość wyczerpującym w tym temacie raporcie Instytutu Spraw Publicznych „Karanie za posiadanie”) dostajemy propozycję niepoważną, która nie tylko nie ma szans w Sejmie (to oczywiste), ale nawet nie bardzo może być skuteczna jako głos inicjujący debatę.
Boję się, że RP jest na dobrej drodze, żeby skądinąd słuszne postulaty „spalić” w debacie publicznej, niechcący ośmieszyć i zamknąć na długo w jakimś „oszołomskim getcie”. Nie chodzi o to, że propozycje RP są dla mnie zbyt radykalne. Chodzi o to, że w pewnych konkretnych przypadkach dla tego radykalizmu nie sposób znaleźć merytorycznego uzasadnienia. Często raziła mnie forma działań Palikota, ale jeszcze bardziej razi mnie, kiedy to „happeningowe”, konfrontacyjne modus operandi infekuje treść. Nie wpływa to korzystnie na wiarygodność Palikota i nie wydaje mi się pożyteczne.
Dr. Ryszard Piotrowski pisząc, że krzyż sejmowy pełni rolę znaku kulturowo-tożsamościowego moim zdaniem nie ma racji. Krzyż na sali plenarnych obrad Sejmu jest tylko i wyłącznie symbolem politycznego związku RP i kościoła. To jest znak symbiozy państwa i kościoła we współczesnej Polsce. To symbol związku kasty kapłanów z aparatem państwowej przemocy – akurat w parlamencie to nic więcej nie znaczy. Podobną rolę pełni (pełniłby) krzyż na ścianie pokoju przesłuchań jakiejś komendy policji. Albo sali „składania wyjaśnień w kwestiach podatkowych” urzędu skarbowego. W tych przypadkach krzyz oznacza (oznaczałby) jedno – Bóg jest z nami czyli ze śledczymi. Podobnie jest z krzyżem w sali obrad plenarnych parlamentu. To mieli na myśli dwaj posłowie z drabiną, których nazwisk już nikt dzisiaj nie pamieta, wieszający lata temu ukradkiem tam krzyż. Warto przypomnieć kiedy to krzyżowanie Sejmu się odbywało. Z tego co sobie przypominam działo sie to w okresie gdy katolik Krzaklewski kierujący de facto panstwem, którego premierem był protestant Buzek chciał intronizować na Króla Polski Jezusa Chrystusa realizując praktycznie proroctwa mistyczki Celakówny. Teraz dzieło to kontynuuje mój ulubiony kaznodzieja Natanek.
Rozumiem, że konstytucjonalista dr Ryszard Piotrowski chce się jakoś wywikłać z tych okoliczności i dość oczywistej konkluzji, że krzyż w Sejmie oznacza iż jego władza pochodzi od Boga wymyslając jakieś „znaki kulturowo – tożsamościowe”. Te „znaki” pozwalają przełknąć idiotyzm, że to Bóg namaszcza bredzących z trybuny sejmowej wybrańców.
Tym niemniej władza w tym kraju, jak na razie jeszcze, pochodzi z wyborów. Dobrze, że świadom tego Palikot o tym przypomina. I wcale nie chodzi o ściąganie tego krzyża tylko właśnie o przypominanie o tym. Taka była wola Boga, który natchnął mnie do decyzji o głosowaniu na Palikota.
Pozdrawiam
W podsumowaniu poprzedniego wątku chciałbym dodać, że szczycimy się pokojową transformacją. Czy byłaby ona możliwa w 81′? Czy obie strony były przygotowane na zmianę ustroju? Mówi się karnawał Solidarności. Karnawał charakteryzuje się euforycznym cokolwiek nastrojem. Jak się władzę w eufori przejmuje i jak euforia wpływa na zachowanie wobec zdrajców różnego szczebla na różnych szczeblach możemy sobie wyobrazić, głupi nie jesteśmy. Nie przypuszczałbym w tamtym czasie, że tak będę na stan wojenny patrzył.
Co do krzyża, to trzeba z nim walczyć w miejscach urzędowych i świeckich. To symboliczna walka na symbole. Tak jak krzyż jest symbolem tak jego brak też. Symbolem świeckości państwa.
Obrona przez totemowość.
Dobre, wisi jako totem.
A, jako totem mi nie przeszkadza:):):)
Szanowny Panie Redaktorze Szostkiewicz.
Komentując wpisy blogowiczów dot. wydarzeń w kopalni „Wujek”, raczył Pan wyrazić opinię:
” Nie umiem się wcielić w atakujących.” .
I tu tym razem wyjątkowo się z Panem zgadzam, bo trzeba być nieodpowiedzialnym półgłówkiem, żeby wezwać do ataku czy zaatakować z własnej inicjatywy zwarty oddział uzbrojony w broń palną, samemu takiej broni nie posiadając a dysponując tylko przewagą liczebną. Czego się spodziewali atakujący?
Pozdrawiam, Nemer
Krzyż często był znakiem zabijania i zbrodni. Przegrana Palikota jest przegraną wszystkich /no, może nie Redaktora/. I tych kretyńskich opiniodawców.
Narciarz2 wczoraj pisze;”…. personel żeński składał sie z działaczek opozycji zahartowanych w podziemiu jak stal. To były te dziewczyny, ktore w pieluszkach przenosily ulotki, a pod sukienkami puszki z farbą. W czasach nielegalnej ?S? droga do ich serc i nie tylko prowadziła przez podziemne drukarnie, co ten i ow dzis wspomina z łezką w oku.”
A pamiętasz, że Hanka Sawicka po pas stała w wodzie i nie łamała się? Co znaczą więc te pieluszki i podsukienki? Tylko kląć umiały jak Wałęsa i oni wszyscy zresztą. Epizod z cyckami dla Jurka, przedni.
Palikot popełnił błąd polityczny rozpoczynając walkę z góry przegraną bo wiadomo jaki jest układ sił. Gdyby był lepszym politykiem rozpoczął by kampanie by powiesić wszystkie symbole religijne w sejmie religi istniejących w Polsce i dać jako alternatywę nie umieszczanie ich w ogóle. To narobiło by obrońcom rrzyża wiele kłopotów bo nie mogli by atakować Palikota za atak na krzyż
wszedzie tam, gdzie wisi krzyz, Krk powiniem wnosic oplate za reklame.
@ Wiesiek59:
Wracając do Twojej wypowiedzi z 12:58 z 16 grudnia pod poprzednim wpisem Gospodarza:
Jak na 24 lata (a licząc z Jaruzelskim to nawet 33) tego światłego przywództwa, to ten kraj prządł dość marnie. OK, polityka polityką, ale jest jeszcze gospodarka. Dlaczego u paskudnego Kadara w połowie lat 60-tych był dobry czas na przeprowadzenie części reform, a u mającego wyczucie Jaruzelskiego rok 1981 to było za wcześnie?
„Bliskie jest mi podejście konstytucjonalisty dr. Ryszarda Piotrowskiego. Uważa on, że krzyż sejmowy pełni rolę znaku kulturowo-tożsamościowego.”
Pan redaktor jaja sobie robi z własnego rozumu czy czytelników?
O krzyżu pisałem już kilka razy zawsze z pozycji kogoś niewierzącego kto ma szacunek do pewnych symboli. Sprawa krzyża na sali plenarnej jest właśnie taka jak pan opisał. Ja opisałem to trochę wulgarnie ale myślę że się zgadzamy.
http://nocri.blox.pl/2011/10/Odpierdolcie-sie-wreszcie-od-krzyza.html
Brawo, Kartko. Powidziales dokladnie to co sama chcialabym powiedziec.
A co do depenalizacji i mozliwosci leganego nabywania marijuany, to byl moment dwa-trzy lata temu, kiedy ozlocilabym kazdego, kto by mi zechcial sprzedac chocby pare gramow tego ziela. . W pewnym momencie zastanawialam sie nawet do jakiego pojsc parku i krzyknac (narazajac sie na aresztowanie) ze potrzebuje marijuany, w nadziei, ze ktos sie zglosi i zechce mi sprzedac. To bylo wtedy gdy moja przyjaciolka z zaawansowanym stwardnieniem rozsiantm prezchodzila ataki strasznych spazmow, na ktore nie pomagaly zadne lekarstwa, albo mialy tak straszne skutki uboczne, ze odpadaly jako opcja. Nawet specjane dostepne obecnie na recepte tabletki na bazie marijuany nie pomagaly na te bolesne skurcze, gdyz na producencie tabletek wymuszono tak silne ich zmodyfikoanie (aby ludzie nie brali tego w celach rekreacynych) ze sa one niewiele warte.
Wiec potrzebna byla prawdziwa marjuana. Ktos mi w komcu doradzil strone w internecie stowarzyszenia ktore nieodplatnie wysylalo herbatniki z marojuana. Niestetu zanim do nich dotarlam, okazalo sie, ze zobowiazali sie oni przed sadem, z zaprzestana wysylki. PO dlugiej wymianie korespondencji i licznych przysiegach, ze nie wydam ich policji, wskazali mi dilera i moglam nabyc. Zamieszczone w ciastach zielsko pomagalo niemal natychniast i obeszlo sie wtedy bez szkodliwych zastrzykow do kregoslupa.
