Wałęsa, czyli potęga mitu
Wspaniałe obchody 25-lecia Nobla dla Wałęsy plus jego 65 urodzin. Lekcja historii w nowoczesnej oprawie multimedialnej, niewolna od emocji i łez, za to wolna od nienawiści i obsesji. TVP nie była zainteresowana transmisją ani rejestracją, na szczęscie Polsat był. Już za to jedno należy się prezesowi Urbańskiemu dymisja. Pytlowanie o misji, znaczeniu historii dla współczesnej polskiej tożsamości, o tak, w tym szefostwo TVP celuje, a jak przychodzi doskonała okazja, by młodzi coś uszczknęli z tego naszego mitu założycielskiego, jakim jest Lech Wałęsa jako lider Solidarności, to prezesi się wypinają.
Wałęsa dziś przyciąga ludzi, których w 1990 r. odepchnął. I na Zamku Królewskim, i w Teatrze Wielkim nie widziałem nikogo, kto wtedy przed laty głosił pochwałę Wałęsy. Spotkałem za to prawie w komplecie – niestety już bez prof. Geremka – sztab wyborczy Tadeusza Mazowieckiego, na czele z nim. Przypomniało mi się, jak będąc rzecznikiem prasowym tej kampanii, miałem okazję słuchać wątpliwości Mazowieckiego i Geremka, czy ta walka Wałęsy z Mazowieckim jest potrzebna. Ale dziś nic już nie zmienimy. Nie napiszemy na nowo tej opowieści.
Trzeba się cieszyć, że mieliśmy szczęście żyć w tej epoce ,,ludzi wolności” takich jak Wałęsa, Geremek czy Michnik. Jego zażarci wrogowie, którzy pod pozorem, że szukają prawdy, niszczą mit Solidarności, żyją przeszłością. Nie są w stanie oderwać się od egocentrycznych porachunków. Ci sami ludzie będą sławić Powstanie Warszawskie. Ostatnio do tych chwalców jednej z naszych największych tragedii narodowych, dołączył pisarz Jarosław Marek Rymkiewicz. Nazywa Powstanie drugim najważniejszym po chrzcie Mieszka aktem założycielskim Polski jako wspólnoty. Rzeź miasta wydanego na pastwę hitlerowcom wydaje mi się czymś potwornym, choć sam uważam, że Powstanie broni się nie jako akt polityczny, lecz jako mit narodowy.
Ale tym bardziej na pochwałę, obronę i upowszechnianie zasługuje mit Solidarności jako pokojowa metoda walki o cele narodowe. Mało kto wie w świecie o naszych powstaniach zbrojnych, włącznie z Warszawskim, za to o ruchu Solidarności i robotniku Wałęsie rzucającym wyzwanie systemowi oficjalnie służebnemu wobec ludzi proacy, wie prawie każdy na globie. Wałęsa pobudza do dziś wyobraźnię ludzi w różnych miejscach świata, gdzie toczy się walka o prawa ludzkie z autorytaryzmem, jak choćby za miedzą – w Białorusi.
Wałęsa jest dobrem narodowym, znakiem firmowym nowej demokratycznej Polski. To jest oczywiste dla ludzi, którzy przyszli świętować w poniedziałek jubileusze Lecha, odrzuciwszy dawne animozje. Zrobili to ponad podziałami, które przecież wciąż między nimi istnieją w szczegółowych sprawach. Zrobili to, by okazując szacunek dziełu Wałęsy, oddać sprawiedliwość idei Solidarności, prawdziwemu aktowi założycielskiemu Polski odrodzonej po 1989 r. Poniedziałkowe ceremonie warszawskie nie były kultem jednostki, lecz podziękowaniem za ten mit, którego symbolem jest Wałęsa.
Komentarze
Czytam Pana wpisy od dlugiego czasu, zawsze z ogromna przyjemnoscia, ale nigdy nie zabieralem glosu na tym forum. Dzisiaj musze. Chce Panu bardzo podziekowac za powyzszy tekst. Mam 59 lat, mieszkalem w Polsce do 1985 roku, wiem wiec doskonale co zawdzieczamy Lechowi Walesie, Panu Mazowieckiemu, Michnikowi, Jackowi Kuroniowi, Profesorowi Gieremkowi.
Teraz mieszkam w USA, o naszym Panu Walesie wiedza tutaj niemal wszyscy, o Kaczynskich – nikt. O Jaroslawie, co prawda, mowily kiedys dwie rozbawione do granic mozliwosci redaktorki opowiadajac, ze on nie ma konta w banku, bo boi sie, ze ktos na to konto wplaci pieniadze, dlatego oddaje je mamusi z ktora mieszka. Wowczas byl premierem. Ja zapadalem sie pod ziemie ze wstydu.
Jak bardzo mali, jak zalosni wydaja sie teraz ludzie, ktorzy chca przekreslic Mit Solidarnosci, chca wymazac wszystko co piekne i zastapic to…., no wlasnie, czym? Niczym!
Nigdy nie zapomne ani Panu Walesie, ani wielu, wielu innym, ze Polska jest wolna, a ja tym samym jestem wolnym obywatelem tego swiata. Niestety, nie ma na tej liscie Kaczynskich.
Dziekuje i pozdrawiam
100 lat Panie Lechu! a głąbami nie ma się co przejmować,
doskonały wpis
Od konca 1981 r. mieszkam w Szwecji. Pamietam wiec czasy Solidarnosci, pamietam jak wspaniale byl zorganizowany strajk w warszawie w marcu.
Nawet sprzedawczynie w sklepach z duma nosily opaski Solidarnosci na ramionach. Co za nastroj! Wtedy zrozumialam jak czuc sie mogli warszawiacy w sieprniu 44 r.
To zasluga Walesy – tylko jego nazwisko bylo na ustach wszystkich. Strajk odwolano – mozna sie pierac dlaczego. W wyniku tej decyzji znalazlam sie za granica – zdazylam przed stanem wojennym. Protestowalam jak wiekszosc nas – Polakow przed Ambasada polska 13 grudnia 81 r.
Tylko Walesa byl wtedy symbolem Solidarnosci – tak jest do dzisiaj tutaj.
Zostalam nauczycielka jez. polskiego dla dzieci emigrantow. Mialy one czesto kompleks nizszosci z powodu swego pochodzenia, biedy w kraju itp.
Od czasow Walesy – powoli wychodzily ze swych kompleksow. Byly dumne z Walesy i Solidarnosci. Nikt tutaj nie slyszal o zadnych Kaczynskich czy Gwiazdach.
Walesa czy to sie komu podoba czy nie na zawsze pozostanie symbolem Polski i solidarnosci.Nawet obszczekiwanie przez malych ludzi Mu nie zaszkodzi (nie tylko o wzrost chodzi).
c.d.
To o Walesie pisaly z podziwem wiadace szwedzkie gazety. Byl tu bohaterem zwyklych ludzi – to, ze byl robotnikiem imponowala wszystkich. Ze zjednoczyl „polakow – anarchistow i rozrabiaczy” bylo podziwiane bardzo. Zwykli ludzie nas zrozumieli, zmienili takze swoje pozytywne podejscie do komunizmu i Rosji sowieckiej. Ja i moi uczniowie bylismy dumni z Lecha Walesy. Uczylam hitorii polskiej z podrecznika wydanego w Londynie „Od Lecha do Lecha” – od legendy do Walesy.
Proby odebranie mu naleznego miejsca oburzaja nas ogromnie.
Od czasu PiS-u zmienilam swe plany n a przyszlosc – powrotu do mej ojczyzny. Dzieki Solidarnosci, Lechowi i obradom Okraglego Stolu odzyskalam wiare w nasza madrosc i potwierdzenie, ze Polska 200 lat temu nie upadla z wlasnej winy. Niestety PiS spowodowal, ze stracilam teraz te wiare i rozumiem skad sie wziela Targowica i nasza kleska.
Co dziwne – to znow wiada tu prym Polacy z Kresow – takimi sa takze wedlug mnie Kaczynscy – Warszawiacy w pierwszym pokoleniu.
Warto by przebadac ten watek naszej czasem smutnej historii. Czyzby ci Polacy przesiakneli duc hem rosyjskim – miloscia do autorytaryzmu?
Mam nadzieje, ze nie i Polska znow odbierze nalezne jej miejsce jako kraj kiedys tolerancyjny o otwarty na wielosc pogladow
pozdr
Stella Rozlatowska-Nazieblo
Dwa symbole miłosierdzia chrześcijańskiego, JP2 i zwycięzca komunizmu często rozmawiali o bliźnim, czyli w tym przypadku JP2 dopytywał o los Generała Jaruzelskiego. Zwycięska „legenda” był często „pirytowany”, delikatnie mówiąc namolnością papieża. Wiadomo co dla niego ten termin oznaczał. I tak w praktyce wygląda symboliczna miłośc bliźniego. General jest ciemiężony przez reżim a „legenda” celebruje okrągle rocznice zwycięstwa w pysze i zatwardziałej, prymitywnej nienawiści.
Pragnę zwrócić uwagę na laudację Normana Davisa. Piękna mowa! Wygląda na to, że inteligencja odzyskuje głos wstrzymany na ostatnie lata ze zdumienia nad wyczynami rządzących. Aż się chce powiedzieć jak w filmie „1612”: smuta się skończyła!
Tak wlasnie. Najpiekniejsze jest wlasnie to, ze niegdys zwalczajcy sie ludzie teraz podaja sobie dlonie, sciskaja sie, rozumieja sie w mig i za pomoca kilku slow. Zas cala reszta tych, ktorzy organizuja wokol Lecha Walesy i III RP taniec czarownic jest wyraznie ignorowana, ba nawet wysmiewana – patrz swietny bon mot marszalka Komorowskiego. Jest cos niesamowitego w tym jak wokol Walesy, sp. Geremka i Kuronia tworzy sie, a wlasciwie odtwarza atmosfera lat walki i zmagan. A odtwarza sie ona wlasnie dzieki destrukcyjnej dzialalnosci braci Klamczynskich i ich akolitow. Potwierdza sie, ze mozna sie roznic, ale wystarczy wspolny wrog, bo o roznicach zapomniec i jednoczyc sie wokol obrony imponderabiliow, przyzwoitsci, rozumu. Po tych swietnych obchodach Nobla i 65 urodzin Lecha juz jest jasne, nawet dla samych braci Klamczynskich, ze przegrali, ze sa tam, gdzie kiedys bylo ZOMO i generalowie Jaruzelski i Kiszcza, Siwicki i Tuczapski. Sami sie tam ustawili, nikt im nie kazal tam stawac. Tylko profesorowie Krasnodebski i Zybertowicz dawali takie dobre rady, za ktore, mam nadzieje, bracia im pieknie podziekuja i nagrodza ich. Ciesze sie, ze obaj bracia Klamczyscy odchodza ze sceny politycznej na wlasne, ciezko zapracowne zyczenie, w atmosferze magla, z wizerunkiem nienawistnikow opetanych wizjami wszedobyslkich wrogow, tajnych sluzb, ukladow i szarych pajeczyn. To drugie zwyciestwo idei Solidarnosci. Wygralismy wraz z Lechem po raz drugi! 🙂
Teraz tylko czekać na „bal w operze” urządzany przez duplikatów.
Tuwim by się uśmiał.
Rzadko zgadzam się z tekstami P. Adama, ale ten jest dobry. Szkoda tylko, że niszczymy innych współtwórców sukcesu. Przywódcy PRL zgodzili się za układy z Solidarnością /a wcale nie musieli- bo to musieli to też mit rozdmuchiwany przez ludzi zaślepionych nienawiścią do PRL , Solidarność w okresie okrągłego stołu była słaba i mocno zastraszona/ Więc zamiast ich włóczyć po sądach, powinno zostawić się ich na godziwych emeryturach i uznać ich rozsądek polityczny. (przecież gdyby tak jak w Rumuni, bronili swej władzy polało by się wiele krwi i wolność była by pod znakiem zapytania)
Wałęsa miał rację mówiąc „mieliśmy wiele szczęścia” i to jest fakt, bo jak widać czasem słabość popłaca -bowiem ze strachu odsunięto od władz związku extremę , dążącą do konfrontacji i działań siłowych , a skupiono się na małych krokach i minimalizacji żądań, co było do przyjęcia przez rządzących. Solidarność miała też szczęście, że jej działanie zbiegło się z potężnym ekonomicznym naciskiem USA co spowodowało kryzys finansowy w ZSRR i załamanie polityczne. Miała szczęście, że Papieżem był Polak wielki patriota i jednocześnie logicznie myślący człowiek wpierający jak tylko można wolnościowe działania Polaków.
