Przed expose Tuska

Wolałbym, żeby premier nie mówił długo. Wystarczy, że podejmie jedną sprawę. Najważniejszą – czyli jak widzi Polskę w kontekście kryzysu strefy euro. W tym, moim zdaniem, wyczerpuje się wszystko, co powinien powiedzieć szef rządu w obecnym momencie naszej i europejskiej historii.

Reszta to przyczynki. Przyszłość Polski zależy od biegu wydarzeń w Europie. Jak Polska w ocenie Tuska jest na to przygotowana?

Donald Tusk ma nam powiedzieć, jak jego rząd zamierza działać, gdyby euro rzeczywiście weszło w spiralę śmierci, a wraz z nią Unia Europejska – taka, jaką znamy.

Powinien przedstawić swoich kandydatów do rządu – na miarę obecnych wyzwań i pod tym kątem rząd przebudować także strukturalnie. Oczekiwałbym, żeby wezwał opozycję do współpracy tam, gdzie to możliwe i niezbędne. Może być nam potrzebny jakiś rodzaj rządu jedności narodowej. Znów ze względu na sytuację w Europie.

Opozycja zdaje się nie rozumieć powagi sytuacji. Zamiast zobaczyć dramat, widzi didaskalia. Wypadki warszawskie, becikowe, izolacja Palikota.

Nie wiem, czy Tusk da radę. Zbulwersował mnie, gdy ryknął śmiechem podczas sejmowego debiutu posła Biedronia. W tamtym momencie wstydziłem się za rechoczący sejm, w tym za lidera PO. Cóż, ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Mimo wszystko, trzymam kciuki za Tuska. Bo jeśli nie teraz, to kiedy? Jeśli nie on, to kto?