Nasza inna (niezyjacxa juz) przyjaciolka, „bosonoga lekarka” z Rodezji opowiadala nieraz jak pracujac w Afryce wsrod najbiedniejszych zaraz po wojnie korzystala z marijuany niemal codziennie. Innych srodkow anestetycznych nie bylo, a marijuana byla latwo dostepna i zupelnie nieszkodliwa. Wykonywala nawet ambutacje konczyn stosujac ten srodek w celach znieczulenia swych pacjentow.
Nie bagatelizowalabym kwestie dostepnosci marijuany na rynku. Ma ona liczne wlasciwosci terapeutyczne tam gdzie konwencjonalne srodki farmakologiczne nie przynosza skutkow lub wywoluja straszliwe halucynacje ( np. tramidan podawany czesto po operacjach jako silny srodek przeciwbolowy).
Przepraszam za idiotyczne literowki.
„Zgadzam się więc, że i WJ zasługuje na uznanie za Okrągły Stół, ale nie za stan wojenny.”
Zastanawia mnie dlaczego Okragly Stol zdaniem Pana redaktora jest czyms
co uznaje Pan jako wielkie osiagniecie? Czy zastanawial sie Pan co by bylo gdyby zamiast okraglego stolu bylo cos na ksztalt zburzenia Muru Berlinskiego, albo Praskiej Wiosny w Polsce? Przeciez odwilz szla wszedzie wokol poczynajac od Gorbaczowa i dlatego Okragly Stol byl prawde powiedziawszy musztarda po objedzie, bo gdyby go nie bylo Polska moglaby odsunac od razu komunistow od wladzy zamiast wchodzic z nimi w sejm kontraktowy. Co zrobil WJ to zabezpieczyl sobie przy okraglym stole ustawe ktora zapewniala amnestie jemu i pozostalym wladcom PRL-u ktorzy sie przy nim ukladali. Jezli to nazywamy zaslugami dla Polski, to znaczy ze chyba cos jest z nami niedobrze.
Krzysiek, myślę, że worek suszu czyli 50 gram marihuany jest jakąś z góry uzgodnioną między ludźmi Donalda Tuska a Palikotem propozycją do negocjacji. W najbliższych miesiącach będziemy świadkami targów o ilość suszu w domowych spiżarenkach. Najprawdopodobniej stanie na czeskich ilościach – oczywiście z możliwością uprawy na balkonach i działkach. A nawet na objętych państwowym nadzorem farmaceutycznym plantacjach chłopskich. Warcie polityczne Palikota jest Donaldowi Tuskowi potrzebne. Nawet ostatnio w Sejmie dziękował mu za pryncypialną proeuropejskość. W kontekście planowanych reform premierowi potrzebne jest również wyluzowane, pozbawione agresji politycznej, odprężone głeboko społeczeństwo. No i niebagatelne wpływy do budżetu z VAT-u, akcyz i innych opłat związanych z tymi drogimi w naszym klimacie uprawami.
Tak więc spokojnie, to dopiero początek zmian. Ufajmy w rozsądek ludzi, którzy się na tym politycznym problemie nieźle znają
http://www.youtube.com/watch?v=b9DBJ6CvETg
Pozdrawiam
Z argumentem o kulturowo-tożsamościowej roli znaku krzyża na sali sejmowej można by się od biedy zgodzić, gdyby to był zwykły krzyż, jak np. na płaszczach krzyżackich czy zbity z dwóch gałęzi, stawiany na grobach powstańczych. Ale to jest nie krzyż, tylko krucyfiks, czyli figura Ukrzyżowanego (łac. crucifixus). A to już nie jest żaden znak kulturowy, tylko jawnie, oczywiście religijny. Może by więc zmienić ten totem lub przynajmniej zdjąć z niego figurkę Chrystusa.
Miejsce krzyza jest tam gdzie wyznawcy JCH sie zbieraja,a nie tam gdzie zbieraja przedstawiciele o roznych pogladach ktorzy sa wyznawcami innych religii np. wyznawcy teorii Darwina.
Palikot, wikłając się w sprawę krzyża sejmowego, a mając świadomość, że „ten numer nie przejdzie”, bo w obecnym parlamencie poparcia nie uzyska (ekspertyzy tylko ściemniają), zachowuje się trochę tak jak prezes.
Jarosław Polskęzbaw ustami swoich posłów co i rusz chce odwołać lub postawic przed Trybunałem Stanu kogoś z rządu, również mając swiadomość, że nic nie ugra.
W przeciwnieństwie jednak do JK, którego jedynym celem jest nękanie PO aż do własnego zwyciestwa, Palikot chce – przy użyciu różnych instrumentów prawnych (a nie za pomocą np. marszowania) – rozbudzić i podtrzymać dyskusję na temat chorych stosunków państwo – kościół.
Moim zdaniem to nie Palikot przegrywa krzyż, to kolejny raz przegrywa prawo. Wykręty ekspertów bojących się napisać prawdę są poniżej krytyki. Myślę iż więcej takich ekspertyz a Ruch Palikota za cztery lata będzie przynajmniej drugą siłą w parlamencie. Ciekawi mnie też jaka jest podstawa prawna do wieszania krzyży w urzędach państwowych. Może ktoś mnie oświeci. Po podniesieniu akcyzy i podwyżkach łupiących pracowników najemnych, z niecierpliwością czekam na obiecane przez Premiera zlikwidowanie funduszu kościelnego. Obawiam się że personel naziemny pana B. dostanie więcej niż w tej chwili ma. Wg mnie to będzie prawdziwy test na rozdział kościoła od państwa.
Panie Adamie !
Dziekuje za info. o programie gospodarczym z I Zjazdu Solidarności .
Czy mogłby pan podpowiedziec gdzie szukać tego dokumentu źródłowego ,gdyby jednak pozostał tylko na papierze no to niekoniecznie .
Z Pozdrowieniem
Waldemar
Wątpię, czy to będzie przegrana Palikota. Sprowadzenie, przez biegłych, roli krzyża do symboliki choinki ,czy jajka wielkanocnego – przepraszam za porównanie,ale one także są wpisane w naszą kulturową tożsamość i usankcjonowanie tego przez panią marszałek, będzie kłopotliwe dla krk. Nie o takie ekspertyzy chodziło.
Parker niewątpliwie i skwapliwie to zauważył
Barto
17 grudnia o godz. 10:13
Nie wiem, choć wydaje mi się że różnił nas punkt startu i skala zniszczeń wojennych. Przedwojenna Polska to ponad 70% ludności mieszkającej na wsi- utrzymującej się z rolnictwa- na przykład…..
Poziom kultury technicznej nieporównywalnie niższy niż u Czechów, kiedyś w pierwszej 10 uprzemysłowionych krajów świata……
No i wydatki na zbrojenia- sporo ponad 6% PKB w latach 1950-60 i 550 tysięczna armia…
Dlaczego jedynym wykonanym planem był sześcioletni? A potem już nigdy nie wykonano żadnego?
Takie migawki tkwią mi w pamięci jedynie. Może ktoś lepiej ten temat ujmie…….
Dlaczego Palikot przegrywa walkę z krzyżem?
Bo sytuacja społeczna do tego jeszcze nie dojrzała……
Najprościej mówiąc.
Jeżeli na każdej uroczystości państwowej roi się od purpuratów, samorządy za bezcen oddają Kościołowi swój majątek, z funduszy państwowych dotuje się instytucje i organizacje kościelne, to świadczy to o głębokiej symbiozie Państwa i Kościoła.
Każda zmiana nastawień społecznych to proces. Wielopokoleniowy zresztą.
Skoro Paryż wart był mszy dla Henryka, to ile warte jest poparcie z ambony dla polityka?
Barto…..
Do przeczytania, polecam szczególnie innym- mającym mniej niż 30 lat.
http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/gomulka-wielki-maly
Świat nigdy nie jest czarno- biały…..
Absolutnie niedopuszczalna i skandaliczna deklaracja światopoglądowa marszałek Kopacz. I jakby tego było mało to cyniczna, ale sądzę, że wynikająca raczej z głupoty wykładnia istoty demokracji: ” nie będzie mniejszość narzucała swojej woli większości”.