Zwycięstwo jak napisałem miało wielu „ojców”, ale i tak Wałęsa zostanie jego symbolem i tylko „durnie” polityczni mogą tego nie rozumieć i niszczyć tak cenny symbol.
Jak zwykle najlatwiej jest uciekac w bufonade i wielkie slowa o niczym.
Z obrzydliwoscia patrze jak dzis Walese fetuja ludzie, ktorzy lat temu 10-15 pisali o nim jako o bezpieczniackim, niewyksztalconym gnojku. Ze niszczymy legende? To wtedy panie Szostkiewicz zostala ona zniszczona. I nie byly to drobne roznice, jak pan to okresla, ale wlaka o wladze i koryto, w ktorej bral pan czynny udzial, tyle, ze po przegranej stronie, wiec pozostaje zawodzenie i peamy.
W Polsce podstawowa cnota zrobiono amnezje, wlasnie miedzy innymi po to, zeby publicysci tacy jak pan wykonywali dowolne wolty, kiedy wiatr inaczej zawieje.
Obludne jest ze zaczeto wielbic Walese, wtedy kiedy stal sie nieznaczacym emerytem i wlasnie dokladnie jak redaktor to okresla marka. Kiedy byl jeszcze graczem i aktywnym politykiem jakos nie bylo tego cielecego piania.
Swoja droga jak sie musi czuc taki facet jak Szostkiewicz? Nigdy nie w normie. Albo na kolanach przed Geremkiem, Michnikiem, okresowo Walesa, albo z wykrzywiana nienawiscia buzie wobec Kacynskich i Macierewicza. Postawa neutralna jedynie weobec faceta na stacji benzynowej.
A historia jest po prostu skomplikowana, bo nie jestesmy narodem pieciolatkow ale ludzi z namietnosciami, slabosciami, wzlotami i i cala masa interesow.
Biografia Walesy to pewnie kilka dobrych tomow. Rozni ludzie stykali sie z Walesa w roznych chwilach jego zycia i jedni odchodzili z wrazeniem rozmawiania z charyzmatycznym geniuszem inni z prostakiem. I zabawne, ze jedni i drudzy mieli racje. Walese lidera Solidarnosci oceniajmy za chwile chwaly, Walese Prezydenta za fatalna, nigdzie nie prowadzaca prezydenture spod znaku Mietka-Kierowcy, Slowika na wolnosci, itd. na Walese emeryta mozemy spuscic wlasciwie zaslone milczenia. Stal sie tak lasy na komplementy, ze sluchalby ich do poduszki z ust samego Kiszczaka. Coz, nikt nie wie jak sam sie bedzie starzal, wiec trudno to akurat uwazac za szczegolnie naganne.
Ale rzygam juz ta pompatycznoscia i lukrem jesli chodzi o moznaych okraglostolowego ukladu (czy byl dobry, czy zly, to inna historia) nadrabianych wylewana zolcia na przegranych tamtych dni.
Czy chcemy, czy nie Michnik i Gwiazda kiedys walczyli razem. Latwo jest lizac rece zwyciezcom i pluc na przegranych. Postawa prosta, powszechna i zapewniajaca dostatek.
Choć usprawiedliwiał się brakiem obiektywizmu w swojej laudacyjnej mowie Norman Davies,to jednak między wierszami dał do zrozumienia,że niezależnie od wad drugorzędnych Lecha Wałęsy mogą być i pierwszorzędne. WADY DRUGORZĘDNE to ocena Lecha Wałęsy wobec jego wspóldziałnia z tajnym państwem z czasów gdy partia miała patent na mądrość i sposób na zachowanie władzy.Powyższy artykuł Norman Davies zamieścił w Tygodniku Powszechnym.Można się zatem spodziewać i opracowania wad pierwszorzędnych już nie związkowca Lecha Wałęsy,a prezydenta „Bolka”.W moim pojęciu jaka zasadniczą to aktywny udział w wykreowaniu antyobytelskiej ustawy zasadniczej,która stworzyła pogodę dla politycznego szulerstwa i korupcji.
dzięki tk,
podpisuję się pod Twoim tekstem obiema rękami
Panie Adamie
dziękuję za ten wpis…
Gdybysmy zyli w innej epoce to nalezaloby napisac ze Kaczynscy za to co zrobili Walesie zasluguja na 100 batow na placu publicznym.
Dzis wiadomo ze odejda w zapomnienie szybciej niz im sie to wydaje a LECH zostanie na zawsze.
PS od 27 lat mieszkam zagranica i prawda jest ze jak poprzednio nikt nie slyszal o Polsce i dobrze nie wiedzial gdzie ona jest to po 1980 roku Jean-Paul II i Walesa byly kluczem otwierajacym wszystkie drzwi nie tylko do salonow.
Pozdrawiam ze slonecznych Landow.
Ralf 11.34
Twój wpis jest tak nieprawdopodobnie kłamliwy, chamski i głupi, że pobiłeś chyba wszystkie wymiary dna na tym blogu.Aby z nim polemizować należy sie zniżyć do kloaki, więc nie mam na to ochoty. Piszesz że „rzygasz pompatycznoscią i lukrem”, mogę tylko dodać, że mam takie same reakcje na twój tekst.
Myślę że przedziwna kariera Rymkiewicza i jego paranoicznych teorii o „dobroczynnym oczyszczeniu” przez masakrę Powstania Warszawskiego i „konieczności wieszania”, wynika z jego osobistej pychy. Zapomniany i nieczytany pisarz, nagle dochodzi do wniosku, że tylko demostrując swoją jakobińską postawę, u schyłku życia nagle odniesie sukces w opinii publicznej. W gruncie rzeczy, po prostu chce się podłączyć do PiS i jego ideologów, bo wie że tam znajdzie poklask. Jest to kolejny dowód na fakt że w obozie Kaczyńskich zbieraja sie przepełnione nienawiścia miernoty intelektualne: Krasnodębski, Zybertowicz, Legutko, Wildstein, Dorn, Fedyszak-Radziejowska, etc, a teraz dołączył JMR.
Bajeczka dla grzecznych dzieci
Szkoda, że po ciekawym tekscie na temat mediów w polskiej polityce Pana obecny wpis wpisuje się właśnie w tę mdłą, ogłupiającą i amnezyjną politykę mediów głównego nurtu w Polsce. I mimo, że jak Pan napisał jest to tylko Pana dziennik i opinie, to jako jeden z czołowym publicystów jest Pan opiniotwórczy i to co Pan pisze jest w jakiś sposób głosem mediów. To tak, żeby nie było że pisze bez celu. No i co? Serwuje Pan bajeczkę dla grzecznych dzieci jak to cacy u nas wszystko jest, tylko Urbański jakoś taki jest sabotażysta szczęścia i pojednania. Spłycanie całej złożoności problemu Wałęsy do takich bajeczek to po prostu robienie wody z mózgu tym którzy czytają. Bo nie można skwitować kilkoma zdaniami (przynajmniej takimi jakich Pan użył) Wałęsy, jego skomplikowanej drogi oraz jego znaczenia. Fałszem jest też mówienie o szacunku dla Wałęsy jako o powodzie przybycia wszystkich gości. Pan przecież nie jest tak naiwny. Nie wierzę, że to Pana dziennik. Stąd mój głos. Bo naiwnością jest uważać, że można budować dumę narodową i symbol kraju na tak uproszczonym i łatwym do wywrócenia micie. Micie który podawany w ten sposób jest po prostu fałszerstwem. A pisanie tego do uważanych za wymagających czytelników Polityki, jest wydaje mi się po prostu obrazą dla nich. Taki tekst można zamieścić w brukowcu, ale nie w piśmie, które ma target dużo ambitniejszy. Bo efekt jest taki, że dyskusję sprowadza się do poziomu wypowiedzi Pana „tk”, która na naiwność odpowiada jeszcze większą naiwnością i brakiem elementarnej według mnie wiedzy o tym co się w Polsce wydarzyło. No ale Pan tk od 85 roku żyje w USA. No i skad się dowie co się dzieje jeśli serwuje mu się takie landryneczki na blogach? I skąd się mają dowiedzieć ludzie, którzy nie mają czasu na samodzielne analizowanie informacji i rzeczywistości? I w tym jest cel. Ładuje się im do głów landrynkową wersję historii bagatelizując fundamentalne dla naszej historii wydarzenia. I tak się ogłupia właśnie. I sprowadza się myślenie o historii, a co za tym idzie i teraźniejszości do poziomu bajki o Gumisiach. A Polska jet krajem, którego historii nie da się opowiedzieć poprzez np. kolorowe obrazki i opowieści o dobrym rycerzu, który obalił komunizm. To jest tak jak z planetarnym modelem atomu – dzięki temu że uczy się o nim w podstawówce, 99% ludzi nie wie jak naprawdę zbudowany jest atom. Tylko różnica polega na tym, że nieznajomość budowy atomu przecietnego obywatela nie kosztuje nic, podczas gdy za nieznajomość historii i brak orientacji w teraźniejszości płaci się słono, oj słono. Szkoda, że przykłada Pan do tego rękę. Bo tak jak wiara w dobro Unii i jej „drużynowość” jest utopią tak samo wiara w „gumisiową” wersję historii jest bzdurą. A propagowanie tego jest jeszcze gorsze.
I jeszcze jedno – oczywiście jak w wielu obecnie dyskusjach pojawia się motyw przewodni – Powstanie Warszawskie. Ciekawe ile by sie o nim mówiło, gdyby nie była to sztandarowy element polityki historycznej promowanej przez PIS? Bo jakoś się ostatnio wielu ludzi tym interesuje. Pan jest przynajmniej przyzwoity, bo nie pisze, że to rząd w Londynie, AK, Komorowski zamordowali Polaków. Nie pisze też co prawda Pan kto tak naprawdę ich zamordował, ale to i tak lepiej. Ciekawe dlaczego ten przykład Pan wybrał, a nie np. to że Michnik nazwał Grossa drugim Mickiewiczem? To też jakaś ocena i to jeszcze głupsza. Może dlatego, że to „człowiek wolności”? „Człowiek wolności” który o drugim człowieku wolności mówił, że nie chce żeby był prezydentem, bo boi się ze o 5 rano po niego przyjdą. Pan zna doskonale te teksty i dziwi mnie to, że dziś Pan takie rzeczy wypisuje. No ale na tym polega wolność wypowiedzi. To jedno z ważniejszych osiągnięć Solidarności i tego co się w Posce stało. Szkoda tylko że z wolnością wypowiedzi nie łączy się ich niezależność. I nie chodzi mi o Pana osobiście. Chodzi o zjawisko przynależności do pewnych środowisk i przyjmowania ich sposobów myślenia i wypowiadania, przy całkowitym zamknięciu się na argumenty spoza kanonu podanego do wierzenia. I to dotyczy różnych środowisk. I w tym nie chodzi chyba tylko o pieniądze. I to smutne.
Pozdrawiam
Łukasz
Panie Redaktorze
Polecam przypadek kliniczny tego o czym pisałem przed chwilą – „Kecaj 2008-09-30 o godz. 10:02” – może być Pan dumny. Udało się.
Pozdrawiam
Łukasz
Mnie zawsze tylko zastanawiało, jak wielka hipokryzja kryje się za częścią atakujących Lecha Wałęsę. Z jednej strony twierdzą, że zależy im na Polsce i polskiej tożsamości oraz że są wierzący, a jednocześnie potrafią z uśmiechem na ustach deptać największy mit naszej ojczyzny – Solidarność, nie umiejąc przebaczyć starej kłótni (która być może kiedyś miała merytoryczne podstawy, bo dziś nie upatrywałbym w tym nic poza walką o krzesła i chęcią zaistnienia).
Przyznanie nagrody Nobla L. Wałęsie było błędem. Błędem m. in. Jerzego Giedroyca, który o przyznanie tej nagrody Wałęsie zabiegał. Pokojową nagrodę Nobla powinien dostać związek „Solidarność”, a nie jeden człowiek. Wczoraj Wałęsa powiedział podobno, że ta nagroda umocniła go. Raczej wbiła w pychę, utwierdzając go w przekonaniu o własnej wielkości, geniuszu i nieomylności.
