Biały mesjasz starej prawicy

Poseł Górski nazwał Baracka Obamę ,,czarnym mesjaszem nowej lewicy”. Powtórzył za klubowym kolegą z PiS, że wygrana Obamy oznacza ,,koniec cywilizacji białego człowieka” i nadchodzącą katastrofę Ameryki. Biała cywilizacja to język archaiczny, tak się mówiło u szczytu epoki imperiów kolonialnych, do których USA zresztą nie należały. Radbym wiedzieć, czy poseł Górski, antydemokrata, do cywilizacji białego człowieka zalicza też Hitlera i Stalina, dwie wojny światowe, niewolnictwo i zagładę Żydów, systemy masowego prześladowania innowierców, ,,wrogów” państwa czy Kościoła, ,,wrogów” klasowych, mniejszości etnicznych czy obyczajowych itd.

Poseł uznał, że Sejm chce wysłuchać jego interpretacji ,,obamizmu” – skojarzenie dźwiękowe z onanizmem przypadkowe? – akurat nazajutrz po rozstrzygnięciu walki o prezydenturę, która zelektryzowała cały świat. I, tak się złożyło, tuż przed rocznicą Nocy Tłuczonego Szkła. Zaimponowałby mi, gdyby powiedział coś sensownego na ten temat, a nie komentował z mównicy parlamentu, i to w taki sposób, polityki amerykańskiej. Co jest groźnego dla Ameryki 2008, że Obama wieńczy dzieło walki o równe prawa podjętej (pokojowo!) przez pastora Kinga? King jest tym dla większości czarnych, czym był dla Solidarności ks.Popiełuszko.       

Znamienne, że interweniował ambasador USA w Warszawie, bynajmniej nie ,,obamista”, tylko ambasador zaprzyjaźniony z ustępującym prezydentem Bushem. Jak się nie wyczuwa, jakie dyplomatyczne kłopoty można sprawić państwu polskiemu, to lepiej opowiadać kolegom w Sejmie i publiczności np. o zaletach monarchii. Obama wykazał się klasą, przemilczawszy incydent w telefonicznych rozmawach z prezydentem i premierem Polski.

Trzeba oddać liderom PiS-u, że się w żenującej sprawie wyskoku Górskiego, znaleźli i od niego odcięli. Przy okazji poseł Brudziński zaznaczył, że w jego klubie są różne poglądy. (No tak, ale raczej na temat Obamy niż Dorna, Kurskiego czy ,,dżentelmeńskiego” zwlekania z akceptacją Legii Honorowej dla Gronkiewicz-Waltz). Nie wyjaśnił, czy idea mowy Górskiego była konsultowana z szefostwem klubu PiS; w końcu takie przemówienie może się odbić echem w samych USA, zwłaszcza w ,,liberalnych” mediach typu New York Timesa – Polska, bo już nie poseł Górski, znów zarobi wizerunkową krechę. (Wcześniej taki niezdarny ruch wykonał niestety Lech Wałęsa – zresztą idol nowego szefa sztabu w Białym Domu Obamy – wyrażając wątpienie, czy Obama da radę poprowadzić USA w XXI wiek, ale to jednak nie było tak ideologiczne jak anty-obamowa tyrada Górskiego).

Nie chodzi o to, że o Obamie trzeba tylko pozytywnie – zresztą w mediach polskich roi się od tych komentarzy, a Górski jakby tego w ogóle nie zauważył i powtórzył w swym wystąpieniu zarzuty dawno już i w USA, i u nas, prześwietlone i zdementowane. Ale co tam, jak się ma poczucie misji obrońcy ,,cywilizacji białego człowieka”, to przecież fakty się nie liczą. Poseł zachował się tak, jakby chciał być białym mesjaszem prawicy, tyle że starej, zupełnie niszowej w głównym nurcie konserwatyzmu. 

Nie zauważył, że Obamę poparł republikanin Colin Powell, a doradzać temu rzekomemu ,,kryptokomuniście” i przyjacielowi terrorystów  może prawicowy demokrata prof. Brzeziński, kiedyś najbardziej na Kremlu znienawidzony polityk USA. No tak, ale przecież w Rosji nie ma takich wybryków demokracji jak wolne wybory, a jest neo-carat, który monarchiście Górskiemu zapewne podoba się bardziej niż demokracja w Polsce czy USA czy gdziekolwiek indziej, bo w Rosji żaden niebiały w przewidywalnej przyszłości nie ma szans na tron prezydenta.

Nie wiem, jak PiS może nie wiedzieć, czym grozi poseł Górski ,,nowej” prawicy, którą dziś w Polsce chce być partia braci Kaczyńskich.