Pod wpływem argumentów Stanisława Kani i gen. Wojciecha Jaruzelskiego oraz nacisków USA, radziecki SG odstąpił od realizacji ?ćwiczeń Ogarkowa? na obszarze Polski. Natomiast prowadzono je w rejonach wyjściowych na terytoriach państw sąsiadujących z Polską. Dodam, że Kukliński w wywiadzie dla paryskiej ?Kultury? oceniał, że moskiewski szczyt (5 grudnia 1980 r.) wcale nie zażegnał groźby interwencji. Uświadomił jedynie polskiemu kierownictwu, że od uderzenia nie ma odwrotu. Jeśli nie uderzą sami, zrobi to za nich Armia Czerwona z innymi wojskami Układu Warszawskiego. Ów szczyt, czyli spotkanie przywódców państw UW dotyczące sytuacji w Polsce, przypominał wydarzenia z 1968 r., kiedy także zwołano ?naradę? w Moskwie, a równocześnie na terenie Czechosłowacji odbywały się ćwiczenia wojsk sojuszniczych.
http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/inwazja-byla-gotowa
——————-
Jeszcze coś interesującego……..
Drażni mnie mówienie,że są ważniejsze sprawy,a jakież to sprawy codziennie w mediach na pierwszym miejscu pojawiają się,Kaczyński i Ziobro,to są te ważniejsze sprawy.To nie Palikot przegrał,to Polska przegrywa.
Jeden z ekspertów stwierdza, że „krzyż pełni rolę znaku kulturowo-tożsamościowego”, inny znowu wskazuje na kulturowo-cywilizacyjne znaczenie „krzyża łacińskiego”, wiszącego na ścianie w Sejmie.
W istocie wszyscy mówią o krzyżu (nawet Palikot).
A przecież to NIE krzyż tam wisi, tylko KRUCYFIKS.
Krucyfiks, czyli „krzyż z wizerunkiem ukrzyżowanego Chrystusa”. To coś zupełnie innego niż „krzyż (łaciński)”, czyli taki bez wizerunku Jezusa.
Taki krucyfiks jest już przede wszystkim, a może nawet wyłącznie, symbolem KONFESYJNYM, i to do tego pewnego, konkretnego wyznania, tzn. KATOLICKIEGO (bo większość np. wyznań protestanckich krucyfiksu nie uznaje, tylko krzyż, choć przecież one też mają „kulturowo-cywilizacyjną tożsamość chrześcijańską”).
Ewentualna obecność krzyża w Sejmie to nie to samo co wiszący tam dziś krucyfiks.
Można odnieść wrażenie, że w Polsce zawsze jest i będzie za wcześnie na państwo wolne od symboli religijnych, państwo neutralne światopoglądowo, państwo nowoczesne
Krzyż znakiem tożsamościowo – kulturowym Polaków… Mrożek w swych Pamiętnikach zastanawiał się dlaczego w Konstytucji nie ma słowa „kurwa”, opierając swój wywód na obserwacjach poczynionych po pewnym okresie mieszkania w Polsce, opuściwszy Meksyk. Być może słowo „kurwa” powinno również, np. w formie wykutej z brązu czy mosiądzu, zawisnąć na ścianie sejmowej jako współczesny symbol tożsamościowo-kulturowy większości Polaków ? Skoro mury sejmowe to miejsce na tego typu symbole (a nie Konstytucja, jak to postulował Mrożek), to czemu nie ulubione słowo zastępujące znaki przystankowe i myślniki w mowie potocznej, a także, coraz nagminniej, w języku produktów kultury i sztuki narodowej ?
Słowem- kluczem mojej wypowiedzi nie jest wbrew pozorom słowo na „k”, ale Mrożek. Polska to kraj rodem z utworów Mrożka. Palikot mógłby czerpać inspirację z Mistrza od „Tanga”, i w ten sposób kalibrować swoje metody walki o cele, jakie sobie wyznaczył. Jaki kraj, takie metody.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Lby posypane popiolem, pienia zalosne, stawy trzeszcza – tak rece zalamuja…. Trzynastego…
http://www.youtube.com/watch?v=r9AuqtYSSWE
Wszystko zdarzyc sie moze…Trzynastego, swiat w rozowym kolorze….
Kasia Sobczykowna w 1967 roku.
Obok, Alibabki robily dwuznaczne propozycje…
http://www.youtube.com/watch?v=Sr67ilZGfxU
Wszyscy uczeni byli tangiem oburzeni ! A teraz uczeni maja Dode. Bo jej sie „bzykac chcialo !”….
Nad ta chlastra wesolkow, roztanczonych i bezroskich unosila sie Lazuka (kto sie nie usmiechnie, dostanie w leb !):
http://www.youtube.com/watch?v=uhyX8Xa1Qg8
Juz wtedy Genialy Bodzio szukal partnera w Bilgoraju (Lublin tyz moze byc – blisko !). Jaki to byl duet z Piotrem Szczepanikiem !
http://www.youtube.com/watch?v=QdUlwGCbsQk !
A teraz mu sie ostala Szczypinska…..W Sejmie.
Palikot do roli sejmowego Blazna dorosl dopiero teraz. Zachwycajace, jak ten chlopak z Bilgoraja wodzi za nos senatorow, ministrow, nawet premiera i prezydenta. Wchodzi do Sejmu, rozglada sie: Krzyzyk ! Raz, go za leb, nie podoba mnie sie ! I Caly Sejm, wszystkie posly i senatory debatuja, jak panu Januszkowi dogodzic ! W siodmych potach uzgodnili, ze krzyzyk moze zostac. Alisci nasz Palikocio mial juz nastepna rewelacje. Bedzie nie Polska, nie panstwo, nie Ojczyzna. bedzie Federacja ! Teraz lamia mozgi nad tym jak kraj sfederascic. Dobral sobie pomagierow, pozbierancow i nieposkladancow, zalozyl Partie i do Rucha Palikota werbuje. Jego partyjny towarzysz rozchichotal juz Sejm przed paru dniami a teraz: koci koci lapci, pojedziem do babci…… albo – Pan Kocibrzycki !
http://www.youtube.com/watch?v=yd0MnfqkoCs
Ze nie wspomnimy rozkopanego Wala Miedzeszynskiego…
Czerpie z pieknej biedronkowej tradycji:
http://www.youtube.com/watch?v=sWdLnWaAhNA
Ma swojego „bierdoneczka”, ktory jak nie w Sejme, to w Rzadzie sie przyda. Ministra Spraw Zagranicznych wymieni sie na Biedroneczke, juz zapowiedzial, ze sie wybiera….Rozczulajacy bylby pan posel Biedron w tej piosneczce: delikatny, rozedrgany, wygiety wdziecznie w talii, a oczkami przewraca, jak nie przymierzajac sama Kasia Sobczyk ! I ten „kapelusz w kropeczki..”..I „blekitne oczka Marysi…”.
Ilez to doskonalosci przyniosl nam ten Trzynasty ! I Prezio noca, na pochodzie, i koczownicy pod willa Generala, Solidarnosc ! Niepodleglosc ! Sikorski do Moskwy ! Suwerennosc ! Ale bylo…
I wszyscy zapmnieli, ze Trzynastego juz swietowano. Przed laty. Znacznie weselej, Choc z pustym brzuchem. NIe mozna miec wszystkiego – albo, albo.
My- Polacy, jesteśmy ciągle na etapie pierwotnej transformcji ku demokracji – systemu, który już się zużył.
Obecnie ludzkość trwa w maraźmie, w bezmyślnym oczekiwaniu na jakiegoś ustrojowego Godota.Trochę się szamocze, ale generalnie trwa , splątana zużytymi w większości pętami z przeszłości.
My-Polacy, na naszych sentymentalnych geno-koleinach- usiłujemy jechać razem z naszymi zużytymi idolami-krajami demokretycznymi/głównie z kręgu cywilizacji zachodniej/, wmawiając sobie, że my już jesteśmy jednymi z nich.
Nasze doganianie tego coraz bardziej mirażowego systemu społecznego, może posłużyć we wrednych/odczucie Polaków/ raconalnych ocenach, do oszacowania momentu i stanu w jakim znajduje się nasze społeczeństwo.
Kiedy ludzkość stoi nad przepaścią, dla nas ciągle istotne są dylmaty – pochodne naszej mentalności, zastygłej w jakimś wymiarze zaściankowego czasu.
W obliczu dzisiejszych egzystencjalnych wyzwań wobec całej ludzkości, my- z zapyziałym wdziękiem – przy olbrzymim, jak na sprawę , zużyciu energii społecznej – borykamy się z sejmowym krucyfiksem. Na obecnym etapie nie stać nas na przekroczenie naszych sentmentalistycznych barier, więc póki co, będziemy dalej tkwić pomiędzy wartościami archaicznej przeszłości, a wymogami deaktualizującej się dotychczasowej teraźniejszości.
Gdyby w takie sytuacji poseł Palikot, był politykiem oświeconym , sensownym ideologicznie, możnaby jego „zapasy” z krzyżem sejmowym uznać za krok we właściwym kierunku. Palikot, to jednak inteligentny błazen i drobny cynik, który z beznamiętną bezwzględnością, najmniejszym kosztem, załatwia sobie swój „hienowaty” PR-ek.
Bezwartościowe mechanizmy przyszywanej/u nas/, bezwartościowej/dzisiaj/ demokracji są doskonałym podłożem do tworzenia chocholej aury, dla naszego dalszego trwania w bezproduktywnym maraźmie.