A. Urbański nie powinien być prezesem TVP, ale jego decyzja o nietransmitowaniu imprezy ku czci Wałęsy była słuszna. Nazywanie Lecha Wałęsy mitem założycielskim, dobrem narodowym, pisanie o jakimś dziele Wałęsy jest niepoważne. Jeśli za coś Wałęsie można być wdzięcznym to za to, że w 1982r. nie dał się kupić władzy, która chciała go przeciągnąć na swoją stronę (stąd te luksusowe warunki internowania) oraz za to, że w 1988r. wygrał telewizyjną debatę z A. Miodowiczem. Lech Wałęsa jest jedną z najbardziej przecenianych postaci w XX – wiecznej historii Polski.
Wyważony tekst i w pełni go popieram. Szacunek dla Prezydenta Wałęsy / Walesy jak mówili o Lechu za granicą/ za to że był i jest symbolem wyrwania z obozu nibysocjalistycznego i mitu „Solidarności”.
A nienawistnicy zawsze byli i są mali. Także ci z tego blogu – obrzygać potrafią w ślad za własnymi idolami.
Wałęsa to żywy człowiek i niech żyje w zdrowiu 100 lat.
Szanowny Gospodarz, przejechał w dzisiejszym swoim poście, przez wszystkie wrażliwe aspekty „mitowego święta” , aż nie pozostaje nic innego jak dosiąść się z lampką czegoś grzanego, i nostalgicznie powpatrywać się w migocące światełka naszego najnowszego mitu, jak zgodnie wszyscy wiemy- światowego hitu.
Patrzy człowiek na te postrzępione już dzisiaj dawne świetności ,grzebie w przelatujących przez mózg refleksjach, chciałby nawet z nudów trochę poskrobać po tej naszej relikwii, ale wnętrze ulega automatycznej samoblokadzie.
Niedługo będą zaduszki, i tam nad grobami bliskich-bardzo!!! bliskich i bliskich trochę mniej bliskich , będę tak samo świętował – od samego rdzenia mojej duszy- po łuszczący się naskórek, mojej marniejącej powierzchowności. Zaduma , wspomnienia dawnych wspaniałych momentów, zdominują mnie na jakiś czas, a potem obecna rzeczywistość, przy mojej pomocy otrzepie moje rączki i wessie mnie do kontynuacji czegoś, co wkodowało w siebie refleksje związane z naszym mitem-hitem. Próbowałem rozsrzygnąć wewnątrz siebie, czy kultywowanie mitów przez jakąś społeczność to pożyteczna dla niej/tej społeczności/ zabawa? Co nam mówi o danej społeczności konsolidowanie się wokół mitów? itd.etc. Starałem się wyobrazić etap w rozwou ludzkości, kiedy mity będą starodawnymi gusłami społeczności z wdczesnego etapu rozwoju, jaki nasz gatunek przeżywa obecnie. Na mnie , wyobrażenie takiego etapu podziałało bardzo ekscytująco. Poczułem się kimś stamtąd, i strasznie ciężko było mi wracać do teraz. Ale trudno. Siadam więc nabożnie w fotelu, przypominam sobie obrazy z obecnym wcieleniem bohaterów z tamtych lat, i… zabijcie mnie, pojęcia nie mam co ?
Jako człowiek w jakomś stopniu prawomyślny i życzliwy ludziom,l namawiam cicho -zadumamy się nad mitem, to nasz mit.
Pozdrawiam Wszystkich, którzy raczą przełknąć moje pozdrowienia,Eddie
Niech zyje Walesa!, polski Gandhi, ktory jak Gandhi, pokojowo, bez duzego przelewu krwi, przyczynil sie do uwolnienia Polski spod okupacji ruskiej!
Redaktor Szostkiewicz chciałby, by telewizja indoktrynowała młodzież bzdurami w rodzaju: „Bez Kiszczaka nie byłoby wolnej Polski”. Coś takiego miał wczoraj powiedzieć L. Wałęsa. Trzeba stwierdzić jasno: nie byłoby żadnych negocjacji z przedstawicielami opozycji, ani tym bardziej częściowo wolnych wyborów 4 czerwca, gdyby nie było na nie przyzwolenia Kremla. A tego przyzwolenia by nie było, gdyby nie głęboki kryzys systemu sowieckiego. Komuniści z PZPR nie chcieli oddawać władzy – nie spodziewali się, że przegrają wybory, nie przewidzieli rozwoju wydarzeń w obozie (końca komunizmu w NRD i Czechosłowacji).
Bardzo ważny tekst. Cieszę się, że się pojawił na tym blogi. Popieram Pana słowa w tej kwestii. Zgadzam się z osobami, które patrzą na Polskę z dalszej perspektywy – USA, Szwecja, Niemcy – w moim przypadku. To Wałęsa jest dumną Polski na świecie. Tylko on przemawiał w amerykańskim Kongersie (w sumie niewielu obcokrajowców dostąpiło tego zaszczytu). To Lecha Wałęsę, obok JP2 i Chopina, ludzie znają na świecie z Polaków. A nie małych – w sensie moralności i ducha, pieniaczy, którzy rzucając błotem na lewo i prawo, chcą sobie przypisać zasługi innych osób, dzieląc przy tym społeczeństwo na lepszych i gorszych.
@Jean Paul – mistrza „ad meritum”
Powiem Panu, że polemika z Ralf’em naprawdę na poziomie. Ile argumentów w tej wspaniałej wypowiedzi. Imponujące. Lubię czytać takie yntelektualystyczne wynurzenia sfrustrowanych ludzi, którzy od czytania tych różnych bzdur dostają kręćka. Też strasznie to ładnie współgra z następnym Pańskim wpisem, który z merytorycznymi elementami ma wspólnego tyle co ja z Panem. Wybitna łatwość kategoryzowania ludzi na miernoty intelektualne i resztę. A gdzie Pan się by sam ulokował czytając te dwa Pana wpisy?
Polecam trochę zimnej wody i zdecydowanie mniej nienawiści do ludzi. Nawet premier mówił, że miłość może wiele zdziałać. Może to pomoże?
Pozdrawiam
Łukasz
@stażysta
No właśnie proszę Pana – jak się patrzy z perspektywy zagranicy to się to inaczej widzi. Bo się mniej widzi. A jak się mniej widzi, to i ocena sytuacji trudniejsza.
Rzucanie tych (wyświechtanych zresztą) haseł o pieniaczach i takie tam nic nie wnosi do meritum. Bo duma to jedno a prawda to drugie. Pomniki z których mamy być dumni same się muszą bronić. A co z Wałęsą? Pan tego pewnie nie widział za granicą. Ale tu skrzyknął się cały hufiec, ba dywizja wręcz obrońców Lecha Wałęsy. Sam obalił komunizm a nie potrafił się obronić przed kilkoma pieniaczami? Czy to nie zastanawia trochę? Warto się nad tym zastanowić. Warto. Wnioski można mieć różne, ale warto pomyśleć, zamiast się kogoś nazywa pieniaczami.
Pozdrawiam
Łukasz
Mit czy fakt?
Zastanawia mnie jedna rzecz – dlaczego zarówno Gospodarz jak i spora część Dyskutantów określa Solidarność jako „mit”? Dlaczego mit? Przecież Solidarność to był fakt historyczny. 10 milionów ludzi zgromadzonych w opozycji do totalitarnej władzy to nie jest mit tylko wydarzenie historyczne bez precedensu w historii. Dlaczego więc redukowac to do mitu, zamiast mówić po prostu prawdę o tym co się stało? Solidarność to żaden mit. Możemy być dumni z Solidarności wprost, bez zabezpieczania jej opakowywaniem w jakieś opakowanie o nazwie mit.
Nie wiem o co tu chodzi. Mówią, że w takiej sytuacji chodzi o pieniądze. Ale ja myślę, że w pierwszej kolejności chodzi chyba po prostu o legitymizację innego mitu. Wogóle tendencja do zastępowania historii mitologią. Tylko po co?
Jestem ciekawy opinii innych.
Pozdrawiam
Łukasz
I tu właśnie jest z Tobą problem, Łukaszu
Cytując Cię, z ostatniego wpisu:
„Chodzi o zjawisko przynależności do pewnych środowisk i przyjmowania ich
sposobów myślenia i wypowiadania, przy całkowitym zamknięciu się na argumenty spoza kanonu podanego do wierzenia. I to dotyczy różnych środowisk. ”
Inny zestaw paradygmatów, wartości, punktów odniesień, tradycji, konflikt pokoleń? wiek adolescencji?
Otwórz się chłopie na świat!
Absolutu nie ma, ani absolutnej próżni, ani moralności , ani prawdy, czerni , bieli, to tylko hipotetyczne stany.
Pozdrawiam
„Potega mitu” – to wlasnie. Prezydent Reagan i Papiez zamyslili ten mit i zrealizowali. Obaj w slusznym wieku musieli miec kogos kto przeskoczy przez plot. Jeden- dal pieniadze na audiencji w Rzymie, drugi – kadry kosciola. W sumie – U.S. i Watykan. Mit jest piekny i trzeba go zachowac dla potomnosci. Mit, ktory przeniosl sie wszedzie, gdzie byl radziecki kolonializm. Lech Walesa, domorosly talent populistyczny, dal z siebie wiele i oby przeszedl do historii jako polski bohater bez szabelki.
Nie rozumiem dlaczego prawie zawsze musi pan puscic „baka”, czyli jak mowila moja prababcia-patriotka, „spartit wozdoch”. Po co ten kawalek o Powstaniu warszawskim? Nie na temat Panie Redaktorze. Aby tylko dopie….c, lub wykazac sie Naczelnemu.
Poza tym OK. Jednak prosilbym Pan o zaznajomienie sie z tekstem „na te okolicznosc” we „wrazej” Rzepie. Troche inaczej, rownie ciekawie.
http://www.rp.pl/artykul/9157,197754_Potomek_cesarza_Walensa.html
Zachecony krotkim, ale jakze przyjemnym, wpisem Milo – dzieki za dzieki – postanowilem dopisac kilka spostrzezen widzianych z daleka. Otoz wydaje mi sie, ze bracia Kaczynscy calym swoim postepowaniem udowadniaja jedynie fakt, ze gdyby tylko mogli natychmiast zmieniliby swoje nazwisko na Walesa, a jeden z nich zmilby takze imie, zapusciliby wasy, wpieli obrazek w klape i ustawiliby sie w swojej dwuosobowej kolejce po te wszystkie zaszczyty, po tego Nobla, po te usciski, po ta slawe, po to bohaterstwo, nawet po tych gosci na imieninach. Niestety moga to wszystko dzisiaj tylko ukrasc….., jak ksiezyc.
A przeciez nie trzeba bylo byc w Gdansku, by zostac bohaterem, gdy tak bardzo sie chcialo. Nigdy nie spotkalem (moge sie mylic) zadnej wzmianki o uczestnictwie braci Kaczynskich np. w mszach za Ojczyzne u sw. Stanislawa, ktore odbywaly sie w ich dzielnicy – na Zoliborzu, pewnie tylko rzut beretem od skromnej willi panstwa Kaczynskich. Dzisiaj obaj uzywaja czarnych limuzyn by wziac udzial w nabozenstwach w Toruniu lub Czestochowie.Wtedy wystarczylo dojsc piechota. Szkoda slow.
Zawsze, gdy jestem w Polsce, staram sie wstapic do sw. Stanislawa (jestem ewangelikiem) by zapalic swieczke na grobie ksiedza Popieluszki i podziekowac, ze nikt na granicy nie mial prawa zapytac mnie, dlaczego owiedzam swoja Ojczyzne. Dzieki Bogu nie wszyscy musieli zaplacic za to taka straszna cene, ale wielu moglo. Tego sie nie zapomina.
Od wielu lat Walesy nie popieram, uwazam ze jako prezydent sie nie sprawdzil, dokonal wielu szkodliwych dla Polski posuniec.
Przyznaje jednak, ze Walesa jest symbolem Polski – czy tego chcemy czy nie. Mieszkam od kilku lat za granica, i faktycznie nazwisko Walesy jest utozsamiane natychmiast z Polska. Walesa to czesc mitu Solidarnosci. I takim zapewne przejdzie do historii.
