Pytania smoleńskie

Poruszony, spisuję myśli na gorąco, w przerwach w oglądaniu bezradnych relacji telewizyjnych. To jest jak wojna. Na pasku czytam: wszyscy ministrowie jadą do Warszawy; premier się rozpłakał, specjalne posiedzenie rządu, marszałek Sejmu przejmie, zgodnie z konstytucją, obowiązki głowy państwa. Wałęsa mówi o nowych ofiarach katyńskich; znów straciliśmy elitę państwową.

Czy tak musiało być?

Czy należało brać na jeden pokład tylu dowódców sił zbrojnych i wysokich urzędników państwowych?
Czy nikt nie alarmował o ryzyku dla państwa?
Dlaczego nie lądowano gdzie indziej, mimo rosyjskich ostrzeżeń?

Czy Bronisław Komorowski powinien oficjalnie kandydować na prezydenta?
Jak zaradzić traumie? Mogą się zrodzić teorie spiskowe, po takich tragediach zwykle  rusza lawina spekulacji mogących mieć fatalne skutki polityczne. Uważam, że Polsce należy się obszerny raport wyjaśniający wszystkie okoliczności katastrofy, tak by uciąć takie szkodliwe spekulacje. Coś na kształt raportu po zamachach 11 września.
Jak doprowadzić do ładu życie polityczne i parlamentarne po takich stratach? Czy po pogrzebach wszystko ma wrócić w te same koleiny sarmackich wojen na wyniszczenie przeciwnika?   

Jak możliwa jest demokracja parlamentarna i żałobna jedność narodowa?