My będziemy polemizować między sobą w takich kwestiach, nie za pomocą uniwersalnych reguł prostego racjonalizmu- tylko za pomocą bezkontekstowych dla dzisiejszych wyzwań -szamańskich, bezproduktywnych wypowiedzi „autorytetów”/cudzysłów użyty z powodu poprawki na ich wartość w stosunku do DZISIAJ/ z obydwu stron barykady.
Sebastian
P.S.
Wczoraj oglądałem po raz pierwszy , polskiego, filmowego klasyka -„Sami swoi”.
Po obejrzeniu tego filmu, ze smutnym podziwem skonstatowałem, że od tamtego etapu,jakbyśmy troszeczkę posunęli się do przodu w naszym społecznym ucywilizowaniu się.
A może jednak nie…?
O ile się orientuję, to wszyscy opiniodawcy wypowiadali się w sprawie symbolu religii, przez siebie samych wyznawanej. Jaki więc poziom obiektywizmu reprezentują?
Panie Redaktorze gdzie Pan znalazł w moim wpisie informację czy jestem za czy przeciwko stanowi wojennemu. Starałem się zwrócić uwagę na kwestię odpowiedzialności pewnych osób. Z tego co czytałem , słuchałem i widziałem to zanim doszło do tragicznych wydarzeń były prowadzone kilku godzinne rozmowy. Dlaczego nie doszło do innego rozwiazania ? Wiem, pytanie abstrakcyjne.
Jeden polski generał w 1944 uznał że wojska niemiecki na linii Wisły są już pokonane. Pomylił się potwornie, efekt znamy. Czy mogło być inaczej ? Wiem, pytanie abstrakcyjne.
Czy zabici górnicy Wujka, zabici mieszkancy Warszawy mogli przeżyc zdarzenia gdyby byli inni przywódcy? Wiem, pytanie abstrakcyjne.
Czasem nadmiar wiedzy na jakiś temat ułatwia lub utrudnia podjęcie decyzji. Gen. Jaruzelski poprzez zajmowane stanowiska miała w głowie jeżeli chodzi o Armie Radziecką wiedzę o milionach żołnierzy, tysiącach czołgów,samolotów… itd i wiedział jak można je użyć. Kierownictwo Solidarności tym się nie przejmowało, uważało że ich to niedotyczy a ZSRR to kolos na glinianych nogach, przegrał w Afganistan, bieda , nędza, czarna rozpacz..itd, nie wkroczą do Polski. Czy mogło być inaczej? Wiem, pytanie abstrakcyjne.
Przeżył Pan i całe kierownictwo Solidarności stan wojenny a czy mogło być inaczej. Wiem , pytanie abstrakcyjne.
Ostatecznie co to wszystko mnie obchodzi tylko wzruszyć ramionami i żyć dalej.
Interesuje mnie odpowiedź na następujące pytania – czy „krzyż sejmowy”, pełniący rolę znaku kulturowo-tożsamościowego, różni się czymś od innych krzyży? Jaka jest definicja znaku kulturowo-tożsamościowego? Jak zachowają się nasze sądy, kiedy artyści, którzy już nie raz byli pozywani za „profanację krzyża”, równoznaczną z obrazą uczuć religijnych, powołają się na tę ekspertyzę. Mogą stwierdzić, że nie zajmują się krzyżem a tylko znakiem kulturowo-tożsamościowym. A znak kulturowo-tożsamościowy nie podlega chyba ochronie prawnej?
Wydaje mi się, że ekspertyza dr. Piotrowskiego to tzw. dorabianie teorii do praktyki, ale może ktoś biegły w prawie potrafi mnie przekonać, że nie mam racji?
@ Wiesiek59 z 12:40:
Zdaję sobie sprawę z tego, że Polska zaczynała ze stanu zagrody i to spalonej, ale patrzmy na dalszy rozwój. Z wyliczeń Angusa Maddisona wynika, że w latach 1950-1988 Polska rozwijała się najwolniej wśród krajów socjalistycznych. W Polsce w tym okresie realny wzrost PKB na osobę wyniósł 136%, gdy w ZSRR o 147%, w Czechosłowacji o 148%, na Węgrzech o 183%, w NRD o 289%, w Jugosławii o 306%. A teoretycznie powinno być odwrotnie – to my powinniśmy przodować w tempie wzrostu w związku z niską bazą.
550-tysięczna armia i >6% krajowego PKB na zbrojenia brzmi imponująco ale w dzisiejszych czasach. 6-10%, a w latach 50-tych nawet to 15%, to był standard tamtych lat i na wschodzie i na zachodzie. W latach 80-tych 15-milionowe Czechosłowacja i Holandia utrzymywały po około 200-tysięczne armie. 10-milionowe Węgry grubo ponad 100 tysięcy.
„Dlaczego jedynym wykonanym planem był sześcioletni? A potem już nigdy nie wykonano żadnego?”
W przypadku 5-latkek 66-70 i 71-75 łatwo to wyjaśnić: szefem komisji planowania przy Cyrankiewiczu był wówczas niejaki Józef Kulesza, być może najcięższy osioł (nie „zły”, „dogmatyk” czy „beton” – po prostu osioł) jakiego Polska kiedykolwiek wyniosła do władzy. Pewno miał swój udział przy realizacji pięciolatki 66-70 i przygotowywaniu założeń do następnej. Na plus Cyrankiwiczowi trzeba zapisać, że się szybko zorientował i po roku, czy dwóch przeforsował jego wywalenie (tzn. dostał kopa w górę).
A to jest smutna nowina: Cesaria Evora już nie zaśpiewa.
Evora…bez wątpienia symbol tożsamościowo ? kulturowy. Czy symbole nie umierają ?
Pozdrawiam.
jacobsky (17-12-g.14:51)
Pozwole sobie rozwinąć twoją myśl/
K…. jako przerywnik/niezbędnik w mowie polskiej tożsamościowo – kulturowej, też – moim zdaniem- zasługuje na znak cielesny (a słowo ciałem się stało), czyli symbol utrwalony w jakimś ciele stałym (brąz, mosiądz itp). Symbol, który można powiesić na ścianie albo nosić w klapie.
Myslę, że skoro Palikot „czuje” Gombrowicza, to i Mrożka.
Jeden z mistrzów już dawno nie żyje, drugi jeszcze dycha (chwała Bogu), a polski naród patriotyczny (nie mylic z tubylcami wedle wykładni posła Dorna) jak nie kumał, tak nie kuma.
Palikot puka mu do drzwi i słyszy apages satanas!
Paradoksalnie, im dłużej ten krzyż wisi, tym lepiej dla parti Palikota. Paliokot ma rację żądając szacunku dla Konstytucji i prawa. Katolicy – zwłaszcza kler, swoimi wypowiedziami, potwierdzają jego stanowisko. Konstytucji i prawo nie są w Polsce szanowane i to przez organa władzy. Obywatele to widzą i wiedzą że prawo mamy chore. Dochodzi do tego postawa hierarchów wobec kolegów pedofilów, stawianie Komisji Majątkowej ponad prawem, zamykanie ust księdzu Bonieckiemu i jednocześnie przyzwalanie Rydzykowi na politykowanie na antenie. O pazerności kleru, oszustwach w katolickich firmach nie wspominam.
A ja mam już tylko ubaw, że pod tym krzyżem katoliccy posłowie nawzajem się wyzywają i urządzają sobie nawzajem pokazy nienawiści. Nie ma lepszej wizytówki czym jest ta „polska wiara”.
Witaj Heleno, cieszę się, że napisałaś, bo dawno Cię nie czytałem a to zawsze przyjemność.
Dzięki za historię poszukiwań ziela dla Przyjaciółki ze stwardnieniem. Również tu chorzy na SM muszą się zmagać z tego typu problemami. Znana jest mi historia chorego, którego usiłowano skazać za to, że szukał takich – skutecznych – dróg uwolnienia od cierpień. Tak więc w gruncie rzeczy porządni ludzie na skutek polityki państwa będącej wyrazem lęków społecznych oprócz telefonów do lekarzy domowych, prawników domowych muszą pamietać numery jakiś mentów z rogu ulicy niosących pomoc w ciężkich chwilach. Mam nadzieję, że ta paranoja długo nie potrwa.
Dzięki za rozsądny komentarz
Pozdrawiam ciepło
Helena
17 grudnia o godz. 10:52
„To bylo wtedy gdy moja przyjaciolka z zaawansowanym stwardnieniem rozsianym prezchodzila ataki strasznych spazmow, na ktore nie pomagaly zadne lekarstwa, albo mialy tak straszne skutki uboczne, ze odpadaly jako opcja. Nawet specjane dostepne obecnie na recepte tabletki na bazie marijuany nie pomagaly na te bolesne skurcze, gdyz na producencie tabletek wymuszono tak silne ich zmodyfikoanie (aby ludzie nie brali tego w celach rekreacynych) ze sa one niewiele warte.”