Dlaczego zamiast pielegnowac mit Sierpnia 80 – jedna z najpiekniejszych kart naszej wspolczesnej historii – skutecznie go niszczym?
Odnosze czasami wrazenie, ze gdyby w 1981 armia sowiecka weszla do Polski i Walesa podzielilby los Imre Nagy – to tylko wtedy zostalby prawdziwym bohaterem dla calej sceny politycznej. Przeciez tak bardzo lubimy meczenstwo, najleszy przyklad wypowiedz JM Rymkiewicza a propos Powstania Warszawskiego. Slow brakuje. Nadal strasza nas upiory przeszlosci. Prosze zajrzec na strony internetowe amerykanskich czy angielskich gazet – ile na swiecie sie dzieje ciekawych rzeczy…a w polskim zascianku? Tajni wspolpracownicy, smierc gen. Sikorskiego,…..
Tragikomedia. Coraz czesciej dochodze do wniosku ze na zmiane musimy poczekac jeszcze kilka lat – wtedy go glosu dojdzie pokolenie juz urodzone po 1989 – w wolnej Polsce. Moze beda potrafili patrzec na swiat bez nienawisci i zachowac tak potrzebny dystans.
Szanowny Gospodarzu
Nie „mit” lecz CZŁOWIEK to jest bezcenne zamiast moich „wypocin”
Nie była to ścieżka prawdy lecz po prostu ścieżka
z rudym korzeniem w poprzek igliwiem po boku
a las był pełen jagód i duchów niepewnych
nie była to ścieżka prawdy bowiem nagle
traciła swą jedność i odtąd już w życiu
cele nasze niejasne
Na prawo było źródło
jeśli wybrać źródło szło się po stopniach mroku
w coraz głębszą ciemność wiódł na oślep dotyk
do matki elementów którą uczcił Tales
by w końcu pojednać się z wilgotnym sercem rzeczy
z ciemnym ziarnem przyczyny
Na lewo było wzgórze
dawało ono spokój i pogląd ogólny
granicę lasu jego ciemną masę
bez poszczególnych liści pnia poziomki
kojącej wiedzy że las jest jednym z wielu lasów
Czy naprawdę nie można mieć zarazem
źródła i wzgórza idei i liścia
i przelać wielość bez szatańskich pieców
ciemnej alchemii zbyt jasnej abstrakcji ( Herbert )
Eddie pisze:
2008-09-30 o godz. 17:13
Pewnego jesiennego popołudnia, kiedy mrok zalegał już ulice i padał deszcz równy, drobny, szary, który wspomnienie słońca czyni czymś omal niewiarygodnym i człowiek za nic nie opuściłby wtedy miejsca przy kominku, gdzie siedzi zagłębiony w starych książkach (szuka w nich nie treści, dobrze znanych, ale samego siebie sprzed lat) – nieoczekiwanie ktoś zapukał do mych drzwi…. wiem ze fantastyki nie lubisz ale tak się rozmarzyłeś ( to Lem może strawisz) , moje radio pozdrowienia „przełknęło”jak zwykle serdecznie nietopezryca
tk, będąc człowiekiem dorosłym, powinien wiedzieć, że istnieją takie rzeczy jak encyklopedie czy wikipedia. Kaczyńskich jest za co krytykować i za co nie lubić, ale wystarczy zajrzeć do wspomnianych źródeł, by wiedzieć, że uczestniczyli oni w działalności opozycyjnej, m. in. w strajkach w stoczni im. Lenina.
Nie zgadzam się z Łukaszem. Pisze po prostu bzdury, prawdopodobnie jest młody,ma swoich idoli piszących od nowa historię Polski, wolno mu. Mimo że mieszkam w Polsce już ponad 70 lat i spore doświadczenie życiowe, w pełni zgadzam się z „tk” .Kiedy Lech Wałęsa był prezydentem wstyd mi było za niego, ale dzisiaj w pełni podzielam opinię „tk”. Odmowa transmisji w TVP z uroczystości 25-lecia przyznania Nagrody Nobla dla Lecha Wałęsy jest skandalem. Jak się to ma do rzekomej misji TVP? Abonament płacimy za ogłupiające seriale.
.Panie Redaktorze dziękuję za ten atykuł. Przez 40 lat, od pierwszych numerów byłem wiernym czytelnikiem”Polityki”. Pozdrawiam
tadekkra
Historia to zbiorowa pamięć, a pamięć jest osnową tożsamości. Mitologia zaś to tylko kłamstwo na pocieszenie. Mit założycielski tyczy się religii plemiennych, a nie państwa, które ma zupełnie inne źródła.
@wiesiek59
No i to jest odpowiedź? Że nic nie ma? To już był taki który taka kampanie robił. Z Białegostoku był. To nic nie wyjasnia. To ze ktoś jest z innnego kręgu kulturowego, albo w innym wieku nie znaczy że może głupoty wypisywać. Znaczy może, ale trzeba to oceniac. Nie ma prawdy. Jasne ciekawy temacik na rozmowy przy piwku i papierosku. Tylko że fakty sa faktami. Jak się je nazywa to jest druga sprawa. I nawet jeśli przyjmiemy że nie ma prawdy, to Dogi Panie Wiesławie nie znaczy, że nie ma NIEPRAWDY.
Pozdrawiam
Łukasz
@tadekkra
Szanowny Panie tadekkra – a może Pan mi napisze co takiego bzdurnego jest w mojej wypowiedzi? Ale tak konkretnie.
Nie będę komentował w przeciwieństwie do Pana pańskiego wieku. Myślę że i w Pana przypadku można by spreparowac ciekawą, może nawet dużo trafniejszą diagnozę, ale nie będę tego robił, bo nie znam Pana, a jak nie znam to raczej się wolę odnosić do tego co Pan pisze, niż do tego ile ma Pan lat i jakich ma Pan idoli.
Pozdrawiam
Łukasz
@sceptyk
10/10
Pozdrawiam
Łukasz
Zanim skomentuje miniona uroczystosc pragne wyrazic swoj pewien poglad, by byla pelna jasnosc nie tylko w tej kwestii.
Dzisiaj – po ponad 20-tu latach ” walesowania ” – nie interesuje mnie, czy glowny bohater uroczystosci byl tajnym wspolpracownikiem Sb czy nie. Nie interesuje mnie 20 lat po 1989 roku czy inni wartosciowi intelektem, profesjonalizmem ludzi kiedys z blizej nam nie do poznania pobudek byl wspolpracownikami SB.Ktos kiedys byc moze popelnil blad, byc moze dzialal swiadomie ale pozniej w takiej czy innej formie staral sie odkupic swoje winy.
Lech Walesa stal sie symbolem wytrwalosci, zdolnosci zjednoczenia spoleczenstwa w imie swiatlej ideii obalenia funkcjonujacego ustroju ( to nie byl komunizm !!!!!!).
Jest to osobowosc postrzegana i ceniona na calym postepowym swiecie i tylko skonczony zazdrosnik,aferzysta,lowca sensacji,intelektualne i mozralne dno moze negowac dokonania Walesy.A jezeli dodac, ze pod wplywami tej wspomnianej kreatury sa glownie osrodki medialne w Polsce to mamy to, co mamy.Pieniactwo, zazdrosc, sklonnosc do szukania afer. Jakze ten PiS juz chyba wszystkim zalazl za ……….Jakze idea i znaczenie IPN zmienilo sie w czasie w prywatne podworko Kaczynskich Wassermanow, Macierewiczy Wildsteinow i innych sukinsynow z tej strony sceny pseudoplitycznej.
Lech Walesa ma swoja wartosc, swoje osiagniecia, swoj polityczny zyciorys i zaden siusmajtek jemu tego nie odbierze, no bo w okresie walki Solidarnosci z owczesnymi wladzami i ustrojem ci, co teraz Walese mieszaja z g………, stali w jego cieniiu i ze strachu………… Byli najzwyklejszymi blaznami klakierami i takimi pozostana na zawsze.
LECHU WALESA ! DZIEKUJE ZA WSZYSTKO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nietoperzyca,
po Twoim lemowskim dopełnieniu klimatu, całkowicie jestem rozbrojony!!!Jedyne co mog.ę powiedzieć, to tylko -A nie mówiłem!?. A co mówiłem? Wiem, to powiem. Mówiłem, że Nietoperzyca to „subtelny przypadek” , a teraz mogę dorzucić z poczuciem pewności, że to” naprawdę subtelny przypadek”. I tyle.Wyszukać w całym Lemie ,akurat ten fragment, idealnie na okoliczność , to niesamowite odczuwanie wrażliwych niuansów…
Póki co, dziękuję Ci za wyjątkowoą dbałość o czułość wukładu rezonansowego w Twoim radiu i serdecznie pozdrawiam,Eddie
DO JEAN PAUL !
Szanowny Panie. Swoim komentarzem o mojej niby stronniczosci wzgledem Obamy sprowokowal mnie Pan do bardziej bliskiego scharakteryzowania mojej oceny obu kandydatow.
1. Obecny kryzys finansowy jest ewidentnym nastepstwem tego, co koncu swojej drugiej kadencj demokrata Bill Clinton dokonal tj. wywioz z USA wiele tysiecy roboczych miejsc pracy, otworzyl furtki prawne do praktycznie rzecz biorac bardzo lekkiej mozliwosci bankructwa induwidualnego, rodzinnego i biznesow , dawania kredytow bez doglebnego badania credit story i na warunkach – chcesz kupic sobie domek, nie masz pieniazkow na przedplate ( down payment ) no to wez sobie kredycik na dom. A z czasem pod ten dom mozna wziac inny kredycik i np. kupic sobie ostatni model Mercedesa. Takim to sposobem ludzie oddalenia od realiow nastepwst dali sie wciagnac w pulapke kredytowa. Cala Ameryka aktywnie zaczela zyc na kredyt.
2.Politytka demokratow to falaszywie pojmowana socjalna opieka przy jednoczesnym dzialaniu w skrytosci rozmaitymi windykacjami podatkowymi. To tak jedna reka sie daje w druga podwojnie bierze.
Obama od poczatku swej kampanii sugeruje zmiany ( CHANGE) tylko jeszcze do konca nie powiedzial czego i w jaki sposob. Oferuje program socjalny ( sluzba zdrowia, szkolnictwo i inne dyrdymaly ), ktory w dobie obecnego kryzysu finansowego wogole nie ma racji bytu.
3. Obama przy swoim wyksztalceniu daje sie poznac jako czlowiek o calkowicie dalekim od skrystalizowania swiatpogladzie na sprawy miedzyanrodowe, przy jednoczesnym oddaleniu od norm i praw regulujacych stosunki miedzynarodwoe.
4. Obama za kazdym razem w swoich wypowiedziach ( przemowieniach ) zaczyna od krytyki republikanow i G.W.Buscha by pozniej merytorycznie zaprezentowac pustke i stek pustych obietnic i gazetowych frazesow.
5. Historia zycia Obamy nakuze nam wszystkim zachowanie ostroznosci.Islamskie korzenie, nagle – po 20 tu latach – odejscie od swojego ksciola, ktory z gruntu byl i jests kosciolem preferujacym antagonizmy rasowe miedzy afroamerykanami i bialymi i wreszcie jego zona Michelle – zdecydowana rasistka, kipiaca nienawiscia do bialych – bedaca niejako drugim mozgiem Obamy, jest osoba o intryganckich i awanturniczych inklinacjach. Czy ktos taki jest nam potrzebny?
6. Kandydowanie Obamy juz i tak wywoluje srodowiskowe zjawiska napiec na linii bialych i czarnych. To sam obserwuje w Nowym Jorku, spotkalem sie z tym w Chicago, Mineapolis, Atlancie i Orlando tylko za ostatnie 6 miesiecy. Czestokroc z ust afroamerykanow pada okreselnie w nasza strone ( white shit ) – biale gowno.
CZY W DOBIE POWAZNYCH PROBLEMOW FINANSOWYCH – NIE EKONOMOCZNYCH I GOSPODARCZYCH ALE WLASNIE FINANSOWYCH MAMY PRAWO PODJAC RYZYKO ODDANIA MANDATU PREZYDENCKIEGO ZAUFANIA DLA OSOBY TAKIEJ JAK OBAMA BARACK?
