Komorowski, Miedwiediew, Obama

Jest nowy koncept na negowanie polityki zagranicznej obozu PO: ,,klientyzm niemiecki”. Prezes Kaczyński ukuł ,,kondominium”, wierna mu pani profesor Staniszkis dorzuciła teraz ten klientyzm. Atak jest więc frontalny.
Na froncie wschodnim nacjonalpopuliści widzą tylko serwilizm Tuska i Komorowskiego i nic więcej, żadnej myśli, żadnego planu politycznego.
Na froncie zachodnim widzą tylko cyniczne wysługiwanie się Polską przez Berlin i faktyczne jej wypychanie z tworzącego się nowego układu sił w Unii. 

W taki kontekst prawica narodowo-ludowa wpisuje wydarzenia polityczne ostatnich dni. Nie byle jakie: wizyty Miedwiediewa w Warszawie i Brukseli, spotkanie Tuska z premierami bałtyckimi i kanclerz Merkel, wizytę Komorowskiego u Obamy. Ofensywa dyplomatyczna co się zowie.

Reflektory oświetliły głównie prezydenta, ale premier też w cień całkiem się nie usunął. Po raz pierwszy od dłuższego czasu miałem poczucie, że ten tandem wie, do czego dąży w polityce zagranicznej i robi to efektywnie. 

To była dobra robota, choć do szczegółów  miałbym uwagi, ale nie do generalnego kursu i premiera, i prezydenta. Wbrew prawicy nacjonalistycznej (innej w zasadzie u nas nie ma, może się kiedyś pojawi na gruzach PiS i PJN) uważam, że idziemy w dobrym kierunku. Zaczynamy dostrzegać, że Rosja, tak jak od niedawna Niemcy, nie musi być wrogiem ani przyjacielem, może być partnerem, z którym prowadzimy dialog w cztery oczy i w ramach Unii. To samo z Waszyngtonem, bilateralnie i w ramach NATO.

Obóz anty-platformiany trąbił od rana do wieczora: a gdzie konkrety? Cóż, same spotkania i wizyty, jeśli dobrze przygotowane, są właśnie konkretem. Więcej ,,konkretów” tego typu krytycy znajdą być może w następnej serii wykradzionych depesz. Ale ja na kilku wykradzionych dokumentach żadnej wizji polityki konstruować nie będę.  
Z diagnozami tak czarno-białymi, jak Kaczyńskiego i jego zwolenników, nie ma sensu dyskutować. Trzeba je znosić, jak mróz i śnieżyce. Kiedyś zima się skończy.