Szanowna Pani Heleno,
nie interesuję się tym tematem, bo poznałem tylko jeden przypadek, gdy ta straszna choroba zaczęła się cofać w efekcie dość prostej terapii dra Paolo Zamboni. Półtora roku temu, w Polsce terapia ta kosztowała ok.10000 zł a więc więcej niż mój znajomy zapłacił za wózek inwalidzki, którym musiał się posługiwać z powodu tej choroby. Już go nie potrzebuje bo jest człowiekiem majętnym, za prosty zabieg poszerzenia żył szyjnych zapłacił sobie sam, czym jako już były pacjent pozbawił któryś z koncernów farmaceutycznych znacznych dochodów. Jeszcze jakiś rok temu, jacyś młodzi lekarze z Katowic zabiegi stosowali ale głownie pacjentom z Czech.
Nie chcę wyjść na zwolennika spiskowej teorii dziejów ale faktem jest, że gdyby terapia Zamboniego okazała się skuteczna, to byłby to mocny cios w finanse kartelu farmaceutycznego. Są badania wskazujące zarówno na 80% skuteczność jak i na wątpliwą skuteczność terapii ale nie wiem, kto które finansował. Przekazuje Pani dwa linki, na wszelki wypadek:
http://www.rp.pl/artykul/399689.html
http://www.biomedical.pl/aktualnosci/stwardnienie-rozsiane-i-leczenie-doktora-zamboni-manifestacje-przeciwko-kolegium-lekarskiemu-2508.html
Pozdrawiam i życzę zdrowia Pani przyjaciółce, Nemer
Ksiądz Profesor Tischner, jako neoliberał, a przynamniej publicznie popierający zatwardziałego neoliberała Balcerowicza, musiał się zastanawiać na tym, dlaczego ludzie w urządach szukają zbawienia. Przecież góralom urzędy do niczego nie są potrzebna, choćby te, która wydają zgody na budowę. Ale sporo cepry muszą mieć urzędy, to o jakie zbawienie im w nich chodzi. Czy podług prawa boskiego, zwanego naturalnym, którym zajmuje się księża w kościołach, czy prawa stanowionego przez ludzi? I czy przestrzeganie Konstytucji i podległych jej aktów prawnych należy do polskiej kulturowej tożsamości?
Trzeba zaznaczyć, że dwóch autorów ekspertyz pracuje na KULu. A jeden z nich jest księdzem.
Prawie wszyscy jesteśmy ochrzczeni, bez naszej woli. Nosimy tę obróżkę zniewolenia i większość się przyzwyczaiła, Pan Redaktor też. A co mi to szkodzi? Jakoś się z tym żyje. Najważniejszy jest spokój. Są ważniejsze sprawy. Palikot lekko targnął tę obróżkę i czujemy się nieswojo. Państwem wyznaniowym nie jesteśmy. Jajko jest prawie świeże.
Gdyby krzyż był symbolem religii lub kultury, nie miałabym nic przeciwko jego obecności w Sejmie. Ale on jest, jak słusznie zauważyli inni uczestnicy dyskusji, symbolem władzy kościoła, podporządkowania się polityków biskupom. To przekłada się na życie codzienne. Daje moralne prawo katolikom ustawiania się nad ateistami, lekceważenia prawo. Przykład z mojego życia: Złożyliśmy wraz z sześcioma innymi rodzinami, zgodnie z prawem, podanie o lekcje etyki dla naszych dzieci. Dyrektor szkoły nie raczył się nawet mimo przypominania, wyznaczenia terminu, do tego podania ustosunkować. A ma przecież ustawowy obowiązek przy siedmiu podaniach zorganizować takie lekcje. Ale po co ma to robić? Atmosfera w kraju jest taka, że niekatolicy są niczym! Kiedyś przeczytałam, że walka o etykę jest drogą przez mękę. Nie chciałam w to wierzyć. Jak to? W państwie prawa? Ale niestety jak widzę, żeby wywalczyć to, co zapewnia mi ustawa, muszę iść na konfrontację, zwrócić się do kuratorium i do innych instancji. Czy coś uzyskam, nie wiadomo. Może kurator z dyrektorem spotykają się na procesjach i będą mnie dalej solidarnie lekceważyć? A nasze dzieci tymczasem siedzą dwa ryzy w tygodniu w świetlicy, nikt się nimi nie zajmuje, a potem jeszcze muszą wysłuchiwać nie zawsze mądrych komentarzy innych dzieci. Kiedy są trzydniowe rekolekcje, traktowane są przez szkołę jak zło konieczne, więc organizujemy dla nich opiekę prywatnie. I to jest świecka szkoła? Już lepiej byłoby nazwać rzecz po imieniu: w Polsce nie ma świeckich szkół. Przynajmniej nie robiłabym sobie nadziei. Premier powiedział, że nie chce nikogo chrystianizować na siłę. Ale to co się dzieje chociażby w polskiej szkole, jest właśnie próbą siłowej chrystianizacji. Jak się to połączyć z codzienną praktyką szkolną wbijania w młode umysły ślepego nacjonalizmu (zwanego pieszczotliwie patriotyzmem), to włos jeży się na głowie. Co wyrośnie z
telegraphic observer
17 grudnia o godz. 5:40
Jaruzelski ZŁOŻYŁ wieniec pod krzyżem w „Wujku” kilka lat temu.
Jeden ze strajkujących wówczas podał mu rękę i wybaczył, co spotkało się z reakcją ostracyzmu wobec niego, jego kolegów……
A na marginesie, o co walczyli wówczas górnicy, i co otrzymali po 30 latach? Chichot historii, albo Pana Boga….
Siłą sprawczą była wielkoprzemysłowa klasa robotnicza której już nie ma, tak jak i ich zakładów pracy. Socjalizm dał im zatrudnienie, a oni własnymi rękami pozbawili go własnych dzieci i wnuków.
Obecnie zaczynają sami być pozbawiani praw nabytych, emerytalnych, opieki zdrowotnej. Być może nawet niektórzy zastanawiają się czy warta była skórka wyprawki?
Kartka 3.24
Brawo Kartka. Jak chcesz to potrafisz rozniesc na strzepy tych nadętych konstytucjonalistów którzyt w gruncie rzeczy sa gromadką trzesących portkami petaków. Twoje argumenty były bezcenne.
Tchórzostwo przed kościołemj tzw „niezależnych biegłych” jest u nas zreszta powszechne. Przypomnijmy jak Miller podlizywał sie ksiedzu Jankowskiemu. Dobrze że przynajmniej Palikot nie boi sie ekskomuniki i pochowania na niepoświeconej ziemi !
Jest tyle ważniejszych spraw, P.Redaktor ma oczywiście Kaczyńskiego i PIS?
A co do ekspertów, dzisiaj jak nie wiesz kto im płaci i z kim są związani, to mało wiesz.
Dwóch ekspertów z KUL-u, pełny obiektywizm. Dobrze, ze Palikot drąży sprawę. Jak kropla kamień. Obnażając przy okazji hipokryzję liberała, Premiera Tysiąclecia i innych mocno nadymających swoje ego.
Telegraphick Observer
Uwaga, ciekawy tekst Witolda Gadomskiego. Wklejam zghodnie z obietnicą.
http://wyborcza.pl/1,75968,10834333,Optymizm_rzadu_to_za_malo.html
Oczywiście, z tym krucyfiksem Palikotowi się nie uda. Wielu komentatorów zauważyło, że sytuacja społeczna nie dojrzała. Musi jeszcze dojrzewać wiele lat. Wiele lat bezczelności i bezkarności przedstawicieli KK, które doprowadzą większość społeczeństwa do obojętności wobec tej instytucji. A nawet wtedy wątpliwe, czy uda się krzyż zdjąć, bo zawsze będą fanatycy, którzy będą sprawy bronić. Inni będą na nich patrzeć i myśleć: „Czy to warto? Niech tam, niech wisi, czy to jest warte tej wojny?”
Wieszanie zaś symboli innych religii też donikąd nie prowadzi. Ich przedstawicieli jest tak mało, że nikt nie będzie ich bronił. Moim zdaniem z krzyżem w sejmie (i w innych miejscach też) mamy kompletny pat. Choć uważam, że Palikot ma rację, nie widzę rozwiązania.
kaczynski i pilsudski na skalce
-SKANDAL TRWA.
Jestem katolikiem , polakiem , nie jestem idiota – mogę przedstawić zaświadczenie o IQ. Tak pokrętnego kunktatorskiego tekstu dawno nie czytałem.Z przykrością stwierdzam ze elity naszego państwa drąży choroba panicznego leku przed klerem. Sejm nie jest sanktuarium, jest miejscem waki politycznej i jako taki powinien być wolny od jakichkolwiek symboli religijnych po to by nigdy nie być przedmiotem przetargu pomiędzy jego oponentami i zwolennikami. Oczywiście ze zwycięzców nie pyta się o zgodę ale do czasu . Bo dzięki takim idiotyzmom pustoszeją kościoły a młodzież z księży robi w polskie szkole idiotów.Czy o to chodzi ?