7. Obama w swoim ostatnim porzemowieniu zakanczajacym konwencje demokratow niemal zamienil sie w lektora czytajacego KAPITAL K.Marksa.
Kochani ! z czym do ludu. To moze przemawia do afroamerykanow, mlodego pokolenia, ktore tylko co wkracza w samodzielne dojrzale zycie.
ZA CALA SWA KAMPANIE OBAMA NIE PRZEDSTAWIL MI NICZEGO, CO ARGUMENTOWALOBY, UWIARYGADNIALO JEGO PROGRAM. BYLO TO I JEST PUSTE BLA BLA BLA. TO ZBYT WIELKIE RYZYKO POWIERZAC URZAD PREZYDENTA USA CZLOWIEKOWI KONTROWERSYJNEMU, BEZ DOSWIADCZENIA, BEZ REALNEGO PROGRAMU NA BAZIE JEGO PUSTYCH OBIETNIC I NIEKONCZACYCH SIE KRYTYK OBECNEGO STANU RZECZY.
Senator McCain pod kazdym wzgledem przewyzsza Obame tj. zanaiem faktow, stosunkoe miedzyanrodowych, problemow gospodarczych. Ma obok siebie sztab ludzi, ktorzy na beldach Buscha wyciagneli wnioski i widza realna droge wyjscia z zapasci finansowej, ktora moze w efekcie byc bardzo odczuwlana przez caly swiat.Tak jest on w dosc podeszlym wieku, ale chcoby na najblizsze 4 lata niesie za soba gwarancje spokoju rozwagi dzialania, sprecyzowanego swiatpogladu w stosunkach miedzynarodowych w tym z Rosja i Europa.
Byc moze moje podejscie do Obamy sprawia wrazeniue rasistowskiego. Jezli jednak tak jest to wynika tylko z tego ze teraz przy takiej bliskosci afroamerykanina bycia Prezydentem USA – afroamerykanska czesc spoleczenstwa USA zacyzna pdonosi glowy,pokazywac swojanwyzszosc. Tylko ze ja tej wyzszosci nie widze poza domianacja w statystyka kryminalnych, w statystyka narkobiznesu, w statystykach bezrobocia i korzystania z tzw. panstwowej pomocy socjalnej. W gdzie afromaerykanie w nauce, ,muzcye powaznej plastyce, chemii, wyzszych technologiach. Moze gdzies jednostki na zasadzie ewenementu.
MOJA KONCOWA KONKLUZJA]
AMERYKA JESZCZE NIE DOJRZALA DO TEGO BY ODDAC SWOJE STERY CZARNOSKOREMU PREZYDENTOWI. TO MOZE PRZYNIESC WIELE NEGATYWNYCH UBOCZNYCH EFEKTOW. TO JEST MOJE ZDEZYDOWANE NIE!
Lukasz 21.12
Kilka osób na tym blogu właśnie przed chwila już scharakteryzowało twoje wpisy i twoją osobowość, dlatego nie mam zamiaru szerzej oceniać ciebie i twojej twórczości, bo jest to temat zbyt błachy.
Niemniej jednak kojarzysz mi się z jedną z bohaterek serialu „Dom”, który jak żaden inny opisuje lata PRL, niejakiej Zojki.( która kiedyś nazywała sie Zosia). Otóz ty jesteś taka Zojką tego blogu klasycznym odmóżdzonym zetempowcem, komsomolcem lub hunwejbinem, au rebours, który uznał za swoją misję nawracanie na właściwą wiarę obecnych tu wstrętnych komuchów. Zaliczasz do nich oczywiście wszystkich tych którzy maja inne poglądy od ciebie, bo tylko ty jesteś nosicielem jedynej prawdy. Tylko ty znasz prawdziwą historię minionego wieku, tylko ty znasz poglądy prawdziwych patriotów , tylko ty wiesz kto jest miernotą, a kto intelektualistą i autorytetem moralnym. Wygląda na to że swoją wiedzę o świecie czerpiesz z publikacji IPN oraz Misji Specjalnej. Można powiedzieć że jesteś klonem Wildsteina, bo Wildstein to też taka Zojka, tyle że ze znakiem odwrotnym. Twoja pycha, bezczelność i ilość wolnego czasu który poświecasz na działalnośc misyjną jest imponująca, ale żal mi się robi, że nie udało ci się znależć ani jednego apostoła, ani nawet wyznawcy i wszyscy tu cię lekceważą i krytykują, a nikt nie popiera. Najgorsze dla ciebie jest to, że w dającej się przewidzieć przyszłości nie masz szans na zdobycie zwolenników i prędzej czy później wyniesiesz sie z tego blogu jak niepyszny, bo nie wytrzymasz krytyki i bojkotu polemicznego.
A przecież jest tyle pięknych miejsc i zajęć, którym mógłbyś już teraz się poświecić, a które tak”strasznie ładnie współgrają „( Sic!) z twoim poziomem kompetencji i sprawności manualnych ?
Warto sięgnąć do oceny sytuacji dokonanej przez Norwida w wierszu TEZA „Na katedrę literatury”,a oto jego fragment:
Pytanie,nad którego sensem by usychał
Egzegeta tyszyński – i Grabowski Michał –
Bystry Nehring! – Tarnowski,co zna quit – essencje! –
ALBOWIEM Z WIECHY MOŻNA ROBIĆ KONFERENCJE!
Tak parodiował poeta niektóre ówczesne naiwne rozważania polonistyczne,a w szczególności niemiłego poecie prof.Stanisława Tarnowskiego.
Ostatni znany wiersz Norwida EPIZOD,wysłany przez niego do Juliusza Kossaka,jako znakomitego malarza batalisty,autora obrazu „Bitwa pod Sadawą” tak wyraził się poeta:
„hułany polskie – poznańskie odnieśli zwycięstwo nad hułanami polskimi – galicyjskimi”.
Można zatem zapytać,czy nie można sie doszukać analogii i czy historia jednak nie lubi się powtarzać????????????????????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
100 lat Panie Prezydencie. Czas głąbolotów przeminie, nikr o nich nie będzie pamiętał a Wałęsa pozostanie
O Wałęsie należy mówić i pisać. Zapraszam na http://byly-esbek.blog.onet.pl/2,ID344324070,index.html, napisałem o swoich odczuciach dotyczących Wałęsy. Pozdrawiam
Łukasz:
Muszę przyznać, bawisz mnie.
Najprostszy z przykładów:
Która prawda o latach 80 tych jest obiektywna?
Michnika
Kuronia
Wałęsy
Mazowieckiegp
Jaruzelskiego
Urbana
Millera?
Jakaś wypadkowa tych prawd?
Synteza?
Znasz prawdę Absolutną?
Objawienie?
Mistycyzm, transcedentne przeżycie?
Doświadczenie życiowe?
Za 100 lat- być może zajmą się tym problemem historycy z prawdziwego zdarzenia. Niekoniecznie na „żołdzie IPN „.
Bóg i historia osądzi.
Więcej dystansu do rzeczywistości życzę.
Każde z nas na tych blogach ma swoje poglądy, niewielu jednak traktuje je jako jedynie słuszne……..
W DEMOKRACJI jest możliwość wyboru……….
ps.
Podoba mi się podejście do postaci Wilhelma Zdobywcy.
Przecież to był Francuz, który zdobył nowe posiadłości w Anglii……..
Nieprawda, to był Anglik, który miał posiadłości we Francji…..
A minęło jakieś 1000 lat……….
Kim będą i czy przetrwają w historii świata współcześni adwersarze polityczni?
Dystans i chłodna ocena tego, co może nam dać taka a nie inna opcja polityczna. Decydujemy o losach wnuków!!!!!!!!!
To może piewcom polityki historycznej bazującej na Kłamstwie uważanym jako czynnik rozwoju intelektualnego człowieka jeszcze wiersz Norwida MÓJ PSALM:
Maryj rozlicznych (a tych nigdy dosyć!),
Jasnych magdalen z bujnymi włosami,
Roztropnych Zofii – i genialnych Teres,
I dnie i noce nie ustawam prosić,
Żeby raz skończył świat z i n t e r e s a m i!…
Ta jest modlitwa ma – i ten interes,
Żeby raz ludzkość weszła do okresu,
Który jej z dawna należy logicznie,
Gdzie już żadnego nie ma interesu
I gdzie już nic nie robi praktycznie.
I o to Święte proszę,które noszą
rzebień z promieni,i łzę mają w oku,
I z Weroniką od łkań się zanoszą
Na purpurowym obłoku – –
Wszystkim fanom polityki historycznej opierającej się od utopii do utopii polecam książkę PUŁAPKA Jamsa Goldsmitha.Tam proroczo oceniał globalny wolny handel,ale z tej książki niezbyt wiele zrozumie Lech Wałęsa prezydent „Bolek”.
Jean Paul: Ciebie natomiast można scharakteryzować krótko, CHAM. Jedyne co potrafisz, to obrzucanie tych, których zdanie ci nie odpowiada inwektywami. Żal mi ciebie chłoptasiu.
Lech Walesa sprawdzil sie doskonale jako przywodca dzialajacy w warunkach ekstremalnych, ale troche mniej jako zawodowy polityk funkcjonujacy w otwartym systemie politycznym. Oczywiscie w niczym nie umniejsza to wagi jubileuszu 25-lecia otrzymania pokojowej Nagrody Nobla, ktora to nagrode dostal Walesa za swoja dzialanosc zwiazkowa, a nie za prezydenture III RP.
Ktos wyzej dopomina sie, ze to nie Walesa powinien dostac Nobla, ale Solidarnosc. Mozna i tak. Zamiast Mandeli i de Klerka – czarni mieszkancy RPA i rezim apartheidu, zamiast Gorbaczowa – ??? – ZSRR ? pierestrojka ? KPZR ?, zamiast Kissingera i Le Duc Tho – administracja Nixona czy w ogole USA oraz Viet-com. Zaiteresowanych zapraszam do pobawienia sie w ten sposob. Niezbedne informacje pod tym adresem:
http://nobelprize.org/nobel_prizes/peace/laureates/
O ile Miedzynarodowa Agencja Energii Atomowej, Lekarze Bez Granic (MSF), Pokojowe Sily Zbrojne ONZ czy Amnesty International nie maja symbolu osobowego, o tyle Solidarnosc go miala, symbol dosc wyrazny i jednoznaczy. Gdziekolwiek by sie nie znalezc, istnieje zawsze spore ryzyko, ze pierwsza reakcja ze strony tubylca na wzmianke o Polsce bedzie „Aaaaa ! Walesa ! Solidarnosc !” To jest wlasnie potega mitu, potega symbolu, jakim jest Walesa dla wspolczesnych i dla potomnosci.
Lech Walesa to nie tylko Noblista, ale rowniez czlonek innego bardzo eksluzywnego klubu mitow i symboli ludzkosci: 15 Champions of World Democracy, razem z Havelem, Mandela, Aquino czy Abrahamem Lincolnem czy abp Oskarem Romero.
Wiem, wiem, zaraz posypia sie cierpkie w tresci anegodoty na temat wymienionych wyzej osob. Nawet jesli maja one swoje posadowienie w faktach, to i tak nie obala one mitu, jaki towarzyszy tym postaciom. Nie sa w stanie.
Mit jest nieodbieralna nagroda nadana przez wspolczesnych za wyjatkowosc, za odwage i niezlomnosc, za nadzieje, jaka nagrodzony dal tym, ktorym sluzyli swym zyciem, swym wyrzeczeniem, i swym dzielem. To wlasnie odroznia np. Walese – mit od innych, ktorzy sa „tylko” waznymi postaciami w historii.
Tak jak jednym jest dane byc bogatym, a drugim nie jest, tak i dziedzinie mitologii ludzkiej jest podobnie. Trzeba wyciagnac ten aurat los aby znalezc sie we wlasciwym czasie, na wlasciwym miejscu, i nie bac sie przyjac akurat to jedyne, wyjatkowe, mityczne wyzwanie od losu i historii.
Walesa je przyjal. A reszta to historia.
I mit.
Pozdrawiam.
