Rząd na drugą kadencję, czyli pochwała nudy

Media nie mogą się doczekać nowego rządu premiera Tuska. Mnożą się więc spekulacje na ten temat. Nasz tygodnik drukuje swoją ocenę, wraz z uzasadnieniami, ustępującego gabinetu. Premierowi noty nie wystawiamy (ja bym dał mu 9). W skali 1 do 10 średnia wyszła 6,4, całkiem nieźle. Pod złotą trójką (8 pkt) – Boni, Bieńkowska, Rostowski – się podpisuję. Jerzemu Millerowi dałbym więcej niż 6,5.

Gdyby się trzymać tej cenzurki, w nowym rządzie nie powinno zabraknąć, prócz ,,złotych”, Sikorskiego, Grada, Fedak, Kopacz, Kudryckiej, Zdrojewskiego, a zapewne i Millera, Giersza, Kraszewskiego i Kwiatkowskiego. Ale już wiadomo, że Kopacz ma zostać marszałkiem sejmu, Fedak może mieć poważny kłopot, Miller ponoć woli być wojewodą małopolskim, Giersz ma odejść, zastąpi go może S. Nowak, dołączyć ma J. K. Bielecki, drobny, ale politycznie waga ciężka, nie ustają spekulacje o tece dla Schetyny. Na to wszystko nakłada się rozważany ponoć przez Tuska nowy układ resortów i krążą plotki o tarciach z ludowcami na tle ich obsady. Jaki skład Tusk ostatecznie zaproponuje, niedługo się dowiemy. Mam nadzieję, że niegorszy, a nawet lepszy.

Czasy mamy trudne. Osią prac rządu powinny być gospodarka, finanse, infrastruktura i sprawy międzynarodowe. Moim zdaniem kluczowe resorty trzeba by pozostawić w tych samych rękach: Rostowski, Sikorski, Bieńkowska, Grad, Pawlak, może i niesłusznie demonizowany Grabarczyk. Nie da to wytęsknionego przez media efektu świeżości, zmiany itp., ale da stabilność.

W polityce polskiej stabilność nie jest wysoko ceniona, kojarzy się – bez sensu – ze stagnacją i ,,zabetonowaniem” (nawiasem mówiąc, zabawne, jaka cisza zapadła na niektórych forach i w mediach na ten temat, wstyd się przyznać do błędu diagnozy, podobnie jak z JOW-ami?) I pewno już za chwilę usłyszymy, że mitycznych ,,Polaków” nowy rząd Tuska rozczarował i że Tuskowi w głowie tylko dolce farniente. No bo jakby premierem był Palikot lub Ziobro, to by się dopiero działo, a tak – nuda. No to ja wolę nudę.

XXXX Orwell i Europa. Niestety, wiele wskazuje na to, że nie miałem racji. Więcej racji mają Kasandry. To, co się dzieje w Grecji i wokół Grecji, wygląda na stan agonalny. I chyba nie zbliża nas do ,,federalizacji”, tylko oddala, przynajmniej w rozumieniu moim i wielu autorów spisów, którym dziękuję za momentami naprawdę ciekawą, merytoryczną i kulturalną dyskusję. Z takich cegiełek buduje się demokratyczną debatę, bez której ani Polska ani Europa stanie w miejscu, a nie powinna.