Mój tekst czeka na moderację już kilka godzin, pewnie innych blogowoczów – też.
To co sie wyprawia na blogach „Polityki” jest chore. Co robią moderatorzy i inne służby techniczne?
Dlaczego tak wytrawni i doświadczeni dziennikarze – red. Passent, Szostkiewicz i in. nie są w stanie zapewnić szybkiego kontaktu z odbiorcami swoich tekstów ani umożliwić im dyskusji na bieżąco? Dlaczego portale prawicowe typu salon24 z jego szefem I. Janke radzą sobie z tym doskonale?
Jerzy z O,
Coś pan takiego skandalicznego zobaczył w wypowiedzi Kopacz? Bo ja widzę tylko to, że nie jest hipokrytka i jeśli jest wierząca to naturalne, że bliższe jej są rozwiązania zgodne z Katolickim punktem widzenia. Wyraźnie jednak informuje, że będzie starać się być obiektywną i decyzje swe opierać na informacjach ekspertów. Na razie eksperci oceniają sprawę w sposób zgodny z jej poglądem.
Skandalem byłby fakt decyzji sprzecznej z tym co powiedzieli eksperci w sprawie krzyża, ale jak na razie nic takiego się nie wydarzyło
Kartka z podróży
17 grudnia o godz. 3:24
Całkowicie zgadzam się z tym wywodem.
Stawianie pytania, Wkomu przeszkadza krzyż w sejmieW jest bałamutne. Oczywiście, że nikomu!
Nawet największym antyklerykałom symbol krzyża na karetkach pogotowia również nie przeszkadza. Przeszkadza natomiast to, co ten krzyż w danym przypadku symbolizuje. A w sejmie symbolizuje on zupełnie nienormalną rolę kościoła w życiu społecznym Polski. Drakońską ustawę antyaborcyjną i parlamentarzystów modlących się o deszcz i szereg innych anomalii związanych z polską bigoterią.
Dyskusja jest oczywiście potrzebna i wierzę, że przyjdzie czas, kiedy nikomu nawet do głowy nie przyjdzie zdejmowanie krzyża z sejmowej ściany. Sęk w tym, że dopóki ten krzyż tam sobie spokojnie wisi, to taka dyskusja jest niemożliwa. Żeby do niej doszło potrzebne jest postawienie sprawy na ostrzu noża i jakieś wstrząśnięcie opinią publiczną, żeby przełamała wygodną niechęć i zechciała wreszcie poważnie porozmawiać o roli kościoła w Polsce.
Dlatego wydaje mi się, że faktycznie beznadziejna i pozbawiona szans na realizację akcja Palikota przeciwko temu krzyżowi ma sens, bo tylko w ten sposób może w końcu dojść do dyskusji o roli wiary katolickiej w Polsce, nauce religii w szkołach itp.
Barto @ 10:13
Racja. Nie mogę uwierzyć, ze kariera Nikodema Dyzmy w czarnych okularach wzbudza jeszcze emocje i zabiera nam cenny czas. Najbardziej rozczuliły mnie wpisy posądzajace Nikodema o geniusz aprioryzmu. Dobry kawał, lepszy niż Bush w bibliotece. Albo tautologia stosowana w stylu: WJ miał wspaniałą intuicję a przy tym wiedział !
W 89 roku, po egzekucji Ceaucescu, wśrod polskiego betonu dominowała niepewność oraz strach. Prozaiczne, ludzkie ciśnienie w partyjnym rectum, a nie żadne pieprzone pojednanie wytyczało kierunek nie działania – ale przetrwania
Innymi słowy, był to klasyczny, darwinowski manewr skunka. Skunk opryskał kundle, uciekł do nory a następnie osaczony zaproponował : no to co chłopaki, tera zgoda ?
PS. Wyrazy wdzięczności dla Kanadyjczyków oraz postępowej krajowej reszty blogowiska, za wysoki standard wypowiedzianych tu myśli.
Wieśku!
Bardzo mądre zdanie: „Dlaczego Palikot przegrywa walkę z krzyżem?
Bo sytuacja społeczna do tego jeszcze nie dojrzała??”.
Tak.
Ale chcę zwrócić uwagę na tendencje, one są dla mnie najważniejsze. Przypomnijcie sobie sytuację 10 lat temu, czy taka dyskusja byłaby możliwa? Absolutnie nie, wszyscy mieli obowiązek kochać Kościół Katolicki, a wszelkie glosy sprzeciwu dochodziły jedynie od osób traktowanych jako nienormalni, niespełna rozumu albo co najmniej jako dziwacy. I raptem okazało się, że Kościół sam produkuje taśmowo ludzi śmiejących się z lekcji religii.
Tak, Palikot teraz przegrał, chociaż na logikę, jak krzyż (czy krucyfiks) po cichu powieszono, to można go po cichu zdjąć. Ale to jest przegrana bitwa, a dyskusja o Kościele zaczyna być z mojego punktu widzenia coraz ciekawsza. Już nie ma tematów tabu. Musimy zacząć rozmawiać o wycofaniu religii ze szkół, wycofaniu się Państwa z finansowania Kościoła (katecheci w szkołach, utrzymanie, katolickie szkoły wyższe), o rozliczeniu Komisji Majątkowej. Już powolutku zaczynamy dyskutować na te tematy, i przed nimi nie uciekniemy. Laicyzm zaczyna być coraz to poważniejszą siłą.
Kościół wygrał bitwę, ale musi przegrać wojnę. Żyjemy w końcu w XXI wieku.
Myślę, że wszyscy byliby zdrowsi, gdyby zamiast:
„Kto nie jest z nami, jest przeciwko nam.”
zaczęli stosować:
„Kto nie jest z nami, ten mieszka obok, możemy sobie czasem pożyczać cukier, a nawet się kumplować”
Niby proste jak snop słomy, ale jakoś niewykonalne. Ach, ci wrogowie. Ciężko z nimi żyć, ale bez nich… chyba jeszcze gorzej:)
„Tak się nie stało. Ale teraz mamy w kraju ważniejsze sprawy.”
Czy to oznacza, że bezprawne zawieszenie krzyża przez posłów, którzy z założenia powinni dawać przykład w przestrzeganiu reguł konstytucji, jako ustawy zasadniczej, jest bezkarne?
Zgadzam się z opinią Kartki z Podróży. Mam podobne zdanie.
Ponadto, machnięcie ręką na symbol kościoła katolickiego, bo w tym kontekście umieszczono krzyż w Sejmie, to machnięcie ręką na łamanie prawa przez kapłanów tego kościoła. Począwszy od machinacji komisji majątkowej w Polsce, a skończywszy na ostatnim skandalu pedofilii w Holandii z udziałem tamtejszych księży katolickich. W tym ujęciu, kościół rzymsko-katolicki jest naprawdę internacjonalistyczny. Pytanie tylko, czy nadal mamy go postrzegać tak jak chcą jego funkcjonariusze- jako instytucję społecznie użyteczną. Moim zdaniem, pedofilia, i wszelkie organizacje jej sprzyjające , powinny być wyjęte poza nawias prawa i wszelką tolerancję.
Miło, że redaktor odniósł się do mojego wpisu. Marszałka i Jaruzelskiego łączy wbrew pozorom wiele. Obydwaj, ale to już anegdotycznie wysiedli z czerwonego tramwaju. A poważnie, obydwaj działali w warunkach katastrofalnej presji zewnętrznej. Obydwaj sprostali zadaniu, ale uważam, że Jaruzelskiemu było trudniej. W warunkach istnienia broni atomowej rojenia o karnawale Solidarności, to sa bajdy dla dzieci, które z lubością sączy do pustych łbów niedoważone gówniarstwo dziennikarskie z obecnego dziennika TVP1 czy innego badziewia typu TVN . Z chwilą ustania zewnętrznej presji czy opresji politycznej Urbany, Rakowscy,Jaruzelscy oddali władzę ludziom, którzy niestety nie dorastali im do pięt.
Jesli idzie o postulaty i plany gospodarcze zjazdu „S”, na ktory Pan Redaktor byl delegatem, to moze Pan Redaktor uzgodnilby swoje stanowisko z Waldemarem Kuczynskim, ktory byl tejze „S” ekspertem. Podpowiem Panu Redaktorowi: o ile wiem, to opinia eksperta jest miazdzaca. W poprzednim watku podalem link do artykulu W.Kuczynskiego. Mi sie wydaje, ze tam jest sporo watkow, ktore Pan po prostu ignoruje. Niby wolno ignorowac, ale cos mi zgrzyta.