Roman56 15.52
Ponieważ nie zgadzam się z każdym Panskim zdaniem i uważam je za wynik braku kompetencji, postaram się przeprowadzić kompletną polemikę z Pańskim wpisem, która obejmie wszystkie Pańskie tezy. W tej chwili nie mam na to czasu, wiec poruszę tylko dwie sprawy. Chciałbym Pana poinformować, że wielokrotnie byłem w USA, badałem amerykańska gospodarke i niestety nie uda się Panu ani mnie, ani innych czytelników tego blogu przekonać, że to Clinton wymyslił kredyty hipoteczne lub sprzedaz ratalna w USA – bo to kompletny nonsens. Mógłbym panu Podac tytuły kilkuset ksiązek które zajmowały się tymi problemami, a na początek proponuję klasyczną pozycję socjologiczną która opisuje jak to się zaczeło: People of Plenty, Davida Pottera. Amerykanie od wielu lat żyją „ponad stan” i niech pan się może zainteresuje historią kraju który Pana gości. Druga sprawa to stosunek do Murzynów i tym samym do Obamy. Polacy w USA zawsze uważali się za cos lepszego od nich i niestety ten rodzaj polskiego rasizmu jest powszechnie znany. U nas w Kraju przejawia się powszechną agresją w stosunku do niewinnych, np sportowców których obrzuca się obrzydliwymi wyzwiskami na meczach, a po zmierzchu każdy Murzyn może oberwać , nawet w centrum stolicy. Jak z tego widac, jest Pan typowym polskim wyborcą w USA. Do innych spraw powrócę nieco później.
@Jean Paul
Ulżyło? Lepiej? Mam nadzieje, że tak. Poziom agresji wciąż rośnie. Oj rośnie. Jak nie pomogło to proszę jeszcze. Klient nasz Pan. Mnie to nie bierze.
otóż:
1. Dziękuję bardzo za ograniczenie się do wersji „krótkiej” mojej charakterystyki, bo jeśli krótka ma 267 wyrazów, to boje się ile miałaby pełna. Sądząc też po próbce, poziom byłby tak żenujący, iż czytanie stałoby się po prostu męką. Naprawdę jestem wdzięczny tym innym kilku osobom. Gratuluje tez konsekwencji w unikaniu opisywania mnie. Gratulacje.
2. Z kim się Panu kojarzę naprawdę mnie nie interesuje.
3. Do zestawu: „odmóżdzonym zetempowcem, komsomolcem lub hunwejbinem” należało dodać zapluty karzeł reakcji – było by jakoś tak bardziej w klimacie. W tym kontekście warto zastanowić się nad doborem słów których pan używa, bo udowadniać mi, że pochopnie oceniam ludzi a jednocześnie nazywać mnie w ten sposób to objaw jakiegoś zaślepienia i agresji, dodam, że dość bezmyślnej.
4. Ilość i gospodarka moim wolnym czasem nie powinna z kolei Pana obchodzić.
5. Prosze unikać literówek: „bojkotu polemicznego” – powinno być „bełkotu pseudopolemicznego” – bo inaczej Pana odpowiedzi (któe ciężko nazwać polemiką) ciężko ocenić. Proszę o konkrety. Jakieś odniesienia do tego co napisałem, a nie bełkot którego nie wiem gdzie się Pan nauczył, ale jest po prostu żenujący. Obrzucanie uczestników forum wyzwiskami nie zastąpi argumentów. Nie wiem czy sztuki rozmowy uczy się Pan od Niesiołowskiego czy od kogoś tego typu, ale polecam zmienić wzorce na bardziej konkretne.
6. To kiedy odejdę z forum będzie moją decyzją, a nie decyzją Pana. Pańskie rady mnie WOGÓLE nie obchodzą. Nic Pan nie wie o moich kompetencjach więc prosze się nie wypowiadać bo brzmi to śmiesznie.
7. Rady te pokazują właśnie jak podchodzi Pan do dyskusji – jak dyskutanci nie adorują się i nie piją sobie z dziubków to coś nie jest ok. Zaczynają się nerwy. Jest czaarna owca. Zwyzywam ja i wygonie. Wtedy odpocznę. Będzie miło i będziemy dalej pili sobie z dziubków. Panie! Przecież nie o to chodzi w dyskusji. Napisz Pan co napisałem źle punkt po punkcie. Zmiażdż mnie Pan argumentami i błyskotliwością analizy rozkładającą moje paplanie na elementy pierwsze i po kolei wysyłaj je Pan w niebyt. To bedzie dyskusja. A nie obrzucanie błotem i analiza mojej osoby. Nie napisał Pan NIC o tym co ja napisałem a napisał Pan WIELE o mnie. A ja nie jestem celebrity, tylko uczestnik dyskusji. Ja Panu autografów nie będę dawał nawet jakby Pan chciał.
7. Na koniec polecam trochę samodzielności w myśleniu i własnego zdania. Bo co rusz a to że inni mnie opisali, a to że inni nie idą za mną, a to że nie ma apostołów. Otóż drogi Panie ja w przeciewieństwie do Pana na nikogo tu się nie powołuje tylko przedstwiam moje własne poglądy. I do tego nie potrzebuje nikogo. Nikogo też nie muszę nawracać. Ja czekam aż ktoś mi udowodni że nie mam racji. Jak narazie na tym blogu zrobił to kiedys Lex. On nie potrzebował nikogo po prostu napisał że nie miałem racji i nie miałem. Prosze zdobyć się na samodzielność i coś od siebie wykrzesać. Tylko na temat. Może będzie ciekawiej.
8. Na koniec dodam, że ponad wszystko życzę Panu więcej kultury.Bo wyzywanie ludzi i sięganie do takich płaskich tekścików i argumentów „ad personam” to po prostu objaw braku kultury. Prosze pisac ostro, a nawet bardzo ostro, ale na temat i z zachowaniem elementarnej kultury. Może to trudne biorac pod uwagę skale agresji jaka się kryje w Pana słowach, ale prosze się postarać, bo inaczej to raczej siebie Pan ośmiesza.
Pozdrawiam
Łukasz
@Wiesiek59
Pana odpowiedź nie jest juz zabawna, bo powtarza to samo drugi raz. Każdy z wymienionych przez Pana osób nie jest historykiem i nie ma monopolu na wiedzę historyczną, tak samo jak ja i Pan nie mamy. I co? To znaczy że mamy nie interesować się historią i przyjmowac cukierowe mity? To jesty prosze Pana rozwadnianie tematu i tyle. Potrzeba konkretów a nie rozwadniania. Tak czy inaczej pewnie się nie zgodzimy.
Jedno musi Pan myślę zrozumieć – że ktoś jak ma poglądy to nie znaczy od razu że są słuszne. Jak ktoś ma poglądy to je prezentuje i czeka na polemikę. Nie znaczy ze to prawda objawiona. Bo między poglądami i ocenami a prawda absolutna jest wielka różnica.
Co do prawdy absolutnej, to wie Pan świat ma swoje dzieje i one są takie jakie są. Wydarzyły się więc jako taka prawda historyczna istnieje. Niemożliwe jest objęcie całości przez człowieka, bo tego za dużo. Do tego wchodzą emocje, indywidualne oceny i cechy ludzkie. Całość jest skomplikowana i byc może niemożliwa do wyrażenia w słowach czy ksiązkach. Ale to co się zdarzyło to się zdarzyło. A to co mówią wymienieni przez Pana ludzie to inne. I każdego człowieka rolą jest oceniać czy to co mówią jest zgodne z tym co wiadomo z innych źródeł.
Swoją drogą ciekawe że akurat taki garnitur świadków historii Pan wybrał.
Pewnie się nie zgodzimy, ale mamy do tego prawo.
Pozdrawiam
Łukasz
Szanowny Panie Łukaszu!
Daję Panu pełną satysfakcję. Moją reakcją na Pana wpis, był pierszy mój udział na blogu politycznym. Obecny będzie drugi i ostatni. Szkoda zdrowia. Odpowiem Panu tak:
– nie przeżył Pan głodu i terroru w mrocznych okresach okupasji i stalinizmu.
– nie zaznał Pan radości i entuzjazmu z odzyskanej wolności. PRL to była moja Ojczyzna, bo innej w tym czasie nie było.
– nie zaznał Pan radości i entuzjazmu z „Października 56” wiedząc co w tym czasie dzieje się na Węgrzech. Ja w tym czasie służyłem w wojsku (jako szeregowy żołnierz z poboru) i wiem o czym piszę.
– Pan nigdy nie zazna uczucia jakim była w tym czasie lektura „Po prostu”.Dzisiaj żyje Pan w wolnej Polsce, ale historii związanej z Solidarnością fałszować nie wolno.
Z pokorą przyjmuję sugestię diagnozy związanej z moim wiekiem.
Tadeusz
@ Wiesiek 59,
nie ma co wybral pan spektrum opinii od Michnika do Millera. Roznorodnosc, ze az w glowie sie kreci. Czy mamy sbkow na rekach nosic, czy wystarczy jak im postawimy pomniki.
To po pierwsze. Po drugie argument, ze historia osadzi jest typowa ucieczka od odpowiedzialnosci. Tez bym chcial, zeby za lajdactwa sadzila mnie tylko historia. Takie podjescie sankcjonuje myslenie w rodzaju: jesli bedziesz drobnym cwaniakiem osadza cie sady, ale jesli wielkim lotrem i kanalia i jesli dobierzesz wielu wspolnikow, no wtedy to juz tylko historia. Nie mam pretensji do ludzi, ze walcza o to, zeby byc wylacznie przez historie sadzeni (w Jaruzeslkim jest wtedy cos z Nerona i to nawet moze byc godne podziwu, nie bedzie on ktory z Moskwy wolnosc przyniosl i jednym podpisem znosil i stawial ludzkie istnienia wstawal przed jakims balwanem w todze, toc to dobre dla maluczkich), mam pretensje do tych, ktorzy bezintereswonie ich starania wspieraja.
@ Jean Paul,
Jak typowy baran w stadzie, potrzebujesz glosu dzwonkow innych baranow, zeby wiedziec czy idziesz w dobrym kierunku. Podzwoniles swoim na Lukasza i radosc napelnia twoje dusze, ze inne barany tez na niego dzwonia. Potrafisz mosci panie poza stadem? Nie wydaje mi sie.
Opanowanie abecadla w rodzaju: ( Panskie tezy, Szanowny Gospodarzu, W dzisiejszym programie pani Paradowska…., niejaki Wildstein, tak zwani historycy, etc.) jest mile widziane na tym blogu. Napisz do mnie, ze PROFESOR, a ja napisze do Ciebie, ze Passent. Napisz, ze Michnik, a ja ze Borowski. O jezu, jaka wymiana mysli, jaka piekna dyskusja. Napisz, ze ja widze sprawy z daleka i tu w Szwecji wstydzimy sie za Kaczynskich, a ja napisze, ze polski ciemnogrod jest nie do zniesienia. Puk, puk beda pukac dziecioly. Ja tobie tedy buchne, zebys ty mi mogl bachnac. I tak buch-bachem sobie pogwarzymy. Ale nie daj Bog jakies Lukasze, jakies Falicze, no kto ich wpuscil pytam sie? Jakim prawem maca spokoj tego domu starcow, gdzie troche podlotkow za kelnerow robi?
Łukasz… A może byś tak podszedł do innego płota?
Czy to jest właściwe miejsce do osobistych porachunków?
Orczyk w dłoń i na pole!
Z Wałęsa mam trzy wspomnienia. Pierwsze to późna jesień 1981, jestem licealistą, który zamiast autobusem do szkoły, pojechał autostopem z działaczami Solidarności na wiec z Lechem w hali sportowej. Przy wejściu do hali nasza grupa spotyka Lecha w otoczeniu orszaku. Przywitał się z nami, ze mną też? Potem poszliśmy go posłuchać, mówił, jak to on, niezbornie i chaotycznie, ale sala go wielbiła, Przyznam, że jego opowieści o kupowaniu ulicami, raz jedna ulica, raz druga, nie wzbudziły we mnie entuzjazmu.
Drugie spotkanie połowa lat 80-tych, Tatry, Głodówki, Bigosowa. Lech mówił tak ?proszę państwa, komuniści nie rozwiązali żadnego tematu?, ?tak długo nie porządzą?. Dostałem autograf?
