PiS jak podpalacze Reichstagu

Były premier Leszek Miller porównał w TVN24 zespół smoleński PiS do podpalenia Reichstagu. Historycznie bez sensu, ale jako metafora polityczna warte refleksji. Rozumiem Millera tak: Macierewicz podżega społeczeństwo przeciwko demokratycznej władzy. To się może źle skończyć – wzrostem politycznego napięcia, destabilizacją parlamentu i państwa, w końcu zamieszkami i próbą zamachu stanu.

Obecny w studio poseł Gowin też pomysł zespołu smoleńskiego ostro skrytykował, ale analogię Millera odrzucił całkowicie. Może słusznie, bo de facto jest ona chwytem w stylu pisowskim: sieje strach i nieufność. Kiedy sytuacja robi się groźna, nie należy dolewać oliwy do ognia.

No tak, ale ostrzeżenie Millera to nie jedyny taki głos w ostatnich dniach. Jerzy Baczyński w Polityce pisze o powrocie polityki złości i przypomina, że partii takiej jak PiS pod wodzą Jarosława Kaczyńskiego nie można traktować jako normalnej instytucji demokratycznej polityki.

Jeszcze dalej idzie Waldemar Kuczyński w artykule w Rzeczpospolitej zatytułowanym ,,PiS otwiera wrota piekła”. Ciekawe, że i u tego wytrawnego publicysty pojawiają się skojarzenia obecnej naszej sytuacji politycznej, a ściśle obecnej fazy wojny polsko-polskiej w wydaniu PiS, z Niemcami hitlerowskimi.
Lewico, nie głupiej, apeluje Kuczyński, to nie jest wojna dwu prawic, to jest wojna wstecznego biegu z pozostałymi, więc także z tobą. I Leszek Miller jakby wysłuchał tej perswazji Kuczyńskiego, snując analogię z Reischstagiem.

Piątkowe zebranie zespołu posłów PiS z udziałem osób, które straciły bliskich w katastrofie pod Smoleńskiem, nie wniosło nic istotnego do naszej wiedzy na ten temat. Podbiło za to o kilka kresek gorączkę polityczną.

Teraz ludzie będą sobie powtarzali bulwersujące szczegóły zasłyszane od pani Merty i pana Melaka, utwierdzając się w przeświadczeniu, że ,,coś tu nie gra”. I właśnie o to chodzi. Niech się tworzy ten ferment społeczny, niech się umacnia niechęć i podejrzliwość wobec obozu rządzącego. Niech słabnie szacunek do instytucji demokratycznego państwa, niech rośnie potrzeba znalezienia wroga odpowiedzialnego za wszystkie klęski ,,prawych Polaków”.

Kuczyński ostrzega, że jeśli temu szaleństwu nie powie się ,,dość tego”, to ono zafunduje nam nie zwycięstwo dobra nad złem, lecz piekło, jakiego dawno nie widzieliśmy. Oby nie miał racji.