Ja sie Panu dziwie, ze Pan po trzydziestu latach ciagle sie upiera. Podobnie ze stanem wojennym. Pan napisal „za stanem wojennym”. Niech mi Pan pokaze jednego, ktory byl „za”. Tu nikt nie jest „za”. My sie dzielimy na tych, ktorzy ze smutkiem przyznaja, ze nie bylo innego wyjscia, oraz na tych, ktorzy tez ze smutkiem utrzymuja, ze inne wyjscia byly, ale zostaly zmarnowane. Pisanie „za”, to chyba jest uproszczenie.
Jiba:
polecam artykul Inwazja była gotowa, w ktorym znajdziesz analize podobna do mojej z poprzedniego watku, ale z wieloma konkretnymi szczegolami. Piszac moj tekst, nie znalem tekstu Franciszka Puchały. Jak widac, nie trzeba byc generalem, zeby dojsc do takich wnioskow. Wystarczy byc plutonowym podchorazym rezerwy, znac mape Europy tamtego okresu, i umiec rozumowac.
Z tego tekstu wynika, ze glowna rozgrywka toczyla sie nie pomiedzy Partią i Solidarnoscią, tylko pomiedzy Polską a Rosją, nazywaną wtedy ZSRR. To byl dalszy ciąg tej samej rozgrywki, ktora wczesniej toczyl Gomulka w 1956, a wczesniej wielu innych polskich politykow. Te konkretną rozgrywke rozgrywal general Jaruzelski. Przegrana Jaruzelskiego mialaby konsekwencje podobne do wczesniejszych przegranych Dubczeka albo Nagy’ego. Na cale szczescie, „nasz sk..syn” te rozgrywke wygral, za co teraz jest nazywany przez wdzieczny narod po prostu „sk..synem”.
Zwracam rowniez uwage na podsumowanie poprzedniej dyskusji napisane przez gospodarza tego blogu. Gospodarz mianowicie podzielil dyskutantow na tych „za” i na tych „przeciw”, sam zaliczając siebie do tych drugich. Tyle mial do powiedzenia, uzasadniając to nieumiejetnoscia wcielenia sie. Gospodarz jakos nie zauwazyl, ze oprocz umiejetnosci wcielania sie, w przyrodzie wystepuje takze umiejetnosc rozumowania. Czyli analizy. Analiza ani nie zaklada ani nie wymusza opowiedzenia sie po jednej ze stron. Gospodarz konsekwetnie odmawia analizy owczesnych wydarzen, i konsekwentnie sytuuje sie po jednej ze stron w trzydziesci lat pozniej.
Tymczasem glownym nurtem dyskusji wcale nie bylo „kto za, kto przeciw”, tylko proba analizy sprowokowana Twoim pytaniem. Analiza zaklada bezstronnosc, a przynajmniej probe bezstronnosci. Analiza opiera sie na rachunku strat i zyskow, oraz na probie oceny, co bylo, a co nie bylo mozliwe. Sprowadzanie dyskusji do „za” i „przeciw”, to jest cofanie sie do polowy roku 1982. Wtedy taki podzial mial znaczenie. Ale to bylo trzydziesci lat temu.
Byc moze Gospodarz inaczej nie potrafi. Byc moze musi mentalnie pozostac w kokonie sprzed lat trzydziestu, zeby uchronic sie przed nawet warunkowym przyznaniem jakiegos kawalka racji drugiej stronie. Jesli tak jest, to polecam Gospodarzowi recepte Klasyka: „jestem za, a nawet przeciw”. Moze taka postawa przyjeta w trzydziesci lat po fakcie moglaby stac sie lekarstwem dla Gospodarza.
@ maciek.g 22:08. W sprawie ekspertów powtarzam swój wpis z 15:44, który zapewne przeoczyłeś:
= O ile się orientuję, to wszyscy opiniodawcy wypowiadali się w sprawie symbolu religii, przez siebie samych wyznawanej. Jaki więc poziom obiektywizmu reprezentują? =
Dawniej funkcjonowało w polszczyźnie powiedzenie „świadczył się Cygan swoimi dziećmi”. Na współczesną polszczyznę można by je przetłumaczyć na „świadczył się biskup swoimi proboszczami”, lub „świadczyła się Pani Marszałek ekspertami z KUL’u”.
No nie, ale wychwalanie generała pod niebiosa to już przesada, porządni ludzie w konserwatywnym tego słowa znaczeniu nie robili kariery w armii komunistycznej.
Winy można odkupić, ale to nie zmienia faktu, że Generał stał po tej złej stronie.
Nie było obowiązku robić kariery wojskowej po zakończeniu wojny.
Zwłaszcza w takich okolicznościach.
Rozumieć, wybaczyć to co innego niż gloryfikować przymioty ducha i umysłu Jaruzelskiego.
Widać że tworzy się grupa osób, która po upadku rządów katolickich będzie musiala być poddana lustracji.
Piałem na którymś z blogów że Palikot źle politycznie zaczął swą kampanię w sprawie krucyfiksu w sejmie. Jemu jednak bardzo zależało by zyskać tych którzy są mocno przeciwni temu co kler robi i dlatego tak kiepsko politycznie postawił sprawę.
Przecież mógł zażądać by w sejmie zawieszono symbole religijne wszystkich religii istniejących w Polsce bo jak demokracja to demokracja i jako alternatywę dać by nie wieszać żadnego. Orońcy krzyża mieli by wtedy niezły dylemat
mag, 21.27. „Mówił dziad do obrazu”. Ta sentencja może być mottem wielu blogów POLITYKI, które przybrały karykaturalną formę. Mało że czeka się wiele, często nawet 12 godzin na cenzurę wpisu, to komentarze zamieszczane są przez redaktów nie wiadomo kiedy, nudne, pisane przez nie wiadomo kogo, jakby przez „ghost writerów” i prawie całkowity brak reakcji na to co się na blogu dzieje. Wiekszość felietonów np Passenta ogranicza się do drwin z Ziobry lub Kaczyńskiego, jakby na świecie nie innego się nie działo. Stąd często grasują na nich różnego rodzaju trolle, zakłócając i znieksztacając przebieg wymiany myśli i opinii. Wydaje się, że redaktorzy olewają swoje blogi, traktuja je jak kula u nogi, puszczają je samopas, stąd przebieg dyskusji niechlujny i nudny. Wiele było prób zwrócenia uwagi i propozycji korekty. Rakacja zwykle wedłg motta, czyli grochem o ścianą.
Jacobsky:
Przy okazji: pamiętasz naszą dyskusję o tendencjach „separatystycznych” poszczególnych części krajów i grup społecznych tam żyjących (bodajże w związku z ugrupowaniami śląskimi)?
Pisałem wtedy o tych tendencji słabości i zanikaniu, podając m.in. przykład Quebecu. Ty się z tym nie zgadzałeś.
Ale chyba ten separatyzm quebecki zanika, o czym dziś pisze G&M (raczej nie tak anty-separatystyczny i nacjonalistyczny jak np. NP):
http://www.theglobeandmail.com/news/politics/sovereignty-on-its-death-bed-in-quebec/article2274839/
Żal czytać te przemyślenia, Panie Redaktorze. Naprawdę żal.
Przyznaję, że dopiero dziś rano przejrzałam wczorajszą GW i przeczytałam tekst o ekspertyzach na temat krzyża.
‚Mniejszość nie może narzucać swojej woli większości”?
„Brak krzyża to akt narzucania ateizmu?”
I takie wypowiedzi mają być uznane za decydujące?
Załóżmy, że mam sąsiada.
Facet goli głowę, maluje pachy na niebiesko i tańczy w ogrodzie po północy. Raz po raz przychodzi do mnie i namawia, bym robiła to samo. Tłumaczę, że wcale nie chcę, bo lubię swoje włosy, a po północy wolę spać. Facet wtedy rzuca się na ziemię, drze na sobie ubranie i wrzeszczy histerycznie, że próbuję wyrugować z niego wiarę jego przodków, że on na to nie pozwoli i natychmiast mam robić to, co on mi każe.
Katolicy, których znam, zachowują się właśnie tak.
A tymczasem ja tylko chcę, by dali mi spokój.
Jak to tym ludziom wytłumaczyć?
Też uważałam, że Palikot z krzyżem za szybko wyskoczył. Że to nie takie ważne, szczerze mówiąc, nawet tego krzyża nie zauważałam. Ale te ekspertyzy są skandaliczne, aroganckie wobec niekatolików, obnażające albo ułomność litery prawa albo stronniczość, jak zauważył/ła Bejotka, katolickich ekspertów.