Trzecie spotkanie z Wałęsą było bez Wałęsy? W 1990 pojechaliśmy z kolegą z Katowic samochodem marki Syrena na spotkanie wyborcze niejakiego Tymińskiego w Jastrzębiu. Tymiński pokazując czarną teczkę szmacił Wałęsę, Solidarność, lekceważył walkę związku. Górnicy zebrani w hali krzyczeli chórem ?gdzie wtedy byłeś? gdzie wtedy byłeś? gdzie wtedy byłeś? gdzie wtedy byłeś? gdzie wtedy byłeś??
Całość powyższych polemik i wypowiedzi proponuje wysłać do Pałacu Namiestnikowskiego do Pana Kownackiego ,bo prezydent ani jego brat nie przyjmują krytyki ,no chyba że od mamy,świat jest piękny jak możemy pisać do siebie i każdy tak jak umie cieszyć się Lechem Wałęsą.nigdy nie głosowałem na niego ale głosowałem dwukrotnie przeciw Kaczyńskim.Martwi mnie tylko że w polityce jest tyle cynizmu,nie ry politycznej ale zwykłego chamstwa i cynizmu,
Jean Paul
Roznica miedzy nami polega na tym, ze Pan bywal i czytuje ksiazki, ktore i z pewnoscia ja czytalem. Kraj ten gosci mnie juz dostatecznie dlugo i ulokowany jestem zawodowo tam, gdzie moze uwazac, ze w wielu tematach jestem u zrodla informacji.
Ostatnia w koncu kwestia to moja ” nienawisc do afroamerykanow” ja nazywam, rzeczysta ocena sytuacji kraju w krtoym 46 % skazanych i osadzonych w wiezieniach to afroameryaknie, niepalcenie podatkow lub nadurzycia z tego tytulu plynace wskazane przez IRS ( sluzba podatkowa) % 23 afroamerykanie, illosc spoleczenstwa korzystajaca z scial hekp takich jak wealfare plus medicate 31 %. Jezeli jeszcze wskazac ogolny stsounek afroamerykanow do innych ras zyjacych na terytorium USA to wogole mamy do czynienia z 32 % nie bede dalej [przytaczal statystyki ( oficjalne a nie ksiazkowe ) na temat mlodego pokolenia i np. school safty. Jesli isc tak dalej po czarnych statystykach i poobserwowac zwykla ulice to dochodze do wniosku ze latynosi i afroamerykanie zaczynaja w wielu stanach dominowac lub dominuja jak North and Sout Caroline, Virginia,Luisiana, Floryda,Georgia,Illinois,Pensylvania. Szanowny Pan byuc moze zbyt naukowo podchodzi do zagadnien a nie od strony faktow i rzeczywistych wydarzen i dalej postarajmy sie wykazac aktywnosc AFROAMERYKANOW W PRZEMYSLE A W SZCZEGOLNOSCI JAKO INZYNIEROW PROJEKTANTOW, PROGRAMISTOW KOMPUTEROWYCH, ZNANYCH FIZYKOW, CHEMIKOW, ELEKTRONIKOW I DALEJ W SFERZE KULTURY TEJ WARTOSCIOWEJ JAK PLASTYKA, MUZYKA POWAZNA. Tu statystyki sa wrecz marginalne.
wrqacajac do rozpasanej ekonomii to poczawszy od 1997 roku tj. kadencji Billa Clintona szeregiem ustaw przeglosowanych przez KLongres i Izbe Reprezentantow zapoczatkowane rozwoj tego ” wrzodu”, ktory dzisiaj zgnil w drodze korupcji, bledow i barku wyobrazni wykonanwcow i w koncu pekl, co widac na NYSE.
Drogi Jean Paul nie trzeba byc negatywnie rasistowsko nastawionym do afroamerykanow by miec o nich takie a nie inne zdanie i w kocu w swietle powyzszego postac Baracka Husejna Obamy jest na tyle kontrowersyjna, ze w tym odpowiedzialnym momencie dla USA nie mozna jemu powierzyc odpowiedzialnosci za stery tm krajem.
Zycze powodzenia i przesyla pozdrowienia
Panie Adamie. Chrzest Polski jest także wielką narodową tragedią dla Polski. To właśnie Mieszko był jej twórcą – to właśnie poprzez chrzest staliśmy się wasalem Watykanu! Od tamtego czasu jesteśmy zniewoleni i panuje do dziś Ciemnogród. Niech Pan spojrzy na kraje gdzie watykańska mafia ma gówno do gadania – nie trzeba daleko szukać, one są w Europie! Wszystkie powstania – to porażka, tylko akurat Kaczyńscy, na tym robią swój biznes polityczny. Całe to towarzystwo kaczo-rydzopodobne sieje zamęt w kraju, a agenda Watykanu, czarna ich mać, zaciera łapki coraz tłustszymi konfiturami, ograbiając nasz kraj. Ament !
@NELA
Czy oczekujesz ode mnie że przejdę do porządku dziennego nad takimi wpisami pod moim (podkerślam moim a nie moich wypowiedzi) adresem?
Pomyśl, co będzie gdy Tobie ktoś takie rzeczy będzie pisał. Pójdziesz sobie na blog kogos innego?
Pozdrawiam
Łukasz
Mam dziwny przesyt nadmiaru uroczystosci patriotyczno-religijnych. Rocznica Nobla Walesy jest kolejnym swietem obchodzonym, bo trzeba to celebrowac. Obawiam sie jedynie, ze przy okazji szukania „syntezy” przemian, tracimy prawdziwy wydzwiek historii i postaci historycznych. Nobel Walesy w 1983 r., tak jak i Walesa wtedy, smakowal inaczej niz 25 lat pozniej. To byla inna sytuacja polityczna, inny czlowiek, ktory wtedy jeszcze nie sprobowal polityki jako takiej i siebie w roli polityka. To pokazala dopiero jego prezydentura. W 1983 r. Walesa byl bohaterem narodowym, trybunem ludowym i w tej roli moglbym go zaakceptowac. Jako polityk byl nie do przyjecia. Ale to samo stalo sie z innymi bohaterami opozycji PRLowskiej, wspomnijmy chociaz Z. Romaszewskiego. Wydaje mi sie, ze pakowanie do jednego garnka mitow z przeszlosci i terazniejszej polityki jest manipulacja. Postaci wspolczesne, realne rzadko sa w stanie utrzymac status mitu, Co jest dla mnie ewidentne w przypadku Walesy.
Pan Wałęsa świetnie pokazany jest w filmie „Plusy dodatnie i plusy ujemne”. Film w serwisie Youtube.
Znamiennym jest to co powiedział LW ostatnimi czasy: „ja zwycięzyłem komunizm” a kilka dni temu w telewizji pokazano LW podczas strajku ze słowami na ustach: „tylko pamiętajcie, za strajk bierzemy odpowiedzialność wszyscy”
Pan LW na plecach robotników i rękami robotników dostał Nobla, teraz tylko sobie przypisuje zasługi. Smutne, jakaż małostkowość.
@Erasmus:
966 to data chrztu księcia. Polacy wcale nie zmienili wtedy swoich poglądów, zresztą sam książę dokonał chrztu z powodów politycznych, a nie w wyniku zmiany swoich poglądów religijnych. To dopiero otworzyło drzwi do chrystianizacji, która trwała jeszcze kilkaset lat.
Poza tym zdaje się, że władcy Polski przynajmniej z początku byli wasalami cesarza niemieckiego, a nie papieża. Ostatniego legalnego króla Polski, cara Mikołaja obalili bolszewicy i od tego czasu Polska jest republiką, a nie królestwem. Nie jest więc niczyim wasalem.
Ponieważ jest państwem demokratycznym na jej kształt ma wpływ większość obywateli (wierzących katolików) oraz różne organizacje i stowarzyszenia w tym największa i najbogatsza – polski Kościół Katolicki.
@tadekkrak
Szanowny Panie Tadeuszu
Ja tego nie przeżyłem. Jasne. I wie Pan chciałbym właśnie o tym coś wiedzieć. Wiedzieć, żeby móc docenić ofiary i wysiłek ludzi kturzy musieli w tych czasach żyć. I dlatego ważne jest to, żeby historia przekazywana była najwierniej jak się da. I stąd mój głos. Bo fałszowanie historii prowadzi do tego, że o tym co Pan mówi niedługo nie będziemy wiedzieli.
Bo jaki pozytek z powtarzania sloganów i lukrowanych historyjek? Ważne jest, aby wiedzieć jak najwiecej i w jak najszerszym kontekście. Bo to jak z Wałęsą. Jedni o nim że bohater bez skazy, drudzy że szuja. Czy oba te określenia nie ujmują mu? Jest postacią która jest dużo bardziej skomplikowana i zamykanie go w takich kategoriach jest po prostu populizmem. A żeby zrozumieć to trzeba trochę więcej się dowiedzieć. Tak samo jak o terrorze stalinowskim, 1956 roku, czy też sytuacji po wojnie. Pan wtedy żył. A ja nie. I dlatego zależy mi, abym miał możliwość dowiedzieć się o tym jak najwięcej.
Dodatkowo też historia widziana oczami jednego człowieka nie obejmuje całości. Całość trzeba chyba oglądać z nieco szerszej perspektywy. I czasem upływ czasu pomaga. Ale pod warunkiem że źródla z których się dowiadujemy co się działo są wiarygodne. A jak wiarygodny jest zestaw podany przez Pana Wiesław59? To ważne.
Pozdrawiam
Łukasz
Podzielam opinię autora i pragnę jedynie dodać, że bracia Kaczyńscy i ich ogłupione otoczenie nie zaszkodzą Lechowi Wałęsie, ale ośmieszają nasze stosunki polsko-polskie. Za czas jakiś o Kaczyńskich będą pamiętać jedynie historycy, a o Wałęsie pamięć będzie wiekopomna. Ponieważ Kaczyńscy i ich zwolennicy tego nie rozumieją dają tym samym dowód swojej małości i poziomu inteligencji.
Pozdrawiam.
Roman56pl 13.36
Nie wiem jakie ksiązki Pan czytał, ale wydaje mi się że jednoznacznie rasistowskie. Skoro już Pan posługuje sie statystykami, to dobrze byłoby sprawdzić ilu żołnierzy walczacych w pierwszej linii piechoty na różnych frontach wojen które toczyły Stany, było Murzynami i czy czasem nie było ich znacznie wiecej niż wypadałoby z proporcji ludnościowych. Poza Marynarką i Lotnictwem, bo tam Murzynów przez całą II wojnę światową nie dopuszczano. No i oczywiście ilu czarnoskórych żołnierzy zgineło w Wietnamie, bo nawet małe dzieci wiedza że było ich znacznie wiecej niz białych, chociaz białych jest chyba w USA wiecej, nieprawdaż ?
Nie wiem czy zapoznał się Pan z danymi ile linczów odbyło się po wojnie w tych właśnie południowych stanach o których Pan pisze: Carolina , Luisiana, Georgia itd i to po II wojnie ( oczywiście winnych nie znaleziono).
A wie Pan jaki procent niesłusznie skazanych na karę śmierci ( wykonaną) był Białych i jaki Murzynów ? ( niedawno zbadano szereg tych wyroków !)
A czy wie Pan kiedy zniesiono na Południu apartheid w szkołach i na uniwersytetach ? Czy wie Pan jak długo trwała segregacja w autobusach i toaletach ? . Wyglądało to dokładnie tak jak u nas za okupacji Nur Fur Deutsche !
Co zaś sie tyczy liczby ilu programistów, profesorów, lekarzy, prawników i wybitnych fizyków jest w USA Murzynami lub Polakami , to sądzę że w tych dziedzinach nie prowadzi się obecnie tych statystyk. Wiem natomiast że rośnie liczba Chińczyków, ale oni wracaja na ogół do ojczyzny.
Naprawdę warto czasem coś na ten temat poczytać
Życzę miłej lektury
Łukasz – 14;52 – Myślę, że ja sobie nie zasłużę na takie potraktowanie, na jakie sobie zasłużyłeś ty swoimi wpisami.
Mam sporo krytycyzmu do własnej osoby i nikomu swoich poglądów nie narzucam a co najwyżej wyrażam je od czasu do czasu.
Zastanów się nad sobą, zanim kogoś personalnie zaatakujesz.
Do tego blogu taka konwencja nie pasuje po prostu.
Ralf:
Świadomie lub nie, dotknąłeś jądra problemu.
Czy świadkowie zdarzeń historycznych mogą być obiektywni?
