Dwie straszne myśli

W doskonałej biografii Jerzego Giedroycia pióra Magdaleny Grochowskiej dwie straszne myśli. Pierwsza – Marii Dąbrowskiej, że zbrodnia popełniona na prezydencie Narutowiczu będzie się ,,okrutnie mścić w przyszłości” na Polsce. I zdanie autorki, że ,,Giedroyc stwierdził, że do Polski – nawet wolnej – nigdy nie wróci, bo jeśli będzie wolna, to będzie endecka”.

Wszystko się we mnie buntuje przeciwko tym myślom. Dąbrowska każe popatrzeć na nasze polskie potępieńcze swary, na nasze nieszczęścia narodowe przed 1939 i po 1989 jakoś radykalnie inaczej. Może ma rację? Może jest w tym coś z Szekspira, z Makbeta. Myśmy wprawdzie królów historycznych nie mordowali, ale zabicie Narutowicza przez endeka Niewiadomskiego, to był przecież rodzaj królobójstwa.

U podstaw niepodległości legła więc zbrodnia najcięższa: zabójstwo legalnie wybranej głowy państwa. Polak zabił Polaka. A po tej zbrodni założycielskiej mamy zamach majowy i fatalne faszyzujące lata 30. Dramatów lat PRL przypominać (jeszcze) chyba nie trzeba. Polacy Polakom zgotowali ten los: wojna domowa, stalinizm, masakry robotników, pałowanie inteligencji, antysemityzm 1968 r., stan wojenny.

Zamordowanie Narutowicza to była zapowiedź tego, co nie opuszcza nas nawet dziś, 20 lat po trzeciej niepodległości: Polska pęknięta w pół, ta otwarta, liberalno-demokratyczna i ta zamknięta, neoendecka. Przepaść nie do zasypania.

Więc Giedroyc też miał rację? Czy Polska po 1989 r. jest endecka? Nie jestem pewien odpowiedzi.Chciałoby się zaprzeczyć, ale co zrobić z faktami: na przykład z wciągnięciem Giertycha i jego ludzi do rządu PiS, z prezesem Farfałem w TVP, z katoendecką propagandą radiomaryjną, z ,,ruchem przełomu” Nowaka. I to dzieje się dziś, nie w Polsce lat 30.

W tej samej książce prorocze słowa ówczesnego wielkiego autorytetu, działacza niepodległościowego, sybiraka, pisarza, podróżnika, Wacława Sieroszewskiego. To jego reakcja na zamordowanie Narutowicza. ,,Morderca [malarz Niewiadomski] nie brał nigdy udziału w zamachach ani na Moskali, ani na Niemców, tych okrutnych gnębicieli Ojczyzny, ale podniósł zbrodniczą rękę na rodaka, Najwyższego Przedstawiciela Niepodległej Polski. Cechy powyższe – uległość i potulność względem rządów obcych i nikczemna zdradzieckość i krwawa napastliwość na rodaków były i są charakterystyczne dla ideologii narodowo-demokratycznej [,,endecji”]. Dopóki ideologia ta nie zostanie zniszczona w narodzie Polskim, nie będzie spokoju w naszej Ojczyźnie”.

Oczywiście, byli zwolennicy endecji, którzy walczyli o niepodległość, nieraz bohatersko, przed 1918 i po 1939 r., byli też endecy, którzy ratowali Żydów, pozostając antysemitami. Jednak generalnie ta diagnoza sprzed prawie wieku niestety wisi nad nami jak fatum.