Działanie Pani Ewy Kopacz przypomina mi trochę świadome nalewanie wody sitkiem. Nikt nie może mieć pretensji, że nie próbowała, prawda?
cdn, musze uciekac do dziecka
mw,
trzydzieści + jako procent poparcia to jeszcze nie zanik, a co najwyżej spadek poparcia dla separatyzmu. Owszem, obserwuje się zmęczenie tematem z uwagi na inne problemy i zjawiska lokalne, o których artykuł nie wspomina. Najważniejszym z nich, jest pojawienie się nowej partii (CAQ), która pomimo programu-mgławicy, i to w formie embrionalnej, plasuje się na czele jeśli chodzi o intecje wyborców. Partia ta to zlepek ludzi i reprezentowanych przez nich idei, na czele CAQ stoi lewicujący separatysta-technokrata (może już były separatysta ? – nie wiem), partia właśnie zjednoczyła się z centro-prawicową resztówką po nie tak dawnej głownej opozycji, czyli ADQ, i prawdopodobnie do CAQ przejdą dysydenci ( separatyści) z PQ. Nowa partia stanowi w od jakiegoś czasu temat numer 1 i z uwagi na problemy wewnętrzne PQ, temat separacji i niepodległości zszedł na dalszy plan, skoro partia zawodowo promująca te dwie koncepcje straciła sterowność. Ale wnioski o zanikaniu separatyzmu w Quebeku uznałbym raczej za przesadzone.
Zresztą co ma Quebek do Śląska? Przecież Ślązacy nie chcą separacji, a tylko autonomii. Quebek ma już swoją autonomię w wielu kwestiach, podobnie jak inne prowincje Kanady.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Konkurs:
kto, kiedy, i w jakich okolicznościach wypowiedział poniższe słowa:
Socjalizmu będziemy bronić jak niepodległości
Odpowiedź (w jednym z ostatnich wpisów na blogu red. Passenta) proszę przesyłać narciarzowi2, o ile dogonicie go w jego jeździe na krechę przez gąszcz historii najnowszej.
O żesz, no faktycznie, co jest z tą moderacją?
Dwie śmierci niezwykłych ludzi, w tym samym prawie czasie, które mnie głęboko dotknęły, wg kolejności: Cezaria Evora i Vaclav Havel. Oczywiście ludzi nieporównywalnych z tysiąca powodów.
Łączyło ich jedno, chyba najważniejsze – ciepło, wyrozumiałość, wrażliwość na innych współbraci i wsółsiostry w naszej ziemskiej wędrówce. Elementarna uczciwość w stosunku do drugiego człowieka, któremu po prostu życzymy dobrze, nawet jak nam z nimi niekoniecznie po drodze.
O krzyżu sejmowym….
Co byłoby gdyby J. Palikot wraz z paroma posłami ze swojego klubu – cichaczem i po nocy, tak jak go zawieszano – zdjął ten krzyż ? Krzyk byłby na pewno ale też i problem: czy są podstawy prawne do jego (ponownego) zawieszenia ? Rzecz jasna: nie ma – tak jak nie było do wcześniejszego zawieszenia i do jego zdjęcia.
Pani Marszałek Kopacz mogłaby się zwrócić do tych samych ekspertów o opinie w sprawie zawieszenia krzyża. Nie jest wykluczone, że treść tych hipotetycznych opinii niewiele odbiegałaby od tych teraz udzielonych w sprawie zdjęcia. Może tylko akcenty inaczej byłyby rozłożone. 🙂
Zamawianie opinii „konstytucjonalistów” w takich sprawach jest dość śmieszne. Konkluzja zależy od przekonań światopoglądowych piszącego. To nie jest sfera konkretnych norm – „reguł” ale konstytucyjnych zasad i norm programowych które nabierają takiej treści jaką interpretujący chce im nadać. Najważniejszą informacją jest to że dwóch piszących to pracownicy KUL… Mogę wskazać co najmniej 5 nazwisk wybitnych (moim zdaniem) konstytucjonalistów, którzy napisaliby opinie dokładnie przeciwne i reprezentowali różne państwowe, świeckie uniwersytety. Pani Marszałek chciała mieć „podkładkę” i ją dostała.
Jiba,
Jacy eksperci takie ekspertyzy. Eksperci mieli odnieść się do polskiego Prawa, bowiem Palikot zrobił zarzut że krzyż powieszono bezprawnie, natomiast to co cytujesz nie ma nic wspólnego z Kodeksem prawnym.
No cóż usłużnych urzędników zawsze można znaleźć
Jeszcze raz (który to z kolei?) przypomnę, co powiedział Vaclav Havel:
„Najbardziej z demokracji cieszą się jej wrogowie”.
„Socjalizmu będziemy bronić jak niepodległości”
W zasadzie to wszyscy tak mówili jak panował realny socjalizm.
Wałęsa mówił, że celem Solidarności nie jest zmiana ustroju tylko jego reforma.
Socjalizm tak, wypaczenia nie.
Jak kwestionowałem głośno taką linię, socjalizm nie, wypaczenia tak, uchodziłem za oszołoma.
Jak juz ktos wspomnial smierci C. Evory i V. Havla. Ta pierwsza- przynajmniej spiewala w dobrym stylu. Ten drugi- gral role humanisty-polityka. Pamietam jego wystapienie w parlamencie kanadyjskim podczas jego wizyty tuz po wojnie kosowskiej. No wiec odczytal on apologie bombardowania miast serbskich przez NATO, jakze mila dla Kanadyjczykow, ktorzy nijak wiedzieli jak odniesc sie do swojego udzialu w tej interwencji i szukali wymowek. No i pojawil sie ktos, kto ich w tym poparl. Troche przypomina mi to ten gest 4 prezydentow popierajacych bankruta na wiecu w Tbilisi, tez niedawno temu.
@ Jacobsky:
„Socjalizmu będziemy bronić jak niepodległości”
Dobrze, że nie trzeba było testować tego drugiego, bo socjalizm oddał za prezydenturę.
PA2155
18 grudnia o godz. 17:52
„Jak juz ktos wspomnial smierci C. Evory i V. Havla. Ta pierwsza- przynajmniej spiewala w dobrym stylu. Ten drugi- gral role humanisty-polityka. Pamietam jego wystapienie w parlamencie kanadyjskim podczas jego wizyty tuz po wojnie kosowskiej. No wiec odczytal on apologie bombardowania miast serbskich przez NATO
Szanowny PA2155,
to właśnie Havlowi przypisuje się autorstwo oksymoronu – „humanitarne bombardowanie”. Wtedy właśnie przestał dla mnie istnieć jako polityczny autorytet.
Dobrze wiedzieć, że w razie „cóś” nie sam będę robił za oszołoma.
Pozdrawiam, Nemer
Poseł Janusz Palikot przegra ale wygra. Chodzi oczywiście o kwestie krzyża w sejmie a szerzej o świeckość państwa i przestrzeganie konstytucji w tym zakresie.
Redaktor Jacek Żakowski, chyba w ?Polityce? użył określenia, -?Janusz Palikot i jego czterdziestu Spartan.? Takie porównanie hoplitów Leonidasa z posłami Palikota też przyszło mi na myśl, nawet zanim zobaczyłem to w tygodniku. Coś na rzeczy jest.
Król Sparty Leonidas 2491 lat temu w wąwozie Termopile przeciwstawił się kilkuset tysięcznej armii perskiej dysponując zaledwie 7 tys. wojowników a gdy Ateńczycy i inni sprzymierzeni odeszli, pozostało mu 300 Spartan w tym dwóch niezdolnych do walki. Na każdego spartańskiego wojownika mogło przypadać wtedy nawet 450 żołnierzy Kserksesa. Leonidas oczywiście poległ razem z wszystkimi Spartanami ale opóźnił marsz i Kserkses wojny ostatecznie nie wygrał i Grecji do końca nie podbił.
Jeśli historia się powtórzy, a podobno lubi, to poseł Janusz Palikot ze swoimi 40-stoma ?hoplitami? przegra ale wygra. To znaczy krzyż pewnie zostanie na sejmowej ścianie, ale uścisk krk na szyi państwa trochę zacznie się rozluźniać i zacznie wreszcie obowiązywać konstytucja. Poseł Janusz Palikot ma rozpocząć proces. Rozpoczął. Życzę mu wytrwałości w zmaganiach z też bardzo licznym przeciwnikiem. Ja co mogłem to zrobiłem. Głosowałem na niego.
Dla porównanie chciałbym podać fragment traktatu z Tripolis (1796) mówiący o stosunku Rządu Stanów Zjednoczonych do religii:
„As the Government of the United States of America is not, in any sense, founded on the Christian religion,?as it has in itself no character of enmity against the laws, religion, or tranquility, of Mussulmen,?and as the said States never entered into any war or act of hostility against any Mahometan nation, it is declared by the parties that no pretext arising from religious opinions shall ever produce an interruption of the harmony existing between the two countries.”
http://en.wikipedia.org/wiki/Treaty_of_Tripoli
Kowal Ski
19 grudnia o godz. 17:31
W pełni zgadzam się. W końcu jest w Sejmie opcja, która nie wstydzi się wypowiadać niemiłe kościołowi kwestie. Do tej pory tematy niezgodne z poglądami kościoła były pomijane lub traktowane z nadmierną wrażliwością. Wejście RP do sejmu jest istotną zmianą na mapie politycznej Polski, ale efekty nie mogą być natychmiastowe.