Czy znają całość uwarunkowań podjętych decyzji?
Ocenę pozostawiłbym historykom, a nie ideologom, lub bezpośrednio zainteresowanym politykom. Byłoby to rzetelne podejście do zagadnienia.
Świadkowie zdarzeń będą zawsze subiektywni.
W moich uwagach chodzi właśnie o dystans- również czasowy do zdarzeń.
Wielkie łotry w historii- temat rzeka.
Począwszy od Cezara, skończywszy na Pol-Pocie……….
A w międzyczasie Czyngiz, Tamerlan, Lenin, Hitler…..
Dopiero po odtajnieniu źródeł dowiadujemy się prawdy.
Może przywódców rzeczywiście powinien osądzać Bóg i Historia?
I nie za motywy działania a za efektywność?
Każdy świadek zna czastkę osobistej PRAWDY. W całość akceptowaną przez wszystkich, nie złoży się nigdy. Malkontenci zawsze się znajdą.
Taka jest natura człowieka, po prostu……….
Prawda o Sikorskim, Gomułce, Kennedym, Ghandim, Mandeli?
Człowiek jest wielowymiarowy a źródła skąpe, nawet w XXI wieku.
Pozdrowienia
„ludzie myślcie, to nie boli”
„panta rhei…..”
Łukasz:
We wpisie do Ralfa, zgodziłem sie z wieloma Twoimi wątpliwościami.
Chodzi właśnie o to, że nikt nie ma monopolu na rację.
Przedstawiamy swój punkt widzenia, subiektywny zresztą.
Każdy może dokonać wyboru, uwarunkowanego własnymi poglądami i doświadczeniami……….
Prawda obiektywna nie istnieje. Przesłanki, motywy, dane dostępne, predyspozycje osobowościowe, preferencje, inteligencja, doświadczenie skutkują podjęciem decyzji. Począwszy od- z tą panienką się będzie dobrze żyło, a skończywszy na- wypowiemy im wojnę, lub bardziej na czasie, zaatakujemy ich kraj.
Czynnik ludzki , po prostu……..
Słaby, zawodny, nieprzewidywalny, LUDZKI…….
Ps.
Ostatnią moją lekturą było „Śladami Pol- Pota” M.Warneńskiej.
Jak nisko może upaść człowieczeństwo, jak wysoko może wspiąć się człowiek……..
Młodym blogowiczom polecam.
Chociaż, czy warto pozbawiać ich złudzeń przynależnych młodości?
wiesiek59:
Chętnie przekazałbym osąd historii, ale nie dlatego, że historia wie lepiej. Bo nie wie. Przynajmniej do takich dochodzę wniosków, gdy czytam dzisiejsze polemiki w sprawie stanu wojennego, czy Lecha Wałęsy. Historia zawsze odwołuje się do wybranych faktów — faktów ograniczonych czy przez czas życia historyka, czy też przez swoją dostępność. Historii trudno też objąć wszystkie wymiary rzeczywistości — politykę wewnętrzną, demografię, ekonomię, geopolitykę… Już teraz trudno jest zrozumieć wahania i lęki Polaków sprzed 25 czy 27 lat. Każdy strzeże jakiejś osobistej prawdy, często wynikającej z osobistego zaangażowania, ale jednak, przy całym zróżnicowano, często bardziej prawdziwej niż ‚prawda’, którą ukazują dokumenty dzisiaj, bo nie pomijającej niepisanych umów, poczucia zależności i wolności, uniesienia, czy lęków o własną materialną przyszłość.
Historia ma tylko dwie zalety. Po pierwsze, zna przyszłość. Może więc określić konsekwencje dokonanych wyborów (ale nie zawsze potrafi określić konsekwencje ich alternatywy; możemy tylko zgadywać co by było, gdyby nie było stanu wojennego, albo gdyby Wałęsę odsunięto od kierowania związkiem). Po drugie, pozwala na dyskusję z większym dystansem, bez tak nachalnego zaangażowania emocjonalnego, gdzie trudniej zamykać uszy na kontrargumenty, gdzie unika się obrażania dyskutantów, gdzie nikt nie wychodzi z transparentem i megafonem na ulicę by dowodzić swoich tez.
A właśnie tych emocji w dyskusji, przesłaniających argumenty i uniemożliwiających choćby wspólnej płaszczyzny dla dyskusji chciałbym uniknąć. I dlatego przyłaczam się do głosów, by przekazać sąd historii.
Odnośnie Jacobsky:
Mit juz znam a teraz chcialbym poznac fakty, choćby były nawet najbardziej niewygodne dla kogokolwiek.
Odnośnie Jean Paul:
Szanowny pan już zamilknie. Proszę.
@wiesiek59
Książkę o Pol Pocie również polecam. Każdy powienien ją przeczytac.
Swoją drogą ciekawe jest że nie spotkała go kara za to co zrobił. A to co zrobił jest czymś niespotykanym nawet w naszym brutalnym świecie. To tez nauczka historii. Własnie dlatego warto wiedzieć co i jak sie działo. Bo praktyka Kambodży jest taka, ze ludzie rezimu dziś żyją sobie nieźle i nikt ich nie ściga. Trochę jak u nas, tyle ze nasi działacze to przy czerwonych khmerach są naprawdę w porządku.
Co do prawdy obiektywnej dalej bym się spierał.
@NELA
Ja na nic sobie nie zasłużyłem. I nikomu nie narzucam poglądów. Są moje i mogą się komuś podobać albo nie. A to że się nie podobają to nie znaczy że je narzucam. Nie zawsze wszystko jest landrynkowe.
Jak się chce to się da rozmawiać. A jak nie albo sie nie umie to nie.
Zauważ, że wypraszanie mnie w z blogu to forma cenzury. Nie podoba mi się on to go wyrzucimy. I to tylko dlatego że nie podoba mi się jego wpis. Wpis, którego można od biedy nie czytać. A co jak byśmy musieli w 10 osób siedzieć w pokoju? Oj, strach myśleć. To jest tolerancja i otwarcie na poglądy inne od swoich własnych? Nie wydaje mi się.
Jedyne na co sobie zasłużyłem to na konstruktywną krytykę, a z tą jest krucho jak narazie.
Pozdrawiam
Łukasz
@PAK
Pamiętaj, ze osąd historii to w wielu przypadkach zgoda na bezkarność tych którzy za karę zasługują. Nie wszyscy wierza w piekło jako karę.
Czy zbrodniarzy z Kambodzy też powinna osądzić historia? Tam też na pewno było niemało emocji.
Pozdrawiam
Łukasz
Drogi Jean Paul !
Ostatnia swojw wypowiedzia to raczej sam Pan sobie dowiodl brak kompetencji i luki w rozpoznaniu poszczegolnych watkow, jakiie maja bezposredni wplyw na przebieg i wynik kampanii preydenckiej.
To sa juz moje 4-te wybory prezydenckie w USA i jako obywatel tego kraju znajacy historei tego kraju podpisuje sie pod ostatnimk dekretem Kongresu USA w ktorym przebrasza sie afroamerykanow za okres niewolnictwa i wszelkie tego nastepstwa. Co do armii. Drogi Panie armia propopnuje bogate benefits i gwarantuje zabezpieczenie finansowe i opiekie medyczna czyli to , co dla wielu amerykanow jest klopotliwe w uzyskaniu.To com Pan pisze o ofiarach w czasie minonych wojen o linczach. Zgadza sie , ale czy wlasnie dlatego mamy sie zgadzac, akceptowac cos, co nie pasuje do krajobrazu pryncypiow ekonomicznych, strategii ekonomicznych. Co ma piernik do wiatraka? A jezeli juz mamy w USA kryzys finansowy z coraz bardziej odczuwalnymi d;la kazdego amerykanina skutkami, czy potrzeba nam wywolywanie kryzysow srodowiskowychy socjalnych, wreszcie rasowych/ NIE ! a wlasnie jestesmy bardzo blisko tego Bo tam drogi Panie gdzie zaczyna sie frustracji z powodu bsytraconej pracy, odebranego domu przez bank, widma bankructwa rodzinnego i jego skutkow przez nastepne 10 lat ( jak stanowi tutej sze prawo 0, owe frustracje zaczna wyzwalac agresje, bo przykladowo jakis nciemnoskory w urzedzie pracy z glowa wysoko podniesiona do gory odprawi pana z kwitkiem, lub spotka sie Pan z innymi zachowaniami ktore tylko beda wyzwalac i potegowac antagonizmy.
Drogi Panie ! rozmawiamy dwoma roznymi jezykami i daletgo nie mozemy wzajemnie siebie w poglada akceptowac. Ja akurat nie obawaiam sie o swoje ” jutro ” tutaj w USA, dosc satysfakcjonujaco pracuje i moja zona i dzieci sie ucza w College.Jako jednak z wyksztalcenia i zawodu ekonomista z poglebionymi studiami politologicznymi, sam po sobie z zainteresowania zaczalem sie wglebiac w kwestie natury psychologo spolecznej ( srodowiskowej ) filozofii wspolegzystowania zroznicowanych grup spolecznych i wlasnie to daje mi legitymacje do takich a nie innych osadow, konkluzji. Pan ma prawo sioe z tym zgodzic lub nie tylk, ze roznica jest w tym ze wlasnie w czesci statystyki pozostaja w moim zainteresowaniu zawodowym, analizy makroekonomiczne rowniez a sam juz od siebie siegqam do innych zrodel ( oficjalnych) i to wyposaza mnie w okreslone spectrum znania tematu lub tez nie. Tak wiec wybaczy Pan, ale luba polemika z Pana strony bedzie raczej bezprzedmiotowa – co nie oznacza ze posiadam panaceum na wiedze. Widze – po Pana wypowiedziach – ze jak to sie mowi prosciej Pan zna swoje a wiem to co wiem i dlatego – jak wczesniej powiedzialem – mowimy na dwoch roznych jezykach swiatpogladowych.
Milo jednak bylo z Panem podyskutowac i chyba nie zywi Pan do mnie zadnej urazy za to co powyzej napisalem. A to teraz w POlsce ludzie z byle powodu sie obrazaja, po sadach ciagaja.
Hm! milych przemyslen,ciekawych analiz i ugruntowanego realizmu i obiektywizmu zycze Panu osobiscie.
Kuzior 14.08
kuzior pisze:
2008-10-03 o godz. 14:08
Odnośnie Jacobsky:
Mit juz znam a teraz chcialbym poznac fakty, choćby były nawet najbardziej niewygodne dla kogokolwiek.
Odnośnie Jean Paul:
Szanowny pan już zamilknie. Proszę.
JEAN PAUL ODNOŚNIE KUZIORA
ET VICE VERSA
BEZ ODBIORU.
kuzior,
nic nie stoi na przeszkodzie.
Nie stoi między innymi dzięki temu, że był sobie kiedyś taki człowiek jak Wałęsa, który miał odwagę, i którego w podzięce ludzkość obdarowała mitem.
Zaręczam, że siła mitu jest potężniejsza niż siła prawdy.
Cokolwiek słowo „prawda” oznacza.
Zainteresowanym – http://biznes.onet.pl/0,1837191,wiadomosci.html .
@Jacobsky
cytuje:
„Zaręczam, że siła mitu jest potężniejsza niż siła prawdy.”
I tu się z Panem zgadzam. W Polsce to widać. Zresztą wszędzie chyba po trochu tak jest. Kwestia zasadnicza natomiast to kto jest mitopisarzem.
Pozdrawiam
Łukasz
Łukaszu:
Sąd w przypadku wątpliwości wybiera wersję korzystną dla oskarżonego. O tym też warto pamiętać.
Zresztą sam nie uznaję wizji ‚sprawiedliwości’ jako czegoś tożsamego z ‚zemstą’. Wyroki powinny zniechęcać, czy uniemożliwiać powtórzenie tego, co było złe. W tym przypadku, w Polsce, sądu za politykę, dokonała polityka. Nikt się na ten przykład nie powoła, nawet jeśli uzna, że chce ratować Polskę przed mniejszym złem. Choćby ze względu na potencjalne dwuznacznosci nie będzie mu wypadało. Co nie znaczy, że uważam Polskę za bezpieczną od dyktatur i totalitaryzmów, ale jeśli przyjdą, to będą na sztandarach miały wypisane coś innego — może ‚sprawiedliwość’?